Skocz do zawartości

Kitzbuhel - Sylwester 2019


a_senior

Rekomendowane odpowiedzi

Taki dziwny, nietypowy wyjazd rodzinny. Dziadki + dzieci + wnuki. Jazda na nartach przeplatana z babysittingiem. Mieszkamy w uroczym Hollersbach. Pogoda bajkowa i bajeczna, warunki b. dobre. No może trochę twardo miejscami. Trasy niezłe, choć jak mówi moja córka, wszystkie co najmniej czerwone, ale Austriacy, by nudy nie było, niektóre z nich określili jako niebieskie. :)

 

Kilka zdjęć.

 

IMG_7243.jpg IMG_7250.jpg IMG_7264.jpg

IMG_7266.jpg IMG_7274.jpg IMG_7279.jpg

20200102_110210.jpg 20200102_111936.jpg 20200102_115559.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Wszędzie kolorki są tylko orientacyjnym wskaźnikiem i nie ma co do nich przywiązywać jakiejś wielkiej wagi. Przepisy jakoś tam to szczegółowo omawiają i kolor jest przyznawany w oparciu o wskaźniki nachylenia średniego i nachylenia maksymalnego ale w każdym kraju jest troszkę inaczej. W Polsce trasy są krótkie i wskaźniki są często naciągane aby pochwalić się kolorem.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tymi niebieskimi w rejonie Restkogel wygląda tak. Wiele z nich jest naprawdę niebieskich, by nie powiedzieć zielonych... do pewnego momentu. Bo przychodzi konkretna czarna ścianka. Zmuldzona, stroma i twarda. Niektóre czerwone i niebieskie w zasadzie się od siebie nie różnią. I każda z nich może w pewnym momencie przekształcić się w czarną ściankę. Nie, nie narzekamy. Bardzo je lubimy, ale taki początkujący, próbujący swoich sił na niebieskich, bo tak zapewniają  oznaczenia, może się zdziwić. Nie znam dobrze ośrodków austriackich związanych z dwutysięcznikami. W zeszłym roku było Saalbach, w tym Kitzbuhel. I mam podobne odczucia co do tras niebieskich. Natomiast dobrze znam 3-tysięczne Ischgl z Galtur i Kappl, gdzie byłem 4 razy czy Soelden, gdzie byłem tylko raz. Ale tam nie miałem tego wrażenia. Każdy kolor był adekwatny do stopnia trudności i oczekiwań. Czerwone były regularnie czerwone, podobnie niebieskie. A czarne były konkretnie czarne, BTW bardzo dobre, jak ta w Soelden.

 

I szczerze mówiąc, a raczej pisząc :), wolę te wielkie ośrodki. Ale nie narzekam i na te małe. Bardzo np. lubię atmosferę tutejszych wiosek i miasteczek. To nasze Hollersbach, z kościółkiem wydzwaniającym czas, sklepikiem do którego zachodzą tutejsi, sympatycznymi, pustawymi knajpkami. I pięknymi widokami na góry (dołączam widoczek z naszego balkoniku). Można się przespacerować tu i tam, poczuć tutejszy dostani spokój, bynajmniej nie nudny ład i porządek.Dobrze im się tu żyje, przynajmniej takie są tego pozory, bo co siedzi pod spodem, tego nie wiemy. :) Ale zapewne coś siedzi, jak to w życiu.

 

IMG_7291.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcielibyśmy spytać, bo jak sprawdzaliśmy jest chyb dość ciepło, czy dobre warunki utrzymywały się cały dzień, czy później były muldy i mokry śnieg?

Cały dzień. Nawet w naszym Hollersbach jest cały czas lekki mrozik. A górą żadnych mokrych muld. Takie zwykłe, twarde oczywiście się zdarzają, ale to wynika z konfiguracji trasy. Jak będzie za kilka dnie tego oczywiście nie wiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I szczerze mówiąc, a raczej pisząc :), wolę te wielkie ośrodki. Ale nie narzekam i na te małe. Bardzo np. lubię atmosferę tutejszych wiosek i miasteczek. To nasze Hollersbach, z kościółkiem wydzwaniającym czas, sklepikiem do którego zachodzą tutejsi, sympatycznymi, pustawymi knajpkami. I pięknymi widokami na góry (dołączam widoczek z naszego balkoniku). 

 

To zajrzyj koniecznie na "zapomniany" Horn leżący niby w kitzbuhel ale ponieważ trzeba tam dojść z buta (z 10-15 min) lub poczekać na skibus to omijany. To będzie mały ośrodek w wielkim. Po ostatnich modernizacjach robi się z Hornu perełka. Dla nas to najlepszy freeridowy kawałek w Kitz. Świetny zjazd pod gondolką B1 i B2 (a i polami obok) na sam dół stacji, krótszy ale bardzo ciekawy teren jest też pod nową gondolką B4 (na lewo, orograficznie).

 

Wydaje mi się, że dałoby się zjechać stamtąd do St Johann in T. bo tamte wyciągi są blisko. Ta ostatnia opcja jednak już dla doświadczonych narciarzy.

 

Niezależnie od opcji free, trasy też powinny Ci się podobać a jest tam najmniej narciarzy.

 

Pozdro

Wiesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zajrzyj koniecznie na "zapomniany" Horn leżący niby w kitzbuhel ale ponieważ trzeba tam dojść z buta (z 10-15 min) lub poczekać na skibus to omijany. To będzie mały ośrodek w wielkim. Po ostatnich modernizacjach robi się z Hornu perełka. Dla nas to najlepszy freeridowy kawałek w Kitz. Świetny zjazd pod gondolką B1 i B2 (a i polami obok) na sam dół stacji, krótszy ale bardzo ciekawy teren jest też pod nową gondolką B4 (na lewo, orograficznie).

 

Wydaje mi się, że dałoby się zjechać stamtąd do St Johann in T. bo tamte wyciągi są blisko. Ta ostatnia opcja jednak już dla doświadczonych narciarzy.

 

Niezależnie od opcji free, trasy też powinny Ci się podobać a jest tam najmniej narciarzy.

 

Pozdro

Wiesiek

Cześć

Masz rację, świetne i piękne miejsce.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze zerknąłem na mapę i patrzcie jak blisko obok siebie są te ośrodki. Do połączenia wystarczyłby niewielki wyciąg.

 

gallery_168102_680_2495.jpg

 

Wykreśliłem sobie obie trasy. I teraz zjazd Horn - St Jakob czerwona linia - raczej bezproblemowy (chyba nawet płotów nie ma, dobry do jazdy i bezpieczny spad). Z powrotem można oczywiście skibusem lub czarną linią. Ta droga już nie jest taka komfortowa bo jest kilkaset metrów po płaskim (czyli najlepiej już na sprzęcie turowym). Najprawdopodobniej trzeba będzie pojechać krawędzią lasu (a nie jak narysowałem przez).

 

W każdym razie czerwony zjazd powinien być dla w miarę jeżdżących a zawsze to "przygoda". Powrót najlepiej busem.

 

Pozdro

Wiesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zajrzyj koniecznie na "zapomniany" Horn leżący niby w kitzbuhel 

Nie miałem szans. Tylko 3 dni jeżdżenia. Nawet tych głównych ośrodków nie udało się do końca rozpoznać. Gdybyśmy byli, tak jak zwykle, 6 dni, na pewno do niego zaglądnęlibyśmy, choćby przez to, że trasy były mocno obciążone dziećmi i młodzieżą. Nie, nie było żadnych mrożących w żyłach krew. Wszytko to jeździ dość dobrze i w miarę bezpiecznie. Z naciskiem na słowo w "miarę". W każdym razie w czasie tych 3 dni nie miałem żadnej kolizji. Ale było tłoczno a nawet bardzo. Pewnie tutejsze ferie. Ew. niemieckie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...