Skocz do zawartości

Kadencja na rowerze


Veteran

Rekomendowane odpowiedzi

Taka sytuacja w drodze do pracy.
66ee86ce2c8aa707a2661b03ec5a1866.jpg
e62c62cc0ecc702e022e11917da361c2.jpg
Wykonane pełne salto nad kierownicą, zwalone w poprzek drzewo na nieoświetlonej ścieżce rowerowej. Rower do kasacji, skończyło się na ogólnym potłuczeniu i bólu kręgosłupa w odcinku szyjnym i piersiowym. Gdyby nie kask, pewnie nie byłoby co zbierać.

Cześć

Kogo skarżysz?
Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikogo, nie trzeba było tak zapierdalac po nocy. Niestety latarka świeci na dziesięć metrów do przodu. Przy prędkości powyżej 30 km/h nie da się zahamować na śliskiej ścieżce pokrytej mokrymi liśćmi, jak już się zauważy przeszkodę.

Jechałeś na szosie...

A zniszczony rower to ten odrestaurowany?

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, .......

Cześć

Współczuję, szkoda fajnego sprzętu.

Wiesz - sprawny jesteś to i nie masz poważniejszych uszkodzeń. Ważne, żeby być sprawnym ogólnie. Jak czasami patrzę na ludzi na rowerach i szybkość z jaką jeżdżą to mnie mrozi. Już nie pisze o tym, że gość pewnie widzi na 20-30 metrów i do tego odpowiednia szybkość reakcji, umiejętność upadania, odruchowość działań - na oko jak dębowy bal. Zdecydowanie gorzej z tym u dziewczyn niestety.

 

Kiedyś pożyczyłem rower koledze - tzw. półkolarkę z przerzutkami. Po 500 metrach na moim oczach przywalił w stojącą na chodniku taczkę czy też jakąś przyczepkę wypełnioną jakimiś dechami - identyczne wygięcie rur. Szmelc. Szkoda.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W okolicy Jarocina albo Gniezna są fachowcy blacharze co nie takie rzeczy prostują. 

A 10 m zasięgu to też wydaje mi się trochę mało. Ja jak jadę w nocy mam na głowie czołówkę i w trybie 3 daje spokojnie na 50 m oczywiście na końcu to już nie jest super oświetlone ale, że coś tam jest widać bez problemów. A jeszcze jest pozycja nr 4 i wtedy jest jasno tylko aku szybko sie kończy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kontekście poprzednich wypowiedzi po deszczu wybrałem bezpieczną ścieżkę z kostki, bo najszybciej schnie, aby unikać szosy... skończyłem na jeździe pryzmą między polami, potem rozlewiskami Rawki, buty mokre, ale bez podparcia znaczy szczęśliwie. Prędkości małe, jazda w kółko trochę. Potem pocisnąłem jak chwyciłem asfalt, dobry asfalt już prawie suchy. Marianka klimatyczna wioska, obok mniej klimatyczna kopalnia. Raducz klimatyczne lasy, obok mniej klimatyczna jednostka wojskowa. Nowy Dwór i klimatyczna Rawka, obok mniej klimatyczne rozlewiska. Było z przygodami, czyli tak jak lubię. Nie wspomnę, gdzie mógłbym wepchnąć sobie taktykę suchej ścieżki z kostki, no ale miałem pampersa;-) Fotki dorzucę wkrótce z komórki, łatwiej pisać z kompa, nowego maka dostałem z pracy, tym razem 13 air, wcześniej miałem 11 air, ale klawiatura na szczęście taka sama, tylko inny ekran, jest super! PS. Kordiankw najważniejsze, żeś cały, a sprzęt to drugorzędna sprawa, choć rozumiem sentyment, bo mój rośnie do mojego szwajcara z każdym przejechanym kilometrem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS. Kordiankw najważniejsze, żeś cały, a sprzęt to drugorzędna sprawa, choć rozumiem sentyment, bo mój rośnie do mojego szwajcara z każdym przejechanym kilometrem.

Sprawdziłem z ciekawości, w chwili uderzenia w przeszkodę prędkość miałem w okolicach 33 km/h. Sprzętu szkoda, bo wygodna pozycja za kierownicą, a i rower to pewnie mój rówieśnik. Będzie okazja kupić coś szybszego ;), bo już noszę się z takim zamiarem od paru miesięcy, tylko żona mnie studziła, że po co mi trzeci taki sam rower :). Dołączona grafika
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc to bardzo szybko jak na jazdę w nocy. MSZ zdecydowanie za szybko. Ważne, że lędźwie nie ucierpiały. 

Pociąg nie chce czekać :(. Nie przewidziałem, że po ulewach i silnym wietrze scieżka bedzie z przeszkodami. Na marginesie dodam, że w tym dniu to była już druga przeszkoda, pierwszą udało się ominąć, ale musiałem przyspieszyć, by zdążyć na pociąg. Lędźwie OK, tylko ponaciągane mięśnie szyi i punktowy ból między łopatkami. A żona proponowała, że podwiezie mnie autem na stację, należy słuchać żon.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Ja aby utrzymać formę i kadencję z uwagi na deszcze i wahania temperatur częściowo się przestawiłem na trenażer. Nudne by było gdyby nie serialik w tle. Wirtualnie odwiedziłem.......

Cześć

Ooooo... 40 km. Tyle robię codziennie w drodze do pracy. Dzisiaj jazda świetna. W czasie powrotu w lekkim deszczu ale żona, która wracała później już na sucho. W tym tygodniu bezproblemowa jazda a jak pada ( tylko pada a nie mży) też staram się nie jeździć - szkoda roweru.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Ooooo... 40 km. Tyle robię codziennie w drodze do pracy. Dzisiaj jazda świetna. W czasie powrotu w lekkim deszczu ale żona, która wracała później już na sucho. W tym tygodniu bezproblemowa jazda a jak pada ( tylko pada a nie mży) też staram się nie jeździć - szkoda roweru.

Pozdrowienia

Jak jeżdżę do roboty rowerem to robię 40 km w dwie strony, ale to jednak inne km, nawet pod Krakowem robię maks. wtedy 600 m przewyższeń, a tu jednak było trochę kręcenia (2x większa wspinaczka) plus na trenażerze nie ma "z górki" za bardzo, tzn. niby się da, ale jakoś tak głupio siedzieć bez kręcenia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak jeżdżę do roboty rowerem to robię 40 km w dwie strony, ale to jednak inne km, nawet pod Krakowem robię maks. wtedy 600 m przewyższeń, a tu jednak było trochę kręcenia (2x większa wspinaczka) plus na trenażerze nie ma "z górki" za bardzo, tzn. niby się da, ale jakoś tak głupio siedzieć bez kręcenia. 

Proszę Cie nie porównuj jazdy na rowerku stacjonarnym z realna jazdą bo to śmieszne po prostu. Ja tez robię 40 w dwie strony, może nie dość precyzyjnie to ująłem.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakiego trenażera używasz?

Elite Direto XR. Mitek, Jeżeli chodzi o skalę wysiłku jazdy 40 km w okolicach Warszawy, a 40 km na trenażerze z imitacją przewyższenia 1100 to w istocie nie ma co porównywać. O ile nie jeździsz z szybkością 30-40 km na godzinę stale to moc generowana na trenażerze jest zdecydowanie większa. Po prostu się można zajechać. Nie wiem jakie masz doświadczenia z podjeżdżaniem 12-15% nachylenia, bo ten wysiłek potrafi być zbliżony. A fragmentami nawet większy. Natomiast przyjemność z jazdy w terenie to oczywiście przepaść. Tu nie ma co porównywać.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elite Direto XR.
Mitek, Jeżeli chodzi o skalę wysiłku jazdy 40 km w okolicach Warszawy, a 40 km na trenażerze z imitacją przewyższenia 1100 to w istocie nie ma co porównywać. O ile nie jeździsz z szybkością 30-40 km na godzinę stale to moc generowana na trenażerze jest zdecydowanie większa. Po prostu się można zajechać. Nie wiem jakie masz doświadczenia z podjeżdżaniem 12-15% nachylenia, bo ten wysiłek potrafi być zbliżony. A fragmentami nawet większy. Natomiast przyjemność z jazdy w terenie to oczywiście przepaść. Tu nie ma co porównywać.

Amen

zalezy od wybranego programu i takze postawy: istotnym elementem jest urozmaicenie pozycji: np: kladziemy sie na kierownicy, podnosimy tylek, stajemy na pedalach pionowo, pedalujemy z pupa zupelnie z tylu siodelka : te urozmaicenia uruchamiaja miesnie, o ktorych zapomnielismy!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elite Direto XR.
Mitek, Jeżeli chodzi o skalę wysiłku jazdy 40 km w okolicach Warszawy, a 40 km na trenażerze z imitacją przewyższenia 1100 to w istocie nie ma co porównywać. O ile nie jeździsz z szybkością 30-40 km na godzinę stale to moc generowana na trenażerze jest zdecydowanie większa. Po prostu się można zajechać. Nie wiem jakie masz doświadczenia z podjeżdżaniem 12-15% nachylenia, bo ten wysiłek potrafi być zbliżony. A fragmentami nawet większy. Natomiast przyjemność z jazdy w terenie to oczywiście przepaść. Tu nie ma co porównywać.

Cześć

Ja nie jeżdżę na szosie. Poza dojazdami do pracy staram się jeździć też/dużo w terenie, po lasach, singlach itd. Sam wiesz, ile energii w takim wypadku idzie na wyważenie, amortyzację itd.

Sam podjazd jako taki... to tez jest coś co mnie bawi. Ale znowu teren, nawierzchnia, wiatr, podmuchy itd...

Ja po prostu nie znoszę takich półśrodków i tyle.

Wysiłek oczywiście możesz sobie dozować, wyliczyć zmierzyć... i to mnie właśnie najbardziej drażni, przewidywalność i bezpieczeństwo. Już pisałem - kojarzy mi się z rehabilitacją a ten element życia chciałbym mieć na parę lat przynajmniej z głowy. Pogoda mnie nie rusza zupełnie. Nie lubię słońca - to pewne.

Jak jeżdżę na rowerze jeżdżę praktycznie cały czas na 85 i więcej procent, czyli tak jak mówisz te 30km/h chyba, że jadę dłuższy dystans - powyżej 150km na przykład. No to trzeba uważać, żeby się nie zajechać.

Pozdrowienia

Poz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...