Skocz do zawartości

GS bez szaleństw :)


Estka

Rekomendowane odpowiedzi

Szanowni Koledzy,

ja po radę.

 

Syn przerósł swoje juniorskie gigantki, więc myślimy o nowych deskach. On znowu chce GS, bo jazda długim skrętem jest jego ulubioną. Jeździ dobrze, bo przez pierwsze lata jeździł tylko z instruktorami, więc sporo się nauczył jako dzieciak, ale jeździ bardziej dla przyjemności, niż dbając o rozwój kolejnych technik. To jego ulubiony sport zimowy (trochę liznął snowboardu, jeździ też na biegówkach – klasyk, łyżwa), ale nie jest to jego życiowa pasja. Jest typem sportowym. Od małego trenuje w klubie piłkarskim, a teraz doszły ręczna i koszykówka w szkolnych klubach.

 

Ostatnio miał GS WC jr, które wprawdzie były dwa razy droższe od innych nart juniorskich, ale w jakiś normach się trzymały, a teraz ma 15 lat/185/80 i musimy wejść w budżety dorosłe :wacko:, więc pytam:

 

- Jaki model?

Do tej pory zawsze jeździł na Fischerach z sentymentu po ulubionym instruktorze, ale jest otwarty na nowe propozycje. Biorąc pod uwagę amatorską jazdę wolałabym nie brać kredytu na te narty, ale nie wiem czy da się i czy warto szukać niższych półek w przypadku gigantek.

 

- I jaka długość?

Myślę, że młody jeszcze parę cm urośnie, ale raczej bez skoku, dobrze więc by było, aby narty były już tymi docelowymi.

Zakładam, że narty będą głównie wykorzystywane na polskich stokach i będą to tzw. narty jedyne (przynajmniej przez jakiś czas).

 

- A może zupełnie inne narty?

Może nie GS tylko... właśnie jakie?

 

Ps.

Pytam o narty, które można obecnie kupić. Sezon dowolny. Oczywiście nowe, nie znam się na sprzęcie używanym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szanowni Koledzy,

ja po radę.

 

Syn przerósł swoje juniorskie gigantki, więc myślimy o nowych deskach. On znowu chce GS, bo jazda długim skrętem jest jego ulubioną. Jeździ dobrze, bo przez pierwsze lata jeździł tylko z instruktorami, więc sporo się nauczył jako dzieciak, ale jeździ bardziej dla przyjemności, niż dbając o rozwój kolejnych technik. To jego ulubiony sport zimowy (trochę liznął snowboardu, jeździ też na biegówkach – klasyk, łyżwa), ale nie jest to jego życiowa pasja. Jest typem sportowym. Od małego trenuje w klubie piłkarskim, a teraz doszły ręczna i koszykówka w szkolnych klubach.

 

Ostatnio miał GS WC jr, które wprawdzie były dwa razy droższe od innych nart juniorskich, ale w jakiś normach się trzymały, a teraz ma 15 lat/185/80 i musimy wejść w budżety dorosłe :wacko:, więc pytam:

 

- Jaki model?

Do tej pory zawsze jeździł na Fischerach z sentymentu po ulubionym instruktorze, ale jest otwarty na nowe propozycje. Biorąc pod uwagę amatorską jazdę wolałabym nie brać kredytu na te narty, ale nie wiem czy da się i czy warto szukać niższych półek w przypadku gigantek.

 

- I jaka długość?

Myślę, że młody jeszcze parę cm urośnie, ale raczej bez skoku, dobrze więc by było, aby narty były już tymi docelowymi.

Zakładam, że narty będą głównie wykorzystywane na polskich stokach i będą to tzw. narty jedyne (przynajmniej przez jakiś czas).

 

- A może zupełnie inne narty?

Może nie GS tylko... właśnie jakie?

 

Ps.

Pytam o narty, które można obecnie kupić. Sezon dowolny. Oczywiście nowe, nie znam się na sprzęcie używanym.

Pamiętasz mam nadzieję o odsprzedaży mi tych nart co z nich wyrósł.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli nie ma zamiaru jezdzić sportowo na tykach to patrzyłbym na pierwsze sklepowe GS. 

Długość : najwieksza tj 185-186 bo dłuższych nie robią. Promienie skrętu przy tych długościach oscylują w granicach 19-22m wiec jazda na pl stokach nie bedzie stanowiła problemu

 

Czy jeśli kupimy 185, a syn urośnie pod 190 cm, to taka długość wystarczy, czy będę musiała szukać kolejnych desek powyżej 190?

 

Mam jeszcze pytanie o "napisy" na nartach: WC, FIS, MASTER

Czy któryś z nich jest gwarantem czegokolwiek, co ma dla amatora znaczenie?

Oczywiście, nie pytam o znaczenie tych skrótów czy słów, tylko o zastosowanie ich w nazwach i opisach nart.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy jeśli kupimy 185, a syn urośnie pod 190 cm, to taka długość wystarczy, czy będę musiała szukać kolejnych desek powyżej 190?

 

Mam jeszcze pytanie o "napisy" na nartach: WC, FIS, MASTER

Czy któryś z nich jest gwarantem czegokolwiek, co ma dla amatora znaczenie?

Oczywiście, nie pytam o znaczenie tych skrótów czy słów, tylko o zastosowanie ich w nazwach i opisach nart.

czy chcesz czy nie - On jest juz prawie mezszczyzna……nie znam obecnych warunkow polskich, ale ja bym mu sie dal przejechac na GS-ach sklepowych oraz FIS i daj mu zdecydowac, co chce

 

moje corki w tym wieku walily rowno na 195 i 201

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szanowni Koledzy,

ja po radę.

 

Syn przerósł swoje juniorskie gigantki, więc myślimy o nowych deskach. On znowu chce GS, bo jazda długim skrętem jest jego ulubioną. Jeździ dobrze, bo przez pierwsze lata jeździł tylko z instruktorami, więc sporo się nauczył jako dzieciak, ale jeździ bardziej dla przyjemności, niż dbając o rozwój kolejnych technik. To jego ulubiony sport zimowy (trochę liznął snowboardu, jeździ też na biegówkach – klasyk, łyżwa), ale nie jest to jego życiowa pasja. Jest typem sportowym. Od małego trenuje w klubie piłkarskim, a teraz doszły ręczna i koszykówka w szkolnych klubach.

 

Ostatnio miał GS WC jr, które wprawdzie były dwa razy droższe od innych nart juniorskich, ale w jakiś normach się trzymały, a teraz ma 15 lat/185/80 i musimy wejść w budżety dorosłe :wacko:, więc pytam:

 

- Jaki model?

Do tej pory zawsze jeździł na Fischerach z sentymentu po ulubionym instruktorze, ale jest otwarty na nowe propozycje. Biorąc pod uwagę amatorską jazdę wolałabym nie brać kredytu na te narty, ale nie wiem czy da się i czy warto szukać niższych półek w przypadku gigantek.

 

- I jaka długość?

Myślę, że młody jeszcze parę cm urośnie, ale raczej bez skoku, dobrze więc by było, aby narty były już tymi docelowymi.

Zakładam, że narty będą głównie wykorzystywane na polskich stokach i będą to tzw. narty jedyne (przynajmniej przez jakiś czas).

 

- A może zupełnie inne narty?

Może nie GS tylko... właśnie jakie?

 

Ps.

Pytam o narty, które można obecnie kupić. Sezon dowolny. Oczywiście nowe, nie znam się na sprzęcie używanym.

Cześć

Po prostu niech sam sobie wybierze nartę a Ty jedynie możesz mu pomóc ogarnąć sprawę finansowo.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie,

Mam do wyboru dwie pary Fischerów:

- "zwykłe"

https://www.skionlin...rack,10093.html

o długości 185 i r 19

 

- masters

https://www.skionlin...ster,10146.html

o długości 183 lub 188 i r pow 23 Jeżeli któreś z nich, to które?

 

Które wybrać i dlaczego? Różnica w cenie ok. 8 stów. Warto?

 

Wiem, że forum nie jest zbyt Fischerowe (dlaczego?), ale ja mam jeden dzień na podjęcie decyzji... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że "na początek" weź pierwsze.

Przyjaźniejszy ( ale i tak solidny) promień i.......cena. ( sporo zostanie na buty i tam warto przerzucić kaskę)

 

Buty kupione, namierzone, zostawione: "sztywne fest, ale lepiej się w nich stoi, niż siedzi"  :) 

Z biegówek w tym sezonie musimy zrezygnować, więc jedne buty odpadają.

A narty chcę kupić na dłużej niż "na początek" - dlatego pytam.

Ja się na GS nie znam, z opisu wynika, że jedne i drugie "dają kopa, są najszybsze na stoku, mkną jak burza, profesjonalne, genialne i ogólnie seuperextraczad ;)"... zarówno te dla "Mistrzów" jak i zwyklaki z "Pucharu Świata".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Buty kupione, namierzone, zostawione: "sztywne fest, ale lepiej się w nich stoi, niż siedzi"  :)

Z biegówek w tym sezonie musimy zrezygnować, więc jedne buty odpadają.

A narty chcę kupić na dłużej niż "na początek" - dlatego pytam.

Ja się na GS nie znam, z opisu wynika, że jedne i drugie "dają kopa, są najszybsze na stoku, mkną jak burza, profesjonalne, genialne i ogólnie seuperextraczad ;)"... zarówno te dla "Mistrzów" jak i zwyklaki z "Pucharu Świata".

Zapytaj kolegę @labas jeździ dokładnie na takich nartach, o które pytasz.   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że "na początek" weź pierwsze.

Przyjaźniejszy ( ale i tak solidny) promień i.......cena. ( sporo zostanie na buty i tam warto przerzucić kaskę)

To wystarczająco dobra narta aby ...............

następne sam sobie kupował :)

Jestem tego samego zdania.Sklepowe gigantki są właśnie dla takich osób,co ogarniają temat,lubią długi skręt,ale nie ścigają się w zawodach-czyli są przeznaczone na "cywilne" trasy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Buty kupione, namierzone, zostawione: "sztywne fest, ale lepiej się w nich stoi, niż siedzi"  :)

Z biegówek w tym sezonie musimy zrezygnować, więc jedne buty odpadają.

A narty chcę kupić na dłużej niż "na początek" - dlatego pytam.

Ja się na GS nie znam, z opisu wynika, że jedne i drugie "dają kopa, są najszybsze na stoku, mkną jak burza, profesjonalne, genialne i ogólnie seuperextraczad ;)"... zarówno te dla "Mistrzów" jak i zwyklaki z "Pucharu Świata".

Cześć

Powiem tak...

Przedmówcy mają dużo racji. Syn w wieku 13 lat jeździł na moich nartach (stary damski GS 24m), w wieku 14 lat nabyłem (bo tak wybrał) damskie GS 30m. Jeździ na tej narcie cały czas i sprawia mu dużo frajdy, jednak sam mówi, ze takie narty, wymagają sporo siły i zaangażowania w trudniejszych warunkach na rozkopanych stokach, na nierównym itd.

Pytanie więc nie polega na tym czy dany GS będzie "dają kopa, są najszybsze na stoku, mkną jak burza, profesjonalne, genialne i ogólnie seuperextraczad" bo taki będzie każdy. Chodzi o to aby wybrać sprzęt, który będzie pozwalał na w miarę swobodną jazdę w różnych warunkach a tu narta typu Master ma zdecydowaną przewagę. Jak chcesz jechać i są waruny na GS to idzie a jak trzeba śmigiem czy po zmuldzonym zachowuje się prawie jak SL. Nie trzyma tak pancernie skrętu, lepiej się układa na śniegu, znacznie łatwiej wchodzi w ześlizg i odwrotnie bo ma miękki bardziej przód.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

To ja kilka słów, na podsumowanie wątku...

Narty (sstar wrzucił linka) dotarły prosto do ośrodka, w którym mieszkaliśmy. Może komuś taki shopping wyda się szalony, ale ja już kiedyś kupowałam narty przez telefon, siedząc w samochodzie pod wyciągiem. Dotarły na drugi dzień. W tym jestem mistrzem ;)

Więc... wyjmujemy te narty w pokoju, uważamy na lampy, oglądamy, podziwiamy, aż do momentu, w którym nie zobaczyłam promienia skrętu... 26 m! Ja pier... tak się kończy słuchanie kolegów na forum. Weź dłuższe, weź dłuższe, no to wzięłam!

- Synuś, chyba musimy oddać te narty.

- Dlaczego?

- Bo z takim promieniem możesz nie wyrobić na stoku. Mieliśmy wziąć zwykłe gs, z promieniem 19-21, potem mnie namówili na mastery, według info ze strony miały mieć 23, ale to był promień dla 183, a te są 188...

- Mnie to pasi.

Patrzę na moje dziecko, siedzi uradowane, nic że matka w stresie...

- Dopóki nie zobaczę, że nad nimi panujesz, nie pozwolę ci jeździć z kolegami.

- Ja chcesz to zobaczyć?

- Masz przy mnie zjechać, przynajmniej z oślej łączki, chociaż pługiem! :angry:

- Dobrze. :D

Weszliśmy na stok podczas nocnych jazd, w ogromnej zamieci, widoczność kilka metrów. Zgodnie z umową wjeżdżamy orczykiem. Zanim wysiadłam, zjechał. Nic nie widziałam. Zjechałam na dół, czekam, aż zjedzie drugi raz. Czekam, czekam, nic. No ładnie, zgubił się na oślej przez te narty...

Przyjeżdża mój mąż.

- Gdzie on jest?

- Pojechał na dużą, bo tu się nie da jeździć.

Jadąc kanapą widziałam go przez moment. Złączone kije trzymał za plecami w zgiętych łokciach...

Do końca pobytu udało mi się zobaczyć go na stoku jeszcze kilka razy. Raz jechał ze smartfonem w dłoni (podobno zaraz schował), a raz jechał na krechę (w ten dzień po raz pierwszy mierzył sobie czas, wśród kolegów był drugi).

O nartach powiedział, że "są zajeb..., ale się ich cyka" i "zdarza mu się zwalniać, bo się trochę boi", co mnie ucieszyło, zwłaszcza że jeździł z 6 kolegami. Tradycyjnie już - żadnej gleby, żadnego zagrożenia na stoku, chyba nawet nikogo śniegiem nie obsypał ;).

A pod koniec pobytu powiedział, że w przyszłym roku chce instruktora i... nowe narty. Co takiego?! Jakieś fajne slalomki. Żeby się lepiej między drzewami jeździło... :blink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja kilka słów, na podsumowanie wątku...

Narty (sstar wrzucił linka) dotarły prosto do ośrodka, w którym mieszkaliśmy. Może komuś taki shopping wyda się szalony, ale ja już kiedyś kupowałam narty przez telefon, siedząc w samochodzie pod wyciągiem. Dotarły na drugi dzień. W tym jestem mistrzem ;)

Więc... wyjmujemy te narty w pokoju, uważamy na lampy, oglądamy, podziwiamy, aż do momentu, w którym nie zobaczyłam promienia skrętu... 26 m! Ja pier... tak się kończy słuchanie kolegów na forum. Weź dłuższe, weź dłuższe, no to wzięłam!

- Synuś, chyba musimy oddać te narty.

- Dlaczego?

- Bo z takim promieniem możesz nie wyrobić na stoku. Mieliśmy wziąć zwykłe gs, z promieniem 19-21, potem mnie namówili na mastery, według info ze strony miały mieć 23, ale to był promień dla 183, a te są 188...

- Mnie to pasi.

Patrzę na moje dziecko, siedzi uradowane, nic że matka w stresie...

- Dopóki nie zobaczę, że nad nimi panujesz, nie pozwolę ci jeździć z kolegami.

- Ja chcesz to zobaczyć?

- Masz przy mnie zjechać, przynajmniej z oślej łączki, chociaż pługiem! :angry:

- Dobrze. :D

Weszliśmy na stok podczas nocnych jazd, w ogromnej zamieci, widoczność kilka metrów. Zgodnie z umową wjeżdżamy orczykiem. Zanim wysiadłam, zjechał. Nic nie widziałam. Zjechałam na dół, czekam, aż zjedzie drugi raz. Czekam, czekam, nic. No ładnie, zgubił się na oślej przez te narty...

Przyjeżdża mój mąż.

- Gdzie on jest?

- Pojechał na dużą, bo tu się nie da jeździć.

Jadąc kanapą widziałam go przez moment. Złączone kije trzymał za plecami w zgiętych łokciach...

Do końca pobytu udało mi się zobaczyć go na stoku jeszcze kilka razy. Raz jechał ze smartfonem w dłoni (podobno zaraz schował), a raz jechał na krechę (w ten dzień po raz pierwszy mierzył sobie czas, wśród kolegów był drugi).

O nartach powiedział, że "są zajeb..., ale się ich cyka" i "zdarza mu się zwalniać, bo się trochę boi", co mnie ucieszyło, zwłaszcza że jeździł z 6 kolegami. Tradycyjnie już - żadnej gleby, żadnego zagrożenia na stoku, chyba nawet nikogo śniegiem nie obsypał ;).

A pod koniec pobytu powiedział, że w przyszłym roku chce instruktora i... nowe narty. Co takiego?! Jakieś fajne slalomki. Żeby się lepiej między drzewami jeździło... :blink:

Cześć

A jak jest różnica czy promień 25 czy 30 metrów. Jak umie jeździć to nie ma to zupełnie znaczenia.

I jak widać umie i nie ma.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...