Skocz do zawartości

Aktualne informacje z Chopoka (od Jaśka)


Jasiek.

Rekomendowane odpowiedzi

Na tej trasie zawsze jest lepszy śnieg, niż na trasach 33 i 35 w tym wklęsłym terenie, nie wiem czemu.

 

Odpowiedź jest prosta. Na Vychliadkovej (32) nie ma naśnieżania. Pod nartą masz tylko naturalny od matki natury. A wszystko co naturalne jest lepsze  :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 243
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Dziś Chopok pokazał pazur. Wiatrowe wzgórze poszło na całość. Do brovarka rewelacja od 12 wiaterek się wzmaga. Wyłączają 4 na Lukovą, potem zamykają szczyt. Nie dziwie się. Byłem tam, wiatr wyślizgał trasę na łysinkę z wystającymi głazami i widocznością na 15m. Na szczycie wiatr przewracał ludzi! Działo się. Zatrzymali też kolej Kosodrevina-Szczyt. Biała z Zahradek na Rovną Holę zatrzymała się co jakiś czas.
Ale to nic nowego na tej górce.
Trasy bardzo dobre ale narty wyostrzone na żyletki i wtedy można dobrze pojeździć. Południe bardziej przyjazne, lepszy śnieg. Niestety ludziowa masakra. Na północy twardo ale jest ok.
Opinia czysto subiektywna! mnie zawsze się podoba! Bo nigdy nie ma złych warunków. Może być źle przygotowany lub źle dobrany sprzęt.
Info dla początkujących -warunków brak. Dla słabo jeżdżących - dajcie sobie spokój.
Niby w nocy ma sypnąć śniegiem. Oby, bo górny FIS zamknęli. Zjeżdżałem masakryczne, lodowisko!
Freerade jest tylko free rade nie jest rade.
Do zobaczenia jutro na stoku.
PS. co najgorsza śnieg w dolnych partiach,tempy, zaczyna trzymać tak jak 15 kwietnia

W piątek po poludniu trasa 1c i 11a praktycznie cała pokryta lodem, wywiało caly śnieg, trasa nie byla zamknięta, nawet słońce było, ale do jezdzenia sie nie nadawała. Na południu super na tej czarnej trasie i do ok 12 na czerwonej 33 i 35. W sobotę na samej górze, od południa, wiatr, mgła, zero widoczności. Na dole mgła trochę opadła ale ilość ludzi i mudy odbierały całą radość z jeżdzenia. Kompletne nieporozumienie, zero przyjemności z jazdy. Nawet na polskich stokach nie zawsze takie tłumy. Niedziela - góra to zamknięta 1c, ale koleżanka i tak pojechała, ja sie nie odwazylam, nie jezdze tak dobrze. Dobrze sie jezdzilo orczykiem znad biedronki (wyciag C3, obok kanapy B4 ktora nie chodzila), potem albo czarną trasą nr 7 albo z drugiej strony orczyka trasa 1a i potem w lewo trasa 2 z powrotem do orczyka - bez kolejek, niezjechana i  niezmuldzona trasa. BTW nie rozumiem logiki oznaczania tras - czarne trasy na Chopoku bywają łagodniejsze i fajniejsze niz czerwone... na pewno mniej zajeżdżone. Wyjazd o 13 i bardzo dobrze, bo z tego co czytam, o 14 byl jakiś Armagedon z wiatrem.

Jesli ktos nie jezdzi bardzo dobrze, lepiej sobie podarowac i jechac gdzies indziej, nawet do mniejszego osrodka, bedzie wiekszy fun i taniej. Dla mnie te warunki jakie byly teraz na Chopoku, były mocno frustrujące, naprawde nieraz bardziej sie wyjezdzilam w naszym poczciwym Zielencu. Mówie z perspektywy przecietnie jezdzacego narciarza dla ktorego jazda na nartach to rekreacyjne i mile spedzanie czasu.

 

Ogółem, Chopoka nie polecam, lepiej dołożyć te pare godzin i pojechac do Austrii. Ceny takie same albo wyższe niz w Austrii (karnety, spanie, jedzenie w knajpach), a niestety polski tłok. Wydaje mi się że nie potrafią jeszcze tak przygotować stoków jak Włosi czy Austriacy. ale może to moje subiektywne odczucie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...Ogółem, Chopoka nie polecam, lepiej dołożyć te pare godzin i pojechac do Austrii. Ceny takie same albo wyższe niz w Austrii (karnety, spanie, jedzenie w knajpach), a niestety polski tłok. Wydaje mi się że nie potrafią jeszcze tak przygotować stoków jak Włosi czy Austriacy...

 

I tego się trzymajcie! proszę, posłuchajcie opinii @beti123. Jeżdżenie na Chopok totalnie nie ma sensu! To przereklamowana górka nie warta tej kasy!

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tego się trzymajcie! proszę, posłuchajcie opinii @beti123. Jeżdżenie na Chopok totalnie nie ma sensu! To przereklamowana górka nie warta tej kasy!

Pozdrawiam

 

Jasiek ja to cię podziwiam. Musisz być niesamowitym (niepoprawnym) optymistą. Nie chce mi się pisać więc kopiuję moją wypowiedź ze skionline. Starałem się wyważyć wszystkie za i przeciw.

 

  •  

Chopok 07-09.03.2019.

No cóż. To moja czwarta wizyta na tej górze w całej mojej 15 letniej karierze narciarza amatora. Kilka moich własnych uwag.

Jaka to jest góra to każdy widzi i jakie piękne trasy i fajna infrastruktura to każdy kto tam był wie. Niezaprzeczalnie najlepszy ośrodek w tej części Europy i basta.

Ujeździć się ujeździłem po pachy. Ale......

Dla posiadaczy sprytnej sezonówki i mieszkających na południu Polski lepszej i tańszej alternatywy nie ma moim zdaniem.Biorąc pod uwagę co poniżej. moją ostatnią wizytę w zeszłym roku gdzie miałem wyjazd sponsorowany, więc kosztami się nie interesowałem. Do tego piękne warunki były. Przed wyjazdem tegorocznym gdzie załadowanie gopassa na trzy dni kosztowało mnie 125 Eu, a w kasie kosztowałby mnie to 150 Eu. Zacząłem poważnie zastanawiać się nad kupnem sprytnej sezonówki. Przede wszystkim ze względu na różnicę czasu dojazdu Chopok vs Alpy 7 h naprzeciwko minimum 13. Tak sobie myślę może zamiast jednego wyjazdu w Alpy dwa trzy krótsze na Chopok. Po w/w wyjeździe porównując z moim ostatnim wyjazdem w Alpy wyleczyłem się z tego pomysłu.

Tak jak mówiłem najeździłem się jak na trzy dni dużo. Mimo trudnych warunków, które z grubsza są mi niestraszne. Choć takiego lodu jak na trasach ze szczytu na północ nie doświadczyłem nawet na lodowcach ( no może raz na Tuxie). Degradacja krawędzi błyskawiczna.

Ale... i tu jest to największe ale. Komfort swobodnej jazdy po trasie. Niestety dla mnie jest go mało, a w weekend nie ma go w ogóle. Narciarstwo stało się tak masowym sportem, że zatłoczenie tras jest niemiłosierne. Co z tego, że na trudniejszych zmuldzonych fragmentach (które lubię) mogę pojechać normalnie dość sprawnie i szybko. Jak nie da się bo trzeba wybierać tor jazdy, który jest określony ilością walczących o przetrwanie a nie ukształtowaniem terenu. Ja jak widzę takie zagęszczenie to jestem pełen podziwu dla przecinaków śmigających między ludźmi. Można tak jechać jak się ma jazdę opanowaną perfekcyjnie. Przez trzy dni widziałem takich gości dwóch. To nie na moje nerwy. Owszem można znaleźć trasy mniej oblegane jak np 12 czy na południu. no co z tego jak kolejki do krzeseł. Ponadto w porównaniu z zeszłym rokiem odnotowałem dużo więcej narciarzy początkujących. Może to też wina trudnych warunków, które obnażają stan umiejętności.

@przemo_narciarz "Na chopoku są dwie grupy narciarzy jedni którzy idą standardowym przejściem stoją w kolejce, rozmawiają, wymieniają doświadczenia i są szczęśliwi i 2 którzy chcą pojeździć przechodzą single line i są na wyciągu w 30% czasu tych pierwszych, zwykle 1-3min."

Nie tak chop. Było nas pięciu i w największym szczycie kombinowaliśmy celem sprawdzenia. Zawsze kogoś puszczaliśmy singlem. Reszta normalnie, Ale zawsze się ustawialiśmy w tym szybszym torze kolejki (jest takowy tylko trzeba wiedzieć gdzie się ustawić). I co wynik zawsze był taki, że singiel wsiadał o trzy lub cztery krzesła wcześniej. Także zysk niewielki, ale zawsze. Jednak nie taki kolosalny w postaci 30% czasu oczekiwania. Sprawdzaliśmy to wielokrotnie.

Co do pogody w te trzy dni nie będę pisał. Zostało napisane wszystko.

Podsumowując. W weekendy nie warto w moim przypadku absolutnie za normalną cenę karnetu tam się pojawiać. W środku tygodnia do przemyślenia. Jednak jak mam jechać na trzy lub cztery dni w środku tygodnia poświęcając cały tydzień urlopu za tą samą cenę skipasu co Zillertal, to wybieram bezapelacyjnie Zillertal. Komfort jazdy na nartach bezapelacyjnie nieporównywalny. I w cale nie chodzi mi tu o te setki kilometrów, które tam są oferowane.

To się rozpisałem. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, ja mniej więcej zgadzam się z powyższą opinią. W tym sezonie będę na Chopoku (nie wiem który już raz) 15-19 marca włącznie (może na 1 dzień wyskoczę do Strbskego Plesa / T. Łomnicy), więc będzie okazja, by zweryfikować dotychczasowe wrażenia. Zdaje się, że miałem 2-3 lata przerwy. Zgadzam się, że głównym problemem Chopoka jest nadmierne zatłoczenie niektórych tras (zwłaszcza 1c, 1b, 1a, 5, 11) oraz częste wiatry, choć te ostatnio wieją również w naszych "ogołoconych" z lasów Beskidach. Akurat ja bardzo lubię mniej zatłoczoną 12-tkę, która zyskała podobno łatwy objazd w dolnej części (jeszcze nim nie jeździłem, podobnie jak nowym wariantem 10b przy gondoli "Grand"). 12-tka to zresztą moja ulubiona trasa w całym regionie Pl-Cz-Sk i gdybym miał zaprojektować taką "trasę marzeń", to nie musiałbym nic zmieniać. Płaskie odcinki przeplatają się z garbami, co czyni tą trasę trochę takim snowparkiem - chyba, że coś wyrównali. Z kolei 1-ka w Zahradkach została z jednej strony pozbawiona lasu, więc powinna być lepiej nasłoneczniona. Zresztą cały Chopok zmienia się powoli w "Łysą Horę".

 

No i faktycznie, trudno znaleźć lepszy ośrodek od Chopoka w tej części Europy. W Szczyrku i Szpindlerowym Młynie brakuje tych widoków z 2 tysięcy metrów, a na Łomnicy i Kasprowym z kolei brakuje tras. Ponadto Chopok zawsze daje możliwość wyboru - jak jest zimno, jeździmy na dole, jak cieplej - na górze. Jak jest miękko, jeździmy po stokach północnych, jak twardo - na południowych. Każda trasa jest inna. Aczkolwiek też się zgadzam, że komfortowo można pojeździć tylko w Alpach, choć też nie przepadam za tymi dużymi "molochami", bo tłok wcale nie jest tam dużo mniejszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiejszy freeride był jak najbardziej ride. Po opadach wczoraj oraz w nocy, sypało jeszcze przez cały dzień dzisiaj, więc śniegu było pełno zarówno na, jak i poza trasami. Gondola z Kosodreviny wreszcie ruszyła, od razu przeskoczyliśmy na południe i spędziliśmy tam cały dzień. Warunki bardzo dobre, nawet żona oraz kolega skusili się na jazdę poza trasami. Jedynie widoczność ograniczona przez zachmurzenie, choć momentami wychodziło słońce. Wiatru prawie nie było, podobnie jak i kolejek do wyciągów. Wszyscy jesteśmy bardzo zadowoleni z dzisiejszego dnia :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@olioli - przecież ja to co Ty w elaboracie, napisałem w jednym zdaniu  :D

Poza tym, tak jak pisałem już wiele razy, moje jeżdżenie jest inne a opinie subiektywne. Inaczej tą górę odbiera ktoś kto przyjeżdża tu raz czy dwa razy w sezonie ( a jeszcze trafia na beznadziejne warunki pogodowe) a inaczej ktoś kto spędza tu 30 - 50 dni w sezonie. Jak się doliczam :rolleyes: to jeżdżę tu od 11 lat i spędziłem tu przez ten czas, rok swojego życia  :o (ponad 365 dni). Czy żałuje? NIE! pod koniec marca znów kupię sezonówkę  :D  bo tak bardzo nienawidzę tej górki, że aż ją kocham  :wub:  

PS. poniżej EKG z kilku kolejnych weekendów. Nie po to żeby się chwalić, tylko udowodnić niedowiarkom, że jak się zna ten kopec to nie trzeba stać w kolejkach i da się dobrze pojeździć, niekoniecznie po trasach. Trasy tylko z rana na rozgrzewkę. Te przestoje około 11 to oczywiście spotkanie z kolegami przy brovarku  :D

Pozdrawiam

Do miłego spotkania na stoku

ekg.jpg

Aaaa ten ostatni na dole po prawej, to ostatnia sobota! kataklizm pogodowy i kolejne wyłączenia kolei z powodu silnego wiatru  :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja sam pierwszy raz byłem na Chopoku raptem 3 lata temu, jednak od początku bardzo polubiłem ten ośrodek. Karnety są bardzo drogie, porównywalne z ośrodkami alpejskimi. Góra jest kapryśna i wymagająca - trzeba się liczyć z tym, że będzie wiatr, lód, mgła, muldy oraz lokalne wypłaszczenia. Śniegu przeważnie nie jest mało, ale nie jest go też jakoś szczególnie dużo. W środku sezonu do wyciągów są potworne kolejki, a na parking praktycznie nie da się dostać po godzinie 8:30. Wciąż jest to jednak mój ulubiony kierunek wypadów snowboardowych. Dlaczego?

 

Przede wszystkim jest to moim zdaniem dobry kompromis między Alpami a ośrodkiem w Polsce. Nie zgodzę się z opinią, że Chopok wychodzi podobnie, jak wyjazd w Alpy. Chopok to dla mnie jakieś 50-60zł za nocleg za osobonoc, żarcie w cenach zbliżonych do polskich oraz jakieś grosze na paliwo. Do tego urlop i to tak naprawdę wszystko, żeby jechać. Nawet z karnetem to wciąż dużo mniejsze przedsięwzięcie zarówno kosztowe, jak i logistyczne od wyjazdu w Alpy. Ostatnimi latami staram się, aby w każdym sezonie pojechać gdzieś choć raz w Alpy, natomiast na Chopok mogę jeździć praktycznie tyle, ile tylko mam urlopu, bo to jest dla mnie wciąż dosyć "lekki" wyjazd. Na koniec marca mam zaplanowany wyjazd ze znajomymi na jeden weekend - bez ani jednego dnia urlopu. Nie z południa kraju: z Warszawy oraz Łodzi. Mam trochę znajomych snowboardzistów, którzy nigdy nie byli w żadnym dużym ośrodku i wiem, że bardzo ciężko ich będzie wyciągnąć w Alpy, natomiast jest szansa pokazać im chociaż namiastkę w postaci Chopoka. Jak pisałem, właśnie "oprowadzam" jednego z tych znajomych. Mimo że trafiliśmy na najgorsze warunki pogodowe, jakie widziałem na Chopoku, kolega jest wręcz zachwycony.

 

Drugi powód, to różnorodność. Ta kapryśność oraz wady Chopoka sprawiają, że każdy dzień jest inny, po każdej trasie jeździ się inaczej. Ruszasz z wyciągu w śnieżycy, dojeżdżasz w upale. Chyba co druga trasa na Chopoku była na jakimś etapie moją ulubioną. Wszystko zależy od dnia, od warunków, chwilowych chęci. Zawsze jest coś do roboty, trzeba tylko odnaleźć swoje miejsce ;-)

 

Co do kolejek oraz "przepustowości" góry. Ja akurat jestem takim psychopatą, że o ile tylko jestem na desce sam, to pod wyciągiem jestem o godzinie otwarcia, w ciągu dnia nie robię żadnych przerw, a na 3 minuty przed zamknięciem ładuję się jeszcze na jakiś wyciąg. Coś o przepustowości ośrodków wiem ;-) Mój aktualny dzienny rekord kilometrów zrobiłem właśnie na Chopoku i to w środku lutego w tym roku. Oczywiście w tym sporcie nie chodzi o to, kto zrobił więcej kilometrów. Chodzi mi jedynie o to, że na Chopoku też się da najeździć - wcale nie gorzej, niż w ośrodkach alpejskich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

J....Góra jest kapryśna i wymagająca - trzeba się liczyć z tym, że będzie wiatr, lód, mgła, muldy oraz lokalne wypłaszczenia...
....Drugi powód, to różnorodność. Ta kapryśność oraz wady Chopoka sprawiają, że każdy dzień jest inny, po każdej trasie jeździ się inaczej. Ruszasz z wyciągu w śnieżycy, dojeżdżasz w upale. Chyba co druga trasa na Chopoku była na jakimś etapie moją ulubioną. Wszystko zależy od dnia, od warunków, chwilowych chęci. Zawsze jest coś do roboty, trzeba tylko odnaleźć swoje miejsce ;-)....


No i to jest kwintesencja! Jeszcze jednak jest ktoś kto rozumie tą górę!
PS. to co, brovar?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ broot i @jasiek. Chłopaki napisałem przecież, że się wyjeździłem w dwa i pół dnia wyszło mi 110 km. Pewnie, że można i potwierdzam to. Tylko ja poza trasę to rzadko (może w końcu powinienem) i naprawdę nie czuję się komfortowo w takim tłoku na trasie zwłaszcza po złamaniu wskutek zderzenia. Co do kosztów nie ma co się licytować. Posiadacz sezonówki oczywiście ma dużo do przodu. Mieszkam na pomorzu. Jak sobie tak z grubsza policzyłem, to jedyna różnica jaka jest w kosztach dojazdu i jakieś piwko czy grzaniec na stoku. Trzy dni na Chopoku kosztowały mnie jak ja to mawiam od deski do deski czyli łącznie wszystka kasa jaką wydałem (dojazd, karnet, mieszkanie, jedzenie, 1 raz Basenowa 10 Eu) około 1300 złotych. W styczniu 6 dni w Alpach (Wildkogel plus Zillertal)  przy tej samej odległości do stoków (spacerem 5 min), mieszkanie w lepszych warunkach koło 2600 złotych. Z tą różnicą, że na Słowacji miałem śniadania i Alpy rezerwowane były dużo wcześniej przed wyjazdem. A na stokach to czasami tak jakbyśmy mieli je na wyłączność. Nas czterech i do dolnej stacji czasami nie ma kogo wyprzedzać :) bo pusto. A w Wildkogel to Jasiek poza trasą byś się zaorał :P

PS w Alpach też potrafi być tłoczno, ale ja nauczyłem się wybierać ośrodki takie mniej popularne i to jest ok.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@olioli Jasne, nikt nie mówi, że Chopok to najwspanialszy ośrodek na świecie, który powinien każdemu przypaść do gustu. Tak obiektywnie rzecz biorąc ma on sporo wad i nie dziwię się, że ktoś go uważa za marnotrawstwo czasu i pieniędzy. Na szczęście żyjemy w czasach względnego pokoju, granice są otwarte i każdy może wybrać to, co dla niego najlepsze :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@olioli Jasne, nikt nie mówi, że Chopok to najwspanialszy ośrodek na świecie, który powinien każdemu przypaść do gustu. Tak obiektywnie rzecz biorąc ma on sporo wad i nie dziwię się, że ktoś go uważa za marnotrawstwo czasu i pieniędzy. Na szczęście żyjemy w czasach względnego pokoju, granice są otwarte i każdy może wybrać to, co dla niego najlepsze :-)

Każda minuta na nartach nie jest żadnym marnotrawstwem i ja tego nigdzie nie napisałem że wyjazd na Chopok takowym marnotrawstwem jest. Kwestia tego gdzie ten czas spędzony na nartach jest lepiej wykorzystany a co za tym idzie pieniądze wydane efektywniej. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z kolei Chopok pamiętam sprzed bardzo wielu lat - pierwszy wyjazd to był chyba 1998 rok. Naśnieżanie było wtedy wyłącznie na trasie 7, przechodzącą w 13-tkę (Biela Put). Cała reszta pod kątem warunków wyglądała podobnie jak nasze Beskidy, czyli miejscami kamienie, miejscami przetarcia, ale na ogół wszystko czynne. W porównaniu do Szczyrku, czy Pilska, trasy były już typowo TMR-owskie (choć inny właściciel), czyli bardziej równe, proste, szerokie. Jednak niezapomnianym przeżyciem była jazda niebieską 5-tką przez las. Trasa była wtedy w całości poprowadzona w gęstym lesie, z wieloma zakrętami (które teraz ścięto) i przez to miało się wrażenie, że nigdy się nie skończy. Działała też czarna 6-tka w Zahradkach, mimo że na Priehybę wwoził jedynie talerzyk o przepustowości 800 os/h - i jakoś wtedy opłacało się ratrakować wszystkie trzy trasy przy tym wyciągu (nr 1,6,12).

 

1998 rok to już niestety brak połączenia południa z północą (spóźniłem się o kilka lat) - chętni mogli jedynie wspiąć się z najwyższej stacji podwójnych krzeseł na Koński Gruń, choć nie było wtedy jeszcze tak dobrej informacji i niekiedy wracało się z powrotem, bo na południu nic nie działało (na ogół z powodu wiatru), a był to całkiem oddzielny ośrodek. Na Równą Holę też wwzoziły z Zahradek stare, podwójne krzesła (900 os/h), więc trasy 5 i 11 były do końca dnia równiutkie. Te czasy już niestety nie wrócą - obecnie jest tam kanapa z Zahradek (2700 os/h), kanapa z Luczek (2400 os/h), a jeszcze połowa narciarzy z Chopoka wraca właśnie tędy na dół.

 

Odnośnie cen, to owszem, są wysokie, ale zawsze można pokombinować (w marcu niekiedy skipassy są po 19E, do tego opłacalne są sezonówki, albo karnety za akcje TMR). Zaletą jest też bliskość Tatralandii i Besenovej (darmowe aquabusy), jaskiń i ogólnie piękno całej doliny, którą prowadzi droga pod wyciągi. Postrzępione, skaliste góry wokół... tego wszystkiego w Szczyrku nie ma - na trasach straszą stare chałupy, słupy wysokiego napięcia, drzewa przypominające patyki i nie czuje się tego górksiego klimatu. Chopok to środek Parku Narodowego, w którym ukryło się kilkanaście hoteli, podczas gdy w Szczyrku mamy jedną, zakorkowaną drogę i mnóstwo smogu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z kolei Chopok pamiętam sprzed bardzo wielu lat - pierwszy wyjazd to był chyba 1998 rok. Naśnieżanie było wtedy wyłącznie na trasie 7, przechodzącą w 13-tkę (Biela Put). Cała reszta pod kątem warunków wyglądała podobnie jak nasze Beskidy, czyli miejscami kamienie, miejscami przetarcia, ale na ogół wszystko czynne. W porównaniu do Szczyrku, czy Pilska, trasy były już typowo TMR-owskie (choć inny właściciel), czyli bardziej równe, proste, szerokie. Jednak niezapomnianym przeżyciem była jazda niebieską 5-tką przez las. Trasa była wtedy w całości poprowadzona w gęstym lesie, z wieloma zakrętami (które teraz ścięto) i przez to miało się wrażenie, że nigdy się nie skończy. Działała też czarna 6-tka w Zahradkach, mimo że na Priehybę wwoził jedynie talerzyk o przepustowości 800 os/h - i jakoś wtedy opłacało się ratrakować wszystkie trzy trasy przy tym wyciągu (nr 1,6,12).

 

1998 rok to już niestety brak połączenia południa z północą (spóźniłem się o kilka lat) - chętni mogli jedynie wspiąć się z najwyższej stacji podwójnych krzeseł na Koński Gruń, choć nie było wtedy jeszcze tak dobrej informacji i niekiedy wracało się z powrotem, bo na południu nic nie działało (na ogół z powodu wiatru), a był to całkiem oddzielny ośrodek. Na Równą Holę też wwzoziły z Zahradek stare, podwójne krzesła (900 os/h), więc trasy 5 i 11 były do końca dnia równiutkie. Te czasy już niestety nie wrócą - obecnie jest tam kanapa z Zahradek (2700 os/h), kanapa z Luczek (2400 os/h), a jeszcze połowa narciarzy z Chopoka wraca właśnie tędy na dół.

 

Odnośnie cen, to owszem, są wysokie, ale zawsze można pokombinować (w marcu niekiedy skipassy są po 19E, do tego opłacalne są sezonówki, albo karnety za akcje TMR). Zaletą jest też bliskość Tatralandii i Besenovej (darmowe aquabusy), jaskiń i ogólnie piękno całej doliny, którą prowadzi droga pod wyciągi. Postrzępione, skaliste góry wokół... tego wszystkiego w Szczyrku nie ma - na trasach straszą stare chałupy, słupy wysokiego napięcia, drzewa przypominające patyki i nie czuje się tego górksiego klimatu. Chopok to środek Parku Narodowego, w którym ukryło się kilkanaście hoteli, podczas gdy w Szczyrku mamy jedną, zakorkowaną drogę i mnóstwo smogu.

Trochę z pamięcią kiepsko , albo byłeś mało spostrzegawczy. Połączenie z południem było pomą . Trzeba było przejechać trawersem z Końskiego grunia pod stare nieczynne krzesło i tam była poma . :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś się orientuje, co się dzisiaj działo na Chopoku? Góra jakby chciała zaakcentować naszą dyskusję tutaj, bo gdy przyjechaliśmy około 9:00 na Lucky, parkingowy od razu wskazał na unieruchomioną niebieską kanapę i powiedział, że po północnej stronie nie chodzi praktycznie zupełnie nic i jedyna opcja to pojechać na Biela Put i uciekać na południe. Odpuściliśmy sobie.

 

Faktycznie wiatr był u góry aż tak silny? Tak było przez cały dzień?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zgodzę się z opinią, że Chopok wychodzi podobnie, jak wyjazd w Alpy. Chopok to dla mnie jakieś 50-60zł za nocleg za osobonoc, żarcie w cenach zbliżonych do polskich oraz jakieś grosze na paliwo. Do tego urlop i to tak naprawdę wszystko, żeby jechać. Nawet z karnetem to wciąż dużo mniejsze przedsięwzięcie zarówno kosztowe, jak i logistyczne od wyjazdu w Alpy. 

to może trochę faktów: urlop w Karyntii w wysokim sezonie i 4 dni na Chopoku w marcu:

- spanie w Austrii - dość duży dobrze wyposażony apartament 2 pokoje (miejsce dla 4 osóB) lazienka, zmywarka etc. 330 eur za 7 noclegów, wychodzi 200 zł za apartament za noc. Spanie na Słowacji 240 eur za 4 noclegi, wychodzi 258 zł za noc z w dwuosobowym apartamencie z jednym podwójnym łózkiem bez zmywarki i malym aneksem (miejsce dla 2 osóB)

- karnet w Austrii to 210 eur w wysokim sezonie za 6 dni jazdy (800 km tras, 31 osrodków), porównane z 168 eur za 4 dni (Gopass, bez gopassa ok 190 eur za 4 dni)

- pozyczenie nart - chopok 24 eur, Turracher 24 eur

- jedzenie, picie na stoku - mniej wiecej tyle samo

- benzyna w Austrii to 1,15 (na wsi) do 1,7 eur (na auostradzie). Słowacja - co najmniej podobnie

ceny w wysokim sezonie na niekorzysc Chopoka. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem o tym w innym wątku ale powtórzę. Byłbym w stanie zaakceptować porównywalne z Austrią czy Włochami ceny, gdybym otrzymywał za te pieniądze porównywalnej klasy produkt. Niestety to co oferują Słowacy nie jest nawet z grubsza zbliżone do standardu przeciętnych ośrodków w krajach alpejskich. Polecam wszystkim wyjazd na kilka dni choćby do Schladming, to jest około 600km od Cieszyna, nie więcej jak 6h jazdy. A jak chodzi o ostatni wyjazd na Chopok to po dwóch dniach "jazdy" byliśmy na tyle zdegustowani że trzeci dzień skipassu wykorzystaliśmy na wejście do Tatralandii i oceniam że była to bardzo dobra decyzja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to może trochę faktów: urlop w Karyntii w wysokim sezonie i 4 dni na Chopoku w marcu:

- spanie w Austrii - dość duży dobrze wyposażony apartament 2 pokoje (miejsce dla 4 osó B) lazienka, zmywarka etc. 330 eur za 7 noclegów, wychodzi 200 zł za apartament za noc. Spanie na Słowacji 240 eur za 4 noclegi, wychodzi 258 zł za noc z w dwuosobowym apartamencie z jednym podwójnym łózkiem bez zmywarki i malym aneksem (miejsce dla 2 osó B)

- karnet w Austrii to 210 eur w wysokim sezonie za 6 dni jazdy (800 km tras, 31 osrodków), porównane z 168 eur za 4 dni (Gopass, bez gopassa ok 190 eur za 4 dni)

- pozyczenie nart - chopok 24 eur, Turracher 24 eur

- jedzenie, picie na stoku - mniej wiecej tyle samo

- benzyna w Austrii to 1,15 (na wsi) do 1,7 eur (na auostradzie). Słowacja - co najmniej podobnie

ceny w wysokim sezonie na niekorzysc Chopoka. 

 

Spanie na Słowacji - nowy apartament: pokój 35m.kw. + kuchnia 10m.kw. dobrze wyposażona (bez zmywarki, ale po co zmywarka??? szklankę z piva mogę umyć w zlewie ;) ) + łazienka z 6m.kw - cena 12 jurków 

skipass - sezonowy 210 jurków na 34 dni (wiem, niestety w tym sezonie cienko) - 6 jurków/dzień

pożyczenie nart: 0 - zawsze 2-3 pary w boxie

jedzenie i picie na stoku: nie jadam a więc tylko 1 browar z kumplami 1,8 jurka + 20 bodów

benzyna: tylko LPG - ostatnio 1,9zł w Slovaki 0,43 jurka

 

Około 20 euro na dzień!  Żyć nie umierać  :D

Jak ktoś mi znajdzie nartowanie z noclegiem i browarem na stoku w Polsce, Austrii lub innej części świata za 85 złotych rozważę zmianę kierunku.

Inne priorytety są dla ludzi którzy w sezonie jadą raz lub dwa na 7 dni (to pewnie też wybrał bym Alpy albo Dolomity) a inne dla takich oszołomów jak ja którzy nie wyobrażają sobie tygodnia bez nart. Moje minimum to raz w tygodniu lub co weekend + święta, urlopy, ferie itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spanie na Słowacji - nowy apartament: pokój 35m.kw. + kuchnia 10m.kw. dobrze wyposażona (bez zmywarki, ale po co zmywarka??? szklankę z piva mogę umyć w zlewie ;) ) + łazienka z 6m.kw - cena 12 jurków 

skipass - sezonowy 210 jurków na 34 dni (wiem, niestety w tym sezonie cienko) - 6 jurków/dzień

pożyczenie nart: 0 - zawsze 2-3 pary w boxie

jedzenie i picie na stoku: nie jadam a więc tylko 1 browar z kumplami 1,8 jurka + 20 bodów

benzyna: tylko LPG - ostatnio 1,9zł w Slovaki 0,43 jurka

 

Około 20 euro na dzień!  Żyć nie umierać  :D

Jak ktoś mi znajdzie nartowanie z noclegiem i browarem na stoku w Polsce, Austrii lub innej części świata za 85 złotych rozważę zmianę kierunku.

Inne priorytety są dla ludzi którzy w sezonie jadą raz lub dwa na 7 dni (to pewnie też wybrał bym Alpy albo Dolomity) a inne dla takich oszołomów jak ja którzy nie wyobrażają sobie tygodnia bez nart. Moje minimum to raz w tygodniu lub co weekend + święta, urlopy, ferie itd.

Dodałbym jeszcze baseny do Twojego wyliczenia i koszt nowej sezonówki 2019/2020 za 229 Euro z możliwością wyboru kilku ośrodków na Słowacji, Polsce i Czechach.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to może trochę faktów

 

Tylko co te przykłady mają dowieść? Chopok:

 

1. Luty miesiąc temu, ja sam w pokoju dwuosobowym, prywatna łazienka, duża kuchnia, którą przez prawie cały pobyt miałem tylko dla siebie - 60.30EUR za 6 nocy, tj. 43zł za osobonoc.
2. Aktualnie: mieszkanie czterosobowe, dwupokojowe, prywatna duża kuchnia, łazienka, osobno toaleta - 364EUR za 7 nocy, tj. 56zł za osobonoc. Niestety, jedna osoba nam się wykruszyła, więc cena nieznacznie wzrosła do 62zł.

3. Pod koniec marca: jeszcze nie byłem, więc ciężko oceniać, ale ponoć apartament 70m² z kuchnią, prywatną łazienką, kominkiem, w którym właściciel codziennie pali na powrót gości ze stoku (takie opinie w necie) - jeden nocleg sobota/niedziela dla czterech osób - 56.25EUR, tj. 60zł za osobonoc.

 

Szczerze mówiąc nie czuję sie na pozycji, aby się spierać w tej kwestii, bo wcale nie kryję, że nigdy nie byłem w Austrii i nie mam żadnego porównania. Swoje wnioskowanie opieram tylko i wyłącznie o fakt, że np. wyjazd miesiąc temu, w środku sezonu na 6 dni jeżdżenia, wyjeżdżając z okolicy Katowic, a kończąc na Warszawie, wyniósł mnie w całości około 600zł (tak, mam sezonówkę). Do tego cena jest nieco zawyżona przez to, że byłem sam - głównie na paliwie. Przyznaję, że Alpy to dla mnie stosunkowo nowy temat, nie próbowałem nigdy organizować samemu podobnego wyjazdu do Austrii, więc nie twierdzę, że nie dałoby się tego zrobić w podobnej cenie. Natomiast moje doświadczenia z wyjazdami z biurami podróży (ale także i z tegorocznym PZJU) są takie, że całkowity koszt jest 2-3 raz większy, a wygody dużo mniejsze. Nawet licząc, że nia mam sezonówki, wciąż jest sporo drożej.

 

Co do sezonówki, to warto też pamiętać, że mam ją w zasadzie za darmo (za akcje). Jeśli jakiś inny ośrodek wprowadzi/ma podobną ofertę, to wtedy mogę ją porównywać, natomiast póki co wychodzi, że Chopok jest dla mnie także i z tego powodu bezkonkurencyjny kosztowo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spanie na Słowacji - nowy apartament: pokój 35m.kw. + kuchnia 10m.kw. dobrze wyposażona (bez zmywarki, ale po co zmywarka??? szklankę z piva mogę umyć w zlewie ;) ) + łazienka z 6m.kw - cena 12 jurków 

skipass - sezonowy 210 jurków na 34 dni (wiem, niestety w tym sezonie cienko) - 6 jurków/dzień

pożyczenie nart: 0 - zawsze 2-3 pary w boxie

jedzenie i picie na stoku: nie jadam a więc tylko 1 browar z kumplami 1,8 jurka + 20 bodów

benzyna: tylko LPG - ostatnio 1,9zł w Slovaki 0,43 jurka

 

Około 20 euro na dzień!  Żyć nie umierać  :D

Jak ktoś mi znajdzie nartowanie z noclegiem i browarem na stoku w Polsce, Austrii lub innej części świata za 85 złotych rozważę zmianę kierunku.

Inne priorytety są dla ludzi którzy w sezonie jadą raz lub dwa na 7 dni (to pewnie też wybrał bym Alpy albo Dolomity) a inne dla takich oszołomów jak ja którzy nie wyobrażają sobie tygodnia bez nart. Moje minimum to raz w tygodniu lub co weekend + święta, urlopy, ferie itd.

Zmywarka tylko dla porównania standardu. 

 

Skipass sezonowy w Karyntii to 582 lub 612 euro , jeśli mamy 100 dni to 6 eur dziennie. Spanie za 11-15 eur dziennie, czyli wychodzi na to samo. 

 

Tez sobie nie wyobrazam tygodnia bez nart, ale naprawdę, dużo lepiej się wyjeżdziłam w Czechach albo w Polsce na jednodniowych wyjazdach niz na CHopoku. Nawet w Zieleńcu nie ma tyle ludzi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 nigdy nie byłem w Austrii i nie mam żadnego porównania. 

Zachęcam, nawet nie ma co porównywać. w te 600 zł za wyjazd coś nie wierzę ... ale ok. W tej dyskusji porównujemy trochę jabłka z gruszkami :) bo trudno porownywac ceny LPG i benzyny etc.

uważam że za część kwoty wydanej na Chopoku można równie dużo albo i więcej pojeździć w polskich czy czeskich osrodkach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłbym w stanie zaakceptować porównywalne z Austrią czy Włochami ceny, gdybym otrzymywał za te pieniądze porównywalnej klasy produkt.

 

Dlatego właśnie napisałem, że dla mnie Chopok to kompromis pomiędzy Alpami, a Polską. Duży i moim zdaniem fajny ośrodek po względnej taniości. Raz na rok lubię pojechać w Alpy, nacieszyć oko ośnieżonymi szczytami, lodowymi pustyniami, wyjechać powyżej 3000m npm i pozwiedzać kilka bądź kilkanaście szczytów połączonych w jeden ośrodek. To jest naprawdę super. Niestety, częściej niż raz-dwa razy w roku nie mógłbym sobie na to pozwolić i tutaj właśnie z pomocą przychodzi Chopok.

 

Poza tym nie chodzi tylko i wyłącznie o koszty. Różni ludzie mają różne potrzeby, czy sytuację. Inaczej kwestia wygląda, gdy chcesz pojechać dwa razy do roku, a inaczej, gdy co 2-4 tygodnie. Inaczej, gdy mówimy o grupie 8 znajomych, rodzinie z dziećmi, parze bezdzietnej, czy samotnej osobie. Inaczej, gdy wyjazd traktujemy jako okazja do zaszalenia, powłóczenia się po restauracjach, a inaczej, gdy chodzi nam głównie o narty. Całkiem szczerze, to ja bym się chyba nawet nie odważył pojechać moim małym, miejskim i niepewnym samochodem tak daleko od granicy Polski :-D, więc dla mnie temat jest w ogóle uproszczony. Jak już wspomniałem, za 2 tygodnie mam zaplanowany nieco szalony wyjazd na Chopok na weekend - jeden nocleg, dwa dni jeżdżenia, zero urlopu. Nooo, raczej nie zrobiłbym podobnie z Alpami ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w te 600 zł za wyjazd coś nie wierzę ... ale ok.

 

Ja jednak rozwinę temat tych 600zł, bo wydaje mi się, że właśnie w tym miejscu się różnimy i nie rozumiemy. Ty zakładasz, że to nierealna cena, a tymczasem ja za tyle jeżdżę ;-) Nocleg, jak wspomniałem, wyniósł mnie 60EUR, przy czym to było 6 nocy, nie 7, więc ostatniego dnia w połowie musiałem spadać. Przyznaję też, że ten nocleg wypadł mi wyjątkowo tanio, przeważnie jest trochę więcej. Żarcie: trochę zabrałem ze sobą z Polski, na miejscu jedna wizyta w Tesco oraz dwie w Lidlu na łączną kwotę ok. 26EUR - w tym codzienne piwko i takie tam. Po przeliczeniu na złotówki: całe 370zł... Z paliwem faktycznie jest trochę trudniej, nie znam dokładnej kwoty, ale trasa, którą zrobiłem, ma wg Google Maps ok. 645km. Przy spalaniu 6l oraz cenie paliwa 4.80 to daje około 185zł. Łącznie wychodzi 555zł, choć oczywiście na miejscu też trochę spaliłem. I przypominam, że mówimy o wyjeździe dla samotnej osoby, potencjalnie nieco droższym. Witam w moim świecie :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...