Skocz do zawartości

Anatomia skrętu carvingowego - video francuskie


a_senior

Rekomendowane odpowiedzi

Mówią tak jak Ty pisałeś. Włóż kolana, a nie tak jak opisał to lobo by obniżyć łańcuch kinetyczny i skręt zaczynać ze stawów skokowych/kostek. Jeśli bardzo chcesz to na PW mogę Ci napisać u kogo trenowałem.

Nie trzeba, żartowałem :lol:, żle zrozumiałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 179
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Tego nie mówią nawet dobrzy trenerzy. Szkoda. Ja się z Tobą z wiadomych względów zgadzam. Nie wiem czy też masz takie odczucia, ale właśnie skręt zainicjowany ze stóp daje to uczucie cięcia o którym piszesz. 

 

@tyrpoos_ski. Jeździsz mega dynamicznie, duuuużo dynamiczniej ode mnie. Bez oceniania wyższości jednej pozycji nad drugą, spójrz na poniższe zrzuty. W skrętach na prawą nogę nie tasujesz. Tak tylko sugeruję, żebyś zwrócił na to uwagę.

 

attachicon.gif111111.png

attachicon.gif22222.png

A na lewa faktycznie czasami wysune za bardzoale wydaje mi sie, ze dlatego, ze mialem ACla wymianienego i mam blokade chyba w głowie żeby ten skręt w pełni docisnąć :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy też masz takie odczucia, ale właśnie skręt zainicjowany ze stóp daje to uczucie cięcia o którym piszesz. 

 

Coś w tym jest, może dlatego że dzięki tippingowi ( przez cały skręt!! ) uwalniasz mnóstwo miejsca dla nogi odstokowej a tym samym kąty zakrawędziowania są większe. Dla mnie ideałem jest ten moment kiedy tnąc całą nartą czujesz wręcz nieważkość, nie trzeba wcale "pchać" nogi zewnętrznej, wystarczą dobre kąty i zbalansowana pozycja, to delikatny moment - każdy błąd powoduje zanik tego uczucia mega lekkości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A na lewa faktycznie czasami wysune za bardzoale wydaje mi sie, ze dlatego, ze mialem ACla wymianienego i mam blokade chyba w głowie żeby ten skręt w pełni docisnąć :)

Jeździsz rzeczywiście dynamicznie i czujesz krawędź, ale zauważ że wymach ramienia z kijkiem do wnętrza skrętu + pochylenie barku  powodują rotację i w konsekwencji uciekają ci piętki nart, warto pilnować dyscypliny górnej części tułowia bo każdy błąd w pracy kijkami powoduje niechciane konsekwencje. Dodam jeszcze że taka dezynwoltura może niechcący stawać się nawykiem, złym w dodatku.

  Życzę sukcesów w szlifowaniu techniki, narciarz im starszy tym lepszy technicznie, to tak samo jak z winem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie! Robisz genialną robotę tymi tłumaczeniami! Dzięki wielkie!
Masz rację, jest to jeden z lepszych filmów o carvingu. Dla zaspokojenia Twojej ciekawości, podpowiem Ci że niemal wszystkie elementy pokrywają się z produkcjami angielskimi. To tylko pokazuje, że rdzeń jazdy carvingowej jest identycznie tłumaczony bez względu na nację.
Pamiętam jak w nawiązaniu do jazdy Morgana, pisałeś że wykonywałeś ruch podniesienia piętki wewnętrznej intuicyjnie, nieświadomie. Ja z kolei w tym video trafiłem na element, który wykonywałem intuicyjnie a teraz słyszę o nim w filmie instruktażowym, chodzi o podnoszenie wewnętrznego barku. Nie dalej jak miesiąc temu pisałem o tym, że opuszczanie wewnętrznego barku zmniejsza nacisk na zewnętrzną to mnie wyśmiano :)
Dzięki jeszcze raz, takie filmy utwierdzają mnie w przekonaniu, że jestem na dobrej drodze; wszystkie elementy się dodają.

Pozdrawiam

Enzo o czym ty piszesz - jest jeszcze miejsce na narty - narty takie rzeczywiste - wiesz śnieg górka zabawa. Jakie podnoszenie wewnętrznego barku jakie podnoszenie piętki. Mam do ciebie wielki szacunek za to co z sobą robisz jak walczysz ale jeszcze raz bardzo cię proszę zacznij uprawiać naturalne narciarstwo, nie sztuczne nie oparte o teorie fałszywych "proroków".................................................................. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Enzo o czym ty piszesz - jest jeszcze miejsce na narty - narty takie rzeczywiste - wiesz śnieg górka zabawa. Jakie podnoszenie wewnętrznego barku jakie podnoszenie piętki. Mam do ciebie wielki szacunek za to co z sobą robisz jak walczysz ale jeszcze raz bardzo cię proszę zacznij uprawiać naturalne narciarstwo, nie sztuczne nie oparte o teorie fałszywych "proroków".................................................................. 

 

Czemu kolejny raz muszę się tłumaczyć? Wiele lat jeździłem byle jak, teraz jest czas zmian. Każdy element ma znaczenie.

A akurat separacja górnej części ciała od dolnej (angulacja) jest dosyć istotna. Nie sądzisz? Nie powiesz mi, że nie uczysz swoich kursantów dotykania buta nogi zewnętrznej, zewnętrzną ręką. Jedno z najpopularniejszych ćwiczeń jakie widuje na stoku. Mam wrażenie, ze trochę się mnie uczepiłeś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czemu kolejny raz muszę się tłumaczyć? Wiele lat jeździłem byle jak, teraz jest czas zmian. Każdy element ma znaczenie.

A akurat separacja górnej części ciała od dolnej (angulacja) jest dosyć istotna. Nie sądzisz? Nie powiesz mi, że nie uczysz swoich kursantów dotykania buta nogi zewnętrznej, zewnętrzną ręką. Jedno z najpopularniejszych ćwiczeń jakie widuje na stoku. Mam wrażenie, ze trochę się mnie uczepiłeś.

Nie mam bladego pojęcia co to jest angulacja, zejście na dół dla prawidłowo ogarniętego narciarza to ręka do kolana połączona z prawidłowym ugięciem kolan - no a z tym jest ciężko , jak ktoś musi do buta to albo sztywny jest albo koordynacja zawodzi albo na siłę sztuczny jest. Oczywiście znam wymuszone skrajnie ćwiczenia mające na celu obniżenie sylwetki ale ich nie stosuję. Nadrzędnym celem jest osiągnięcie naturalności jazdy i intuicja poruszania się na stoku - no cóż albo to się ma albo trzeba ćwiczyć. Enzo nie czepiam się - staram się ......................................... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajna robota senior! To i owo w komentarzu bym jednak uściślił, może poprawił np gdy mowa o "pochyleniu kolan" ja powiedziałbym o "przechyleniu stóp" co w następstwie prowadzi do pochylenia kolan właśnie. I jeszcze jedno, dzisiaj miałem fajną pogawędkę z trenerem pracującym z włoską młodzieżą, zapytałem jakich zachowań na nartach używa do selekcji swoich podopiecznych, powiedział że szuka tych którzy najlepiej czują narty, co konkretnie, obserwuje jak jest prowadzony skręt carvingowy - są różne sposoby "curvovania" ( sorki :) ), "slicing czyli cięcie" i "grinding czyli rżnięcie" ( znowu sorki), ten pierwszy sposób to prowadzenie narty całą stopą ten drugi to prowadzenie z mocniejszym dociążeniem dziobów, ten pierwszy sposób pozwala na ów słynny gliding na śniegu, szybowanie nad nim z minimalnym potrzebnym krawędziowaniem A WIĘC Z MINIMALNYM HAMOWANIEM, dociążenie dziobów wprowadza poważną dozę hamowania - ergo, narciarz który potrafi "ciąć" wędruje automatycznie do pierwszej grupy, bo dobrze rokuje już na wstępie. Ta umiejętność cięcia skrętu jest dana utalentowanym adeptom, inni muszą ją wyćwiczyć, przychodzi z doświadczeniem i muszę powiedzieć że właśnie taki curving sprawia mi największą frajdę, cięcie skrętu w pełnej równowadze, bez zbędnego wysiłku i napięcia.

 

Trochę dziwne.

Mi łatwiej myśleć jest o kolanie do stoku, a nie pochylaniu stóp.

 

Nie czaję tego rozróżnienia na miejsce dociążania - to zależy od narty. W moim odczuciu narta zwykle najlepiej trzyma krawędź na dociążaniu punktu ok. 10-20 cm przed palcami stóp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetne rady dla gości po pięciu, dziesięciu sezonach. W każdym dwa, góra trzy tygodnie na nartach.Oczywiście w Alpach. Daje facet, co z nich żyje. Jeździ od dziecka. Po minimum pięćdziesiąt dni w sezonie. Szkolony był od trzech lat. Instruktorzy, trenerzy,szkółki. Może klub i startował w zawodach okręgowych. Może wyżej. Ale daleko nie zaszedł, bo byli o te sekundy lepsi. Teraz uczy innych. Ma szkołę. Nagrywa DVD. Można pięknie się nabrać i imitować to co na filmie. Jemu to zabrało lata. Cierpliwe w ćwiczeniach wprowadzał poszczególne elementy. Ale o tym nie będzie mówił. Ważny jest obecny poziom. Szczegóły ewentualne można dopracowywać przez lata pod jego okiem.

Rzeczywiście tak to wygląda. Jeremy zaczął narty bardzo wcześnie, a od 14 roku życia mieszka w stacji narciarskiej w Pirenejach i... jeździ na nartach. Szkoli, uczy, doszkala. Taki zawód. Takich jest wielu, ale nie każdemu chce się podzielić swoja wiedzą i umiejętnościami z innymi za pośrednictwem dydaktycznych video. Nawet jeśli stoją za tym tym cele komercyjne czyli kasa. Oczywiście, że większość z nas, jeżdżących na nartach okazjonalnie, bo nawet 2-3 tygodnie na nartach dla zapalonego amatora to choć dużo i tak się ma nijak do 3/4 roku spędzonych przez Jeremego czy Morgana, nie dojdzie nigdy to prezentowanego poziomu. I nie o to chodzi. Ale coś skorzystamy, trochę poprawimy nasze umiejętności, lepiej zrozumiemy to co robimy. A Morgan czy Jeremy, i to mi się u nich podoba, pokazują narciarstwo bez napinki, na luzie. Sympatycznie. Ja już niczego u siebie nie poprawię, za stary jestem, mogę tylko opóźnić regres (zwłaszcza ćwicząc systematycznie kręgosłup :)), ale młodsi mogą skorzystać. I warto by skorzystali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę dziwne.

Mi łatwiej myśleć jest o kolanie do stoku, a nie pochylaniu stóp.

 

Nie czaję tego rozróżnienia na miejsce dociążania - to zależy od narty. W moim odczuciu narta zwykle najlepiej trzyma krawędź na dociążaniu punktu ok. 10-20 cm przed palcami stóp.

Jak zacząłem myśleć o swoich stopach a nie kolanach jako miejscu gdzie zaczyna się ruch to zrozumiałem na czym to wszystko polega, może jestem "dziwny inaczej" ? Pisałem o prowadzeniu narty całą stopą a nie o miejscu umiejscowienia nacisku, jeździsz z linijką :) ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zacząłem myśleć o swoich stopach a nie kolanach jako miejscu gdzie zaczyna się ruch to zrozumiałem na czym to wszystko polega, może jestem "dziwny inaczej" ? Pisałem o prowadzeniu narty całą stopą a nie o miejscu umiejscowienia nacisku, jeździsz z linijką :) ?

 

Jak łapię równowagę na jednej nodze ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiście tak to wygląda. Jeremy zaczął narty bardzo wcześnie, a od 14 roku życia mieszka w stacji narciarskiej w Pirenejach i... jeździ na nartach. Szkoli, uczy, doszkala. Taki zawód. Takich jest wielu, ale nie każdemu chce się podzielić swoja wiedzą i umiejętnościami z innymi za pośrednictwem dydaktycznych video. Nawet jeśli stoją za tym tym cele komercyjne czyli kasa. Oczywiście, że większość z nas, jeżdżących na nartach okazjonalnie, bo nawet 2-3 tygodnie na nartach dla zapalonego amatora to choć dużo i tak się ma nijak do 3/4 roku spędzonych przez Jeremego czy Morgana, nie dojdzie nigdy to prezentowanego poziomu. I nie o to chodzi. Ale coś skorzystamy, trochę poprawimy nasze umiejętności, lepiej zrozumiemy to co robimy. A Morgan czy Jeremy, i to mi się u nich podoba, pokazują narciarstwo bez napinki, na luzie. Sympatycznie. Ja już niczego u siebie nie poprawię, za stary jestem, mogę tylko opóźnić regres (zwłaszcza ćwicząc systematycznie kręgosłup :)), ale młodsi mogą skorzystać. I warto by skorzystali.

Witam

 

Masz rację. Czasem tylko się łapię na tym, że taka jazda jest jakimś ucieleśnieniem narciarstwa. A to tylko taki smaczny torcik. Rzadko spotykany. Dlatego zachęcałbym  do poprawy swojej jazdy w najczęściej spotykanych warunkach. Będzie się miało wiele przyjemności, nie czekając na idealny stok, czy śnieg. Czy tez nie rezygnując za wcześnie z jazdy. Nie robić bezmyślnie kilometrów, jak się pogorszy trasa. Ale zastanowić się, co jest teraz największym błędem. Jak go eliminować itd.wwtedy jazda się staje bardzo świadoma. I bardziej bezpieczna, ponieważ ma się do dyspozycji , mówiąc z przesadą - szerszy zasób techniki narciarskiej do dyspozycji.

 

Zachęcałbym do robienia, przez  bardziej zaawansowanych  kolegów, filmów w  " złych" warunkach(stok, śnieg). I proszę nie pisać bajek o jeździe sytuacyjnej. Wszystko jest jazdą sytuacyjną. Nie chodzi mi przy tym, by pokazywać jazdę po "kalafiorach" na stromym stoku z 20 kilogramowym plecakiem. Bo to będzie jazda sytuacyjna. 

 

Kiedyś dość często jeździłem do Lubomierza. Na samej górze jest kawałeczek stromego terenu. Często tu powstawały dość spore muldy. Moją ambicja było to, by żadnej nie przepuścić. Teraz już od dawna unikam takiego terenu.  Dwie, czy trzy "górki" się zaliczy. Jak szybkość wzrośnie, to daj sobie spokój chłopie...

 

A swoja drogą, to najwięcej się korzysta z ćwiczeń, a nie opowiastek. Załączam link do takich ćwiczeń. Można sobie zwolnić film do 0.25. Przypatrzeć się dokładnie. Pozornie bardzo łatwe ćwiczenia. Ale wystarczy minimalnie nierówny stok i od razu stają się trudniejsze. Na początku sezonu bawiłem się tak na Czarnym Groniu u góry. Ale nawet będąc cierpliwym i ćwicząc całymi dniami, to jak się wyjedzie na bardziej nierówny stok, to znowu wracamy do tego, co było. C`est la vie!

 

Pozdrawiam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dlatego zachęcałbym  do poprawy swojej jazdy w najczęściej spotykanych warunkach. Będzie się miało wiele przyjemności, nie czekając na idealny stok, czy śnieg. Czy tez nie rezygnując za wcześnie z jazdy. Nie robić bezmyślnie kilometrów, jak się pogorszy trasa. Ale zastanowić się, co jest teraz największym błędem. Jak go eliminować itd.wwtedy jazda się staje bardzo świadoma. I bardziej bezpieczna, ponieważ ma się do dyspozycji , mówiąc z przesadą - szerszy zasób techniki narciarskiej do dyspozycji.

 

 

 

 

Nie musisz zachęcać, przecież kiedy są muldy to nie idę do knajpki, pytanie tylko na ile można sobie pozwolić, pierwszego i drugiego dnia mieliśmy opady więc nie było stoku bez muld, jedynie pierwsze kilka zjazdów po w miarę równym, no i mgła. Skutek był taki że zniszczyłem, albo lepiej, dobiłem moje najfajniejsze narty :huh: dostały "self rockera" z przodu i z tyłu tak na 25-30 cm, stopy też dostały popalić bo dla mnie 130+ na muldach to trochę za dużo, jednym słowem "miałem wiele przyjemności" :wacko: Per saldo było na plus, lubię muldy, szczególnie po świeżych opadach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Nie chodzi o to byś startował na Olimpiadzie w tej konkurencji. Zresztą nie lubię jej w  wydaniu na zawodach. Bardzo nudna. To nie są przypadkowe muldy. Dostaje się solidnie po kościach. I jeden dłuższy taki zjazd, wystarcza za bujanie się przez cały dzień. A skąd wygięcie narty? Przycelowałeś w jakąś "górkę". Ja dawniej na muldach połamałem Epoxy z Szaflar. Ale tył. Jak się wjechało w duży "dołek"(muldę, to się mocno wyginał. Czasem była nawet tu, taka ostra ścianka.

 

Tu chodzi tylko o to, że w rzeczywistości rzadko ma się u nas idealny stok. W większości dnia jeździ się po solidnie zrytym, wylodzonym. Nie tylko u nas. Przypominam sobie, gdy po takiej orce, gdzieś tam zaczął pracować ratrak i nagle sobie wjechaliśmy na wyrównany kawałek. Z  walczących  o "przeżycie" narciarzy(oczywiście przesadzam), nagle jeździmy jak "demonstratorzy". 

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Twój wcześniejszy film był na tym forum już linkowany i wzniecił taki ogień, że się bany posypały :)

http://www.skiforum....rskie/?p=554895

Cześc

He he pamiętam. Jak jacyś idioci zaczęli krytykować naturalną i swobodną jazdę kolegi to i się posypały. Tu też by się przydały za przeteoretyzowywanie - sam to wymyśliłem - prostych spraw.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześc

He he pamiętam. Jak jacyś idioci zaczęli krytykować naturalną i swobodną jazdę kolegi to i się posypały. Tu też by się przydały za przeteoretyzowywanie - sam to wymyśliłem - prostych spraw.

Pozdrowienia

Mitek z tego co kojarzę to jesteś wielkim orędownikiem wolności słowa. Gdzież podziała się ta cnota?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu chodzi tylko o to, że w rzeczywistości rzadko ma się u nas idealny stok. W większości dnia jeździ się po solidnie zrytym, wylodzonym. Nie tylko u nas.

Z tym różnie bywa. Przyznam się, że od dobrych kilku lat nie jeżdżę na polskich stokach. Ostatni raz to było bodajże w Jurgowie 2-3 lata temu. Dlaczego? Bo mi się nie chce. Nie tyle jeździć na nartach, choć te nasze polskie stoki nijak się mają do przeciętnych alpejskich, ale jechać na stok. Samochodem czy autobusem. Kilka dodatkowych znojnych godzin, przeważnie w korkach, tłum na parkingu, tłum na stoku. Może w przyszłości, gdy już całkiem będziemy emerytami, pojeździ się trochę w dzień powszedni.

 

Ale w każdym sezonie wybieram się co najmniej raz na tydzień w Alpy czy Dolomity. Póki co Włochy lub Austria. I tam stoki są dobrze przygotowane. Niekoniecznie sztruksik, trafiają się małe muldy, które bardzo lubię. Zdarza się lód, ale rzadko. W tegorocznej Cortinie warunki śnieżne były świetne. Ludzi średnio dużo. Ale prawdą jest, że nawet w tych warunkach trudno znaleźć miejsce do jazdy jaką prezentuje Jeremy. Sam nadmienia, że do takiego carvingu muszą być spełnione pewne założenia (odpowiednie nachylenie stoku, odpowiedni rodzaj śniegu i prędkość). Do tego, co wielokrotnie powtarza Morgan, nie pojedziemy carvingiem po zatłoczonym stoku choćby z powodu, by nie straszyć innych. Ale przede wszystkim dlatego, że kontrola nad nartami w miarę czystym carvingu jest taka sobie. No to co? Może go sobie w ogóle darować, bo skoro takie utrudnienia? Po prostu pojechać z większym ześlizgiem czy mieszanym skrętem krótkim? Ale z drugiej strony prezentowany przez Jeremy'ego carving wciąga, nawet jeśli nie robi się tego tak dobrze jak on. To uczucie bujania, odprężania nart, które wrzucają nas w kolejny skręt. Duża frajda.

 

W praktyce, i tu znów przypomina mi się Morgan i jego #1 video, na przyzwoitej czerwonej trasie w Cortinie, ok. 1/4 - 1/3 jej długości nadawało się do jazdy carvingowej, oczywiście dalekiej do ideału. Na reszcie trzeba było stosować inne techniki, przeważnie mieszany skręt średni i krótki. Dobre i to.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Współczesne narty to narty karwingowe. Z tego powodu jazda powinna być karwingowa. Zdecydowana większość nie jeździ karwingowi bo jest to trudne. Łatwo jest używać narty karwingowej do jazdy ześlizgiem/karwingiem ale czysta jazda jest bardzo trudna.

PS Z jednym sie nie zgodzę da sie pojechać karwingiem po bardzo stromej trasie ale jest to sztuka zarezerwowana dla naprawdę super narciaży 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale młodsi mogą skorzystać. I warto by skorzystali.

I skorzystałem,korzystam i będę korzystał z rad na filmikach Morgana i teraz z tego i innych z YouTube.
U instruktora lekcje też miałem w wcześniejszym sezonie.Warto było także.
A ugadując się na godziny powiedziałem: Chcę poprawić technikę bo nie chcę kaleczyć jazdy.

Oczywiście DZIĘKI za przetłumaczenie i dodanie napisów po polsku!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...