Skocz do zawartości

Skąd się biorą BEZKIJKOWCY?


Harpia

Rekomendowane odpowiedzi

Prawie masz rację ALE.

Nikt nie uprawia wymienionych dyscyplin z takim poziomem wynaturzenia jak narciarstwo bez kijów.

 

Czy ktoś uprawia ?

 

- bieganie - tyłem

- jazdę na rowerze - z dodatkowymi kółkami

- Nordic Walking - bez kijków :)

- pływanie - z napędem silnikowym

- jazdę na łyżwach - z kijkami :)

- jazdę na rolkach - trzeba przyznać, że tu sporo wymyślono .

- taniec (dyskotekowy i weselny ;)) - tu wymiękam, widuje się jednostki o nieograniczonej fantazji i inwencji :)

 

Gdyby do naszej dyskusji dołączyli trenerzy od ww. dyscyplin i skomentowali to, co widzą na ulicach, salach, basenach czy lodowiskach to okazałoby się, że jest gorzej, niż nam się wydaje.

 

Mnie wystarczy spojrzeć na osiedlowy NW. Wiesz ile osób nie ma świadomości, że kije, jakie mają w rękach to kije trekkingowe, a nie do NW? I, że z tymi kijami nie da się uprawiać NW, z uwagi na inną budowę kijka (inna rączka, inna nóżka :)). Ale gdy ktoś się nie zna i nie widzi różnicy, to patrzy, że idzie sobie pan, czy pani, drogą i trenuje. Pytanie tylko, co trenuje :blink:?

 

Tak samo z naszymi nartami. Laik popatrzy - jeden jeździ z kijkami, a drugi bez. Pewnie ten bez kijków jeździ lepiej, bo się nie musi ani odpychać, ani podpierać... :D :D :D


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 136
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Gdyby do naszej dyskusji dołączyli trenerzy od ww. dyscyplin i skomentowali to, co widzą na ulicach, salach, basenach czy lodowiskach to okazałoby się, że jest gorzej, niż nam się wydaje.

 

Mnie wystarczy spojrzeć na osiedlowy NW. Wiesz ile osób nie ma świadomości, że kije, jakie mają w rękach to kije trekkingowe, a nie do NW? I, że z tymi kijami nie da się uprawiać NW, z uwagi na inną budowę kijka (inna rączka, inna nóżka :)). Ale gdy ktoś się nie zna i nie widzi różnicy, to patrzy, że idzie sobie pan, czy pani, drogą i trenuje. Pytanie tylko, co trenuje :blink:?

 

Tak samo z naszymi nartami. Laik popatrzy - jeden jeździ z kijkami, a drugi bez. Pewnie ten bez kijków jeździ lepiej, bo się nie musi ani odpychać, ani podpierać... :D :D :D

 

Nie wiem, ale wydaje mi się, że jednak lepiej że ktoś się ruszył z domu na spacer, nawet z kijkami trekingowymi zamiast "nordikowych", że ktoś poszedł popływać po godzinach na osiedlowym basenie (nawet jeśli macha nieskładnie rękami), że ktoś dzielnie próbuje opanować jazdę na rolkach żeby nadążyć za dzieckiem.

Tak sobie myślę, że warto po prostu ludziom - znajomym, rodzinie, przyjaciołom podpowiadać, że coś mogą poprawić w tym sporcie, który próbują REKREACYJNIE uprawiać (o ile oczywiście ktoś ma merytoryczne podstawy do doradzania, bo nic bardziej nie wkurza niż wymądrzanie się osoby, która nie powinna się w danym temacie wypowiadać).

Może tym sposobem jeśli ktoś zaczął jeździć na nartach bez kijów, to da się namówić i jednak uzna że to ma sens?

U mnie w rodzinie to zadziałało :)


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale żeby biegać względnie poprawnie wystarczy dobra koordynacja ruchowa (dzisiejsza młodzież w większości to prawdziwy dramat) i poprawnej pracy rąk trzeba tylko pamiętać by biegać na palcach

 

To zależy gdzie i po co biegniesz :).

Bieganie jest znacznie trudniejsze, niż się wydaje. Kilka lat temu mój syn miał lekcje z trenerem przygotowania fizycznego (m.in. czucie głębokie), bo chciał lepiej biegać (trenuje piłkę nożną). Pamiętam jak trener uczył go nowego ułożenia sylwetki, różnych rodzajów biegu potrzebnych na boisku (na całych stopach, sprintu, biegania ekonomicznego). Sama byłam zaskoczona ile tego jest i jak wiele dają takie lekcje.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, ale wydaje mi się, że jednak lepiej że ktoś się ruszył z domu na spacer, nawet z kijkami trekingowymi zamiast "nordikowych", że ktoś poszedł popływać po godzinach na osiedlowym basenie (nawet jeśli macha nieskładnie rękami), że ktoś dzielnie próbuje opanować jazdę na rolkach żeby nadążyć za dzieckiem.

 

Oczywiście, że lepiej (no chyba, że ktoś robi takie błędy, że szkodzi swojemu zdrowiu).

Tylko, że teraz nie rozmawiamy o wyższości ruchu nad bezruchem, ale o jakości uprawianych przez nas sportów.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby do naszej dyskusji dołączyli trenerzy od ww. dyscyplin i skomentowali to, co widzą na ulicach, salach, basenach czy lodowiskach to okazałoby się, że jest gorzej, niż nam się wydaje.
 
Mnie wystarczy spojrzeć na osiedlowy NW. Wiesz ile osób nie ma świadomości, że kije, jakie mają w rękach to kije trekkingowe, a nie do NW? I, że z tymi kijami nie da się uprawiać NW, z uwagi na inną budowę kijka (inna rączka, inna nóżka :)). Ale gdy ktoś się nie zna i nie widzi różnicy, to patrzy, że idzie sobie pan, czy pani, drogą i trenuje. Pytanie tylko, co trenuje :blink:?
 
Tak samo z naszymi nartami. Laik popatrzy - jeden jeździ z kijkami, a drugi bez. Pewnie ten bez kijków jeździ lepiej, bo się nie musi ani odpychać, ani podpierać... :D :D :D


No widzisz Estko, na forum narciarskim wymieniasz kilka różnych dyscyplin i potrafisz wskazać główne problemy osób je uprawiających. Skądś tę wiedzę masz. Bo Twoja ambicja i profesjonalne podejście tematu, skłoniły Cię kiedyś do choćby minimalnego zgłębienia tematu.
I tu moim zdaniem leży sedno problemu. Mianowicie wszystko zależy od jednostki. Potwierdzeniem tej tezy niech będzie fakt, że nie każdy początkujący narciarz jeździ bez kijków.
Tak się składa, że w zeszłym roku wziąłem się ostro za pływanie.
W momencie w którym postanowiłem, że będę pływał pierwsze co zrobiłem to spędziłem kilka godzina nad instruktażowymi filmami na YT.
W tym momencie miałem już mizerne pojęcie jak powinna wyglądać ścieżka nauki. Na przykładzie kraula, najpierw opanowanie nóg (pływanie na strzałkę), później ręce, na końcu oddychanie.
Samodzielnie opanowałem najłatwiejszy element, którym jest praca nóg.
Następnie wziąłem trzy godziny z trenerem nie żeby nauczył mnie pływać kraulem, tylko żeby pokazał czego należy się wystrzegać i jak pracować w celu opanowania pracy rąk i oddychania.
Po około 2 miesiącach samodzielnego ćwiczenia, wróciłem do trenera po kolejne wskazówki. Okazało się, że jest w porządku. Oczywiście wiele elementów jest do poprawy ale rdzeń jest zgodny ze sztuką.
Obecnie trenuję dalej i uwierz mi, że mimo krótkiego stażu na pływalni, widzę kto z pływających otarł się o trenera czy choćby YT, a kto naparza na rympał.
Bylejakość jest głęboko zakorzeniona w naszym społeczeństwie i co prawda można się bronić hobbystycznym podejściem do tematu, ale czy hobby to nie element życia, który sprawia frajdę i jest sympatyczną odskocznią od codziennych obowiązków? Czemu zatem tak wiele osób pozwala by bylejakość zabrała im tę cząstkę przyjemności? Bo bylejakość im nie przeszkadza!
Tutaj może przesadzę, ale uważam że nasze główne/wiodące cechy znajdują odzwierciedlenie w małych rzeczach. Jeśli byle jak uprawiasz sport, który z założenia ma Ci dać zdrowie, urodę, dobre samopoczucie czy choćby satysfakcję, to byle jak będziesz pracował, byle jak żył i w ogóle będziesz byle jaki.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zależy gdzie i po co biegniesz :).

Bieganie jest znacznie trudniejsze, niż się wydaje. Kilka lat temu mój syn miał lekcje z trenerem przygotowania fizycznego (m.in. czucie głębokie), bo chciał lepiej biegać (trenuje piłkę nożną). Pamiętam jak trener uczył go nowego ułożenia sylwetki, różnych rodzajów biegu potrzebnych na boisku (na całych stopach, sprintu, biegania ekonomicznego). Sama byłam zaskoczona ile tego jest i jak wiele dają takie lekcje.

Coś tam wiem o bieganiu, 8 lat trenowałem krótkie dystanse na Lechii Gdańsk jak byłą jeszcze tam sekcja - czyli zaraz po wyginięciu dinozaurów ;)

 

Biegać na przeciętnym poziomie powinien każdy, nie od parady LA jest nazywana królową sportu.

 

Mój kuzyn trenuje triatlon (taka moda) z bieganiem i jazdą na rowerze nie ma problemów, ale z pływania musiał wziąć sporo lekcji.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak notabene, na stokach austriackich to mam wrażenie, że więcej widać osób bez kasków niż bez kijków. Ale oczywiście jedno i drugie występuje marginalnie. Ci bez kaskow to przede wszystkim takie dziadki w czapkach i okularach lub stylowe lovelasy na wzór uśmiechniętego Włocha.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Jak się czasem coś tam działo z moją nogą, to wertowałem różne "forumy", by się dowiedzieć, czy coś takiego się innym przytrafiło. Jak trafiłem  na forum o bieganiu, to zgroza mnie ogarnęła. Same problemy z nogami. A niby to taki "prosty" i tani sport, który każdy może uprawiać, gdyby nie zadyszka.

 

Pozdrawiam

Biegam od 20 lat. Przez większość sezonów w granicach 3,5 - 4,5 tys. km/rocznie. Większość czasu bezkontuzyjnie. Niestety rok temu przestały wytrzymywać achillesy.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby do naszej dyskusji dołączyli trenerzy od ww. dyscyplin i skomentowali to, co widzą na ulicach, salach, basenach czy lodowiskach to okazałoby się, że jest gorzej, niż nam się wydaje.

 

Mnie wystarczy spojrzeć na osiedlowy NW. Wiesz ile osób nie ma świadomości, że kije, jakie mają w rękach to kije trekkingowe, a nie do NW? I, że z tymi kijami nie da się uprawiać NW, z uwagi na inną budowę kijka (inna rączka, inna nóżka :)). Ale gdy ktoś się nie zna i nie widzi różnicy, to patrzy, że idzie sobie pan, czy pani, drogą i trenuje. Pytanie tylko, co trenuje :blink:?

 

Tak samo z naszymi nartami. Laik popatrzy - jeden jeździ z kijkami, a drugi bez. Pewnie ten bez kijków jeździ lepiej, bo się nie musi ani odpychać, ani podpierać... :D :D :D

Cześć

A o co chodzi z tym północnym zachodem???

Pozdrowienia


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

A o co chodzi z tym północnym zachodem???

Pozdrowienia

 

No i masz rację. Nie powinnam stosować takich skrótów, bo sama ich nie lubię. Ale cóż, gdy za dużo postów, a za mało listów... to wchodzą te sieciowo-śmieciowe zwyczaje w nawyk.

Pisząc NW miałam na myśli Nordic Walking :).

Przepraszam wszystkich zdezorientowanych i/lub zaszokowanych -_-.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Każdy z nas "uprawia" na co dzień (lub od święta) przynajmniej kilka dyscyplin sportowych:

- bieganie

- jazdę na rowerze

- Nordic Walking

- pływanie

- jazdę na łyżwach

- jazdę na rolkach

- taniec (dyskotekowy i weselny ;))

- i inne

A ilu z nas uczyło się tego pod okiem profesjonalnego trenera? Nikt? Prawie nikt? A przecież każda z tych dyscyplin wymaga znajomości techniki, jeżeli ma być wykonywana poprawnie. I przy każdej można tego trenera wynająć (mówię o ostatnich latach).

Tylko, po co? Co jest trudnego w bieganiu? Nic. Każdy miał wf i każdy potrafi. Jedynie zawodowi lekkoatleci jakoś słabo sobie radzą, bo ciągle muszą się tego uczyć :wacko:.

 

Mam pytanie czy w każdym parku jest szkółka rowerowa/biegowa/rolkowa? Bo to chyba trochę zmienia sytuację.

 

Osobiście uprawiałem kilka sportów (niektóre szybko mi się znudziły):

 

- piłka nożna: uczyli na w-fie, uczyłem się też kilka lat w klubie (tyle że bez efektów)

- inne gry zespołowe, bieganie, gimnastyka:uczyli tego na w-fie ( z marnym skutkiem)

- Jak zacząłem sam biegać to przeczytałem na ten temat pół internetu i dopytywałem na forum biegowym. Trenerów w okolicy za bardzo nie było.

- pływanie:  przez wiele lat chodziłem na zajęcia  grupowe z instruktorem, sekcje pływackie, dodatkowo miałem 3 lata na studiach + kurs instruktorski W ogóle można się nauczyć pływać bez instruktora???

- siłownia: uczyli na w-fie na studiach, według mnie bardzo źle, zraziłem się do trenerów i teraz boje się wziąć lekcje indywidualne a przydałoby się bo nie ogarniam tych skomplikowanych urządzeń. Znam jedynie podstawy teorii, jak nie zrobić sobie krzywdy

- chodzenie z kijami: (w turystyce) - nauczyłem się samodzielnie (instruktorów nie było, powiem nieskromnie że na poziomie eksperckim) zanim pojawił się trend Nordic Walking.  Dla mnie ten styl to bzdura i z normalnym chodzeniem z kijami nie ma nic wspólnego. Swoja drogą ciekaw jestem jak instruktorzy nordic walking radziliby sobie ze zbieganiem z kijami po stromym piargu.

- wspinaczka: zacząłem od kursu skałkowego, później byłem na Taternickim (2 razy!)

- narty: zaczynałem od szkolenia grupowego na koloniach potem były kolejne kolonie, później wiele tygodni na kursach i treningach

- skituring: zacząłem od kursu z przewodnikiem tatrzańskim, później byłem na kolejnych kursach i organizowanych turach

- Jazda na łyżwach: uczyłem się z filmików online(instruktorów nie było), później pojechałem na 2tyg kurs dla dorosłych na drugi koniec Polski

- Jazda na rolkach:  uczyłem się z filmików online(instruktorów nie było) i trochę od innych rolkarzy.

- jazda na rowerze: tu nigdy nie uczyłem się normalnie i dlatego roweru nie lubię, nie umiem i na nim nie jeżdżę

- taniec: chodziłem na kilka różnych kursów a nawet w przedszkolu na rytmikę ;) To jest niezwykle trudna dyscyplina, o wiele bardziej skomplikowana od nart i nadal nie ogarniam jej kompletnie.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawie masz rację ALE.

Nikt nie uprawia wymienionych dyscyplin z takim poziomem wynaturzenia jak narciarstwo bez kijów.

 

Czy ktoś uprawia ?

 

- bieganie - tyłem

- jazdę na rowerze - z dodatkowymi kółkami

- Nordic Walking - bez kijków :)

- pływanie - z napędem silnikowym

- jazdę na łyżwach - z kijkami :)

- jazdę na rolkach - trzeba przyznać, że tu sporo wymyślono .

- taniec (dyskotekowy i weselny ;)) - tu wymiękam, widuje się jednostki o nieograniczonej fantazji i inwencji :)

łyżwy z kijkami i nordic w robocie dziś były hitem  :lol:  :lol: każdy wyobrażał sobie taką postać, dostaliśmy głupawki  :D  :D  Dzięki za ten post.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

To może ja coś wyliczę. Niekoniecznie ze sportów. Bo chodzi właściwie o to samo. Ogarnia nas jakaś pasja, czasem chwilowa i co dalej.?

 

Miewałem różne pasje. Niektóre z konieczności. Mając niecałe trzydzieści lat umarł mój tata i mama została na wsi sama. Doszedłem do wniosku, że coś należy robić z ziemią. Hektar do zaorania i obsiania. Posadzę sad. Wyrosną jabłuszka i gruszki, coś się sprzeda. Jak to zrobić, oczywiście z książek. Min. dzieło profesora Pieniążka "Sadownictwo". Ale i jeszcze parę innych. Drzewka woziłem 50 km koleją z Krakowa, bo tam tylko można było kupić. Szybko połowę wykosiły nornice. 

 

Kupiliśmy maleńki stary domek w Koninkach. Drugi też stary rodzinny stoi w  Okocimiu. Kto miał remontować, tylko ja. Wiec zmiana hobby na budownictwo i literatura dla inż.

budowlańców.

 

Jakieś przelotne koniki, jak fotografia. Więc znowu literatura i zrobiony osobiście powiększalnik.  Hi-Fi. Ponad półwieku samodzielny wzmacniacz lampowy(tu miałem przygotowanie z zawodówki), skrzynia na dwa głośniki z otworem rezonansowym, wytłumiona watą szklaną. Dźwięk palce lizać z stacji Kraków.

 

Tenis. Kolega w pracy wciągnął. Naciągi jeszcze "baranie", rakieta drewno cud. Znowu literatura. Jak ma wyglądać odbicie. Parę numerów amerykańskiego periodyku o tenisie.

 

Narty, wspinaczka to już wiele tu pisałem.

 

Nawet w pracy zawodowej po studiach. Specjalność napędy w hutnictwie. Ale pojawiła się robota możliwa w Krakowie w Zakładzie Badań Rakietowych i Satelitarnych. Zakład dwadzieścioro ludzi, którego szefem był brat znanego aktora, miał za złotówkę trzy artyleryjskie stacje radarowe, otrzymane od wojska. Więc ja byłem kandydatem do uruchomienia tych stojących stacji. Na szczęście w bibliotece AGH znalazła się literatura o radarach. I tak wyjmując panel za panelem i używając oscyloskopu, dwie stacje zaczęły pracować. Były potrzebne do śledzenia elementów wyrzucanych przez rakiety meteorologiczne.

 

To wszystko były pasje. O każdej chciałem się jak najwięcej dowiedzieć. Wtedy kiedy mnie to interesowało. Nie dochodzi się przy tym do jakiegoś "mistrzostwa", bo na to trzeba czasu i innych czynników. Ale nie lubię w żadnej sprawie zadowalać się tylko tym, że "gdzieś dzwonili". To jest też nasza narodowa wada. Na szczęście coraz mniej widoczna. Choć być może nie na stokach.

 

Pozdrawiam

 

 


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Super podejście, dużo osób w ten sposób podchodzi do spraw zawodowych i hobby. Problem polega na tym, że do form spędzania czasu na świeżym powietrzu już tak nie podchodzą.

W dzisiejszych czasach wiedza jest powszechnie dostępna, książki, filmiki, instruktorzy, tylko po co komuś, kto na narty wyjeżdża raz na rok na 6 dni to wszystko jak mu się dobrze jeździ bez kijków i koniec.

 

Głową muru nie przebijesz.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

 

Wróciwszy do tematu wątku...
Mam wrażenie, że większość(jeżeli nie wszyscy) z Was, pisze z punktu widzenia kogoś, kto bardzo dobrze jeździ, jest "świadomym" narciarzem/narciarką i dużo czasu poświęca na rozwój tego zinteresowania(a dla niektórych jest to związane z pracą). 

Ja napiszę z punktu widzenienia kogoś, kto mimo, że jeździ na nartach od ponad 20 lat, to robi to raczej "niezbyt pięknie". Przez wiele lat zwyczajnie nie było dla mnie istotne, jak jeżdżę, ale że jeżdżę i że sprawia mi to frajdę.
Sama przez długi czas(ok. 9lat) jeździłam bez kijków(porzuciłam je jak miałam ok.13 lat). Ale nie było to spowodowane niewłaściwym szkoleniem, modą czy fascynacją "fun-carvingiem"(czy jak to się nazywa, chodzi mi o "szuranie łokciem po stoku"), tylko raczej brakiem świadomości prawidłowej postawy i techniki narciarskiej i tego, jaką funkcję w tym wszystkim pełnią kijki. 

Szczerze mówiąc mi nie przeszkadza, jak kto jeździ, DOPÓKI nie stwarza ZAGROŻENIA DLA INNYCH. Sądzę, że nie jest to związane z brakiem kijów, tylko raczej z brakiem mózgu...  :P A zdarzają się i tacy, którzy świetnie śmigają, ale mają w d..ie innych użytkowników stoku.
Za to bardzo przeszkadza, jak ktoś notorycznie wjeżdża na Ciebie w kolejce do wyciągu, bo nie ma się czym zaprzeć... Ale na to jest proste remedium: wystraczy odpiąć narty. 

 

Cześć

I wszyscy Ci o których piszesz są sami sobie winni przez brak wyobraźni czy też zwykłą głupotę.

Jak chciałem zacząć się wspinać ( a miąłem wtedy naście lat) to poszedłem do klubu i zapisałem się na kurs bo zdawałem sobie sprawę, że mogę sobie zrobić krzywdę albo zginąć. Do domorosłych narciarzy to nie dociera... baaaa iluż jest tu na forum ludzi, którzy po 3-4 sezonach doradzają innym.

Masakra.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno mniej, niż narciarzy jeżdżących po kilkanaście (lub więcej) lat i wiedzących o swoim sprzęcie tyle, że "to chyba jakieś felkle, ale modelu nie pamiętam". 

;)

Narciarz ze skiforum po prostu nie jest statystyczny...

 

A co do rozgrzewki-też się rozciągam rano,przed wyjściem na stok,potem ew.krótka,prowizoryczna rozgrzewka na stoku/max.5 min/ i zawsze 1-2 niebieskie,rozgrzewkowe zjazdy z przypomnieniem sobie prawidłowej postawy.Dla takiego amatora jak ja-wystarczy.Dla prawdziwych sportowców-tylko fachowa rozgrzewka w stylu Spiocha.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Wróciwszy do tematu wątku...
Mam wrażenie, że większość(jeżeli nie wszyscy) z Was, pisze z punktu widzenia kogoś, kto bardzo dobrze jeździ, jest "świadomym" narciarzem/narciarką i dużo czasu poświęca na rozwój tego zinteresowania(a dla niektórych jest to związane z pracą). 

Ja napiszę z punktu widzenienia kogoś, kto mimo, że jeździ na nartach od ponad 20 lat, to robi to raczej "niezbyt pięknie". Przez wiele lat zwyczajnie nie było dla mnie istotne, jak jeżdżę, ale że jeżdżę i że sprawia mi to frajdę.
Sama przez długi czas(ok. 9lat) jeździłam bez kijków(porzuciłam je jak miałam ok.13 lat). Ale nie było to spowodowane niewłaściwym szkoleniem, modą czy fascynacją "fun-carvingiem"(czy jak to się nazywa, chodzi mi o "szuranie łokciem po stoku"), tylko raczej brakiem świadomości prawidłowej postawy i techniki narciarskiej i tego, jaką funkcję w tym wszystkim pełnią kijki. 

Szczerze mówiąc mi nie przeszkadza, jak kto jeździ, DOPÓKI nie stwarza ZAGROŻENIA DLA INNYCH. Sądzę, że nie jest to związane z brakiem kijów, tylko raczej z brakiem mózgu...  :P A zdarzają się i tacy, którzy świetnie śmigają, ale mają w d..ie innych użytkowników stoku.
Za to bardzo przeszkadza, jak ktoś notorycznie wjeżdża na Ciebie w kolejce do wyciągu, bo nie ma się czym zaprzeć... Ale na to jest proste remedium: wystraczy odpiąć narty. 

 

Cześć

Masz wiele racji ale w jednym popełniasz błąd. Nie da się kontrolować tego co się robi na stoku nie jadąc dobrze technicznie i taktycznie. Z tego w prostej linii wynika, że każda osoba, która nie przywiązuje wagi do tego jak jeździ jest zagrożeniem.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć
I wszyscy Ci o których piszesz są sami sobie winni przez brak wyobraźni czy też zwykłą głupotę.
Jak chciałem zacząć się wspinać ( a miąłem wtedy naście lat) to poszedłem do klubu i zapisałem się na kurs bo zdawałem sobie sprawę, że mogę sobie zrobić krzywdę albo zginąć. Do domorosłych narciarzy to nie dociera... baaaa iluż jest tu na forum ludzi, którzy po 3-4 sezonach doradzają innym.
Masakra.
Pozdrowienia


Proponuję min: ostatnie 20 sezonów min 50 dni na sezon, aktywność na forum 10 lat, papiery instruktorskie, tylko rady takich osób są coś warte. Dobrze, aby krzywa rosła, zamiast resentymentow. Co Wy na to?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@sstar słusznie, zacna idea, wręcz kto nie spełnia wymagań, powinien dostać permanentnego bana. A wszyscy, którzy pytają przedrostek w nicku 'noob'. I to samo wprowadzić na stokach, zabronić jeździć wszystkim, których elita nie uzna za godnych. I będzie porządek.

Cześć

Widzisz tego typu postami - gdybym chciał je rozumieć wprost, tak jak Ty starasz się ośmieszyć Moje - gloryfikujesz byle jakość na stokach i w działach poradniczych. Naprawdę chciałbyś aby na przykład uczył Cię instruktor "byle jaki". Wydaje mi się, że nie. Myślę również, ze w interesie nas wszystkich jest aby ogólny poziom narciarstwa się podnosił aby ilość nie była wyznacznikiem a jakość?

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...