Skocz do zawartości

Mackiewicz i Revol w kłopotach


star

Rekomendowane odpowiedzi

Wiem, że to co napiszę, wzbudzi różne reakcje. Jednakże nie sposób nie zadawać takich pytań, jakie zaraz postawię.
Tylko w Himalajach i Karakorum zginęło 57 Polaków, oto lista: Rok Imię i Nazwisko Lokalizacja Góry Przyczyna śmierci 1939 Stefan Bernadzikiewicz Tirsuli Himalaje lawina[4] 1939 Adam Karpiński Tirsuli Himalaje lawina[4] 1971 Jan Franczuk Kunyang Chhish Karakorum szczelina lodowa[5] 1973 Zbigniew Stepek szczyt CB12 w Lahul Himalaje lawina[6][7] 1973 Andrzej Grzązek szczyt CB12 w Lahul Himalaje lawina[6][8] 1974 Stanisław Latałło Lhotse Himalaje wyczerpanie[9] 1975 Marek Kęsicki Broad Peak Karakorum upadek[10] 1975 Bogdan Nowaczyk Broad Peak Karakorum zaginął[10] 1975 Andrzej Sikorski Broad Peak Karakorum upadek[10] 1978 Andrzej Młynarczyk Makalu Himalaje lawina 1979 Józef Koniak Modi Peak (Annapurna Południowa) Himalaje upadek[11] 1979 Jerzy Pietkiewicz Modi Peak Himalaje zaginął[11] 1979 Julian Ryznar Modi Peak Himalaje zaginął[11] 1979 Jan Oficjalski dolina Kijai Nullah Himalaje Kishtwar zaginął[12] 1979 Jacek Szczepański dolina Kijai Nullah Himalaje Kishtwar zaginął[12] 1981 Przemysław Nowacki Maszerbrum Karakorum wyziębienie[13] 1981 Marek Malatyński Maszerbrum Karakorum wyziębienie[13] 1982 Halina Krüger-Syrokomska K2 Karakorum udar mózgu[14] 1982 Tadeusz Szulc Makalu Himalaje niewydolność krążeniowo-oddechowa[15] 1983 Stanisław Jaworski Manaslu Himalaje upadek 1983 Andrzej Bieluń Mount Api Himalaje 1985 Barbara Kozłowska[16]Broad Peak Karakorum utonięcie[1] 1985 Piotr Kalmus Nanga Parbat Karakorum lawina[17] 1985 Andrzej Hartman Ganesh II Himalaje odpadnięcie od ściany[18] 1985 Karol Sopicki Ganesh IV Himalaje 1985 Bogusław Janczała Ganesh IV Himalaje 1985 Krzysztof Przystał Ganesh IV Himalaje 1985 Rafał Chołda Lhotse Himalaje upadek[19] 1986 Jacek Klincewicz Himalchuli Himalaje 1986 Ewa Kalinowska Gangotri Himalaje 1986 Tadeusz Piotrowski K2 Karakorum upadek[20], Tragedia na K2 1986 Wojciech Wróż K2 Karakorum upadek[21], Tragedia na K2 1986 Dobrosława Miodowicz-Wolf K2 Karakorum wyczerpanie[22], Tragedia na K2 1986 Andrzej Czok Kanczendzonga Himalaje obrzęk płuc[23] 1987 Czesław Jakiel Lhotse Himalaje podmuch fali uderzeniowej lawiny[24] 1988 Jan Nowak Bhagirathi Himalaje uderzony odłamkiem skalnym[25] 1988 Ryszard Kołakowski Makalu Himalaje zaginął[26] 1989 Eugeniusz Chrobak Mount Everest Himalaje lawina[27] 1989 Mirosław Dąsal Mount Everest Himalaje lawina[27] 1989 Mirosław Gardzielewski Mount Everest Himalaje lawina[27] 1989 Zygmunt Andrzej Heinrich Mount Everest Himalaje lawina[27] 1989 Wacław Otręba Mount Everest Himalaje lawina[27] 1989 Jerzy Kukuczka Lhotse Himalaje zerwanie liny i upadek[28] 1991 Anna Bruzdowicz Tirsuli Himalaje wyczerpanie[29] 1992 Wanda Rutkiewicz Kanczendzonga Himalaje zaginęła[30] 1992 Sylwia Dmowska Manaslu Himalaje upadek[31] 1999 Tadeusz Kudelski Mount Everest Himalaje upadek[32][33] 2003 Krzysztof Liszewski Mount Everest Himalaje upadek na lod. Rongbuk[34][35] 2009 Piotr Morawski Dhaulagiri Himalaje upadek w szczelinę[36] 2011 Bernadeta Szczepańska lodowiec Sosbun Karakorum 2013 Maciej Berbeka Broad Peak Karakorum zaginął[37] 2013 Tomasz Kowalski Broad Peak Karakorum wychłodzenie[38] 2013 Artur Hajzer Gaszerbrum I Karakorum odpadł od ściany[39] 2015 Aleksander Ostrowski Gaszerbrum II Karakorum zaginął[40] 2016 Grzegorz Kukurowski Shivling Himalaje 2016 Łukasz Chrzanowski Shivling Himalaje odpadł od ściany[41] 2018 Tomasz Mackiewicz Nanga Parbat Himalaje zaginął[42]
Podkreślam, to tylko Himalaje i Karakorum. Gdzie jeszcze Andy, Kordyliery, Alpy, Tienszan, Kaukaz itd itd. Nie sprawdzałem tego,ale stawiam, że wszystkie inne dyscypliny sportu (w trakcie ich uprawiania), razem wzięte, nie mają na koncie tylu ofiar śmiertelnych.

W związku z tym zapytam:
Czy to jest jeszcze sport?
Jaki jest jego sens?
Pasja? Jaka pasja ma na koncie tak duży odsetek trupów?
Realizacja celów? A niby jakie cele temu przyświecają, oprócz naładowania rozdętego EGO?
Eksploracja? Co odkrywczego jest w tych wyprawach, czego nie można zbadać za pomocą bardziej bezpiecznych metod?
Heroizm? Raczej ucieczka od życia w społeczeństwie i problemów z nim związanych!!!
Lodowi wojownicy? A cóż za wojnę oni prowadzą i po co?

Taki absurdalnych określeń, które są przypisywane Himalaistom jest jeszcze wiele. Prawda wygląda o wiele bardziej brutalnie. Czwórka dzieci została bez ojca i to teraz one mają nangaparbat, dlaczego? Bo tato miał pasję!!!!

Potencjalnych odpowiadaczy prosiłbym, aby powstrzymali się od frazesów typu: nie byłeś to nie zrozumiesz... lepiej siedź przed kompem "januszu" i popijaj piwko....a ty co zdobyłeś? ...zginąć można na przejściu dla pieszych lub jadąc do pracy....itp.

Proszę o konkretną argumentację, logiczną i syntetyczną.
No to do ataku.


Yarol1771 napisales dobry wpis pod ktorym sie podpisuje.
Nie musisz i nie udowadniaj, ze nie jestes wielbladem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 191
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

 Nie mam nic przeciwko wchodzeniu na niższe góry, kiedy jeszcze organizm człowieka funkcjonuje normalnie, ale niestety człowiek nie został stworzony do przebywania na wysokości na której latają boeingi. Ściganie się w tym, kto dłużej zniesie warunki tak niskiego ciśnienia i niskiej ilości tlenu w połączeniu z temp. -50 stopni -  ponieważ to się do tego sprowadza - nie ma wiele wspólnego ze sportową rywalizacją.

Gdyby wszyscy myśleli tak jak Ty,to świat w obecnej formie by nie istniał,łamanie barier i przesuwanie granic w każdej dziedzinie sportu, życia i nauki jest podstawą rozwoju.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po co zadajesz takie pytania ? Twoje życie, Twoja żona i dzieci ?

Nie zgadzam się, że himalaiści uciekają w góry przed problemami związanymi z życiem w społeczeństwie. Oni życie tratują jak przygodę i wystarczy posłuchać choćby samego Mackiewicza, żeby zrozumieć że głęboko wierzył w życie pozagrobowe i był przekonany o ułomności ciała i jego przemijającym charakterze.

Świat i wszechświat to przestrzeń, czas i energia. Jeśli jakąś jego cząstkę udało się opisać za pomocą wzorów nie oznacza, że wiemy wszystko. Moim zdaniem himalaiści to dostrzegają, dlatego nie boją się śmierci i cechują się filozoficznym podejściem do życia.

Większość społeczeństwa wyznaje konsumpcjonizm i materialistyczne podejście do życia...później okazuje się, jacy to oni nieszczęśliwi. Latają od psychologa do psychologa, do wróżek albo czytają horoskopy. Jednocześnie wszystkim wokół wmawiają, że oni w nic nie wierzą...bullshit panie.

Wielu zadaje pytanie, po co zakładał rodzinę. Jak to po co ? Z miłości! Żona wiedziała że się wspina i znała ryzyko, a kocha się pomimo a nie "dzięki".

Pozdr i źle zrobiłeś dodając swój wpis.

Masz dzieci? Jeśli tak to odpowiedz szczerze, czy chciałbyś, aby zostały himalaistami. Chciałbyś przeżywać ten strach o ich życie przy każdej wyprawie? No śmiało, ręka do góry. Powiedz to. Chcę, aby moje dziecko jak dorośnie zostało himalaistą.....Żaden rodzic tego nie chce, nawet ci co się wspinali, tego tak naprawdę nie chcą. Więc nie pieprz o wszechświecie, energii, przestrzeni, czasie, przygodzie, ułomnościach ciała i jego przemijającym charakterze, życiu pozagrobowym i innych gównach. Ten co zginął już nie cierpi, ale ci co pozostali owszem. Jest mi naprawdę żal tego chłopaka(Mackiewicza), przecież inaczej bym nie pisał tego wszystkiego, ale to nie znaczy, że należy gloryfikować to co robił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby wszyscy myśleli tak jak Ty,to świat w obecnej formie by nie istniał,łamanie barier i przesuwanie granic w każdej dziedzinie sportu, życia i nauki jest podstawą rozwoju.

To wszystko czego dostarczają nam wyprawy na 8 tys metrów można dowiedzieć się za pomocą badań, podczas których nikt nie zginie. Zresztą takowe były już prowadzone w latach 70-tych i dostarczyły wszelkiej niezbędnej wiedzy na ten temat. Przede wszystkim na temat zmian jakie zachodzą w ludzkim mózgu na skutek niedotlenienia w połączeniu z niskim ciśnieniem. Odrobiłem pracę domową.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz dzieci? Jeśli tak to odpowiedz szczerze, czy chciałbyś, aby zostały himalaistami. Chciałbyś przeżywać ten strach o ich życie przy każdej wyprawie? No śmiało, ręka do góry. Powiedz to. Chcę, aby moje dziecko jak dorośnie zostało himalaistą.....Żaden rodzic tego nie chce, nawet ci co się wspinali, tego tak naprawdę nie chcą. Więc nie pieprz o wszechświecie, energii, przestrzeni, czasie, przygodzie, ułomnościach ciała i jego przemijającym charakterze, życiu pozagrobowym i innych gównach. Ten co zginął już nie cierpi, ale ci co pozostali owszem. Jest mi naprawdę żal tego chłopaka(Mackiewicza), przecież inaczej bym nie pisał tego wszystkiego, ale to nie znaczy, że należy gloryfikować to co robił.


To ja zadam ci inne pytanie: jaki sport akceptujesz u swoich dzieci? Wspinaczka? Pływanie? Jazda samochodem? Wiem to nie sport. Koszykówka? Surfing? PS. Serio pytam. Akurat przy koszykówce i wspinaczce miałem wypadki. Skręcenia i polamania. Więc może szachy? Ale blitz strasznie stresujący jest, więc może też nie?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Przekraczanie granic i bicie rekordów (wytrzymałości, odwagi, sprawności itp. ) to właśnie sedno sportowej rywalizacji. Normalny człowiek nie wytrzyma na 8tys. bez tlenu podobnie jak nie przeżyje biegu maratońskiego z prędkością 20km/h  i nie opanuje nart przy 150km/h.

 

Owszem, ale jeśli będzie od dziecka trenował to przebiegnie w takim tempie maraton i zjedzie z taką prędkością, o której piszesz. Natomiast w przypadku himalaizmu pewności, że przeżyje, nie ma. Choćby nie wiem ile trenował. Co więcej, to współzawodnictwo(himalaizm) ma dziki charakter. Dlaczego? Ponieważ u wielu odbywa się za wszelka cenę, bez realnej analizy szans. Chęć zdobycia góry jest silniejsza od rozsądku. I dlatego często kończy się tak jak się kończy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja zadam ci inne pytanie: jaki sport akceptujesz u swoich dzieci? Wspinaczka? Pływanie? Jazda samochodem? Wiem to nie sport. Koszykówka? Surfing? PS. Serio pytam. Akurat przy koszykówce i wspinaczce miałem wypadki. Skręcenia i polamania. Więc może szachy? Ale blitz strasznie stresujący jest, więc może też nie?

Oprócz boksu, mma i piłki nożnej, każdy, ale na poziomie amatorskim, również chodzenie po górach. Boks, mma i piłka nożna to mikrowstrząsy mózgu, które się uwidaczniają po kilku lub kilkunastu latach. Przykłady? Posłuchaj wywiadów z bokserami i piłkarzami, a potem porównaj je z tym jak mówią np. lekkoatleci, czy siatkarze lub koszykarze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oprócz boksu, mma i piłki nożnej, każdy, ale na poziomie amatorskim, również chodzenie po górach. Boks, mma i piłka nożna to mikrowstrząsy mózgu, które się uwidaczniają po kilku lub kilkunastu latach. Przykłady? Posłuchaj wywiadów z bokserami i piłkarzami, a potem porównaj je z tym jak mówią np. lekkoatleci, czy siatkarze lub koszykarze.


Znajomi zachecali córkę do wspinaczki skalkowej. Nieszczęśliwy wypadek. Warzywo, wózek, opieka do końca życia. Jesteś pewien że zaakceptowalbys u dzieci wspinaczkę skalkowa? Piłkarze? Ręczni? Bramkarz?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Owszem, ale jeśli będzie od dziecka trenował to przebiegnie w takim tempie maraton i zjedzie z taką prędkością, o której piszesz. Natomiast w przypadku himalaizmu pewności, że przeżyje, nie ma.

 


W przypadku nart a nawet maratonów też nie ma pewności że przeżyje. Szanse są chyba większe ale ryzyko dalej istnieje (choć w przypadku DH na nartach to pewien nie jestem czy mniejsze).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz dzieci? Jeśli tak to odpowiedz szczerze, czy chciałbyś, aby zostały himalaistami. Chciałbyś przeżywać ten strach o ich życie przy każdej wyprawie? No śmiało, ręka do góry. Powiedz to. Chcę, aby moje dziecko jak dorośnie zostało himalaistą.....Żaden rodzic tego nie chce, nawet ci co się wspinali, tego tak naprawdę nie chcą. Więc nie pieprz o wszechświecie, energii, przestrzeni, czasie, przygodzie, ułomnościach ciała i jego przemijającym charakterze, życiu pozagrobowym i innych gównach. Ten co zginął już nie cierpi, ale ci co pozostali owszem. Jest mi naprawdę żal tego chłopaka(Mackiewicza), przecież inaczej bym nie pisał tego wszystkiego, ale to nie znaczy, że należy gloryfikować to co robił.

Yaro dobrze prawi! Szanse przeżycia takiego ataku na szczyt w zimie oceniam 50/50 to jak rosyjska ruletka jego wybór......ale gdy jesteś sam. Teraz żona po socjalach będzie się prosić a socjale to pieniądze wszystkich podatników i w ten sposób jego wybór obciąża innych.
No to jazda używajcie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz dzieci? Jeśli tak to odpowiedz szczerze, czy chciałbyś, aby zostały himalaistami. Chciałbyś przeżywać ten strach o ich życie przy każdej wyprawie? No śmiało, ręka do góry. Powiedz to. Chcę, aby moje dziecko jak dorośnie zostało himalaistą.....Żaden rodzic tego nie chce, nawet ci co się wspinali, tego tak naprawdę nie chcą. Więc nie pieprz o wszechświecie, energii, przestrzeni, czasie, przygodzie, ułomnościach ciała i jego przemijającym charakterze, życiu pozagrobowym i innych gównach. Ten co zginął już nie cierpi, ale ci co pozostali owszem. Jest mi naprawdę żal tego chłopaka(Mackiewicza), przecież inaczej bym nie pisał tego wszystkiego, ale to nie znaczy, że należy gloryfikować to co robił.

Nie mam dzieci, ale jeśli będę miał to przede wszystkim będę chciał aby były szczęśliwe. Bez względu na to czy zdecydują się na bycie himalaistami, narciarzami, rajdowcami, lekarzami czy kimkolwiek. Ważne by żyli w zgodzie z sumieniem, przekonaniami, marzeniami itp.

Tak chcę by moje dziecko zostało himalaistą jeśli ten zawód/hobby da mu szczęście i poczucie spełnienia.

Dla Ciebie gównem są niedostrzegalne wartości, dla mnie gównem jest to co piszesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

W przypadku nart a nawet maratonów też nie ma pewności że przeżyje. Szanse są chyba większe ale ryzyko dalej istnieje (choć w przypadku DH na nartach to pewien nie jestem czy mniejsze).

 

 

Ale w przypadku himalaistów jest jeszcze ta niepewność: Co się z nim dzieje? Czy faktycznie zginął, czy leży gdzieś i czeka na pomoc. Przecież wielu z nich przepada bez świadków. Tak, jak Kukuczka - jego ciała nigdy nie znaleziono. Pewnie zginął od razu gdy spadł, ale czy na pewno?

I w wielu przypadkach jest tak, jak z Mackiewiczem - najpierw trzymaliśmy kciuki, aby wytrzymał jak najdłużej, a potem każdy po cichu miał nadzieję, że umarł szybko, bez czekania na pomoc i bez cierpienia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oprócz boksu, mma i piłki nożnej, każdy, ale na poziomie amatorskim, również chodzenie po górach. Boks, mma i piłka nożna to mikrowstrząsy mózgu, które się uwidaczniają po kilku lub kilkunastu latach. Przykłady? Posłuchaj wywiadów z bokserami i piłkarzami, a potem porównaj je z tym jak mówią np. lekkoatleci, czy siatkarze lub koszykarze.

Cześć

Bardzo przepraszam a karate tradycyjne można czy to tez podlega pod głupotę egoizm i pieprzenie o wszechświecie i energii?

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yaro dobrze prawi! Szanse przeżycia takiego ataku na szczyt w zimie oceniam 50/50 to jak rosyjska ruletka jego wybór......ale gdy jesteś sam. Teraz żona po socjalach będzie się prosić a socjale to pieniądze wszystkich podatników i w ten sposób jego wybór obciąża innych.
No to jazda używajcie.

Co za dbałość o finanse publiczne,może idąc tym tropem nie leczyć piratów drogowych ,pijanych kierowców ,samobójców ,dopisz sobie kogo chcesz, obciążą budżet bardziej niż jedna wdowa w żałobie,jeśli w ogóle będzie chciała pomocy państwowej. Szkoda ,że prezydent mojego miasta nie troszczy się tak o publiczną kasę i "sprzedaje" kościołowi działki za 1% wartości. Każdy widzi to ,co chce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co za dbałość o finanse publiczne,może idąc tym tropem nie leczyć piratów drogowych ,pijanych kierowców ,samobójców ,dopisz sobie kogo chcesz, obciążą budżet bardziej niż jedna wdowa w żałobie,jeśli w ogóle będzie chciała pomocy państwowej. Szkoda ,że prezydent mojego miasta nie troszczy się tak o publiczną kasę i "sprzedaje" kościołowi działki za 1% wartości. Każdy widzi to ,co chce.

Cześć
Wiesz dobrze że kasa to pryszcz chodzi o odpowiedzialność, czworo dzieci i żona wszystkie wyprawy za pożyczone pieniądze. Gdyby zostawił im konto z 6 zerami to niech nawet w trampkach zdobywa góry a jak było ratownicy jeszcze nie ruszyli a zbiórka kasy dla rodziny już trwała. Szkoda człowieka i rodziny.
Pozdro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć
Wiesz dobrze że kasa to pryszcz chodzi o odpowiedzialność, czworo dzieci i żona wszystkie wyprawy za pożyczone pieniądze. Gdyby zostawił im konto z 6 zerami to niech nawet w trampkach zdobywa góry a jak było ratownicy jeszcze nie ruszyli a zbiórka kasy dla rodziny już trwała. Szkoda człowieka i rodziny.
Pozdro


Oni trochę inni byli/są.
Wojciech Kurtyka: Tomasz Mackiewicz był najbardziej pokrewną mi duszą ze wszystkich polskich wspinaczy. Doskonale go rozumiem.

http://www.sport.pl/...ml#Z_Czolka3Img
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co powiecie na takie spojrzenie?

Egoista...czy...bohater?

 

"Napiszę z innej perspektywy. Jestem synem człowieka, który na niejeden ośmiotysięcznik wchodził – na jeden wszedł i zginął. Chodziłem wtedy do podstawówki. I nie będę pisał o żadnym bohaterstwie mojego ojca. Wystarczająco nasłuchałem się tych wszystkich bredni na ulicy, w szkole, od urzędników, którzy widzieli moje nazwisko i z odmętów pamięci przypomnieli sobie o moim ojcu – chcąc mi sypnąć komplementem – słyszałem tysiące razy jakim to był wielkim bohaterem i jaką potężną miał odwagę. Chuja miał – nie odwagę. Chujem był a nie bohaterem. BOHATEREM była moja matka! Dopóki nas nie było na świecie razem wspinali się tu tu to tam. Obietnica była jedna – przychodzi dziecko na świat – odstępujemy od tego sportu w wymiarze ekstremalnym. I przychodzę na świat. Jest siermiężny PRL. Po co bawić się w kartki i kolejki, po co użerać się z bachorami, na chuj z tym wszystkim. I spierdolił. Mój ojciec był tchórzem ponad tchórze. Zostawił nas z tym wszystkim. Zostawił nas z traumą o której nawet głośno nie można powiedzieć – bo przecież był bohaterem! W imię czego bohaterem? W imię własnych ambicji które były ważniejsze niż dzieci? Na co szedł hajs? Na książki, zeszyty, ubrania, jedzenie? Zwykle pierdolenie – chodziłem w szmatach do szkoły, żarłem mortadele na która matka ledwo zarobiła biegając od jednej roboty do drugiej, z drugiej o trzeciej (i byłem szczęśliwy dzięki miłości matki). A on kartki sprzedawał by mieć na sprzęt. W dupie miał wszystko. Po co to piszę? Mackiewicz zostawił dzieci. Będą żyły z tym samym piętnem z którym ja i moje rodzeństwo borykaliśmy się tyle lat. I niech to będzie komentarz do jego bohaterstwa. Kocham góry ponad wszystko – ale kocham je mądrze i ta miłość to miłość przekazana dzięki matce. Wspinam się, ale nigdy nie narażę swojego życia w imię czczego bohaterstwa, w zapomnieniu dla rodziny i wartości, które powinny być nadrzędne dla każdego rozsądnego człowieka. Wychować dziecko – to jest bohaterstwo, odpowiedzialność to jest bohaterstwo – a nie wpierdolenie się na 7 tysięcy bez tlenu. Samobójstwo w imię dwóch zdań na wikipedii i jakiejś płaskorzeźby w bliżej nieokreślonej lokalizacji, w imię szyby wkutej w bloku mieszkalnym, w imię nazwy szkoły, której młodzież ma w dupie kim był patron, w imię jakiejś nazwy ulicy i bestialsko pojebanej gloryfikacji. I teraz walka z mitem – po co wchodzą na ośmiotysięczniki? Po co akurat tam? Dla pokonania własnych słabości, walki z ograniczeniami? Ściema kurwa. Ja Wam powiem po co mój ojciec to robił. By zaistnieć, by zapisać się na „kartach historii”, z nonszalancji, chujowo rozumianego splendoru, bo zwyczajnie w innych dziedzinach był zerem. Palił, pił – sportowiec. Przecież można wchodzić na o wiele mniejsze góry – nadal niebezpieczne – ale? No własnie nikt się takim wejściem nie interesuje. Na Mont Blanc wchodzą tabuny Januszów jak po browara w Biedronce. I tam „chwały” nie będzie. No chyba ze wszedłby boso. Mocarz bez tlenu wchodzi na Nanga Parbat i zostawia dzieci – i ja za takie bohaterstwo podziękuję."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

"Jeśli bierzesz za męża człowieka który ma pasję, bierzesz ich w pakiecie. Proste."

 

A czy to hobby, pasja czy uzależnienie - czy to ważne ? 

 

Oczywiście, że ważne. I zawsze mnie dziwi, gdy kobiety mówią, że szukają faceta z pasją. Mam wrażenie, że to taki nieprzemyślany banał. Bo pasja to coś ponad wszystko inne. To nie jest zwykłe hobby, ani zwykłe zainteresowania. Z pasją wszystko przegrywa. Kobieta również.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...