Skocz do zawartości

Moje Espace Killy


moris

Rekomendowane odpowiedzi

Espace Killy

 

Do tej pory podczas pobytów w tym ośrodku (na dzień dzisiejszy 8 razy ) zawsze mieszkałem w Tignes, w tym siedem razy w Cal Claret i raz (ostatnio) w Le Lac. Dlatgo opisywanie ośrodka  oraz propozycji przemieszczeń podaję z perspektywy mieszkańca Tignes, a nie Val d’Isee.

Od razu przyznaję się - relacja wspierana jest zaglądaniem do mapki - chciałem by informacje tu przedstawiane nie zawierały błędów pisowni. Poza tym dla mnie niektóre nazwy tras są brzmiące trochę obco...Oświadczam, że byłem tam a nie piszę tylko i wyłącznie na podstawie mapek.....

 

Jeśli zastanawiasz się, czy warto odwiedzić Espace Killy, a przede wszystkim jak zaplanować 6 dniowy pobyt w tym rejonie – zapraszam do poczytania moich wypocin…. Jest to mój drugi tego typu poradnik (pierwszym z cyklu był wątek „Moje 3 Dolny..”)

 

Rejon narcarski

Stacja narciarska Espace Killy to dwa połączone ze sobą ośrodki - Tgnes i Val d’Isere. Ich układ jest stosunkowo prosty, ułożone są w kolejnych dolinkach, a połączenia miedzy nimi oparte sa na jednym czasem dwóch wyciągach - więc zabłądzić raczej trudno.

Oficjalnie jest tu około 300 km tras - tu nie polemizuję, jak zwykle pewnie tych do realnej jazdy będzie dobrze ponad 200, ale to i tak bardzo dużo

 

Espace Killy.jpg

W kolejnych częściach opiszę kolejno regiony, by na końcu zaproponować trasy przemieszczeń dla zaawansowanych i średniozaawansowanych.

 

Tignes

Patrząc na mapę  (zakładam, że takową już masz)

Tignes.jpg

 

Tignes wydaje się stosunkowo niewielkim rejonem (w porównaniu do choćby 3 Dolin). Składa się zasadniczo z trzech połączonych ze sobą sektorów – sektor Aiguille Percee i Col du Palet, sektor Grande Motte oraz sektor Toviere.

 

Mieszkając w Val Claret (to ta wyżej położona część Tignes) mamy bezpośredni dostęp do wszystkich trzech sektorów. Mieszkając w centrum (Le Lac) nie ma bezpośredniego połączenia z rejonem lodowca Grande Motte, ale stosunkowo szybko można tam się dostać.

 

Val d’Isere

Val d'Isere.jpg

Ta część ośrodka oparta jest na również trzech głównych sektorach. Należą do nich: rejon Bellevarde (z trasami Pucharu Świata i olimpijską), Rejos Solaise oraz rejon lodowca Pissaillas.

Przemieszczanie się miedzy poszczególnymi rejonami Espace Killy jest dużo prostsze i czytelniejsze niż w 3 Dolinach. Między Tignes a Val d’Isere sa tylko dwa połączenia, (przez Toviere lub Col de Fresse) co z jednej strony jest zaletą, a z drugiej strony wadą – ale o tym w stosownym czasie.

Natomiast w samych poszczególnych ośrodkach doskonale funkcjonuje komunikacja skibusami.

 

W Tignes kursuje bezpłatne skibusy między poszczególnymi dzielnicami (łącznie  najniższą Tignes 1800 poprzez Tignes 2100 aż do Val Claret). Nie oznacza to, że jeden bus jedzie przez wszystkie te miejsca, ale sa dwie linie łączące wszystkie te stacje, gdzie można zawsze wrócić do siebie skibusem. Między Val Claret a Le Lac busy kursują do późnych godzin wieczornych….

 

W val d’Isere bezpłatny skibus kursuje dołem między La Daille a Le Fornet poprzez centrum val d;Isere oraz Le Laismant, co zapewnia zawsze powrót do apartamentu z każdego miejsca w regionie Val d’Isere. Nie sprawdzałem do której godziny funkcjonuje to połączenie, ale z pewnością działa jeszcze jakiś czas po zakończeniu pracy wyciągów.

 

Natomiast nie ma bezpłatnego  połączenia między  Tignes a Val d’Isere  - z tego co wiem, to da się przemieścić miedzy regionami za pośrednictwem regularnej komunikacji autobusowej – ale niestety tu nie jestem kompetentny do wypowiedzenia się ani o godzinach, ani tym bardziej cenach połączeń.

Istnieją oczywiście również taksówki, ale to już trochę inny koszt (i tak pewnie mniejszy niż jazda między poszczególnymi miejscowościami w 3 Dolinach)

 

cdn

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Tignes część 1

Jak już wspominałem Tignes składa się z trzech głównych regionów. Co ciekawego w nich można znaleźć?

 

Region Aiguille Percee/Col du Palet

Jest to zachodnia część obszaru  Tignes. Z Val Claret najłatwiej dostać się tam wyciągami Tichot + Grattalu, a z regionu Le Lac wyciągiem Palafour.

Najciekawszym miejscem tego regionu jest słynny łuk skalny (niektórzy nazywają go uchem) Aiguille Percee. W jego bezpośrednie okolice prowadzi wyciąg o tej samej nazwie.

IMG_1978.jpg IMG_3346.jpg łuk.jpg

Mówi się, że choć raz należy podejść pod ucho i przejść przez niego, by kiedyś jeszcze tam powrócić. Cóż – za pierwszym razem jak byłem w Tignes cały sektor był zamknięty (maj, trochę mało śniegu) a i tak tam wróciłem parę razy….. Ale za każdym kolejnym razem dotrzymuję tradycji i przechodzę przez ucho. Jak jest więcej śniegu, to za uchem jest nieprzygotowywana ale oznaczona trasa, którą można dotrzeć na ubite pole.

W okresie majówki często w tym rejonie można spotkać świstaki, które nic sobie nie robią z nas narciarzy - jakoś im chyba nie przeszkadzamy

IMG_1965.jpg IMG_6309.jpg

Spod łuku można wybrać dwa kierunki jazdy – albo czerwona trasą Cyklamen  jedziemy w kierunku południowym i  dalej na Col du Palet, albo w drugą stronę – niepozorną niebieską trasą  Corniche. Proponuję niebieską  Corniche

Po przejechani około 200 metrów docieramy do miejsca istotnej decyzji. Otóż po lewej stronie zaczyna się przepiękna czarna trasa (przygotowywana) Sache prowadząca bezpośrednio do najniżej położonego punktu miejsca Tignes  - Les Breviers. Początek trasy jest bardzo spokojny, osoby zaawansowane nie powinny mieć tu problemów. Jest to region tzw. cichego narciarstwa – bardzo daleko jest stad do wyciągów, wokół tylko i wyłącznie śnieg i cisza. Coś pięknego. Niestety – stąd nie ma możliwości zawrócenia w konwencjonalny sposób…..

Mniej więcej po dwóch kilometrach jazdy pojawia się szansa zjazdu na trasę czerwoną Acrosses … - zresztą w okresach z mniejszą ilością śniegu innej możliwości czasem nie ma.

Ja jednak proponuję osobom zaawansowanym kontynuowanie jazdy trasą Sache słynnym i pięknym wąwozem Vallon de La Sache. Jest to jazda trudniejsza, nachylenie spore, często trasa wąska, miedzy skałami, z przepięknym widokiem na zaporę  na rzece Isere. Pamiętam jazdę tą trasa w maju, gdzie miejscami jej szerokość niewiele przekraczała podwójną długość narty……

Ale wierzcie mi  - warto… (jakoś nie widzę zdjęć z tej trasy, ale będę szukał)

w końcu docieramy pod zaporę z malunkiem głowy J.K. Killy, francuskiego mistrza olimpjskiego w narciarstwie alpejskim

IMG_6203.jpg

Druga opcją jest zjazd czarną nieratrakowaną trasą Silene, która zaczyna się nieco poniżej Sache. To trasa  piękna widokowo, zawiera momenty średniego i większego nachylenia. Jeśli ktoś lubi trocę się pomęczyć – to chyba warto….

zdjęcia mocna spłaszczają nachylenie, al jest one naprawdę fajne...

IMG_4106.jpg IMG_4107.jpg

Dalej już spokojna jazda pod zaporę, albo powrót do góry krzesełkiem (Marais – pod Ucho – ale to bardzo stare i wolne krzesło, lub szybszym – Aiguille Rouge – ale z niego nie ma powrotu do ucha – trzeba zjechać do miasta i wracać innymi wyciągami)

W tym rejonie warto przejechać się trasa niebieską rhododendron oraz czerwoną myosotis­ – obie mają trzy zalety – są doskonale przygotowane, nie a na nich dużo ludzi i oferują piękne widoki na zaporę i zalew Tignes

 

IMG_4110.jpg

W omawianym sektorze niezłym miejscem jest również rejon Col du Palet.

Po pierwsze przy krzesełku Merles  są trzy ekstra trasy – niebieska lac, czerwona merles oraz nieratrakowana czarna golf. Warto na nich pojeździć, bo nawet przy dużym obłożeniu stacji w ludzi zwykle na tych trasach nie ma zbyt dużo ludzi. Ot taki trochę zaniedbany rejonik. Często ludzie jadą głównie na lodowiec, czekając nieraz po pół godziny na wagonik – a tu i w rejonie Aiguille Percee można naprawdę super spędzić czas. I zwykle jest tu sporo słońca.

Po drugie – można zaglądnąć w mało znany rejon – poniżej krzesła Grattalu jest stare krzesełko Col des Ves. Swoim wyglądem i tempem jazdy niektórych odstrasza. Ale ci co się zdecydują mają nagrodę – ekstra dwie czarne trasy, z czego jedna jest typu natur, czyli rzadko dźwiga ciężar ratraka. Można tu pojechać przez metrowe muldy, wśród pięknych skałek. Jeśli ktoś lubi takie klimaty – zachęcam. Druga trasa to klasyczna czarna, przygotowywana.

IMG_6237.jpg IMG_6247.jpg IMG_6306.jpg

W okolicy krzesełka Grattalu jest snowpark, a także obszar treningowy dla klubów narciarskich – często jedna z tras jest zajęta na treningi, można coś podpatrzeć jadąc na krzesełku…

IMG_4094.jpg

 

Podsumowując sektor:

Warte do zobaczenia:

- ucho (Aiguille Percee)

- zapora

Sugerowane przez mnie trasy

- zaawansowani (Sache, Silene, Golf, Myosotis, Rhododendron, Cyklamen, Merles, obe czarne z Col des Ves)

Średni – proponuję odpuścić czarne, za to warto objechać niebieskie i czerwone w regionie – dużo słońca i niezłe widoki. Szczególnie fajne rasy pry krzesełku Merles oraz Aiguille Rouge.

W maju zjazd do miasta tylko w razie konieczności – trasy schodzące nisko są zwykle wtedy mocno miękkie.

 

czas eksploracji sektora - przynajmniej pół dnia, ale czasem warto pozostać trochę dłużej.

Zagrożenia -  niektóre rejony zachęcają do wyjazdu poza boisko - trzeba mocno uważać, bo niektóre zbocza są strome, co grozi lawinami...

Powrót do apartamentu -  bezproblemowy. Nie ma miejsca z którego nie ma bezpośredniego zjazdu do któregoś z miejsc, skąd mona wrócić bezpłatnym skibusem.

Tylko trzeba wcześniej sprawdzić do której godziny są one dostępne - zwłaszcza w Tignes 1800.

(jedynym wyjątkiem jest miejsce dolnej stacji wyciągów Merles i Grand Huit - spóźnienie się na obydwa wymusza piszą wędrówkę około 100 metrów  bardzo lekko pod górkę - w zasadzie można jechać odpychając się kijkami. czas to około 10-15 minut). Niestety wtedy możliwy zjazd już tylko do Le lac - do Val Claret konieczny będzie skibus.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tignes część 2 - Grande Motte

 

Tignes większości ludzi kojarzy się głównie z lodowa Grand Motte. Jest to najwyższa część całego Espace Killy, dostępna do jazdy również w lecie.

Z Val Claret do regionu dostać można się na dwa sposoby. Pierwszy to klasyczne krzesełka les Lanches  Vanoise,  drugi to tzw. kret.

IMG_3461.jpg

Przy dobrej pogodzie dni osobiście zdecydowanie preferuję krzesełka – można popatrzyć na góry, zamiast „zakopywać” się pod skałami. Tym bardziej, że na kreta zwykle trzeba trochę czekać, niezależnie czy jest ludzi więcej czy mniej. Poza wysokim sezonem często zdarza się, że nie uruchamiają krzeseł, a działa tylko kret.

Niezależnie czym dojedziemy – mamy przed sobą Grande Motte.

IMG_3465.jpg

Należy pamiętać, że znajdujemy się dość wysoko w górach, wagon na Grande Motte górną stację ma prawie na 3500 mnpm, więc trzeba uważać na sprawy związane z wysokością (zwłaszcza ludzie o niskim ciśnieniu?) – zdarzały się wypadki, że ludzie w pierwszych dniach od razu tam jechali, dwie fotki i szybki zjazd czerwoną lub czarną trasą – i po drodze  trudności z oddechem i utraty przytomności, niekontrolowane upadki. Podobny zjawisko występuje (a nawet jeszcze mocniejsze) w Zermatt – na Małym Matternhornie – jedzie się dość szybko wagonem na 3880, męczące na tej wysokości przejście ponad 100m tunelem w skałach i szybko zjazd = problemy)

 

Po wyjeździe na górę sugerowałbym więc w pierwszej kolejności zjazd do dolnej stacji (Val Claret) najsłynniejszą trasą okolicy (niestety mającą też ogromną rzeszę zwolenników) - o francuskiej nazwie double M. Wśród Polaków trasa ta ma jednak bardziej swoisko brzmiącą nazwę „Marszałkowska”, co nie jest wcale tak bardzo chybioną nazwą. Jest to główna arteria zjazdowa z GM, zwykle bardzo zatłoczona, dość szybko rozjeżdżona, ale zawsze rano perfekcyjnie przygotowana. Większość trasy przez długi czas jest w cieniu, zwykle jest długo tam dość twardo. Osobiście często wykonuję tu dwa – trzy zjazdy z samego rana – dobrych 4  km ostrego zjazdu, jeszcze bez szkółek, i dużej liczby narciarzy. Naprawdę warto – po godz. 10 to już nie ta przyjemność. Po 12 to już nie ta trasa, mnóstwo szkółek i zsuwających się narciarzy i sb.

 

Następnie warto pojechać trasami wokół krzesełka Vanoise – jest tam kilka wariantów, każdy jest super. Niezła jazda poza trasami, choć nachylenie niewielkie.

IMG_4293.jpg

Co najważniejsze – nie ma tam systemu sztucznego naśnieżania – wysokość gwarantuje naturalny, świetny śnieg. Naśnieżanie zaczyna się poniżej dolnej stacji Vanoise.

Z okolic krzesełka Vanoise przy dobrej pogodzie warto zrobić kilka zdjęć – zarówno panoramy Tignes jak i najwyższej góry Alp – Mont Blanc

IMG_4264.jpg

Warto też przejechać się niebieską trasą Genepy ,  - piękny zjazd w ciszy, z dala od cywilizacji i wyciągów, zwykle bardzo mało ludzi. Niezłe widoki, trasa piękna, miejscami zaskakująca garbami.

Po aktywnej aklimatyzacji czas na zdobycie najwyższego punktu EK – GM.  W okresie zimowym orczyki po obu stronach wagonu, a także krzesełka bezpośrednio pod trasą wagonu (czuli Rosolin, 3500, Champagny i Pano) niestety nie działają – przeznaczone są do jazdy letniej. Można zaobserwować trójkątne pryzmy śniegu układane przez cały sezon zimowy jako zapas na okres letni.

 

 Z lodowca mamy dwie oficjalne trasy – czerwoną i czarną, choć nachyleniem praktycznie się nie różnią.

W tym miejscu drobna uwaga taktyczna. Jeśli chcemy wrócić na wagonik a nie mamy ochoty podchodzić pod górkę – to są dwie możliwości.

  1. Jeżeli działa krzesełko i trasa leisse – czarna, dość rzadko ratrakowana, ale piękna, dość długa i z super widokami. Wtedy jadąc z góry warto na nią wjechać i podciągnąć się tym krzesełkiem – górna jego stacja jest na wysokości dolnej stacji wagonika.
  2. Jeśli Leise nie działa lub nie chcemy z niej korzystać – wtedy pozostaje jadąc z GM pod koniec trasy rozpędzić się i pokonać lekkie wzniesienie mijając budynek wagonika koniecznie z lewej strony!!!. Jedziemy dalej do krzesła Vanoise i wracamy pod dolną stację wagonika.

Innej możliwości nie ma (jeśli nie działa to krótkie krzesło pod wagonikiem (Pano). Jeszcze nigdy nie udało mi się nim jechać….

Dla lubiących się trochę zmęczyć – można z górnej stacji GM zjechać jednym ciągiem do Tignes Val Claret.

Parametry trasy: (dane skitracs)

Start 3450, meta 2160, długość 6270m, maksymalne nachylenie 26 stopni, różnica poziomów 1290m.

Czas przejazdu – około 9 - 10 minut w zależności od warunków na trasie i preferencji.

 

Będąc na Grande Motte często praktykuję jeszcze jedną „traskę”, której jednak nikomu nie rekomenduję – to już na własne ryzyko i życzenie. Jest to jednak lodowiec i mogą zdarzyć się tu szczeliny i inne niespodzianki…

Ale do rzeczy – otóż będąc na górze GM jadę maksymalnie jak się da w prawo (kierunek na orczyk 3500, zwykle trasy nie ma tu przygotowanej, za to jest naprawdę mnóstwo śniegu). Jadę wzdłuż orczyka prawie do końca i później odbijam mocno w lewo by między skałkami poprzez dwa wąwozy dojechać do trasy leisse prawie pod jej koniec. Na zdjęciu zaznaczyłem to odręczną żółtą linią.

GM off piste.jpg

Jeśli ktoś się zdecyduje – uprzedzam że są tam duże ilość śniegu, trzeba w odpowiednim miejscu trafić na przejazd miedzy skałkami do wąwozu – inaczej będzie może potrzeb podejścia „z buta”, jeśli za daleko zajedziecie …..

Kiedyś przy początku trasy Leisse była grota lodowa – jakoś ostatnio jej nie zauważyłem – być może w grudniu nie była czynna – a może jej już nie ma? Sprawdzę następnym razem

 

Czas eksploracji – wystarczy spokojnie pół dnia, ale jak komuś się spodoba……

Zagrożenia  - wysokość!! No i to lodowiec, możliwe szczeliny, ale tylko poza trasami  - oczywiście nigdy nie jechać samemu (choć to mi się niestety dość często zdarza…). No i możliwość utknięcia – niby oznaczają i zamykają wjazd na trasę Leisse jeśli maja zamykać krzesełko (trochę wcześniej niż inne w stacji – minimum godzinę), ale jeśli ktoś się rozpędzi i pojedzie poza trasą to może się zdarzyć…..W zasadzie jest w tzw. czarnej d….e – chyba że się jakoś zlitują i wywiozą. Ale na to nie liczyłbym za bardzo.

Powrót do stacji – poza opisanym miejscem na dole trasy leisse nie ma innej możliwości utknięcia – z każdego innego miejsca dojedziecie do Val Claret..

 

cdn.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tignes – Toviere

 

Sektor Tovier jest najmniejszym w Tignes, ale pełni ważną funkcję – łącznika z Val d’Isere.

Na Toviere można dostać się zarówno z Val Claret (wyciąg Tufs) jak i Le Lac (gondolka Aeroski). Z góry w zasadzie do jazdy jest sześć tras, z różnymi wariantami. Miejsce to jest szczególne istotne w komunikacji między rejonami Espace Killy.

 

Pierwszym kierunkiem jest niebieska trasa H (Henr) pozwalająca dostać się do Val Claret (istotne dla wracających z Val d’Isere) i jednocześnie pod wciągi na Grande Motte. Z racji dużego obciążenia po południu zwykle jest mocno zniszczona i podtopiona słońcem (południowa ekspozycja części trasy), co dla wracających po całym dniu w Val d’Isere nie jest najlepszą informacją. Czasem warto przejechać się tą trasą rano, bo oferuje całkiem niezłą przyjemność jazdy. Na większości długości jest całkiem szeroka, fajnie nachylona,  pozwalająca na długi skręt …….

 

Druga grupa tras to te prowadząc do Le Lac, czyli pod jezioro. Z tej strony w zasadzie sa same czerwone trasy (crocus, comber folie), jedna czarna (trolles). Wystkie te trasy są niesamowicie przyjazne do jazdy, zawsze są dobrze przygotowane. Jeśli działa orczyk comber folie to nie ma potrzeby zjazdu do dołu gondoli. Niestety pojawia się tu pewien problem dla mieszkańców Le Lac. Otóż nie ma na dół innej trasy jak tylko czarna. Pod koniec dnia jest ona trochę „zmęczona” i może dla niektórych stanowić pewien problem Szczególnie jej końcowy odcinek (choć w najtrudniejszym jej miejscu z prawej strony odchodzi niebieski trawers – można najgorszy/najlepszy? odcinek ominąć). To bardzo blisko miejsca, gdzie zeszła lawina (13 stycznia 2017), niestety skończyło się to ofiarami.

Jeśli ktoś lubi trochę trudniejsze trasy, to warto zatrzymać się na kilka zjazdów w tym rejonie – wszystkie trzy trasy z pewnością dadzą wiele radości.

 

Trzecia grupa tras z Toviere prowadzi w kierunku Val d’Isere (konkretnie sektor Bellevarde).

Tutaj uwaga na karnet -  krzesła Tommeusess i Borsat Express działają na karnecie Tignes (i oczywiście EK). Krzesło Mont Blanc (stare, wolne pomiędzy nimi) działa bez sprawdzania karnetu (nie ma bramek). Jak ktoś ma karnet tylko na Tignes musi uważać, by nie zjechać w kierunku La Daille – to już karnet Val d’Isere (są tablice, ale kto tam zawsze na nie patrzy?

 

Od tamtej strony na górę Toviere można się wciągnąć krzesłem Tommeusess – to jedno z najważniejszych krzeseł dla „mieszkańców” Tignes. Każdy musi obwiązkowo wiedzieć, o której godzinie go zamykają…. (drugie tak istotne krzesełko to Borsat Express – drugi wariant powrotu do Tignes.) Na każdej mapce podana jest godzina zamknięcia każdego ważnego komunikacyjne krzesła w Epace Killy, warto na to zwrócić uwagę!!!)

 

Wracając do tras – proponuję zjechać każdą z tras obsługiwanych przez krzesło Tommeusess, choć Violettes jest z nich chyba najsłabsza. Za to czerwona rocs i niebieska Creux dają naprawdę możliwości pełnej „karwingowej” jazdy…

IMG_4126.jpg

Jadąc tymi trasami można zobaczyć słynne trasy Pucharu świata – OK i Orange – trasy, na których w grudniu rozgrywane są zawody PŚ, głównie kobiet.

IMG_4328.jpg

 

Sam region Toviere przez większość narciarzy traktowany jest jako punkt przerzutowy między Tiges a Val d’Isere (w obu kierunkach). Może warto wiec pozostać tu choć jednego dnia na chwilę rano, by pojeździć na bardzo fajnych trasach, zanim zostaną one zmasakrowane przez przewalający się tędy tłum….

Nieco nad górną stacją krzesła Tommeusess znajduje się pewna knajpka…Nazywa się ona La Folie Douce. Stanowi ona pewne zagrożenie komunikacyjne. W restauracji tej po południu zwykle (a przy dobrej pogodzie zawsze) organizowane jest „party” na śniegu.

 

IMG_8785.jpg

Często angażowani są wykonawcy show na żywo.

 

IMG_8786.jpg

Pod koniec dnia zbiera się tam zwykle znaczna grupka narciarzy, alkohole leją się tam równo. Dobrze bawiący się ludzie niestety czasem mogą mieć problem z czasem zamknięcia wyciągu Tommeusess – a innej drogi do Tignes niestety już nie ma (poza marszem pod górkę i pozatrasowym trawersem lub zjazdem do La Daille i taksówką/autobusem rejsowym.) Dlatego trzeba mocno się pilnować by nie zostać w knajpce trochę za długo. (w sumie nie wiem czy w pewnym momencie nie ma ostrzeżeń ze strony prowadzących imprezę – nie sprawdzałem i jakoś nie mam na razie ochoty zdobywać takiej wiedzy).

 

Dla tych co będą tu w maju (na zakończenie sezonu): Krzesełko Tomeusess i Borsat Express mimo, że należą do obszaru Tignes (i są na jego karnecie) niestety są zamykane równocześnie z zamknięciem stacji Val d’Isere (zwykle około 1 maja) – więc warto będąc na majówce od razu wykorzystać ten rejon, bo po 1 maja na górze Toviere ratraki wykonują piękną barykadę ze śniegu na stronę Val d’Isere i jest game over z jazdą w tym terenie.

 

To tyle o samym Tignes.

Jakie trasy (subiektywnie) uważam za najlepsze (warte przejechania więcej niż raz)w samym Tignes?

Sektor Aiguille Percee: czarne Sache, Sillene, czerwone, Myosotis, Cyclamen, niebieska Rhododendron

Sektor Col du Pallet: czarna Guerlain Chcherit, czerwona Merles, niebieka Lac,

Sektor Grande Motte: czarne Descente, Leisse, czerwone Marszalkowska (doubleM), Glacier, niebieska Genepy,

Sektor Toviere: czarna Trolles, czerwone Combe Folie, Crocus i Rocs, niebieskie Henry i Creux

 

To tyle o samym Tignes.

Jutro zajmę się Val d’Isere

 

Pozdrawiam, Mietek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieki za szczegolowa relacje.

Tu jest niezla mapka tego osrodka: https://skimap.org/d...0jpg_render.jpg

Lub jak ktos woli w pdf (ale ta strasznie powoli sie sciaga - przynajmniej w tej chwili): https://skimap.org/d.../1479898200.pdf

Ta jest jeszcze ladniejsza, chociaz nieco starsza - 2013 rok: https://skimap.org/d...5jpg_render.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Val d’Isee

Czas na drugą część regionu.

Jak pisałem wcześniej Val d’I sere składa sę z trzech głównych sektorów.

 

Sektor Bellevarde

Mieszkańcy Tignes planujący szusowanie po rejonie Val d’Isere muszą wybrać jedną z dwóch możliwości.   Mogą jechać przez  Toviere lub Col de Fresse. (no dobra, mogą tu przyjechać też taksówką….). Niezależnie od wyboru – po „zdobyciu” jednej z górek zobaczą „pustynię śniegu” poprzecinana kilkoma trasami. To rejon zachodniej części Bellevarde. W tym miejscu przebiega granica obowiązywania skipasu – trzeba uważać na to, ponieważ można zjechać do La Daille, skąd karnet Tignes już nie pozwoli na powrót. Oczywiście najlepiej dysponować karnetem Espace Killy.

 

Ze szczytu Bellevarde można jechać w dwóch kierunkach.

1. Najwięcej tras jest w kierunku na zachód (kierunek na Tignes). Mamy tu do wyboru dwie zielone trasy (bardzo łatwe, sporo ludzi stawia tu pierwsze kroki), długa, bardzo przyjemna niebieska - diebold oraz przede wszystkim dwie czerwone bliźniacze trasy Coupe du Monde OK oraz Orange.

 

Ok i Orange.jpg

Niestety dla cywilnych użytkowników dostępność górnej części trasy OK jest zwykle niewielka, bo poza Pucharem Świata (w grudniu) w całym sezonie często odbywają się na niej zawody albo treningi różnych szkółek narciarskich. Oczywiście zdarza się, że i nam uda się tą trasą przejechać legalnie. Jazda wspominanym trasami może być zakończona w połowie (wtedy wsiadamy albo na krzesełko Marmottes – i wracamy na Bellevarde albo Tommeusess), albo kontynuowana aż do samego dołu La Daille (ok. 1800) .Zjazd do samego dołu to wielka przyjemność, ale może być problematyczna w przypadku kiepskich warunków śniegowych (mała ilość śniegu albo wysokie temperatury).  M okresie grudnia zwykle jest możliwość zjazdu do samego La Daille, ale to głównie śnieg „techniczny”, często występują tu obszary wyślizgane i oblodzone. Natomiast w okresie od późnego marca od godzin południowych jest tu po prostu bardzo miękko i mokro.

Jeśli ktoś zjeździe do La Daille to ma możliwość zaliczenia jazdy drugim kretem w EK. Start odbywa się na „wolnym powietrzu”. Sama jazda to tylko kilka minut.

La Daile kret.jpg

 

2. Ze szczytu Bellevarde można również pojechać w drugą stronę – kierunkiem docelowym jest wtedy centrum Val d’Isere, a następnie rejon Solais i lodowiec Pissaillas. Niestety jest to moim zdaniem najsłabszy punkt ośrodka Val d’Isere. Do centrum Val d’Isere mamy dokładnie pięć opcji dojazdu.

 

Pierwsza z nich (polecam osobom minimum średnio zaawansowanym) to zjazd niebieską trasą Santons. Trasa ta mimo niebieskiego koloru jest jednak trasą wymagającą – choć sama w sobie nie jest trudna. Prowadzi ona jednak dość wąskim wąwozem, na niektórych odcinkach ma charakter rynny o szerokości około 8-10 metrów. Na dodatek często jest wyślizgana, „zmuldzona”. No i ma jeszcze jeden poważny feler – kończy się wyjazdem z wąwozu a następnie czeka nas kilkaset metrów kijkowania, ponieważ biegnie ona bardzo płaskim fragmentem miasteczka. Snowboardzistom to w ogóle bardzo tu współczuję – nigdy nie widziałem ich tu zbyt wielu. Co prawda jeździ tam skibus, ale po pierwsze nie aż tak bardzo często – przynajmniej poza wysokim sezonem. Poza tym niektórzy przyjechali na narty, a nie jazdę busikami…..

 

Druga opcja (dla zaawansowanych) to ten sam kierunek, ale nie wjeżdżamy na Santons, ale jedziemy czarną po prawej stronie (trasa epaule du Chavert). Jest to trasa typu natural, kończy się i zaczyna dokładnie tam, gdzie Santons. I oczywiście ma ta samą wadę – dojazd do Val d’Isese po płaskim.

Podczas moich pobytów w Espace Killy rzadko udawało się jechać trasą Santons. Jest ona chyba najczęściej zamkniętą trasą w grudniu oraz w okresie od marca. Powodem jest stosunkowo wysokie zagrożenie lawinowe na tej trasie – w przypadku jakichkolwiek wątpliwości trasa ta (wraz z inną moją ulubioną – pistą L) jest natychmiast zamykana, pojawiają się tablice z informacją o zagrożeniu lawinowym. I chyba słusznie, ponieważ zbocza wąwozu, przez który biegnie trasa są dość strome i wysokie – nad trasą często zalega sporo śniegu…

Oczywiście informacja o zamknięciu trasy Santons (i Face) znajduje sę bezpośrednio na górze – możemy wtedy od razu zdecydować się na opcję czwartą – dla niektórych do przyjęcia z „bólem”

 

Opcja trzecia – dla naprawdę nieźle jeżdżących.  To słynna olimpijska trasa zjazdowa Face Olymique de Bellevarde (często zwana po prostu Face) i jej przedłużenie – Stade Olympique de Bellevarde. Zamiast tej ostatniej można uciec na czerwoną Joserey, ale ona wcale nie jest dużo łatwiejsza od Stade. Jest też często zamknięta od marca….. Trasy te maja miejscami całkiem spore nachylenie, często są bardzo twarde, wyślizgane – trzeba po prostu na nich uważać… Ale satysfakcja i adrenalinka warte są wysiłku. Po prostu warto. Po drodze na początku trasy Stade po jej prawej stronie można zobaczyć znicz olimpijski…

Face góra.jpg Face środek.jpg

Parę razy przejechałem obie trasy z samej góry do samego dołu za jednym zamachem – na dole naprawdę trochę czuć nogi.

 

No i opcja czwarta – zjazd gondolą Olympique – czasem nie ma wyjścia – przy zamkniętych trasach Santons i Face praktycznie nie ma innej sensownej opcji… - ostatnio w grudniu dwa dni tak jechałem, ponieważ na face były zawody męskiego Pucharu Świata (przeniesione z USA) a Santonsy były bez śniegu…… Opcja ta jest również chyba jedyna dla osób bardziej początkujących, które nie czują się zbyt pewnie na wąskich trasach, zwłaszcza w wąwozie. Sądzę, że czasem lepiej zjechać gondolą, niż się męczyć…..Szkoda czasu, a na Solaise jest dla nich kilka ekstra tras.

 

No i opcja piąta (wcale nie taka całkiem zła) – z La Daille nie wyciągamy się na górę Bellevarde, tylko wsiadamy do bezpłatnego skibusa i jedziemy do centrum Val d’Isere lub nawet dalej. Jeśli mielibyśmy najpierw jechać kretem a później zjeżdżać w dół gondolą, to chyba szybciej dojedziemy skiubsem – jego przystanek jest bardzo blisko gondoli Solaise. Warto to przemyśleć.

 

Czas eksploracji – spokojnie można tu jeździć cały dzień, ale czy warto? Nie wiem -  są jeszcze inne warianty jazdy. Ale jeśli ktoś lubi łatwe trasy, to ma ich tu sporo, włącznie z trasa Genepy dostępną z krzesełka Borsat Express. Można tu jeździć wahadłowo lub okrężnie  nieraz wykonywałem tu rundkę trasami i wyciągami (Borsat – Genepy – Grand Pre – Fontaine Froind – „31” – Borsat itd.

Powrót do Tignes – bezproblemowy. Koniecznie tylko jedno krzesło (Tommeusess lub Borsat Express). Oba chodzą bardzo długo……Tylko Borsat przy wiejącym wetrze jest dość nieciekawy – jedzie się dobre kilkanaście minut a potrafi wiać w twarz. No i z Tommeusess też można bezpośrednio dojechać do Val Claret i pod kreta Grande Motte.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Val d”Isere cz. 2

 

Sektor Solaise

Jest to niewielki, ale bardzo przyjazny sektor. Dostać do niego można się gondolą Solaise. Tą samą gondolą można z niego wrócić – chyba z tego powodu w roku 2016 zastąpiła ona  jedno z najnowszych krzeseł w ośrodku (Solaise Express - z osłonami wiatrowymi!!). Sporo dzieciaków wraca właśnie tą gondolą – ale nie tylko oni.

Po wyjeździe na górę dostępny mamy bardzo mocno naśnieżony rejon z głównie niebieskimi, szerokimi i łatwymi trasami. Można tu naprawdę pojeździć na luzie, po łatwych  trasach. Opcja szczególnie przydatna w tzw. dniu kryzysowym – można tu jeździć na „lenia”

łamaniec 2.jpg Solaise 2.jpg solase 1.jpg

Ale w tym regionie są trzy naprawdę warte uwagi trasy czerwone.

Pierwsza z nich to cugnai -  dostępna z krzesełka o tej samej nazwie. Jest to dość trudna trasa, prawie zawsze zacieniona – nie zawsze ratrakowana. To już jest pewne wyzwanie.

Druga – chyba najlepsza w rejonie to trasa lekko na uboczu, często prze zwielu nie zauważana, a wiec i pomijana. A szkoda. To trasa Arcelle (dwa warianty startu) oraz czarna typu natur po drugiej stronie krzesełka Manchet Express.

Arcelle.jpg

Na każdym wyjeździe jak tylko jest otwarta kilkanaście razy ją jadę. To długa, fajnie nachylona trasa, bardzo często prawie bezludna. Czysta przyjemność. (zdaję sobie sprawę, że sam sobie robię kuku informując o tej trasie…). Tylko uwaga – trasa ta prowadzi do miejsca bez powrotu inaczej niż krzesełkiem – jeśli zobaczycie znak, że jest zamknięta, to po prostu tam NIE jedźcie – bo możecie nie mieć jak wrócić. Nawet jak krzesełko działa – może to być tylko jazda próbna, techniczna. Oczywiście jest opcja marszu „z buta” do centrum Val d’sere, ale myślę że co najmniej godzina wtedy nie wasza…

Trzecia niezła czerwona to Germain Mattis zaczynająca się niewinnym, dla niektórych może nieciekawym trawersem. Ale po kilku zakrętach o 180 stopni rozpoczyna się sympatyczny zjazd trasą w lesie do samego dołu. Docieramy do dolnej stacji krzesełka Le Laismaint Express. Do tego samego miejsca prowadzi niebieska trasa „L” – biegnie ona wąskim wąwozem, niestety często podobnie jak trasa Santons jest zamknięta z powodu zagrożeń lawinowych.

 

Czas eksploracji – do pół dnia, chyba że ktoś ma ochotę na relaksacyjne narty bez większych wyzwań.

Powrót do Tgns – do kluczowego krzesełka (Tommeusess lub Borsat) można dojechać w 30 – 40 minut, ale trzeba się streszczać. Zwracam uwagę, że po drodze jest konieczność zjazdu z góry Solaise (czerwona lub czarna trasa – tu zwykle jest mocno zmuldzone i wyślizgane, czasem mokro i miękko lub gondolą).

Na pierwszy raz sugerowałbym pozostawienie sobie minimum półtorej godziny – później dojdziecie do własnych wniosków. Poza tym trzeba przewidzieć „nieprzewidziane” przypadki – typu awarie i zatrzymanie wyciągów, zmęczenie, upadki, nagłe zmniejszenie widoczności itp

Poziom trudności -  niewielki. Łatwy dojazd z Bellevarde gondolą w dół

 

Rejon Solaise z terenem lodowca połączony jest na dwa sposoby. Oba badzo ciekawe.

Górą – przez najciekawsze krzesełko Espace Killy – Leissiers Express (przechodzi ono przez grań i schodzi w dół – jjazda w obe strony). Wrażenie za pierwszym razem niesamowite.

łamaniec.jpg łamaniec 2.jpg

Dołem – poprzez krzesło Laismaint Express – z górnej stacji jedziemy w prawo (patrząc z góry) – znaki na Pissaillas lub Le Fornett). Jeśli jeszcze ktoś nie jechał Mattisem to naprawdę polecam spróbować tej drogi.

 

Rejon lodowca Pissaillas

Stosunkowo niewielki rejon, ale podczas 6 dniowego pobytu bywam tu zwykle minimum cztery razy. Po prostu mi się tu podoba. Poza tym sam dojazd i powrót stąd do Tignes to około godzina dobrej jazdy w jedną stronę. – czyli moja ulubiona filozofia podróżowania na nartach – zwykle lubię się przemieszczać, a jazda tu i  powrót do Tignes wymusza i motywuje. Poza tym dla mnie jest to jeszcze jeden dodatkowy plus. Otóż jak mam ze sobą „ofiarę/y” to jeśli je tu zaciągnę, to nie maja innego wyjścia jak wracać i nie mogą za wcześnie zdezerterować……Po prostu trzymam je jak najdalej domu i chcąc nie chcąc spędzą więcej czasu na nartach. Moje bie kobiety domowe doskonale znaja ten mój chytry plan i chętnie w nim uczestniczą. Ale ofiary obce – cóż, czasem stękają, ale jeszcze nigdy nie żałowały. I przyzna że dwie z tych ofiar kiedyś postawiły mi dobre wino – na koniec wyjazdu z tekstem, że gdyby nie włóczyły się za mą to pewnie nie zobaczyłyby nawet połowy tego. I przyznały że w trakcie dnia nieraz miały ochotę mnie pobić……

Ale koniec dygresji.

Na samym lodowcu (teren narciarstwa letniego) są trzy czerwone i dwie niebieskie trasy. Jakość śniegu jest tutaj rewelacyjna – tylko śnieg naturalny. Trasy świetnie przygotowane, szerokie, ludzi niezbyt wiele.

Pissaaillas1.jpg pissaillas 2.jpg

Dla lubiących wyzwania – istnieje tu możliwość niezłej jazdy poza trasami. Tylko uwaga – to teren lodowca, zdarzają się szczeliny.

Wersja „light” to jazda pod krzesełkiem Cascade i nieco po jego lewej stronie – spore rejony bezpiecznej jazdy często w głębokim, ale szybko rozjeżdżonym po opadach śniegu.

Pissaillas poza tasą 1.jpg

 Wersja mniej „light” – Z samego szczytu (orczyk Montets) lub trochę niżej – z krzesełka można pojechać mocno w lewo (patrząc z góry) – teren Peys Desert.

Na zdjęciu zaznaczyłem początek jazdy na żółto...

Pissaillas off.jpg

To istna pustynia śniegu. Im dalej pojedziemy od wyciągów, tym większa przyjemność. Potem należy skręcić w prawo by nie oddalić się zbyt od ośrodka – chyba że mamy ochota na skitury……lub piechury……Po drodze trzeba uważać – jeśli za wcześnie skręci się w prawo to dojeżdża się do skałek, między którymi można znaleźć przejazd, ale nie zawsze jest to oczywiste  łatwe. Parę razy szukałem przejazdu….. Potem już bardziej płasko i widać górną stacje orczyka obsługującego zieloną krótką trasę (Pays Desert). Czasem mam wrażenie, że orczyk ten jest utrzymywany właśnie dla tych, co szukają wrażeń poza trasami……

Jeśli ktoś ma zacięcie do poszukiwań wyzwań i ma Obowiązkowo kogoś do towarzystwa to naprawdę warto. Pamiętajcie tylko  w tym rejonie mimo że jeździ sporo osób, w razie samotnej wyprawy może was nikt nie zauważyć, w przypadku gdybyście potrzebowali ewentualnej pomocy…

 

Poniżej terenu lodowca w kierunku La Fornet prowadzą bardzo łagodne i przyjazne niebieskie trasy – obsługiwane przez gondolę i krzesełko. Mona spokojnie tu się zrelaksować  przed długim powrotem do Tignes….

Warto zahaczyć o czerwoną trasę Signal – jest ona w początkowym odcinku naprawdę stoma….(można ten początek objechać trawersem, ale co to za przyjemność…)

Signial.jpg

Sam zjazd do Fornet to raczej trawersy (niebieski i czerwony) – moim zdaniem tylko na raz (dla zaliczenia i z ciekawości). Lepsza jest naturalna czarna, ale bardzo rzadko jest otwarta (chyba tylko na dwóch wyjazdach udało m się nią jechać – tyle że głównie bywam u w grudniu lub maju…)

Czas eksploracji – jest tu tak sympatyczne że można bawić się tu prawie cały dzień – choć słyszałem też opinie że trasy za słabe, nudne i tylko na jeden raz. Uważam, że każdy powinien tu przyjechać choć raz i wyrobić sobie własne zdanie.

 Czas powrotu – Z najdalszego zakątka do kluczowego krzesełka do powrotu do Tignes (Tommeuess lub Borsat) zwykle dojeżdżam (jeśli jestem sam) w 45 minut. (jeśli nie ma po drodze zakłóceń). Jest to jednak mocno ryzykowne i na początek sugerowałbym zostawić sobie na powrót minimum półtorej godziny, nawet dwie. Zawsze przecież można jeszcze dojeździć na miejscu w Tignes czy Bellevarde, a przy okazji przetestować własne tempo powrotu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Espace Killy - podsumowanie

Układ ośrodka w porównaniu do 3 Dolin dale mniejsze możliwości wędrowanie różnymi ścieżkami do tych samych miejsc. Niestety jest to układ szeregowy – zwłaszcza Val d”Isere. W związku z tym jadąc w rejon lodowca przemieszczamy te same rejony, mając zwykle nie więcej niż dwie – trzy możliwości wybory tras. Można to również potraktować jako zaletę (optymista) – po pierwsze trudniej się zagubić, po drugie przy okazji „tranzytu” można jechać innymi wersjami tras i przy okazji niejako z  marszu objechać środkowe rejony…..

 

Moje typy i najciekawsze trasy/rejony:

Tignes

Sektor Aiguille Percee: czarne Sache, Sillene, czerwone, Myosotis, Cyclamen, niebieska Rhododendron

Sektor Col du Pallet: czarna Guerlain Chcherit, czerwona Merles, niebieka Lac,

Sektor Grande Motte: czarne Descente, Leisse, czerwone Marszalkowska (doubleM), Glacier, niebieska Genepy,

Sektor Toviere: czarna Trolles, czerwone Combe Folie, Crocus i Rocs, niebieskie Henry i Creux

Val d’Isere:

Bellevarde:  czarne Face, Stade Olympique, Epaule du Charvet, czerwone Coupe du Monde OK, Orange, niebieska  Diebold, Santons, zielona Genepy

Solaise : czarna Rhone Alpes, Mamottons, czerwone Arelle,  Mattis, Cugnal, niebeskie – Pista L, Leisseres

Sektor lodowca Pissaillas: czerwone Signal, wszystkie trzy na lodowcu, niebieskie -  obie na lodowcu, vallon, col

No i oczywiście wariant poza trasą

 

Propozycja planu jazdy (tak, wiem, że potraficie sami zaplanować). Nie określam poziomu jazdy – w każdym regionie jest możliwość doboru poziomu tras

Zwykle moja marszruta w Espace Killy wygląda tak: (normalny sezon)

Dzień 1.

Zdecydowanie sektor Aiguille Percee, obowiązkowo Ucho, zjazd do zapory – jeśli się da to czarna Sache i Silene, przejazd na Grande Motte, czarna Leisse, obie trasy z lodowca, Marszałkowska (Double M), Genepy – i jeśli czas pozwala to dojazd w rejony Bellevarde.

 

Dzień 2.

Zaczynam od rejonu Co du Pallet a później kierunek Val d’Isere – do lodowca Pissaillas, powrót do Tignes, dożynki na miejscu

 

Dzień  - 3, 4 5

Zwykle szwędam się po Val d’Isere, spędzając rano trochę czasu na Toviere, Bellevarde i lodowcu Pissaillas. Zjazdy w dolne rejony – w zależności od warunków śniegowych

 

Dzień szósty – zawsze tour de Espace Kiilly – najpierw najdalsze części Val d;Isere, potem systematyczny powrót w kierunku Tignes (około g. 14 zwykle już tam jestem) i wizyta na Aiguille Percee i Grand Motte

 

Inaczej trzeba planować podczas majówki  - zwykle wcześniej (około 1 maja) zamykają Val d;Isere, wiec dopóki działa to jeżdżę tylko tam. Potem dopiero Tignes ii to co w nim jeszcze działa (maj 2016 to była jakaś tragedia – pozamykali całą stronę Aiguille Percee i Col du Palet, znaczną część Toviere– choć śniegu było całe mnóstwo…

 

To by było na tyle.

 

W razie pytań - piszcie na priv lub tutaj...

 

Na razie tyle - w planie pozostaje jeszcze Paradiski

 

Pozdrawiam, Mietek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieki moris - kawal pozytecznej roboty zrobiles :)

 

Polecam filmik Grahama Bella (brytyjski narciarz, olimpijczyk) z Face de Bellevarde:

Mnie podniosl sie poziom adrenaliny od samego patrzenia a i miesnie nog odczulem ;)

I pozatrasowy zjazd Col Pers, jeden z najbardziej popularnych, jak stwierdza Graham, off piste w Val d'Isere:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

W niedzielę wróciłam z wyprawy do EK.

Drogi Morisie-BARDZO DZIĘKUJĘ za rekomendację tego ośrodka i za Twoją relację.Jak podpowiedział kolega wyżej,wydrukowałam ją sobie i codziennie wieczorem pilnie zapoznawałam się z jakże bogatą i szczegółową treścią.Pozwoliło mi to na naprawdę skuteczne zwiedzanie niemałego przecież ośrodka i jednoczesne porównywanie wrażeń (z Twoimi).

Nie pokuszę się o narciarski opis,bo zrobiłeś to wyśmienicie,pozwolę sobie tylko na kilka małych dygresji,co było inaczej,co mnie zdziwiło lub zaskoczyło.

Po pierwsze-podział na 5 grup tras bardzo mi się spodobał-zielone to świetne trasy dla już jeżdżących,ale początkujących narciarzy-raczej nic Cię na nich nie zaskoczy;niebieskie to w innych krajach lekkie czerwone (ale jak je rozpoznać?),czerwone to już dość wymagające trasy,czarne wiadomo,a natur-na własną odpowiedzialność.Jasne i czytelne.

Po drugie-wielka ilość narciarzy pozatrasowych-tam tak jeżdżą wszyscy,także matki z przedszkolakami! My nie (może troszeczkę)-brak ubezpieczenia skutecznie studził nasze zapędy.Ale gdyby ktoś chciał zaczynać jeździć w ten sposób,to chyba idealne miejsce...

Po trzecie-było stosunkowo mało śniegu,w związku z czym realnego zagrożenia lawinowego nie było,więc wszystkie wątpliwe trasy były czynne (L-piste,Santos i ta czarna obok);natomiast zupełny dół,poniżej Tignes 1800,nie działał.

Po czwarte-duża różnica temperatur między górą (3400) a dołem (1800-2100)-w niektóre dni kilkanaście stopni,co sprawiało trudności w dobraniu odpowiedniego ubrania.

Po piąte-wysokość+słońce= poparzenia słoneczne,na twarz wiadomo krem z filtrem 50,ale można sobie również poparzyć czerwień wargową (Francuzi mają jakąś taką białą maść,w której nieco dziwnie wyglądają,ale pewnie jest skuteczna-ktoś wie co to jest,jak się nazywa?)

Po szóste-przygotowanie tras;czytając o luźnym stosunku Francuzów do tej części pracy ośrodka spodziewałam się,że będzie gorzej-tymczasem trasy były przygotowane perfekcyjnie,a że czasem pogoda i ilość narciarzy nie pozwalała dotrwać im do końca dnia w idealnym stanie to raczej nieuniknione...Dobrym przykładem jest najsłynniejsza ichniejsza trasa,czyli Face de Bellevarde.Wzięta pod włos przez swoją całkiem nieletnią córkę,postanowiłam jednak ją zaliczyć (najpierw obejrzałam ją starannie z gondoli stwierdzając,że niektórzy na niej zsuwają się wyraźnie gorzej ode mnie).Wybraliśmy się tam z samego rana,w zdecydowanie mroźną pogodę.Trasa była idealna i w zasadzie nie sprawiła nikomu większych problemów-dzieci to w ogóle obśmiały pomysł,że jest to trasa Only for Expert Skiers .Drugi raz było już ciepło,tylko 1/3 górna gładka,potem już miękko i bardzo miękko, muldziasto,wiosna w pełni,pokonanie trasy było dużo trudniejsze (choć między nami mówiąc wolę miękko,niż baaardzo twardo).

Po siódme-czerwono-czarny zjazd do Le Lac z Toviere-nie udało mi się go polubić,przejechałam go tylko 2 razy i to objazdem -nie chodzi o stromiznę,tylko wyjątkową wąskość i zlodowacenie,co przy dużym obłożeniem ludźmi jest już dla mnie zbyt trudne;nie wracaliśmy jednak gondolą tylko przez Val Claret i drugą stroną (pod Uchem) prosto do apartamentu (ostatni odcinek to też taki mały freeride-ciekawe jak ubezpieczyciel by potraktował wypadek w tym miejscu?)

Po ósme-trasą OK udało się zjechać tylko w Poniedziałek Wielkanocny,poza tym wieczny trening wszystkich możliwych grup wiekowych,łącznie z kadrą francuską.

Po dziewiąte-z 4 sposobów przejazdu z Bellevarde do Solaise polecam tylko 2: zjazd Face albo zjazd do Daille i skibusem do Val d'Isere pod czarną gondolę Solaise.Jazda dalej jest tylko wycieczką krajoznawczą i stratą czasu-przejazd górą na nartach zdecydowanie przyjemniejszy.A wagon i gondola w Le Fornet do historia narciarstwa w pigułce;polecam wagon (jeśli ktoś zjechał na sam dół),a potem kanapa+orczyk,znacznie szybciej i przyjemniej niż starożytna gondola)

Po dziesiąte-lodowce lubię tak sobie-silnie wieje,jest bardzo zimno i trochę strasznie.Ale za to jakie widoki...

I jeszcze z takich ogólnych:

1/Dojazd do Francji-ode mnie (Pomorze) prawie 1800 km,dzięki dobremu rozplanowaniu podróży,bez większych strat fizycznych/moralnych;ale z wyraźną stratą finansową (+2 pełne baki benzyny+ winieta na Szwajcarię+opłata za autostradę francuską i jeden dzień nartowania mniej:7,a nie 8 jak zazwyczaj jeździmy).

2/Jednak drożej (niż Austria i Włochy)-i to zarówno jeśli chodzi o kwatery przy porównywalnym standardzie,jak i licząc przekąski/ jedzenie na stoku;jedynie karnety mniej więcej kosztują tyle samo za porównywalny obszar narciarski.

3/Francuzi może nie są mistrzami języków obcych,ale jak mogą unikać mówienia po angielsku,jeśli połowę narciarzy w ośrodku w naszym terminie stanowili,że użyję języka młodzieżowego,Brytole?Do tego są bardzo uprzejmi i kulturalni,w taki jakiś naturalny sposób,co było bardzo miłe.

4/I jeszcze zupełnie na marginesie-Francuzi w każdym wieku są naprawdę szczupli i wysportowani;a grubych dzieci nie ma wcale;jedzą po prostu mniej i to widać także w serwowanych porcjach jedzenia.

Podsumowując: Espace Killy to wspaniały ośrodek,na pewno do powtórzenia,za kilka lat ,z lepszymi umiejętnościami i pełnym ubezpieczeniem,w optymalnym dla tego ośrodka terminie (jak sądzę),czyli koniec marca/początek kwietnia .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za wpis.

Dla takich właśnie osób warto było "popełnić" te trzy poradniki :).

 

(to w ramach wyjątku - nadal czekam na rekcję admina na prośbę o usunięcie konta... - jakoś dziwnie długo to trwa....

 

pozdrawiam, Mietek

Admin widocznie uważa tak jak ja, że masz zostać!!! :D

Sam piszesz, że dla Jag warto było napisać poradniki. I dla Niej, dla mnie i setek ludzi którzy Cię czytali, choć nie koniecznie odpowiadali po prostu zostań. Jak już nie bardzo masz czas na pisanie, to nie rób tego często, a tylko od czasu do czasu jak będzie warto... :)

Pozdrawiam.

Tadek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 - nadal czekam na rekcję admina na prośbę o usunięcie konta... - jakoś dziwnie długo to trwa - zaraz się przypomnę).

 

W mojej opinii może całkiem o tym zapomnieć.

 

Ja na skiforum mam swoją metodę-jeśli dyskusja robi się bezprzedmiotowa,zaczynają się osobiste wycieczki,ludzie tracą nerwy lub podstawową kindersztubę to wycofuję się i po prostu nie kontynuuję rozmowy.Proste i bardzo skuteczne,choć pewnie niektórzy uważają,że wygrali spór-niech sobie tkwią w błędzie,mogę z tym żyć.Bardzo polecam.Ale jest tu także kilka osób,których warto posłuchać i od których można się sporo nauczyć,a czasem nawet ktoś,kogo raczej nie trawię też powie coś do rzeczy,więc jednak tutaj zostaję i jak zawsze-głównie czytam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tignes część 2 - Grande Motte

 

 

Będąc na Grande Motte często praktykuję jeszcze jedną „traskę”, której jednak nikomu nie rekomenduję – to już na własne ryzyko i życzenie. Jest to jednak lodowiec i mogą zdarzyć się tu szczeliny i inne niespodzianki…

Ale do rzeczy – otóż będąc na górze GM jadę maksymalnie jak się da w prawo (kierunek na orczyk 3500, zwykle trasy nie ma tu przygotowanej, za to jest naprawdę mnóstwo śniegu). Jadę wzdłuż orczyka prawie do końca i później odbijam mocno w lewo by między skałkami poprzez dwa wąwozy dojechać do trasy leisse prawie pod jej koniec. Na zdjęciu zaznaczyłem to odręczną żółtą linią.

attachicon.gifGM off piste.jpg

 

Espace Killy to chyba najlepszy dla mnie ośrodek w którym jeździłem (byłem tam 3 razy). Niestety od ładnych paru lat (czyli od sezonówek) przestałem tam zaglądać :( . Ale ciągle jest w planach szczególnie na zamknięcie sezonu (co może się udać bo Saas Fee kończy się w połowie kwietnia). Wracając do tematu - małe uzupełnienie do opisywanej sekcji.

Teren Grande Motte najciekawszy jest,  patrząc orograficznie z lewej. Polecam zjazdy różnymi wariantami przez stromszą część lodowca. Objeździliśmy tam wszystkie oczywiste zjazdy. Najciekawszy zaznaczyłem - odcinek pod skałami (ten niższy) jest już konkretnie stromy. Pozostałe zjazdy są bardziej na prawo (na zdjęciu) i często lądują niżej.

 

gallery_168102_680_82378.jpg

 

I jeszcze jeden bardzo efektowny fragment

 

gallery_168102_680_62041.jpg

 

 

Pozdro

Wiesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...