Skocz do zawartości

Ktory lepszy? naturalny czy sztuczny.


fredowski

Rekomendowane odpowiedzi

Ja jeździłam po sztucznym nieratrakowanym. Cały dzień sypały armatki, a ratrak puścili dopiero wieczorem. Śnieg kopny, nieubity, a muldy pod armatką równe, jakby je ktoś na szachownicy porozmieszczał.

Witam

 

Armaty sypią i się jeździ. Ale mój przejazd, to inna historia. Natomiast ten mój nie ratrakowany to był śnieg(bardziej lód), który powstał pod lancą i był dość mokry. Wiatr  rozwiewał opad, na dość znacznej przestrzeni. Potem powierzchnia nieco zamarzła. "Ratrakowy" tu nie przyjechał. Stworzył się taki "nieustępliwy" śnieg. W który krawędź się wcina, gdy jest ostra(a zawsze mam taką). Analizowałem to, bo podjechałem  wolno do tego miejsca, stukając kijkiem o ten śnieg.

 

Przykładem "niestępliwego" śniegu jest wiosenny, tępy. To są śniegi bardzo niebezpieczne dla tych, co tylko widzą krawędź i nic poza nią. Jak się coś takiego poczuje pod nartami trzeba narty wypłaszczyć momentalnie, bo się może źle skończyć. To tylko przykład różnych niespodzianek na stoku. Takich niespodzianek jest o wiele więcej na terenach mniej cywilizowanych. Np. ww. szreń łamliwa.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 100
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Widzę, że nie dacie rady wyjść z szreni kłamliwej, więc  się poprawię i napiszę, że jednak moim ulubionym podłożem jest mocno zmrożony śnieg sztuczny z lekką posypką naturalnego,twarde podłoże daję odpowiednią szybkość i trzymanie a

posypka zapewni komfort.

 

Ps.

Ciekawe czemu nikt nie opisał przypadku stop narty podczas naśnieżania?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

~ Janie

Twoja definicja szreni nie uwzględnia jej grubości i struktury a to jest kluczowe. Po bardzo cienkiej jedzie się łatwo po bardzo grubej to już wyczyn.

Pisałem dokładnie na jakiej jechałem, więc możesz wrócić do starszych postów. Na pewno był to śnieg zgodny z Twoją definicją. Łamał się pod nartami a pod spodem był przewiany puch w którym się zapadałeś. . Z tym, że lód łamał się stosunkowo łatwo.

 

jezeli lod lamie sie stosunkowow latwo to nie stanowi zadnego utrudnienia...

 

 

  Nie ogarniasz też zachowania się śniegu w takich warunkach.

 

nie ogarniam  jazdy w warunkach, ktore uwazam za "prawdziwa" szren lamliwa - ktora jest tak gruba, ze moze uszkodzic noge, a nie za gruba - zeby sie lamala pod naciskiem narty w Twoim przypadku tak nie bylo - stale mozna to nazwac SzL  - po prostu dla mnie Sz L jest taka jak opisalem - 

zapomniales o jednej czesci definicji:....." łamie się pod nartami, uniemożliwia wykonywanie płynnych manewrów. Skręty – przeważnie w wyskoku lub przez „przestępowanie”..

.to nie jest napisane przez samotworczych wielbicieli samych siebie z tego forum , ale tez Twoje warunki tego szczegolu definicji nie spelniaja

 

Nawet jadąc na wprost szreń lekko załamuje się pod tyłami nart, tylko dzioby są na wierzchu. Przypomina to jazdę nie po lodzie ale w głębokim wiosennym śniegu z tym że dodatkowo masz do przełamania cienkie tafle lodu które utrudniają skręt i wybijają z rytmu. Są tez potencjalnym zagrożeniem w razie zarycia dziobami.

 

 

taka cienka wartsw anie wplywa na technike jazdy - jedzie sie jak w glebokim sniegu i tyle - czy dzioby ida pod sniegiem czy nie - dla mnie nie ma znaczenia

 

 

 

Odnośnie jazdy na przodach w takich warunkach. Dla mnie nie istotne jest czy są to zalecenia ISIA czy jest to obecnie modne, czy taka jazda jest lansowana przez Setha Morrisona albo Bode Millera. W takich warunkach, jak się wychyle do przodu to po 3m glebnę na ryja. Tylko tyle i aż tyle. Sprawę zbadałem na sposób praktyczny, więc raczej trudno będzie o argumenty, które mnie przekonają.

 

 

moze jednak popracujesz - przyczyn, dla ktorych stale odchylasz sie do tylu moze byc kilka

 

waskie narty

za bardzo przesuniete wiazania do przodu w narcie  typu flat

przyzwyczajenie, zeby za wszelka  cene widziec dzioby

 

 

Odnośnie spadku to jest on istotny. Zarówno w szreni łamliwej jak i w głębokich ciężkich śniegach większe nachylenie to ŁATWIEJSZA jazda, tylko konsekwencje błędu gorsze. Kilkakrotnie zdarzało mi się walić glebę gdy wyjeżdżałem ze stromego żlebu na płaskie (nie w szreni). Stromizna pomaga wyciągnąć narty z głębokiego śniegu i wykonać skręt.

 

nie musisz  pisac duzymi literami - z tym sie absolutnie zgadzam

 

 

Co do wklejonego zdjęcia max. 45 stopni (w górnej części) min. 3m szerokości. Zjazd zaczyna się kilka(naście?) metrów poniżej wierzchołka czyli na samej górze żlebu. Śnieg miękki wiosenny (nie na tym zdjęciu). Podejmiesz się?

 

jezdze w takim terenie "na co dzien" - malo - kazdy powazny wyjazd w duze gory dobieram pod katem terenu - a nachylenie jest jednym z warunkwo, ktore mnie zadowalaja

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

jezeli lod lamie sie stosunkowow latwo to nie stanowi zadnego utrudnienia...

 

Stanowi, znowu nie ogarniasz. Świat nie jest zero jedynkowy. 

 

 

 łamie się pod nartami, uniemożliwia wykonywanie płynnych manewrów. Skręty – przeważnie w wyskoku lub przez „przestępowanie”..

 

W warunkach o jakich pisałem w miarę płynny skręt jest możliwy przy dużym spadku i prędkości. Na początku też trzeba się szarpać.

 

 

moze jednak popracujesz - przyczyn, dla ktorych stale odchylasz sie do tylu moze byc kilka

 

waskie narty

za bardzo przesuniete wiazania do przodu w narcie  typu flat

przyzwyczajenie, zeby za wszelka  cene widziec dzioby

 

Popracować to mogę w SL na twardym. W tych warunkach jak nie zobaczysz dziobów to nart przynajmniej w tym samym sezonie też więcej nie zobaczysz. 

Narty mam normalne, nie potrzebuje parapetów i full rockera żeby czasem sobie śmignąć poza trasą. 

 

 

jezdze w takim terenie "na co dzien" - malo - kazdy powazny wyjazd w duze gory dobieram pod katem terenu - a nachylenie jest jednym z warunkwo, ktore mnie zadowalaja

 

Skoro jeździsz w tak wąskich żlebach "na co dzień", świetnie odnalazłbyś się w PL. Na Twoim miejscu wybierałbym jednak szersze żleby i otwarte stoki. W Stanach chyba tego nie brakuje a jazda dużo łatwiejsza i przyjemniejsza przy takim samym nachyleniu.    

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że nie dacie rady wyjść z szreni kłamliwej, więc  się poprawię i napiszę, że jednak moim ulubionym podłożem jest mocno zmrożony śnieg sztuczny z lekką posypką naturalnego,twarde podłoże daję odpowiednią szybkość i trzymanie a

posypka zapewni komfort.

 

Ps.

Ciekawe czemu nikt nie opisał przypadku stop narty podczas naśnieżania?

Bo nikt nigdy nie wjechał prosto pod śnieżącą armatę. Śmiesznie to wygląda.

 

Pozdrawiam, radcom

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stanowi, znowu nie ogarniasz. Świat nie jest zero jedynkowy. 

 

 

W warunkach o jakich pisałem w miarę płynny skręt jest możliwy przy dużym spadku i prędkości. Na początku też trzeba się szarpać.

 

 

Popracować to mogę w SL na twardym. W tych warunkach jak nie zobaczysz dziobów to nart przynajmniej w tym samym sezonie też więcej nie zobaczysz. 

Narty mam normalne, nie potrzebuje parapetów i full rockera żeby czasem sobie śmignąć poza trasą. 

 

Skoro jeździsz w tak wąskich żlebach "na co dzień", świetnie odnalazłbyś się w PL. Na Twoim miejscu wybierałbym jednak szersze żleby i otwarte stoki. W Stanach chyba tego nie brakuje a jazda dużo łatwiejsza i przyjemniejsza przy takim samym nachyleniu.    

zero/jedynki - to sie zgadza - czyli jedynka to jednak nie byla

 

 

 

wiele nart jest "normalnych" - zamykanie sie w jednym typie (tak to rozumiem) jest OK , ale po co? ja lubie eksperymentowac

 

szerokie I otwarte nie zapewniaja tych emocji co strome i waskie (zwlaszcza z wlasciwymi opadami sniegu - ktore, jezeli brakuje, powoduje to, ze  mozna niezle kuku na kamlotach sobie zafundowac)

na szczescie , moge wybierac miedzy szerokimi I waskimi.......czego I Tobie zycze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie była to jedynka bo szreń powodowała trudności. Jednak ani zero ani jedynka nie istnieją. Nie ma szreni która nie sprawia żadnych trudności i nie ma takiej po której jechać się nie da. To są tylko przypadki teoretyczne bo zawsze znajdzie się ktoś kto tej teorii zaprzeczy.

 

Odnośnie nart to kiedyś lubiłem eksperymentować (Np. jeździłem żlebami na nartach 133cm) ale mi się znudziło. Bardzo długo przyzwyczajam się do danej narty i nie lubię jej potem zmieniać.  Warto też brać pod uwagę czynnik ekonomiczny. Kolejne narty to czasem jeden wyjazd mniej. A jeśli zarabiasz 100k zł miesięcznie i cena jest nieistotna to możesz brać pod uwagę marnotrawstwo światowych zasobów.

 

Jeśli chodzi o żleby to mnie zaskoczyłeś. Zawsze dużo pisałeś o bezpieczeństwie poza trasą a tu się okazuje, że kierujesz się zasadą "no risk, no fun".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie była to jedynka bo szreń powodowała trudności. Jednak ani zero ani jedynka nie istnieją. Nie ma szreni która nie sprawia żadnych trudności i nie ma takiej po której jechać się nie da. To są tylko przypadki teoretyczne bo zawsze znajdzie się ktoś kto tej teorii zaprzeczy.

 

Odnośnie nart to kiedyś lubiłem eksperymentować (Np. jeździłem żlebami na nartach 133cm) ale mi się znudziło. Bardzo długo przyzwyczajam się do danej narty i nie lubię jej potem zmieniać.  Warto też brać pod uwagę czynnik ekonomiczny. Kolejne narty to czasem jeden wyjazd mniej. A jeśli zarabiasz 100k zł miesięcznie i cena jest nieistotna to możesz brać pod uwagę marnotrawstwo światowych zasobów.

 

Jeśli chodzi o żleby to mnie zaskoczyłeś. Zawsze dużo pisałeś o bezpieczeństwie poza trasą a tu się okazuje, że kierujesz się zasadą "no risk, no fun".

Fakt…. ale staram sie  zminimalizowac tez "risk"

jestem tez "za i przeciw" swiatowym zasobom - np  mam poradnie w promieniu  ok 30 km - mam je, poniewaz lepiej , ze ja dojezdzam 30 km, a pacjenci tylko kilometr lub 2-3, niz zeby wszyscy pacjenci dojezdzali 30 km...

Tez uwazam, ze to ,co robi ludzkosc z przyroda, jest po prostu fatalne...

ale czasami trudno sie oprzec…\

ale tez …..moja corka  przez rok jest w Malawii - i tam ratuje  zwykle dzieci , oparzone itp

ja tez nie zwracam uwagi na  ubezpieczenie - to co "robie" dla pacjentow nie zalezy od tego, czy placa gotowka czy ni..

 

nasze psy (dwa nasze, dwa mlodszej corki i jeden starszej) sa  " z odzysku" tzn , sa uratowane z  twz "killing shelter"  albo z adopcji………..

 

 

czyli , w sumie, dbamy o planete  Ziemia…….trudne zadanie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam 

 

Odwołuję wszystko, co poprzednio napisałem na temat śniegu sztucznego. To Ersatz !!! Zakończyłem poprzedni sezon na prawdziwym naturalnym. Siedem dni jazdy po tym cudzie. Dzisiaj moje narty dotknęły sztucznego z minimalną domieszką tego z nieba. Ten zzzgrzyt pod krawędziami!  Naturalny wyślizgany nie zgrzyta. Okropność. Trzeba się od nowa przyzwyczajać jak na tym skręcić. Później mi lepiej szło. Nawet to zzgrzytanie nieco zmniejszyłem. I gdzie szukać tej natury? Alpy poniżej 3 km wszystko sztuczne. A u nas, lepiej nie mówić. To se ne vrati. Te niegdysiejsze śniegi!

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam 

 

Odwołuję wszystko, co poprzednio napisałem na temat śniegu sztucznego. To Ersatz !!! Zakończyłem poprzedni sezon na prawdziwym naturalnym. Siedem dni jazdy po tym cudzie. Dzisiaj moje narty dotknęły sztucznego z minimalną domieszką tego z nieba. Ten zzzgrzyt pod krawędziami!  Naturalny wyślizgany nie zgrzyta. Okropność. Trzeba się od nowa przyzwyczajać jak na tym skręcić. Później mi lepiej szło. Nawet to zzgrzytanie nieco zmniejszyłem. I gdzie szukać tej natury? Alpy poniżej 3 km wszystko sztuczne. A u nas, lepiej nie mówić. To se ne vrati. Te niegdysiejsze śniegi!

 

Pozdrawiam

Dziadku Kuby, po cichu liczę ,że w nachodzący weekend otworzą Pilsko,choć prognozy nie są obiecujące ,to na Hali Miziowej leży 60 cm naturalnego śniegu,to jedyne miejsce gdzie można liczyć na 2 km zjazd trasą z 100 % naturalnym śniegiem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...
Fajny wątek odkopany przypadkiem. Co do sztucznego śniegu to dwa razy zdarzyło mi się na takie bałuchy w tym sezonie wjechać (Pec czarna, Jurgów czerwona, obie zamknięte, więc nie polecam). Wrażenie podobne do DK10, twarde to cholerstwo, a miękko wygląda. Jechałem wolno, kontrolnie, narta ostra, nic szczególnego się nie stało, ale wrażenie dziwne nieco.

Załączone miniatury

  • 20171219_103248.jpg
  • DSC_9521.JPG
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajny wątek odkopany przypadkiem. Co do sztucznego śniegu to dwa razy zdarzyło mi się na takie bałuchy w tym sezonie wjechać (Pec czarna, Jurgów czerwona, obie zamknięte, więc nie polecam). Wrażenie podobne do DK10, twarde to cholerstwo, a miękko wygląda. Jechałem wolno, kontrolnie, narta ostra, nic szczególnego się nie stało, ale wrażenie dziwne nieco.

 

 

A mnie ciekawi bardzo czy dałoby się po tym zjechać normalnie. Na ile te górki niczym nie ubijane były twarde "w sobie" a na ile to mniejsza lub większa skorupa. Widziałam jak podchodzisz do tego z dużą ostrożnością i zaczęłam się bać ale jako laik czując pod nogami coś tak stabilnego pewnie zjechałabym bez mrugnięcia okiem albo zapadła się po czapeczkę :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po tym twardym ubitym pewno by dało z gracją radę zjechać. Problemem jest różnorodność tego terenu. Możesz wjechać na cienką taflę ubitego sztucznego, pod spodem miękko i się zapaść. Mijasz też zlodzone mniej regularne formy, kalafiory? A wszystko rozpoznajesz bojem. Stąd ostrożność. Oprócz tego ja początkujący jestem. W Jurgowie poszedłem szybciej i z twardego na cienką taflę, nie odchyliłem się i jedna narta poszła pod taflę i zakopała się. Była okazja na zdjęcie.

Załączone miniatury

  • DSC_9518.JPG
  • DSC_9520.JPG
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawa jest prosta:

- "Sztuczny śnieg" nie jest śniegiem, równie dobrze można zapytać czy lepiej po igielicie czy po śniegu : D

- Szreń łamliwa nie nadaje się do jazdy. Jak się takie g..no napotka trzeba po prostu jak najłatwiej przebyc odcinek do czegoś lepszego - np szukając śniegu na północnych ekspozycjach. Jeżeli ktoś pisze, że w kontrolowany sposób powyżej 50 km/h zjeżdża po szreni żlebem 40 stopni to widocznie nie była to szreń łamliwa. Albo miał farta bo się akurat nie załamała na tyle, żeby się zapaść i połamać podudzia. Można jakos paralitycznie zjechac na tyłach, skręcać podskokami, przestawianiem nart ale do jazdy to się nie nadaje.

- Ciekawe i mało znane - w żlebach taka szreń ma jeszcze jedna paskudną cechę - chodząc po niej nawet na nartach u dołu żlebu można sobie spuścić na łeb lawine podcięta kilkaset metrów wyżej : ( Mechanizm jest taki, że ta szreń działa jak tafla lodu i przenosi fale spowodowaną krokami - pęka wyżej i zjeżdża. 

 

Pozdrawiam

Witek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ciekawe i mało znane - w żlebach taka szreń ma jeszcze jedna paskudną cechę - chodząc po niej nawet na nartach u dołu żlebu można sobie spuścić na łeb lawine podcięta kilkaset metrów wyżej : ( Mechanizm jest taki, że ta szreń działa jak tafla lodu i przenosi fale spowodowaną krokami - pęka wyżej i zjeżdża. 

 

Nie tylko szreń. Nie tylko w żlebach Każda sytuacja w której istnieje odpowiednio słaba warstwa w która z reguły jest zbudowana z duzych kryształów pomiędzy którymi jest dużo powietrza (np. formy kanciaste, szron powierzchniowy, szron wgłębny) nad którą znajduje się inna w o dobrze związana (kohezja). To może być jakaś forma śniegu przewianego (i najczęściej taka jest), czasami nawet świeżego. Wtedy punktowe zniszczenie (zapadnięcie się tej słabej) może się rozprzestrzeniać dalej w efekcie doprowadzając do uformowania deski z obrywem gdzieś dalej. Szrenie tu mogą być o tyle pomocne, że ponieważ pod nimi jest większa koncentracja pary wodnej, a one same stanowią też pewną barierę termiczną to pod nimi sa fajne warunki do formowania właśnie takich form kryształów.

 

Kuba

 

P.S. Właśnie w takich podszreniowych warunkach mogą się uformować takie śliczności jak na zdjęciu (siatka w tle ma 2mm rozstawu):

DH-20170202-BGI.png

 

P.S. 2 Jest kilka prac o "remote triggered avalanches", jak ktoś ma zacięcie do mechaniki i fizyki to do poczytania: https://schulich.uca...hnsonThesis.pdf

 

P.S. 3 No i dlatego dla mnie naturalny śnieg to mistrzostwo form. Sztuczny to takie same kuleczki lodu :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie tylko szreń. Nie tylko w żlebach Każda sytuacja w której istnieje odpowiednio słaba warstwa w która z reguły jest zbudowana z duzych kryształów pomiędzy którymi jest dużo powietrza (np. formy kanciaste, szron powierzchniowy, szron wgłębny) nad którą znajduje się inna w o dobrze związana (kohezja). To może być jakaś forma śniegu przewianego (i najczęściej taka jest), czasami nawet świeżego. Wtedy punktowe zniszczenie (zapadnięcie się tej słabej) może się rozprzestrzeniać dalej w efekcie doprowadzając do uformowania deski z obrywem gdzieś dalej. 

 

Pisałem o szreni, bo dużo o niej pisano w tym watku. 

I szreń akurat doskonale przenosi ruch - czasem czułem dosłownie pod nartami jak to wszystko faluje - zupełnie jak sprężysta powłoka. Obrzydliwość : /

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

P.S. 2 Jest kilka prac o "remote triggered avalanches", jak ktoś ma zacięcie do mechaniki i fizyki to do poczytania: https://schulich.uca...hnsonThesis.pdf

 

Ciekawa praca. Trochę dużo empirycznych wzorków ale widać, że się postarał !

Wg mnie potwierdza tylko tezę, że tak naprawde to za cholerę nie wiadomo po czym się jeździ : (( Bo nie wyobrażam sobie robienia co chwile przekrojów lawinowych, badania warstw, świadomości historii pogody i przemian śniegu na wiele dni wstecz itd itp ... Może przewodnicy z wieloletnim stażem mają wiedzę a raczej intuicję - przeciętny narciarz włączając nawet doświadczonych freeriderów skazany jest na czytanie komunikatów. I akceptacje ryzyka rezydualnego (wiem, paskudne zaśmiecanie polszczyzny). 

 

Co do szreni - jak już ustaliliśmy, ze po tym się nie jeździ - jedna zasada: jak góra zaczyna wydawac dźwięki - sp......ać !!! Zreszta nie tylko na szreni.

 

Pozdrawiam

Witek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mnie ciekawi bardzo czy dałoby się po tym zjechać normalnie. Na ile te górki niczym nie ubijane były twarde "w sobie" a na ile to mniejsza lub większa skorupa. Widziałam jak podchodzisz do tego z dużą ostrożnością i zaczęłam się bać ale jako laik czując pod nogami coś tak stabilnego pewnie zjechałabym bez mrugnięcia okiem albo zapadła się po czapeczkę :D

Co to za zabawa? Znam kolko graniaste jest podobne?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Co do szreni - jak już ustaliliśmy, ze po tym się nie jeździ

 


Sam sobie ustaliłeś że nie jeździsz. Jak nie ma innej opcji to trzeba zjechać. Obecnie wybrałbym rozpaczliwe przeskoki ale nie zabraniajmy innym stosować ambitniejszych technik. Ludzie teraz jeżdżą po piasku, żwirze czy liściach to tym bardziej w szreni można próbować.

 

Przy okazji szreń łamliwa w PL to wcale nie taka rzadkość. Jak się okazuje można na nią trafić nawet na utrzymywanej trasie (gdy ratrak ominął niektóre miejsca). Na Pilsku nawet orczykiem zdarzyło się wjeżdżać po takiej szreni:

Załączone miniatury

  • szreń.jpg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Sam sobie ustaliłeś że nie jeździsz. Jak nie ma innej opcji to trzeba zjechać. Obecnie wybrałbym rozpaczliwe przeskoki ale nie zabraniajmy innym stosować ambitniejszych technik. Ludzie teraz jeżdżą po piasku, żwirze czy liściach to tym bardziej w szreni można próbować.

 

 

Jak nie ma innej opcji - trzeba jakos przetrwac - jak pisałem.

Ale jasne jasne ... jak ktos lubi po żwirze to na tej samej zasadzie i po szreni może - podobna przyjemność choć większe ryzyko : ))

Przecież zupę można jeść i z nocnika - bo się nie wyleje - jak ktos lubi to zdecydowanie nie zabraniajmy : D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawa praca. Trochę dużo empirycznych wzorków ale widać, że się postarał !

Wg mnie potwierdza tylko tezę, że tak naprawde to za cholerę nie wiadomo po czym się jeździ : (( Bo nie wyobrażam sobie robienia co chwile przekrojów lawinowych, badania warstw, świadomości historii pogody i przemian śniegu na wiele dni wstecz itd itp ... Może przewodnicy z wieloletnim stażem mają wiedzę a raczej intuicję - przeciętny narciarz włączając nawet doświadczonych freeriderów skazany jest na czytanie komunikatów. I akceptacje ryzyka rezydualnego (wiem, paskudne zaśmiecanie polszczyzny). 

 

Co do szreni - jak już ustaliliśmy, ze po tym się nie jeździ - jedna zasada: jak góra zaczyna wydawac dźwięki - sp......ać !!! Zreszta nie tylko na szreni.

 

Pozdrawiam

Witek

Cześć

Jeżeli ktokolwiek w Polsce może wiedzieć po czym jeździ to jest to Kuba. I tak jak Kuba pisze, pytanie jest źle postawione bo sztuczny to są lodowe bryłki a nie śnieg.

Jazda na nartach tylko po śniegu!

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Jeżeli ktokolwiek w Polsce może wiedzieć po czym jeździ to jest to Kuba. I tak jak Kuba pisze, pytanie jest źle postawione bo sztuczny to są lodowe bryłki a nie śnieg.

Jazda na nartach tylko po śniegu!

Pozdrowienia

 

To mniej więcej wszyscy piszemy to samo : )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...