Skocz do zawartości

Val Gardena - lepiej późno niż wcale ☺


malin

Rekomendowane odpowiedzi

Wspaniała narciarska relacja!
Creme de la creme!

No ba! Czas jednak zostawić atrakcje karnawału i ruszyć w drogę. Mozolnie pniemy się pod górę, przejeżdżamy kolejne przełęcze, pogoda coraz lepsza, śnieg, słońce - bajka ! Wpadamy w zachwyt i wśród achow i ochow dojeżdżamy do Ortisei czyli St.Ulrich. Docieramy do wynajętego mieszkania i nasze ambitne plany wyskoczenia już zaraz na stok spełzają na niczym. A co tam, jutro też jest dzień, dwa dni biegania po Wenecji wykończyły nas totalnie, więc tylko spacer, zakupy, winko i lulu. e5d45d0ea51af35cmed.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale dość żartów, trza podejść poważnie do sprawy. Zrywamy się bladym świtem i pierwszym skibusem jedziemy do St Cristiny  pod kolejkę. Trzeba zachowac czujność :D bo w jedną stronę idzie sie pod gondolkę Saslong(17), a w drugą pod Col Reiser(14) wywożącą na teren Secedy. My zamierzamy jezdzć dziś na terenach Ciampinoi, , Plan de Gralba, , Pecol. Wjeżdżamy siedemnastką i od razu wspaniały widok na Sassolungo - majestatyczny, wygladajacy jak ogromna korona  a6fadeb343618a6amed.jpg  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Trasy przygotowane bardzo dobrze, nie mamy sie do czego przyczepić. Jedziemy sasslongiem - czerwonym wariantem, jest fantastycznie, Dużo tras czerwonych, czarne zacne, naprawdę jest gdzie poszaleć. Bardzo podoba sie nam Ciampinoi, obydwa warianty. Generalnie trasy biegną tu na dużej wysokości , ponad dwa tysiące metrów, śniegu więc dostatek, dużo słońca ( z reguły) i te górskie krajobrazy. I rzeczywiście- tras do wyboru, do koloru, jest gdzie się rozjeżdzić. 95daae54838213f2med.jpg

Realizujemy nasz plan i na resztę dnia postanawiamy przenieść się na Secedę. Zjeżdżamy na dół i ładujemy się do kreta- Ronda Express, który podwozi nas pod Col Reiser. Wiecie, że Dolomity maja swoją historię od ok.250 milionów lat, wtedy najslynniejsze szczyty były zatopione w morzu ? Czyli dzis jakbysmy podziwiali rafe koralową, która o zachodzie i wschodzie słońca przybiera kolory ognia. Fantastyczne! Ale juz jestesmy na górze. Seceda - góry osłaniające Val Gardenę od północy, tereny piekne krajobrazowo, świetne trasy zjazdowe no i troche mniej zatłoczone. Najbardziej bierze nas Fermeda - piekna, dość stroma . Jezdzimy nią do upojenia, niestety psuje sie pogoda, zresztą robi sie póżnawo. Zatrzymujemy sie na małe szamanko- a jedzonko dobre, oj dobre, ach te knedle, wracamy na szczyt Secedy i zjeżdżamy do Ortisei. To trasa zwana La Longia, licząca ok.10,5 km długości, składa sie z odcinków stromych i szerokich, często biegnących  półkami wykutymi w skale, bajka. Mamy jednak niedosyt Secedy, przede wszystkim widokowy, więc postanawiamy tu jeszcze wrócić.

Acha, na Secedzie odbywa sie Gardenissima- najdłuzszy slalom gigant na świecie i podobno amatorzy mogą zmierzyć się z zawodowcami :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Narciarstwo w Dolomitach uprawiane jest od ok. 100 lat, to właśnie w Val Gardenie pojawili sie pierwsi narciarze w 1895 r. Bardzo ciekawa jest także historia ludności zamieszkującej te tereny - pierwsze wzmianki sięgają epoki brązu. Trzy kultury - ladyńska, włoska i germańska przenikają się do dzisiaj, a 70 % ludności oprócz języka niemieckiego , włoskiego i oczywiście angielskiego posługuje się ladyńskim- językiem wywodzącym się z łaciny.

Na dziń kolejny zaplanowalismy Alpe de Siusi - relaksująco, bo jest to teren mało wymagający, reklamowany dla rodzin z dziećmi i początkujących. To właściwie wielka, alpejska łąka połozona na wys. od 1600 do 2350 m Ale słuchajcie- nie jest tak żle, jest gdzie pojeżdzic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sory za offa ale Ty pamiętasz te wszystkie szczegóły z wyjazdu sprzed roku? :o

 

Pozdrawiam i zazdroszczę

marioo

 

PS. Alpe di Siusi bez powrotu autobusem przez las do Monte Pana się nie liczy :P

To był wyjazd w tym roku, może szczegółów nie pamiętam za bardzo, ale ogólnie całokształt raczej :). Tez pozdrawiam.

P.S Mam dobrą pamięć, jeszcze :P

P.S Niestety nie wracaliśmy tym autobusem, może następnym razem ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skibusem do centrum Ortisei . Po jednej stronie gondolka na Alpe de Siusi, po drugiej, po krótkim podejściu na Secedę. My zdecydowanie kierujemy sie do jedyneczki i wjeżdżamy na to wysokogórskie pastiwsko. w sumie jest tu cus ok. 60 km tras, w sam raz na jeden dzień.No i widok na charakterystyczny Schlern czyli inaczej Sciliar, który towarzyszy nam gdziekowiek jeżdzimy na tej " łące"

Ze schronisk polecamy Sannon - bardzo dobre jedzenie.

29b94a330a15b29fmed.jpg

 

db9f32ef8691e75emed.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

b1fed99bcc5a7dbbmed.jpg

 

Najwyższym punktem jest Punta d'Oro ( 2210m) i stąd wiodły ciekawe i widokowe traski czerwone,  podobało się nam także  Zallinger - tez czerwone traski.

 

c16e4bea2bec2cffmed.jpg

 

 


18792f342a47a926med.jpg

 

cb3face2dc79f5c6med.jpg[/U

 

RL]

 

Ogólnie fajne miejsce, kiedy jesteście po czymś wymagającym albo przed jakimś wyzwaniem

 

 

 

[url=http://www.fotosik.pl/zdjecie/8c851d2ab43d0af7]8c851d2ab43d0af7med.jpg

 

My byliśmy, załozyliśmy bardzo ambitny plan na następny dzień, ale o tym następnym razem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Mozesz prosze dac jakies namiary na noclegi.Mamy zamiar sie wybrac na poczatku lutego w okolice Val Gardena.

Z gory dziekuje

szukałam na tej stronie http://www.valgardena.it/en/, a mieszkaliśmy w apartamencie Martagon,  http://hotel.val-gar...D20050DA7125DB/ lub http://www.valgarden...?hotel=Martagon. Byliśmy zadowoleni bardzo.

Pozdrawiam i życzę udanego pobytu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Mozesz prosze dac jakies namiary na noclegi.Mamy zamiar sie wybrac na poczatku lutego w okolice Val Gardena.

Z gory dziekuje

szukałam na tej stronie http://www.valgardena.it/en/, a mieszkaliśmy w apartamencie Martagon,  http://hotel.val-gar...D20050DA7125DB/ lub http://www.valgarden...?hotel=Martagon. Byliśmy zadowoleni bardzo.

Pozdrawiam i życzę udanego pobytu :)

 

Dziekuje bardzo :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sellaronda - co to jest, z czym się je,  każdy narciarz mniej więcej wie. Dla krótkiego przypomnienia - Sella to wspaniały masyw górski, przypominający twierdzę, zamek czy tort, jak kto woli. W kazdym razie wiele osób uważa go za najbardziej orginalny i najpiękniejszy krajobrazowo. Sellaronda to karuzela narciarska objeżdzająca masyw, prowadząca przez  cztery doliny, cztery przełęcze i trzy regiony. Dwa kierunki : pomarańczowy, z ruchem wskazówek zegara i zielony - przeciwnie. Ideą objazdu jest by robić go przy dobrej pogodzie, bo inaczej traci się sens tegoż- czyli niesamowite widoki, podróż w świat górskiej przyrody i górskich krajobrazów. Kilka lat temu "zrobilismy" kierunek zielony. Właśnie "zrobilismy", bo pogoda była kiepska - został więc niedosyt krajobrazowy.

Poranek wita nas słońcem, więc postanawiamy ruszyć na pomarańczową pętlę. Ja co prawda niesmiało przebąkuję o Marmoladzie, zawsze mnie ta góra fascynowała i pociągała ( może to przez nazwę :) ), ale póki co cel mamy. Jedziemy do Selvy, tam kolejkami.  Ciampinoi , Costabellą do gondoli Dantercepies. Wzdłuż Dantercepies niezłe czerwone trasy. Na hali - schronisko Dantercepies, z którego przeszklonych okien mozna podziwiać widok na Sellę.

 Gdzieś na trasie 

6e129b4cf8ebcbefmed.jpg

 

c5acdbbd4c457226med.jpg

 

[url=http://www.fotosik.pl/zdjecie/644e53f2b4e66f5f]644e53f2b4e66f5fmed.jpg[/

URL]

 

Narazie jest znośnie, jeszcze nie stoimy w kolejkach, słoneczko świeci, cudnie jest!

Zjeżdzamy do Colfosco i kicha- dzikie tłumy kłębia sie przy kolejkach. Odbijamy w bok, chcemy pojeżdzic, a nie stac w kolejkach i szalejemy na prawie pustych stokach Doliny Szarotek ( Edelweiss Tal albo Dolina Pradat). Trasy szerokie, słoneczne, szybkie :) i puste !

Mozna by tak jeżdzic i jeżdzic, ale czas goni. Ruszamy dalej. Zjezdżamy do Corvary, coraz więcej ludzi, Passo Campolongo i długimi, pieknymi zjazdami do Arabby. we mnie narasta bunt- nie będę stac w tych kolejkach. W końcu Sellaronda to chwyt marketingowy :). Szybka decyzja - zjezdżamy z rondy i wbijamy sie na Marmoladę. Plan jest taki - jedziemy na Porto Vescovo, zjeżdzamy tam trasy, szusujemy na Marmoladę i ok.15, po odpoczynku i obiedzie wracamy. Hm, plan piękny, tylko..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedziemy teraz w kierunku Malgi Ciapeli - 1446 m, widokowo niesamowite miejsce. Tędy zresztą  prowadzi trasa narciarska Grande Guerra  - jedna  z najbardziej spektakularnych tras narciarskich w Dolomitach

 

5fe42b7061070acfmed.jpg

 

 

020e0e6bf6ef6d0fmed.jpg

 

 

21db04b268989b85med.jpg

 

dce78ffbbbd7f671med.jpg

 

 

Jeszcze krzesełko jak z filmów o Bondzie - ma swój styl taka jazda ! i jesteśmy pod kolejka na Marmoladę. Przed nią dziki, kłębiący się tłum. No cóz, stoimy grzecznie, wjeżdżamy z trzema chyba przesiadkami i po 15 jestesmy na  Marmoladzie, a właściwie na Punta Roca, bo tu wysiada się z kolejki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marmolada zwana jest królową Dolomitów i nie ma w tym przesady. Wznosi się imponująco na wys. 3342 m npm. zapewniając spektakularne widoki. Na pólnocnych zboczach rozpościera sie lodowiec i tam właśnie znajdują sie trasy zjazdowe, między innymi słynna Bellunese dł. 12 km.

 

0541594252bef256med.jpg

 

9fe369bbeab4f02dmed.jpg

 

0a22c7f09359a66amed.jpg

 

Jest pięknie, ale robi sie trochę nerwowo, bo o tej porze (a jest wpół do czwartej) powinniśmy wg planu :) byc po jedzonku i w drodze powrotnej. Zaczynamy zjazd Bellunese - niestety o tej porze jest zmuldzona i zatłoczona. A to naprawdę super trasa. Teraz trzeba jednak wykazać zwiększoną ostroznośc i przezorność. Dojeżdżamy do kolejki i kierujemy sie na Porto Vescovo. zjeżdżamy znowu tymi fantastycznymi trasami

 

e895816b15dd22f6med.jpg

 

Wiecie, że zasadą na  Sellarondzie jest żeby na ostatniej przełęczy znależc sie najpóżniej koło 15.30. No cóż, jest grubo po 16, znajdujemy sie w okolicach Passo Pordoi. Postanawiamy jechac dokąd sie da, o dziwo , kolejki, które już powinny byc zamknięte jeszcze działąja. Ale nie dziwi nas to, kiedy widzimy tłumy, tłumy ludzi. Dzieki temu udaje sie nam dotrzec do Canazei. I tak dobrze, bo gdybyśmy zostali na przełęczy? Strach pomyśleć. W sumie od domu czyli Ortisei dzieli nas jedna, jedniutka przełęcz. Tylko jak tam się dostac tzn do tego domu ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczynamy od pana policjanta. Krótko przedstawiamy naszą rozpaczliwą sytuację, ale pan policjant nie ma dla nas dobrych wiadomości. Tu pani to tylko albo własnym samochodem albo taksówką. A autobus? Jaki autobus, najbliższy jest za półtorej godziny, gdzieś tam, może do Bolzano, ale to nam nic nie da. No dobra, własny samochodzik stoi sobie bidulek samotny w Ortisei, to gdzie te taksówki? A tam, niedaleko na placyku,  trzeba dzwonić. Idziemy. Noo, nie my jedni, ale i nie pierwsi, a numery taksówek tylko cztery. Mąż dzwoni, odpowiada czwarty - a ile to nas osób jest? Dwie ? 100 euro. No nie , dajcie spokój. Szukamy dalej. Okazuje się, że wśród czekających jest grupa ośmiu osób z St Cristiny. To po sąsiedzku, może by nas kierowca zabrał. Czekamy. Czekamy. Ciemno, zimno, tyle, że nie głucho :). Podchodzą jakieś dwie osoby - czy to my do Ortisei, bo oni chętnie z nami by sie zabrali. Oki, oki. Mąż znowu łapie za telefon, teraz juz nikt nie odbiera, a oni -  najpierw ida po narty, potem ida coś zjeść, no na luzie. Więc próbujemy podpytac kogoś z tamtej ósemki pod jaki numer dzwonili. Nie, oni nie wiedzą kto dzwonił, pod jaki numer, oni czekają. Więc mówię do męża, że nasze czekanie nie ma sensu bo nie wiemy czy ten kierowca nas zabierze. A w sumie to jest nas już 12 osób. Może jedzmy skibusem, mówie do męża ,do centrum, może tam coś znajdziemy. A w perspektywie mam hotel - ha luty, pełnia sezonu, eksklusiv, a rano powrót na nartach. To już chyba ta taksówka taniej wyjdzie. Dobra, ładujemy sie do skibusa i co? Przejeżdzamy oczywiście centrum, wysiadamy w jakiejs głuszy juz, ale jedzie autobus. Łapię ten autobus i pytam kierowcy czy to jakas szansa na dojazd jest . No nie ma. Mąz coraz bardziej zły (głodny chłopina i spragniony, bo to wiecie - obiadek miał być w drodze powrotnej, a plecaku resztki herbaty w termosie) w słowach nieparlamentarnych rzuca,że idzie wypłacic kasę i szukac taksi w centrum albo hotelu. Ja sobie idę przed siebie, tak do tego centrum i w pewnym momencie tak strasznie zabolało mnie ramie , na którym dżwigałam swoje K2, że zaczęłam płakać. I stał się cud. NIe wiem skąd pojawił się przy mnie pan policjant kolejny i co to sie dzieje, że ja tu płaczę. No to mówię, mąż się pojawia, policjant patrzy podejrzliwie, bo może chłop mi przyłożył. Ale dobrze jest, dogadujemy sie, pan policjant prowadzi nas do centrum i słuchajcie - wyjmuje telefon i zaczyna dzwonic po taksówke. Mało tego - znajduje tę taksówke, umawia nas, zaprowadza nas do informacji turystycznej, żeby panie nam wytłumaczyły po angielsku i niemiecku jak to z ta taksówką ma byc. Potem prowadzi nas do baru - to proszę kelnerów ci państwo maja sie napić, a jak przyjedzie taksówka to proszę przyprowadzić pana taksówkarza, żeby nas zgarnął. Niewiarygodne. Rzucam Mu sie na szyje. Kocham Włochów. Zawsze kochałam ten kraj i ludzi.w nim zyjących. W ciągu pół godziny przyjeżdza taksówka, kierowca ma juz pasażerów jadących do St, Cristiny ( ale to nie tamta ósemka). Jedziemy, gadamy przeplatając słowka angielskie, niemieckie, włoskie. Giovanii pokazuje nam zdjęcia swojej rodziny,opowiada o zyciu w Dolinie, o ludziach.tu mieszkających. Najpierw zawozi pozostałych pasażerów, potem odwozi nas pod sam dom i traktuje nas super ulgowo jeśli chodzi o kasę. Zostawiamy Mu napiwek,  hura jestesmy w domu. Nawet nie było tak pózno, koło 20.30. Opowiadamy dziecku na skypie o naszej przygodzie, które kwituje to jednym zdaniem - ale mam nienormalnych rodziców. No cóż, trudno sie z NIm nie zgodzić :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Mąz coraz bardziej zły (głodny chłopina i spragniony, bo to wiecie - obiadek miał być w drodze powrotnej, a plecaku resztki herbaty w termosie) w słowach nieparlamentarnych rzuca,że idzie wypłacic kasę i szukac taksi w centrum albo hotelu. Ja sobie idę przed siebie, tak do tego centrum i w pewnym momencie tak strasznie zabolało mnie ramie , na którym dżwigałam swoje K2, że zaczęłam płakać. I stał się cud. NIe wiem skąd pojawił się przy mnie pan policjant kolejny i co to sie dzieje, że ja tu płaczę. No to mówię, mąż się pojawia, policjant patrzy podejrzliwie, bo może chłop mi przyłożył.

 

 

Relacja bardzo fajna i pouczająca. Wiem o czym piszesz bo także bywałem w tych regionach. Czytając odniosłem wrażenie że mąż był na "wypoczynku" a ty "nadal w pracy". Co my te "biedaczki" narciarze zrobili byśmy bez Was naszych "niezastąpionych "połówek a może nawet jak w tym przypadku 3/4-tych  :D

Pozdrawiam Kazimierz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 Mąz coraz bardziej zły (głodny chłopina i spragniony, bo to wiecie - obiadek miał być w drodze powrotnej, a plecaku resztki herbaty w termosie) w słowach nieparlamentarnych rzuca,że idzie wypłacic kasę i szukac taksi w centrum albo hotelu. Ja sobie idę przed siebie, tak do tego centrum i w pewnym momencie tak strasznie zabolało mnie ramie , na którym dżwigałam swoje K2, że zaczęłam płakać. I stał się cud. NIe wiem skąd pojawił się przy mnie pan policjant kolejny i co to sie dzieje, że ja tu płaczę. No to mówię, mąż się pojawia, policjant patrzy podejrzliwie, bo może chłop mi przyłożył.

 

 

Relacja bardzo fajna i pouczająca. Wiem o czym piszesz bo także bywałem w tych regionach. Czytając odniosłem wrażenie że mąż był na "wypoczynku" a ty "nadal w pracy". Co my te "biedaczki" narciarze zrobili byśmy bez Was naszych "niezastąpionych "połówek a może nawet jak w tym przypadku 3/4-tych  :D

Pozdrawiam Kazimierz

 

Oj tak, tak, trafiłeś w sedno :) Ja to Wam zazdroszczę . że macie z nami tak dobrze :D Pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj tak, tak, trafiłeś w sedno :) Ja to Wam zazdroszczę . że macie z nami tak dobrze :D Pozdrawiam serdecznie

Widocznie zapomniałaś ,że głodny facet ,to zły facet ? Dzięki za świetną relację , od razu mi się przypomniało narzekanie mojej żony podczas przejazdu Sella Rondy ,po co my jedziemy za tymi strzałkami ,skoro wokół tyle pięknych pustych tras ,a my stoimy w tych kolejkach i jeździmy po muldach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 NIe wiem skąd pojawił się przy mnie pan policjant kolejny i co to sie dzieje, że ja tu płaczę. No to mówię, mąż się pojawia, policjant patrzy podejrzliwie, bo może chłop mi przyłożył. Ale dobrze jest, dogadujemy sie, pan policjant prowadzi nas do centrum i słuchajcie - wyjmuje telefon i zaczyna dzwonic po taksówke. Mało tego - znajduje tę taksówke, umawia nas, zaprowadza nas do informacji turystycznej, żeby panie nam wytłumaczyły po angielsku i niemiecku jak to z ta taksówką ma byc. Potem prowadzi nas do baru - to proszę kelnerów ci państwo maja sie napić, a jak przyjedzie taksówka to proszę przyprowadzić pana taksówkarza, żeby nas zgarnął. Niewiarygodne. Rzucam Mu sie na szyje.

Nie wiem z jakim rodzajem policjanta miałaś do czynienia, nieważne, uważam ze Włosi mają jedną z najlepszych służb na świecie. Miałem z nimi ( Carabinieri i Municipali) do czynienia parokrotnie w tym raz jako "ofiara" i raz jako "złoczyńca", zawsze było profesjonalnie, uprzejmie i cierpliwie, z chęcią szybkiego rozwiązania problemu. Nigdy nie dałem się namówić na "zrobienie" Sellarondy :), za dużo ludzi i stresu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Pisz pisz dalej bo fajnie się czyta.

Choć spędziłem we Włoszech w sumie prawie rok i to głównie w rejonach mających połączenie z SellaRondą to nigdy nie przejechałem jej jako pętli. Parę razy podejmowaliśmy wyzwanie i zawsze coś stawało na przeszkodzie. Raz po podjeździe na Dentercepies - czy jakoś tak - zobaczyliśmy, że trasa jest puściutka i zostaliśmy. To znowu  w kolejce z Canazei założyliśmy się z kolegą, że w ciągu dwóch godzin nauczy się jeździć na desce i zostaliśmy na polanach Belwedere. Ale największym przekleństwem jest Sass Pordoi. Trzy razy będąc w okolicy śnieg był na tyle znakomity, że olewaliśmy Sellę i pakowaliśmy się w wagon żeby zjechać z Sass Pordoi - zresztą każdemu ten nietrudny a łatwo dostępny i przepiękny zjazd polecam.

Pozdrowienia serdeczne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...