Skocz do zawartości

My krótki skręt - by Robert


be_rcik

Rekomendowane odpowiedzi

Chciałbym zwrócić uwagę, że subiektywne odczucia jadącego - od czego rozpoczynają skręt - nijak się mają do obiektywnego, biomechanicznego opisu mechanizmu tego skrętu.

Dlaczego: Bo żeby wykonać jakiś świadomy (nazwijmy go "dowolnym") ruch, wykonujemy nieraz bardzo skomplikowane i znaczne ruchy przygotowujące ten dowolny ruch, całkowicie poza świadomością. Taki jest mechanizm regulacji czynności ruchowej. Czysta fizjologia.

 

A, i jeszcze jedno. Jako eksperyment myślowy przypomnę odwieczną i "nierozstrzygniętą oczywiście :D " zagadkę: "Czy ogon macha psem, czy pies macha ogonem". :)

Tadek

Zagadka jest bardzo prosta: ogon nie może machać psem bo ogon jest w powietrzu i wbrew woli psa, możę co najwyżej powiewać. Pies może machać ogonem, bo stoi twardo na 4 łapach i w tej sytuacji ogon nie ma nic do powiedzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 179
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Jadę na wprost rowerem, naglę muszę wyminąć dziurę w jezdni przy poboczu w więc gwałtownie skręcić w lewo. Co robi moje ciało?

- przenoszę ciężar ciała na lewą stronę aby pochylić się w lewo i wykonać efektywny skręt?

- rozpoczynam skręt kierownicą w lewo aby zapoczątkować skręt i utrzymuje równowagę balansem ciała aby utrzymać ten skręt i nie upaść.

a może robię zupełnie coś innego?

 

A jak jadę na wprost to jak utrzymuje równowagę? Tułowiem, biodrami czy inna częścią ciała?

 

 

Ps. szukam precyzyjnego  opisu pozycji i skrętów narciarskich w języku angielskim.

Jak  wchodzę w ostry zakręt moim BMW :D  też skręcam kierownicą i pochylam ciało do środka skrętu.  :blink: ,tak masz racje.  :)

 

Problem w tym że jadąc na nartach musisz utrzymać skręt na własnych nogach ,żeby to zrobić potrzeba odpowiedniego ustawienia,

owszem na płaskim możesz sie bujać :D , na bardziej bardziej stromym nie dasz rady, tu potrzebna jest technika.

Popatrz jak wygląda rzut piłki do kosza,bierze w nim udział ramie,przedramie i nadgarstek nadający piłce koniecznej wstecznej rotacji, bez nadgarstka ruch jest niepełny,zawodnik  na  99 % nie trafi.

Jeżeli  natomiast rzucisz piłkę wyłącznie z nadgarstka piłka nie doleci  do kosza.

 

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jadę na wprost rowerem  .......  .......  .......  ....... jadę na wprost to jak utrzymuje równowagę? Tułowiem, biodrami czy inna częścią ciała?

.....  .....  .....

 

 

 

:huh:

Co do roweru to w przypadku jazdy na wprost równowagę za ciebie utrzymują wirujące obręcze kół - zasada działania żyroskopu (moment pędu).

Dlatego gdy nie ma gazu nie ma jazdy na rowerze, dopiero gdy prędkość spada wtedy wszystkimi częściami ciała.

 

Przykład rowerowy w relacji do jazdy na nartach po łuku jest bardzo dobry szczególnie gdy skręcamy bez skrętu kierownicy a wyłącznie przez pochylenie roweru. Co wtedy z ciałem ?, najlepiej niech pozostanie w osi z rowerem czyli nie majtać nim bo wtedy zacznie przeszkadzać w równowadze sił, tu także potrzebna jest odpowiednia prędkość. Występuje wtedy zjawisko bardzo podobne do jazdy na krawędziach nart czyli zjawisko przyspieszania w jeździe po łuku. Polecam sprawdzić że przy niewielkiej prędkości jesteśmy w stanie wyłącznie balansem ciała i roweru spowodować nie tylko niewytracenie prędkości ale jej wzrost. Świetnie wykorzystują to "skejterzy" przemieszczający się po płaskim serią wielu bardzo krótkich skrętów.

 

Efekt wyraźnie odczuwanego chwilowego przyspieszenie przy jeździe na nartach po łuku moim zdaniem mógłby być wyznacznikiem poprawności wykonania skrętu na krawędziach.

 

Ps. nie jestem instruktorem, nawet nie jestem dobrym narciarzem :(  :)  

      piszę o samodzielnie zaobserwowanych zjawiskach, którym często wystarczy nie przeszkadzać aby korzystać z efektów ich obecności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Przeczytaj jeszcze raz moja wypowiedz, Ja dokladnie sprecyzowalem o jaka plaszczyzne Balansu mi chodz i nawet ktory staw jest uzyty. Poprzez uaktywnienie biodra( ramiona nad palcami nog) uaktywniamy miesnie ktore odpowiadaja za skrecanie nogami a to jest " rezultat" a nie nastepne 10 elementow, jak piszesz.

Co do predkosci to masz racje ze pomaga w narciarstwie ale tym co chca sie nauczyc jezdzic technicznie a nie silowo.

 

Pozdrawiam

Witam

 

Że ruch jest wieloelementowy, to doskonale wiadomo. Nawet wolne posuwanie sie pługiem(mozna  ew. zakwalifikować jako pozycja statyczna) jest wieloelementowe. Ale przy tym można powiedzieć, że podniesienie ręki i przemieszczenie jej prawie nie wpływa na jazdę. czego absolutnie nie można powiedzieć, gdy narciarz jedzie w dynamicznej pozycji wychylonej do środka.

 

Trudność w panowaniu takiego ruchu wieloementowego, aby jazda stała się skuteczna(bezpieczeńtwo, czas) polega na tym że stopniowowo wprowadza się, koryguje) poszczególnie elementy. I nieraz to trwa całe lata. A potem i tak sie to psuje, gdy człowiek nie jeździ, się starzeje. I tak u każdego to jest różnie.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:huh:

Przykład rowerowy w relacji do jazdy na nartach po łuku jest bardzo dobry szczególnie gdy skręcamy bez skrętu kierownicy a wyłącznie przez pochylenie roweru. :(  :)  

   

Coś Ty wymyślił? Skręcasz na rowerze bez skrętu kierownicy?

                                                             Chyba się jednak trochę zagalopowałeś...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Macie wszyscy rację, ta górka przerosła mnie po prostu. I wcale się z tym nie kryje. Na pewno była stroma (sama góra Pitztal), część nieprzygotowana, śnieg niestety trzydniowy, ciężki, trochę wyjeżdzony. Ja na dosyć sztywnych SLkach AK.

 

Ale było fajnie ;-)

Dzięki za rady, niestety kiedyś przeczytałem, że na luźnym śniegu powinno się obciążać tyły. Ponieważ dużo jeździłem na nartach dłuższych "typ GS shop", to rzeczywiście to pomagało nie zakopać się i niestety tak mi zostało. Ale szybko się odzwyczaję :D

 

No i gdzieś tam w połowie zabrakło poweru w nogach, co widać

 

pozdrawiam

 

Robert

Robert a mówiłem że to nie jest prawda że w głębokim sniegu obowiazuje jazda w odchyleniu.Wdzę ze drążysz temat ,ale wiesz że to na śniegu się wszystko robi .Od tych wiadomosci zwariujesz ,a interpretacja może być tak różna że trzeba się mocno pilnować żeby się nie pogubić  .Trzymaj się modelu wzorcowego ,dla danej techniki i warunków na trasie .Pamiętaj ze w różnym śniegu różnie się jezdzi i nie ma jednej techniki .Poza tym jedziesz całkiem fajnie ,ale wiesz ile w twojej jezdzie się zmieni jeżeli uda w końcu ci się przesunać biodra  do przodu i gdy ustabilizujesz górną część ciała .Poza tym jazda szkolna do upadłego i tak jak koledzy piszą bardzo duzo czasu trzeba poświęcić na wyeliminowanie jakiegos nawyku i trzeba być konsekwentnym.Balans (we własciwym tego słowa znaczeniu ) jest oczywiscie do opanowania ale potrzeba ćwiczyć i jeszcze raz cwiczyć.Pozdrawiam tadek


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

dzięki Piotr za odpowiedź.

W dalszym ciągu nie wiem co masz na myśli pisząc:  "skretnego ruchu nóg", "uaktywniamy miesnie ktore odpowiadaja za skrecanie nogami". O jakie skrętne ruchy nóg Ci chodzi ?. Pal już licho te przykłady z kopaniem piłki i rzucaniem. Załączone przez Ciebie zdjęcia bardzo pięknie pokazują, że zawodniczka zaczyna skręt od ruchu stopy jednej nogi . Info o tym, jest nawet w opisie - jest w nim w zasadzie wszystko o czym piszę i pisałem już wielokrotnie. Widać też pięknie, że panna Schiffrin najpierw stawia na krawędziach narty (stopy), potem cierpliwie czeka aż narty zaczną skręcać, a na samym końcu "wkłada" w łuk biodro, żeby zrównoważyć te wszystkie siły, o których piszesz, oraz żeby pogłębić zakrawędziowanie i łuk wygięcia narty. Po drodze dzieje się jeszcze kilka ciekawych rzeczy oczywiście, ale teraz skupiamy się na zgrabnych stópkach panny Schiffrin. Czyli jest dokładnie odwrotnie niż opisujesz to Ty oraz kilku forumowych "znawców".   I właśnie takiej techniki poruszania się na nartach uczą  instruktorzy i szkoły o których pisałem, a Twój opis z nutką ironii o "ćwiczących stopy" wydaje się być dowodem braku zrozumienia znaczenia takiego treningu. A żeby było już zupełnie śmiesznie, te techniki mogą być i są stosowane do nauki jazdy amatorów  :blink:, naprawdę tak jest (szkoda że nie w naszym pięknym kraju). 


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak przechylisz rower bez skręcenia kierownicy - leżysz.

Jeśli znacie jakiś inny wynik takiego eksperymentu  - b. proszę o wytłumaczenie bo naprawdę nie rozumiem.

Na rowerze jeżdżę (tak mniej więcej) 200 dni w roku.

                                                                                                          Pozdr.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

dzięki Piotr za odpowiedź.

W dalszym ciągu nie wiem co masz na myśli pisząc:  "skretnego ruchu nóg", "uaktywniamy miesnie ktore odpowiadaja za skrecanie nogami". O jakie skrętne ruchy nóg Ci chodzi ?. Pal już licho te przykłady z kopaniem piłki i rzucaniem. Załączone przez Ciebie zdjęcia bardzo pięknie pokazują, że zawodniczka zaczyna skręt od ruchu stopy jednej nogi . Info o tym, jest nawet w opisie - jest w nim w zasadzie wszystko o czym piszę i pisałem już wielokrotnie. Widać też pięknie, że panna Schiffrin najpierw stawia na krawędziach narty (stopy), potem cierpliwie czeka aż narty zaczną skręcać, a na samym końcu "wkłada" w łuk biodro, żeby zrównoważyć te wszystkie siły, o których piszesz, oraz żeby pogłębić zakrawędziowanie i łuk wygięcia narty. Po drodze dzieje się jeszcze kilka ciekawych rzeczy oczywiście, ale teraz skupiamy się na zgrabnych stópkach panny Schiffrin. Czyli jest dokładnie odwrotnie niż opisujesz to Ty oraz kilku forumowych "znawców".   I właśnie takiej techniki poruszania się na nartach uczą  instruktorzy i szkoły o których pisałem, a Twój opis z nutką ironii o "ćwiczących stopy" wydaje się być dowodem braku zrozumienia znaczenia takiego treningu. A żeby było już zupełnie śmiesznie, te techniki mogą być i są stosowane do nauki jazdy amatorów  :blink:, naprawdę tak jest (szkoda że nie w naszym pięknym kraju). 

skret stopy jest wynikiem koncowym ukladu:

tulowia

konczyn gornych

bioder/biodra

kolan

 

oprocz skretu sytuacyjnego, skret jest zawsze konsekwencja calego lancucha kinematycznego..
BTW 3 1 - Piotr ma najwyzszy stopien wtajemniczenia dostepnego w USA/Canada

BTW 2: mialem zaszczyt z Nim jezdzic - kocia jazda to moje chyba najtrafniejsze okreslenie

 

BTW 3:

dzis mialem okazje porozmawiac z jednym z liderow PSIA w USA nt mitu obciazania nart wewn/zewn   50/50 - w programu USA tego juz nie ma od 8 lat........ popatrz na debilne dyskusje czasami na tym forum, dotyczace ROWNEGO obciazania nart

 

BTW 4: ktos, kto Ci powiedzial, ze w puchu trzeba siedziec na tylach jest narciarskim IDIOTA


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak przechylisz rower bez skręcenia kierownicy - leżysz.

Jeśli znacie jakiś inny wynik takiego eksperymentu  - b. proszę o wytłumaczenie bo naprawdę nie rozumiem.

Na rowerze jeżdżę (tak mniej więcej) 200 dni w roku.

                                                                                                          Pozdr.

Przy szybkiej jeżdzie najbezpieczniejsze są skręty bez skręcania kierownicy. Zjeżdżałeś kiedyś szybko strome zjazdy na serpentynach ?


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak przechylisz rower bez skręcenia kierownicy - leżysz.

Jeśli znacie jakiś inny wynik takiego eksperymentu  - b. proszę o wytłumaczenie bo naprawdę nie rozumiem.

Na rowerze jeżdżę (tak mniej więcej) 200 dni w roku.

                                                                                                          Pozdr.

Mechanizm utrzymania równowagi wbudowany jest w rower a nie wyuczony przez rowerzystę. Nauka jazdy na rowerze polega na nauce nie przeszkadzania rowerowi w jego robocie. Przeszkadzać rowerkowi możemy opierając sie nieumiejętnie na kierownicy co mu bardzo przeszkadza. Rowerzysta nie utrzymuje równowagi ( ani tz balansem ani wychyleniami tułowia czy pochyleniami roweru) rowerzysta siedzi sobie na rowerku i nie przeszkadza mu utrzymywać równowagę. Jak rowerzysta umie siedzieć spokojnie ( nie kombinuje z balansem wychyleniami tułowia czy szarpaniem kierownicy) to może sobie puścić kierownicę zapleść ramiona na piersiach i rowerek pojedzie dalej.

 

 

To jest bardzo proste: rowerzysta jadący bez trzymanki( jeśli nie pedałuje) nie musi robić nic.

 

Jeszcze jest sprawa skrętu: co musi zrobić rowerzysta żeby skręcić w prawo?????

Jak zainicjować skręt przekładając to na język narciarski????

Robicie to wszyscy od dziecka, to tylko jeden drobny ruch, którego nauczyliście się podświadomie krótko po tym, kiedy nauczyliście się spokojnie siedzieć na rowerze i nie przeszkadzać mu w jeździe prosto. To tylko jeden konieczny ruch, każdy go robi a nikt go nie zauważa, nikt go nie opisuje. ( wyjątkiem sa motocykliści: im trzeba  to pokazać i wytłumaczyć bo podświadomie to można skręcić 15 kg roweru a nie 215 kg motocykla)

Z nartami jest trochę trudniej. To więcej niż jeden ruch, choć ta sama fizyka.

Warto zacząć od ogarnięcia rowerka.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje pytanie odnosiło się do Waszego twierdzenia, że można skręcić na rowerze samym nachyleniem roweru​ bez skrętu kierownicy.

 

Jadąc po w miarę "gładkim" (np. na ścieżce rowerowej) mogę kilometrami nie dotykać kierownicy (ale zaplatania rąk na piersiach nie polecam - wystarczy podmuch wiatru i nieszczęście gotowe), ale aby skręcić nachylam rower i naciskiem na siodełko inicjuję lekki skręt kierownicy - to niezbędne żeby skręcić.

    Podobnie z jazdą  konną - mogę w ogóle nie dotykać wodzy - tylko powodować koniem za pomocą dosiadu i odpowiedniego nacisku łydek, telepatycznie nie potrafię.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje pytanie odnosiło się do Waszego twierdzenia, że można skręcić na rowerze samym nachyleniem roweru​ bez skrętu kierownicy.

 

Jadąc po w miarę "gładkim" (np. na ścieżce rowerowej) mogę kilometrami nie dotykać kierownicy (ale zaplatania rąk na piersiach nie polecam - wystarczy podmuch wiatru i nieszczęście gotowe), ale aby skręcić nachylam rower i naciskiem na siodełko inicjuję lekki skręt kierownicy - to niezbędne żeby skręcić.

    Podobnie z jazdą  konną - mogę w ogóle nie dotykać wodzy - tylko powodować koniem za pomocą dosiadu i odpowiedniego nacisku łydek, telepatycznie nie potrafię.

Może zostawmy jazdę bez trzymanki, niezgrabnie będzie dyskutować o inicjowaniu skrętu Twoim pośladkiem i roztrząsać który to pośladek.

Ramiona w przód , ręce na kierownicę. Chcesz skręcić w prawo, co jest impulsem skrętnym, co jest tym pierwszym koniecznym ruchem???

 

Ps. konia do tego nie mieszajmy, ma duży łeb i robi to co go nauczono reaguje na bardzo wiele bodźców. Wsiądziesz u kulbakę ( siodło westernowe i zupełnie inne reakcje, albo usiądź w damskim siodle, obie nogi na lewo i jaki masz dosiad? 


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może zostawmy jazdę bez trzymanki, niezgrabnie będzie dyskutować o inicjowaniu skrętu Twoim pośladkiem i roztrząsać który to pośladek.

Ramiona w przód , ręce na kierownicę. Chcesz skręcić w prawo, co jest impulsem skrętnym, co jest tym pierwszym koniecznym ruchem???

 

 

Dobra, zostawmy konie.

Teraz odpowiedz na zadane przez Ciebie pytanie (to ja pytałem). Twierdzicie, że można wykonać skręt na rowerze bez skrętu kierownicy - jak sugerujecie - samym nachyleniem.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, zostawmy konie.

Teraz odpowiedz na zadane przez Ciebie pytanie (to ja pytałem). Twierdzicie, że można wykonać skręt na rowerze bez skrętu kierownicy - jak sugerujecie - samym nachyleniem.

Bez swobody ruchu kierownicy nie tylko nie można wykonać skrętu ale nawet nie da się utrzymać równowagi. Co więcej nie można wykonać na rowerze tz. nachylenia, chyba że zawieje wiatr z boku, lub walnie Cię samochód.

Żeby wykonać na rowerze skręt trzeba go wytrącić z równowagi. Do dyspozycji masz kierownicę ( choć wydaje Ci się, że możesz coś tam wybalansować tułowiem, co jest fałszem takim samym jak założenie, ze możesz podnieść się za uszy ciągnąc odpowiednio mocno)

 

Opis zainicjowania skrętu w PRAWO na rowerze:

 

Jadąc na wprost, lub z poprzedniego skrętu, wykonaj krótki ruch kierownicy w LEWO, spowoduje to pochylenie w  prawo. prowadź skręt......


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

........ Ciekaw jestem jak wygląda szybsza jazda(uczucie) na szerokich dechach w puchu. To chyba sie płynie jak nartarcie wodnej( nie znam

 

Pozdrawiam

nie wiem jak wygląda, ale wiem jak się to odczuwa :)

Wrażenie z jazdy w puchu do połowy ud na dechach powyżej 100 mm pod butem - bezcenne. za wszystko inne zapłacisz kartą...... ;)


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

skret stopy jest wynikiem koncowym ukladu:

tulowia

konczyn gornych

bioder/biodra

kolan

 

oprocz skretu sytuacyjnego, skret jest zawsze konsekwencja calego lancucha kinematycznego..
BTW 3 1 - Piotr ma najwyzszy stopien wtajemniczenia dostepnego w USA/Canada

BTW 2: mialem zaszczyt z Nim jezdzic - kocia jazda to moje chyba najtrafniejsze okreslenie

 

BTW 3:

dzis mialem okazje porozmawiac z jednym z liderow PSIA w USA nt mitu obciazania nart wewn/zewn   50/50 - w programu USA tego juz nie ma od 8 lat........ popatrz na debilne dyskusje czasami na tym forum, dotyczace ROWNEGO obciazania nart

 

BTW 4: ktos, kto Ci powiedzial, ze w puchu trzeba siedziec na tylach jest narciarskim IDIOTA

Cześć,

nie, skręt stopy ( a właściwie postawienie jej na "krawędzi) i początek skrętu na nartach nie jest wynikiem końcowym układu kinematycznego zaczynającego się od góry. Nie w przypadku panny Schiffrin, innych zawodników z czołówki MŚ, oraz wielu świadomie jeżdżących narciarzy, którzy w końcu zrozumieli, jak to robią zawodowcy. Na ilustracji Piotra widać to wyraźnie.  Jeśli ktoś tego nie widzi na załączonym przykładzie panny Schiffrin, to....cóż, nie moja sprawa.Jeżeli ktoś sobie życzy jeździć i zaczynać skręt od górnej części ciała - proszę bardzo, mi nic do tego. Zgadzam się z Tobą Janie, że skręcanie i w ogóle jazda na nartach, chodzenie, bieganie, itp, itd to cały łańcuch kinematyczny - to oczywiste.

Fajnie, że Piotr ma najwyższy stopień wtajemniczenia i super jeździ - ja wcale tego nie neguję. Bardzo możliwe, że PSIA za oceanem uczy w taki sposób, jak opisuje to Piotr. Nasz PZN też tak uczy - rezultaty widzimy na naszych stokach. Już tu pisałem, że dla mnie głupotą jest uczenie czegoś, o czym zaraz powinno się zapomnieć jak najszybciej. Strata czasu i pieniędzy uczących się. Cóż, ja opisuję po prostu,  jak tego uczą uznani fachowcy, którzy mają za sobą karierę zawodniczą, trenerzy np. włoscy. Dla mnie wykładnikiem "prawidłowej techniki jest technika zawodników z PŚ i innych zawodowców.

Jan, zgadzam się z Tobą, że obciążenie 50/50 w skręcie to...nieporozumienie. Ale...jak ktoś tak chce i lubi, niech sobie jeździ.

Z puchem nie mam nic wspólnego, nie umiem, nie wypowiadam się. 

Jeszcze raz podkreślam - nie umniejszam niczyich umiejętności, sposobów szkolenia, technik skręcania i ogólnie jazdy na nartach. Jeździjcie sobie ludziska jak kto woli. Tylko please, nie wmawiajcie mi, że panna Schiffrin i inni zawodnicy na jej poziomie, zaczyna skręt od ruchu ramion, bioder, ud a na końcu stóp oraz że tak powinno to wyglądać. Na zdjęciach widać, jak to wygląda - jeden obraz za tysiąc słów.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć,
nie, skręt stopy ( a właściwie postawienie jej na "krawędzi) i początek skrętu na nartach nie jest wynikiem końcowym układu kinematycznego zaczynającego się od góry. Nie w przypadku panny Schiffrin, innych zawodników z czołówki MŚ, oraz wielu świadomie jeżdżących narciarzy, którzy w końcu zrozumieli, jak to robią zawodowcy. Na ilustracji Piotra widać to wyraźnie. Jeśli ktoś tego nie widzi na załączonym przykładzie panny Schiffrin, to....cóż, nie moja sprawa.Jeżeli ktoś sobie życzy jeździć i zaczynać skręt od górnej części ciała - proszę bardzo, mi nic do tego. Zgadzam się z Tobą Janie, że skręcanie i w ogóle jazda na nartach, chodzenie, bieganie, itp, itd to cały łańcuch kinematyczny - to oczywiste.
Fajnie, że Piotr ma najwyższy stopień wtajemniczenia i super jeździ - ja wcale tego nie neguję. Bardzo możliwe, że PSIA za oceanem uczy w taki sposób, jak opisuje to Piotr. Nasz PZN też tak uczy - rezultaty widzimy na naszych stokach. Już tu pisałem, że dla mnie głupotą jest uczenie czegoś, o czym zaraz powinno się zapomnieć jak najszybciej. Strata czasu i pieniędzy uczących się. Cóż, ja opisuję po prostu, jak tego uczą uznani fachowcy, którzy mają za sobą karierę zawodniczą, trenerzy np. włoscy. Dla mnie wykładnikiem "prawidłowej techniki jest technika zawodników z PŚ i innych zawodowców.
Jan, zgadzam się z Tobą, że obciążenie 50/50 w skręcie to...nieporozumienie. Ale...jak ktoś tak chce i lubi, niech sobie jeździ.
Z puchem nie mam nic wspólnego, nie umiem, nie wypowiadam się.
Jeszcze raz podkreślam - nie umniejszam niczyich umiejętności, sposobów szkolenia, technik skręcania i ogólnie jazdy na nartach. Jeździjcie sobie ludziska jak kto woli. Tylko please, nie wmawiajcie mi, że panna Schiffrin i inni zawodnicy na jej poziomie, zaczyna skręt od ruchu ramion, bioder, ud a na końcu stóp oraz że tak powinno to wyglądać. Na zdjęciach widać, jak to wygląda - jeden obraz za tysiąc słów.


Napisałem w tym temacie dziś długi post , ale go nie puscilem . Teraz w skrócie . Odpadamy od stoku przed linia spadku stoku tzn narty jeszcze jadą w lewo a my juz sie ciałem rzucamy sie w dół stoku przez krótka chwile na górnej ktora zaraz bedzie dolna narta . Jest po tym rozciagniecie jak struna i wpada sie w kolejny skręt . W lini spadku stoku dopiero zaczepia sie stopami i jak sie wyszło w gore to jest z czego depnoc na krawędź . Tak mnie uczył TS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

tomal, co ja mam Ci napisać. Nie widziałem Twojego szkolenia. Może Tadeusz uznał, że takie zobrazowanie na danym etapie szkolenia będzie dla Ciebie najlepsze szkoleniowo lub tylko w ten sposób mogłeś w ogóle to zacząć robić. Skręt o którym piszesz, to tzw. "wysokie C". Polega na tym, że zaczynasz skręt wcześniej, jeszcze przed linią spadku stoku. Niejako "do góry nogami" :blink: . Pozwala to na szybkie wejście na krawędzie, lepszą kontrolę jazdy, prędkości. Prawidłowy sposób wykonania (patrz PŚ i zawodowcy) jest dokładnie taki sam jak inne skręty, zaczynając od stopy, stóp, kolan, itd. Jest to trudne do wykonania dla amatora, takiego jak ja, ale jak zaczyna wychodzić, to jesteśmy pięterko wyżej z naszymi umiejętnościami. Nigdzie się nie rzucaj,  po prostu przechyl stopy na nowe krawędzie, zachowaj równowagę i balans. Narty "same: skręcą, pogłębiaj skręt poprzez zwiększenie pochylenia stopy wewnętrznej, zewnętrzna, podporowa pójdzie za wewnętrzną. Warte poćwiczenia - trudne na małej prędkości. Albo po prostu rób jak uczył Tadeusz, jest wiele dróg prowadzących do Rzymu.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć,
tomal, co ja mam Ci napisać. Nie widziałem Twojego szkolenia. Może Tadeusz uznał, że takie zobrazowanie na danym etapie szkolenia będzie dla Ciebie najlepsze szkoleniowo lub tylko w ten sposób mogłeś w ogóle to zacząć robić. Skręt o którym piszesz, to tzw. "wysokie C". Polega na tym, że zaczynasz skręt wcześniej, jeszcze przed linią spadku stoku. Niejako "do góry nogami" :blink: . Pozwala to na szybkie wejście na krawędzie, lepszą kontrolę jazdy, prędkości. Prawidłowy sposób wykonania (patrz PŚ i zawodowcy) jest dokładnie taki sam jak inne skręty, zaczynając od stopy, stóp, kolan, itd. Jest to trudne do wykonania dla amatora, takiego jak ja, ale jak zaczyna wychodzić, to jesteśmy pięterko wyżej z naszymi umiejętnościami. Nigdzie się nie rzucaj, po prostu przechyl stopy na nowe krawędzie, zachowaj równowagę i balans. Narty "same: skręcą, pogłębiaj skręt poprzez zwiększenie pochylenia stopy wewnętrznej, zewnętrzna, podporowa pójdzie za wewnętrzną. Warte poćwiczenia - trudne na małej prędkości. Albo po prostu rób jak uczył Tadeusz, jest wiele dróg prowadzących do Rzymu.


Ja sie zawsze rzucam . Zobacz filmy z stopki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 Nigdzie się nie rzucaj..

 

 

 

To też jest metoda. Ja najpierw oglądałem zdjęcia uchwycone tuż po zmianie krawędzi - kurcze facet leci głową w dół! Później upewniałem się studiując schemat nachylenie stoku-zakrawedziowanie-srodek ciężkości  (umieszczałem gdzieś  na forum). Następnie położyłem się na stoku głową w dół (narty w poprzek) - ludzie dziwnie się patrzyli...  Wreszcie przyszedł czas na "rzucenie się", od tego czasu oglądanie fankarwingowców odmiany wiszące na czterech literach wywołuje mój śmiech. Seria takich skętow to chyba najprzyjemniejsze doznanie narciarskie jakiego doświadczyłem. Żadnych dylematów co robi paluch, gdzie są kolana, narty... Tylko swobodny lot i kompensacja. Szkoda że to nieczęste, działa jak narkotyk ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...