Skocz do zawartości

Opony zimowe jesienią


Iru

Rekomendowane odpowiedzi

Miałem raz w Bielsku (jeśli ktoś nie był, to po mieście jeździ się w zasadzie ze wzniesienia na wzniesienie) sytuację, gdy podczas kilkugodzinnego załatwiania sprawy w Urzędzie Wojewódzkim na zewnątrz w październiku spadło około 10 cm śniegu, który pięknie ułożył się na drogach i ani myślał topnieć. Miałem już auto z napędem na cztery koła, więc podjeżdżanie, nawet po kostce brukowej, nie stanowiło problemu, mimo że dochodziło do delikatnych uślizgów. Auta z napędem na dwa koła miały duży problem ruszyć. Dla mnie prawdziwy kłopot pojawił się przy zjeżdżaniu z górki (dla zainteresowanych aleją Andersa w stronę Partyzantów). Na drodze zrobiła się absolutna szklanica, piaskarki nie wyjechały w ogóle, większość osób jechała nie szybciej niż 20 km/h, ja też. Było jednak kilku orłów, którym się spieszyło, zjazd jest po łuku w lewą stronę, szybko zaczynali łapać krawężniki, niestety nieświadomie, bo były to uderzenia z uślizgów, a nie celowe poszukiwanie oparcia bokiem opony w celu spowolnienia pojazdu. Ostatni raz tyle strachu najadłem się na historii w podstawówce. Prawo jazdy mam od 2001 r. i nie robię dużych przebiegów, 16-25 tys. km rocznie, ale to jedno zdarzenie sprzed 3 lat wystarczyło, bym zaczął zmieniać opony początkiem października. Szkoda nerwów, a potencjalna strata finansowa tylko z tytułu ubezpieczenia nie uzasadnia w moim przypadku zwlekania z wymianą do pierwszych opadów. Znalezienie też wtedy miejsca w warsztacie graniczy u nas z cudem.

 

Ale nie przeszkadza mi to w zrozumieniu podejścia chłopaków, ponieważ robią to z pełną świadomością i doskonale zdają sobie sprawę z ewentualnych trudności lub konsekwencji. Jestem przekonany, że są przygotowani na okoliczność opadu. :)


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 105
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Czyli na narty najlepiej ciężarówką .

 

Dla oszczędnych osobówek  proponuje zabranie dodatkowego kompletu opon zimowych, wymiane na wysokośći ok 1000m,

letnie opony ukrywamy w krzakach ,w drodze powrotnej zaś robimy podmiane :D

 

 "wilk syty i owca cała"(to a propos rodzimych baranów ;) :)  )


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem raz w Bielsku (jeśli ktoś nie był, to po mieście jeździ się w zasadzie ze wzniesienia na wzniesienie) sytuację, gdy podczas kilkugodzinnego załatwiania sprawy w Urzędzie Wojewódzkim na zewnątrz w październiku spadło około 10 cm śniegu, który pięknie ułożył się na drogach i ani myślał topnieć. Miałem już auto z napędem na cztery koła, więc podjeżdżanie, nawet po kostce brukowej, nie stanowiło problemu, mimo że dochodziło do delikatnych uślizgów. Auta z napędem na dwa koła miały duży problem ruszyć. Dla mnie prawdziwy kłopot pojawił się przy zjeżdżaniu z górki (dla zainteresowanych aleją Andersa w stronę Partyzantów). Na drodze zrobiła się absolutna szklanica, piaskarki nie wyjechały w ogóle, większość osób jechała nie szybciej niż 20 km/h, ja też. Było jednak kilku orłów, którym się spieszyło, zjazd jest po łuku w lewą stronę, szybko zaczynali łapać krawężniki, niestety nieświadomie, bo były to uderzenia z uślizgów, a nie celowe poszukiwanie oparcia bokiem opony w celu spowolnienia pojazdu. Ostatni raz tyle strachu najadłem się na historii w podstawówce. Prawo jazdy mam od 2001 r. i nie robię dużych przebiegów, 16-25 tys. km rocznie, ale to jedno zdarzenie sprzed 3 lat wystarczyło, bym zaczął zmieniać opony początkiem października. Szkoda nerwów, a potencjalna strata finansowa tylko z tytułu ubezpieczenia nie uzasadnia w moim przypadku zwlekania z wymianą do pierwszych opadów. Znalezienie też wtedy miejsca w warsztacie graniczy u nas z cudem.

Ale nie przeszkadza mi to w zrozumieniu podejścia chłopaków, ponieważ robią to z pełną świadomością i doskonale zdają sobie sprawę z ewentualnych trudności lub konsekwencji. Jestem przekonany, że są przygotowani na okoliczność opadu. :)


wystarczyło, bym zaczął zmieniać opony początkiem października. Szkoda nerwów, a

I tu jest przykład rozsądnego kierowcy . Takich mi w październiku brakowało :-) . Dopiero jak spadnie cos białego z nieba ludziska sie budzą , o matko opony trza zmienić , a jak jak serwisy zapalone robota , kolejka na tydzień . A tak spokojnie bez stresu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Same łańcuchy+letnie opony nie rozwiązują problemu w Austrii.

W przypadku przymrozku i oszronienia jezdni na łańcuchach nie wolno-o ile wiem.

 

W górach od kilku dni wcześnie rano już jest, ta że czasami pod wzniesieniem ruch tamowany jest na kilka godzin ,nie mędrkować ,nie tamować lokalnego ruchu ,tylko zakładać zimówki.

Taki nizinny baran jedzie na letnich 5km/h,   jak go wyprzedzam to jeszcze robi głupie miny.

 

To palenie opon zimowych to jakiś zabobon,

mam znajomego, który regularnie grzeje na wiosne i jesienią  do Austrii grubo ponad dwiesta i nic się nie dzieje.

Trzeba  mieć zimówki z odpowiednim indeksem prędkości i odpowiednio wysokiej jakości i no problem.

 

Ponadto  dla opony zimowej najgorszy jest czas,

Mój wulkanizator wymienia co rok, ja co 3 z niezłym bieżnikiem :lol:  , to że Polska zalana jest używanymi zimówkami z zachodu z niezłym bieżnikiem, 

nie przypadek :D

 

Ps.

Auto podczas wyjazdu na narty jest zwykle mocno obciążone, pamietać o odpowiednim  ciśnieniu w oponach.

Jako ,ze ta dyskusja dla mnie jest abstrakcyjna, nasuwaja sie nast pytania

1/ kto zalecil, ze wszyscy musza jezdzic na oponach zimowych? bo nasuwa sie jedna odpowiedz - lobby oponiarskie

2/ czy jest zabronione uzywanie opon zimowych latem?

3/ nie oglaszam sie mistrzme kierownicy - jezdze przez 5 mies w wrunkach zimowych w gorach i NIGDY nie montuje opon zimowych - czy to czyni mnie mistrzem kierownicy czy glupoty?


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako ,ze ta dyskusja dla mnie jest abstrakcyjna, nasuwaja sie nast pytania

1/ kto zalecil, ze wszyscy musza jezdzic na oponach zimowych? bo nasuwa sie jedna odpowiedz - lobby oponiarskie

2/ czy jest zabronione uzywanie opon zimowych latem?

3/ nie oglaszam sie mistrzme kierownicy - jezdze przez 5 mies w wrunkach zimowych w gorach i NIGDY nie montuje opon zimowych - czy to czyni mnie mistrzem kierownicy czy glupoty?

 

pozwol,

 

1/ tak, to dyrektywa Komisji Europejsckiej z Brukseli, w roznych panstwach czlonkowskich roznie brzmi ten przepis, i w roznych okresach obowiazuje. Natomiast brak opon zimowych i udzial w kolizji, czy tez np. wjechanie w zaspe/do rowu skutkuje wspolwina za zdarzenie(istotne chocby w kontekscie ubezpieczenia) i mandatem za jazde pojazdem nieprzystosowanym do warunkow na drodze. Podobne teorie spiskowe byly zywe w temacie chocby fotelikow dzieciecych.... nie bede komentowal - tu chodzi o moje bezpieczenstwo.

 

2/ nie, ale patrz pkt1

 

3/ Jezdze 5 miesiecy w roku w gorach i nigdy nie zapominam o zmianie kapci - wiec wg mnie Twoje postepowanie czyni cie mistrzem nonszalancji.

 

A tak serio, Panowie, wydajecie kupe szmalu na rzeczy blache, a oszczedzacie na oponach ? Serio ?? Ryzykujecie wlasnym tylkiem, czasem tez tylkiem waszych pasazerow, najczesciej przeciez rodziny! Moze i jestem idealista, ale jak opony sie zuzyja trzeba zalozyc nowe i tyle. I trzeba to wliczyc w koszta eksploatacji, jak paliwo, oleje czy filtry! 


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moi wulkanizatorzy z kolei mawiają, że zimą kiepskie zimówki są lepsze od najlepszych letnich. I jestem skłonny przyznać im rację. Ileś lat temu zepsuł mi się dosyć poważnie i kosztownie samochód i musiałem na gwałt wyciągnąć z krzaków rezerwowe stare Uno. Samochód młody nie był, ale miał praktycznie nówki letnie opony. I akurat sypnęło. Okazało się, że nie tylko nie mogę z bramy podjechać w górę do skrzyżowania, ale na zahamowanych kołach zjeżdżam w dół ulicy  :mellow: Ponieważ dosypało w całym mieście, to ten dzień przekulałem się na łańcuchach. Ale dramat: co dalej ??? Od wielu, wielu lat dla zasady jeździłem na zimówkach, ale samochodami trochę większymi. Czy jeśli kupię zimówki do lekkiego Una to to choć trochę pomoże czy wyrzucę tylko kasę a samochód i tak będę musiał jakiś wypożyczyć  :wacko: Zaryzykowałem i kupiłem zimówki, nie pamiętam już: nowe czy używki. I byłem w szoku, że samochód nie tak że trochę czy ciut lepiej niż na letnich, ale po prostu na zimówkach zaczął normalnie jeździć. Po tym incydencie nigdy już się nie zastanawiam - może by trochę przyoszczędzić kasy, tylko kupuję zimówki i zakładam z pierwszymi chłodami


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dajcie spokój Janowi K. Mieszka w kraju gdzie (może poza Alaską i Montaną) prawie nikt nie stosuje opon zimowych. Jak spadnie białe, to ogłaszają, że z powodu nieodśnieżonych parkingów do pracy się dziś nie jedzie. To samo ze szkołami i takimi innymi. W czasie mojego tam pobytu dwa razy zamknęli Nowy York! Kompletnie! I to na coś około tygodnia. Tylko samochody służby miejskich (policja, karetki, strażacy) mieli prawo się poruszać. Ponieważ od paru lat nastały tam zimy (wcześniej nawet w grudniu i czasem w lutym grałem w tenisa na świeżym) to pewnie już nabyli sprzęt do "walki" ze śniegiem. Wcześniej prawie go nie mieli. Jak spadło białe, to autostrady z NJ. do NY często były po prostu zamknięte na kilka lub kilkanaście godzin.

                                                                                    Pozdr. 


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co to znaczy, "dajcie komus spokoj". Niech nie bierze sie za tematy o ktorych nie ma pojecia.

Zimowe opony to temat tak wazny, ze nie mozna sie o nich rozpisyac.

Kazdego kto jezdzi autem kilkanascie lat+  zaskoczyla zima na letnich oponach i to sie zdarzyc moze

ale udwawadniac o wyzszosci jednych opon nad drugimi przy kilkuletnim starzu to brednie.

Kazdy kraj ma swoje przepisy dotyczace zimowych i pochodnych zimowym opon.

Wystarczy przeczytac w orginale(Austria), albo poprosic o przetlumaczenie.

Wszelkie przewodniki turystyczne w polskim jezyku nie sa wiazace.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Moją naczelną zasadą jako kierowcy- jest nie dać się zabić i nie zabijać innych. To mnie głównie interesuje. Samochód mi służy do dojazdu. Sportowe "uciechy" mnie nie interesują. Bo jakby interesowały, to dawno temu, być może, próbowałbym amatorskich rajdów. Jeżdżę zachowawczo. Nie znaczy że jestem zawalidrogą, ale nie zamierzam przyspieszać, gdy jadąc średnio 10-20 km niż wymagają na tym odcinku przepisy, jakiś sportowiec, siedzący na moim bagażniku mnie pogania.

 

Witam z optwartymi ramionami wszelkie rzeczy przyczyniające się do mojej zasady. W "Syrenie Lux" woziłem, jadąc często na narty, wysuszony piasek w woreczku plus dużą metalową łopatę. Opony niestety miałem letnie, nawet bieżnikowane. Ale lepszych nie było. Zawsze jeździłem w pasach(miała, model "Lux"). Co było przyczyną żartów kolegów z pracy.

 

Już dwa tygodnie jeżdżę na zimówkach. Nowe od zeszłego roku. Wybrałem po testach różnych ADAC najlepsze. Nie będę oszczędzał stówki na oponie, od której zależy moje i innych życie. W zimie wożę łańcuchy, bo w Koninkach mam ostry podjazd, z reguły zalodzony. Jak się nie pojedzie rozpędem i zabuksuje, to się trzeba cofać.Chciałbym mieć tu samochód z napędem na cztery koła.

 

Pozdrawiam

 

 

 

 

 


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właściwie jedyną bezwzgędną przewagą przedniego napędu nad tylnym jest możliwośc wykopania się, w wypadku tylnego zostaje tylko łopata.(gdy bujanie przód- tył nie skutkuje)

 

Przednionapędówką możemy próbować rozbujać auto w prawo ,lewo,na wstecznym lub próbować obrócić na zaciągniętym ręcznym,

ten ostatni sposób sam wymyśliłem chociaż  pewno nie jestem originalny, w każdym razie czasami jedyny i skuteczny, w szczególności gdy stoimy na pochyłym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Na tył zakładamy mniej agresywną oponę o nawet twardszej mieszance a na przód leci miękka guma z agresywnym dużym bieżnikiem który ma nas wyciągać z opresji i prowadzić rower po zadanej trasie.

 

Nie jeżdżę na rowerze ale tam chyba tylne koło jest mocniej dociążone. W autach jest z tym różnie. Większość ma ciężki przód, w nietórych np. w moim tył jest bardzo lekki w stosunku do przodu. Założenie twardszej opony na tył w moim aucie to byłby strzał w stopę i najpewniej skończyłoby się jak na obrazku powyżej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właściwie jedyną bezwzgędną przewagą przedniego napędu nad tylnym jest możliwośc wykopania się, w wypadku tylnego zostaje tylko łopata.(gdy bujanie przód- tył nie skutkuje)

 

Bezwzględną przewagą przedniego napędu jest to,  że ciągnieciem przodem możesz łatwo wyjść z lotu tyłem już w poślizgu.

Silnik i napęd przedni daję dzielność ruszania na śliskim  której przeciwnością jest ciężki silnik z przodu a napęd z tyłu.

Silnik i napęd z tyłu jest mniej komfortowy od obu elementów z przodu. ( z wyjątkiem kolein z wodą) natomiast boczny poślizg na szklance jest baaardzo zabawny w takiej konstrukcji.

Natomiast duża szybkość i moc przenoszona na koleinach z wodą dla przedniego napędu jest katastrofalna nieprzyjemne zrywa przyczepność, co chwilę inne koło, co powoduje szarpanie kierownicą. Ta sama sytuacja z silnikiem z przodu i napędem z tyłu jest bardzo komfortowa, przód jakoś po wodzie leci a napęd z mocą jest przenoszony na odwodnione przednim kołem podłoże,  efektu zrywania przyczepności nima :) Przy podobnych warunkach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dużo mnie omija w czteronapędówce. :(

 

Ale jak zmusi Cię coś do jazdy innym rozwiązaniem to będziesz miał zabawę, oczywiście oby nie.

I za takie rozwiązanie trochę płacisz i w paliwie i naprawach/serwisach ale fajne jest choć zabawy mniej,  jeśli odłączyć nie można.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale jak zmusi Cię coś do jazdy innym rozwiązaniem to będziesz miał zabawę, oczywiście oby nie.
I za takie rozwiązanie trochę płacisz i w paliwie i naprawach/serwisach ale fajne jest choć zabawy mniej,  jeśli odłączyć nie można.

Chyba Wort te bezpieczniki od ABS-u wyciągał także gadajcie z nim na pewno coś zaradzi :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bezwzględną przewagą przedniego napędu jest to, że ciągnieciem przodem możesz łatwo wyjść z lotu tyłem już w poślizgu. Silnik i napęd przedni daję dzielność ruszania na śliskim której przeciwnością jest ciężki silnik z przodu a napęd z tyłu.

To co napisałeś jest względne,bo jak z tyłu będą siedziec trzy dorodne dziewoje i pełny kufer to dupa z przedniego napędu. :D Natomiast stosunkowo lekki 4cylindrowy silnik wzdłużnie ustawiony z przodu + tylny napęd z pneumatycznym samoregulującym się zawieszeniem z tyłu, w kombi, to jest to. :)

Chyba Wort te bezpieczniki od ABS-u wyciągał także gadajcie z nim na pewno coś zaradzi :)

Właśnie utwierdzony przez forumowiczów,odłączyłem ABS w BMW,łatwe nie było. :D Teraz działa idealnie.

Użytkownik jark edytował ten post 05 listopad 2015 - 21:06

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mr. Smith zapytal czy w listopadzie warto juz zimowki zalozyc jadac do Austrii - odpowiedz wg mnie moze byc tylko jedna - tak.
Bo auto ma byc przstosowane do najgorszych warunkow, jaki moga mnie spotakc na drodze, a nie do tych najlepszych, bo przeciez te pozostale kilkadziesiat km jakos sie przebujam.


Tak ogolnie to moze i tak, ale teraz to nie - nie ma sensu.
Na cieplej drodze zimowki sa gorsze - wiec ...w sierpniu tez na zimowkach do Austrii? bo Austria i gory?
tam jest zazwyczaj cieplej niz w Bialymstoku - teraz tez (:

tak czytam i czytam i sie zastanawiam,
narty tez smarujecie lepiej z tylu niz z przodu ?? Czy tez staracie sie aby byly rownie dobre na calej dlugosci ???


a to prawda (: 4 maja byc dobre
Sa na to przepisy, wyskokosci rowkow i chyba nikt nie zaprzacza ze tam ma byc
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właściwie jedyną bezwzgędną przewagą przedniego napędu nad tylnym jest możliwośc wykopania się, w wypadku tylnego zostaje tylko łopata.(gdy bujanie przód- tył nie skutkuje)

Przednionapędówką możemy próbować rozbujać auto w prawo ,lewo,na wstecznym lub próbować obrócić na zaciągniętym ręcznym,
ten ostatni sposób sam wymyśliłem chociaż pewno nie jestem originalny, w każdym razie czasami bardzo skuteczny i jedyny, w szczególności gdy stoimy na pochyłym.


No jasna sprawa . Ręczny kierownica skrecona gaz i auto sie obroci . Proste i fajnie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hsk. Jak zwykle rozmawiam o przypadku nie osobowo. Ja na przedniej osi napędowej wolę bardzo głęboki i agresywny bieżnik z przyczyn wielu, tył wleczony już nie tak agresywny bo ani nie napędowy ani nie idący po zupełnie nieprzygotowanej nawierzchni (najczęściej) a kałuże w koleinach albo błoto pośniegowe mam usunięte kołami przednimi i to jest fakt w moim przypadku u mnie w samochodach hamulec przedni też jest dominujący i też dlatego własnie tak, oczywiście inni mają zupełnie inaczej. ;) Ja potzrebuję dojechać gdzie zamierzam a nie np. szpanować czy wygłupiać się z łańcuchmi.
Również cenię sobie możliwość powrotu z wyjazdu i o manewrach na słabo przygotowanych parkingach podwórkach i poboczach nie zapominając. Ja mam akcent na coinnego. Najbardziej lubię jak zostawiam samochód na ciapie a rano wyjechać musze z zamarzniętego miejsca a najlepiej jeszcze oddzielonego barykadą zamarznietego zwału śniegu.
Tylne koła po pierwsze jeśli nie napędowe mają łatwiejsza prace bo nie ciągną ani nie hamują w takim % jak przód, poruszają się po zupełnie innej nawierzchni niż przednie i nie muszą już być tak agresywnie obute. Hałas i wibracje sobie ograniczam, bardzij niż ciągnięcie i hamowanie interesuje mnie stabilny tor jazdy, Ale to ja mam tak i do moich potrzeb tak mi się spradza od lat. Z tylnym napędem jest troszkę inaczej a z automatami jeszcze inaczej. Uniwersalnie jest najprościej, wszystkie identyczne i jest OK. A wszystko z prostej przyczyny wolę nie zakładac łańcuchów jak nie muszę.
Ani zakładać kół z kolcami. Jakoś taki wygodny się zrobiłem.


Panom w kapeluszu serdecznie dziękujemy . Koło człowieku weź sie chłopie ogarnij i zobacz co nabazgrales
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pierniczę, że też Wam się chce tyle o gumkach pisać :o. Jedźcie już na narty ;)

 

http://www.tetongrav...that-connect-us

 

Pozdrawiam

marioo

Temat może wydawać się śmieszny,  ale głównie za monitorem, zobacz jak jest w okolicach 0 i coś pada na zakopiance i mazowieckie jedzie na ferie,  co się dzieje. A właściwie prawie przestaje się dziać. Fury wypas, tylko na opony właśnie zabrakło.

(Znów napisałem tylko o sytuacji łatwej do zaobserwowania)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...