Skocz do zawartości

Wiosenny śnieg – jazda w kaszy


bakkz

Rekomendowane odpowiedzi

Temat na czasie, bo takie warunki powinny się jeszcze przy dobrych wiatrach kilka tygodni utrzymać. Z wielu wpisów na forum wiem, że jest tutaj kilka osób, które wiosenne śniegi bardzo cenią. Liczę na ich wkład.

 

Mam to do siebie, że lubię jechać swoje i ćwiczyć swoje bez względu na typ śniegu. Ten upór zazwyczaj ma negatywny efekt, szczególnie na bardzo twardym i bardzo miękkim podłożu. Na twardym nieprzewidziany uślizg, a na miękkim nieoczekiwane zapadnięcie się narty potrafi bardzo ostudzić moje zapędy. Po ostatniej jeździe na Mosornym Groniu DK10 uświadomił mi, że da się łatwiej i lepiej. Po prostu sprytniej.

 

Naturalnie sypki śnieg wymaga nieco większej uwagi, ponieważ ma tendencję do łapania nart i butów. Nieposmarowane ślizgi wyraźnie dadzą znać o swoim niezadowoleniu. Dość łatwo można się wkopać i „wylecieć z butów”, więc dynamiczna jazda może sprawiać pewne trudności.

 

Swobodna, relaksacyjna jazda (czyli po mojemu „wożenie się”) w sypkim śniegu nie wymaga specjalnych zabiegów. Interesuje mnie natomiast, czy macie jakieś „triki” ułatwiające dynamiczniejszą/ostrzejszą jazdę, gdy narty grzęzną?

 

Od razu mówię, że za odpowiedzi w tonie—Załóż szersze narty i przestań zawracać gitarę!—serdecznie dziękuję, lecz nie przyjmuję ich do wiadomości. ;) :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 59
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Generalnie, wolę jechać "po" wiosennym śniegu a nie "przez" niego, niezależnie od tego czy jest to idealny firn czy śnieg nasiąknięty deszczówką czy też rozmiękły od słońca, zmuldzony stok. Jadę tak jak mi najwygodniej, byle bez walki z górą. Sprzęt ma znaczenie ale bez przesady.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po takim sniegu jezdzi sie jak po  normalnym. Normalnie cisniesz na krawedzi i tyle. Oczywiscie szersze allm fajnie sie sprawdzaja. Ja mam deche 80mm pod butem i ostatnio na Hochku i Otscherze sprawowala sie idealnie w wiosennym sniegu. Ogolnie lube taki snieg, jest dla mnie "bezawaryjny".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lobo, wspominasz ważną rzecz, czyli jazdę po/na śniegu w opozycji do jazdy w śniegu. Będąc na Mosornym Groniu z DK10 obaj byliśmy na slalomkach (moja 66 mm pod stopą). DK10 nalegał na delikatniejsze prowadzenie nart i tutaj muszę przyznać rację, bo ogólnie jadę zbyt siłowo. Delikatniejsza jazda rzeczywiście pomaga narty wyciągnąć z firnu, ale nie jest dla mnie kompatybilna z dynamiką. Być może nie potrafię odpowiednio rozłożyć i ukierunkować sił w skręcie, ale każde zdecydowane postawienie nart na krawędzi kończy się u mnie biciem cholewą buta i kolanami po śniegu. Na pewno brakuje mi lekkości. Przy delikatniejszej jeździe można w tym płynąć, co daje też pewną satysfakcję, ale jest dla mnie zbyt bierne.

 

Fredo, brzydzę się dietami, ale rzeczywiście coraz bardziej chodzi mi po głowie redukcja, bo jestem za wolny względem tego, czego po sobie oczekuję. Szersze narty są oczywistym rozwiązaniem, szukam ewentualnych wskazówek mających zastosowanie także do węższych nart.

 

Bruner79, mam wrażenie, że się nie zrozumieliśmy. Mam na myśli śnieg, w którym w zatrzymaniu but pod samym naciskiem narciarza już jest mocno zagłębiony, a podczas mocnego ciętego skrętu grzęźniesz radośnie tyle, ile puści podłoże. Czyli w moim przypadku nawet powyżej cholewy buta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bruner79, mam wrażenie, że się nie zrozumieliśmy. Mam na myśli śnieg, w którym w zatrzymaniu but pod samym naciskiem narciarza już jest mocno zagłębiony, a podczas mocnego ciętego skrętu grzęźniesz radośnie tyle, ile puści podłoże. Czyli w moim przypadku nawet powyżej cholewy buta.

 

Zawsze pomaga prędkość ale puścić się szybko w takich warunkach wymaga odwagi. Chyba należy przyjąć, ze czasem są takie warunki w których sam zjazd cało jest sukcesem.

 

Pozdro

Wiesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

trzeba się dostosować do warunków, ja robię to tak, że próbuje jak będzie mi najlepiej pokonać takie warunku bez walki o życie :D czyli np troszkę mniej siły wkładać w skręt, jechać luźniej na nogach, ale nie bardzo bo wiadomo jak się to skończy :D czasami trzeba bardziej pracować góra-dół, czasami lekko na tyłach przysiąść, ale nie za bardzo bo wiadomo jak się to kończy :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naturalnie sypki śnieg wymaga nieco większej uwagi, ponieważ ma tendencję do łapania nart i butów. Nieposmarowane ślizgi wyraźnie dadzą znać o swoim niezadowoleniu. Dość łatwo można się wkopać i „wylecieć z butów”, więc dynamiczna jazda może sprawiać pewne trudności.

Mokry śnieg nie jest sypki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to jest największa bzdura w kontekście tematu.

 

A dla mnie nie jest - puch po opadzie deszczu jest lepki i gliniasty. A deszcz często towarzyszy opadowi - w zasadzie znajdziesz zawsze rzędną, że pada jedno i drugie. Sypki może być mokry firn w ciepły dzień - stosunkowo nie taka częsta pokrywa.

 

Deszcz w ogóle robi masakrę z pokrywy śnieżnej i sytuacja, że można zapaść się po kostki a i wyżej nie jest taką rzadkością. Na stoku ubitym to nie jest za bardzo spotykana sytuacja a obok się zdarza. I wtedy naprawdę nie widać mocnych - ale oczywiście tylko dlatego, że nie ma tam najlepszych sf - jeźdźców dla których nie ma trudnych warunków i którzy na slalomkach wszystko i wszędzie by pojechali. :D

 

Pozdro

Wiesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A dla mnie nie jest - puch po opadzie deszczu jest lepki i gliniasty. A deszcz często towarzyszy opadowi - w zasadzie znajdziesz zawsze rzędną, że pada jedno i drugie. Sypki może być mokry firn w ciepły dzień - stosunkowo nie taka częsta pokrywa.

 

Deszcz w ogóle robi masakrę z pokrywy śnieżnej i sytuacja, że można zapaść się po kostki a i wyżej nie jest taką rzadkością. Na stoku ubitym to nie jest za bardzo spotykana sytuacja a obok się zdarza. I wtedy naprawdę nie widać mocnych - ale oczywiście tylko dlatego, że nie ma tam najlepszych sf - jeźdźców dla których nie ma trudnych warunków i którzy na slalomkach wszystko i wszędzie by pojechali. :D

 

Pozdro

Wiesiek

Cześć

Błagam Wiesiek.

Wszyscy wiemy, że jesteś expertem od śniegów, skitouringu, freeridu - wiesz na ten temat z pewnością więcej niż ja ale wiosenna kasza to typowość śnieżonych górek i tu nie ma co filozofować.

Ale mamy temat i jak ktoś pisze głupoty to trzeba to unaocznić.

Kolega zadał,konkretne pytanie. Padły konkretne odpowiedzi w kontekście tematu i chyba pozamiatane, czy mamy znowu brnąć w nieznane...

Pozdrowienia serdeczne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaki expert.

To teoretyk wlekacy sie w ogonie wedrowek skiturowych, nie mowiac o kalectwie narciarskim, bez znajomosci gor.

Co sie mozna w 4 lata sporadycznych wyjazdow w gory nauczyc.

Nabieracie sie na zdjecia (to w koncu jego zawod) a on podsyca to zainteresowanie.

Zreszta nie ma o czym pisac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiosenny śnieg jest mokry.

A mokry śnieg nie jest sypki.

Dalsze teoretyzowanie jest jak opowiadanie łysemu o grzebieniu - dla jednych problemem jest pług na oślej łączce, inni przejadą każdą techniką po zalodzonym zboczu. Więc każdy ma inne reguły.

 

Można określić jedynie zasadę, że jak się ciężko skręca to trzeba bardziej wysiłkowo, z większym odciążaniem, a jak łatwo to mniej.

A jak narty grzęzną to znaczy, ze jedziesz za wolno.

Plusem na plusie jest to, że nie ma zalodzeń - bo najgorsze są zmiany śniegu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiosenny śnieg jest mokry.

A mokry śnieg nie jest sypki.

Dalsze teoretyzowanie jest jak opowiadanie łysemu o grzebieniu - dla jednych problemem jest pług na oślej łączce, inni przejadą każdą techniką po zalodzonym zboczu. Więc każdy ma inne reguły.

 

Można określić jedynie zasadę, że jak się ciężko skręca to trzeba bardziej wysiłkowo, z większym odciążaniem, a jak łatwo to mniej.

Plusem na plusie jest to, że nie ma zalodzeń - bo najgorsze są zmiany śniegu.

Cześć

Jeżeli się cofniesz to doczytasz: " w kontekście tematu" . Nikt tu nie pisał o wiosennym śniegu w sensie o którym myślisz bo jest tych śniegów bardzo wiele. W naszym - narciarzy wypadku - nie chodzi o to co pada z nieba, tylko jak się zachowuje pod nartami.

Większe odciążenie = większe dociążenie. Pewnie tez bzdura....

Chyba, ze nigdy nie jeździłeś na śnieżonym stoku - w takim razie przepraszam.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tworzysz sytuacje, kore wystapuja bardzo rzadko a nawet wcale.

Może dla Ciebie, fredo. Dla mnie występują często. Ważę 95 kg, z nartami i butami grubo ponad setkę. Dla mnie jest to realna, w zasadzie codzienna, sytuacja w wiosennych śniegach. Twoja wiedza jest bardzo szeroka, ale wydaje mi się, że zbyt krytycznie patrzysz na osoby odbiegające od „Twojej normy”, szczególnie jeśli ich doświadczenie w choćby najdrobniejszym stopniu różni się od Twojego. To bardzo krótkowzroczne, nie sądzisz?

 

Wujot, u mnie puszczenie się szybciej nie występuje, ponieważ podłoże mnie hamuje, nawet przy jeździe na wprost. W chwili, gdy poranny beton dopiero zaczyna puszczać, prędkość w zasadzie nie ma ograniczenia, ale gdy śnieg staje się sypki (AndRand, może „sypki” nie jest tutaj najfortunniejszym określeniem, ale tak to odczuwam; jeśli masz właściwszy termin, bardzo chętnie zaadoptuję :) ) szybko jechać nie potrafię, narty grzęzną zbyt głęboko przy ciaśniejszych łukach, choć dostojne i delikatne zawijanie wychodzi dobrze i ułatwia utrzymanie prędkości. Tylko to nie jest to, czego szukam. Kompromis, który uzyskuję według wskazówek DK10 daje całkiem dobre rezultaty, ale wtedy mogę zapomnieć o dynamice (chyba – a przynajmniej przy bieżącej technice). Choć według tego, co mówił, da się lepiej – i tego chcę. W jeździe pozatrasowej doświadczenia nie mam, ufam Twojej opinii.

 

Mitku, gdyby wszystko było oczywiste, temat by nie powstał. :) Jego zamiar jest bardzo prosty: wspomożenie osób chcących poprawić swoją jazdę w wiosennym śniegu lub utwierdzenie ich w przekonaniu, że nic więcej bez zmiany szerokości narty zrobić się nie da. Konkretne odpowiedzi oprócz wpisu lobo i Wujota nie padły. Bruner 79 wspomniał o jeździe na krawędzi, co może jest słuszne, ale dla mnie to nie jest krawędź, lecz postawienie narty na krawędzi i jazda opierając się ślizgiem na spychanym nasypie (a przynajmniej tak ja to odbieram). fredo natomiast coś tam tradycyjnie odburknął, skrytykował, wytknął i zrobił wycieczkę osobistą, być może z dobrym zamiarem, ale nie mógł sobie odpuścić i musiał dociąć. Ten schemat zaczyna robić się dość przykry...

 

Swoją drogą, czy jest dostępny gdzieś ten filmik „parszywej” i „powszechnie wyśmiewanej” jazdy Wujota? Pytam, gdyż natrafiłem na wątek Wujota, dotyczący wszędobylskiego chamstwa, który w tradycyjnym stylu został przeniesiony na tory prześmiewania się z jazdy autora. Chciałbym po prostu zobaczyć, o co całe to aj-waj...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alfredzie, Mitku, jak ja lubię taką Waszą pisaninę:

"Umiem po tym jeździć, nie mam z tym problemu znaczy problem nie istnieje."

Wyobraźcie sobie, my wiemy że umiecie, w końcu Alfredzie oceniasz się na 11 a ty Mitku jeździsz na 8. Trudno więc przypuszczać, że macie z tym jakieś kłopoty.

Wiem, że trudno Wam to sobie wyobrazić, ale spróbujcie: to forum czytają w absolutnej większości narciarze o umiejętnościach 0-7.

I Oni mogą mieć większe lub mniejsze problemy na wiosennej brei. Więc może zamiast się chwalić napiszecie coś konstruktywnego!!!

Ja też chętnie czegoś się dowiem, bo chociaż jakoś sobie radzę, to takich warunków zdecydowanie nie lubię.

 

Zresztą jako doświadczeni narciarze powinniście wiedzieć, że narciarze dzielą się na takich co lubią wiosenną ciapę i na takich co lubią lód. I nie dotyczy to tylko początkujących, ale także czołówki PŚ. Wystarczy spojrzeć na wyniki wczorajszego giganta mężczyzn. :)

 

Alfredzie, piszesz, że Ci się narty nie zapadają (oczywiście na trasie). Jasne - określenie "zapadają" nie pasuje do rzeczywistości.  Ale w kupę śnieżnej brei wjeżdżają. Nie wiem na jaką głębokość, bo jak jadę nie patrzę na buty, ale przed siebie. Może na 2 cm, może na 10 cm. Nie wiem. Efektem jest szarpanie nart, utrata stabilności....

 

Nie wierzysz w to wjeżdżanie? Wybierz się na Dzikowiec w sobotę albo niedzielę w ciepły dzień po bardzo ciepłej odwilżowej nocy. W końcu masz niedaleko....

 

Pozdrawiam Was ciepło. :)

Tadek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tadeuszu piekny kabaret tworzysz. Nie wierze, ze poza Dzikowcem nie widziales wiosennej ciapy. Nie lubisz jej? to normalka a gdy uniemozliwia jazde to ja konczysz. Byc moze inni sobie poradza... Bakkz jest mlody, zalozyl temat w poszukiwaniu patentu na wiosenna ciape. Patentu nie znajdzie. Sprawe rozwiazuja gospodarze osrodkow zamykajac ciapowate fragmenty tras. Wyciagi posiadaja dodatkowe perony powyzej nie przejezdnych czesci tras. Dla przykladu na Dzikowcu nalezalo by taki peron na tych kilkanascie dni uruchomic przed wyplaszczeniem (dla Tadeusza). Dobre sa godz. wieczorne jak zamarza albo praktykowane ranne do 11.

 

Bakkz patent DK10 jest dobry ale za lajtowy dla mlodych gniewnych.

Na ogien w jezdzie trzeba miec ogien w nogach a z tym masz deficyt i pozostaje tylko cwiczenie.

Dla mnie zapytales dobrze tylko dales sie wyprowadzic przez nie doswiadczonych na manowce.

Kasza nazywany jest zmrozony w granulki snieg przez wielu nazywany firnem.

Znajduje sie wszedzie wysoko w postaci kilkunastocentymetrowej warstwy na twardyn podlozu.

Przy bocznym uslizgu nart wytwarza optymalny opor dla ich prowadzenia .

Wlasnie ten plastyczny opor sniegu powoduje, ze bardzo strome zbocza sa mozliwe do plynnego przejechania.

Po nim nie jedzi sie na krawedziach a dla pelni szczescia na nartach plaskich - smigiem i roznymi krystianiami.

O tym mogles gdzies na forum przeczytac bo to temat przyjemny w pisaniu rowniez.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sie ma,

powinieneś spróbować:

- jeździć z wąsko prowadzonymi dechami - takie prowadzenie powoduje szybsze łapanie "wyporności" i wyjeżdżanie na powierzchnię śniegu oraz jednoczesne pokonywanie nierówności przez narty. Zauważ, że czym szersze prowadzenie nart - tym bardziej "niezależnie" biorą one wszystkie "niespodzianki" na stoku. A to "rozsypuje" całą jazdę każdemu .. - typowy problem, który każdy zna z praktyki - kłania się pokolenie karwingu ;).

- powinieneś przede wszystkim zawęzić tor jazdy - ogranicz go do jazdy na szerokości 1 metra w linii spadku stoku. Niestety coś za coś :) - takie prowadzenie nart powoduje przyśpieszanie - i generalnie ludzie boją się tego z założenia. Szerokie łuki zastępujesz dużą częstotliwością skrętów NW. Tutaj kłania się jazda klasyczna bez której nie dasz sobie rady niestety. Wypada wrócić do tych wszystkich "podskoków", obrotów  na kijku itd.. ;), tak jak to bywało z jazdą ze 20 lat temu i wcześniej. To FUNDAMENT radzenia sobie w takich warunkach. To właśnie dlatego tak mało osób na stoku wygląda "dobrze" pod koniec dnia w wiosennym narciarstwie :D.

Jeszcze 1 ważna rzecz - to też sobie trzeba w głowie mocno uzmysłowić - jazda w takich warunkach nie powoduje tak gwałtownego przyśpieszania i ustawianie nart w każdym momencie skrętu blisko linii spadku stoku nie będzie powodowało jakichś olbrzymich przyrostów prędkości :). Drogą experymentów do tego powinieneś dojść. 

To co najbardziej męczy to jazda w poprzek stoku na szeroko rozstawionych nartach - bo trafiasz na odsypu i nierówności w sposób nieregularny niestety.

Generalnie - jeszcze raz i do znudzenia !! - proponuję powrót do tradycji i klasyki. Pokolenie karwingu się tutaj nie popisze za bardzo a zarazem zmęczy jak cholera ;).

Co do nart - warto raczej jeździć na miękkich, dłuższych deskach a nie na "sprężynach". 

 

pozdro

jahu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Bakkz w pierwszym poście rada DK wyczerpała temat. Zadałeś pytanie jak dziecko: wiesz jak należy ale Ty byś chciał inaczej dynamiczniej itd. No to jeździj i się męcz.

 

sie ma,

powinieneś spróbować:

- jeździć z wąsko prowadzonymi dechami - takie prowadzenie powoduje szybsze łapanie "wyporności" i wyjeżdżanie na powierzchnię śniegu oraz jednoczesne pokonywanie nierówności przez narty. Zauważ, że czym szersze prowadzenie nart - tym bardziej "niezależnie" biorą one wszystkie "niespodzianki" na stoku. A to "rozsypuje" całą jazdę każdemu .. - typowy problem, który każdy zna z praktyki - kłania się pokolenie karwingu ;).

- powinieneś przede wszystkim zawęzić tor jazdy - ogranicz go do jazdy na szerokości 1 metra w linii spadku stoku. Niestety coś za coś :) - takie prowadzenie nart powoduje przyśpieszanie - i generalnie ludzie boją się tego z założenia. Szerokie łuki zastępujesz dużą częstotliwością skrętów NW. Tutaj kłania się jazda klasyczna bez której nie dasz sobie rady niestety. Wypada wrócić do tych wszystkich "podskoków", obrotów  na kijku itd.. ;), tak jak to bywało z jazdą ze 20 lat temu i wcześniej. To FUNDAMENT radzenia sobie w takich warunkach. To właśnie dlatego tak mało osób na stoku wygląda "dobrze" pod koniec dnia w wiosennym narciarstwie :D.

Jeszcze 1 ważna rzecz - to też sobie trzeba w głowie mocno uzmysłowić - jazda w takich warunkach nie powoduje tak gwałtownego przyśpieszania i ustawianie nart w każdym momencie skrętu blisko linii spadku stoku nie będzie powodowało jakichś olbrzymich przyrostów prędkości :). Drogą experymentów do tego powinieneś dojść. 

To co najbardziej męczy to jazda w poprzek stoku na szeroko rozstawionych nartach - bo trafiasz na odsypu i nierówności w sposób nieregularny niestety.

Generalnie - jeszcze raz i do znudzenia !! - proponuję powrót do tradycji i klasyki. Pokolenie karwingu się tutaj nie popisze za bardzo a zarazem zmęczy jak cholera ;).

Co do nart - warto raczej jeździć na miękkich, dłuższych deskach a nie na "sprężynach". 

 

pozdro

jahu

Mam wrażenie, że cały czas coś mylicie. Wojtek gość pytał o kaszę. W kaszy żeby było skutecznie i fajnie jedyna rada to prędkość i delikatna jazda na ślizgu. Niestety do tego trzeba byc kozakiem bo - choć śnieg taki jest z natury wolny - to jazda blisko linii spadku - powoduje, że jednak jest szybko. W kaszy jazda śmigami hamującymi czy skocznymi - a o tym piszesz - jest praktycznie niemożliwa bo wywierasz duże siły na narty, które natychmiast się zapadną i staną. Dlatego właśnie ja mam w pewnym momencie kłopot w takich śniegach bo sie po prostu boję a moja smigowa technika nie pozwala kontrolować prędkości na akceptowalnym poziomie a np. Kacper nie ma bo zapina jaz praktycznie prosto - nie boi się i tyle.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hej Miras, 

nie ma co brnąć w rozważania czysto teoretyczne i dyskusje "studenckie" chyba :). Kasza to rzecz baardzo względna. Raczej nie spotyka się "gładkiej, płaskiej" w praktyce. Zazwyczaj są to nierówności - większe, mniejsze ale są - i tam potrzebne są elementy jazdy klasycznej. Jak jest w miarę gładko - to tak jak piszesz ;)

 

pozdrawiam

jahu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jahu ma rację - wszystko co napisał to prawda.Ja jestem  narciarsko z pokolenia carvingowego  :)  Gdy zacząłem jeździć na nartach wszyscy kładli nacisk na szeroko rozstawione nogi(bo teraz tak się jeżdzi ),ale gdy moich kolegów jarała jazda carvingiem to mnie wręcz odwrotnie :) Mnie interesowała jazda w "starym stylu".Narty prowadziłem tak wąsko ,że mam pocięte buty  i nogawki od spodni przez krawędzie nart.Dopiero jak jazda z wąsko prowadzonymi nartami była dla mnie satysfakcjonująca ,zacząłem eksperymentować z rozstawem.Doszedłem do wniosku,że  styl jazdy (wąsko/szeroko) dobieram sobie do warunków jakie są w danym momencie.Na takim miękkim kwietniowym śniegu  jeżdżę starym stylem z jak najbardziej wąsko ustawionymi nartami(zdjęcie z mojego avatara - kwiecień/lampa z nieba).I jeszcze jedna sprawa.Wychodząc rano na stok ,gdy widzę ze jest lampa z nieba ,biorę szerokie narty  allroundowe (88 - pod butem)

pozdro.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jahu, dzięki, świetnie to rozebrałeś.

 

1. Wąskie prowadzenie nart. To naturalna i chyba najłatwiejsza do uzyskania pomoc w takich warunkach. Pomaga z wypornością, a także z manewrowalnością. Po licznych uwagach w moim wątku o zbyt szerokiej jeździe oraz po obejrzeniu filmików JF Beaulieu zacząłem eksperymentować z szerokością śladu. Przy jeździe „ciętej” w takich warunkach pilnowanie jak najbliższego położenia stóp względem siebie (minimalizowanie wykroku poprzez cofanie narty wewnętrznej i wypychanie zewnętrznej) ułatwiało mi stabilizować narty, nawet gdy śnieg nie dawał wystarczającego oporu. Wąski ślad, kontrola pozycji stóp względem siebie i delikatniejsze skręty dawały bardzo przyzwoity efekt.

 

2. Zawężenie toru jazdy. Czyli inaczej mówiąc jazda bliżej linii spadku stoku, efektem czego będzie zwiększenie prędkości. Ogólnie rzecz biorąc nie lubię tego, bo prędkość bawi mnie mniej niż przeciążenia, choć jazda w ten sposób nie jest mi obca. W takich warunkach grzęźnięcie osłabia przyspieszanie. Mam tylko jedną obawę, dotyczącą wynikającego z takiego sposobu jazdy wzrostu prędkości. Kasza utrudnia manewrowalność, a gwałtownego manewru wymijającego w takich warunkach zrobić się nie da. Typowe działanie ratunkowe wielu osób, czyli postawienie nart w poprzek, w najlepszym wypadku skończy się katapultowaniem z wiązań. Dlatego obserwacja stoku i planowanie trasy przejazdu są wyjątkowo ważne. Szkoda, że tak rzadko to na stoku widać.

 

----------------------------------------------------------------------------

MitkuDK10 wspominał, że widywał zawodników w takich warunkach, na normalnych deskach, którzy doskonale radzili sobie z dynamiczną jazdą, zatem drążę temat, aby poznać klucz do takiej jazdy. Być może nie jest to nic więcej oprócz umiejętności lekkiego prowadzenia nart przy zachowaniu dynamiki pozostałych części ciała. U mnie niestety dynamika oznacza, maksymalnie upraszczając, siłowe rżnięcie krawędzią stoku.

Negujesz sens dalszego teoretyzowania, ale jestem pewien, że post jahu może przydać się bardzo wielu osobom.

 

fredo, fakt mocy w nogach mi brakuje, przysiad mam słabszy od martwego ciągu o 30%. Muszę nad tym popracować. Że też wywnioskowałeś tę dysproporcję z moich filmów... bow.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...