Skocz do zawartości

Wzloty i niewzloty... czyli jak moja jazda zmieniała się w czasie


bakkz

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 227
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

O czym mówicie? Dlaczego te ewolucje kątowe (rozumiem, że chodzi o „angulation”, jeśli nie, to o co) są złe? JF mówi, że użycie angulacji (jeśli uzgodniliście właściwszy termin, uprzejmie o niego proszę :) ) powinno zwiększać się progresywnie w miarę zwiększenia pochylenia. Ma to dla mnie sens, bo działa trochę, jak ładowanie sprężyny i taki ruch jest bardzo płynny. Chyba, że mówicie tutaj o ćwiczeniach płużnych z wypychaniem narty zewnętrznej z rotacją do wewnątrz?

 

Poszukałem, pogmerałem, pooglądałem, żeby dowiedzieć się, dlaczego skręt przez pochylenie (inclination) nie jest zalecany. Argumenty w końcu przyjmuję i będę starał się ograniczyć to „zwalanie” do wnętrza skrętu, usiłując zwiększyć zakrawędziowanie poprzez angulację. Skręcając przez pochylenie całego ciała mocno się blokuję i spinam oraz nie steruję nartą w rozumieniu tego, co pokazuje JF, czyli nie pozwalam narcie „objechać” ciała, a w zamian ustawiam ją mocno na krawędzi, wciskam w śnieg i ryję mocniej niż potrzeba, co wszyscy mi wytykaliście, w efekcie jeżdżę bardziej siłowo niż jest to potrzebne. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego negatywnie oceniasz tę wprawkę? Ćwiczenie według mnie ma sens w świetle używanej przez JF metafory kręcącej się kuli i czynnego kierowania nartą zewnętrzną poprzez pewnego rodzaju wymuszenie jej podkręcenia. Chętnie wypróbuję te ćwiczenia w ramach rozgrzewki. :)

 

Tutaj nieco szerszy wachlarz wprawek plus spora doza informacji, które mnie dotyczą:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O czym mówicie? Dlaczego te ewolucje kątowe (rozumiem, że chodzi o „angulation”, jeśli nie, to o co) są złe? JF mówi, że użycie angulacji (jeśli uzgodniliście właściwszy termin, uprzejmie o niego proszę :) ) powinno zwiększać się progresywnie w miarę zwiększenia pochylenia. Ma to dla mnie sens, bo działa trochę, jak ładowanie sprężyny i taki ruch jest bardzo płynny. Chyba, że mówicie tutaj o ćwiczeniach płużnych z wypychaniem narty zewnętrznej z rotacją do wewnątrz?

 

Poszukałem, pogmerałem, pooglądałem, żeby dowiedzieć się, dlaczego skręt przez pochylenie (inclination) nie jest zalecany. Argumenty w końcu przyjmuję i będę starał się ograniczyć to „zwalanie” do wnętrza skrętu, usiłując zwiększyć zakrawędziowanie poprzez angulację. Skręcając przez pochylenie całego ciała mocno się blokuję i spinam oraz nie steruję nartą w rozumieniu tego, co pokazuje JF, czyli nie pozwalam narcie „objechać” ciała, a w zamian ustawiam ją mocno na krawędzi, wciskam w śnieg i ryję mocniej niż potrzeba, co wszyscy mi wytykaliście, w efekcie jeżdżę bardziej siłowo niż jest to potrzebne. :)

w ang bardziej sie uzywa wedge albo po prostu "pizza" (jako plug) - angulation zwykle stopien zakrawedziowania, albo pochylenie nogi/piszczeli. 

PS BTW to NIE JEST akcent kanadyjski……….poza tym facet  uzywa beznadziejnie skomplikowane frazy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w ang bardziej sie uzywa wedge albo po prostu "pizza" (jako plug) - angulation zwykle stopien zakrawedziowania, albo pochylenie nogi/piszczeli.

Dziękuję za to wyjaśnienie, lecz w sumie nie do końca o to pytałem. :P Lobo wyjątkowo zdawkowo napisał, że nie podobają mu się „ewolucje kątowe”, chciałem się dowiedzieć, o które ewolucje mu chodzi i co jest w nich złego. W sumie to nadal się do końca nie dowiedziałem. Dzisiaj jakiś wyjątkowo tajemniczy i lakoniczny jest. :D

 

Jeśli przez „knee driving” rozumiemy wciskanie krawędzi narty zewnętrznej w śnieg, to nie o tym jest tu mowa:

Screen%2BShot%2B2014-09-18%2Bat%2B1.54.5

Ćwiczenia JF mają za zadanie nauczenie wykonania nartą ruchu po łuku, takiego podkręcenia, bez zwiększania nacisku. Całkiem sprytnie to wygląda w jeździe i nie ma absolutnie polegać na rżnięciu krawędzią jak najgłębiej w śnieg.

 

Co do opisanej przez Ciebie, janie kovalu, definicji terminu „angulation”, to nie wiem, czy mogę się w pełni zgodzić, ale rozumiem, że w ten sposób „czujesz” to znaczenie. Z tego, co czytałem i wysłyszałem w filmach, terminu tego używa się jako takiego, jakby „umbrella term”, ogólnej nazwy procesu wykonania skrętu, który swoim znaczeniem obejmuje kilka elementów: włożenie biodra i kontrrotację w celu pogłębienia kąta zakrawędziowania nart przy jednoczesnym ograniczeniu pochylenia ciała w stronę stoku i ustabilizowaniu środka ciężkości.

 

Z lingwistycznego punktu widzenia samo tylko „zakrawędziowanie” jest nieco niefortunnym terminem, gdyż znaczeniowo skupia się tylko na ustawieniu samej narty na krawędzi i w żaden sposób nie sugeruje tego, co robi reszta ciała, w przeciwieństwie do terminu „angulation” . Przeglądając forum widziałem, że jakiś czas temu próbowaliście uporządkować tę terminologię, ale nie dotarłem do ostatecznych wniosków. Chyba „angulacja” podoba mi się najbardziej, choć propozycja „ukątowienia” też była całkiem niezła, bo mamy opozycję między pochyleniem z liniowym ułożeniem ciała i ukątowieniem, gdzie się gniemy. :)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj trochę rzutem na taśmę skoczyłem na Azoty. Plan na dzisiaj obejmował poćwiczenie głównie płynności w stawianiu nart na krawędzi wraz z kontrrotacją, włożeniem biodra i obniżeniem pozycji. Unikałem wszelkich zblokowań układu. Miało być bardzo miękko i bardzo płynnie.

 

Z wielkim zdziwieniem zaobserwowałem, że układ ciała w skręcie prawym umożliwia mi dość łatwe zakrawędziowanie narty wewnętrznej, natomiast w skręcie lewym narta wewnętrzna nie chciała ze mną współpracować. Zdziwienie było stąd, że w skrętach przez pochylenie było odwrotnie. Prawe skręty miałem gorsze, miałem problem z utrzymaniem zakrawędziowania narty wewnętrznej w skręcie i miały szerszy promień niż skręty lewe.

 

W ten oto sposób odkryłem dzisiaj swoją dużą słabość i jednocześnie błąd uniemożliwiający mi przy wcześniejszych próbach zastosowania angulacji prawidłowe zakrawędziowanie narty wewnętrznej w lewym skręcie. Jeździłem szerokimi trawersami zacieśniając i odpuszczając skręt. Prawe trawersy oceniam dobrze, są poprawne całkiem płynne, natomiast w trawersach lewych jest jeszcze problem. Nie udało mi się jeszcze okiełznać lewej nogi, choć po ćwiczeniach jest lepiej. W lewym skręcie muszę aktywnie pilnować cofnięcia lewej nogi, żeby uzyskać dobre zakrawędziowanie i uniknąć stawania na wewnętrznej. Widzę światełko w tunelu. :)

 

Na koniec zrobiłem kilka zjazdów bez ćwiczeń, ale z zastosowaniem ćwiczonych układów. Było miękko, a unikanie maksymalnego wciskania narty zewnętrznej bardzo dobrze się sprawdziło, gdyż osiągałem niezłe podkręcenie i całkiem dobrą stabilność. Wypatruję już kolejnego wyjazdu. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Z wielkim zdziwieniem zaobserwowałem, że układ ciała w skręcie prawym umożliwia mi dość łatwe zakrawędziowanie narty wewnętrznej, natomiast w skręcie lewym narta wewnętrzna nie chciała ze mną współpracować. Zdziwienie było stąd, że w skrętach przez pochylenie było odwrotnie. Prawe skręty miałem gorsze, miałem problem z utrzymaniem zakrawędziowania narty wewnętrznej w skręcie i miały szerszy promień niż skręty lewe.

 

 

Ta jednostronna dysfunkcja może być spowodowana przez budowę ciała. Człowiek nie jest istotą w pełni symetryczną, możesz mieć inny układ mięśniowo szkieletowy lewej strony w porównaniu z prawą( to też jest mój problem). Zrób sobie prosty test: 

  stań w butach narciarskich na równej powierzchni, najlepiej naprzeciwko dużego lustra, stopy 5-10 cm od siebie, unieś lewą nogę i zwróć uwagę jak ci się stoi na prawej, czy nie ma zaburzeń stabilności - teraz powtórz to samo ale stojąc na prawej nodze, sprawdź czy stoisz na lewej tak samo stabilnie jak na prawej, czy nie musisz uruchamiać dodatkowych mięśni dla utrzymania stabilności. Jeśli stojąc na lewej masz tendencję do przechylania się w prawo to jest problem. Na stoku też zrób sobie test: jazda na wprost, na jednej narcie po bardzo płaskim kawałku stoku, jeśli jadąc na lewej narcie masz tendencję do skręcania w prawo i trudno jest ci utrzymać kierunek na wprost to świadczy to o problemie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zacznę od końca. :)

 

Z jazdą na jednej narcie nie ma problemu, wolno, szybko, na krawędzi, nie ma znaczenia, wszystko całkiem przyzwoicie (po ustawieniu układu ciała będę jeszcze nad tym pracował, bo na razie chyba nie ma sensu). Natomiast pewien problem, obustronny, zauważyłem na łyżwach. Jadąc na jednej nodze (prawej i lewej) po kilkunastu metrach od ostatniego odepchnięcia, w miarę zwalniania, pojawia się skądś moment obrotowy, im wolniej jadę, tym jest mocniejszy, i pomimo zachowania prostego toru jazdy i neutralnej sylwetki muszę aktywnie przeciwdziałać skręcaniu ciała. Nie wiem, skąd się to obracanie bierze, ale film z tafli będzie absolutnie nieosiągalny. :)

 

Test w butach wykonany. Stabilność w porządku bez dziwnych wychyleń, ale to może być wina wielu wykonywanych przeze mnie ćwiczeń na równowagę. Tutaj znowu odniosę się do łyżew, ponieważ tam, chyba z powodu słabszego trzymania nogi przez łyżwę, moje niedomagania narciarskie (choć do dzisiaj nie zdawałem sobie sprawy ze skali problemu, gdyż pozornie nie wpływały wcześniej na jazdę) są nasilone i tożsame z moimi dzisiejszymi obserwacjami, tzn. prawą nogą trzymam dobrze krawędź zewnętrzną, a lewa noga na krawędzi zewnętrznej nie jest stabilna, jakby się gibie. Dobrze wiedzieć, że muszę nad tym popracować.

 

Im dłużej robiłem dzisiaj te trawersy, tym skuteczniej udawało mi się ustawić lewą nogą krawędź wewnętrzną. Podejrzewam, że na nartach problemem jest większy wykrok na lewej narcie, który utrudnia zakrawędziowanie bez przeniesienia na nartę dużego ciężaru. Cofnięcie narty bardzo pomagało, przypuszczam, że dlatego, że ułatwiało napięcie dolnego stawu skokowego bez zmiany ustawienia biodra.

 

Przed przejściem do kolejnych ćwiczeń pojeżdżę jeszcze sporo trawersami z zacieśnianiem i odpuszczaniem, bo można w ten sposób wykonać zdecydowanie więcej skrętów (no dobra, ćwierćskrętów) niż podczas normalnej jazdy. Podobało mi się też tempo wzrostu uczucia pewności siebie podczas zacieśniania na miękkich nogach. Przydatność tego ćwiczenia dla siebie oceniam wysoko. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Im dłużej robiłem dzisiaj te trawersy, tym skuteczniej udawało mi się ustawić lewą nogą krawędź wewnętrzną. Podejrzewam, że na nartach problemem jest większy wykrok na lewej narcie, który utrudnia zakrawędziowanie bez przeniesienia na nartę dużego ciężaru. Cofnięcie narty bardzo pomagało, przypuszczam, że dlatego, że ułatwiało napięcie dolnego stawu skokowego bez zmiany ustawienia biodra.

 

To cofnięcie narty ( pull back) jest bardzo ważne, wręcz kluczowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najdziwniejsze jest to, że prawa noga robi to jakby instynktownie (lub jest silniejsza i cofa ją spięcie w kostce), a w lewej nawet aktywne myślenie o spięciu nie daje zamierzonego efektu, dopiero cofnięcie. Będę tego pilnował. Dzioby nart zadziwiająco się wtedy zrównują.

 

Wczoraj, szukając materiałów, wpadłem na stronę skimoves.me, autor podał interesujące ćwiczenie z założonym butem narciarskim w pozycji siedzącej: zginanie buta poprzez napieranie na język wywołane podniesieniem stopy w górę. Ktoś kiedyś próbował? Mam wrażenie, że może być ciężko. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do opisanej przez Ciebie, janie kovalu, definicji terminu „angulation”, to nie wiem, czy mogę się w pełni zgodzić, ale rozumiem, że w ten sposób „czujesz” to znaczenie. Z tego, co czytałem i wysłyszałem w filmach, terminu tego używa się jako takiego, jakby „umbrella term”, ogólnej nazwy procesu wykonania skrętu, który swoim znaczeniem obejmuje kilka elementów: włożenie biodra i kontrrotację w celu pogłębienia kąta zakrawędziowania nart przy jednoczesnym ograniczeniu pochylenia ciała w stronę stoku i ustabilizowaniu środka ciężkości.

 

Z lingwistycznego punktu widzenia samo tylko „zakrawędziowanie” jest nieco niefortunnym terminem, gdyż znaczeniowo skupia się tylko na ustawieniu samej narty na krawędzi i w żaden sposób nie sugeruje tego, co robi reszta ciała, w przeciwieństwie do terminu „angulation” . Przeglądając forum widziałem, że jakiś czas temu próbowaliście uporządkować tę terminologię, ale nie dotarłem do ostatecznych wniosków. Chyba „angulacja” podoba mi się najbardziej, choć propozycja „ukątowienia” też była całkiem niezła, bo mamy opozycję między pochyleniem z liniowym ułożeniem ciała i ukątowieniem, gdzie się gniemy. :)

 

doskonale omowienie - zwykle moje ADHD nie pozwala na rozwiniecie tematu, zwykle skrotowe ujecie

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasem zmieniają kierunek na 15 minut, nie wiem, od czego to zależy, ale zazwyczaj jeździ się w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara, co teoretycznie powinno pomagać zwiększyć stabilizację lewej nogi. Oczywiście mówimy tutaj o pozycji wychylonej w skręcie lub ruchu odwodzącym z podkręceniem stopy na zewnątrz, tzn. takie jakby „(”prawą nogą lub „)” lewą nogą.

 

Ogólnie przy takich ćwiczeniach mam słabą stabilizację kostki:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!

 

Może się wtrącę. Chodzi mi o cofnięcie narty(pull back) o którym pisze Lobo. A które było podkreślane przez Harba. U Harba było to niezbyt jasno wyjaśnione. Ale gdzieś tam się doczytałem z pięć lat temu i zacząłem robić pewne próby na łagodnym stoku w  Koninkach. Swoje obserwacje opisałem na forum(gdzieś to chyba jest). I zebrałem okropne cięgi... Szczególnie od pewnego kolegi, którego darzyłem zawsze dużym szacunkiem za praktyczną wiedzę i zaangażowanie w pomocy innym.

 

Zarzuty sprowadzały się, bo nie było to wystarczająco wyjaśnione, do mniej więcej stwierdzeń-jak można cofać nartę w czasie jazdy do tyłu, skoro obie szybko jadą do przodu.  A mechanizm w moim odczuciu był następujący. Przed linią spadku stoku przenosimy obciążenie na dawną nartę wewnętrzną, prostując jej nogę.  Kluczową rzeczą jest wtedy wychylenie torsu na dziób tej narty, aby docisnąć ją, począwszy od dziobu. Niestety czasem jest to trudne, bo zgięcie w kostce(docisk) na język jest za małe. Wadą może być też but. Ale, załóżmy but jest dobry i nie "siedzimy" na tyłach. Zmieniamy krawędź narty od małego palca do dużego, ale nie ma tego wystarczającego wychylenia w przód, co się zdarza, gdy wcześniej był duży wykrok, gdy narty nagle przyspieszają. Jeżeli w pewnym momencie potrafimy świadomie w czasie jazdy przesunąć nartę zewnętrzną w stosunku do wewnętrznej niedużo o pół buta, to narty się szybciej zrównają dziobami(a mają się zrównać wjeżdżając w linię spadku stoku). To jest niby to "cofnięcie". "Przesunięcie" w czasie szybkiej jazdy nart względem siebie.

 

Co ten mechanizm daje? Po prostu zwiększa nacisk na język buta. Ale to nie wystarczy, bo ja kiedyś  jeździłem w kiedyś w butach nastawionych na "walk", Dogięcie  łydek do przodu miałem wspaniałe. Tylko tyłek sterczał daleko  z tyłu za wiązaniem. Ale nie było u mnie tego przesunięcia najcięższych części ciała do przodu na dzioby. I narty zawsze starały się z pode mnie uciec, szczególnie na stromiźnie. Trzeba jeszcze mieć "wyprostowaną" nogę w kolanie(pisałem tu poprzednio o kącie udo-łydka z tyłu nogi). Jeśli się zgra docisk języka z tym wyprostem to uzyska największy nacisk na dziób narty. To zgrywanie w czasie jazdy(tylko w momencie zmiany krawędzi) jest niby cofaniem. Nazwa wprowadza w błąd. Wychodziło mi to nieźle na dość płaskim stoku. I czułem rzeczywiście jakieś takie wyraźniejsze zapoczątkowanie skrętu na krawędzi. Na bardziej stromym trzeba być bardzo szybkim, by to wychodziło. To jest skręt, który od początku musi się robić na odpowiedniej szybkości  z dużą dynamiką, czysto  od razu na krawędzi, bez żadnych uślizgów, nawet minimalnych.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie z tą asymetrią. Grałem w hokeja więc  jeździłem na łyżwach w każdym możliwym i niemożliwym kierunku. Każdy zawodnik ma jakąś stronę (przy skręcie i na wewnętrznej i na zewnętrznej krawędzi łyżwy) słabszą. Ten który demonstruje to ćwiczenie zapewne też. Na treningach podczas ćwiczeń specjalistycznych to oczywiście wychodzi, więc się to stara niwelować, ale zlikwidować się nie da. To są naturalne, indywidualne i minimalne różnice. Jeśli nie uniemożliwiają wykonania ćwiczenia, to doprawdy nie ma o czym rozprawiać. To jest naturalne.   Pozdro.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!

 

Może się wtrącę. Chodzi mi o cofnięcie narty(pull back) o którym pisze Lobo. A które było podkreślane przez Harba. U Harba było to niezbyt jasno wyjaśnione. Ale gdzieś tam się doczytałem z pięć lat temu i zacząłem robić pewne próby na łagodnym stoku w  Koninkach. Swoje obserwacje opisałem na forum(gdzieś to chyba jest). I zebrałem okropne cięgi... Szczególnie od pewnego kolegi, którego darzyłem zawsze dużym szacunkiem za praktyczną wiedzę i zaangażowanie w pomocy innym.

 

Pozdrawiam

 Latwiej by bylo poszukac te wpisy i przypomniec sobie czego dotyczyly. (albo sie na nie nie powolywac)

Cofniecie  wewnatrznej narty w skrecie dotyczy tylko jazdy po luku,

Cofanie narty wewnetrznej zmusza do calkowitego obciazenia narty zewnetrzej i poprawienia ukladu dosrodkowego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jazda frontalna w skrecie(barki prostopadle do nart) prowadzi do obciazania narty wewnetrzej co moze powodowac wykladanie sie na stok, odchylenie, duze wysuniecie narty wewnetrznej, oslabienie docisku narty zewnetrzej, tym samym jej uslizg, rozszerzenie dziobow i moze destabilizowac jazde.

Cofac narte wewnetrzna mozna tylko przez jej odciazenie a do tego potrzebujemy przelozenie ciezaru na druga narte, nie wielka kontrrotacje, odejscie korpusem sie od stoku.

Gorna czesc tulowia przyjmuje pozycje bardziej pionowa a dolna rownowazy sile wypychajaca na zewnatrz skretu.

Taki uklad umozliwia zwiekszenie balansu na boki co nazwalem poprawieniem ukladu.

Wszystko to dziele sie w ruchu i moze byc trudne do wykonania a przy nierownosciach bardzo trudne.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!

 

Nie muszę się cofać! Bo mi to siedzi w głowie. Po prostu określnie cofanie jest zupełnie nieszczęśliwe, bo tak naprawdę w tym ruchu , o który mi chodzi, nic się nie "cofa". Spróbuj jechać wolno szusem na prawie płaskim stoku(może nawet w skos stoku). W takiej wzorowej wysokiej postawie, może  z większym wychyleniem na dzioby. Mam pytanie, czy jesteś w stanie w czasie jazdy, gdy prawie równo obciążasz narty, przesunąć jedną w stosunku do drugiej o pół buta, nie przerzucając całego ciężaru ciała na drugą? Robisz to tylko mięśniami nóg. Gdy stoisz na płaskim i nie jedziesz, przesuniesz narty względem siebie bez trudności. A nie można zrobić tego w czasie jazdy? Można powiedzieć, że jedna noga "cofa się " w stosunku do drugiej. Tylko o to mi chodziło, bo ja tak rozumiałem to cofanie.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...