Skocz do zawartości

Sztukowanie wyrwanej krawędzi w narcie by Lukaszo86 :-)


Lukaszo86

Rekomendowane odpowiedzi

Na świąteczny wolny czas ;-)

 

Tytułem wstępu. Artykuł wyłącznie poglądowy. Znajomy wyrwał sobie krawędź narty i powiedział, że jak nic się z nią nie da zrobić to ją wyrzuci. Wiosenny sezon ogórkowy pozwolił mi na większe skupienie się nad nartą.

Lepiej nie róbcie tego na swoim sprzęcie :-)

W ostatnim czasie miałem bardzo ciekawy przypadek serwisowy:

kraw1.jpg

kraw2.jpg

Od razu na wstępie mówię, że jest to narta znajomego, który stwierdził, że jeśli nic się z nią nie da zrobić to ją wyrzuci. Jako, że mam doświadczenie w robieniu wklejek ślizgu tak nigdy nie miałem okazji naprawiania tak zepsutej krawędzi.

Przypadek: Pęknięta krawędź w odcinku przy pięcie, oraz jej wyrwanie na długości ok. 40cm. Z osłyszenia wiem, że firma Blizzard właśnie miewała problemy z jakością swoich krawędzi i bardzo często dochodziło do wyrywania krawędzi przy zwykłej jeździe. Powód? Oryginalna krawędź montowana przez Blizzard jest wklejana w nartę a powinny być wkuwane w nartę tak aby były solidnie zamontowane.

porownanie.jpg

Z prawej oryginalna wycięta krawędź z narty Blizzard. Z lewej krawędź, która ma zostać dosztukowana w miejsce oryginału.

Zabieramy się do pracy. Na początek trzeba było usunąć odcinek ślizgu spod wyrwanej krawędzi. Jako, że stan ślizgu nie był zły uniknąłem usuwania go metodą tradycyjną tzw. punchem, bo po pierwsze ja bym musiał się dużo napracować młotkiem a po drugie praca z punchem usuwa ślizg na ok. 1 cm wgłąb ślizgu a chodziło mi o jak najmniejsze jego usunięcie. Za pomocą wiertarki oraz obrotowego noża stalowego odciąłem odklejoną krawędź narty +5 cm odcinka zamocowanego, ponieważ było podejrzenie, że brud się pod nią mógł dostać i korozja wewnętrzna mogła iść dalej, przez co trzeba by powtórzyć cały zabieg na kolejnym odcinku krawędzi. Niestety dostawca moich części zrobił mnie w balona i na 60 cm krawędzi jaką zamówiłem przysłał mi... 2x30cm przez co jednolite dosztukowanie nie było możliwe. Tak więc wykorzystałem pierwsze 30cm oraz resztę. Jak widać na zdjęciu

kraw_new.jpg

plomba2.jpg

plomba.jpg

Zdjęcie nr 2 przedstawia wstępnie usunięty ślizg odsłaniający krawędź.

Zdjęcie nr 3 przedstawia usuniętą już krawędź, ale przed dokładniejszym usunięciem ślizgu. Te ślady cięcia to następne etapy "krojenia ślizgu".

nity2.jpg

nity1.jpg

moje krawędzie w przeciwieństwie do fabrycznych są przystosowane pod wkucie w nartę a nie do klejenia tak więc najcieńsze możliwe gwoździki o średnicy 1,5mm. Wcześniej przyłożyłem krawędź do narty i przewierciłem w niej regularne dziurki właśnie pod gwoździe, ponieważ ze względu na swoją drobność mogłyby się łamać pod wpływem uderzeń młotkiem. Po dokładnym zaskoblowaniu krawędzi przyszedł czas na montaż wklejki ślizgu. Do tej operacji potrzebny jest solidny klej, który wytrzyma duże przeciążenia oraz nie będzie się utleniał a co najważniejsze będzie odporny na działanie wilgoci i niskich temperatur. Ten klej to znany w środowisku serwisowym dwuskładnikowy Technicoll.

Mając gotowy kupiony czarny ślizg wyciąłem paski o wymiarach mniej więcej ubytków w ślizgu i mozolnie wklejałem wklejki. Ważna uwaga: Technicoll przy pokojowych warunkach atmosferycznych schnie ok. 12 godzin i z tym nie można się spieszyć, jako że kawałki ślizgu mają być solidnie wklejone zastosowałem cyklinę metalową jako podkładkę i 2 ściskacze, które przez czas schnięcia dociskały ślizg do narty aby nie utworzyły się tam żadne bąbelki.

zacisk1.jpg

... po kilku dniach klejenia przyszedł czas na wyrównanie i ostateczne dopasowanie sztukowanych elementów. W pierwszej kolejności ślizg. Tutaj użyłem ponownie wiertarki z zamocowanym kamieniem obrotowym (drobniejszy niż ten, który stosuje się w maszynach serwisowych) i wyrównałem wklejony ślizg do poziomu całej narty. Ponieważ wklejony ślizg nie był w 100% ostatecznie dopasowany, wszelkie uzupełnianie ubytków między ślizgiem pierwotnym a właściwym pozostawiłem na później.

 

Teraz czas na krawędź. Nowa krawędź nie posiadała założonego kąta, oraz trochę wystawała względem pierwotnej to i nią trzeba było wyrównać. Wiedząc o tym wcześniej, przy dosztukowywaniu jej do narty ułatwiłem sobie pracę i i trochę ją schowałem wgłąb narty tak aby nie musieć zużywać zbyt dużo materiałów ściernych. Wyrównanie bocznej krawędzi wraz z nałożeniem kąta 88 stopni (taki jak jest na długości całej narty) potraktowałem dwoma narzędziami. Ostrzałką elektryczną Toko Evo, oraz ręczną do wykończenia Toko Edge Tuner

Toko_evo_front.jpg

Krawędź bazową natomiast (i tu było najwięcej fizycznej roboty) mogłem wyrównać i nałożyć kąt tylko ręcznie i zrobiłem to kątownikiem Base Multi Toko

toko_multi.jpg

Robota tak męcząca, że następny etap pozostawiłem na następny dzień :-)

Zbliżając się do końca operacji na narcie pozostały jeszcze ubytki we wklejkach. Do uzupełniania użyłem nie zwykłych pałek polietylenowych, bo te są do zastosowania w rysach i mniejszych dziurkach, a Metal Gripu na drucie. Nie żałowałem tego materiału na uzupełnienie ubytku i zalałem nim praktycznie cały odcinek ślizgu, który był poddawany operacji tak aby żadna mikro dziurka nie została pominięta. Po ok. 2 godzinach od zalania ślizgu przy użyciu ostrego nożyka zrównałem nadwyżkę Metal Gripu, ścinając go do poziomu ślizgu całej narty.

Na zakończenie pozostały jeszcze prześwitujące na wylot góry narty końcówki gwoździ, które ściąłem wiertarką z nożem kołowym i dodatkowo zabezpieczyłem klejem z pistoletu tak aby nie stwarzały zagrożenia dla użytkownika narty i innych osób trzecich, w minimalnym stopniu choć zakamuflowała robotę, oraz zabezpieczała środek narty przed dostawaniem się wody.

koniec.jpg

Finalnym zabiegiem kosmetyczno - zabezpieczającym było nałożenie smaru narciarskiego na gorąco.

koniec2.jpg

Reasumując. Uszkodzenie narty było tak duże a specyfika naprawy tak rozbudowana, że nie każdy serwis mógłby się podjąć tego typu naprawy. Drugą stroną medalu jest także sam koszt i czasochłonność tej usługi. Licząc koszty samych materiałów plus czas serwisanta, który miałby dokonywać tej naprawy szacuję, że serwis policzy ok 400-500 zł za naprawę (jak nie więcej).

 

p.s. pytanie do moderatora. Ponieważ załączyłem zdjęcia ze swojego serwera, czy jest możliwość aby je trochę zmniejszyć? :-)

 

pozdrawiam i Wesołych Świąt :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam jeśli można tylko jedno pytanie dlaczego nie wkleiłeś oryginalnej krawędzi?

Dobre pytanie i już daję odpowiedź. Otóż nosiłem się poważnie z zamiarem wstawienia starej krawędzi, ale pojawiły się komplikacje.

1. W jednym miejscu była ona mocno wygięta i zniekształcona, przez co nie mogłem jej wyprostować.

2. Miejscami musiała być odklejona od narty przez x czasu i była zabrudzona i podkorodowana na powierzchni klejonej. Mogłem to przeczyścić, ale zajęłoby mi to dużo czasu a efekt mógłby być niewystarczający

3. Oryginalna krawędź była przyklejona do narty i nie wiedziałem jakiego kleju najlepiej byłoby użyć. Do sklejenia ślizgu użyłem technicoll'a używanego przez serwisy narciarskie, ale nie miałem pewności, że "chwyci" on krawędź. A chciałem aby nowa krawędź była mocno "zafiksowana" w narcie.

 

Chyba koronnym argumentem jest jednak wygięcie oryginalnej krawędzi, bo mimo licznych prób wyprostowania jej, nie udało mi się jej naprostować idealnie. Wygięcie było w miejscu, gdzie krawędź zaczynała wychodzić spod ślizgu.

Pierwszy i chyba ostatni raz to robiłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pełny szacunek za chęci, podjęty wysiłek i wykonanie.

Patrząc na to jednak z punktu ekonomicznego to naprawa tak uszkodzonej narty nie ma najmniejszego sensu.

Tu bym polemizował, oczywiście nie ten przypadek a naprawy w serwisie który takie rzeczy robi normalnie. (czytaj w akceptowalnej cenie)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu bym polemizował, oczywiście nie ten przypadek a naprawy w serwisie który takie rzeczy robi normalnie. (czytaj w akceptowalnej cenie)

 

Narty są tak tanie w zakupie, że wydatek w serwisie 200zł. na naprawę mija się z sensem wydawania takiej kasy na naprawę nart.

Tak naprawiona narta nigdy nie będzie miała fabrycznej jakości.

Nie chodzi o sposób naprawy ale charakter uszkodzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolo gwoli ścisłości ta narta to Blizzard SL WC, ale z sezonu bodajże 2009/10. A rano jak pisałem posta to na szybko i nie miałem jak się przyjrzeć zdjęciom na nowo, które wrzuciłem w temat. Na zdjęciu nr 1 jest pokazana wyrwana krawędź jeszcze w narcie. Właśnie ten krótki wygięty odcinek był tak twardy, że nie szło go wyprostować ani obcęgami ani imadłem. Mam jeszcze starą prasę hydrauliczną u mamy w firmie, ale nie próbowałem na niej :P

(To uzupełnienie do mojego postu nr 3).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam inne: dlaczego na niebieskim żelazku marki Briko znajduje się żółta naklejka z napisem TOKO ? :D

 

HAHAHA!!! :D  Wreszcie ktoś zwrócił uwagę! :D

sese ja tą naklejkę mam w tym miejscu od chyba 3 lat i jesteś pierwszą osobą, która zwróciła uwagę, że coś jest nie "heloł" :P  A duuużo prezentacji na tym żelazku zrobiłem i nikt się nie zorientował, że jest innej marki (lub tego nie powiedział) :P

 

Nawiasem oczywiście mówiąc o samym żelazku do smarowania, to model typu "myszka" jest produkowany dla chyba wszystkich marek oprócz Kunzmann'a. Ma+, Briko Ma+, Swix, Start, Wintersteiger, Holmenkol, Dakine i także Toko. Ale Toko miało je w ofercie przez krótki czas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Nawiasem oczywiście mówiąc o samym żelazku do smarowania, to model typu "myszka" jest produkowany dla chyba wszystkich marek oprócz Kunzmann'a. Ma+, Briko Ma+, Swix, Start, Wintersteiger, Holmenkol, Dakine i także Toko. Ale Toko miało je w ofercie przez krótki czas.

 

Wiem, wiem, ale modele dla poszczególnych firm różniły się kolorami zarówno obudowy jak i wstawkami na rączkach. Najpierw byłem przekonany że Twoje to Holmenkol, ale po "wnikliwej analizie" detali, jestem pewny że ta "myszka" jest w barwach Briko Ma+/Ma + (są identyczne)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam inne: dlaczego na niebieskim żelazku marki Briko znajduje się żółta naklejka z napisem TOKO ? :D

Nie wiem dlaczego mnie cytujesz?  ale jak już tu zaglądnąłem  to jakie ma to znaczenie w całym tym tekście? Ta naklejka przeszkadza? czy Toko to alergen?

Narty są tak tanie w zakupie, że wydatek w serwisie 200zł. na naprawę mija się z sensem wydawania takiej kasy na naprawę nart.

 

Pisz na PW jak to wygląda w zakupie może coś przygarnę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...