Skocz do zawartości

Serwis nart - ręczny czy maszynowy


fredowski

Rekomendowane odpowiedzi

1.Po pierwsze są to specjalistyczne nart do slalomu specjalnego, ja pisałem o AMATORSKICH

2. Zmierzyłeś ,czy tak jest napisane.(pamietam jak znajomy cieszył się ,że ma  nowe atomiki chyba 11sl. o innej geometri niż poprzedniczki i rzeczywiście na narcie wymiary szerokości były inne niż u poprzednika, po zmierzeniu nie różniły się nawet o mikrometr.)

 

3. Złe to narty ,które narzucają ZAWODNIKOM stopień podcięcia  

 

Ad 1 Racetiger SL - specjalistyczne ??? To zwykła sklepówka jest. Dla połowy tuzów tego forum za słaba by nawet na nią spojrzeć... ;)

Ad 2 Nie mierzyłem, wystarczyło mi info dystrybutora/importera Volkla na Polskę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 284
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Wort, z całym szacunkiem, ale podcięcie 0,5, a nawet 1 stopień nie może spowodować słabego trzymania!

Minimalny ruch kolan do środka skrętu da dużo większą zmianę kąta. Natomiast jestem przekonany, że to podcięcie bardzo ułatwia wprowadzenie nart w ześlizg. Czyli dla amatorów jak najbardziej wskazane...

Tadek

Zwłaszcza, że im większy kąt podcięcia to trudniej wprowadzić nartę na krawędź, łatwiej trzymać ją w ześlizgu ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wort, z całym szacunkiem, ale podcięcie 0,5, a nawet 1 stopień nie może spowodować słabego trzymania!

Minimalny ruch kolan do środka skrętu da dużo większą zmianę kąta. Natomiast jestem przekonany, że to podcięcie bardzo ułatwia wprowadzenie nart w ześlizg. Czyli dla amatorów jak najbardziej wskazane...

Tadek

Cześć 

0.5 to jest właściwie odświeżenie krawędzi, uwzględniając niedoskonałości planowania przy ręcznej robocie to może być 0

Ja 1 stopień podcięcia(wg. podcinania moją metodą)  wyrażnie czuje, jako słabsze trzymanie.To tak jakbyś zamiast 87 miał 88, w pewnym uproszczeniu.

Podcinałeś o 1 w serwisie czy sam?,jeśli jeżdzisz na 05 to przejście na 1 może być mało odczuwalne.

 

Wracając do Volkli, być może dlatego tak robią bo wiedzą ,że zawodnicy pierwsze co zrobią to wyplanują narte i żeby nie tracic na wysokości krawędzi, "dodają troche ślizgu"

Ale to chyba robią od dawna o ile przypominam sobie własne doświadczenia z Volkl sl

 

Edit ,żeby nie było niedomówień  Volkl P60-komóra

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ad 1 Racetiger SL - specjalistyczne ??? To zwykła sklepówka jest. Dla połowy tuzów tego forum za słaba by nawet na nią spojrzeć... ;)

Ad 2 Nie mierzyłem, wystarczyło mi info dystrybutora/importera Volkla na Polskę.

Sl to narta do slalomu specjalnego, to że jest wykorzystywana  inaczej to już problem jej użytkowników ;)

 

Wyobrażam sobie ,że jeśli przyjdzie trend na ześlizg to amatorskie narty będą podcinana o 2 stopnie.

Co oczywiście będzie poprzedzone wielką akcją promocyjną i stosownymi zmianami w FISie

 

Przecież dawniej narty z rokerem ,długo przed pojawieniem się tej nazwy

przezywano nartami z" KŁAPIACYMI DZIOBAMI" i o ile pamiętam żle się na nich jeżdziło. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sl to narta do slalomu specjalnego, to że jest wykorzystywana  inaczej to już problem jej użytkowników ;)

 

 

do slalomu (dawniej specjalnego :-) ) to są narty z oznaczeniem SLR (rennski) SLFIS lub jakoś tak podobnie. SL sklepowe to narta jak najbardziej amatorska, bezproblemowa na cały dzień ( z przerwą na piwo) i na wiekszośc warunków na trasie (przynajmniej te fischera i voelkla z którymi miałem do czynienia przez dłuższy czas, a nie jestem napakowanym wyczynowcem a raczej wręcz przeciwnie ... :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

do slalomu (dawniej specjalnego :-) ) to są narty z oznaczeniem SLR (rennski) SLFIS lub jakoś tak podobnie. SL sklepowe to narta jak najbardziej amatorska, bezproblemowa na cały dzień ( z przerwą na piwo) i na wiekszośc warunków na trasie (przynajmniej te fischera i voelkla z którymi miałem do czynienia przez dłuższy czas, a nie jestem napakowanym wyczynowcem a raczej wręcz przeciwnie ... :-)

To już przynajmniej wiem dlaczego mi tak słabo szło w slalomach, a wystarczyło tylko kupić SLR ja miałem tylko szmaciane SL :D, albo gorzej SC  :wacko:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po wieku próbach i eksperymentach najlepiej mi pasuje 0,5 /87 i tego się raczej trzymam ,na 0 nie jeździłem ale chyba byłyby zbyt nerwowe .

Dlatego ja czasami podcinam tylko przód ale o 1.5, czyli robie coś w rodzaju "micro-rokera" :D

Czy od wieku posiadasz zawsze te same narty? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To już przynajmniej wiem dlaczego mi tak słabo szło w slalomach, a wystarczyło tylko kupić SLR ja miałem tylko szmaciane SL :D, albo gorzej SC  :wacko:

a potem juz tylko ćwiczyc, cwiczyc, cwiczyć,.... tenowac, trenowac, trenowac.....  :-)

 

serio uważasz, że SL to trudne narty?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a potem juz tylko ćwiczyc, cwiczyc, cwiczyć,.... tenowac, trenowac, trenowac.....  :-)

 

serio uważasz, że SL to trudne narty?

Teraz to już na to zapóżno,raczej odejmuje sobie ze skali niż dodaje :( 

 

Pozwól,że odpowiem Ci pytaniem.

Jak myślisz ilu z jeżdących na sl , zjedzie slalom po stromej trasie?

 

Pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie ale od zawsze ten sam rodzaj SL ,jeżdżę na nich w twardych warunkach jak i w wiosennej super brei ,dają radę. :)

Narty nartom nie równe, nawet w jednej grupie sl.

Czasami warto poeksperymentować uwzględniając warunki, jeśli masz tak samo naostrzone na twarde jak na breje to Ci współczuje  ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz to już na to zapóżno,raczej odejmuje sobie ze skali niż dodaje :( Pozwól,że odpowiem Ci pytaniem. Jak myślisz ilu z jeżdących na sl , zjedzie slalom po stromej trasie? Pozdr.

Niewielu. Ale to slalomowy skręt wymuszony ze zbiciem tyczki dla amatora jest problemem (bo nigdy nie miał okazji go ćwiczyć) a nie narty.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też dużo jeżdże na slalomce nie na slalomie :D

Ale mam świadomość że moge jeżdzić na narcie zawodniczej wykorzystując jej właściwości do kompensacji własnych braków w technice.

Dlatego często też polecam je początkującym

I nie twierdze,że na sklepowych slalomkach można "pojechać jedynie na piwo" i na pewno mam świadomośc istnienia "komórek sl"

które jako jedyne z nart zawodniczych jest w stanie ogarnąć amator.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też dużo jeżdże na slalomce nie na slalomie :D
Ale mam świadomość że moge jeżdzić na narcie zawodniczej wykorzystując jej właściwości do kompensacji własnych braków w technice.
Dlatego często też polecam je początkującym
I nie twierdze,że na sklepowych slalomkach można "pojechać jedynie na piwo" i na pewno mam świadomośc istnienia "komórek sl"
które jako jedyne z nart zawodniczych jest w stanie ogarnąć amator.

I to by było na tyle.
Choć przyznam, że Twoja idea 'slalomką na piwo' bardzo mi odpowiada. Zapraszam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widziałem na filmach niektórych serwisantów przy pracach ręcznych w maseczkach. Czy to nie przesadzone ''profi'' podejście?

Wiadomo, że mamy do czynienia z chemią no ale ... hmm. Może ktoś wyjaśni?

W 2010 roku sprzedałem maszynę AF1 - ostrzenie krawędzi na sucho, dyskiem ceramicznym. W instrukcji była podana informacja o potrzebie noszenia maseczki, ale klient (klub narciarski) olał tą wiedzę, mimo moich ustnych informacji przy prezentacji i sprzedaży. Efektem był 3-dniowy pobyt w szpitalu na toksykologii. Jak się okazało po przerobieniu ok. 20 par nart gość się nawdychał tylu toksyn, że następnego dnia był dosłownie zielony i karetka go wzięła z domu (słowa prezesa klubu).

Te same dyrektywy podane są przy ostrzałce taśmowej Ski Man Bravo i Toko Evo.

Dlaczego? A no dlatego, że te maszyny rozpędzają się do 16 tys. obrotów na minutę i w trakcie suchej obróbki krawędzi wydobywa się mikropyłek, który potem wdychamy, jeśli nie mamy maseczki i efekt może być podobny jak powyżej.

Ja zawsze gdy używam Toko Evo, mimo zakładania maseczki, otwieram okno i wietrzę w trakcie ostrzenia i po ostrzeniu.

Tak samo może być z niektórymi smarami, zwłaszcza fluorowymi.

To jest czysta chemia ;)

 

mam nadzieję, że pomogłem w odpowiedzi.

pozdravka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W 2010 roku sprzedałem maszynę AF1 - ostrzenie krawędzi na sucho, dyskiem ceramicznym. W instrukcji była podana informacja o potrzebie noszenia maseczki, ale klient (klub narciarski) olał tą wiedzę, mimo moich ustnych informacji przy prezentacji i sprzedaży. Efektem był 3-dniowy pobyt w szpitalu na toksykologii. Jak się okazało po przerobieniu ok. 20 par nart gość się nawdychał tylu toksyn, że następnego dnia był dosłownie zielony i karetka go wzięła z domu (słowa prezesa klubu).

Te same dyrektywy podane są przy ostrzałce taśmowej Ski Man Bravo i Toko Evo.

Dlaczego? A no dlatego, że te maszyny rozpędzają się do 16 tys. obrotów na minutę i w trakcie suchej obróbki krawędzi wydobywa się mikropyłek, który potem wdychamy, jeśli nie mamy maseczki i efekt może być podobny jak powyżej.

Ja zawsze gdy używam Toko Evo, mimo zakładania maseczki, otwieram okno i wietrzę w trakcie ostrzenia i po ostrzeniu.

Tak samo może być z niektórymi smarami, zwłaszcza fluorowymi.

To jest czysta chemia ;)

 

mam nadzieję, że pomogłem w odpowiedzi.

pozdravka

Okej, chodzi o smarowanie ręczne fluorami. Przy maszynie, wiadomo, konieczne jeszcze okulary ochronne. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okej, chodzi o smarowanie ręczne fluorami. Przy maszynie, wiadomo, konieczne jeszcze okulary ochronne. 

W sprawie smarów fluorowych, teoretycznie i prewencyjnie poleciłbym maseczkę ochronną, choć ja sam nie stosuję. Ale każdy człowiek jest inny i inaczej reaguje na działanie różnych toksyn. Ja np. mam alergię na świeżo ściętą trawę i np. jeśli szlibyśmy razem chodnikiem Ty byś tego nie zauważył, a ja miałbym przerób paczka chusteczek na 10 metrów spaceru :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okej, chodzi o smarowanie ręczne fluorami. Przy maszynie, wiadomo, konieczne jeszcze okulary ochronne. 

A dokładnie 100% fluoru, gdzie nie ma czynnika wiążącego fluor, czyli parafiny. Jak sam używam LF bez maski, według mnie pył przy szczotkowaniu nie jest niebezpieczny, bo nie jest wystarczająco mały. Są takie smary finish, gdzie posypujesz nartę proszkiem, i wtedy (jak się domyślam) drobny pyłek z proszku może być niebezpieczny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nikt tu nie pisze o zawodnikach ,tylko turystach narciarskich 14 na śniegu ,

Czyli Twoim zdaniem turysta, jeżdżący 14 dni w sezonie nie ma prawa do czerpania pełnej przyjemności z narciarstwa, bo jeździ 14 dni??

Sorry, ale jak czytam takie argumenty, które mają poprzeć jakieś abstrakcyjne koncepcje, włos jeży mi się na głowie.

 

Dobre posmarowanie narty/snowboardu to także poza poślizgiem, bezpieczeństwo. Ktoś kto jedzie na 6 dni w alpy i nie ma tej świadomości, jest równoznaczne z tym jakby jeździł na motorze bez kasku - czyli nie znasz dnia ani godziny.

 

Serwis maszynowy i ręczny ma swoje wady i zalety. Wspólną cechą tych 2 systemów jest fakt, że nie wszystko możemy zrobić na maszynie i nie wszystko możemy zrobić ręcznie.

Czego nie zrobisz serwisem ręcznym:

1. nie wyrównasz ślizgu;

2. nie nałożysz struktury na ślizgu.

Czego nie zrobisz serwisem maszynowym:

1. nie nałożysz kombinacji smarów (HC, LF, HF, powder etc.) - tzn. technicznie da się, ale będzie to nieekonomiczne finansowo, czasowo i ogólnie po skończonej pracy w zakładzie będzie bajzel;

2. nie zamontujesz wiązań do nart :P

 

to tylko krótkie przykłady, bo o wadach i zaletach jednego i drugiego serwisu można gadać... latami :D

 

pozdravka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli Twoim zdaniem turysta, jeżdżący 14 dni w sezonie nie ma prawa do czerpania pełnej przyjemności z narciarstwa, bo jeździ 14 dni??

Sorry, ale jak czytam takie argumenty, które mają poprzeć jakieś abstrakcyjne koncepcje, włos jeży mi się na głowie.

 

Dobre posmarowanie narty/snowboardu to także poza poślizgiem, bezpieczeństwo. Ktoś kto jedzie na 6 dni w alpy i nie ma tej świadomości, jest równoznaczne z tym jakby jeździł na motorze bez kasku - czyli nie znasz dnia ani godziny.

 

Serwis maszynowy i ręczny ma swoje wady i zalety. Wspólną cechą tych 2 systemów jest fakt, że nie wszystko możemy zrobić na maszynie i nie wszystko możemy zrobić ręcznie.

Czego nie zrobisz serwisem ręcznym:

1. nie wyrównasz ślizgu;

2. nie nałożysz struktury na ślizgu.

Czego nie zrobisz serwisem maszynowym:

1. nie nałożysz kombinacji smarów (HC, LF, HF, powder etc.) - tzn. technicznie da się, ale będzie to nieekonomiczne finansowo, czasowo i ogólnie po skończonej pracy w zakładzie będzie bajzel;

2. nie zamontujesz wiązań do nart :P

 

to tylko krótkie przykłady, bo o wadach i zaletach jednego i drugiego serwisu można gadać... latami :D

 

pozdravka

No nie... troche sie wyglupiles ta argumentacja.

Jezdze na nartach duzo i wiem, ze kombinacja podanych smarow nie wplywa na bezpieczenstwo.

Wiazania montuje sie raz, wszystkie narty ktore kupilem wiazania mialy.

Zaczalem ten watek w oparciu o nowoczesne maszyny. ktore sa widoczne dla klienta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...