Skocz do zawartości

co tam nas na nartach wkurza... ?


Piskoor

Rekomendowane odpowiedzi

... realizować swoją pasję i do tego się zastanawiać co w niej może mnie wkurzać ? ... gdzie tu logika ?

 

 

 

coś w tym jest 

no bo tak ....

Piotrek na Tuxie spędził cały tydzień

Porter z Ewcią i swą ekipą, wrócili z Tuxa po 5 dniach nartowania w wtorek - Wszyscy zadowoleni jak nigdy ... o zdjęciach nie wspomnę bo mnie krew zaleje ...

... na narty jadę dopiero za jakieś 8 ... no może za 7 godzin

no jak żyć ... powiedzcie , jak żyć ???

 

kurcze na wizytę u jakiegoś psychoanalityka ,to już nie zdążę przed wyjazdem ... .

 

jarek

Oj Jarku jak widzisz działamy aby przyspieszyć wyjazd ja już siedzę dosłownie na waizce i na nartach :)

Jeszcze chwilka :) cierpliwości. A ludzie mnie nie wkurzają, ja kocham ludzi :) Nawet tych dzwoniących non stop gdy przedzieram się przez las schodząc ze stoku kilka kilometrów w narciarskich ciżemkach i z nartami :) bo wiem że dzwonią z troski o mnie :)


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 139
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Się czuję znowu wywołany do odpowiedzi....

Powinienem wstać jak w szkole i powiedzieć....Eeeeee nieprzygotowany - siadaj dwója ( ja z tych czasów )

 

Ale....  Kolego Moris....  Uwierz mi że ja jestem luźny niczym jesienny liść ... niczym przekładnia kierownicza w 20 letnim maluchu...

Na nartach...staram się nie narzekać i wprowadzając terroryzm zabraniam narzekać innym....  Nie zmienia to faktu iż wszędzie są sytuacje których wolelibyśmy uniknąć...

Często poruszana jest kwestia nawalonego gościa z mojego pierwszego postu....  Owszem... normalnie wisiałby mi kalafiorem ale całe to zamieszanie które wtedy powstało...kilkunastu ludzi z obsługi którzy próbowali go z tego jeziorka ściągnąć...lekka awantura po tym...nieco zburzyła mój sielankowy nastrój który kontemplowałem na leżaczku wystawiony gęba do słońca czekając aż pasta alla Putanesca ułoży mi się w żołądku...   I to mnie zdenerwowało....

Denerwuje mnie to że czasem za uskokiem muszę dokonywać gwałtownych manewrów bo 10 snowboardzistów akurat uprawia modlitwę na środku stoku...

Nie narzekam na to co jest odemnie zależne....  Nie narzekam tez nigdy na trasy, warunki, pogodę...

 

To tak jak w aucie... codziennie pomykam sobie w W-wie ul Radzymińska i grzecznie posłusznie niczym Hofman za JK staje w szeregu aut skręcających w stronę ząbkowskiej... i niezmiennie codziennie wkurzają mnie ci którzy próbuję wjechac w polowie kolejki skutecznie tarasując prawy środkowy pas radzymińskiej....  I choć lubię swoje auto...lubię nim jeździć...itd... to ONI mnie irytują...

 

To że 99.99% odczuć z nart jest pozytywnych nie znaczy że nei możemy sobie popisac o tym 0.01%

Pijaczek którego opisujesz to mimo wszystko unikat, dla niektórych zabawny a dla normalnych żenujacy. Ale unikat. Jesli zaś spotykasz takich za kazdym wyjazdem to należałoby zastanowic sie czy jeździsz we 'własciwe miejsce'... :-).

Warto i łatwo równiez załozyć, że za przełamaniem ZAWSZE jest cos niebezpiecznego a na pewno niewidocznego (niekoniecznie z przypiętą deską ) i jechac tak, by nerwowe manewry nie były potrzebne.

Pisałeś również o parkingowym z NO. Zdecydowanie nie pochwalam użytych określeń, ale gdyby mi 10ty z kolei osobnik ładował sie np. na miejsce dla obsługi to pewnie też bym nie wytrzymał (jeżdze tam przynajmniej kilka(nascie?) razy w roku i nigdy nie spotkałem sie z agresją, a zwykle usmiechem, zyczliwocią, i pomocą przy manewrach w trudnym terenie)

 

Nie narzekam na to co jest odemnie zależne....

 

naprawdę?

 

To i tyle marudzenia......:-)

PozdrawiamM


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę że kwestię gościa z Ponte możemy już zamknąć...   ot była taka sytuacja. Jeden ze stoickim spokojem i z uśmiechem na ustach by się temu przyglądał a inny by się zirytował..

 

Kwestia jazdy w ten sposób by zawsze być przygotowanym jest oczywiście podstawowa, tylko czy to zmienia podstawową kwestię mojej opinii na temat tego że nie powinno się stać... Bo z posta wyglądało to tak że w sumie niech każdy sobie staje na środku, w miejscach gdzie ich nie widać bo przecież to nic takiego... a tylko jadący z góry niech sie martwi by w nas nie wjechać...  Oczywiście...w teorii zawsze jest wina tego z góry, ale nadal stoję na stanowisku ze są miejsca gdzie "popasów" nie powinno być

 

O NO nie będę dyskutował, ale zapewniam ze nie było to miejsce dla obsługi tylko górny parking gdzie parkowałem przez kilka dni z rzędu i nie było problemu. Problem był tylko wtedy...

I nie twierdzę że wszyscy są tacy sami itd... Pokazałem tylko to ze czasem jedna osoba może zepsuć opinię kilku innym...  

 

I nie narzekam na to co jest odemnie zależne - naprawdę...

Moje decyzje- moja odpowiedzialność.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piskoor! Dyskusja powyżej jest ( a przynajmniej powinna) nie o przepisach, zasadach ale o tym co nas denerwuje - akurat przypadkiem  o nasiadówkach w poprzek stoku. W oczywisty sposób nagannych i wręcz nieprzepisowych (kodeks FIS - bedący składnikiem regulaminów chyba wszystkich  ONarciarskich)

Ale ja pisze równie oczywistej sprawie, że nie warto sie denerwować, to szkodzi na żoładek i serce a pożytku wiele nie przynosi. Lepiej spokojnie zwrócić uwage. Zwykle działa - czasem nie. Keep smiling - a snieg stanie sie bielszy a niebo bardziej niebieskie, a kolejki do kolejki krótsze..... :-)

 

 

Miłego dnia

M


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pikniki na środku stoku wkurzają chyba każdego. U mnie to trwa kilka sekund i mija jak piknik mijam. Nie rzutuje na całokształt i nie zostaje w pamięci. Za dużo tego, żeby się tym denerwować, szkoda na to urlopu. A pikniki poza deskarzami potrafią też znakomicie robić narciarze.

Podobnie traktuję pozostałe, typowe sytuacje wkurzające (wielokrotnie powyżej wymieniane), kilka sekund wkurzenia i omijam, luz, mój urlop,

baran to baran, jego problem. Ale jak mi wlezie w moją prywatność, to luzu już nie ma. Świata nie naprawię, zwłaszcza że sam bez winy też nie jestem i kamieniem rzucić nie mogę.

A teraz tzw. "druga strona medalu" odnośnie stereotypowo nielubianych deskarzy:

Na polskim, "czerwonym" stoku obserwowałem 2 snowbordzistów, byli nieźli, a nawet świetni, przyjemnie patrzyło się na ich jazdę, młode chłopaki.

W pewnym momencie pod bramkami wyciągu usłyszałem ich rozmowę:

1- fajna górka, krótka ale da się pojeździć

2- na fajna by była, tylko ci narciarze!


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Drodzy wyluzowani koledzy. Pomijając aspekt patriotyczny (wizerunek Polaka) mnie gość taplający się w jeziorku wisi i powiewa. Co innego natomiast gdy jedzie on na nartach czy też dokonuje karkołomnych manewrów samochodem. To już mi nie wisi ponieważ taki ktoś jest dla mnie potencjalnym zagrożeniem i reakcja jest obowiązkiem. Takich sytuacji są dziesiątki, setki, tysiące i - być może jestem nienormalny - ale staram się reagować gdy tylko się da i jak się da.

Nie tak dawno na przykład byłem świadkiem wypadku w którym taksówkarz wcinający się na siłę z bus pasa przez ciągłą uderzył w prawidłowo jadącego chłopaka na skuterze. Gość chyba był przekonany, że nikt zdarzenia nie widział i zaczął się drzeć i szarpać próbującego się podnieść chłopca. Na szczęście zdarzenie widziałem ja i jeszcze jeden kierowca, który też uznał, że problemy innych jednak nie są tylko ich sprawą. Krewki taryfiarz oprzytomniał dopiero wtedy gdy głową wyżłobił solidna dziurę w masce własnego samochodu.

I tak jak napisałem - nie lubię ludzi - bo nie lubię tego taksówkarza i jest on dla mnie zbędnym balastem, który ziemia nosi. Lubie za to osoby i za nie jestem w stanie podłożyć rękę czy głowę jeżeli to może komuś pomóc.

Pozdrowienia


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

I tak jak napisałem - nie lubię ludzi - bo nie lubię tego taksówkarza i jest on dla mnie zbędnym balastem, który ziemia nosi. Lubie za to osoby i za nie jestem w stanie podłożyć rękę czy głowę jeżeli to może komuś pomóc.

Pozdrowienia

Mitek ... nie człowiek złym jest

a czyn jego

dlatego (jeśli już) to oceniać czyn , tylko można ...

 

jarek


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mitek ... nie człowiek złym jest

a czyn jego

dlatego (jeśli już) to oceniać czyn , tylko można ...

 

jarek

znaczy ...

 

nie ma ludzi niemoralnych, przesiąkniętych do szpiku kości patologicznymi postawami ???? Wierzących np. w wyższość jednych nad drugimi z takiego czy innego powodu, gardzących innymi i manifestujących to wyraźnie ??? 

 

KAŻDY może być dobry ???

 

Ja osobiście absolutnie nie mam takiej pewności ...


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie , nie ma ...

człowiek jest takim jakim jest

a zło i dobro potrafi czynić niemalże jednocześnie

... już to kiedyś pisałem

facet poszedł do kumpla odzyskać swoje pieniądze

gdy ten mu nie chciał oddać , w szarpaninie tak go uderzył że, ten zmarł 

Zły człowiek , czy czyn jego?

... potem wracając do domu zobaczył że, załamał się lód po dzieciakami

i z narażeniem własnego życia , uratował dziewczynkę

Dobry człowiek czy czyn jego ?

 

jarek


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Biedni są ci co nie lubią ludzi :( we wszystkich muszą widzieć wrogów, to chyba straszne życie. Żyć wśród wrogó jest niewyobrażalne. Ja kocham ludzi wa wrogów , cóż mog,ę nienawidzieć ale nie koniecznie nieszanować. Lubienie osób, cóż świadczy o egoizmie. Każda miłość czy sympatia wareunkowa jest egoistyczna.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

znaczy ...

 

nie ma ludzi niemoralnych, przesiąkniętych do szpiku kości patologicznymi postawami ???? Wierzących np. w wyższość jednych nad drugimi z takiego czy innego powodu, gardzących innymi i manifestujących to wyraźnie ??? 

 

KAŻDY może być dobry ???

 

Ja osobiście absolutnie nie mam takiej pewności ...

 

Pewnie, że tacy jak opisałeś są i jak już ich rozpoznamy to najlepiej izolować. Nie mniej jednak póki ich nie zidentyfikujemy to lepiej oceniać czyny niż ludzi. Warto też dać szansę na poprawę i edukować. Każdy z nas ma na sumieniu większe lub mniejsze "głupoty" i z dużą dozą prawdopodobieństwa nawet jak się z takim przejawem zetkniemy to będzie to taki sam osobnik jak my (tyle, że będzie miał akurat gorszy dzień albo jeszcze się nie nauczył.

 

A w kwestii "biesiadowania" na stoku to chcę Wam zwrócić uwagę, że jesteśmy zobowiązani tak jeździć aby nie wpaść na leżącego np. po urazie człowieka. Wobec tego zawsze zakładam, że za przeszkodą uniemożliwiającą dalsze rozpoznanie trasy leży narciarz i tak dopasowuję trasę (a czasem prędkość) by na niego nie najechać.

 

pozdro

Wiesiek


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

.......A w kwestii "biesiadowania" na stoku to chcę Wam zwrócić uwagę, że jesteśmy zobowiązani tak jeździć aby nie wpaść na leżącego np. po urazie człowieka. Wobec tego zawsze zakładam, że za przeszkodą uniemożliwiającą dalsze rozpoznanie trasy leży narciarz i tak dopasowuję trasę (a czasem prędkość) by na niego nie najechać.

 

pozdro

Wiesiek

Cześć

Aż wstyd to podkreślać Wieśku. Jeżeli ktoś tego nie rozumie, nie stosuje to nie powinien się nazywać narciarzem tylko ...

Pozdro


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie najbardziej wkurzają palący papierosy. Nawet w kolejce do wyciągu muszę wdychać dym z papierosów.

Czasami palę ale :

- naście metrów od innych osób

- zawsze po zawietrznej

- niedopałek zawsze bez żaru do kosza

 

Kultura zachowań społecznych / taktowność dotyczy każdego - to jedna z cech mojej oceny ludzi.

Nie wszystko da się przecież opisać regulaminem / kodeksem - bądźmy więc ludźmi także dla innych.

Częste obserwowanie łamania reguł i nie ponoszenie przez łamiących właściwych konsekwencji, powoduje frustrację u prawych obserwatorów i albo pozostaną oni dalej prawi / niezłomni albo zaczną robić to samo - bo przecież tym innym uchodzi to bezkarnie. 

Nieczęste cwaniactwo można piętnując próbować wyplenić i może to dać pozytywny skutek jednak przy wsparciu innych osób. Mnożenie się zaś cwaniactwa wynikłe z braku reakcji, z braku wsparcia, z braku konsekwencji - to już proces lawinowy.

Tylko duża masa jest w stanie drastycznie zmienić orbitę masy małej - nie pozwalajmy więc aby ta mała rosła w siłę. 

Pozdrawiam


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Częste obserwowanie łamania reguł i nie ponoszenie przez łamiących właściwych konsekwencji, powoduje frustrację u prawych obserwatorów i albo pozostaną oni dalej prawi / niezłomni albo zaczną robić to samo - bo przecież tym innym uchodzi to bezkarnie. 

Nieczęste cwaniactwo można piętnując próbować wyplenić i może to dać pozytywny skutek jednak przy wsparciu innych osób. Mnożenie się zaś cwaniactwa wynikłe z braku reakcji, z braku wsparcia, z braku konsekwencji - to już proces lawinowy.

Tylko duża masa jest w stanie drastycznie zmienić orbitę masy małej - nie pozwalajmy więc aby ta mała rosła w siłę. 

Pozdrawiam

Cześć

Wybacz, że wyciąłem część ale chciałem ten fragment podkreslić zwłaszcza jeżeli chodzi o dzieci i ludzi młodych.

Pozdrowienia


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A teraz zostało w Polsce jedno takie miejsce, a przynajmniej tylko o jednym wiem ,góra z jedynym w swoim rodzaju klimatem i mam wrażenie ,że skupiająca pewną grupę narciarzy, która docenia potencjał i klimat tej góry ,mimo wielu problemów i uniedogodnień jakie na nich czekają ,ale w zamian dostają ciekawe urozmaicone trasy, piękne widoki i możliwość jazdy w większości po naturalnym śniegu. Wiecie co mam na myśli ?

oczywiście chodzi o Pilsko, z małymi wyjątkami.

do orczyka na Miziową patrząc od dołu po prawej stronie, kolejka jest mniej zdyscyplinowana :)

podobnie z Buczynką :)


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oczywiście chodzi o Pilsko, z małymi wyjątkami.

do orczyka na Miziową patrząc od dołu po prawej stronie, kolejka jest mniej zdyscyplinowana :)

podobnie z Buczynką :)

Tak na marginesie.

 

Prace nad kanapą Solisko- Buczynka mocno zaawansowane.

Mnóstwo lasu wyciete :(

Ostatni skansen narciarski chyba zniknie i wcale się z tego nie ciesze.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prześledziłam chyba "z grubsza" cały wątek, ale o matkach-narciarkach z dzieciaczkami na rękach, ewentualnie w nosidełkach na plecach, rozglądających się, czy nikt z góry im nie zagraża, chyba jeszcze nie było? Chociaż to jest raczej przerażające... .

Cześć

Jeździłem z synem w nosidełku i znakomicie się bawił. Nie siej katastroficznych wizji rodem z SuperExpresu bo są nieprawdziwe.

Była zresztą na ten temat już długa dyskusja.

Pozdrowienia


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zatem pozostaje mi tylko pogratulować Ci odwagi (bez cienia sarkazmu).
Uwierz, że wizja, którą akurat ja miałam okazję zobaczyć, była katastroficzna. Nie neguj może wszystkiego z góry, chyba po to tu jesteśmy, żeby podzielić się spostrzeżeniami, prawda?

 

...a zawartości całego forum, niestety, nie znam, ale jeśli regulamin tak nakazuje, to zacznę nadrabiać zaległości.

 

Również pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zatem pozostaje mi tylko pogratulować Ci odwagi (bez cienia sarkazmu).
Uwierz, że wizja, którą akurat ja miałam okazję zobaczyć, była katastroficzna. Nie neguj może wszystkiego z góry, chyba po to tu jesteśmy, żeby podzielić się spostrzeżeniami, prawda?

 

...a zawartości całego forum, niestety, nie znam, ale jeśli regulamin tak nakazuje, to zacznę nadrabiać zaległości.

 

Również pozdrawiam :)

Cześć

Tu nie ma cienia odwagi tylko realna świadomość i ocena zagrożeń oraz postępowanie, które je eliminuje.

Oczywiście wiem w jak debilny sposób potrafią się zachować ludzie na nartach i jak niska jest ogólna świadomość dotycząca bezpieczeństwa na stokach i sposobów jego realizacji. Nie można natomiast popadać w katastroficzne wizje ponieważ większości tych niebezpieczeństw można w prosty sposób zaradzić stosując odpowiednie posunięcia taktyczne, dbałość o technikę a często po prostu wystarczy chwila myślenia. I mam tu na myśli również zagrożenia związane ze zderzeniami i uderzeniami.

POzdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Tu nie ma cienia odwagi tylko realna świadomość i ocena zagrożeń oraz postępowanie, które je eliminuje.

Oczywiście wiem w jak debilny sposób potrafią się zachować ludzie na nartach i jak niska jest ogólna świadomość dotycząca bezpieczeństwa na stokach i sposobów jego realizacji. Nie można natomiast popadać w katastroficzne wizje ponieważ większości tych niebezpieczeństw można w prosty sposób zaradzić stosując odpowiednie posunięcia taktyczne, dbałość o technikę a często po prostu wystarczy chwila myślenia. I mam tu na myśli również zagrożenia związane ze zderzeniami i uderzeniami.

POzdrowienia

 

 

 

Cień odwagi chyba jednak jest, bo o brak wyobrażni Cię nie posądzam.

Nie jesteś w stanie przewidzieć wszystkich, jak sam napisałeś" debilnych zachowań ludzi" ,jak rówież  "awarii sprzętowych."

 

Myśle , że lepiej pobawić się z dzieckiem na śniegu niż wozić go w plecaku :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...