Skocz do zawartości

co tam nas na nartach wkurza... ?


Piskoor

Rekomendowane odpowiedzi

Zastanawiam się czasem czy to ja jestem uprzedzony czy nie ???

       Oczywiście chodzi o zachowania na stoku.... naszych rodaków... i nawet nie specjalnie chodzi o to czy mają miejsce u nas czy tez spotykamy się z nimi za granicą..

 

Każda nacja na pewno ma swoje plusy i minusy.... Wprawdzie Niemiec "wiochy" na stoku nie narobi bo ciężko jest założyć skarpetki i klapki na buty narciarskie lub urządzić zawody w bekaniu.. Czesi do perfekcji opanowali oszczędzanie za granicą bowiem nawet ostatniego dnia pobytu potrafią wyjąć z plecaków czeską wodę mineralną i zapić nią tygodniowe rohlika  bo inaczej nie ma szans by go pogryźć....ale hasło Polak potrafi niestety często jest aktualne w zupełnie innym kontekście

 

Np... ze 4 lata temu byłem w Tonale..i trafiłem na grupkę Polaków których jedyna rozrywką było najnormalniejsze pijaństwo na stoku.... Nawet przerobili sobie odpowiednio bluzy z napisu Tonale na ToNalej  ( hasło skonikąd błyskotliwe )  chyba już drugiego dnia natknąłem się na nich w jednym z barów...  Prawdopodobnie mocarnie się czuli po kolejnych grappach bo około 16.00 z 6 osób w barze dwie były już zwożone ze stoku w toboganach i każda miał coś usztywnionego ... i nie było to to co facet dobrze jest jak ma usztywnione

 

Ale szczytem było to co miało miejsce w Ponte di Legno gdzie niestety spotkałem się z nimi drugi raz.... Po pierwsze na grzeczne zwrócenie uwagi żeby nie śpiewali na cały ryj bo delikatnie mówiąc mają głos jak z dupy włos czyli gruby i nieczysty zostałem obrzucony takim stekiem wyzwisk że naprawdę ma wiedza o wulgaryzmach osiągnęła poziom doktorancki...  Za jakiś czas przewodniczący owej grupy rozebral się do majtek... notabene miał mega łuszcycę więc obroty baru chyba mocno spadły na ten widok... i chyba odkrył w sobie połączenie Bjoergen z Tomba bo przelazł przez płotek wokół zbiornika z wodą który w marcu pokryty był lodem do mniej więcej dwóch metrów od brzegu i w tych lekko obwisłych gaciach zaczął na nartach popierdzielać łyżwą po lodzie.... po tym jeziorku...  Myślę że nawet Carabinieri którzy się zjawili byli co nieco zaskoczeni... co więcej nie bardzo było go jak ściągnąć bo każdy bał się ze lód się załamie..

Pytanie po co to było...    Jak to powiedział jednen z jego kolegów Tombo-Bjoergen.... My tuuu kameeerujeeemy... i kolegommmm pokażemy jekeśmy sięęę bawillli

 

Cóż... przykro było podejść potem do baru i usłyszeć Echhhhh Polacco... Polacco...

 

Nie umiem strawić takiego zachowania....  To tylko jedna z sytuacji gdzie głównymi sprawcami byli nasi rodacy chodzący mocno tanecznym krokiem już około południa...

Jeśli pić to nie lepiej w hotelu ?.... przynajmniej ryzyko że szpagatu się na nartach nie zrobi i ***** na pół nie pęknie... 

 

 

Powiem szczerze.... raz w życiu na narciarskiej imprezie integracyjnej z klientami sponiewierałem sie lekko w hotelu... Następnego dnia Hintertux z temperaturą -27 stopni i ostrym wiatrem... wyleczył mnie z picia na wyjazdach w chwili gdy schyliłem się na szczycie by dopiąć buty.... Taaaa ... to było z 10 lat temu i od tego czasu ...rozumiem piwko na stoku...rozumiem bombardino czy Spritza...  Ale nie jestem w stanie zrozumieć walenia do tego stopnia że przy wpinaniu butów do wiązań potrzebne są do pomocy 3 osoby z czego jedna podtrzymuje 2 osoby ..

Zresztą osobiście szkoda mi tych kilkunastu dni marnować na walkę z kacem...

 

Pewnie że z pełna kulturką z chłopakami w grudniu pijemy winko... Raz zdarzyło nam się wypić go nawet sporo zaczynając tuz po powrocie z nart..bo obudziliśmy się wszyscy w pełnym narciarskim rynsztunku... ale sądzę że to zupełnie co innego 

 

Ktoś tutaj wspomniał że lekki rausz dodaje animuszu....  Niestety... dodaje i przez to dwóch moich znajomych wróciło ze złamaniami bo kto...oczywiście Polak .. wskazujący na to że nie pasta była na stoku główną strawą w nich wjechał...

 

Osobiście jestem za mega mandatem i odbieraniem skipassu.....  

 

 

Nie dotyczy to tak jak napisałem tylko spotkań za granicą... wiele razy spotkałem się z przejawem najzwyklejszego chamstwa u nas... Mieszkam w Warszawie od 16 roku życia, ale pochodzę z Cieszyna i mam tam rodzinę więc często przyjeżdżam... Dwa lata temu chciałem z dziećmi spędzić kilka dni u mojego taty w Cieszyni i kilak razy wyskoczyć do Wisły... Padło na Nową Osadę... jak wjeżdżałem na parking Nowo Osadowy Ochroniarz kierował ruchem na dolny lub górny parking... Szczerze mówiąc nie zauważyłem gdzie mnie skierował bo się zagapiłem... Niemniej jednak podjechałem na górny, miejsce jest zaparkowałem... i ci... I ledwo wysiadłem i już usłyszałem... AAaaaa ***** warszawka...nie widać gdzie pokazuje... Mówię grzecznie że nie zauważyłem ale miejsce jest więc chyba nie ma problemu.. No cóż... jak to Pan powiedział... "Uciekaj prędko" tylko tak jakby w nieco mniej przyjaznej formie...   

Nie wiem... może wciąż u nas część ludzi nie rozumie że między innymi dzięki warszawce która płaci za wodę wymieszaną z sokiem i winem Sophia tyle samo co za grzane wino w Austrii w którym tak jakby jest mniej wody i soku a jednak smak ma lepszy...  maja pracę i cokolwiek zarabiają..

 

 

Ot takie moje przemyślenia..

Użytkownik jark edytował ten post 04 październik 2014 - 07:06 język ... nie da się bez wyrazów z końca słownika ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 139
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Zastanawiam się czasem czy to ja jestem uprzedzony czy nie ???

       Oczywiście chodzi o zachowania na stoku.... naszych rodaków... i nawet nie specjalnie chodzi o to czy mają miejsce u nas czy tez spotykamy się z nimi za granicą..

 

Każda nacja na pewno ma swoje plusy i minusy.... Wprawdzie Niemiec "wiochy" na stoku nie narobi bo ciężko jest założyć skarpetki i klapki na buty narciarskie lub urządzić zawody w bekaniu.. Czesi do perfekcji opanowali oszczędzanie za granicą bowiem nawet ostatniego dnia pobytu potrafią wyjąć z plecaków czeską wodę mineralną i zapić nią tygodniowe rohlika  bo inaczej nie ma szans by go pogryźć....ale hasło Polak potrafi niestety często jest aktualne w zupełnie innym kontekście

 

Np... ze 4 lata temu byłem w Tonale..i trafiłem na grupkę Polaków których jedyna rozrywką było najnormalniejsze pijaństwo na stoku.... Nawet przerobili sobie odpowiednio bluzy z napisu Tonale na ToNalej  ( hasło skonikąd błyskotliwe )  chyba już drugiego dnia natknąłem się na nich w jednym z barów...  Prawdopodobnie mocarnie się czuli po kolejnych grappach bo około 16.00 z 6 osób w barze dwie były już zwożone ze stoku w toboganach i każda miał coś usztywnionego ... i nie było to to co facet dobrze jest jak ma usztywnione

 

Ale szczytem było to co miało miejsce w Ponte di Legno gdzie niestety spotkałem się z nimi drugi raz.... Po pierwsze na grzeczne zwrócenie uwagi żeby nie śpiewali na cały ryj bo delikatnie mówiąc mają głos jak z dupy włos czyli gruby i nieczysty zostałem obrzucony takim stekiem wyzwisk że naprawdę ma wiedza o wulgaryzmach osiągnęła poziom doktorancki...  Za jakiś czas przewodniczący owej grupy rozebral się do majtek... notabene miał mega łuszcycę więc obroty baru chyba mocno spadły na ten widok... i chyba odkrył w sobie połączenie Bjoergen z Tomba bo przelazł przez płotek wokół zbiornika z wodą który w marcu pokryty był lodem do mniej więcej dwóch metrów od brzegu i w tych lekko obwisłych gaciach zaczął na nartach popierdzielać łyżwą po lodzie.... po tym jeziorku...  Myślę że nawet Carabinieri którzy się zjawili byli co nieco zaskoczeni... co więcej nie bardzo było go jak ściągnąć bo każdy bał się ze lód się załamie..

Pytanie po co to było...    Jak to powiedział jednen z jego kolegów Tombo-Bjoergen.... My tuuu kameeerujeeemy... i kolegommmm pokażemy jekeśmy sięęę bawillli

 

Cóż... przykro było podejść potem do baru i usłyszeć Echhhhh Polacco... Polacco...

 

Nie umiem strawić takiego zachowania....  To tylko jedna z sytuacji gdzie głównymi sprawcami byli nasi rodacy chodzący mocno tanecznym krokiem już około południa...

Jeśli pić to nie lepiej w hotelu ?.... przynajmniej ryzyko że szpagatu się na nartach nie zrobi i dupa na pół nie pęknie... 

 

 

Powiem szczerze.... raz w życiu na narciarskiej imprezie integracyjnej z klientami sponiewierałem sie lekko w hotelu... Następnego dnia Hintertux z temperaturą -27 stopni i ostrym wiatrem... wyleczył mnie z picia na wyjazdach w chwili gdy schyliłem się na szczycie by dopiąć buty.... Taaaa ... to było z 10 lat temu i od tego czasu ...rozumiem piwko na stoku...rozumiem bombardino czy Spritza...  Ale nie jestem w stanie zrozumieć walenia do tego stopnia że przy wpinaniu butów do wiązań potrzebne są do pomocy 3 osoby z czego jedna podtrzymuje 2 osoby ..

Zresztą osobiście szkoda mi tych kilkunastu dni marnować na walkę z kacem...

 

Pewnie że z pełna kulturką z chłopakami w grudniu pijemy winko... Raz zdarzyło nam się wypić go nawet sporo zaczynając tuz po powrocie z nart..bo obudziliśmy się wszyscy w pełnym narciarskim rynsztunku... ale sądzę że to zupełnie co innego 

 

Ktoś tutaj wspomniał że lekki rausz dodaje animuszu....  Niestety... dodaje i przez to dwóch moich znajomych wróciło ze złamaniami bo kto...oczywiście Polak .. wskazujący na to że nie pasta była na stoku główną strawą w nich wjechał...

 

Osobiście jestem za mega mandatem i odbieraniem skipassu.....  

 

 

Nie dotyczy to tak jak napisałem tylko spotkań za granicą... wiele razy spotkałem się z przejawem najzwyklejszego chamstwa u nas... Mieszkam w Warszawie od 16 roku życia, ale pochodzę z Cieszyna i mam tam rodzinę więc często przyjeżdżam... Dwa lata temu chciałem z dziećmi spędzić kilka dni u mojego taty w Cieszyni i kilak razy wyskoczyć do Wisły... Padło na Nową Osadę... jak wjeżdżałem na parking Nowo Osadowy Ochroniarz kierował ruchem na dolny lub górny parking... Szczerze mówiąc nie zauważyłem gdzie mnie skierował bo się zagapiłem... Niemniej jednak podjechałem na górny, miejsce jest zaparkowałem... i ci... I ledwo wysiadłem i już usłyszałem... AAaaaa Jeb..na warszawka...nie widać gdzie pokazuje... Mówię grzecznie że nie zauważyłem ale miejsce jest więc chyba nie ma problemu.. No cóż... jak to Pan powiedział... "Uciekaj prędko" tylko tak jakby w nieco mniej przyjaznej formie...   

Nie wiem... może wciąż u nas część ludzi nie rozumie że między innymi dzięki warszawce która płaci za wodę wymieszaną z sokiem i winem Sophia tyle samo co za grzane wino w Austrii w którym tak jakby jest mniej wody i soku a jednak smak ma lepszy...  maja pracę i cokolwiek zarabiają..

 

 

Ot takie moje przemyślenia..

tylko raz w ciagu ostatnich kilku lat bylem w Europie na nartach, w Zillerthall i wrazenia mam akurat nieco inne - najwieksze chamstwo na stokach to byli Rosjanie, pozniej  tubylcy (Austriacy a nie Niemcy) - polskie rodziny spotykalem i byly najmilsze …..

pijanstwa nie widzialem…za to , niestety, papierosy na przadku dziennym 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z reguły jest tak że jeśli jedzie cała rodzina to kultura jest zupełnie inna niż gdy jest to wyjazd nazwijmy to koleżeński... Co do Rosjan.. Słabo na nich trafiam póki co ale domyślam się jacy mogą być.. Austriacy i Niemcy też czasem trafią się chamscy.. kiedyś kumpla nie chcieli do WC wpuścić bo Polacy brudzą.. Ale im w pięknej niemieczczyźnie odpowiedział: Cóż.. Po pierwsze ja się wam odleję na ścianę restauracji a po drugie wy dwie wojny i tak przegraliście....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hmm  ... takie czy inne zachowania nie mają nic wspólnego

z krajem pochodzenia czy miejscem zamieszkania a jedynie z ... własną kultura i wychowaniem

stawianie wszystkich pod jedną ścianą tylko dla tego że, urodzili się nad Wisłą, Renem, Dunajem, etc

jest krzywdzące dla tychże

takie uogólnienia nie mają nic wspólnego z rzeczywistością

bo gdyby miały to;

po pierwsze, dawno byś już z Polski się wyprowadził ... zapewne

po drugie, oznaczałoby to iż, zachowujesz się tak samo jak ludzie z Twoich wspomnień

jak widzisz , ani jedno ani drugie prawdą nie jest, ... tak ?

 

pamiętaj że, chama zawsze spotkasz ... i wcale nie będzie znał słowa po Polsku

 

jestem Polakiem i nie wstydzę  się tego  .... to-to samo jakbym się wstydził własnej Mamy

a na kasku narciarskim mam przyklejone nasze barwy Biało-Czerwone ...

 

jarek

 

 

 

Załączone miniatury

  • wer.jpg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie wstydziłem się tego że jestem Polakiem.. Wręcz przeciwnie.. Sam również na softshellu mam naszywkę z polską flagą.. Post jest o tym co nas wkurza.. A wkurza mnie o prostu takie a nie inne zachowanie niektórych za granicą.. Częściej zwracam uwagę na zachowania Polaków właśnie dlatego że było by miło gdybyśmy nie byli oceniani przez pryzmat takich a nie innych zachowań... Jeden cham zepsuje opinię bardziej niż ja poprawi 10 fajnych ludzi... Choć mam trochę inne zdanie na temat wpływu narodowości na kulturę.. Każda mają ma swoje specyficzne zachowania.... Może to stereotyp, ale ma gdzieś swoje korzenie...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak czy chamstwem jest śpiewanie, chyba nie. Dla mnie śpiewanie jest raczej oznaką dobrej zabawy.Częstym widokiem w barach Austriackich jest śpiewanie i wcale nie śpiewanie Polaków. Często są to Słoweńcy, Chorwaci czy Austriacy. Nie każdy ma głos słowika więc akurat zwrócenie komuś uwagi odnośnie śpiewu też może być poczytane za chamstwo. Ja oswobiście jestem rozczarowany brakiem pomocy, zwykłej ludzkiej (polak polakowi wilkiem jest). Nie podoba mi się to że Polacy wstydzą sie polskiego. No nie tyczy sie to wszystkich Jarek się nie wstydzi jak widać po kasku. Moje Słonko nie mówi po kasztańsku czy angielsku i często w sklepie czy barze kasztańsskim zdarza sie ze stoją za nią w kolejce Polacy i widzac jak sie gimnastykuje w jezyku migowym nie podejmą się tłumaczenia a udają ze nie znają polskiego, choć sami w spyderach poodziewani, ale pod spodem pluza 4F więc Polacy jak byk. Jarku jeszcze 5 dni i jedziemy pooglądać chamstwo na stokach :) A skąd masz taką nalepkę we flagę bom zanabył drogą kupona nowy kask i też bym takową nakleił :)

Ale wstydzić się mówić po Polsku, sorrki to po co mieszkać w Polsce?? Świat stoi otworem. Niestety przez takie włąśnie podejście jesteśmy źle postrzegani, jako naród którego0 zawsze można kopać w d.. bo i tak nie odda bo się nie zjednoczyt a będzie się wstydził jeden drogiego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ale wstydzić się mówić po Polsku, sorrki to po co mieszkać w Polsce?? Świat stoi otworem. Niestety przez takie włąśnie podejście jesteśmy źle postrzegani, jako naród którego0 zawsze można kopać w d.. bo i tak nie odda bo się nie zjednoczyt a będzie się wstydził jeden drogiego.

Nie napisałem że się wstydzę, tylko staram się nie mówić, a to różnica. :) Można bardzo wielu rzeczy się dowiedzieć o sobie, gdy siedzący obok na krzesełku nie wiedzą że ich rozumiesz. Mina gości przy opuszczaniu kolejki, gdy mówię "do widzenia", bezcenne. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak czy chamstwem jest śpiewanie, chyba nie. Dla mnie śpiewanie jest raczej oznaką dobrej zabawy.Częstym widokiem w barach Austriackich jest śpiewanie i wcale nie śpiewanie Polaków. Często są to Słoweńcy, Chorwaci czy Austriacy. Nie każdy ma głos słowika więc akurat zwrócenie komuś uwagi odnośnie śpiewu też może być poczytane za chamstwo. Ja oswobiście jestem rozczarowany brakiem pomocy, zwykłej ludzkiej (polak polakowi wilkiem jest). Nie podoba mi się to że Polacy wstydzą sie polskiego. No nie tyczy sie to wszystkich Jarek się nie wstydzi jak widać po kasku. Moje Słonko nie mówi po kasztańsku czy angielsku i często w sklepie czy barze kasztańsskim zdarza sie ze stoją za nią w kolejce Polacy i widzac jak sie gimnastykuje w jezyku migowym nie podejmą się tłumaczenia a udają ze nie znają polskiego, choć sami w spyderach poodziewani, ale pod spodem pluza 4F więc Polacy jak byk. Jarku jeszcze 5 dni i jedziemy pooglądać chamstwo na stokach :) A skąd masz taką nalepkę we flagę bom zanabył drogą kupona nowy kask i też bym takową nakleił :)

Ale wstydzić się mówić po Polsku, sorrki to po co mieszkać w Polsce?? Świat stoi otworem. Niestety przez takie włąśnie podejście jesteśmy źle postrzegani, jako naród którego0 zawsze można kopać w d.. bo i tak nie odda bo się nie zjednoczyt a będzie się wstydził jeden drogiego.

 


Czym innym jest śpiew.... a czym innym najzwyklejsze darcie japy bez ładu i składu w której za refren robi:    xxx pie...ył xxx......   Jeżeli jesteś w stanie wytłumaczyć dzieciom pytanie ... "tata dlaczego Ci panowie ciągle na głos śpiewają brzydkie wyrazy" mówiąc  oj tam dobrze się bawią no to cóż....

Wtedy zwróciłem im uwagę że mimo wszystko nie są sami i czy mogli by troszkę stonować słownictwo...     Ale "wypie....aj   ty ch..." skutecznie zniechęciło mnie do dalszej dyskusji opartej o argumenty inne niż kijek w ręku

 

Umiem jeszcze rozróżnić  to czy ktoś się dobrze bawi......   Ale sa sytuacje w których gdy bawi się dobrze 6 osób... powoduje że pozostałe 100 w otoczeni dobrze bawić się przestaje...

       Jeszcze raz powtarzam..... post jest o tym co wkurza mnie czy innych na nartach a tytułem NIE jest "dlaczego wkurzają mnie Polacy"     Odnoszę się do naszej nacji

ze względu na to że osobiście chciałbym spotykać się z dobrymi opiniami o nas....  A z tym bywa różnie... nie przez zachowanie ogółu ale jednostek...Wisi mi liściem fasolki szapragowej zachowanie 

Niemców, Szwedów, Rosjan czy innych, 

       Przytoczyłem historię z Włoch - choć wydaje mi się że niektorzy nie widzą nic złego w jeździe na nartach w stanie w którym osoba stoi tylko dlatego że narty są długie i trudniej się wywrócić...

Ja jestem temu absolutnie przeciwny...

      Przytoczyłem historię z rodzimej Wisły po to by pokazać że brak kultury nie dotyczy tylko niektórych za granicą....    W wielu wątkach przewija się np pazerność górali z okolic Zakopanego...

Nie wszyscy sa pazerni ale jednak ogólnie uważamy ( w tym również ja ) że mentalność górali z Zakopanego jest przyczyną porażki tego fajnego skonikad miasta jako kurortu narciarskiego...

 

Co nas wkurza...  - Jednych może wkurzać to że struna na krawędzi narty zrobiła się po 4 g jazdy a w kieszeni nie ma gumy żeby ja zdjąc... Jeszcze innego wkurza to że po dojeździe

do Włoch tyłek potrzebuje doby żeby wrócić do normalnej krągłości po 14 godzinach siedzenia w samochodzie.... itd...   itd..

Mnie wkurza chamstwo i pijaństwo na stoku...  po prostu....   I jesli widzę pijanego Hermana  irytuje mnie tylko odrobinę mniej niz pijany swojski Kazimierz... właśnie dlatego że jestem Polakiem

Załączone miniatury

  • 2012-03-22 10.44.32.jpg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszędzie są ludzie i "ludzie" to jak się zachowujemy świadczy o nas, a nie o całym narodzie,choć stereotypy i opnia oczywiście idą w świat. Powszechnym zjawiskiem jest wstydzenie się za bycie Polakiem, ludzie wstydzić możecie się jedynie za siebie. Wśród polskiego narodu istnieje jakieś straszne zainteresowanie co onas mówią i myślą inni ,cała sytuacja jest nakręcana przez media ,które poruszają ten temat w wielu programach rozrywkowych zapraszając gości z całego świata,którzy to chwalą Polskę na wszelkie sposoby, ta sytuacja jest skutkiem kompleksu jaki ma nasze społeczeństwo. Czy jakąś inną nację obchodzi aż tak co o nich mówią inni? Jadąc za granicę trzeba przede wszystkim szanować zasady jakie obowiązują w kraju do którego jedziemy i szanować siebie samego. Poza tym zachowywać się normalnie ,a śpiewanie ,czy tańczenie na całym świecie jest oznaką dobrej zabawy,każdy naród robi to na swój sposób.

Za granicą spotkałem się z chamskim zachowaniem wielu innych narodów , nie będę wymieniał ,bo nie o to chodzi, ale z tych samych krajów spotkałem też bardzo miłe i pomocne osoby ,wszędzie są różni ludzie .

Faktem jest stwierdzenie "Polak Polakowi wilkiem" i to jest powód do zmartwień ,bo za granicą Polak wstydzi się Polaka, a pracując za granicą najłatwiej zostać oszukanym przez Polaka,żadna inna nacja nie wykazuje tak wielkiej niechęci do rodaków ,a większość wspiera się i pomaga sobie wzajemnie.

Jak mają szanować nas inni ,skoro sami do siebie nie mamy szacunku?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja przychylam się do głosu jarka i scatmana - chamstwo, prostactwo, buractwo i wulgaryzm  nie znają granic i nie są przypisane wyłącznie Polakom, Niemcom, Rosjanom czy Austiakom. Owszem - czasami zdarza mi się z zażeniowaniem przyglądać barowym czy stokowym wyczynom naszych rodaków, ale z taką samą częstotliwością obserwuje wyczyny innych nacji.

Sam nie chleje na nartach do nieprzytomności i czas spędzam raczej na stoku niż w barze. Zdarzało mi się nawet pacyfikować delikwenta, który nie mogąc utrzymać się na nogach próbował się wbić w narty. Nie uważam jednak aby pijaństwo na stoku stanowiło wyłącznie domenę Polaków. Piją różne nacje i w różnych proporcjach i mam wrażenie, że Polacy wcale nie piją najwięcej. Jeśli miałbym uogólniać to powiedziałbym że najwięcej piją Francuzi bo zchlany i totalnie nietomny delikwent właśnie tej nacji zasnął podczas jazdy ze mną na krzesełku, co prawie doprowadziło do złamania/skręcenia mojego kolana podczas opuszczania krzesła. Nie spotkała mnie natomiast podobna sytuacja podczas jazdy z Polakiem, 

 

Co do przyśpiewek albo wulgaryzmów to mam wrażenie, że zwróciłeś na nie uwagę tylko dlatego bo były po polsku. Gdybyś natomiast wsłuchał się w przyśpiewki chóralnie śpiewane w barach na stoku przez Niemców i Austiaków odkryłbyś ze zdumieniem, że są one naszpikowane wulgaryzmami, obscenicznymi zwrotami a nawet czystym nacjonalizmem (żeby nie powiedzieć gorzej). Nie stoi to na przeszkodzie, źeby 3/4 baru na stoku wykrzykiwało te przyśpiewki na pełny regulator a DJ puszczał je na full ze stokowego głośnika.

 

Żeby mieć pełny przegląd sytuacji polecam autorowi tego wątku udać się podczas najbliższych letnich wakacji na Majorkę i tam zajrzeć do dwóch miejscowości: Magaluf i El Arenal. Warto to zobaczyć przed wystawieniem jakichkolwiek ocen naszym rodakom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie napisałem że się wstydzę, tylko staram się nie mówić, a to różnica. :) Można bardzo wielu rzeczy się dowiedzieć o sobie, gdy siedzący obok na krzesełku nie wiedzą że ich rozumiesz. Mina gości przy opuszczaniu kolejki, gdy mówię "do widzenia", bezcenne. 

Kiedyś była taka sytuacja , znam to z opowieści .Wsiada koleś na krzesło i jedzie sobie z parą zagadnął coś po niemiecku i nic cisza , nagle owa para wspomina sobie oczywiście w naszym języku  nocne harce w łóżku   jak było , co dziś w nocy itp .Nagle odzywa się walkie takle , Karol gdzie jesteś , chciałby zobaczyć minę owej pary.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja przychylam się do głosu jarka i scatmana - chamstwo, prostactwo, buractwo i wulgaryzm  nie znają granic i nie są przypisane wyłącznie Polakom, Niemcom, Rosjanom czy Austiakom. Owszem - czasami zdarza mi się z zażeniowaniem przyglądać barowym czy stokowym wyczynom naszych rodaków, ale z taką samą częstotliwością obserwuje wyczyny innych nacji.

Sam nie chleje na nartach do nieprzytomności i czas spędzam raczej na stoku niż w barze. Zdarzało mi się nawet pacyfikować delikwenta, który nie mogąc utrzymać się na nogach próbował się wbić w narty. Nie uważam jednak aby pijaństwo na stoku stanowiło wyłącznie domenę Polaków. Piją różne nacje i w różnych proporcjach i mam wrażenie, że Polacy wcale nie piją najwięcej. Jeśli miałbym uogólniać to powiedziałbym że najwięcej piją Francuzi bo zchlany i totalnie nietomny delikwent właśnie tej nacji zasnął podczas jazdy ze mną na krzesełku, co prawie doprowadziło do złamania/skręcenia mojego kolana podczas opuszczania krzesła. Nie spotkała mnie natomiast podobna sytuacja podczas jazdy z Polakiem, 

 

Co do przyśpiewek albo wulgaryzmów to mam wrażenie, że zwróciłeś na nie uwagę tylko dlatego bo były po polsku. Gdybyś natomiast wsłuchał się w przyśpiewki chóralnie śpiewane w barach na stoku przez Niemców i Austiaków odkryłbyś ze zdumieniem, że są one naszpikowane wulgaryzmami, obscenicznymi zwrotami a nawet czystym nacjonalizmem (żeby nie powiedzieć gorzej). Nie stoi to na przeszkodzie, źeby 3/4 baru na stoku wykrzykiwało te przyśpiewki na pełny regulator a DJ puszczał je na full ze stokowego głośnika.

 

Żeby mieć pełny przegląd sytuacji polecam autorowi tego wątku udać się podczas najbliższych letnich wakacji na Majorkę i tam zajrzeć do dwóch miejscowości: Magaluf i El Arenal. Warto to zobaczyć przed wystawieniem jakichkolwiek ocen naszym rodakom.

Żeby mieć pełny przegląd sytuacji polecam autorowi tego wątku udać się podczas najbliższych letnich wakacji na Majorkę i tam zajrzeć do dwóch miejscowości: Magaluf i El Arenal. Warto to zobaczyć przed wystawieniem jakichkolwiek ocen naszym rodakom.

 

Sese , na Majorce nie byłem i chyba nie będę , ale słyszałem opowieści o nawalonych młodych Niemcach ,picie na umór i ogólne chamstwo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie zgadzam się z tym postem...

Oczywiście razi mnie to co słyszę po polsku i jest to zrozumiałe...

To bowiem rozumieją moje dzieci i osoby które są ze mną....

       Czy pijaństwo na stoku jest domena tylko Polaków....  Absolutnie tak nie uważam...  Zwracam na nich uwagę bo właśnie są Polakami i każdy z nas chciałby by Polacy byli postrzegani coraz lepiej ..

  Osobiście uważam że zawody w pluciu na odległość urządzone przez Niemców... Wygrał gościu z katarem... ale nie chcecie wiedzieć ile zbierał i jak głośno na pocisk...  przebiły wiele z tego co widziałem....

 Na nartach poznałem wiele wspaniałych osób.   Cały problem w tym że niestety często ten 1 % fatalny jest słyszalny lepiej niż 99 % tych pozytywnych...   Mam nadzieję że z czasem ten 1% zamieni się w 0,05% a wtedy cóż...

chyba każdy z nas będzie czuł się jeszcze lepiej...

      Sam widziałem śpiącego w śniegu Rosjanina...   przy którym czuwała żona.... z piersiówką w ręku...  ( choć może robiła za psa ratownika z beczułką rumu przy szyi )

 

I może uściślę....  to nie był śpiew...to nie było nucenie... To było darcie ryja ile sił....  byle się przekrzyczeć..

Z dwojga złego wole jak jakiś Helmut zacząłby jodłować :-)

 

Nie raz nie dwa udało się skręcić fajna imprezę na stoku w której uczestniczyli nie tylko Polacy... i było super...

 

To był tylko PRZYKŁAD tego co mnie irytuje i wkurza....       Tak jak kogoś może wkurzać to że dostał na stoku rozcieńczone piwo...

Jednego wkurza to...innego irytuje coś innego....

To co napisałem jest tylko  przykładem...... Że mnie irytują czasem nieodpowiedzialne zachowania ( nie to żebym ja był mega odpowiedzialny.... no bo bez przesady )

 

Wyszedł wątek - Polacy są fajni czy nie fajni..

Oczywiście że fajni...co nie zmienia faktu ze czasem trafiają się... fajni inaczej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie zgadzam się z tym postem...

Oczywiście razi mnie to co słyszę po polsku i jest to zrozumiałe...

To bowiem rozumieją moje dzieci i osoby które są ze mną....

       Czy pijaństwo na stoku jest domena tylko Polaków....  Absolutnie tak nie uważam...  Zwracam na nich uwagę bo właśnie są Polakami i każdy z nas chciałby by Polacy byli postrzegani coraz lepiej ..

  Osobiście uważam że zawody w pluciu na odległość urządzone przez Niemców... Wygrał gościu z katarem... ale nie chcecie wiedzieć ile zbierał i jak głośno na pocisk...  przebiły wiele z tego co widziałem....

 Na nartach poznałem wiele wspaniałych osób.   Cały problem w tym że niestety często ten 1 % fatalny jest słyszalny lepiej niż 99 % tych pozytywnych...   Mam nadzieję że z czasem ten 1% zamieni się w 0,05% a wtedy cóż...

chyba każdy z nas będzie czuł się jeszcze lepiej...

      Sam widziałem śpiącego w śniegu Rosjanina...   przy którym czuwała żona.... z piersiówką w ręku...  ( choć może robiła za psa ratownika z beczułką rumu przy szyi )

 

I może uściślę....  to nie był śpiew...to nie było nucenie... To było darcie ryja ile sił....  byle się przekrzyczeć..

Z dwojga złego wole jak jakiś Helmut zacząłby jodłować :-)

 

Nie raz nie dwa udało się skręcić fajna imprezę na stoku w której uczestniczyli nie tylko Polacy... i było super...

 

To był tylko PRZYKŁAD tego co mnie irytuje i wkurza....       Tak jak kogoś może wkurzać to że dostał na stoku rozcieńczone piwo...

Jednego wkurza to...innego irytuje coś innego....

To co napisałem jest tylko  przykładem...... Że mnie irytują czasem nieodpowiedzialne zachowania ( nie to żebym ja był mega odpowiedzialny.... no bo bez przesady )

 

Wyszedł wątek - Polacy są fajni czy nie fajni..

Oczywiście że fajni...co nie zmienia faktu ze czasem trafiają się... fajni inaczej...

Pewnie że Polacy są fajni bo potrafią się bawić , nie to jak Niemcy smutasy gdzie bujanie na boki na ławce to ich szczyt możliwości,   ale zawszę się znajdzie czarna owca co wstydu narobi 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie tak....    Nie ukrywajmy... Sympatyczniej po powrocie powiedzieć...O Matko.... Ale Angole to jednak są wieśniaki ... niż powiedzieć to o Polakach :-)

Czarne owce sa wszędzie....   To od nas pewnie zależny czy będzie ich więcej czy mniej...

 

i żeby nieco odejść od tematu... wkurza mnie też jak dostanę po łydkach krzesełkiem starego typu bo nie zdążę wysunąć się przy wsiadaniu do przodu tak żeby dostał mój współtowarzysz....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

i żeby nieco odejść od tematu... wkurza mnie też jak dostanę po łydkach krzesełkiem starego typu bo nie zdążę wysunąć się przy wsiadaniu do przodu tak żeby dostał mój współtowarzysz....

jajaa - mi też tak się czasem zdarza - ale tylko jak nawalony jeżdżę wyciągiem. A nie daj Boże jak do tego jeszcze śpiewam niemieckie pieśni marszowe lat minionych ..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Żeby mieć pełny przegląd sytuacji polecam autorowi tego wątku udać się podczas najbliższych letnich wakacji na Majorkę i tam zajrzeć do dwóch miejscowości: Magaluf i El Arenal. Warto to zobaczyć przed wystawieniem jakichkolwiek ocen naszym rodakom.

Będąc na Majorce odwiedziliśmy z moją małżonką obydwie miejscówki traktując je raczej jako ciekawostkę niż punkt docelowy,mieszkaliśmy po drugiej stronie wyspy w Alcudii ,która nie ma nic wspólnego z wielką imprezownią. Sese jak dla mnie przykład jaki przytoczyłeś jest idealnie trafiony ,nie wiem czy celowo? Ale Majorka jest trochę jak Polak ;) ogólne zdanie o niej nie jest najlepsze, a to za sprawą imprez i rozpusty w wymienionych miejscówkach,tak jak ogólne zdanie o Polakach,ale ale

Tomal ,skoro mówisz ,że nigdy tam nie pojedziesz ,to nie wiesz co tracisz.Wyspa jest przepiękna i jest na niej zdecydowanie więcej rodzinnych spokojnych miejsc ,przepięknych plaż ,zatoczek ,klimatycznych miast ,są piękne góry a i tak wieść niesie ,że Majorka to miejsce imprezowania młodych Niemców i nie warto tam jechać.

Z podobnymi zachowaniami spotkałem się w Portugalii i Hiszpanii ,gdzie prym wiedli Irlandczycy i Anglicy,w Egipcie Rosjanie itd... ale po co o tym pisać ,ja wiem po co tam jechałem i to ,co chciałem zobaczyłem i przeżyłem a ,że ktoś ma inne priorytety na wakacjach to już jego sprawa ,szkoda jedynie,że potrafi innym uprzykrzyć w ten sposób urlop.

Odnośnie imprezowej Majorki, do Magaluf trafiliśmy akurat w dzień w którym był finał Ligi Mistrzów Borusia - Bayern ,mnóstwo młodych Niemców bawiło się na ulicach, tysiące kibiców obydwu drużyn ,większość mocno wstawionych a incydentu nie widziałem żadnego,a że było głośno to nikogo nie powinno dziwić, za to pierwszy raz widziałem jak pije się wódkę, driny i piwo z wiader  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwykle za granicą staram się nie mówić w ojczystym języku. Nie trzeba się później wstydzić za rodaków, a ile ciekawych rzeczy można usłyszeć na krzesełku, czy dowiedzieć o sobie.

przeczytaj co napisałeś i dlaczego nie mnówisz w jęsyku pooilskim (choć możę się mylę bo piszesz o języku ojczystym a z poodpisu sądząc może ojczystym być język szespira i nie musisz się wstydzić za anglików), jednak jeśli mówisz w języku przodków po Polsku to wstydzisz się za polaków a kilka postów dalej piszesz:

 

Nie napisałem że się wstydzę, tylko staram się nie mówić, a to różnica. :) Można bardzo wielu rzeczy się dowiedzieć o sobie, gdy siedzący obok na krzesełku nie wiedzą że ich rozumiesz. Mina gości przy opuszczaniu kolejki, gdy mówię "do widzenia", bezcenne. 

Więc wstydzisz się czy nie zdecyduj się

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...