Skocz do zawartości

Zermatt w sierpniu


BraCuru

Rekomendowane odpowiedzi

Pozdrawiam z Zermatt. Wylądowałem tu z żoną i córką przy okazji startu w zawodach kiteboardingowych jakie odbywały się na Silvaplanie w zeszłym tygodniu. Skoro wylądowaliśmy w Szwajcarii na tydzień to postanowiliśmy posmakować letnich nart. Jesteśmy tutaj na tydzień czyli standard Euro od soboty do soboty i 6 dni na lodowcu. 
Otwieram ten wątek obiecując, że wrzucę tutaj parę fajnych fotek i video. Napiszę również szczegółowe info. 
Na początek przedstawię swoje wrażenia z pierwszych 4 dni:
 
- śnieg 8/10.
Na takim śniegu nie jeździłem od 2 lat. Jesteśmy w szoku, że w sierpniu zamykają trasy o 1300 a tam wciąż genialne warunki! Oczywiście naturalny śnieg. We wtorek spadło 3cm świeżego. Spędziliśmy około 10 majówek na Sztubaju lub w Soelden. Bywało różnie ze śniegiem. Tutaj żadnych problemów. Kompletnie nie rozumiem Szwajcarów czemu zamykają trasy chwilę po południu, kiedy beton już puszcza i można mocno pokręcić. Do godz 0900 beton. Trzeba mieć mocno naostrzone narty. PS. Serwis nart jest tak drogi, że wolałem kupić dwie pary używanych nart (250CHF za Salomony 3V 2013). 
Gondola rusza o 0630. Za wcześnie! U góry mamy -10 do -8 stopni. Jazda po zacienionym lodowcu. Masakra. Jak w lutym na Sztubaju. Dopiero o 1000 robi się przyjaźnie. Słońce praży ale temperatury wciąż poniżej zera. Mieliśmy tylko jeden dzień gdzie temperatura była powyżej zera po godz.1200. 
 
- pogoda 8/10.
Jak do tej pory sucho i słonecznie. Powyżej 2000m zimno! U góry koszmar temperaturowy. Mamy chyba dużo szczęścia bo lokalesi twierdzą, że to pierwsze 3 dni z rzędu gdzie nie padało od czerwca! Ponoć to najgorsze lato od historii lokalnych notowań meteo.
 
- wyciągi 1/10.
Jedynka tylko i wyłącznie za fakt, że są jakiekolwiek wyciągi. Jazda tylko na 3 orczykach. W pierwszy dzień zrobiłem więcej km na orczykach niż przez ostatnie 10 lat nartowania.
Orczyki są stare. Jesteśmy w szoku jak słabo jest to zorganizowane. Myślę, że właściciele Puchatka ze Szklarskiej mogli by tutaj nauczyć lokalesów jak organizować trasy i wyciągi narciarskie. Ale obciach! Brak mi słów a Szwajcarom brak jakiegoś Austriaka co by pokazał jak się to robi w normalnym świecie.
 
- infrastruktura narciarska - 0/10.
Na lodowcu pod 3 orczykami nie ma gdzie zjeść, usiąść, siknąć nie mówiąc już o innych potrzebach. Tutaj nie ma żadnej ławki, żadnego namiotu, pomieszczenia, toj-toja itd. Jemy kanapki siedząc pod podporą orczyka. 
Co prawda można odbić pod włoską knajpkę na grani-granicy ale tam taki syf jaki widziałem ostatni raz w Akademickiej Strzesze w 1992 roku. Są dwa kible ale bez desek sedesowych i jedna umywalka zafoliowana z adnotacją na połamanym lustrze: no water.
Za to jaki widok z toalety prze okno! Można dostać zaparcia  ;)
Generalnie mam wrażenie, że cały ten Zermatt funkcjonuje tylko i wyłącznie dzięki widokom, które kładą na kolana. Jestem zakochany w widoku Matternhornu od strony Szwajcarskiej. Góra gór.  Widok tej góry dla mnie jest czymś oszałamiającym mimo tego, że trochę widziałem na tym świecie przez 46 lat swego życia. Można się zakochać! Poza cud-górą cała okolica jest przepiękna: Monte Rosa, zanikające lodowce, odległy Mont Blanc, parę 4-tysiączników, wąwóz Gornerschlucht w Zermatt, stare miasteczko drewnianych domków, kury obok ***** hoteli i pensjonatów. 
 
 
Więcej w kolejnym poście a teraz parę fotek (niestety bez komentarza - idę spać, bo pobudka o 0520):
 
NIK_3492_Medium_Medium.jpg
 
NIK_3498_Medium_Medium.jpg
 
NIK_3505_Medium_Medium.jpg
 
NIK_3520_Medium_Medium.jpg
 
NIK_3527_Medium_Medium.jpg
 
NIK_3533_Medium_Medium.jpg
 
NIK_3545_Medium_Medium.jpg
 
NIK_3584_Medium_Medium.jpg
 
NIK_3585_Medium_Medium.jpg
 
NIK_3614_Medium_Medium.jpg
 
NIK_3638_Medium_Medium.jpg
 
NIK_3671_Medium_Medium.jpg
 
NIK_3715_Medium_Medium.jpg
 
NIK_3725_Medium_Medium.jpg
 
NIK_3741_Medium_Medium.jpg
 
NIK_3805_Medium_Medium.jpg
 
NIK_3828_Medium_Medium.jpg
 
NIK_3833_Medium_Medium.jpg
 
NIK_3839_Medium_Medium.jpg
 
NIK_3846_Medium_Medium.jpg
 
NIK_3860_Medium_Medium.jpg
 
NIK_3871_Medium_Medium.jpg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Dzięki za fajne i bardzo konkretne spostrzeżenia śniegowo-pogodowe. Co do reszty (baza, wyciągi) to jest to w tym okresie typowo treningowy rejon i takowa jest po prostu zbędna. Mam nawet wrażenie, że to może być działanie celowe aby jak najbardziej ograniczyć tam ruch pozasportowy, który zawsze w takich miejscach przez zawodowców nie jest pożądany a czasami wręcz niebezpieczny.

Czekam na dalsze zdjęcia bo z przyjemnością się je ogląda.

Dzięki serdeczne i pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten mały narciarz,co leży i ratownicy go zbierają to chyba jakiś chorwacki młodociany zawodnik sądząc po ubraniu? A te dziewczyny z jakiego kraju?

To była akurat Chorwatka. Nie wiem co się stało. Rano jechaliśmy z nią kolejką i uzanliśmy, że Chorwaci mają najlepsze stroje. 
Dominowali Szwajcarzy, Austriacy i Włosi (kadry narodowe ski & snow). Poza nimi sporo Amerykanów, trochę Kanadyjczyków, Rosjan, Francuzów, Słoweńców, Chorwatów. Widzieliśmy nawet reprezentantów Albanii. 
 
Ewakuacja Chorwatki:
NIK_3849_Large.jpg

NIK_3848_Large.jpg
 

 

Mam nawet wrażenie, że to może być działanie celowe aby jak najbardziej ograniczyć tam ruch pozasportowy, który zawsze w takich miejscach przez zawodowców nie jest pożądany a czasami wręcz niebezpieczny.

Ten post jest dedykowany zawodnikom.
Stanowili oni zdecydowaną większość użytkowników lodowca. Do godziny 9-tej praktycznie byli oni (około 300-500 sztuk) oraz my (sztuk 3). Coś niesamowitego zobaczyć jak wygląda ich trening a wspólna jazda na trasie rozgrzewkowej spowodowała, że z córką zrobiliśmy największy postęp w technice jazdy od momentu naszej nauki. Ich obecność fantastycznie motywowała do nauki. Nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego jak słabo jeździmy! Mieliśmy wrażeni, że jesteśmy bardzo dobrymi rekreacyjnymi narciarzami. Teraz okazało się, że brakuje nam jakieś 7,6 miliona km zjechanych tras, aby osiągnąć pułap amatora-zawodnika.
Tak wygląda rasowy zjazdowiec:
NIK_3870_Large.jpg
a tak moja córka (prosimy o ewentualne uwagi dotyczące jej sylwetki):

NIK_3973_Large.jpg
 

 
Może was zainteresuje ile trzeba zapłacić za ustawienie trasy. Stawka dzienna na zjazdową (45s) - 1000CHF. Slalomowa i snowboard (dużo krótsze - powiedzmy 300-500m) - 500CHF. Byliśmy w sporym szoku. Nie było zniżek nawet dla Szwajcarów. Jednego dnia było 2h opóźnienia z kolejką. Ruszyli o 0830. Zawodnicy prosili aby przedłużyć jazdę tego dnia do 1500. Żadnych szans. Zostali skasowani jak za normalny dzień. Trener austriackich juniorów nie krył niezadowolenia. Oczywiście każdy zawodnik, trener i techniczni płacili normalne ceny za karnety (najdroższe jakie kiedykolwiek płaciliśmy).
Trasy zawodnicze widzieliście w pierwszym poście. Była jedna zjazdowa, dwie gigantowe i 10 slalomowych i snowboardowych.  
 
Miałem przyjemność pogadać z zawodnikami na orczyku. Niestety Włosi słabiutko po angielsku a ja wogóle po włosku. Szwajcarzy też nie błyszczeli w angielskim. Najwięcej pogadałem chyba z Julie Zogg (w Soczi zajęła 7 i 9m w twardym SB). 
 
Kolejny szok to infrastruktura dla zawodników
Zobaczcie jak to wyglądało na stoku:
NIK_4069_Large.jpg

NIK_4074_Large.jpg

NIK_4077_Large.jpg

NIK_4080_Large.jpg
 



Żadnych siedzeń, ławek, kibelka, przebieralni, poczekalni, kontenera na ich tyczki i sprzęt. Każdego dnia musieli zwijać całe trasy i zwozić tyczki do wiochy. Według mnie to skandal. Wystarczyły kontener i po sprawie. A dziennie spływało im 6500CHF za fakt udostępnienia tras.
 
 

Kiedyś chyba była możliwość zjazdu w lecie do stacji kolejki na ~3000m. Wtedy przynajmniej nie trzeba było cały czas ujeżdżać orczyków, a i przewyższenie dużo lepsze.
Ale pod względem śniegowym sierpień to chyba najgorszy okres dla lodowca.

Zamknęli trasę od dołu orczyków do przesiadkowej kolejki na Trockener Steg (2940m). Specjalnie nie wiem czemu. Raczej nie chciało im się utrzymywać ostatnich 300m. Niestety dopiero ostatniego dnia odważyłem się zjechać do Trockener. Miałem 5 minut spacerku po kamieniach ale za to przeżycia z samego zjazdu pustą doliną pod Matterhornem bezcenne! Żałowałem, że nie robiłem tego każdego dnia zamiast wtaczać się żółwimi orczykami na 3900m. 
Co do jakości śniegu - pisałem chyba wcześniej - niewiarygodnie dobry śnieg. Żadnych roztopów do końca dnia. Temperatura u góry w południe minus 3 lub 4 stopnie. Nie miał jak się rozpuszczać. 
 
 

fotki 10/10
narzekactwo 1/10 ;)

 
:lol:  W kolejnych postach postaram się utrzymać poziom, bo Szwajcarzy to łatwy i wdzięczny temat do narzekań  :ph34r:
NIK_4029_Large.jpg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na dobranockę obiecane fotki z włoskiej knajpy na grani-granicy z ultra europejskimi standardami (czytaj cenami)  ;)
Za to atmosferka zupełnie inna niż u sztywnych Szwajcarów. Miło, wesoło, sympatico i na swoje zamówione danie co miało być przyniesione do stolika za 5 minut czekałem 20. Włoska maniana  :lol: bardzo nam się podobało.
 
Widok ogólny:
NIK_4057_Large.jpg
 
Widok szczegółowy tzn taras widokowy:

NIK_4058_Large.jpg
 
Widok toalety:

NIK_4034_Large.jpg

NIK_4038_Large.jpg
 
Widok z toalety (w oddali Mt.Blanc):

NIK_4048_Large.jpg

NIK_4045_Large.jpg
 
Jutro postaram się "ocenić" wiochę Zermatt  ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten post jest dedykowany zawodnikom.

Stanowili oni zdecydowaną większość użytkowników lodowca. Do godziny 9-tej praktycznie byli oni (około 300-500 sztuk) oraz my (sztuk 3). Coś niesamowitego zobaczyć jak wygląda ich trening a wspólna jazda na trasie rozgrzewkowej spowodowała, że z córką zrobiliśmy największy postęp w technice jazdy od momentu naszej nauki. Ich obecność fantastycznie motywowała do nauki. Nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego jak słabo jeździmy! Mieliśmy wrażeni, że jesteśmy bardzo dobrymi rekreacyjnymi narciarzami. Teraz okazało się, że brakuje nam jakieś 7,6 miliona km zjechanych tras, aby osiągnąć pułap amatora-zawodnika.

Tak wygląda rasowy zjazdowiec:

NIK_3870_Large.jpg

 


A oto na zdjęciu fantastyczna Lara Gut  :) 

Jazda obok zawodników z pucharu świata musi być niesamowitym przeżyciem  :rolleyes:  <marzenie>

Miałem przyjemność kilka lat temu na wiosnę jeździć na nartach w Zermatt-Cervinia-Valtournenche. Widoki nie do opisania. Ciągle mam w głowie obraz całej okolicy.
Do tego miejsca chce się wracać!


Czekam na kolejne zdjęcia i opisy.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A oto na zdjęciu fantastyczna Lara Gut  :)

Wyróżniała się na stoku nie tylko jazdą  :wub: Zobaczcie na jej świetną podstronę ze zdjęciami z jej dzieciństwa: http://www.laragut.ch/lara/    

Jazda obok zawodników z pucharu świata musi być niesamowitym przeżyciem    <marzenie>

Pierwszego dnia byliśmy zdezorientowani tymi tłumami zawodników. Od kolejnego zrozumieliśmy jakie trafiło nam się wielkie szczęście i zaczęliśmy to wykorzystywać. Tak jak pisałem w 6 dni poprawiliśmy technikę jak nigdy do tej pory. Potęga! Polecam każdemu ambitnemu amatorowi "podpiąć" się pod takie zgrupowania.   Teraz zapraszam na post o wiosce. Nie będzie to artykuł z wszechwiedzącej wikipedii. Raczej coś bardziej osobistego i subiektywnego.    Zacznę z grubej rury: Zermatt 10/10. Nieważne ceny, nieważne taxi-melexy rozjeżdżające przechodniów, nieważne tłumy turystów, nieważni szorstcy i niemili lokalesi, nieważny cygański bałagan w samym sercu miejscowości.   Ważne jest poniższe: 1. Bajkowe otoczenie. Dookoła przewysokie, strome góry ale jakby w zasięgu ręki i zapraszające do wizyty.  Chyba każda alpejska wioska zazdrości Zermattowi takiego widoku:  NIK_3559_Large.jpg   Co ciekawe Matternhorn prezentuje się inaczej od pozostałych stron. Już nie tak tajemniczo, groźnie, monumentalnie. W dalszej okolicy parę 4-tysięczników wraz z najwyższym szwajcarskim szczytem Monte Rosa (dla nas a dla Szwajcarów Dufourspitze na cześć ich znanego kartografa). To trzeci szczyt Europy.      2. Zermatt to drugie znane mi miejsce na świecie po Picadilly Circus z taką mieszanką narodowości - prawdziwa globalna wioska. Wioska żyje od rana do późnego wieczoru. Już od 6 rano na uliczkach spotyka się sporo aktywnych biegaczy, narciarzy i alpinistów. Główna ulica jest gwarna od godzin otwarcia sklepów. Wieczorem dużo ludzi w kanjpkach (ale tylko tych przy głównym deptaku i większość sączy piwko lub dzióbie skromną sałatkę lub kanapkę - ceny!!!).  NIK_4129_Large.jpg   Tego logo nie może zabraknąć w żadnej liczącej się miejscowości ;) NIK_3794_Large.jpg   Co ciekawe tydzień wcześniej siedziliśmy w St.Moritz. Tamto miasteczko jest martwe i bezduszne. Enklawa dla snobów i milionerów. Brrrr....   3. Historia. Poznaliśmy ją od kapelana pełniącego dyżur w anglikańskim kościółku. Kapelan był przedumny prezentujac nam fakty, że Zermatt tak naprawdę został odkryty przez angielskich turystów pod koniec XIX wieku. Zermatt szykuje się mocno do przyszłorocznej 150 rocznicy rozdziewiczenia Matterhornu. Myślę, że warto sprawdzić kalendarium wioski i zaplanować wizytę na lipcowe narty w 2015. Pierwsze udane wejście przypada na 14 lipca. Kupiliśmy książkę zdobywcy Edwarda Hympera (jedynego angielskiego zdobywcy, który przeżył wraz z 2 lokalesami (ojcie i syn). Pozostałych 4 Angoli zginęło podczas dramatycznego zejścia. Hymper jest pochowany w kościółku anglikańskim. Podobnie jak większość angielskim alpinistów, którzy oddali życie w okolicach Zermatt. Sporo, sporo  :(   Zapytałem kapelana o aktualne tragiczne statystyki. Zaskoczył nas odpowiedzią. Większość anglojęzycznych zgonów to nie alpiniści ale Mr lub Mrs Smith co przyjeżdżają na urlop all inclusive. Widząc tragicznie wysokie ceny w knajpach, starają się nie "zmarnować" ich pełnego i obfitego pakietu. Obżerają się tak jakby byli na Teneryfie po czym nsatępnego dnia próbują zrobić parę kroków po mało horyzontalnych okolicach na wysokości 1600m npm. Ich pompki tego nie wytrzymują . Powaga! Teraz już wiemy czemu angielskie nagrobki do lat 70 miały napisane "killed at Matterhorn" a potem "died at Zermatt".  NIK_3774_Large.jpg   Na paru tabliczkach widniały nazwiska małżeństw-alpinistów. Historie nadające się na hollywoodzkie scenariusze. Np żona zginęła na Matterhornie w wieku 60 lat a mąż zrobił to samo ale 20 lat później w wieku 94 lat.     4. Architektura. Widok na miejscowość: NIK_4842_Large.jpg[/url]   Zermatt to dziwne pomieszanie starego i nowego. Nie wiem czy to jest urocze ale na pewno intrygujące. Większość pensjonatów i hoteli powstało w latach 70-tych. Nie zachwycają: NIK_4721_Large.jpg NIK_3560_Large.jpg NIK_3555_Large.jpg NIK_4139_Large.jpg   Pojawiają się również nowe budynki o charakterystycznych szklanych ścianach. Oczywiście wszystko po to, aby nie ograniczyć cudownych widoków. Praktyczne ale czy ładne?  NIK_3690_Large.jpg   Centrum to wysyp 5 gwiazdkowych hoteli: NIK_3569_Large.jpg NIK_3563_Large.jpg   Najpiękniejsze są jednak domki z okresu przedanglikańskiego. Można je spotkać praktycznie wszędzie. Wiecie, że mieszkają w nich ludzie! A parę zostało przerobionych na luksusowe chalety na wynajęcie lub kupno.  NIK_4735_Large.jpg NIK_4737_Large.jpg NIK_4738_Large.jpg   Górny Zermatt: NIK_4831_Large.jpg   i jeden z kamyków narzutowych: NIK_4830_Large.jpg   No i te ogródki z sałatą i kapustą!  W samym centrum miasta można spotkać coś takiego: NIK_4805_Large.jpg   Koncert trąbaczy pod kolejką. Polecam, bo pięknie fałszują  :lol:  NIK_4863_Large.jpg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5. Atrakcje. Słowa "nuda" nie pada tutaj w żadnym języku. Nie wiedzieliśmy za co się zabrać. Udało nam się pospacerować po wąwozie Gornerschlucht do którego poszliśmy przed 1800 i dzięki temu uniknęliśmy opłaty. Pani kasjerka po prostu się zwinęła pół godziny przed zamknięciem. Za to została tabliczka z cennikiem:
NIK_3664_Large.jpg
 
oraz wszystko wyjaśniającym znakiem:
NIK_3663_Large.jpg
 
Oto szwajcarskie połączenie wąwozu Homole ze Słowackim Rajem:

NIK_3665_Large.jpg
 

NIK_3668_Large.jpg
NIK_3669_Large.jpg

NIK_3670_Large.jpg

NIK_3671_Large.jpg

NIK_3682_Large.jpg

 
Kolejną atrakcją był zjazd ze Schwarzsee do wiochy na dirtyscooters czyli terenowych hulajnogach. Zajęło nam to 2 godziny. Prawie kilometr różnicy poziomów. Wyjechaliśmy gondolą do Schwarzee a potem z górki na pazurki. Ależ to był ubaw. Ależ krajobrazy. Obiecuję, że zrobię epizod video z tego zjazdu. Ale musicie uzbroić się w cierpliwość do końca września. 
 
Dla leniwych jedną z największych atrakcji to wyjazd kolejkami na Klein Matterhorm, lodowiec oraz znajdujący się tam Lodowcowy Raj czyli system kanałów, komnat i lodowych atrakcji wydrążony wewnątrz lodowca na wysokości 3800m. Najbardziej podobał mi się wjazd do lodowca ekskluzywną przeszkloną windą. 
Tak to wyglądało wewnątrz:

NIK_4002.jpg
NIK_3991.jpg

NIK_3996.jpg

NIK_3990.jpg

NIK_4006.jpg

 
Małym i dużym dzieciom musi podobać się również lodowa zjeżdżalnia, na której jak nie posmarujesz to nie zjedziesz:
NIK_4009.jpg
 
Czy widzicie tutaj coś żyjącego?

NIK_4017.jpg
 
W sercu wioski poświećono dużo cennego miejsca dla tenisistów:

NIK_4720_Large.jpg
Jest też w okolicy pole golfowe. 
Jak ktoś jeździ na longboardzie to poczuje się jak w raju. Super zjazdy a podjazdy na gapę trzymając się meleksów:
NIK_4108_Large.jpg

 
 
Następną atrakcją dla leniwych to wyjazd regularną linią kolejową na Gornegrat. To najwyżej ułożona linia kolejowa w Europie! Stacja szczyt znajduje się na 3080m. Niestety nie mieliśmy czasu na kolejowe podróże do schroniska i obserwatorium astronomicznego.
 
Jednakże dla nas największą atrakcją był 20 minutowy lot helikopterem nad okolicą i szczytami. 1000000/10! Brak mi słów, aby opisać piękno widziane i doznane z pokładu powietrznej taksówki. Lądowaliśmy na przełęczy chyba Gabelhorn. Wisieliśmy metry nad Matterhornem. Widzieliśmy wspinających się pod samym szczytem. Potem lot nad lodowcem gdzie nartowaliśmy, na koniec lot nad szczelinami i nurkowanie w dolinę. 
Jednogłośnie uznaliśmy, że to była najpiękniejsza turystyczna rzecz jaką zrobiliśmy w życiu. Epizod z filmem pod koniec września a fotki w kolejnych postach. 












 
Czy ktoś doczytał do końca? Chyba się zapędziłem, co? Patrze na zegar i przecieram oczy. Zajęło mi 2 godziny napisanie tego postu a mam wrażenie jakby to było 5 minut. 
 
A co tam. Jeszcze poświęcę parę minut i ponarzekam, aby utrzymać poziom 1/10  :P
 
W samjusieńkim sercu wioski, metry od 5 gwiazdkowych hoteli i deptaka napotkać można takie perełki:
NIK_4717_Large.jpg

NIK_4725_Large.jpg

NIK_4726_Large.jpg
 
Sklep Burtona ;)

NIK_4727_Large.jpg
NIK_4728_Large.jpg

 
A kemping położony 100 metrów od dworca to jakiś skansen z czasów ichniego Gomułki:

NIK_4135_Large.jpg
NIK_4136_Large.jpg
W rzeczywistości to wygląda jak największa tajemnica Szwajcarii. Nie wiem czy za komuny w PRL widziałem taki syf na kempingach.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może nie spadnę z krzesła :)

 
Przede wszystkim spróbuj znaleźć 6 dniowy summer skipass na oficjalnej stronie
http://www.matterhornparadise.ch/en# oraz na jakiejkolwiek innej. 
Jeśli zamierzasz pogryźć krzesło, na którym siedzisz to bez nerwów ;)  Już podaję. Coś około 330CHF czyli 1100PLN.
Nie wiem czy są droższe 4 orczyki na świecie. Norwegia? 
 
Teraz post z fotkami z lotem helikopterem. Lot 20 minut kosztuje 220CHF od osoby. Jest 30 minutowa opcja za 330CHF. Piszą, że wymagają min 4 osób a nam się udało polecieć we trójkę płacąc za 3 osoby. Heliport znajduje się 10 minut spacerkiem od dworca w stronę północną wioski. Trudno tam nie trafić. Jak zobaczycie taką windę na samochody to jesteście "pod" miejscem:
NIK_4142_Large.jpg
 
Raczej nie trzeba rezerwować. Mają tam ruch jak na Marszałkowskiej. Jedną z funkcji Air-Zermatt są usługi taxi, więc muszą być gotowi raczej na zawołanie.
My próbowaliśmy wyjaśnić mailowo za ile będziemy płacić. Po 2 nic nie wyjaśniających mailach poddaliśmy się. Na miejscu okazało się, że nikt nie wiedział o naszej korespondencji, bo pani sekretarka wzięła sobie day-off. Pisaliśmy na najbardziej oficjalny email [email protected]  :wacko:
 
Strona oficjalna:
http://www.air-zerma...t/index1_EN.php
Czekaliśmy 40 minut w biurze i nie mogliśmy narzekać na nudy. Przed oknem działy się fascynujące sceny lądowań, transportu wielkich worów na zwisach, tankowania, itd:
NIK_4151_Large.jpg
NIK_4195_Large.jpg
 
Po horrorystycznym "uniesieniu" polegającym na jakieś półpętli na wstecznym i locie nurkowym z platformy w stronę kominów najbliższych domów zatkało nas tak, że przez pierwsze sekundy nie robiliśmy żadnych zdjęć. Potem było jeszcze lepiej. Lot na paru metrach nad szczelinami: 
NIK_4242_Large.jpg
NIK_4251_Large.jpg
 
Tuż przed lądowaniem na przełęczy:
NIK_4271_Large.jpg
 
oraz nurkowanie z niej:
NIK_4284_Large.jpg
 
Krajobrazy:
NIK_4314_Large.jpg
NIK_4316_Large.jpg
 
Zbliżamy się do Matterhornu:
NIK_4325_Large.jpg
NIK_4373_Large.jpg
NIK_4384_Large.jpg
NIK_4395_Large.jpg
NIK_4406_Large.jpg
 
Czy widzicie 3 wspinających się? 
NIK_4449_Large.jpg
 
Później było równie ładnie :) Zwróćcie uwagę na ilość stopniałych lodowców (widać wyraźnie ślady ich max wielkości).
NIK_4474_Large.jpg
NIK_4505_Large.jpg
NIK_4570_Large.jpg
NIK_4613_Large.jpg
NIK_4626_Large.jpg
 
Zakończę trywialnie ale szczerze: widoki z lotu warte są tych pieniędzy. 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś doczytał do końca? Chyba się zapędziłem, co? Patrze na zegar i przecieram oczy. Zajęło mi 2 godziny napisanie tego postu a mam wrażenie jakby to było 5 minut. 

 

Świetna relacja! Zjawisko "nuda" nie istnieje w tych postach :)

 

Byłem tam w 2006, ale mieszkałem we Włoszech. Po szwajcarskiej stronie przeżyłem największą męczarnię w życiu - zjazd ze Stockhorn. Ledwo zdążyłem wrócić do Italii ;)

 

Za wszystko można zapłacić kartą, ale widok Toblerone na żywo - bezcenny!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Numenius, dnia 01 Wrze 2014 - 16:27, napisał:

Świetna relacja! Zjawisko "nuda" nie istnieje w tych postach 

Cieszę się, że nie zanudzam. Teraz jeszcze parę fotek i trochę treści o lokalesach. Potem poproszę Was o cierpliwość i za 3-4 tygodnie wrzucę parę filmików. Nie mam czasu się zabrać do nich.

 

SkiForum, dnia 01 Wrze 2014 - 18:54, napisał:

Proszę wstawiaj następnym razem zdjęcia na skiforum - serwisy hostingowe czasem kasują zdjęcia, wtedy by się nam straciła tutaj relacja 

Dzienks za radę. Właśnie tak zrobiłem w tym poście choć trochę namęczyłem się, aby umieścić fotki nie tylko w miniaturach. Robię to przez założenie galerii. Czy jest inny sposób? Mam bardzo wolny net bo idzie przez satelitę. Każde zdjęcie muszę najpierw otworzyć aby móc wydobyć jego URL. Czy jest opcja, abym zaznaczył album lub jego część i uzyskał jednym kliknięciem wszystkie zaznaczone url? 

Zmiana miniatur na fotki, które widać zajęła mi 25 minut :(  I do tego musiałem usuwać z linków część adresu URL aby nie było krzaczków przy zdjęciach. Czy możesz wyjaśnić mi jak to robić sprawniej plis?  

 

Chciałbym jeszcze napisać coś o góralach ze Szwajcarii, bo to był zaskakujący dla nas temat. Do tej pory byliśmy chwilowo w Szwajcarii i nie mogliśmy zauważyć tej ciekawostki. Tym razem spędziliśmy 2 tygodnie. Jeden w St.Moritz i jeden w Zermatt. Już w pierwsze dni zauważyliśmy nietypowe zachowania lokalesów w stosunku do turystów. Słowa wprowadzenia: nasze dzieci "wychowały się" w Austrii do której jeździmy na narty co roku od 2000. Austriacy przyzwyczaili nas do "no problem" rozwiązywania problemów (które de facto rzadko się tam pojawiają). Każdy urlop był udany nawet jak pogoda nie dopisała. Ludzie zawsze chętni pomocy a obsługa wyciągów to mistrzostwo świata. Chuchają na turystów. Widać to na każdym kroku. Gdybym miał mieszkać poza Polską wybrałbym Austrię, choć mieszkałem rok czasu w Anglii, pracuję z Holendrami, Finami i zjechałem trochę Europę. Z Austrii mamy same tylko dobre i wspaniałe wspomnienia. Now więc jadąc do Szwajcarii zabraliśmy podobne oczekiwania a może nawet wyższe - no bo przecież to Szwajcaria. To było złe nastawienie. Nie będę wyolbrzymiać problemu ale mieliśmy regularne niby drobne zgrzyty, które po całym pobycie na dobre zniechęciły nas do Szwajcarów z tamtym okolic. Generalnie na każdym kroku widać ich zlewkę na turystów. Mam wrażenie, że żyją w raczej odrealnionym świecie. Nie mam czasu, aby opisywać wszystkiego w szczegółach. To trzeba samemu doświadczyć, aby się przekonać. 

 

Nie zdziwcie się, że obsługa wyciągów pali fajki i wsiada do kolejki dysząc oparami tytoniu. A zdarzyło nam się jechać pierwszą kolejką z rana z obsługą po grubej bibie i waliło od nich potwornie alkoholem. Od godziny 1230 obsługa orczyków jednoznacznie i raczej bardzo niemiło wrzeszczała wręcz, że to już ostatni wjazd orczykiem choć ustawowo kończą o 1300. Normalnie przeganiali całe towarzystwo. Oczywiście zjeżdżaliśmy ze stoickim do najniższej kolejki spokojem o 1259. Praktycznie jako ostatni. Trzeba było zobaczyć ich miny i posłuchać marudzenia.
Każdy wie, że do wejścia na orczyk osoby niewysokie potrzebują  pomocy. Każdy oprócz zdecydowanej większości szwajcarskiej obsługi. Pomoc szybciej można było uzyskać od kolejnych oczekujących niż od obsługanta patrzącego na to z ławeczki i palącego następnego szluga. Zwróciliśmy raz takiemu uwagę, aby pomógł parze starszych osób, która 3 razy próbowała a za czwartym zaliczyła glebę. Specjalnie sami nie pomagaliśmy, aby zobaczyć reakcję Szwajcara. Siedział 5m od nas, patrzył i dupy nie podniósł. Po naszej uwadze zostaliśmy rozstrzelani wzrokiem. Nie spiesząc się poddał orczyk. Nam już nie pomógł. 

W sklepach obsługa zwykle opryskliwa, choć był jeden wyjątek, gdzie sprzedawca był przesympatyczny. Czy widzieliście w Polsce sprzedawcę żującego gumę i mruczącego mega oszczędne w zawartości odpowiedzi. „Ta... Nie… Nie wiem…” Niewiele więcej.

Ich angielski oceniam słabo. Odważę się napisać, że polska młodzież lepiej włada angielskim. 

A jeśli chodzi o Zermatt to trudności w porozumiewaniu się po angielsku wzbudziło nasze szczere zdziwienie, bo przecież to Anglicy odkryli tę wioskę i zrobili z niej turystyczną mekkę na skalę światową. Są tam anglikańskie kościoły. Od 150 lat przewalają się tam tłumy Anglików. Mieszkam w Kołobrzegu, gdzie biegła znajomość niemieckiego to podstawa najlepszych zarobków w branży turystycznej. A Niemcy przyjeżdżają do nas od dopiero 20 lat. Każda szanująca się knajpa nie przyjmie kelnera bez dobrej umiejętności szprechania. Nie zauważyłem tak oczywistej zależności w Zermatt.

PS.

Jak zobaczycie uśmiechniętego Szwajcara w górach to proszę zróbcie mu zdjęcie i wrzućcie do tego wątku  ;)  Nam się takowi nie rzucali w oczy.

Niedawno dowiedziałem się od funfla edukowanego w Szwajcarii, że Szwajcarzy to najmniej podróżująca nacja w Europie. Wdg niego 80% z nich nie wyjechało z kraju. Brzmi to bardzo niewiarygodnie ale z drugiej strony zadałem sobie pytanie czy podróżując po świecie spotkałem choćby jednego Szwajcara. Czy mam jakiegoś znajomego z tego kraju? Nie przypominam sobie.

 

Aha - bukowanie przez booking.com w Zermatt to też ciekawostka. Pierwszy raz się nam zdarzyło, aby 100% sumy z apartament wpłacić następnego dnia po zabukowaniu. 100% na miesiąc przed wyjazdem . A korespondencja z właścicielami w tej sprawie też miała swoje specyficzne "uroki". Nasza córka zdecydowała się dołączyć tydzień po zabukowaniu. Zostaliśmy postawieni pod murem i nie chcąc tracić pieniędzy za pierwszy apartament, w którym wg opisu była opcja dla trzeciej osoby, a wg właściciela opis nie precyzował tego jasno i nie było takiej opcji, musieliśmy zmienić apartament na jeszcze droższy i do tego gorszy. 

Podsumowując moje marudzenie - jak do tej pory dla mnie to najmniej miły naród Europy jakiemu miałem okazję się przez chwilę przyjrzeć. Z drugiej strony nie było jakieś tragedii. Prawdopodobnie za bardzo skupialiśmy swoją uwagę na tym fenomenie opryskliwości. Myślę, że znajdą się osoby, którym to albo nie przeszkadza albo nawet tego nie zauważą. Nie planuję tam wracać mimo, że ładnie a ludzie w sumie to też nie jakaś tragedia, bo przecież nie jedzą turystów. Ale po co mi patrzeć na Szwajcarów jak Austriak dla mnie bratanek. Sylwek ponownie w Kitzbuhel!!!!!!

 

…tylko tych szwajcarskich widoków brak:

gallery_188229_605_7487.jpg

gallery_188229_605_53201.jpg

gallery_188229_605_110991.jpg

gallery_188229_605_146915.jpg

gallery_188229_605_71423.jpg

gallery_188229_605_127463.jpg

 

Też żółty kolor na śniegu to ponoć piasek z Sahary:

gallery_188229_605_49889.jpg

 

A to orczyk-kiler - jeden wyciąg na dwie górki. Wczepia się w środku. Może jechać albo w lewo albo w prawo. Wydeptany przystanek widać po środku:

gallery_188229_605_74649.jpg

 

gallery_188229_605_47587.jpg

gallery_188229_605_104274.jpg

 

Snowpark w pełnym wymiarze. W bardzo dobrym stanie, sporo sliderów i hopek. Do tego duże skocznie i potężna halfpipe. Robił wrażenie!

gallery_188229_605_12761.jpg

 

Tunel pod Małym Matterhornem (narty trzymaliśmy za tą ścianką po prawej):

gallery_188229_605_70527.jpg

 

 

A teraz parę naszych szczęśliwych fotek:

gallery_188229_605_100799.jpg

gallery_188229_605_15296.jpg

gallery_188229_605_90849.jpg

 

gallery_188229_605_88565.jpg

 

gallery_188229_605_27510.jpg

 

 

 

Ileż tam musi być śniegu zimą :o  

gallery_188229_605_50732.jpg

Załączone miniatury

  • aga (Large).jpg
  • NIK_3489 (Large).JPG
  • NIK_3532 (Large).JPG
  • NIK_3533 (Large).JPG
  • NIK_3541 (Large).JPG
  • NIK_3601 (Large).JPG
  • NIK_3626 (Large).JPG
  • NIK_3633 (Large).JPG
  • NIK_3635 (Large).JPG
  • NIK_3711 (Large).JPG
  • NIK_3729 (Large).JPG
  • NIK_3760 (Large).JPG
  • NIK_3771 (Large).JPG
  • NIK_4086 (Large).JPG
  • NIK_4093 (Large).JPG
  • NIK_4101 (Large).JPG
  • NIK_4105 (Large).JPG
  • NIK_4106 (Large).JPG
  • aga (Large).jpg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@
BraCuru
 
Czy mógłbyś mnie............adoptować ? :)

:lol:  :lol:  :lol:
 
Ciężko mi nie zaglądać do zdjęć z urlopu. Tym bardziej widząc powyższe odpowiedzi.
Zaryzykuję i wrzucę jeszcze parę tematycznych fotek. Było o wyciągach, Szwajcarach, helikopterze, widokach. Teraz parę zdań i fotek poświęconych ubywaniu lodowców. Nie zdawałem sobie sprawy z rozmiaru tego zjawiska. Dopiero latem widać to w pełnym rozmiarze. Każdy słyszał o ociepleniu klimatu ale na codzień nie spotykamy się z tak oczywistym dowodem na wzrastające temperatury na świecie.
Podczas transferu z St.Moritz do  Zermatt oczywiście nie pojechaliśmy tunelem lecz wybraliśmy jedną z najpiękniejszych widokowo dróg chyba na świecie. Po drodze mijaliśmy konwoje motocyklistów i nie przesadzę jak napiszę, że w ciągu godziny widzieliśmy ze setkę Porsche 911. Raj dla zmotoryzowanych kochających górskie pętle. Po drodze zajechaliśmy pod lodowiec Rodanu. Tam byliśmy zachwyceni lodowcem wlewającym się jeziora i możliwością wejścia do jego środka.
Jednocześnie po raz pierwszy zrobiło nam się smutno widząc kartki pocztowe sprzed 30 czy 50 lat. Zapraszam na fotki.
 
Hotel Belvedere - raptem 40 lat temu prawie ocierał się o niego lodowiec
NIK_3268_Medium.jpg
 
NIK_3320.jpg
 
 
Po dokładnym przyjrzeniu się widac jak szybko ubywa lodowca. W 1996 roku z miejsca gdzie jest ta tabliczka wchodziło się do lodowca. W tej chwili trzeba zejść lekko z 200 metrów w dół:
 
NIK_3316.jpg
 
Zdjęcie bodajże z końca XIX wieku:
NIK_3324.jpg

NIK_3322.jpg
 
Po lodowcu zostały jedynie gołe skały:
NIK_3377_Medium.jpg

 
Tak chronią język lodowca i wejście do niego:
NIK_3291.jpg
 
NIK_3306.jpg
 
A tak wygląda granit wypolerowany przez przesuwający się lodowiec:
NIK_3287.jpg
 
To już Zermatt - zwróćcie uwagę na wyraźne ślady maksymalnych granic lodowców. Kiedyś były one rozmiaru Amazonki a teraz wyglądają skromnie jak strumyczki:
NIK_4511.jpg
 

NIK_3300.jpg
 

Ciekawostka - w najgłębszej komorze lodowca znajdowały się beczki z dojrzewającym w ujemnej temperaturze winem! 
 
Wykres ubywania lodowca Rodanu oraz foty-dowody:
http://en.wikipedia....i/Rhône_Glacier

Jak kogoś interesuje temat to warto poguglować:
http://en.wikipedia....iers_since_1850
http://environment.n.../alps-meltdown/
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Z dużym poślizgiem zaczynam wrzucać filmiki ze Szwajcarii. 

Mam nadzieję, że admin nie pokasuje ich bo w paru śniegu będzie mało ale chciałbym pokazać jak wygląda nie tylko sierpniowe nartowanie.

Zacznę od widło z Silvaplany gdzie startowałem w Pucharze Świata Foilboardingu. Niestety nie mam żadnych ujęć z samej rywalizacji. Strasznie tego żałuję, bo foiboarding to najlepsza rzecz jaką się naumiałem i wygląda odlotowo - szczególnie w tak pięknej scenerii. 

 

Drugi filmik już z Zermattu. Śnieg w nim tylko na okolicznych szczytach. A Matterhorn taki piekny nawet spod jego korzeni. 
Dirt scooter - obejrzycie a polubicie ;) 2 godziny jazdy w 4 minuty:

Jak będziecie chcieli skorzystać z "brudnej hulajnogi" z Zermatt to ten filmik będzie najlepszym przewodnikiem bo info z wypożyczalni było opłakane i 3 razy się zgubiliśmy. Na trasie nie ma żadnych drogowskazów dla dirtscooters, bo lokalne władze zabroniły. O co chodzi? Dziwny a tak piękny kraj...

 

Za tydzień będzie filmik-podsumowanie całego Zermattu włącznie z heli. A potem wyedytuję sam lot, który zasłuży sobie na "pełny metraż".

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Czyli kajt - wodolot! Napisz w czym to lepsze od kajta, czy trudniejsze?? Podejrzewam, że z tego samego skrzydła płynie się szybciej...

 

pozdro

Wiesiek

 


Boję się rozpisywać bo admin zaraz mnie zbanuje  ;) 
Wszystko w temacie tutaj: http://www.foilforum.pl/index.php

Na pewno szybsze, lepszy up&downwind i do tego tak ciche. 
Poniże w pigułce zabawa z Darem Młodzieży oraz moim wychowankiem, dwukrotnym aktualnym mistrzem Polski oraz dzisiejszym zwycięzcą kultowej 63 Błękitnej Wstęgi Zatoki Gdańskiej Maksymilianem Żakowskim:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...