Skocz do zawartości

Smarowanie to voodo?


bocian74

Rekomendowane odpowiedzi

Znalazłem interesujący artykuł, podczas poszukiwania informacjii o porowatości u utlenianiu ślizgu

http://epubl.luth.se...LIC-0603-SE.pdf

Polecam zapoznać się :)

Co prawda sprawa dotyczy nart biegowych, ale tam poślizg jest o wiele ważniejszy. Z artykułu tego zrozumiałem że:

1) Wosk nie penetruje ślizgu, wypełnia tylko zagłębienia powstałe podczas obróbki ślizgu na kamieniu (struktura). Porowatość ślizgu to mit.
2) Nieposmarowany ślizg, przygotowany stalową cykliną ma większa hydrofobowość niż ślizg posmarowany (niezależnie od tego czy ślizg był przygotowywany cykliną czy tez na kamieniu).
3) Ślizg przygotowany na kamieniu ma gorszą hydrofobowość na sucho niż posmarowaniu, jednak- patrz punkt 2

Czyli można wysnuć tezę, że smarowanie jest konieczne tylko przez to, że aktualny proces przygotowania ślizgu niszczy jego właściwości hydrofobowe.

Ciekawe to było do przeczytania.

Pozdr
Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 75
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Bardzo ciekawy temat - mnie od dłuższego czasu zastanawia, że jeśliby opór ślizgu był aż tak istotny to najlepsi zawodnicy w DH jeździliby na ślizgach teflonowych (oczywiście jednorazowych, nienaprawialnych). A króluje PE moim zdaniem ze względu na wygodę serwisu.

 

Pozdro

Wiesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie jakby się to opłaciło, to by wymyslili sposób nakładania tego teflonu wielokrotnie na ślizg.


Pozdr
Marcin

 

Bez szans - teflon to jeden z najlepszych separatorów - już osadzenie go na patelni wymaga bardzo wyrafinowanego wysokotemperaturowego procesu.

 

Pozdro

Wiesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez szans - teflon to jeden z najlepszych separatorów - już osadzenie go na patelni wymaga bardzo wyrafinowanego wysokotemperaturowego procesu.

 

A i tak zedrzesz go widelcem lub łyżką jak jest na gazie :P  Mama mi mówiła :P

 

Co do artykułu to zdążyłem zaledwie 2 strony przeczytać. Ściągnąłem go na dysk i może uda mi się przeczytać przez weekend.

 

pozdravka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie jakby się to opłaciło, to by wymyslili sposób nakładania tego teflonu wielokrotnie na ślizg.

Jeszcze jedna ciekawa informacja z tej pracy: PE jest bardziej odporne na ścieranie niż stal węglowa.

Pozdr
Marcin

Gdzieś napisałem już na tym forum,  że takie zjawisko występuje i tylko ręczny serwis,   jest najzwyczajniej fantastyczną technologią ;)

Na snowboardzie jest kwestia smarować nie smarować dobrze widoczna, zwłaszcza  na małym nastromieniu,  świeżym opadzie i tak -5 i lepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzieś napisałem już na tym forum,  że takie zjawisko występuje i tylko ręczny serwis,   jest najzwyczajniej fantastyczną technologią ;)

Na snowboardzie jest kwestia smarować nie smarować dobrze widoczna, zwłaszcza  na małym nastromieniu,  świeżym opadzie i tak -5 i lepiej.

 

Czy mógłbyś temat pogłębić? Najnormalniej nie zrozumiałem o co Ci chodzi (a chciałbym).

 

Pozdro

Wiesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy mógłbyś temat pogłębić? Najnormalniej nie zrozumiałem o co Ci chodzi (a chciałbym).

 

Pozdro

Wiesiek

 

Kwestię chowania się krawędzi w ślizgu poruszałem gdzieś przy okazji dyskusji o serwisie nart.

 

Znalazłem proszę.

 

Ponieważ wszyscy rozczulają się tak nad serwisem recznym,  jedno pytanie,  co serwis ręczny moze wykonać ze ślizgiem jeśli krawędzie są już poniżej jego.

Pytanie nr 2 co serwis ręczny może zrobić jeśli krawędź jest już zaokrąglona np na o.5 stopnia a ja nadal chcę mieć o,5 stopnia.

Jeśli było by tak prosto,  to każdy serwis kupiłby worek pilników i nie inwestował w lokal i maszyny,  które są koszmarnie drogie.

Coś Panowie nieprecyzyjnie opowiadacie,  ręcznie pewnych prac wykonać się najzwyczajniej nie da. I opowieści jak ręcznie jest fantastycznie i że tylko ręcznie to chyba ... niech każdy sobie odpowie co jest

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem amatorem, chcę jednak zwrócić uwagę na konkluzję 1. w tym artykule na str. 10. Jeżeli coś jest błędnego poniżej w moim toku rozumowania, nie ma problemu- odpowiedzcie.

 

Autor przedstawia sytuację tak: skoro woda nie wchodzi do PE, to nie wejdzie większa cząsteczka parafiny ze smaru. Uważam, że jest to duże uproszczenie. Autor pominął kwestię budowy cząsteczek wody i parafiny: woda ma budowę polarną, a parafina niepolarną (czyli taką jak PE).

Ta budowa ma spore znaczenie. Każdy rozpuszczalnik niepolarny (benzyna, denaturat, terpentyna) zachowuje się na PE zupełnie inaczej niż woda (rozpuszczalnik polarny) - rozpływa się na ślizgu i dlaczego miałby w niego nie wnikać? 

Cząsteczki parafiny są niepolarne, więc stopiona parafina powinna się zachowywać jak benzyna, denaturat, itp., a nie jak woda!

 

Poza tym wnikanie smaru można (według mnie) zobaczyć podczas czyszczenia smarem na gorąco. Gdy cyklinujemy jeszcze ciepły smar, sam ślizg w dotyku jest suchy, jakby idealnie wyszczotkowany (takie jest moje odczucie, palec ślizga się bez oporów, jak na wyszczotkowanym ślizgu). Po chwili jednak, gdy ślizg stygnie, ślizg w dotyku jest zupełnie inny- czuć już minimalną warstewkę smaru, która wychodzi ze ślizgu podczas stygnięcia i "opór palca" :D podczas przesuwania jest większy. Jak się do tego odnosicie? Czy to odczucie po ostygnięciu jest spowodowane właśnie wychodzącym w niewielkiej ilości smarem, czy czymś innym?

 

Gdy popatrzymy na str. 4,5 z dodatku "paper A", to okazuje się, że różnica w kącie nachylenia kropli wody pomiędzy nasmarowaną nartą ze strukturką a suchą nartą wycyklinowaną wynosi zaledwie 1,5 stopnia! Pozostaje pytanie- na jak długo wystarczy para nart (a w zasadzie ślizgi) przy regularnym cyklinowaniu? Czy krawędzie przy cyklinowaniu trzeba robić na maszynie, czy wystarczy ręcznie? Według mnie smarowanie na sens :) a w artykule jest sporo do uzupełnienia ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podpisuję się obiema rękami pod postem Piotrka.

 

1.

Polietylen to po prostu ciągnące się w nieskończoność łańcuchy (-CH2-).

Parafiny to takie same łańcuchy tylko o długości pewnie 20-30 atomów węgla.

 

2.

Oddziaływania Van der Waalsa (a dokładniej Londona) muszą wciągać krótkie łańcuchy parafiny pomiędzy łańcuchy polietylenu!

 

3.

Papier jest cierpliwy... :D Dopóki nie powstanie wiele art. potwierdzających tezy z tego, nie ma co się ekscytować.

 

4.

Wszystko weryfikuje eksperyment - w tym przypadku nie ten w laboratorium ale prawdziwe narty na prawdziwym śniegu.

I ten przeprowadzam przy każdej jeździe na nartach. Efekty są zbyt jednoznaczne, by można było zrzucić je na karb autosugestii.

 

5.

Takie same eksperymenty na śniegu, tylko bardzo precyzyjnie weryfikowane, robią przed każdym startem serwismeni zawodników w konkurencjach klasycznych i zjazdowych. Obiło mi się o uszy, że w bardzo specyficznych warunkach narty biegowe nie są smarowane. Ale to chyba absolutny wyjątek. Z reguły smarują. I dopóki smarują to znaczy, że lepiej smarować! :)

 

Tadek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale  z postu Marcina wynika, że teza artykułu mowi o czyms innym:  gładki PE ma wiekszą hydrofobowośc niz chropowaty (nawet z nierównosciami wypełnionymi smarem). Nie wiem czy to prawda, ale  tu nie powinno byc sporu. Wystarczy zmierzyć. 

To czy i jak parafiny łączą sie z polietylenem i co to powoduje lub nie powoduje, to juz 'insza inszość'...

 

 

Pozdrawiam M

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale  z postu Marcina wynika, że teza artykułu mowi o czyms innym:  gładki PE ma wiekszą hydrofobowośc niz chropowaty (nawet z nierównosciami wypełnionymi smarem). Nie wiem czy to prawda, ale  tu nie powinno byc sporu. Wystarczy zmierzyć. 

To czy i jak parafiny łączą sie z polietylenem i co to powoduje lub nie powoduje, to juz 'insza inszość'...

 

 

Pozdrawiam M

Tylko ze taki polietylen ma szansę wystąpić  tylko w nartach bez krawędzi a właśnie tam jest smarowanie idące w setki pln za parę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale  z postu Marcina wynika, że teza artykułu mowi o czyms innym:  gładki PE ma wiekszą hydrofobowośc niz chropowaty (nawet z nierównosciami wypełnionymi smarem). Nie wiem czy to prawda, ale  tu nie powinno byc sporu. Wystarczy zmierzyć. 

To czy i jak parafiny łączą sie z polietylenem i co to powoduje lub nie powoduje, to juz 'insza inszość'...

 

 

Pozdrawiam M

I dlatego patrz punkt 4 i 5.

Pytanie za 100 punktów: czy poślizg narty zależy tylko i wyłącznie od hydrofobowości ślizgu???

Tadek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I dlatego patrz punkt 4 i 5.

Pytanie za 100 punktów: czy poślizg narty zależy tylko i wyłącznie od hydrofobowości ślizgu???

Tadek

 

Nie jestem pewien ale kiedyś coś o strukturach pisaliśmy, (historię mi wcięło nie chce mi się manualnie szukać) one mają swój udział też udowodniony o smarze nie zapominając.

Że gładki polietylen  jedzie wiem (coś sobie czasem rzeźbiłem), ale tylko pierwszy raz,  potem robi się struktura "zużyciowa" i jedzie słabiej. Po obróbce struktura lub nie ale smar na 100% co znów najprościej ujmując przywraca hydrofobowość

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I dlatego patrz punkt 4 i 5.

Pytanie za 100 punktów: czy poślizg narty zależy tylko i wyłącznie od hydrofobowości ślizgu???

Tadek

A co można wygrać? ;);)

Nie chce mi sie szukac - kilka lat temu było o tym dość sporo na forum..... jak sie nie mylę, to w połaczeniu ze słynnym topieniem śniegu pod slizgiem...

 

pozdrawiam M

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale  z postu Marcina wynika, że teza artykułu mowi o czyms innym:  gładki PE ma wiekszą hydrofobowośc niz chropowaty (nawet z nierównosciami wypełnionymi smarem). Nie wiem czy to prawda, ale  tu nie powinno byc sporu. Wystarczy zmierzyć. 
To czy i jak parafiny łączą sie z polietylenem i co to powoduje lub nie powoduje, to juz 'insza inszość'...
 
 
Pozdrawiam M


Artykuł mówi też o tym, że smarowanie nie ma sensu, bo smar zupełnie nie wnika do ślizgu i właśnie z tym musimy sie nie zgodzić :) Spór może dotyczyć konsekwencji takiego traktowania ślizgów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież wiadomo jak jest ze smarowaniem ślizgów, kto zakosztował już wie. Jak komuś się nie wchłania i węszy spisek to co innego można napisać niż  "Pisać każdy może" Swoja drogą amerykańscy naukowcy średnio co 20 lat odwracają stawiane tezy o 180 stopni, kwestia tylko kasy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Artykuł mówi też o tym, że smarowanie nie ma sensu, bo smar zupełnie nie wnika do ślizgu i właśnie z tym musimy sie nie zgodzić :) Spór może dotyczyć konsekwencji takiego traktowania ślizgów.


Szczerze mówiąc powątpiewam w penetrację ślizgu. O ile dobrze zrozumiałem, to proces równania ślizgu na kamieniu tworzy nierówności w ślizgu, w które wchodzi wosk, natomiast jeśli badać by powierzchnię uciętą z kawałka ptextu to mógłbyś prasować i prasować i prasować...

Przecież wiadomo jak jest ze smarowaniem ślizgów, kto zakosztował już wie. Jak komuś się nie wchłania i węszy spisek to co innego można napisać niż  "Pisać każdy może" Swoja drogą amerykańscy naukowcy średnio co 20 lat odwracają stawiane tezy o 180 stopni, kwestia tylko kasy.


Oczwwiście że wiadomo- zauważ tylko punktrzeci w pierwszym poście. Ślizg przygotowany na kamieniu ma gorszą hydrofobowość na sucho niż posmarowany. Jako że wszystkie narty i snowboardey przygotowuje sie na kamieniu- smarować trzeba. Artykuł dotyczy narciarstwa klasycznego- czyli nart o wiele węższych i bez metalowych krawędzi, przy których można sobie wyobracić przygotowanie (równanie) ślizgu przez cyklinowanie. Nie wiadomo jendak jak takie cyklinowanie wpłynęłoby na żywotność narty ;)


Disclaimer: nie mam możliwości sprawdzenia ani udowodnienia tej tezy. Tak tylko pisze autor artykułu. Osobiście nie zamierzam zaprzestać smarowania swoich nart ;) Ale skoro nie ma śniegu, to może będzie to nastepca tematu o nartach z rockerem? :)

Pozdr
Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2.
Oddziaływania Van der Waalsa (a dokładniej Londona) muszą wciągać krótkie łańcuchy parafiny pomiędzy łańcuchy polietylenu!


Tadku, czytałem o eksperymencie, w którym połozono na sobie dwie doskonale wypolerowane płytki marmuru i po kilku miesiącach zauważono że atomy z płytki A przeszły do płytki B i odwrotnie. Nie powiemy jednak, że granit wchłania granit, prawda? :)

Wszystko weryfikuje eksperyment - w tym przypadku nie ten w laboratorium ale prawdziwe narty na prawdziwym śniegu.
I ten przeprowadzam przy każdej jeździe na nartach. Efekty są zbyt jednoznaczne, by można było zrzucić je na karb autosugestii.


Oczywiście- patrz punkt trzeci mojego posta. Wg wyników przeprowadzonych przez autora testów, ślizg przygotowany na kamieniu trzeba smarować.

Pozdr
Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A pamiętasz takie ślizgi gdzie różnokolorowe elementy były spiekane w jeden kawałek, bez względu na metodę obróbki zawsze było nierówne i chłonęło smar dosyć poważnie,  może nawet najbardziej. Myślę że na temat wchłaniania ślizgu najlepszy pogląd  daje metoda  smarowania,  płynem,  pastą i żelazkiem. Która metoda jest najskuteczniejsza? Żelazko,  bo podgrzewa,  odparowuje ewentualną wodę,  czasem aż skwierczy przy smarowaniu,  podgrzewa powietrze i czasem smar w porach a potem w luki w materiale,  stygnąc,  zasysa się smar z tego co jest na powierzchni rozpuszczone. Że proces się przerywa przy gwałtownym schładzaniu,  wiemy, (przynajmniej niektórzy)  dlatego termobagi powstały,  bo one proces stygnięcia spowalniają, co daje lepszą penetrację ślizgów smarem.

Jeśli  komuś nie wchłania ślizg, nie smaruje i tyle. Przymusu nie ma. A jak napisałem wcześniej pisać każdy może ;)

 

W biegówkach smarowanie to już do odprawiania modłów porównać można, a termobagi właśnie głównie do nich konstruowano, powiedzenie zatem że w biegówkach smar się nie wchłania jest chyba małym nieporozumieniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie znam się za bardzo na serwisie nart ale wbrew temu co ogólnie wiadomo ,że narty nowe są przygotowywane po łebkach i tylko smarem konserwującym lub bazowym ,moje nowe narty bez żadnych zabiegów jako nówki dosłownie latały ,prędkość była oszałamiająca ,struktura fabryczna krzyżowa ,było idealnie dopóki nie oddałem nart do serwisu do posmarowania ,od tamtej pory różnych smarów używałem ale takiego ognia jak na początku z fabryki już nie uzyskałem-dziwne .Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic dziwnego w tym nie ma, są serwisy najprofesjonalniejsze i mniej profesjonalne. Pisałem odrobinkę o tym. Poszukaj innego dostawcy usług. Najczęściej te najprofesjonalniejsze są dopiero co otwarte ;) A co zatym idzie mają bogate doświadczenie ale głównie w dziedzinie opowiadania o swoim profesjonaliźmie i ilości certyfikatów. Co najczęściej jednak ma niewiele wspólnego z jakością. (Patrz temat ręcznych serwisów)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...