Skocz do zawartości

Dzieci kamikadze


ellsworth

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 78
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Jak dla mnie tych dzieciaków to za dużo nie ma na stokach. Dla mnie zmorą są deskarze. Najgorsi ci średniozaawansowani.. Początkujący gdzieś tam powoli zsuwają się po stoczku, spoko da się przewidzieć co zrobią, a że mają małą prędkość, a ja pomykam z góry to trzymając dystans spokojnie nikt mi nie zajedzie drogi. Ci dobrze jeżdżący orientują się mniej więcej co się w okół nich dzieje, kto jedzie z prawej kto jedzie z lewej. Ale ci średni.. wyczuć ni cholery nie idzie kiedy oni zamierzają skręcić, do tego pajace nie znają takiej zasady, że nie jeździ się do samej krawędzi stoku(chyba, że masz już nadświetlną nie ma miejsca i musisz wyprzedzić :D) bo ktoś właśnie może jechać szybciej i może nie mieć miejsca żeby skręcić. Do tego nie wiem jak to do końca jest, ale wydaje mi się, że deskarze powinni mieć skierowaną głowę w dół, zrotowaną  w stosunku do reszty ciała, a ci średniozaawansowani tego nie kumają i nawet jadąc z takim równolegle z tą samą prędkością deskarz zajeżdża mi drogę, bo jest plecami całkowicie odwrócony w moją stronę..

 

Jestem miłośnikiem wolności, ale deski powinni zakazać :D

Cześć Jak czytam takie posty to mnie po prostu trzęsie. Nie umiesz wyprzedzić, przewidzieć toru jazdy, nie masz czasu na manewr - DOSTOSUJ PRĘDKOŚĆ DO SWOICH UMIEJĘTNOŚCI i tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już zlinczowaliście? Dodam, że post był pisany pół żartem-pół serio -_-  Swoją drogą piszecie jakbyście nikogo nigdy nie wyprzedzali i nigdy nie zdarzyła wam się sytuacja w której chcieliście kogoś wyminąć przy krawędzi trasy(np. sytuacja zmusiła), a ten ktoś nie zostawił wam już ani centymetra..  Nie gadajcie, że nie widzicie różnicy w jeździe obok narciarza, a obok deskarza.. Ci drudzy, jak już wspominałem, zdarza się że ogarniają tylko połowę trasy, na plecach oczu nie mają.. Ile razy zdarzało mi się, że jadę sobie równolegle do deskarza, ten nagle skręca i plecami wjeżdża na mnie(tak, tak.. zaraz ktoś napisze, że trzeba było zachować odległość itp, więc się zabezpieczę na ta ewentualność i dodam, że deskarzowi się nudzi i zrobił sobie ostry skręt w poprzek stoku), NIE JEST to kwestia moich umiejętności czy ich braku, jak musieliście przytoczyć, tylko kwestia pola widzenia deskarza i jego złej pozycji.

 

Tak, skręty narciarza z jakimś tam prawdopodobieństwem da się przewidzieć, różni mają różne preferencje, długi, krótki skręt etc. jest to powtarzalne i kiedy narciarz zjeżdża wytycza sobie jakiś tam tor w głowie(nie mówię, że zawsze tak jest, ale na pewno łatwiej jak deskarzy). Da się również przewidzieć, że narciarz nie zatrzyma się nagle na srodku stoku za skarpą i nie usiądzie sobie, a deskarz a i owszem, nóżki zabolały to sobie posadzę dupsko i z koleżką pogawędzę. :angry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już zlinczowaliście? Dodam, że post był pisany pół żartem-pół serio -_-  

 

A wiesz że dało się wyczuć?

 

 

 Nie gadajcie, że nie widzicie różnicy w jeździe obok narciarza, a obok deskarza..

 

 

No nie widzę. Że w kolejce do wyciągu trzeba im zostawić więcej miejsca bo są "zwrotni inaczej" to wiem ale na stoku to żadna różnica. Zarówno narciarz jak i deskarz powinien zlustrować teren przed wykonaniem manewru, jeśli tego nie robi to kiep niezależnie od tego do czego przypięty.

 

 

 

Tak, skręty narciarza z jakimś tam prawdopodobieństwem da się przewidzieć...

 

I tak samo parapeciarze da się przewidzieć i nie da się przewidzieć. Snowboardziści pewnie lepiej wyczuwają siebie wzajemnie zaś nie rozumieją zachowań narciarzy. Obydwaj potrafią być równie nieprzewidywalni . Narciarz nie siada na stoku bo nie może ale zatrzymuje się jak ma tylko na to chęć lub powód. Czasem równie stadnie jak snowboardziści.

I jeszcze coś. Snowboardzista nie siedzi z nudów bo w żyć zimno. On siada bo nie da się ustać na stoku na desce! Zrozumcie to ludzie i już im tego siedzenia tak nie zazdrośćcie.

Jeżeli narciarz ma problem to ktoś podjedzie z pomocą, czasem cała grupa podjedzie i stoi. Snowboardzista ma kłopot to kolega który podjedzie musi usiąść . Wtedy rzeczywiście siedzą obok siebie skierowani w jedną stronę i sprawiają wrażenie loży kinowej ale to tylko tak wygląda.

 

Na pociechę pomyśl sobie jak porządne spodnie musi mieć taki biedny snowboardzista :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kulas... jedni i ndudzy mamy tekie same prawa

i ... popełniamy te same błedy

dlatego różnicowanie użytkowników stoku , tylko dlatego że, na czyms jeźdza a na czymś nie

jest .... niestosowne

 

dwa ... każdego na stoku (oprócz jadącego na krechę)

omijasz-wyprzedzasz tak samo  ....w miejscu z którego, się oddala /odjeżdza

czyli za jego plecami

:)

 

jarek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawda, snowbordziści muszą mieć dobre spodnie :lol:  Dobrze, może z częścią tych rzeczy przesadziłem, ale jedna rzecz mnie rzeczywiście drażni, ta głowa skierowana w poprzek trasy, na prawdę może to spowodować różne konsekwencje, no zróbcie sobie test, jedziecie sobie po lekko nachylonym stoku obróćcie głowę o 90° w prawo dajmy na to i wycinajcie skręty..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się że każdy z nas patrzy gdzie jedzie bo jedzie gdzie patrzy. I z tego co wiem ta zasada jest szczególnie ważna u snowboardzisty, u nich ten ruch deski inicjuje się nieco inaczej niż na nartach. 

Przyjrzyj się kiedyś lekcji początkującego snowboardzisty. Wyciągają rękę i wskazują kierunek w którym chcą jechać. No nie ma mocnych żeby za tym skrętem nie poszła głowa a więc i oczy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgoda zeberka, ale nie każdy snowboardzista może uważał na lekcjach i robi inaczej jak powinien :P  Z tymi 90 stopniami przegiałem, ale ci jeżdżący nieprawidłowo nie patrzą przez swoje ramię jak to powinno chyba być(?) tylko jednak kąt jest jakoś tak po środku między kierunkiem jazdy a linią prostopadłą do deski.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, spróbuje następnym razem na stoku być bardziej pobłażliwy :P

Cześć Wiem, że żartujesz z pobłażliwością i dobrze. Lepsi - czy Ci którzy sie za lepszych uważają - maja obowiązek uważać na słabszych, pomagać im, służyć radą i obowiązkiem ich jest równiez jazda w taki sposób aby zagrożenia nie stwarzać.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na maluchy zasuwające po stoku zawsze patrzę z zazdrością - szkoda, że mnie to minęło (zacząłem dużo później). Na wszelki wypadek omijam je w większej odległości jak innych narciarzy a jak trzeba to się zatrzymam. Przeszkadza mi jednak jedna sprawa - mam wrażenie, że częściej jak dorośli ubrani są w jakieś szare nijakie ciuchy. a ponieważ taki człowieczek ma mniejszą a przede wszystkim niższą sylwetkę to dostrzegam go później jak dorosłych.  Myślę, że odblaskowy kask czy nawet kamizelka nie byłaby w tym przypadku fanaberią.

 

Co do snowboardzistów to jakkolwiek mogą niespodziewanie przeskoczyć z nogi na nogę to ich manewrowość w poprzek stoku jest dużo mniejsza od "karwingujących" narciarzy, także droga hamowania jest dużo dłuższa. trzeba więc wokół nich zostawić trochę miejsca i tyle.

 

Pozdro

Wiesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wy tu gadu gadu a tym czasem NINA Kamikadze wygrała szkolne zawody w narciarstwie alpejskim.

Objechała nawet chłopaków ze starszych klas.

Decydująca była motywacja.

Na koniec poprzedniego sezonu jeździła tak sobie.

Tydzień temu poprosiła o przygotowanie przed szkolnymi zawodami i………….szczena mi opadła.

Była 50% lepsza niż kilka miesięcy temu.

Zassała przez sen?

 

Efekt ….wyżej.

:)  :)   :)

 

Tak czy siak została mistrzynią swojej szkoły a to tatusia cieszy:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tydzień temu poprosiła o przygotowanie przed szkolnymi zawodami i…………

 

I tu jest słowo klucz - przygotowanie. Nie wiem jak to u was wygląda z tymi szkolnymi zawodami ale wiem jak u nas. "Pani" pyta na lekcji kto jeździ na nartach, kto podniesie rączkę ten startuje. I nie interesuje nikogo jak jeździ, na czym pojedzie i za czyje pieniądze. Jedni rodzice sprężają się i próbują coś z tym fantem zrobić inni nie. 

Nie chce sugerować że objechanie chłopaków na jednej nodze to żadna sztuka ale że zawody szkolne to często fikcja. zresztą w każdej dziedzinie. Szkoły czerpią z tego że kilku dzieciaków po lekcjach coś tam trenuje a reszta to mięso armatnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@zeberkaa

 

Obiektywnie muszę przyznać, ze pozom nie był szczególne wysoki.

Jednak o imprezie było w szkole wiadomo ponad dwa miesiące wcześniej.

Ciśnienie ze strony nauczycieli WF było spore.

 

 

Tu fikcji nie było.

 

W końcu na ostatnich zawodach Skiforum Nina była czwarta.

Więc nie cieniara :)

 

 

Dodam, że w klasyfikacji rodziców byłem TRZECI ( na czterech startujących :)  )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obiektywnie muszę przyznać, ze pozom nie był szczególne wysoki.

...

W końcu na ostatnich zawodach Skiforum Nina była czwarta.

 

Nie no ok, fajnie że jeździ i daje radę.

Tylko mnie wkurzają szkoły które "realizują program" wysyłając dzieciaki na zawody w czymś czego nie uczą.

Sama pamiętam obowiązkowe uczestnictwo w zawodach lekkoatletycznych, nikt nas nie uczył skakać wzwyż, jeden dzieciak który robił to umiejętnie zostawił wszystkich zawodników szkolonych na grze w gumę daleko w tyle. Ale to była głęboka komuna.

Do dziś nic się nie zmieniło, jeśli znajdzie się kilkoro dzieciaków które coś potrafią to chociaż jest jakieś współzawodnictwo, reszta odnosi sukces jeśli uda im się w ogóle pokonać trasę. Pozostaje niesmak.

Widziałam już zawody pływackie przed którymi nie sprawdzono czy dziecko które się do nich zgłosiło rzeczywiście potrafi pływać.

Bardzo frustrujące doznanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgoda zeberka, ale nie każdy snowboardzista może uważał na lekcjach i robi inaczej jak powinien :P  Z tymi 90 stopniami przegiałem, ale ci jeżdżący nieprawidłowo nie patrzą przez swoje ramię jak to powinno chyba być(?) tylko jednak kąt jest jakoś tak po środku między kierunkiem jazdy a linią prostopadłą do deski.

zauważ że snowboardzista w co drugim skręcie może swobodnie obserwować stok powyżej siebie, narciarz nie za bardzo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Niestety Zeberko

Niewiele się zmieniło. Szkolenie w grach zespołowych jest jeszcze na niskim poziomie - chłopcy nawiązują równorzędną walkę - ale w pływaniu to jest przepaść. Chłopcy pływający - nie mówię o trenujących - są za trenującymi jakieś 2 s na 50m. Reszta w tym momencie sie raczej topi. Nie mówię o klasyku czy motylku bo to są style nieznane praktycznie nikomu.

Ostatnio odbierałem Amelaka w piątek i Pan płynął motylkiem - super sprawa - dobrze, że się nie zabił.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...