Skocz do zawartości

Centralny Kurs Instruktorski SITN PZN


Rambo!

Rekomendowane odpowiedzi

Witam szanowne grono.

 

Poczytałem trochę forum, przeglądnąłem burzliwy temat o instruktorach sportu/ rekreacji itp. Mimo to postanowiłem założyć temat- kompendium wiedzy dla kandydata na instruktora SITN PZN.

 

W zeszłym sezonie w miarę lekko przebyłem kurs pomocnika instruktora, zdałem egzamin regionalny. Obecnie ukończyłem kurs teoretyczny organizowany przez Sitn i zapisałem się na część techniczno- sportową CKI. Wiem, że na forum mamy sporo instruktorów PZN. Drodzy koledzy odpowiedzcie mi na parę nurtujących mnie pytań, żebym wiedział czego spodziewać się na CKI. (Jadę do Krynicy).

 

1. Czy przepaść pomiędzy wymaganiami na pomocnika instruktora, a egzaminami na CKI jest ogromna, czy dobre noty na pomocniku ( wszystko na 8 pkt.) oraz niezłe na egzaminie regionalnym (ok. 7 pkt) są pozytywnym prognostykiem przed zbliżającym się CKI ?

2. Jak wygląda zdawalność na CKI, niektórzy piszą o 50-80% kursantów, którzy nie zdają, inni mówią o wielkości rzędu 20%. Jak było u Was ?

3. Czy parę tygodni spędzonych na tyczkach to nie za mało (łącznie jakieś 15 dni, ale jestem bardzo ambitny) ? Planuję jeszcze przed samym kursem ze 2-3 weekendowe szkolenia sportowe z chłopakami na Harendzie (szkoła HSKI)- oby tylko był śnieg, bo kurs jest w styczniu :).

Czy raczej nikt nie będzie wymagał od nas cudów na tyczkach :) ?

 

Napiszcie w skrócie coś o swoich kursach. Może macie jakieś ciekawe historie, którymi chętnie się podzielili  ? Przygotowuję się do sezonu bardzo intensywnie (siłownia, trening szybkościowy, czucie głębokie itd. :) ale nie pogardzę opinią profesjonalistów !

 

Pozdrawiam !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Czy przepaść pomiędzy wymaganiami na pomocnika instruktora, a egzaminami na CKI jest ogromna, czy dobre noty na pomocniku ( wszystko na 8 pkt.) oraz niezłe na egzaminie regionalnym (ok. 7 pkt) są pozytywnym prognostykiem przed zbliżającym się CKI ?

2. Jak wygląda zdawalność na CKI, niektórzy piszą o 50-80% kursantów, którzy nie zdają, inni mówią o wielkości rzędu 20%. Jak było u Was ?

3. Czy parę tygodni spędzonych na tyczkach to nie za mało (łącznie jakieś 15 dni, ale jestem bardzo ambitny) ? Planuję jeszcze przed samym kursem ze 2-3 weekendowe szkolenia sportowe z chłopakami na Harendzie (szkoła HSKI)- oby tylko był śnieg, bo kurs jest w styczniu :).

Czy raczej nikt nie będzie wymagał od nas cudów na tyczkach :) ?

 

Napiszcie w skrócie coś o swoich kursach. Może macie jakieś ciekawe historie, którymi chętnie się podzielili  ? Przygotowuję się do sezonu bardzo intensywnie (siłownia, trening szybkościowy, czucie głębokie itd. :) ale nie pogardzę opinią profesjonalistów !

 

Pozdrawiam !

1. Dobre noty na pomocniku to dobry prognostyk :)

2. Najtrudniejsza jest część sportowo techniczna ale z tego co piszesz trenujesz ostro ;)

3. Jeśli czujesz się dobrze na tyczkach to wystarczy (styl jest nie istotny ważne czy jesteś szybki)

 

Jeśli kolego trenujesz "czucie głębokie" to już uważam cię za fachowca co da radę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Czy przepaść pomiędzy wymaganiami na pomocnika instruktora, a egzaminami na CKI jest ogromna, czy dobre noty na pomocniku ( wszystko na 8 pkt.) oraz niezłe na egzaminie regionalnym (ok. 7 pkt) są pozytywnym prognostykiem przed zbliżającym się CKI ?

2. Jak wygląda zdawalność na CKI, niektórzy piszą o 50-80% kursantów, którzy nie zdają, inni mówią o wielkości rzędu 20%. Jak było u Was ?

3. Czy parę tygodni spędzonych na tyczkach to nie za mało (łącznie jakieś 15 dni, ale jestem bardzo ambitny) ? Planuję jeszcze przed samym kursem ze 2-3 weekendowe szkolenia sportowe z chłopakami na Harendzie (szkoła HSKI)- oby tylko był śnieg, bo kurs jest w styczniu :).

Czy raczej nikt nie będzie wymagał od nas cudów na tyczkach :) ?

 

Napiszcie w skrócie coś o swoich kursach. Może macie jakieś ciekawe historie, którymi chętnie się podzielili  ? Przygotowuję się do sezonu bardzo intensywnie (siłownia, trening szybkościowy, czucie głębokie itd. :) ale nie pogardzę opinią profesjonalistów !

 

Pozdrawiam !

 

ad.1. Masz dobre rokowanie na zaliczenie części technicznej :)

ad.2. To wszystko zależy od ogólnego poziomu grupy jaka jest na CKI.

ad 3. Na tyczkach na Harendzie na egzaminie wykładowcy zrobili nam taki psikus: vorlauferów pojechało 3. Zbyszek Stanisławski, Piotrek Górnicki i na końcu Bartek Ptak w gumie rossignola. Ten ostatni tak dociskał skręty, że jak go widzieliśmy to zdarzyły się nawet przypadki omdlenia kursantów. Tak cwaniak nas wystraszył :P  Ale finalnie to była pokazówka bo czas wzorcowy właściwy był od Piotrka Górnickiego. I już na samej jeździe sportowej poszedł odsiew z 15 osób.
 (niektórzy mieli po prostu pecha, bo wypadali a warunki wtedy były skrajnie trudne).

 

Códów kolego to będą wymagać od Ciebie na jeździe technicznej. My mieliśmy w ostatni dzień kursu egzamin z jazdy terenowej i śmigu na nosalu (pozostałe ewolucje były dzień wcześniej na Małym Kasprowym w Bukowinie). Jazdą terenową kierował Pan Marasek i polegała na zjeździe z całej góry na pełnym gazie, dostosowaniu długości skrętu do nachylenia stoku przy czym oceniana była technika jazdy (patrole IW rozproszone i pochowane na długości całej góry). Na końcu Pan Marasek (tuż przed startem) powiedział jedno ale arcyważne zdanie, które pamiętam do dziś "jeśli którykolwiek z Was wjedzie w innego narciarza lub chociaż zajedzie mu drogę to z automatu dostaje 0 pkt za tą ewolucję!" a stok był full ludzi i warunki +5 C i kropiący deszcz... szczerze to nie pamiętam czy ktoś miał 0 pkt za to bo chyba żaden dzwon się nie zdarzył

 

Musisz być kolego przygotowany na wszystko ale najważniejsze to to że jak Ci coś nie pójdzie to masz się nie załamywać i dalej robić swoje.

Mogą Cię ulać na jeździe sportowej, jeździe technicznej i wieczornej teorii z analizy techniki.

U nas ta było (w 2007) że jak ulałeś jeden element to i tak miałeś prawo do kontynuowania kursu a niezdane np. tyczki albo techniczną do uzupełnienia na następnym kursie. Co innego teoria. Tutaj możesz mieć "nocną" poprawkę. Ja tak miałem :P

 

Na części metodycznej zaś (jak już przejdziesz techniczny hard core) to sprawa wygląda o niebo luźniej. Rano na stoku spina, na wykładach spina a wieczorkiem na pokojach integracja :D

 

pozdrawiam i powodzenia!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za te historie ;)

 

Prowinter Twoja opowieść brzmi naprawdę groźnie, ale i ekscytująco (ta wzmianka o patrolach IW pochowanych i przyczjonych na całej długości góry :D:D:D). Na samą myśl się zaczynam stresować !

Wychodzę jednak z założenia, że jadę dać z siebie wszystko, a jaki będzie skutek to zobaczymy. Jeśli się nie uda za pierwszym razem to trudno. Jadąc na kurs kwalifikacyjny i pomocnika byłem raczej spokojny. Tutaj wiem, że poprzeczka będzie dużo wyżej, no ale trzeba spróbować.

 

PS. Czyli to nie jest tak, że jak przykładowo nie zaliczę na kursie któregoś elementu jazdy technicznej, sportowej lub teorii to muszę cały kurs powtarzać ? Można powtórzyć określoną część na następnym terminie ? Hm... brzmi rozsądnie.

 

PS. Naprawdę fajnie się czyta te opowieści o nocnych poprawkach, emocjach przeżywanych podczas sprawdzianów GS, SL czy jazdy terenowej. Potem to oczekiwanie na ogłoszenie wyników, masakra, ale wiem, że warto spróbować :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za te historie ;)

 

Prowinter Twoja opowieść brzmi naprawdę groźnie, ale i ekscytująco (ta wzmianka o patrolach IW pochowanych i przyczjonych na całej długości góry :D:D:D). Na samą myśl się zaczynam stresować !

Wychodzę jednak z założenia, że jadę dać z siebie wszystko, a jaki będzie skutek to zobaczymy. Jeśli się nie uda za pierwszym razem to trudno. Jadąc na kurs kwalifikacyjny i pomocnika byłem raczej spokojny. Tutaj wiem, że poprzeczka będzie dużo wyżej, no ale trzeba spróbować.

 

PS. Czyli to nie jest tak, że jak przykładowo nie zaliczę na kursie któregoś elementu jazdy technicznej, sportowej lub teorii to muszę cały kurs powtarzać ? Można powtórzyć określoną część na następnym terminie ? Hm... brzmi rozsądnie.

 

PS. Naprawdę fajnie się czyta te opowieści o nocnych poprawkach, emocjach przeżywanych podczas sprawdzianów GS, SL czy jazdy terenowej. Potem to oczekiwanie na ogłoszenie wyników, masakra, ale wiem, że warto spróbować :)

 

 

Stary, dając z siebie wszystko (jak napisałeś) i mając do tego lajtowe podejście to może być jeden z lepszych Twoich wyjazdów narciarskich w życiu. Jak jeszcze grupa dopiszę to łohoho :D

 

Instruktorzy Wykładowcy na początku będą groźni ale potem odpuszczą. Ja na technicznej miałem w grupie Piotra Kapustianyka (w SITN jest komisji telemarkowej). Na początku to się spinałem stresowałem a potem jak pojechaliśmy na parę wyjazdów to się okazało, że to super gość! Tak samo jest z innymi instruktorami. Moja refleksja jest taka, że im lepiej jeździsz tym więcej możesz sobie pozostawić luzu w spotkaniach bezpośrednich ;-) Przecież Instruktorzy Wykładowcy to też ludzie a poza tym większość z nich to wykładowcy z AWF'ów, więc i sztywniactwa nie ma. Na metodycznym jak robiliśmy imprezę integracyjną na stoku na Kotelnicy to w przebraniu Supermana (peleryna z zasłony z pokoju i czerwone majty w serduszka) rzucałem w swojego wykładowcę pisankami wykrzykując przez mikrofon na całą Białkę, że otrzymał specjalną nagrodę instruktora roku! :-D Jaja jak berety. Potem za karę męczył nas wykładami do 23 a to przesuwało integrację pokojową o jakieś 4 godziny, tak więc łóżka w pokojach były tylko jako meble.

Zresztą nasze zdjęcie było w informatorze na 2008 z tego dnia. Grupa na czarnym koniu z Geberitu :D

 

 

Marka Palika znałem jeszcze przed kursem, bo jako pomocnik instruktora i razem uczyliśmy na Słotwinach i "nocna" poprawka w porównaniu do pierwszego terminu to była jak wizyta na kawce ;)  Choć nie kryję, że merytorycznie nie odbiegaliśmy od tematu techniki, ale atmosfera jaka panowała między nami wskazywała na to, że praktycznie już zdałem tylko muszę to ostatnie ważne zdanie powiedzieć :P

 

Za "moich czasów" tak było ale jak teraz jest to nie wiem (podejrzewam, że nic się w tej kwestii nie zmieniło). Jak zdasz wszystko a ulejesz jazdę sportową to przyjeżdżasz na następny kurs zdawać tylko tyczki. Tak samo jest z techniką, że przyjeżdżasz na sam egzamin. Ale jak ulejesz obydwa to kurs do powtórzenia.

Nie wiem też jak to jest w kwestii finansowej, czy trzeba coś dopłacać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Stary, dając z siebie wszystko (jak napisałeś) i mając do tego lajtowe podejście to może być jeden z lepszych Twoich wyjazdów narciarskich w życiu. Jak jeszcze grupa dopiszę to łohoho :D
 
Instruktorzy Wykładowcy na początku będą groźni ale potem odpuszczą. Ja na technicznej miałem w grupie Piotra Kapustianyka (w SITN jest komisji telemarkowej). Na początku to się spinałem stresowałem a potem jak pojechaliśmy na parę wyjazdów to się okazało, że to super gość! Tak samo jest z innymi instruktorami. Moja refleksja jest taka, że im lepiej jeździsz tym więcej możesz sobie pozostawić luzu w spotkaniach bezpośrednich ;-) Przecież Instruktorzy Wykładowcy to też ludzie a poza tym większość z nich to wykładowcy z AWF'ów, więc i sztywniactwa nie ma. Na metodycznym jak robiliśmy imprezę integracyjną na stoku na Kotelnicy to w przebraniu Supermana (peleryna z zasłony z pokoju i czerwone majty w serduszka) rzucałem w swojego wykładowcę pisankami wykrzykując przez mikrofon na całą Białkę, że otrzymał specjalną nagrodę instruktora roku! :-D Jaja jak berety. Potem za karę męczył nas wykładami do 23 a to przesuwało integrację pokojową o jakieś 4 godziny, tak więc łóżka w pokojach były tylko jako meble.
Zresztą nasze zdjęcie było w informatorze na 2008 z tego dnia. Grupa na czarnym koniu z Geberitu :D
 
 
Marka Palika znałem jeszcze przed kursem, bo jako pomocnik instruktora i razem uczyliśmy na Słotwinach i "nocna" poprawka w porównaniu do pierwszego terminu to była jak wizyta na kawce ;)  Choć nie kryję, że merytorycznie nie odbiegaliśmy od tematu techniki, ale atmosfera jaka panowała między nami wskazywała na to, że praktycznie już zdałem tylko muszę to ostatnie ważne zdanie powiedzieć :P
 
Za "moich czasów" tak było ale jak teraz jest to nie wiem (podejrzewam, że nic się w tej kwestii nie zmieniło). Jak zdasz wszystko a ulejesz jazdę sportową to przyjeżdżasz na następny kurs zdawać tylko tyczki. Tak samo jest z techniką, że przyjeżdżasz na sam egzamin. Ale jak ulejesz obydwa to kurs do powtórzenia.
Nie wiem też jak to jest w kwestii finansowej, czy trzeba coś dopłacać.

Cześć
Z Kapustą mieszkalem w pokoju i byłem w grupie na isntruktorskim a wykładowcami byli wtedy Mietek Barezik i Piotrek Nowacki. Tresna wytrzymała ale była taka noc, że woda lała sie po schodach jak w Wodogrzmotach. Zajęcia wiecczorne trwały czasami do 3,4 rano i wszystko było OK pod warunkiem, że o 8.00 byłeś świeżutki i gotów do zajęć na których dawałeś z seibie wszystko. A wtedy praktycznie tylko sie podchodziło bo taki był rok.
Rambo jedź na kurs i daj z siebie wszystko na stoku i poza i bedzie super.
Pozdro  
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem już zdecydowany. Zapisałem się na listę do Krynicy na styczeń. Dam z siebie wszystko- jak zawsze :P

Widzę, że na CKI regularnie i od wielu lat powtarzają się te same nazwiska wśród IW prowadzących kurs, tzw. Creme de la creme  wśród  instruktorów Sitn PZN . Na pewno będzie to ciekawe przeżycie.

 

Podczas kursu teoretycznego zapytaliśmy Pana Marka Palika, w który dzień są zaliczenia na CKI (kiedy jazda sportowa, a kiedy technika i teoria).  Odpowiedział, że CKI to jeden wielki tygodniowy egzamin- narty-wykłady-sprawdziany-testy i tak w kółko. Bez przerwy jesteś obserwowany i oceniany. Z Waszych wypowiedzi widzę, że to najprawdziwsza prawda ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podczas kursu teoretycznego zapytaliśmy Pana Marka Palika, w który dzień są zaliczenia na CKI (kiedy jazda sportowa, a kiedy technika i teoria).  Odpowiedział, że CKI to jeden wielki tygodniowy egzamin- narty-wykłady-sprawdziany-testy i tak w kółko. Bez przerwy jesteś obserwowany i oceniany. Z Waszych wypowiedzi widzę, że to najprawdziwsza prawda ;).

 

Podczas części technicznej w poniedziałek musiałem nawiać do Krakowa po południu bo miałem poprawkę egzaminu z Mikroekonomii na Ekonomicznej. Powiedziałem Kapuście jaka jest sytuacja, a on na to, że nie ma sprawy, jedź i zdawaj! Niestety o tym, że mikroekonomię zdałem, dowiedziałem się po kursie technicznym, więc świętowanie sesji zimowej pod koniec marca odłożyliśmy z ekipą na części metodycznej :D

 

Więc jak będziesz miał sprawę jaką baaaaardzo ważną to tylko musisz się ugadać ze swoim instruktorem z grupy. Pamiętam, że Piotr powiedział mi, że od środy zaczyna się czas obecności obowiązkowej (jazda sportowa), ale wskazane jest być na całym kursie.

 

pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja raczej planuję być od początku do końca. Jak już płacę za kurs, to chcę się nauczyć na nim jak najwięcej. Czasy studiów minęły bezpowrotnie :P, więc egzaminami na uczelni nie będę musiał się martwić.

 

PS.  Przy okazji proszę o więcej historii związanych z CKI, fajnie się je czyta. Nie wierzę, że na największym forum narciarskim w Polsce jest tylko 3 Panów, którzy mieli okazję powalczyć na kursie instruktorskim :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Byłem i zaliczyłem CKI w Kluszkowcach (przeniesiony z Krynicy).  :) Dziękuję koledzy za wszelkie wskazówki przed CKI.

Ogólnie uważam, że poziom kursantów na CKI jest wysoki, zdecydowanie bardziej równy niż na pomocniku. Jeśli chodzi o poziom kadry-  można by rzecz zachwycający. Ekipa z Demo Team Poland okazała się bardzo sympatyczna i pomocna podczas codziennych zajęć na stoku. Egzamin z jazdy sportowej nie był łatwy, ale do zdania. Na szczęście instruktorzy nie rywalizowali między sobą o najlepszy czas obliczeniowy, bo gdyby tak było to obawiam się, że spora część kursantów nie zaliczyła by testu GS+SL (a nie był on łatwy, bo odbywał się na konkretnej czerwonej "ściance").

Jestem już prawie instruktorem SITN PZN, ale patrząc na ekipę z Demo Teamu stwierdzam, że instruktor instruktorowi nierówny i na pewno nie spocznę na laurach, tylko będę dalej pracował nad poprawą swojej techniki i jazdy sportowej.

 

 

Teraz pozostaje mi zaliczenie części metodycznej, ale z tego co mówicie  to będzie już trochę luźniej i weselej :P

 

Pozdrawiam kolegów instruktorów !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Metodyka to będzie spacerek, tylko trzeba poświęcić czas na wykłady a nie na zabawę :P

Ogólnie uważam, że poziom kursantów na CKI jest wysoki,

 

No to teraz idź dalej i rozgłaszaj "niewiernym" przeciwnikom i sceptykom tytułów SITN/PZN, którzy uważają że inne "stowarzyszenia" są lepsze ;)

 

pozdravka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem i zaliczyłem CKI w Kluszkowcach (przeniesiony z Krynicy).

Serdecznie gratuluję nie tylko zdania egzaminu, ale również i entuzjazmu!

 

Teraz pozostaje mi zaliczenie części metodycznej, ale z tego co mówicie  to będzie już trochę luźniej i weselej :P

 

Zachęcam i do tej części przenieść trochę entuzjazmu, tak niedawno prowadziliśmy na forum dyskusję o "dobrym instruktorze", który jak orzeł potrafi latać wysoko na dwóch skrzydłach: umie śmigać i umie to przekazać innym. Jeszcze raz gratuluję!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mitek nie ma teraz takiego wymogu. Można bez praktyki jako PI podchodzić do CKI. Na kursie codziennie na stoku pytali nas na bieżąco ze szczegółowej analizy techniki. Oprócz jazdy musieliśmy na bieżąco tłumaczyć grupie na czym dana ewolucja polega i wykonać mały pokaz. Do tego dochodził egzamin z techniki i NRS pisemny i ustny.  Wiadomo, że te parę dni na stoku nie zrobi z człowieka dobrego instruktora narciarstwa, ale przynajmniej pokazali nam kierunek, w którym powinno się iść.

 

Jeżeli chodzi o kursantów to poziom jazdy technicznej naprawdę był niezły. Będąc na egzaminie regionalnym widziałem sporo "tak sobie" jeżdżących kandydatów na pomocników, a tutaj jednak większość prezentowała fajną technikę.

Trochę umiejętności brakowało nam na tyczkach (SL na stromym stoku), no ale myślę, że to już jest indywidualna sprawa każdego, kto chce być dobrym instruktorem żeby i ten element u siebie podszkolić trochę.

 

Po tym wszystkim co przeżyłem w Sitn PZN przechodząc kolejno KK, Zawody regionalne, PI, egzamin regionalny, a teraz CKI widzę, jak wiele mi jeszcze brakuje do bycia kompletnym narciarzem. Trochę to wszystko kosztuje,  płaci się składki, opłaty za egzaminy itp, ale satysfakcja mimo wszystko jest spora, gdy idzie się trudniejszą drogą :)

 

W marcu spróbuję wybrać się na część metodyczną CKI- potem opiszę wrażenia :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mitek nie ma teraz takiego wymogu. Można bez praktyki jako PI podchodzić do CKI. Na kursie codziennie na stoku pytali nas na bieżąco ze szczegółowej analizy techniki. Oprócz jazdy musieliśmy na bieżąco tłumaczyć grupie na czym dana ewolucja polega i wykonać mały pokaz. Do tego dochodził egzamin z techniki i NRS pisemny i ustny.  Wiadomo, że te parę dni na stoku nie zrobi z człowieka dobrego instruktora narciarstwa, ale przynajmniej pokazali nam kierunek, w którym powinno się iść.

 

Jeżeli chodzi o kursantów to poziom jazdy technicznej naprawdę był niezły. Będąc na egzaminie regionalnym widziałem sporo "tak sobie" jeżdżących kandydatów na pomocników, a tutaj jednak większość prezentowała fajną technikę.

Trochę umiejętności brakowało nam na tyczkach (SL na stromym stoku), no ale myślę, że to już jest indywidualna sprawa każdego, kto chce być dobrym instruktorem żeby i ten element u siebie podszkolić trochę.

 

Po tym wszystkim co przeżyłem w Sitn PZN przechodząc kolejno KK, Zawody regionalne, PI, egzamin regionalny, a teraz CKI widzę, jak wiele mi jeszcze brakuje do bycia kompletnym narciarzem. Trochę to wszystko kosztuje,  płaci się składki, opłaty za egzaminy itp, ale satysfakcja mimo wszystko jest spora, gdy idzie się trudniejszą drogą :)

 

W marcu spróbuję wybrać się na część metodyczną CKI- potem opiszę wrażenia :)

Cześć

Fajnie opisałeś swoją drogę. Podobnie to pamiętam chociaż wymogi były inne. Nie było Egz Reg. ale były praktyki. Kurs teoretyczny był na AWF i trwał jakoś strasznie długo. Poziom PI i CKI to niebo a ziemia. Kurs trwał dwa tygodnie a po tygodniu mniej więcej połowie powiedziano, że może zostać ale ma braki w technice i nie ma szans na zdanie. Pamiętam dwóch gości, którzy nawieźli sprzętu jak na giełdę - mieli nawet po dwie pary butów - i musieli to wszystko po tygodniu spakować do Skody i do domu.

Najważniejsze wydaje się to co napisałeś na końcu, co sam odczułem na własnej skórze. Im więcej kursów i nauki tym bardziej wzrasta świadomość ile jeszcze jest do zrobienia i ilu rzeczy na nartach się nie umie lub o nich zgoła nie wie.

Jeszcze raz serdecznie gratuluję i pozdrawiam

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 lata później...

 Na kursie codziennie na stoku pytali nas na bieżąco ze szczegółowej analizy techniki. Oprócz jazdy musieliśmy na bieżąco tłumaczyć grupie na czym dana ewolucja polega i wykonać mały pokaz. Do tego dochodził egzamin z techniki i NRS pisemny i ustny.  Wiadomo, że te parę dni na stoku nie zrobi z człowieka dobrego instruktora narciarstwa, ale przynajmniej pokazali nam kierunek, w którym powinno się iść.

 

Czy odbywało się to w oparciu o opis techniki narciarskiej dostępny w programie nauczania, czy może istnieją jakieś inne opisy techniki?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy odbywało się to w oparciu o opis techniki narciarskiej dostępny w programie nauczania, czy może istnieją jakieś inne opisy techniki?

Chyba mogę sobie sam odpowiedzieć. Warunki tz. egzaminu regionalnego wymagają cyt. instruowanie elementów techniki jazdy na nartach zjazdowych zgodnie z Programem Nauczania.

Rozumiem to tak, że opis ewolucji narciarskich zawarty w programie jest wymagany jako opis dydaktyczny,  stosowany na etapie nauczania ewolucji przez instruktorów SITN PZN. Co było przedmiotem mojego zainteresowania i wątpliwości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze rozumiesz. Jednakże mogę Wam powiedzieć że w tamtym roku bardzo duży nacisk kładziono na ewolucje występujące przed pługiem. Zapewne zamysł był taki, że pracując jako pomocnik 95% klientów będą to osoby początkujące. Także na kursie robiliśmy instruowanie od pługu do śmigu a na egzaminie było np: omówienie sprzętu i bezpieczeństwa na stoku, krok zwykły, krok łyżwowy, łyżwowanie, zmiana kierunku przestępowaniem itp. Także jeśli ktoś chce robić PI to polecam dobrze się z tym zapoznać bo ogólnie dosyć restrykcji byli na punkcie instruowania, aczkolwiek jak ktoś był dobrze przygotowany to nie było najmniejszego problemu.

Dziękuje za odpowiedz. Chciałem wiedzieć jakie jest podejście do opisu ewolucji wg programu. Teraz wiem, że restrykcyjne jak piszesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...