Skocz do zawartości

Dlaczego nie potrafimy dobrać sobie odpowiednich nart ?


narciarz70

Rekomendowane odpowiedzi

Odpowiedz na pytanie:, Dla czego nie potrafimy dobrać nart jest dosyć prosta. Jeżeli chodzi o początkujących to po prostu nie wiedzą, czego chcą, nie mają pojęcia, czego po nich się spodziewać oraz najważniejsza kwestia brak chęci samodzielnego zgłębienia tematu i wzięcia odpowiedzialności za swój wybór. A jeszcze idiotyczne opinie obiegowe opinie głoszone przez "znawców" głównie w wypożyczalniach. Może opisze swój przykład jak to mi doradzano w kilku wypożyczalniach. Najpierw moje gabaryty 186 wzrostu, wtedy jakieś 120 kg. Pierwsze narty, jakie sam kupiłem to były Salonony screamy 180, do nauki straszna lipa, ale doradzone przez znany serwis. Ale najlepsze było przede mną. Kompletnie nie wiedziałem, czego szukam, zdawałem się na doradztwo jak mi się wydawało "znawców" tematu. I tak 90 % nart wypożyczanych mi miało poniżej 160 długości, były stare, nie ostre i wyklepane. Bo narta do nauki musi być krótka. Przegięciem było danie mi nart, które miały 145 cm, dodatkowo wziąłem wtedy instruktora i godzina szkolenia poszła w d...e. Po założeniu tych 180 dopiero wiedziałem, o co chodzi instruktorowi, ale już było po szkoleniu. Następnie zwróciłem się do trzonu SF i zaczęło mi się coś w głowie kształtować, zacząłem zwracać uwagę na pewne rzeczy, o których wcześniej nie miałem pojęcia. Ale i tak nie byłem w stanie dopasować nic dla siebie, proponowane narty dla mnie były nie tym, czego szukałem. Dopiero jak trafiłem na uczciwego Pana w wypożyczalni, który, widząc moje gabaryty i po kilkuminutowej rozmowie ze mną, doradził mi narty, które mi pasowały i czuję się na nich świetnie. Ale jaka to narta? Ac SL 11 175 cm. Do nauki?? Nie miałem czasu na zastanowienie się nad ta nartą, wziąłem. Po kilku metrach "eureka" mam stabilną i mocna nartę, na której, mimo że jest agresywna to jest pewna, dodam, że ta narta był fabrycznie nowa i nieużywana wcześniej. Po 2 tygodniach była już moja na własność, gdyż wykupiłem ja z tej wypożyczalni. Sprzedali mi ja, bo nikt na niej nie chciał jeździć, gdyż ludzie uważali ja za zbyt trudną. Tu mogę tylko napisać, że część osób, z którymi konsultowałem ten zakup na SF również mi odradzało zakup tych nart, ze względu na ich trudność. Ale na szczęście są tacy, co mi napisali, że jak mi pasują to je bierz i nie patrz na opinie innych.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W mojej opinii magia loga, marketingu danej marki jest tak silna, że zaburza racjonalne myślenie u kupującego narciarza. Można to porównać do panującej mody zakupu za krótkich nart.

Ale tak jest nie tylko z nartami. Jestem przekonany, że jak ktoś idzie do salonu po nowy samochód to właściwie już wie co chce kupić. Sprzedawca musiał by postarać się aby zniechęcić klienta aby kupił auto konkurencji. Prawdopodobnie ( pomijając typ nadwozia) decydujące jest wzornictwo. Techniczne aspekty schodzą na drugi plan.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie będę nikogo oceniał po jednym poście jak ktoś jeździ na nartach - do tego trzeba być naprawdę wybitnym analitykiem ;).

Niekoniecznie wybitnym :) ,informacja ,że masz na jeden sezon 3 pary nart,które na stoku nie spisują się najlepiej,wystarczą przeciętnemu użytkownikowi dwóch desek stwierdzić ,że winę za to ,że deski nie jadą tak jak widzisz to oczami wyobraźni ,zrzucasz na projektanta tychże desek ,a nie na swój brak umiejętności. My Polacy to własnie taki naród.Pierwsze kroki na stoku stawiamy sami.Nie interesuje nas wzięcie instruktora,bo jesteśmy tacy genialni ,że potrafimy sie sami nauczyć.Nabieramy złe nawyki i później widać to na stokach,jazda bez kijów,na goryla,ale My czujemy sie mistrzami świata.Jeżeli ktoś nam zwróci uwagę ,że źle jeżdzimy to sie obrażamy.Za brak postępów w jeździe obwiniamy narty ,kije ,a nawet sprzedawców i obsługę z wypożyczalni,byle tylko nie siebie. Kluczem do sukcesu jest dobranie nart do posiadanych umiejętności.Zacząć od nart dla początkujących (miękkich),a nie od razu próbować jeździć na "najlepszych" i później narzekać,że są bebe.

Użytkownik brelo edytował ten post 27 styczeń 2013 - 22:21

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niekoniecznie wybitnym :) ,informacja ,że masz na jeden sezon 3 pary nart,które na stoku nie spisują się najlepiej,wystarczą przeciętnemu użytkownikowi dwóch desek stwierdzić ,że winę za to ,że deski nie jadą tak jak widzisz to oczami wyobraźni ,zrzucasz na projektanta tychże desek ,a nie na swój brak umiejętności. My polacy to własnie taki naród.Pierwsze kroki na stoku stawiamy sami.Nie interesuje nas wzięcie instruktora,bo jesteśmy tacy genialni ,że potrafimy sie sami nauczyć.Nabieramy złe nawyki i później widać to na stokach,jazda bez kijów,na goryla,ale My czujemy sie mistrzami świata.Jeżeli ktoś nam zwróci uwagę ,że źle jeżdzimy to sie obrażamy.Za brak postępów w jeździe obwiniamy narty ,kije ,a nawet sprzedawców i obsługę z wypożyczalni,byle tylko nie siebie. Kluczem do sukcesu jest dobranie nart do posiadanych umiejętności.Zacząć od nart dla początkujących (miękkich),a nie od razu próbować jeździć na "najlepszych" i później narzekać,że są bebe.

No mi jak fachowcy dobierali to chyba z 20 par próbowałem. Dodam tylko że przy żadnych nic nie sugerowałem i zdawałem się w pełni na opinie "fachowców", którzy mnie widzieli i słyszeli. No własnie do moich 120 kilo i 186 wzrostu dawano mi narty dla początkujących.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego? Sądzę, że po prostu za mało testujemy, za wąską grupę nart wybieramy - ktoś kupi jedne sztachety i tak tłucze aż się zajadą. . .Nie pożyczy od kolegi, znajomego z wypożyczalni etc.

Za mało testujemy, ha, ha, ha :D:D Dziś miałem zamiar ŚWIADOMIE przetestować jakiś inny model nart Przyjęte kryterium poszukiwań: promień skrętu >=15m dla średnio/dobrze jeżdżących, długość od 170 cm, model do dostania w sklepach (nie starsza niż 2 lata) za max. 1500 zł (bo chcę sobie coś zakupić nowego). Zjeździłem 3 wypożyczalnie w Szczyrku - nie mieli mi nic do zaoferowania oprócz mocno zajeżdżonych, starych krótkich slalomek max. 165cm dla początkujących. W notesie miałem jeszcze zanotowany z netu adres "Centrum testowe Fisher" .... na miejscu okazało się, że info z netu dawno nieaktualne, bo jest tam teraz .... "Centrum testowe Rossignol" :D Mimo szumnej nazwy "Centrum testowe" Pan miał mi do zaoferowania tylko JEDEN JEDYNY MODEL "dla lepiej jeżdżących" : ROSSIGNOL RADICAL WORLD CUP 9 SL 166 cm, cena w sklepach 2200. Dodatkowo Pan od razu ostrzegł że "cena wypożyczenia wg cennika VIP 60 zł za dzień". Chcąc poczuć się VIP-em, z braku laku wziąłem te nartki, bo już straciłem godzinę na łażeniu po wypożyczalniach i dochodziła 10:00 Zamiast planowanego testu narty gigantowej jeździłem na ciasnej slalomce o promieniu 12m :D Tak w praktyce wygląda testowanie nart w Polsce ..... trzeba mieć bardzo dużo samozaparcia, czasu, pieniędzy i cierpliwości.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za mało testujemy, ha, ha, ha :D:D Dziś miałem zamiar ŚWIADOMIE przetestować jakiś inny model nart Przyjęte kryterium poszukiwań: promień skrętu >=15m dla średnio/dobrze jeżdżących, długość od 170 cm, model do dostania w sklepach (nie starsza niż 2 lata) za max. 1500 zł (bo chcę sobie coś zakupić nowego). Zjeździłem 3 wypożyczalnie w Szczyrku - nie mieli mi nic do zaoferowania oprócz mocno zajeżdżonych, starych krótkich slalomek max. 165cm dla początkujących. W notesie miałem jeszcze zanotowany z netu adres "Centrum testowe Fisher" .... na miejscu okazało się, że info z netu dawno nieaktualne, bo jest tam teraz .... "Centrum testowe Rossignol" :D Mimo szumnej nazwy "Centrum testowe" Pan miał mi do zaoferowania tylko JEDEN JEDYNY MODEL "dla lepiej jeżdżących" : ROSSIGNOL RADICAL WORLD CUP 9 SL 166 cm, cena w sklepach 2200. Dodatkowo Pan od razu ostrzegł że "cena wypożyczenia wg cennika VIP 60 zł za dzień". Chcąc poczuć się VIP-em, z braku laku wziąłem te nartki, bo już straciłem godzinę na łażeniu po wypożyczalniach i dochodziła 10:00 Zamiast planowanego testu narty gigantowej jeździłem na ciasnej slalomce o promieniu 12m :D Tak w praktyce wygląda testowanie nart w Polsce ..... trzeba mieć bardzo dużo samozaparcia, czasu, pieniędzy i cierpliwości.

Możesz w Polsce pożyczyć bardzo dobre deski. W jednym miejscu masz centra testowe Stockli, Vist, Salomon, Volkl to na pierwszy rzut oka. Niestety nie pojeździsz sobie na nich zbytnio bo centra testowe są na.... Kotelnicy w Białce:(
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No offence, po prostu nie mogłem się powstrzymać ;)

Kiepsko trafiłeś bo narty które sprzedaję a mam w ofercie jeszcze 3 inne marki są mało znane i kompletnie nie rozpoznawalne przez narciarzy. Popularność Loga dla oferowanych przez moją osobę nart nie dotyczy. Kneissl jest najlepszym przykładem. 150 lat istnienia ale brak działań marketingowych równa się słabej rozpoznawalności marki na rynku. Kto by pamiętał o nartach Kneissl na SF gdybym się tu nie wypowiadał? A podpis to czysta przekora z mojej strony. Bo kiedyś Kneissl to była kultowa marka. A teraz to kultowe są te na których jeżdżą zawodnicy w PŚ.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
To jet wina marketingo.Kiedys nie bylo pojecia zle dobranych nart tylko za slabe umiejetnosci.Jak sie zastanowic,na rynku mamy tyle modeli nart,ze mozna cale narciarskie zycie spedzic na obwinianiu zle dobranych nart i ciaglym ich wymienianiu zamiast po prostu sie podszkolic w jezdzie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...