Skocz do zawartości

Najbardziej podstawowe smarowanie nart.


gizmo74

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, mam takie pytanie po ilu dniach na stoku wypada nasmarować narty w serwisie na ciepło? I drugie pytanie czy opłaca się kupic jakiś smar na zimno i smarować narty dodatkowo po każdym dniu na stoku, czyli jak gdyby robić taki mix? :D

Po dobrze dobrze zrobionym serwisie (kilku warstwach) wystarczy na 2-3 dni, a po każdej jeździe smar na zimno jeszcze nie zaszkodził (jak posmarujesz to pojedziesz)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 79
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

coby nie zakładać nowego posta, polecacie jakiś smar tylko taki żeby dobrze nawilżał ślizg. Do tej pory używałem zwykłej parafiny lekarskiej, ostatnio kupiłem czarny smar toko. Jak nałożę go na gorąco na narty jest wszystko OK, tylko po jednym dniu jazdy ślizgi staja się wyschnięte (białe) tak jakby narty nie były smarowane nie wiadomo ile. Zauważyłem, również że jest to smar trochę twardy, uważam że niezbyt trafiony zakup. Ma ktoś z Was może doświadczenie z jakimś smarem takim żeby dobrze nawilżał ślizg a przy tym dobrze niósł? Dzięki za wszystkie sugestie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

od kilku lat na gorąco używam Barwax Warm 250 g TOKO (biały) 0-30stop. Smar na szeroki zakres temperatur , po którym nigdy jeszcze nie widziałem u siebie suchych ślizgów. Smaruję po każdym 4 dniowym wyjezdzie do Austrii, przy czym po powrocie usuwam pozostałości starego smaru.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałabym prosić o wytłumaczenie spraw kilku odnośnie smarowania "podstawowego". Przeczytałam już sporo na tym forum i wiem że nic już nie wiem. Nartę muszę przed smarowaniem oczyścić.No to czyszczę benzyną i czytam że w ogóle środka czyszczącego trzeba używać z umiarem a najlepiej wcale. No jak nie czyścić jak na ślizgu zbiera mi się "smoła". Brud jak diabli. Czarność nad czarnościami. Zwłaszcza kiedy śnieg już niemłody. A tu straszą że ślizg wysuszę. No jak wysuszę jak czuję pod ręka że ta benzyna to ślizg z brudu wyczyści ale to co pod brudem, czyli resztki smaru zostają. No zostają jak nic. Zresztą spróbowałam za pomocą benzyny wyczyścić zafajdaną smarem cyklinę i ni dudu. Ale czytam gdzieniegdzie że czyścić smarem bazowym. No dobrze, tylko jak? O ile rozumiem to nasmarować i z cyklinować a potem smarem właściwym i znów cyklina? Tylko że ja się obawiam ze ten cały brud ze ślizgu poprzez smarowanie na gorąco to z powierzchni wlezie mi w najgłębsze nieoczyszczalne pokłady struktury ślizgu. Co jak co, kobieta jestem i na sprzątaniu się znam :D Proszę mi to wszystko wytłumaczyć co i jak. A! I nie życzę sobie komentarzy ze mnie nie stać na zmywacz. Powiem tak. Jak się jeździ całą rodziną i ma do kupienia i utrzymania trochę sprzętu i odzieży dla kilkorga a do tego wyjazdy, karnety, ubezpieczenia,to nie ma bata, człowiek musi zacząć ciąć koszty. Ja wiem ze single, geje, małżonkowie kobiet kanapowych i prezesi spółek skarbu państwa mają łatwiej ale niech się w jęzor ugryzą nim zaczną się wymądrzać.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak. Jak się jeździ całą rodziną i ma do kupienia i utrzymania trochę sprzętu i odzieży dla kilkorga a do tego wyjazdy, karnety, ubezpieczenia,to nie ma bata, człowiek musi zacząć ciąć koszty. Ja wiem ze single, geje, małżonkowie kobiet kanapowych i prezesi spółek skarbu państwa mają łatwiej ale niech się w jęzor ugryzą nim zaczną się wymądrzać.

serce rośnie :) mam podobnie i też myślę o własnym skromnym serwisowaniu obecnie poszukuję żelazka, może ktoś ma używane, aby taniej niż w sklepie... pozdro :) t.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałabym prosić o wytłumaczenie spraw kilku odnośnie smarowania "podstawowego". Przeczytałam już sporo na tym forum i wiem że nic już nie wiem. Nartę muszę przed smarowaniem oczyścić.No to czyszczę benzyną i czytam że w ogóle środka czyszczącego trzeba używać z umiarem a najlepiej wcale. No jak nie czyścić jak na ślizgu zbiera mi się "smoła". Brud jak diabli. Czarność nad czarnościami. Zwłaszcza kiedy śnieg już niemłody. A tu straszą że ślizg wysuszę. No jak wysuszę jak czuję pod ręka że ta benzyna to ślizg z brudu wyczyści ale to co pod brudem, czyli resztki smaru zostają. No zostają jak nic. Zresztą spróbowałam za pomocą benzyny wyczyścić zafajdaną smarem cyklinę i ni dudu. Ale czytam gdzieniegdzie że czyścić smarem bazowym. No dobrze, tylko jak? O ile rozumiem to nasmarować i z cyklinować a potem smarem właściwym i znów cyklina? Tylko że ja się obawiam ze ten cały brud ze ślizgu poprzez smarowanie na gorąco to z powierzchni wlezie mi w najgłębsze nieoczyszczalne pokłady struktury ślizgu. Co jak co, kobieta jestem i na sprzątaniu się znam :D Proszę mi to wszystko wytłumaczyć co i jak. A! I nie życzę sobie komentarzy ze mnie nie stać na zmywacz. Powiem tak. Jak się jeździ całą rodziną i ma do kupienia i utrzymania trochę sprzętu i odzieży dla kilkorga a do tego wyjazdy, karnety, ubezpieczenia,to nie ma bata, człowiek musi zacząć ciąć koszty. Ja wiem ze single, geje, małżonkowie kobiet kanapowych i prezesi spółek skarbu państwa mają łatwiej ale niech się w jęzor ugryzą nim zaczną się wymądrzać.

zeberkaa - narty to nie stół do operacji na otwartym sercu. przecież nie trzeba ślizgu na wysoki połysk czyścić. ;) IMHO jak wyczyścisz zmywaczem czy tam benzyną, wyszczotkujesz i raz na jakiś czas położysz bazowy i ściągniesz cykliną, to i tak będziesz miała ślizgi bardziej czyste, niż 90% narciarzy. ;) :D:D. Poza tym, jak się tego środków czyszczących rozsądnie używa - tzn czyści nartę nie po 5h od zmycia narty, tylko np po 5-10 min, to raczej ślizgu sie nie zamorduje. Zwłaszcza, ze prawie natychmiast nakładasz smar. który ten ślizg natłuści. (Jak by sie jednak okazało, że zamordowałaś, to koniecznie napisz, żebyśmy sobie tego samego nie zrobili. ;) :D:D:D:D) pzdr k
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IMHO jak wyczyścisz zmywaczem czy tam benzyną, wyszczotkujesz i raz na jakiś czas położysz bazowy i ściągniesz cykliną, to i tak będziesz miała ślizgi bardziej czyste, niż 90% narciarzy. ;) :D:D. k

No nie wiem, przecież na brudnej narcie nie da się jeździć. Ostatnio małżonek zawisał na stoku. Podczas czyszczenia okazało się ze po 3 dniach jazdy ścierka czyszcząca zbierała czarną maź. Moje narty miały 2 dni jazdy po smarowaniu i jeździły jak złoto. Za to spód okazał się wiele czystszy. Może do niesmarowanej suchej narty brud się nie klei bo faktycznie zorientowałam się że wiele ludzi nawet z czarnych stoków narty smarują raz przed sezonem. Co do czyszczenia to faktycznie zmywam i od razu smaruję.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie wiem, przecież na brudnej narcie nie da się jeździć. Ostatnio małżonek zawisał na stoku. Podczas czyszczenia okazało się ze po 3 dniach jazdy ścierka czyszcząca zbierała czarną maź. Moje narty miały 2 dni jazdy po smarowaniu i jeździły jak złoto. Za to spód okazał się wiele czystszy. Może do niesmarowanej suchej narty brud się nie klei bo faktycznie zorientowałam się że wiele ludzi nawet z czarnych stoków narty smarują raz przed sezonem. Co do czyszczenia to faktycznie zmywam i od razu smaruję.

hmmm... ciekawe. do niedawna tez smarowałem narty raz na sezon :( ale nigdy mi sie nie przydarzyło to, o czym piszesz w kwestii męża. może zwyczajnie miał zly smar, który działał przy innych warunkach, a kiedy te sie zmieniły przestał i zaczął sie kleić? żeby od brudu tak narty łapały...... wierzyć sie nie chce.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No przecież jeździmy na tym samym smarze i objeżdżamy dokładnie te same stoki. Przechowujemy sprzęt w tych samych warunkach. :confused: Różnica była taka że on wypadł z jednego nartowania więc ominął jedno smarowanie a skutek był taki że mało go z butów na wyciągu nie wyciągało.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No przecież jeździmy na tym samym smarze i objeżdżamy dokładnie te same stoki. Przechowujemy sprzęt w tych samych warunkach. :confused: Różnica była taka że on wypadł z jednego nartowania więc ominął jedno smarowanie a skutek był taki że mało go z butów na wyciągu nie wyciągało.

zeberkaa - a może mąż gdzieś "smaruje na boku" i nawet nie wiesz, ze miał inny smar. ;) :D:D:D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

coby nie zakładać nowego posta, polecacie jakiś smar tylko taki żeby dobrze nawilżał ślizg. Do tej pory używałem zwykłej parafiny lekarskiej, ostatnio kupiłem czarny smar toko. Jak nałożę go na gorąco na narty jest wszystko OK, tylko po jednym dniu jazdy ślizgi staja się wyschnięte (białe) tak jakby narty nie były smarowane nie wiadomo ile. Zauważyłem, również że jest to smar trochę twardy, uważam że niezbyt trafiony zakup. Ma ktoś z Was może doświadczenie z jakimś smarem takim żeby dobrze nawilżał ślizg a przy tym dobrze niósł? Dzięki za wszystkie sugestie.

Ten smar czarny to Barwax Molibden od Toko czyli smar uniwersalny z dodatkiem molibdenu (trudniej ścieralny), polecany szczególnie na sztuczne lub brudne śniegi czyli wtedy kiedy śnieg jest najbardziej agresywny, w twoim przypadku zagruntowałbym ślizg 2-3 razy miękkim smarem bazowym np. SWIX Base Prep Warm lub smarem hydrocarbonowym SWIX CH10, a później nałożyłbym jakiś smar uniwersalny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kaja45 dzięki ze zainteresowanie tematem, dodatkowe pytanie, czy można by najpierw nałożyć i rozprowadzić polecany przez Ciebie smar bazowy a następnie ponownie nałożyć ten czarny który posiadam i dopiero wycyklinować i wyszczotkować? może to by dało fajny efekt w postaci nawilżonego ślizgu oraz twardszej powłoki na której nie ukrywam dobrze narta niesie, jak sądzisz? Poza tym powiedz mi czy nadawałby się do tych celów inny sma niż dokładnie ten polecany przez Ciebi byle byłby na bazie hydrocarbonu, np coś takiego http://allegro.pl/sm...2174401649.html. Jakoś na allegro nie mogę znaleźć tego swix.

Użytkownik Riddick edytował ten post 03 marzec 2012 - 14:50

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

do kaja45 jakie smarowanie polecałbys na jutro? Spodziewam sie rano chwili zmrożonego 'nibyfirnu' a po 10tej solidnej ciapy.... Mam do wybotu smary ch10 i ch8 swixa (chyba tylko te wchodza w rachube.... ). Narty są npuszcone ch8 (kilka ostatnich smarowan) Pozdrawiam michał
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

do kaja45 jakie smarowanie polecałbys na jutro? Spodziewam sie rano chwili zmrożonego 'nibyfirnu' a po 10tej solidnej ciapy.... Mam do wybotu smary ch10 i ch8 swixa (chyba tylko te wchodza w rachube.... ). Narty są npuszcone ch8 (kilka ostatnich smarowan) Pozdrawiam michał

Smaruj na rano na twardy zmrożony śnieg bo on niszczy ślizg więc potrzeba twardego smaru do 10 już go prawie nie będzie. Poza tym smar na ciepły śnieg nie będzie za dobry na śnieg zmrożony. Pytanie tylko po co kombinować ja zawsze mam do jazdy smar bazowy na pełny zakres temperatur. Czasem "szału nie ma" ale to jest rekreacja. Takie zabawy to tylko na zawody ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytam, bo w zeszłym roku w takich warunkach (słońce i miekki snieg) mogłem wrecz schodzić w dół stoku a nie jechać (smaru starczyło na godzinę) - a róznice w poslizgu pomiędzy cieniem i słońcem była taka, że wyrywało z butów.... Zatem smarowanie na 'twardo' i awaryjna 'setka' w smaru w płynie do uzupełnienia na stoku.... ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

do kaja45 jakie smarowanie polecałbys na jutro? Spodziewam sie rano chwili zmrożonego 'nibyfirnu' a po 10tej solidnej ciapy.... Mam do wybotu smary ch10 i ch8 swixa (chyba tylko te wchodza w rachube.... ). Narty są npuszcone ch8 (kilka ostatnich smarowan) Pozdrawiam michał

Witam Michale nie mam ostatnio czasu stąd opóźnienia w pisaniu co do pytania, equipe słusznie napisał, rano jest twardy śnieg, zmrożony, dużo agresywniejszy, często zmieszany ze sztucznym, dlatego CH10 od Swix jest trochę za miękka, CH8 ósemka może być, a możesz zrobić MIX 10 i 8 i powinno być dobrze, ja smaruję uniwersalnym Holmenkolem (Wax Pink) lub hydrocarbonowym SWIX (U0020 lub U0010) w zależności od intensywności mrozów, często z braku czasu smaruję na zimno, dlatego uważam, że smarowanie nie jest takie ważne jak krawędź i tam skupiam swoją największą uwagę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kaja45 dzięki ze zainteresowanie tematem, dodatkowe pytanie, czy można by najpierw nałożyć i rozprowadzić polecany przez Ciebie smar bazowy a następnie ponownie nałożyć ten czarny który posiadam i dopiero wycyklinować i wyszczotkować? może to by dało fajny efekt w postaci nawilżonego ślizgu oraz twardszej powłoki na której nie ukrywam dobrze narta niesie, jak sądzisz? Poza tym powiedz mi czy nadawałby się do tych celów inny sma niż dokładnie ten polecany przez Ciebi byle byłby na bazie hydrocarbonu, np coś takiego http://allegro.pl/sm...2174401649.html. Jakoś na allegro nie mogę znaleźć tego swix.

Oczywiście możesz zrobić bazę tym smarem później posmarować molibdenem (spróbuj tej kombinacji, najwyżej wrócisz do innej), co do Allegro, droga prowizja dla sprzedających, stąd moje małe zainteresowanie tą formą sprzedaży, co do smarów Toko tych serwisowych mam o nich niskie zdanie, ale pamiętaj to jest moja opinia, wielu ludzi na nich jeździ i nie narzeka.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 9 miesięcy temu...
Witam. Ja myślę, czytając powyższe posty, że narciarze ( Ci, którzy sami szykują sobie narty ) dzielą się na 3 grupy: 1. Zawodnik - wie co i jak, dba o to, aby narta była perfekcyjnie przygotowana 2. Amator 1 - szykowanie, smarowanie nart sprawia mu przyjemność, chce się uczyć i coraz lepiej szykować sprzęt 3. Amator 2 - to taki narciarz, któremu ktoś powiedział, że trzeba posmarować aby jechać, ale nijak ma się to do samego smarowania. Narciarz taki smaruje byle coś tam na tym ślizgu było ( kilka przykładów wyżej - brak cyklinowania - itp. ) . Ja zaliczam się do drugiej grupy, czyli samo szykowanie sobie nart sprawia mi przyjemność, jednak jestem sceptycznie nastawiony do drogich markowych smarów, więc po prostu ich nie używam. Oto jak smaruję narty : - smar na gorąco ( parafina przemysłowa z dodatkiem smaru z małymi wnikającymi cząsteczkami - nanotechnologia ), rozprowadzam to po ślizgu, później wraz z podgrzewaniem opalarką ( mam profesjonalną opalarkę z ustawieniem temperatury nadmuchu ) wcieram delikatnie ten smar, po kilku minutach jeszcze trochę podgrzewam cały ślizg przez kolejne kilka minut, po tym narta stoi kilka godzin; - następnie cyklinuję ślizg, szczotkuję grubym nylonem, później robię tzw polerkę wstępną bez żadnego preparatu za pomocą szlifierki ( polerka samochodowa ) z filcem na tarczy, - następnie na ślizgu rozprowadzam cienką warstwę pasty tempo ( teraz nazywa się turbo z firmy k2 ) z nanotechnologią, po czym narta stoi znów z godzinkę - po wyschnięciu poleruję gąbką polerską ( przez ok.5 minut z prędkością obrotową tarczy ok 600 - 800 obr/min ) Możecie się wyśmiewać z mojego sposobu :D , ale może komuś się przyda. Zapewniam, że ślizgi smarowane w taki sposób długo są natłuszczone i narty od pierwszego zjazdu są baaardzo śliskie i szybkie. Dodatkowo ślizgi nie wykazują zużycia zbyt wcześnie. Przede wszystkim smarowanie sprawia mi przyjemność ( jak możecie zauważyć, posmarowanie trzech par nart zajmuje mi trochę czasu :D ), nigdy się na tym smarowaniu nie zawiodłem. Pozdrawiam Dominik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...