Skocz do zawartości

Więzienie za narciarski wypadek


Johann

Rekomendowane odpowiedzi

W lutym na Podhale przyjechała mieszkanka Mazowsza. Na ferie wybrała ośrodek w Jurgowie, przy słowackiej granicy. Podczas jednego ze zjazdów z dużą prędkością wpadła na ośmiolatka, który uczył się jeździć z instruktorem. Złamała dziecku rękę. Rodzina chłopca zawiadomiła policję, a ta prokuraturę. Wypadek zarejestrowała kamera z monitoringu ośrodka. Prokuratorzy stwierdzili, że narciarka spowodowała u chłopca naruszenie narządów ciała oraz naraziła go na niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a nawet utraty życia. Grozi za to do pięciu lat więzienia. Przed zakopiańskim sądem narciarka przyznała się do winy i niedawno została skazana na pół roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata, 8 tys. zł zadośćuczynienia i publikację treści wyroku w lokalnym "Tygodniku Podhalańskim". - Choć zdarzało się już kierować do sądu sprawy narciarzy, to zwykle były one umarzane z powodu zbyt słabego materiału dowodowego. Ale w tym przypadku dowody były mocne, a sprawczyni przyznała się do winy. Dlatego proces zakończył się wyrokiem. Uważam, że kara odpowiada winie narciarki. Jeśli więc w rozpoczętym sezonie narciarskim dojdzie do podobnego wypadku, to po zawiadomieniu podejmiemy czynności. Zawiadomić nas może sam poszkodowany, właściciele stacji narciarskiej, ratownicy górscy czy policja - mówi Zbigniew Lis, szef Prokuratury Rejonowej w Zakopanem. - Narciarze powinni dbać o bezpieczeństwo własne i innych na stoku, nie mogą być bezkarni. Jednak skazywanie na więzienie, choćby w zawieszeniu, to przesada. W takich sprawach powinny zapadać wyroki orzekające kary finansowe - mówi Mariusz Zaród, naczelnik Grupy Podhalańskiej GOPR. Podobnie uważa Adam Marasek prowadzący kronikę wypadków TOPR.: - Narciarz, który powoduje wypadek, nie robi tego z premedytacją. Jeśli wyrządzi komuś krzywdę, to powinien wypłacić zadośćuczynienie. Zakopiańska prokuratura ma nadzieję, że wyrok podziała na narciarzy i snowboardzistów. Dlatego popiera najnowsze ministerialne rozporządzenie określające, jaka powierzchnia powinna przypadać na stoku na jednego narciarza: na łatwych trasach 200 m kw., na trudnych 300 m kw., na bardzo trudnych 400 m kw. - Jestem za wprowadzaniem rozwiązań, które poprawią bezpieczeństwo na stokach - uważa prokurator Zbigniew Lis. Ratownicy górscy w tym przypadku zgadzają się z prokuraturą. - Większość istniejących stacji narciarskich w Polsce spełnia te wymogi - ocenia naczelnik Mariusz Zaród. - Chodzi o to, by nowe kolejki o dużej przepustowości montowane na niewielkich stokach nie groziły tłokiem u siebie - tłumaczy. Źródło: Gazeta Wyborcza Coś tu chyba nie tak. Kierowca który zabija na drodze w wyniku szalonej jazdy czy niesprawnego pojazdu dostaje wyrok w zawieszeniu. A narciarka która spowodowała złamanie ręki też wyrok w zawiasach. Czy nie wystarczyłoby odszkodowanie finansowe.

Użytkownik Johann edytował ten post 13 grudzień 2011 - 16:47 Cały artykuł.Poprzedni był z onetu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 91
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Wreszcie zaczyna robić się normalniej. Raczej kierowca pojazdu został zbyt łagodnie potraktowany a nie "narciarka" zbyt surowo. Zmienisz zdanie gdy to w Ciebie wjedzie jakiś "narciarz" i zrobi krzywdę. Widać zgromadzony materiał dowodowy mocno obciążał "narciarkę". Zasady zachowania na stoku mimo wszystko obowiązują. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam że to dobre ostrzeżenie, dla tych co to nawet nie pochylą się przeczytać zasad FIS wiszących na tablicach przy stoku albo rozdawanych na ulotkach. Trzeba uznać że sąd rozważył wszystko odpowiednio, a dowody miał rzetelne (nagranie z kamery). Z tego co piszą, wynika że narciarka wykazała się wysokim stopniem egoizmu narciarskiego. "Podczas jednego ze zjazdów z dużą prędkością wpadła na ośmiolatka, który uczył się jeździć z instruktorem. Złamała dziecku rękę. " "Prokuratorzy stwierdzili, że narciarka spowodowała u chłopca naruszenie narządów ciała oraz naraziła go na niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a nawet utraty życia. Grozi za to do pięciu lat więzienia." http://wyborcza.pl/1...ki_wypadek.html Mario
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Sąd w Zakopanem pierwszy raz skazał narciarkę za zderzenie na stoku. Dostała pół roku więzienia z zawieszeniem na trzy lata za wypadek, w którym złamała rękę ośmiolatkowi – informuje "Gazeta Wyborcza". Sąd orzekł też 8 tys. zł zadośćuczynienia i publikację treści wyroku w lokalnym "Tygodniku Podhalańskim". Jak mówi Zbigniew Lis z Prokuratury Rejonowej w Zakopanem, zwykle takie sprawy były umarzane z uwagi na zbyt słaby materiał dowodowy, ale tu dowody były mocne, a sprawczyni przyznała się do winy. Zakopiańscy śledczy mają nadzieję, że wyrok podziała na wyobraźnię narciarzy i snowboardzistów." Coś tu chyba nie tak.. Kierowca Kierowca który zabija na drodze w wyniku szalonej jazdy czy niesprawnego pojazdu dostaje wyrok w zawieszeniu. A narciarka która spowodowała złamanie ręki też wyrok w zawiasach. Czy nie wystarczyłoby odszkodowanie finansowe.

Złamanie komuś ręki, to w myśl prawa spowodowanie rozstroju zdrowia powyżej 7 dni, co kwalifikuje się już jako przestępstwo. Na osądzenie wyroku w zawieszeniu składało się pewnie wiele czynników takich jak: przede wszystkim nieumyślność czynu, przyznanie się do winy, czysta kartoteka z tego par. i ten tzw. 1 raz. Z mojego doświadczenia w sprawach odszkodowawczych dotyczących wypadków, zdziwienie jednak budzi wysokość zasądzonej nawiązki i nie to, że uważam ją za wysoką. W praktyce jednak, w większości sądów od wielu lat, tak wysoką nawiązkę ( o ile w ogóle sąd zasądzi bo często i nie ! ) można realnie uzyskać przy dużych i bardzo dużych obrażeniach ciała ( w tym np, uszk. wielonarządowe, liczne złamania, długotrwała i bolesna rehabilitacja etc. ) Więc w tym przypadku, sąd moim zdaniem orzekł bardzo surową karę czego akurat w kwestii finansowej dla poszkodowanego nie musiał, gdyż zakładam, że sprawca miał polisę OC i w drodze cywilnej poszkodowany mógł się z tego tytułu ubiegać o tzw. odszkodowanie za krzywdę moralną i ból. W mojej ocenie, jedynie usprawiedliwienie wyroku sądu można uznać w przypadku, gdy sprawca nie maił polisy OC, stąd w procesie karnym na wniosek oskarżyciela posiłkowego sąd postanowił zasądzić nawiązkę i to jak widać nie małą.. i tutaj cenna uwaga dla mniej zorientowanych: Podstawową różnicą dla sprawcy w kwestii nawiązki a odszkodowania jest fakt, że nawiązkę płaci się z własnej kieszeni !!., i ubezpieczyciel z OC tego nie pokryje i nie zwróci !.

Użytkownik Szabir edytował ten post 13 grudzień 2011 - 08:54

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Często można spotkać jak niektórzy rodzice puszczają swoje dzieci samopas i średnio się nimi interesują na stoku. A takie dziecko jeździ jak chce, pcha się pod nogi , nie zwraca uwagi na innych na stoku przez co stwarza niebezpieczeństwo.

Zgoda że to nie jest poprawne, kiedy dziecko niepanujące nad nartami jedzie chaotycznie po otwartym stoku. Ale to nie był ten przypadek, tutaj dziecko było z instruktorem. Mario
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Często można spotkać jak niektórzy rodzice puszczają swoje dzieci samopas i średnio się nimi interesują na stoku. A takie dziecko jeździ jak chce, pcha się pod nogi , nie zwraca uwagi na innych na stoku przez co stwarza niebezpieczeństwo. Wg. mnie kara powinna być ograniczona tylko do odszkodowania, bez żadnych zawiasów. Najwidoczniej miała pecha i trafiła na kogoś dobrze ustawionego.

Właściwie to chciałem być niegrzeczny i zadać pytanie o zdrowie psychiczne, ale się powstrzymam. Może nie zauważyłeś, ale na stoku KAŻDY (dorośli i dzieci), jeżdżą w sposób mniej lub bardzie nieprzewidywalny, a im lepiej ktoś jeździ, tym bardziej nieprzewidywalny może być, bo technika pozwala mu na wykonywanie nagłych ewolucji. Taki sport - nie ma pasów ruchu, kierunkowskazów itp - poniekąd wolna amerykanka. Dlatego też obowiązuje zasada ograniczonego zaufania, myślenie i przewidywanie, oraz to, co FIS skatalogował w dekalogu. Zawsze mnie zastanawia, skąd sie biorą ludzie, którym przeszkadzają na stoku dzieci czy słabiej jeżdżący (bo się pchają pod narty, jeżdżą chaotycznie, po całym stoku itd - od tego ten stok jest, żeby po nim jeździć). Zaczynam dochodzić do wniosku, ze to takie narciarskie leszcze, które opanowały kreskę i skręt tylko w lewo, szukają wytłumaczenia dla swojej nieudolności, w zachowaniu innych. Po to narciarz ma oczy i głowę, żeby nie dopuszczał do sytuacji, kiedy ktoś mu "wjeżdża pod narty". Jak ta sztuka jest za trudna, tzn, ze samemu ma sie potężne braki techniczne i należało by zainwestować w swój rozwój, a nie głosić głupkowate teorie. k
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z mojego doświadczenia w sprawach odszkodowawczych dotyczących wypadków, zdziwienie jednak budzi wysokość zasądzonej nawiązki i nie to, że uważam ją za wysoką. ... i tutaj cenna uwaga dla mniej zorientowanych: Podstawową różnicą dla sprawcy w kwestii nawiązki a odszkodowania jest fakt, że nawiązkę płaci się z własnej kieszeni !!., i ubezpieczyciel z OC tego nie pokryje i nie zwróci !.

W artykule jest mowa o zadośćuczynieniu. Ty piszesz o nawiązce. Możesz to wytłumaczyć, czy chodzi o to samo ? Mario
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Najpierw naucz się czytać ze zrozumieniem, potem możemy porozmawiać

Zastanów sie czy po takich posatch jest wogóle z kim rozmawiać? Osobi ście nie zgadzam się Adasiem Maraskiem. Każdy kto staje na stoku nie chce zrobic drugiemu krzywdy ale i każdy ma mozliwość realnie ocenic własne mozliwości i dostosowac swoja jazdę do umiejetności, warunków, tłoku itd a w ostateczności po prostu iśc do domu. Stawianie sprawy na zasadzie: bo czasami dzieci jeżdżą i nie wiadmomo co zrobią jest ewidentnym przykładem myslenia osoby, która nie panuje do konca nad swoja jazdą a to potencjalny sprawca wypadków. Kary powinny byc surowe. Pomiedzy jazdą samochodem a na nartach nie ma specjalnych różnic w sensie odpowiedzilności za swoje czyny. Pozdrawiam serdecznie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś jechałam sobie spokojnie polankami na dół do Czyrnej. Trasa jest bardzo łatwa i dużo osób uczy się tam jeździć, akurat dawno tamtędy nie zjeżdżałam, pomyślałam, ze zjadę tak dla urozmaicenia. Jechali ze mną znajomi, ja jako pierwsza, oni za mną. Po jakimś czasie zjechałam na bok (całkiem na bok, pod las). Stałam i czekałam patrząc do góry, gdy nagle lekko z boku z impetem wjechała we mnie jakaś baba. Przewróciła mnie, wbiła we mnie kijki, po czym wstała i zaczęła się śmiać do męża, który to facet podjechał do mnie i powiedział że żona się dopiero uczy i nie umie jeszcze hamować i zawsze hamuje na nim, a że jego nie było akurat, tylko byłam ja to wjechała w e mnie. Nie usłyszałam skowa "przepraszam", żadne z nich nie podało mi reki żebym mogła wstać. Byłam w szoku, dość mocno poobijana, jak się później okazało posiniaczona. To był koniec jazdy dla mnie tamtego dnia. Dlatego jestem za tym, żeby takie głupie baby ponosiły konsekwencje. Może zawiasy to jest zbyt ostra kara, ale te kilka tysięcy pln za głupotę i nieumiejętność jazdy uważam za bardzo odpowiednie. jak jedna lub jeden z drugim zapłacą tyle kasy, to może nauczą się ostrożniej jeździć.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego jestem za tym, żeby takie głupie baby ponosiły konsekwencje. Może zawiasy to jest zbyt ostra kara, ale te kilka tysięcy pln za głupotę i nieumiejętność jazdy uważam za bardzo odpowiednie. jak jedna lub jeden z drugim zapłacą tyle kasy, to może nauczą się ostrożniej jeździć.

W pełni się zgadzam zadośćuczynienie finansowe na pewno da sprawcy nauczkę. Ale więzienie to dla bandytów ,a nie dla narciarzy. Przecież to zdarzenie losowe.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to ja wsadzę kij w mrowisko DO WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH Z POSTÓW POWYŻEJ, którzy chcą karać więzieniem za tego typu wypadki jak opisany. Wasze dziecko (powyżej 13 lat), pcha wózek w hipermarkecie i uderza babcię, która się przewraca i łamie szyjkę kości udowej. Rehabilitacja bardzo skomplikowana i długa, dla wielu osób w podeszłym wieku z powodu powikłań to jak wyrok, bo mogą już nie wstać z łóżka. A to poprzez komplikacje może doprowadzić do śmierci. DO POPRAWCZAKA GNOJA!!!!! A jeżeli to wy pchaliście wózek kara za nieumyślne spowodowanie śmierci to do 7 lat. Czym ta sytuacja różni się od podanej przez Was? Zauważcie, że GOPRowcy nie byli tacy wyrywni w ferowaniu wyroków jak Wy. Może mniej emocji, a więcej rozumu? R
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy dziecko było ułomne, że nie widziało babci:eek:. Mimo ponad 40 lat jeszcze nigdy nie pchałem wózka w sposób zagrażający życiu i zdrowiu. Swojego syna też uczę poszanowania innych (może tamten dzieciak był źle wychowany?). Samochodem, rowerem, na nartach też jeżdżę ostrożnie. Oczywiście zawsze może wydarzyć się wypadek ale nie będzie on zawiniony tylko przeze mnie, poszkodowany w tym wypadku też przyczyni się czynnie do zdarzenia. W tym wypadku Sąd weźmie to pod uwagę (mam taką nadzieję).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to był tylko przykład - cieszę się, że AndreL napisał "oczywiście zawsze może zdarzyć się wypadek" - Właśnie o to mi chodziło. Kobieta nie wjechała w to dziecko specjalnie i celowo. A skoro to ty odpisałeś - kolego życzę zawsze bezpiecznej jazdy na rowerze, nartach.....itd. Oczywiście bez "zawsze może zdarzyć się wypadek" - bo wtedy to o Tobie będziemy czytali na portalach i po Tobie będą "jeździli" ci święci powyżej. pozdrawiam R
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to był tylko przykład

To podam inny- idziesz sobie spokojnie w supermarkecie a tu nagle wjeżdża w ciebie wózek, przewracasz się, łamiesz sobie jakąś kość w paskudnym miejscu, tracisz kilka miesięcy z życia zawodowego, płacisz za rehabilitacje i tak dalej. Którą z możliwych dróg wybierasz: 1) Mówisz "to tylko wypadek" i z uśmiechami na twarzy rozstajesz się ze sprawą wypadku, nie widzcie się nigdy więcej 2) Dochodzisz w sądzie od sprawcy (lub jego opiekunów prawnych w przypadku małoletniego) odszkodowania za wyżej wymienione okoliczności Pozdr Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale nie zrobiła zbyt wiele aby tego wypadku uniknąć. Może nie dostosowała swojej jazdy do warunków na stoku? Może potraktowała stok jak jego władczyni. Pani jedzie i "hołota" słabiej jeżdżąca ma ustępować. A nauka to na oślej łączce tylko. Doskonalenia nie przewidujemy. Albo umiesz jeździć albo won ze stoku. Ja jeżdżę słabo. Rozpędzam się gdy w pobliżu nikogo nie ma. A widząc kogoś przede mną zwalniam lub omijam go bardzo szerokim łukiem. Może ta "narciarka" samochodem też tak jeździ? A gdyby to dziecko doznało poważniejszych obrażeń, byłoby kaleką na resztę życia to też byłaby niewinna? A gdyby zabiła to też uniewinnić? Przecież nie chciała. Zauważ, że Sąd nie feruje takich wyroków zbyt często. W tym przypadku "narciarkę" za bardzo poniosła ułańska fantazja i za to została ukarana. Osobiście chciałbym aby nie zdarzały się wypadki, lecz znakomita większość powstaje w wyniku tzw. "głupoty" ludzkiej.

Użytkownik AndreL edytował ten post 13 grudzień 2011 - 12:59

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

to był tylko przykład - cieszę się, że AndreL napisał "oczywiście zawsze może zdarzyć się wypadek" - Właśnie o to mi chodziło. Kobieta nie wjechała w to dziecko specjalnie i celowo. A skoro to ty odpisałeś - kolego życzę zawsze bezpiecznej jazdy na rowerze, nartach.....itd. Oczywiście bez "zawsze może zdarzyć się wypadek" - bo wtedy to o Tobie będziemy czytali na portalach i po Tobie będą "jeździli" ci święci powyżej. pozdrawiam R

Jakie widzisz róznice w spowodowaniu smierci czy to był wózek czy samochód czy narty . Nie ma miejsca na przypadki tam gdzie mogą zginąć ludzie. Wypadek wypadkiem ale winien jest ktoś praktycznie zawsze. Winnych nie ma gdy nam dziecko zabije meteoryt albo rodzina zginie w wyniku trzęsienia ziemi. Natomiast gdy, ktos wali w moje dziecko i widze jak wykonuje ono salto w powietrzu po czym narta tego kogos deformuje mu twarz i chwilę później lezy ono w kałuzy krwi to..... oczywiście spokojnie podaje mu zgubiony sprzet bo przecież zawsze może zdarzyc się wypadek, zawsze ktoś może niewyhamować, bo narty to tylko zabawa a w zabawie czasami tak się, zdarzy itd. Extra. Pozdro serdeczne
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co nie zmienia faktu, że skazanie przez sąd karny jest zbyt daleko idącym. Są inne metody - przede wszystkim warunkowe umorzenie, które oznacza, że sprawca jest winny, ale z uwagi na okoliczności sprawy, w szczególności naprawienie szkody itd., nie będzie mu się "babrać papierów". Krótka piłka, a jakże skuteczna! Powtarzam raz jeszcze - w tej sprawie sąd zakopiański zwyczajnie przesadził!

Ale pewności nie mamy, co do przesadnie surowego wyroku. bo nie dysponujemy wglądem w akta dotyczące tej sprawy. Być może Sąd nie dopatrzył się żadnych okoliczności łagodzących. Tego nie wiemy. Ponadto tej Pani przysługuje prawo do pełnomocnika, który starał się o "łagodne" potraktowanie swojej klientki?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasadniczo tak. Oczywiście zaczynając od tego, żeby pozbierać się ze stoku w ten sposób, aby nie zagrażać innym jego użytkownikom :) W przypadku, gdy sprawca nie ma ubezpieczenia OC lub próbuje się oddalić z miejsca zdarzenia, wskazanym byłoby właśnie wezwanie Policji i zastosowanie tzw. samopomocy, czyli zwyczajnego zatrzymania sprawcy przez poszkodowanego lub inną, postronną osobę. Trzeba pamiętać, że brak ubezpieczenia OC sprawcy może powodować trudności z dochodzeniem odszkodowania i zadośćuczynienia - te kwoty potrafią być dość znaczne i nie każdego na to stać (to kolejny dowód na to, żeby nie oszczędzać tych parudziesięciu złotych na ubezpieczenie...), ale nie można też - w mojej ocenie - odpuścić i pokrywać wydatków z własnej kieszeni, jeśli udało się ustalić dane sprawcy. W sytuacji braku OC należy zatem wezwać sprawcę do zapłaty określonej kwoty (bez wezwania nie będzie znał wysokości szkody, więc z formalnego punktu widzenia nie sposób mówić o wymagalności), ewentualnie wytoczyć powództwo cywilne bez uprzedniego wezwania. Należy jednak wówczas liczyć się z tym, że jeśli pozwany (sprawca) zapłaci, to sąd może obciążyć kosztami postępowania powoda (poszkodowanego) - wg zasady, że pozwany nie dał podstawy do wytoczenia powództwa, gdyż zapłaciłby i bez tego, gdyby wiedział, ile żąda powód... P.S. Chyba należałoby założyć nowy wątek pt. "Procedura po wypadku".

Ale pewności nie mamy, co do przesadnie surowego wyroku. bo nie dysponujemy wglądem w akta dotyczące tej sprawy. Być może Sąd nie dopatrzył się żadnych okoliczności łagodzących. Tego nie wiemy. Ponadto tej Pani przysługuje prawo do pełnomocnika, który starał się o "łagodne" potraktowanie swojej klientki?

Dlatego zastrzegłem, że nie znam okoliczności sprawy. Powtarzam jednak (przeczytaj proszę mój pierwszy post w tym wątku), że w normalnych okolicznościach w interesie poszkodowanego jest (przynajmniej co do zasady) uzyskanie odszkodowania i zadośćuczynienia, zaś uzyskanie wyroku skazującego jest jednak drugorzędne.

Użytkownik qaz edytował ten post 13 grudzień 2011 - 15:13 edytuj

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OK, czyli co najlepiej zrobić jeśli jesteśmy ofiarą czyjejś nieuwagi i nie zależy nam na karaniu sprawcy przez sąd? Czy powyższy scenariusz jest OK? 1) Spisujemy oświadczenie sprawcy, zbieramy dane świadków (jeśli są) 2) Zabezpieczamy nagrania z monitoringu, jeśli są dostępne 3) jeśli sprawca ma OC, to zgłaszamy się z tym do ubezpieczyciela I tu mam wątpliwość- OC nie jest niestety powszechne. Co dalej w takim przypadku? Od razu proces cywilny? Sytuacja kiedy sprawca próbuje uciec jest dla mnie jasna- na policję i nich procedury robią swoje. Jeszcze do Roberta- jak zazwyczaj bywa w przypadku internetowych dyskusji dyskutanci założyli skrajne intencje. Ty założyłeś że wszyscy chcą wsadzać bezwarunkowo do pierdla, inni założyli że ty nie chcesz karać w ogóle. A pewnie różnice w naszych zdaniach są mniejsze niż się wydaje Pozdr marcin

Pisałem tutaj wielokrotnie o ubezpieczeniu OC - moim zdaniem najważniejszym ubezpieczeniu - ja mam na 500tys i nie uważam tego za zbyt wygórowaną sumę. Niestety nie wszyscy tak uważają, a często mają symboliczne sumy, które nie w razie czego "starczą na waciki". Nie ma znaczenia czy to szkoda na osobie czy na mieniu procedura podobna Ale do rzeczy: sprawca ucieka, jest pijany etc - karać surowo ma oc - tak jak napisałeś - ubezpieczalnie. Nie bedę się teraz rozpisywal zainteresowanym podpowiem co robić nie ma oc, ale są świadkowie itp - występujesz do sprawcy z roszczeniem o naprawienie szkody (za zniszczony sprzęt wg jego wartości, za uszczerbek na zdrowiu, utracone korzyści... to inna bajka, też pomogę i opiszę zainteresowanym). Jeżeli sprawca z jakichś powodów nie chce zaspokoić roszczenia - droga sądowa, niestety długa. Wiem, że ludzie wygłaszają skrajne opinie i dlatego zainterweniowałem tak emocjonalnie, bo nie znając przepisów ferują wyroki. pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego zastrzegłem, że nie znam okoliczności sprawy. Powtarzam jednak (przeczytaj proszę mój pierwszy post w tym wątku), że w normalnych okolicznościach w interesie poszkodowanego jest (przynajmniej co do zasady) uzyskanie odszkodowania i zadośćuczynienia, zaś uzyskanie wyroku skazującego jest jednak drugorzędne.

A jeszcze z ciekawości- jeśli zadzwonimy po Policję i ta stwierdzi że doszło do uszkodzenia ciała/zagrożenia życia, to czy procedura karna nie jest podejmowana z urzedu?

Wiem, że ludzie wygłaszają skrajne opinie i dlatego zainterweniowałem tak emocjonalnie, bo nie znając przepisów ferują wyroki.

Wystudźmy wiec emocje, bo niczemu nie służą, oprócz eskalacji pyskówki :) na szczęście mamy wueresa który potrafi napisać co i jak na podstawie tego co wie a nie tego co mu się wydaje. Pozdr Marcin

Użytkownik qaz edytował ten post 13 grudzień 2011 - 15:14 edytuj

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jeszcze z ciekawości- jeśli zadzwonimy po Policję i ta stwierdzi że doszło do uszkodzenia ciała/zagrożenia życia, to czy procedura karna nie jest podejmowana z urzedu? Pozdr Marcin

Wszystko zależy od kwalifikacji danych obrażeń i tym samym kwalifikacji prawnej danego zachowania. W przypadku tzw. ciężkiego uszkodzenia ciała: Art. 156. § 1. Kto powoduje ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci: 1) pozbawienia człowieka wzroku, słuchu, mowy, zdolności płodzenia, 2) innego ciężkiego kalectwa, ciężkiej choroby nieuleczalnej lub długotrwałej, choroby realnie zagrażającej życiu, trwałej choroby psychicznej, całkowitej albo znacznej trwałej niezdolności do pracy w zawodzie lub trwałego, istotnego zeszpecenia lub zniekształcenia ciała, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10. § 2. Jeżeli sprawca działa nieumyślnie, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. § 3. Jeżeli następstwem czynu określonego w § 1 jest śmierć człowieka, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12. procedura podejmowana jest z urzędu i jest niezależna od woli pokrzywdzonego W przypadku tzw. średniego uszkodzenia ciała procedura podejmowana jest z urzędu chyba że sprawca działał nieumyślnie a pokrzywdzony jest dla niego osobą najbliższą: Art. 157. § 1. Kto powoduje naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia, inny niż określony w art. 156 § 1, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. § 2. Kto powoduje naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwający nie dłużej niż 7 dni, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. § 3. Jeżeli sprawca czynu określonego w § 1 lub 2 działa nieumyślnie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. § 4. (113) Ściganie przestępstwa określonego w § 2 lub 3, jeżeli naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia nie trwał dłużej niż 7 dni, odbywa się z oskarżenia prywatnego, chyba że pokrzywdzonym jest osoba najbliższa zamieszkująca wspólnie ze sprawcą. § 5. (114) Jeżeli pokrzywdzonym jest osoba najbliższa, ściganie przestępstwa określonego w § 3 następuje na jej wniosek. W przypadku lekkiego uszkodzenia ciała (naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwający nie dłużej niż 7 dni) - art 157 § 2 k.k. przestępstwo jest ścigane z oskarżenia prywatnego. Oznacza to, że sam pokrzywdzony musi sporządzić i wnieść do właściwego Sądu prywatny akt oskarżenia. Wyjątkiem od tej zasady jest sytuacja w której Prokurator obejmuje swoim ściganiem czyn prywatnoskargowy z uwagi na ważny interes społeczny. Jedna ważna wskazówka - o długości rozstroju zdrowia w żaden sposób nie decyduje długość "zwykłego" zwolnienia lekarskiego - o tym przesądza opinia biegłych zwana potocznie "obdukcją" Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie za sto punktow bo z informa To nie wynika czy celowo najechala na chlopca bo ten np. Wczesniej zajechal jej droge czy niechcacy, racEj to pierwsze ale nie do konca jest to jasn napisane.

Z artykułu czytanego przeze mnie wynika że wjechała niechcący ale z dużą prędkością. Pozdr Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kończąc wywód o sposobie ścigania poszczególnych przestępstw dodam, iż policja ZAWSZE ma obowiązek na prośbę pokrzywdzonego odebrać jego zawiadomienie o przestępstwie i zabezpieczyć odpowiednie dowody. Obowiązek ten istnieje także wtedy, gdy chodzi o tzw lekkie uszkodzenie ciała. Zresztą do czasu wydania "obdukcji" Policja i Prokurator nie wie jakie są skutki danego czynu i dlatego zazwyczaj przeprowadzają oni z urzędu wszelkie czynności. Gdy okazuje się że dane obrażenia nie powodują naruszenia czynności narządu ciała lub rozstroju zdrowia na czas powyżej dni 7 to Prokurator ma 2 wyjścia: - obejmuje ściganiem czyn prywatnoskargowy i postępowanie toczy się dalej z urzędu - umarza dochodzenie wobec braku interesu społecznego w ściganiu czynu prywatnoskargowego. Wtedy pokrzywdzony zyskuje uprawnienie do wniesienia prywatnego aktu oskarżenia, a materiały zebrane dotychczas przez Policję/Prokuraturę stanowią dowód w postępowaniu sądowym
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ad1 - ciekawe czy chciałbyś dostać za coś takiego nawet zawiasy? ad2 - poczytaj kodeks bo to co piszesz mija się z prawdą. A z rażącym złamaniem prawa to cie poniosło ad3 - za dwie ręce złamane bez zawiasów!!!!!!!! za rękę i nogę dodatkowo łamanie kołem ad4 - tak jak w punkcie 2 - popytaj prawników

Kodeks FIS: "1. Każdy narciarz lub snowboarder powinien zachować się w taki sposób, aby nie stwarzać niebezpieczeństwa ani szkody dla innej osoby. 2. Każdy narciarz lub snowboarder powinien kontrolować sposób jazdy. Powinien on dostosować szybkość i sposób jazdy do swoich umiejętności, rodzaju i stanu trasy, warunków atmosferycznych oraz natężenia ruchu." Jeśli ktoś tego nie przestrzega w sposób celowy (np. wjeżdża na czerwoną trasę bez odpowiednich umiejętności), to ewentualny wypadek z jego winy nie jest prostą nieumyślnością.

Użytkownik qaz edytował ten post 13 grudzień 2011 - 15:24 niepotrzebne słowa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...