Skocz do zawartości

Kontuzje stawu kolanowego


Zbychu_J

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, zastanawia mnie skąd tak często uszkodzeniu na nartach ulega staw kolanowy. W trakcie moich ostatnich wyjazdów była to dominująca kontuzja, która wg mnie przy prawidłowo ustawionych wiązaniach nie powinna się przytrafiać. Czy nie jest tak, że przy obecnej modzie na jazdę w kaskach zapominamy, że to nogi są najbardziej narażone na kontuzje i zaniedbujemy coś tak prostego jak prawidłowa regulacja wiązań? Wszystki kontuzjowane osoby używały kasków, a wracały z wyjazdu z gipsem lub ortezą na nodze. Czyżby marketing związany ze sprzedażą kasków przysłonił nam prawdziwe zagrożenie? pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W znacznym procencie kontuzji narciarskich (kolan i nie tylko) przyczyną jest po prostu brak właściwego przygotowania do sezonu. Sporo osób z dnia na dzień zamienia biurko i krzesło (pracę) na narty. Bez suchej zaprawy, gimnastyki itp. wypuszcza się w teren. Pół biedy jak to tzw. ośla łączka, chociaż i tu może przydarzyć się kontuzja :). Układ kostno-stawowy przyzwyczajony do "biernego trybu życia" nagle dostaje wyzwanie, któremu w wielu przypadkach, niestety nie jest w stanie sprostać. Co do głowy i kasku ... hm ... w zasadzie to głowa cały czas pracuje więc tu nie ma co jej dodatkowo trenować, chociaż w niektórych przypadkach zapewne przydałaby się jakaś powtórka, przykładowo z zasad bezpieczeństwa :).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sądzę ze po części masz rację, ale nie do końca. Bo jeśli ktoś jeździ agresywnie, szybko, ostro to nie ustawi sobie wiązań np. na 4 żeby wypięły się narty przy najmniejszym upadku, czy też przy ostrzejszych "wirażach" (a takie rzeczy sam widziałem na stoku i wówczas kontuzjogenność wzrasta). Nawet jeśli jest to lekka osoba, powiedzmy 50-60 kg. Z taka jazdą ustawienie sobie zbyt niskiego progu wypięcia na wiązaniach - to tak jakbyś sam się prosił o kontuzję. I w 100% zgadzam się z tym co napisał profesorfalken. Inna para kaloszy jeśli ktoś dopiero zaczyna i ustawi sobie wiązania na 10 czy 12. Wg mnie wiązania powinno się ustawiać do swoich umiejętności, stylu jazdy, wagi no i kondycji fizycznej. Co nie oznacza że jak sobie ustawisz wiązania do swoich możliwości nie ulegniesz kontuzji . . . Ale sądzę że z wiele mniejszym prawdopodobieństwem. Także jak myślałeś co robisz, a nie robiłeś co myślisz to prawie każdy wyjazd na narty będzie tylko przyjemnością. Trochę się rozpisałem może nie potrzebnie bo wiem że ten temat był już na forum poruszany. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie właściwego ustawienia wiązań jest sporo dyskusji w innych tematach. Moim zdaniem, poważnym problemem jest krytyczna samoocena. Przykładowo, mamy dwóch narciarzy o takich samych umiejętnościach, wadze, wzroście itp. Powiedzmy bliźniacy jednojajowi :D. Jedyna różnica polega na tym, że jeden siedzi za biurkiem a drugi wykonuje pracę fizyczną. Wyjeżdżają razem na wypad w góry i jak ustawią wiązania ?. Prawdopodobnie posłużą się tabelą i ustawią tak samo. Podejdą do sprawy po prostu po amatorsku. Oczywiście z takich rozważań wyłączamy osoby, które interesują się nartami troszkę więcej niż tylko 7-14 dni w roku. Osoby takie, przykładowo my forumowicze :), choćby z faktu udziału w dyskusji takiej jak ta pomyślą o czymś więcej. Nawet nie mając pewności jaki i co, po prostu wyjaśnią wszelkie obawy w forumowej dyskusji. Wracając do bliźniaków :D, ustawią identycznie wiązania i w razie wystąpienia jakiejś ekstremalnej sytuacji na pewno jeden z nich jest bardziej podatny na kontuzję. Można jej uniknąć lub zminimalizować możliwość jej wystąpienia. Trzeba jednak podejść bardziej krytycznie nie tyle do swoich umiejętności ale do swojego przygotowania fizycznego do nagłej zmiany, często powodującej duże obciążenie układu kostno-stawowego.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[quote name='profesorfalken']W znacznym procencie kontuzji narciarskich (kolan i nie tylko) przyczyną jest po prostu brak właściwego przygotowania do sezonu. Sporo osób z dnia na dzień zamienia biurko i krzesło (pracę) na narty. Bez suchej zaprawy, gimnastyki itp. wypuszcza się w teren. Pół biedy jak to tzw. ośla łączka, chociaż i tu może przydarzyć się kontuzja :). Układ kostno-stawowy przyzwyczajony do "biernego trybu życia" nagle dostaje wyzwanie, któremu w wielu przypadkach, niestety nie jest w stanie sprostać. QUOTE] gdyby sytuacja byla tak oczywista, to dobrze wytrenowani narciarze nie powinni miec klopotow z ACL - prawda? jak zawsze, wszytsko jest wielofaktorowe nie ma dotychczas wiazan, calkowicie zabezpieczajacych przed kontuzja kolan, nawet te najlepiej wyregulowane sa czynione proby (kneebinding) ale dotychczas nie ma 100% zabezpieczenia kolan.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla zainteresowanych tematem knee binding i wypadkami rodzaju "phantom foot": http://www.ski-injur...m/prevention/kb Na podstawie analizy filmikow, podczas ktorych krecania, dochodzilo do zerwania acl, okazuje sie, ze 70% zerwan wlasnie nastepuje przy wypadkach rodzaju "phantom foot", gdzie nie wazne jest jak super idealnie ma sie ustawione wiazania... Jestem przekonana, ze znajoma z wyjazdu styczniowego, ktora bedzie miala rekonstrukcje acl w maju, wlasnie w ten sposob zalatwila swoje kolano...a jej kondycja, stan miesni i kosci, nie jest stanem osoby, ktora siedzi za biurkiem... Tutaj watek o knee binding, ktory rozpoczelam jakis czas temu...glownie byly to posty negujace pomysl, traktujace knee binding jako kolejny gadzet, a nie cos powaznego:D http://www.skiforum....ht=knee binding Pozdrawiam Ania
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla zainteresowanych tematem knee binding i wypadkami rodzaju "phantom foot": http://www.ski-injur...m/prevention/kb Na podstawie analizy filmikow, podczas ktorych krecania, dochodzilo do zerwania acl, okazuje sie, ze 70% zerwan wlasnie nastepuje przy wypadkach rodzaju "phantom foot", gdzie nie wazne jest jak super idealnie ma sie ustawione wiazania... Jestem przekonana, ze znajoma z wyjazdu styczniowego, ktora bedzie miala rekonstrukcje acl w maju, wlasnie w ten sposob zalatwila swoje kolano...a jej kondycja, stan miesni i kosci, nie jest stanem osoby, ktora siedzi za biurkiem... Tutaj watek o knee binding, ktory rozpoczelam jakis czas temu...glownie byly to posty negujace pomysl, traktujace knee binding jako kolejny gadzet, a nie cos powaznego:D http://www.skiforum....ht=knee binding Pozdrawiam Ania

wlasnei przeczytalem ten temat nie wiem, czy knebinding zostaly potraktowane jako gadzet - mielismy rzeczowa dyskusje z john'em springer'em - ja poczatkowo nie wierzylem ,z e to autentyczna osoba, z powodu identycznego nazwiska z jerry springer......... po rozmowie z john'em, wydaje sie, ze stale watpliwosci pozostaly. jak bede mial czas , chyba odezwe sie do john'a , jak stoja te wiazania na rynku i czcy ew pozytywny efekt da sie zauwazyc...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm...mialam na mysli poczatek dyskusji... i polskich dyskutantow... Co do Twojej dyskusji z Jerrym Springerem (:D hmmm, tez myslalam na poczatku, ze to zart;)) to postaram sie ja przetlumaczyc, jak bede miala chwile... Czekam na wiadomosc co z tymi wiazaniami...czy rzeczywiscie cos moge pomoc... Ciekawa jestem...hmmm gdyby tak akurat okazalo sie, ze cos sie zmienilo byloby cudnie...ale to oznaczaloby mniej roboty dla ortopedow;)...chociaz i tak chyba macie jej pod dostatkiem...

Użytkownik Aniouk edytował ten post 23 marzec 2011 - 17:44 mozna by bylo blednie zrozumiec slowo dosyc, w tym kontekscie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wywołałem ten temat, bo jestem przekonany ,że przynajmniej 90% kontuzji kolana możnaby uniknąć gdyby wiązania były ustawione na niższym poziomie. Osobiście mam tak ustawione wiązania, że statystycznie raz w trakcie 6-cio dniowego wyjazdu narta wypina się gdy wydaje się , że nie powinna. Ale wolę takie ustawienie niż powrót z wyjazdu w ortezie. Zbyt wczesne wypięcie narty skutkuje zazwyczaj niegroźnym upadkiem, zbyt późne kontuzją. Wybór dla mnie jest oczywisty. pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gdyby sytuacja byla tak oczywista, to dobrze wytrenowani narciarze nie powinni miec klopotow z ACL - prawda? jak zawsze, wszytsko jest wielofaktorowe nie ma dotychczas wiazan, calkowicie zabezpieczajacych przed kontuzja kolan, nawet te najlepiej wyregulowane sa czynione proby (kneebinding) ale dotychczas nie ma 100% zabezpieczenia kolan.

Janie, zwróć uwagę, że tezę tę postawiłem w stosunku do osób, które amatorsko traktują narty, z naciskiem na słowo amatorsko :). Wyłączyłem z rozważań tych, co narciarstwo traktują bardziej poważnie, określając ich jako (zacytuję sam siebie :D) - interesują się nartami troszkę więcej niż tylko 7-14 dni w roku. Sportowcy i zawodowcy jak najbardziej są w tej grupie :). Generalnie kontuzji nie da się uniknąć w 100%. Chyba, że na stok poślemy avatara :D, sami siedząc przed ekranem i joystick-ami w obu rękach. O tym już chyba ktoś, gdzieś pisał :D.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...
Zerwałam więzadło kolanowe na zupełnie płaskim odcinku, po całym dniu jazdy na czarnym FIS-ie. Wiązanie ustawione na ostrą jazdę a ja jak długa walnęłam orzełka ze śmigłem z nogi bo złapałam kamień na łączniku tras. nie ma reguły, czy supernarciarz czy amator jesteśmy narażeni w mniejszym lub większym stopniu na kontuzje. pozdr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 miesięcy temu...
lobby kaskowe niewątpliwie osiągnęło dużo, biorąc pod uwagę, że jakieś 99% kontuzji na nartach to kości i stawy, a nie głowa.

Witam, mam do was pytanie mam kiedyś miałem problemy z kolanem( zerwana łąkotka). Na czym jest mniejsze obciążenie kolan na nartach czy na snowboardzie?

na snowboardzie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 tygodni później...
Witam Serdecznie ,właśnie jestem tydzień po operacjii artroskopowej kolana , jeszcze mi nie ściągnęli szwów ,pogruchotana łąkotka ,która uszkodziła kość i chrząstkę .Nie stało się to po wypadku a na skutek zbyt wielkich przeciążeń na nartach.Zawsze do sezonu przygotowuję się kilka miesięcy wcześniej więc o braku treningu nie ma mowy.Okazało się ,że lz podwóat jeździłem z pękniętą łąkotką bo lekarz się pomylił i uznał to za zwyrodnienie stawu i nic rzekomo nie dało się z tym zrobić ,bolało jak diabli ale cóż jeździłem do póki się dało ale w tym sezonie po wyjeździe do Austrii gdzie dałem sobie na nartach WC mocno w kość ,doprawiłem się na amen i po trzech dniach jazdy ból był nie do wytrzymania i postanowiłem się porządnie zdiagnozować w Sport Klinice w Żorach i wyszło co opisałem powyżej.Owszem kosztowałop to mnie nie mało ale nic mnie już nie boli ,goi się rewelacyjnie ,ćwiczę i jestem dobrej myśli ,na pewno będę "gotowy" na przyszły sezon.Jeżeli mogę ,to baaaardzo polecam Sport Klinikę w Żorach ,trochę to kosztuje ale obsługa ,diagnoza jak i sam przebieg operacjii rewelacja.Operował mnie lekarz naczelny Dr. Jędrysik ,którego polecam ,bez owijania w bawełnę bez zbędnych słów , rzeczowo i w/g sztuki lekarskiej lepiej nie mogłem trafić .Pozdrawiam JG77
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

,pogruchotana łąkotka ,która uszkodziła kość i chrząstkę .Nie stało się to po wypadku a na skutek zbyt wielkich przeciążeń na nartach....Owszem kosztowałop to mnie nie mało ale nic mnie już nie boli ,goi się rewelacyjnie ,ćwiczę i jestem dobrej myśli ,na pewno będę "gotowy" na przyszły sezon.Jeżeli mogę ,to baaaardzo polecam Sport Klinikę w Żorach ,trochę to kosztuje ale obsługa ,diagnoza jak i sam przebieg operacjii rewelacja.

Tak z ciekawości - na czym polegała operacja? Szycie łąkotki? Implant, przeszczep? Wycięcie? I jaki koszt?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Operacja polegała na usunięciu części rozgruchotanej łąkotki rogu przyśrodkowego artroskopijnie.Otrzymałem płytę z nagraniem przebiegu operacjii .U mnie łąkotka była rozkawałkowana i nie nadawała się do rekonstrukcjii również ze względu na wiek.Maksymalnie do 40 lat .Sama operacja przebiegła bardzo sprawnie bez bólu a anestezjolog pytał mnie czy chcę być świadomy i obserwować operację czy nie.Ja nie bardzo chciałem więc dostałem znieczulenie w kręgosłup plus uśpienie bo nic nie pamiętam ,może trochę moment w półśnie wbicia igły w kręgosłup.Ale całość naprawdę rewelka ,bez stresu ,musieli mi już wcxześniej do wenflonu z kroplówką jakieś środki podać bo nic nie pamiętam.Wycenę miałem przed operacją ale podpisywałem oświadczenie , że gdyby w czasie zabiegu nastąpiły nieprzewidziane okoliczności to zgadzam się na dodatkowe koszty .Nie wiem czy mogę to pisać ,koszt z dobą pobytu 6050 zł.,badanie rezonansem magnetycznym 550zł. wizyta lekarska 250zł.druga 150,rentgen 50 zł.,zdjęcie szwów 150 z poradą rehabilitacyjną.zmiana opatrunku 50 zł,rechabilitacja średnio 70 zł. za godzinę.Razem trzepnie mnie o 8000zł.Alternatywą jest półtoraroczne czekanie z NFZ .Mnie już mocno bolało a szczególnie w nocy.Lekarz powiedział że musiałem mocno cierpieć bo ta łąkotka wyżłobiła w kości wielkości paznokcia kciuka wyrwę.Chrzśtka ma parhatą powierzchnię i muszę ją jeszcze zastrzykami regenerować ale za miesiąc pierwszy a ma być ze cztery.To wszystko ,chodzę już bez kuli ,minęło 10 dni trochę pobolewa ale trudno żeby było inaczej.Ćwiczę jak mogę i sukcesywnie z dnia na dzień jest lepiej .W nocy nic mnie nie boli ,mogę zginać nogę i prostować bez bólu ,kąt zgięcia mam 10 dni po operacjii 120 st.więc podobno rfewelka ,już się nie mogę doczekać sezonu ,pytałem lekarza ,mogę jeździć ile chcę ale muszę pamiętać że już jakiś ekstremalnych zadań nie mogę przed sobą stawiać , ale całkiem normalna i ostra jazda czemu nie? Pozdrawiam Wszystkich Serdecznie i cóż uprawiając tę dziedzinę sportu ,trzeba się z tym liczyć.Jak opowiedziałem paru znajomym też jeżdżącym o moim problemie ,usłyszałem z lekkim uśmieszkiem -"Witaj w klubie"
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja dzisiaj bylem na wizycie u ortopedy. Niestety moje uszkodzone więzadło boczne nie daje mi spokoju. Lekarz zalecił zastrzyki z czynnika wzrostu. Mówi, że powinien wystarczyć jeden zabieg. Czy ktoś z Was miał już coś takiego? Jestem ciekaw czy Wam pomoglo i ile trwa dojscie pozniej do pelnej sprawnosci.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja dzisiaj bylem na wizycie u ortopedy. Niestety moje uszkodzone więzadło boczne nie daje mi spokoju. Lekarz zalecił zastrzyki z czynnika wzrostu. Mówi, że powinien wystarczyć jeden zabieg. Czy ktoś z Was miał już coś takiego? Jestem ciekaw czy Wam pomoglo i ile trwa dojscie pozniej do pelnej sprawnosci.

No dobra, jestem już po tym. Mam nadzieję, ze zadziała, bo dosyć bolesny zbieg. Teraz 2 tygodnie w ortezie i bez obciążania nogi, potem rehab Zobaczymy, co z tego będzie :-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

??????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????

rozumiem, że to dbałość o fachowy język i puryzm językowy? :-) dla normalnych śmiertelników - chodzi o metodę opisaną jak tu: http://czynnikiwzros...formacje-o-prp/ w skrócie - pobierają krew, z której odwirowują osocze, które później wstrzykują w miejsce, które ma się regenerować. Ja miałem tę substancję przygotowaną metodą ACP - nie wiem, czy jest jakaś różnica między tym PRP.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...