Skocz do zawartości

Analiza własna


Dziadek Kuby

Rekomendowane odpowiedzi

Nie ma lepszej analizy własnej techniki jak wykonany film, z możliwie maksymalna liczba klatek na sekundę. Film powinien ujmować sylwetkę narciarza z przodu jak najeżdża na kamerę, z boku, co jest bardzo istotne i z tyłu, co ma już mniejsze znaczenie. Nie ma co analizować wszystkich skrętów. Wystarczy kilka. W miarę możliwości należy zatrzymywać klatka po klatce i analizować układ ciała. Udało się żonie zrobić mi taki film. Przejazd trwający ok. 16 sekund w tempie jeden skręt na sekundę. Staram się kliknięciem na suwak uchwycić możliwie klatka po klatce. Obraz jak największy, na całym ekranie. Skupiam się w głównie w przedziale od 5-12 sekundy, a głównie w okolicy 8, 9 sekundy. Na co zwracam szczególnie uwagę: -sylwetka przed wejściem w linię spadku stoku, tzn. która narta zostaje obciążona, a która jest odciążana(odciążona), dalej układ ciała, nogi, tors, ręce z kijkami, - pozycja w linii spadku stoku: obciążenie nart, ich zakrawędziowanie(ew. łydki "A"), wychylenie do środka łuku, balans torsem, kontrrotacja, ręce z kijkami(opadają, zostają w tyle, ich pozycja w stosunku do torsu), - po minięciu linii spadku stoku, jw. plus plus przygotowanie kijka do wbicia, - zmiana krawędzi i pozycja neutralna(narty pływają "float"), analiza jw., z tym, że zwracam uwagę na tors, ręce. Trudno to nawet dokładnie opisać, ale jak się ma w "głowie" zdjęcia poklatkowe "wzorowego" skrętu, to można zauważyć bardzo wiele własnych błędów, nawet zupełnie minimalnych. Zabawa jest fajna. Niżej film. Warto powiększyć obraz z You Tube na cały ekran i zatrzymywać film w obrębie czasu podanego wyżej. Ciekam jestem uwag odnośnie własnych błędów. Choć, nieskromnie mówiąc, mam osobiście niewielkie zastrzeżenia, co poprawić. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja starałby się jechać troche inaczej: nie wykorzystujesz możliwości zapoczątkowania skrętu poprzez obciążenia przodu, przez ruch do przodu( lekki wyprost w kolanach przed kolejnym skrętem) a to można robić przy takim tempie. Nawet czasami początujesz skręt z pozycji odchylonej a tak to ja staram sie kończyć skręt.

Użytkownik Maciej S edytował ten post 27 luty 2011 - 21:48

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest co poprawić . Lewy skret poprawić w stosunku do prawego.Ładna jazda avalement. Róznica jest dosc znaczna . Obserwuj miejsce wbicia kijka, czas wbicia. Porównaj odziaływanie wbicia kijka na bark (lewy znakomicie). Porównaj prace ramion (prawa opada w dół). Prawy skręt - dobre oparcie na krawedzi. Lewy - narta ucieka. W lewym wykonujesz za dużą kontrrotację . Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma lepszej analizy własnej techniki jak wykonany film, z możliwie maksymalna liczba klatek na sekundę. Film powinien ujmować sylwetkę narciarza z przodu jak najeżdża na kamerę, z boku, co jest bardzo istotne i z tyłu, co ma już mniejsze znaczenie. Nie ma co analizować wszystkich skrętów. Wystarczy kilka. W miarę możliwości należy zatrzymywać klatka po klatce i analizować układ ciała. Udało się żonie zrobić mi taki film. Przejazd trwający ok. 16 sekund w tempie jeden skręt na sekundę. Staram się kliknięciem na suwak uchwycić możliwie klatka po klatce. Obraz jak największy, na całym ekranie. Skupiam się w głównie w przedziale od 5-12 sekundy, a głównie w okolicy 8, 9 sekundy. Na co zwracam szczególnie uwagę: -sylwetka przed wejściem w linię spadku stoku, tzn. która narta zostaje obciążona, a która jest odciążana(odciążona), dalej układ ciała, nogi, tors, ręce z kijkami, - pozycja w linii spadku stoku: obciążenie nart, ich zakrawędziowanie(ew. łydki "A"), wychylenie do środka łuku, balans torsem, kontrrotacja, ręce z kijkami(opadają, zostają w tyle, ich pozycja w stosunku do torsu), - po minięciu linii spadku stoku, jw. plus plus przygotowanie kijka do wbicia, - zmiana krawędzi i pozycja neutralna(narty pływają "float"), analiza jw., z tym, że zwracam uwagę na tors, ręce. Trudno to nawet dokładnie opisać, ale jak się ma w "głowie" zdjęcia poklatkowe "wzorowego" skrętu, to można zauważyć bardzo wiele własnych błędów, nawet zupełnie minimalnych. Zabawa jest fajna. Niżej film. Warto powiększyć obraz z You Tube na cały ekran i zatrzymywać film w obrębie czasu podanego wyżej. Ciekam jestem uwag odnośnie własnych błędów. Choć, nieskromnie mówiąc, mam osobiście niewielkie zastrzeżenia, co poprawić. Pozdrawiam

szacunek dla wieku , kazdy po 50-tce tak chcialby jezdzic, ale jak zawsze, prezentujecie filmy na plaskich stokach wozisz sie, brak dynamiki zdecydowanie siedzisz na tylach (widac to szczegolnie gdy przejezdzasz przed kamera za wasko - niz zlego , gdyby nie fakt, ze nie mozesz sie przez to zazebic w stok a szczegoly to juz niech niko powie….
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, Na oko jazda ładna, jednak widać pozostałości po starym stylu (starych deskach), wąsko narty, co nie jest błędem jednak, jak zauważa JK, przez to gorsze krawędziowanie a nawet więcej, zamiatanie tyłami - patrz ślad po nartach 11-12 s. Wyraźny ześlizg w końcu skrętu, nie ma wykończenia na krawędziach, przez to mniejsza dynamika jazdy. Pozdr. Rolnik.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję serdecznie za wszystkie uwagi. Stok był pochylony w prawo i skręty były niesymetryczne. Ale to nie jest wymówka, bo na mocnym pochyleniu trzeba sobie radzić. Nie był jakiś specjalnie stromy, ale na takich rozgrywa się też zawody PŚ slalomie. Zresztą ta trasa( na zdjęciach w innym poście) jest fisowska. Za wąsko, to wiem, przydałoby się te nieraz z dziesięć cm więcej między nartami, ale to siedzi w ciele od lat. Szerzej - to zawsze trudniej jest jechać śmigiem, bo wymaga to więcej wysiłku. Dynamika, jak pisze Jan, oczywiście, też bym chciał. Ale ja już nie marzę o jakiejś dynamice, tylko aby pojeździć jeszcze w miarę przyzwoicie parę lat w dobrym zdrowiu. Niech te różne młode wariaty zagrażające ludziom na stoku widzą, że dziadek jeszcze sobie daje radę na nartach. Przeanalizuję sobie spokojnie uwagi Niko, co nie znaczy, że inne też nie są celne. Walczę z siedzeniem na tyłach, jest już znaczna poprawa, ale to nawyk z wieloletniej jazdy po muldach i wąsko na boazerii. Siadało się na górce, a potem wjazd w dołek(muldę) i wyprost w górę, aby narty nie straciły kontaktu ze śniegiem, brak mi pójścia do przodu na początku łuku, jest za mało i słabo naciskam na przód narty zewnętrznej, przez to się nie wgryza wystarczająco. To nie takie proste, że wystarczy tylko pomyśleć "bardziej w przód z tyłkiem", to są ułamki sekund i za moment góra ciała się cofa przy końcu łuku. Wiąże pewne nadzieje z ruchem, który widziałem w sieci i opisał go Harb, tzw. "cofnięcie stopy przyszłej narty zewnętrznej". Jakieś zakończenie łuku i ślady zamiatania piętkami, może coś takiego jest, niewykluczone. Należałoby miękko obniżyć nieco jeszcze górę, zwiększyłoby to nieco zakrawędziowanie. A tak jest "twarde"(jakby stop) zakończenie łuku. Jeszcze raz dzięki! Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najistotniejsze jest pójście do przodu. W starej szkole robiło sie to tak samo: podniesienie sylwetki, poprzez wyprost kolan ( tak tak, poprzez wyprost kolan) co dawało efekt obciażenia przodu, ułatwiało efektywnośc ruchu skrętnego stóp i pozwalało na zmiane kierunku jazdy silami działajacymi na przód narty. Istotny był impuls skrętny bo bez niego ciąg dalszy nie następował. Nazywało sie to WNW, choć wiekszość mówiła NWN i zaczynała skręt od siadania na tyły. Dziś wykonujemy to samo: przenosimy cieżar do przodu, narta inicjuje skręt z obciazonej krawędzi ( impuls skrętny stóp nie jest konieczny) i obciażenie przodu pozwala na wygiecie narty i skręt na krawędzi, a jeśli za słabe zakrawedziownie to na skret klasyczny silami działajacymi na przód narty. Nie wychodząc do przodu, tracisz istotną zaletę taliowanej narty. Moim zdaniem najistotniejsze jest abyś poszedł przed skrętem do przodu, poprzez wyprost kolan. Mentalnie pomysł o wyjsciu w góre, a na stare to oznacza zrób W. Brakuje Ci ruchu przód- tył, bo pójscie do tyłu pod koniec skrętu skutecznie go kończy ale jest okazją do odbicia sie w przód, do kolejnego skrętu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym jakby w uzupełnieniu tego co napisałem przed chwila poruszyć temat "pójścia w przód", czyli przesunięcia środka ciężkości do przodu, gdy narty wjeżdżają w linię spadku stoku. W tym momencie narty zwiększają szybkość(na twardym bardziej) i uciekają z pod ciała. Biodra się cofają, siada się na nartach. W jeździe amatorskiej, po stokach, nie ma specjalnego problemu, szczególnie gdy śnieg trzyma i stok nie jest za stromy. Najwyżej nieco "spóźni" się kolejny skręt i sprawę się "wyreguluje". Problem powstaje, gdy jest twardo, albo stromo. Gdy jest twardo, nie wchodzi się w następny łuk przednią częścia zewnętrznej narty, tylko skręt jest wymuszany, narta pracuje bardziej od przodu wiązania w tył. Rezultatem jest obślizg w bok i spóźnienie skrętu. Zjawisko to jest dość często obserwowane u zawodników, na stromych częściach trasy z bramkami otwartymi. Mam na dysku przejazdy slalomu z GaPa. Można zaobserwować, zatrzymując klatki w zwolnionych częściach częściach przejazdu, jak sobie zawodnicy z tym radzą. Są niesamowici! Np. Ligety wychodził z bramki w układzie- siedział na tyłach prawie dotykając pupą nart. Tyły nart były wygięte w mocny łuk. Przód nart i część pod wiązaniami wyraźnie nad śniegiem. To był obraz po minięciu tyczki. Następny obraz-dzioby nart zbliżają się do kolejnej tyczki. Już są na śniegu. Za to tył i część pod wiązaniami są w powietrzu. Widać już wyraźne wychylenie ciała na dzioby. Narty są przekręcone na kolejne krawędzie i przygotowane do wejścia w linię spadku stoku i przejechania obok kolejnej tyczki. Dzieje się to wszystko na przestrzeni od jednej bramki otwartej do drugiej. Zawodnik wykonuje jakby skok "delphina" na tej przestrzeni. Jeszcze bardziej niesamowity był przejazd jednego ze Szwedów. Ten miał miał najpierw podniesione przody nart na jakiejś dwadzieścia parę cm. By przed następną tyczką wylądować z dziobami na śniegu, a tyłem nart jeszcze wyżej, już z wychyleniem ciała na dzioby i przekręconymi krawędziami. Co ciekawe nie da się tego ruchu zaobserwować, taki jest szybki, przy normalnej szybkości filmu. Dopiero można to spostrzec, gdy film jest zwolniony i zatrzymując klatka po klatce. To są problemy z odchylaniem! Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najistotniejsze jest pójście do przodu. W starej szkole robiło sie to tak samo: podniesienie sylwetki, poprzez wyprost kolan ( tak tak, poprzez wyprost kolan) co dawało efekt obciażenia przodu, ułatwiało efektywnośc ruchu skrętnego stóp i pozwalało na zmiane kierunku jazdy silami działajacymi na przód narty. Istotny był impuls skrętny bo bez niego ciąg dalszy nie następował. Nazywało sie to WNW, choć wiekszość mówiła NWN i zaczynała skręt od siadania na tyły. Dziś wykonujemy to samo: przenosimy cieżar do przodu, narta inicjuje skręt z obciazonej krawędzi ( impuls skrętny stóp nie jest konieczny) i obciażenie przodu pozwala na wygiecie narty i skręt na krawędzi, a jeśli za słabe zakrawedziownie to na skret klasyczny silami działajacymi na przód narty. Nie wychodząc do przodu, tracisz istotną zaletę taliowanej narty. Moim zdaniem najistotniejsze jest abyś poszedł przed skrętem do przodu, poprzez wyprost kolan. Mentalnie pomysł o wyjsciu w góre, a na stare to oznacza zrób W. Brakuje Ci ruchu przód- tył, bo pójscie do tyłu pod koniec skrętu skutecznie go kończy ale jest okazją do odbicia sie w przód, do kolejnego skrętu.

Najistotniejsze jest pójście do przodu. W starej szkole robiło sie to tak samo: podniesienie sylwetki, poprzez wyprost kolan ( tak tak, poprzez wyprost kolan) co dawało efekt obciażenia przodu, ułatwiało efektywnośc ruchu skrętnego stóp i pozwalało na zmiane kierunku jazdy silami działajacymi na przód narty. Istotny był impuls skrętny bo bez niego ciąg dalszy nie następował. Nazywało sie to WNW, choć wiekszość mówiła NWN i zaczynała skręt od siadania na tyły. Dziś wykonujemy to samo: przenosimy cieżar do przodu, narta inicjuje skręt z obciazonej krawędzi ( impuls skrętny stóp nie jest konieczny) i obciażenie przodu pozwala na wygiecie narty i skręt na krawędzi, a jeśli za słabe zakrawedziownie to na skret klasyczny silami działajacymi na przód narty. Nie wychodząc do przodu, tracisz istotną zaletę taliowanej narty. Moim zdaniem najistotniejsze jest abyś poszedł przed skrętem do przodu, poprzez wyprost kolan. Mentalnie pomysł o wyjsciu w góre, a na stare to oznacza zrób W. Brakuje Ci ruchu przód- tył, bo pójscie do tyłu pod koniec skrętu skutecznie go kończy ale jest okazją do odbicia sie w przód, do kolejnego skrętu.

Wiem, o co Ci chodzi! Gdybym w momencie gdy zmieniam krawędzie nart, poszedł do przodu, czyli w praktyce prostował sylwetkę, kierując tors do przodu, to przesunę środek ciężkości do przodu. Oczywiście i ja to wiem. Wiem też, że przesuniecie środka ciężkości do przodu zmusza nartę zewnętrzną do mocniejszego wygięcia jej przodu i wykorzystania jej karwingowego działania, tj. samomoprowadzenia po łuku. To nie takie proste przeniesienie ciała do przodu. Tak sobie można przenosić, gdy się jedzie 10 km/g. Gdy coraz szybciej, to coraz gorzej. Przecież nie można cały czas jechać z wychyleniem na przód. Jest jeszcze ważniejsza rzecz, która się wyraźnie kłóci, tym co napisałeś. Otóż nie można się prostować, przy zmianie krawędzi. Należy to robić przez zejście w dół. Za to gdy nowa(nowe) krawędź zaczyna pracować, należy pogłębiać zakrawędziowanie z jednoczesnym dążeniem do pójścia w przód. Ale wtedy już jesteśmy w pozycji balansowania na narcie zewnętrznej i kontrrotacji. To jest moment na obciążanie przodu, które to obciążanie się stopniowo zaczyna zmniejszać. Widzę inne wyjście. Muszę dążyć do instynktownego większego wyprostu nogi zewnętrznej, wtedy tors przesunie bardziej w przód. Robie takie ćwiczenia, ale nie w śmigu, tylko w jeździe długimi łukami z prawie prostą noga zewnętrzna skierowaną do przodu. W śmigu nie da się świadomie tego wyćwiczyć. Jest za krótki czas. Nie można jechać za wolno, bo pewne elementy zależą od szybkości, np. wielkość zakrawędziowania, dynamiczne wejście w kolejny skręt itp. Niestety technika narciarska jest zbyt skomplikowana i wszystko zależy od wszystkiego. Stąd tak trudno jest coś wyeliminować wprowadzonego, lub nauczyć się nowych elementów. Im wyżej to trzeba więcej świadomej pracy. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeanalizuję sobie spokojnie uwagi Niko

Oceniając jazdę z filmu oceniałem styl w którym rozwinąłem narciarskie umiejętnosci. Nikt nie zwrócił uwagę , ze Dz.K. jedzie stylem propagowanym przez Jouberta. Ten styl NIE STRACIŁ NA WARTOSCI. Daje wspaniała kontrolę prędkosci. Skręt prawy jest niemal WZOROWY. Proszę popatrzec na pierwszą fazę skrętu ten podkręt w pierwszym momencie i jazda w trawersie. Tą jazdę Dz.K. psuje lewy skret. Moim zdaniem to co wymieniłem jest powodem różnicy w skrętach.Dodam tylko , ze ta faza zejscia w dól w lewym jest rozwleczona. To nie opadanie boczne stoku , to błąd skrętu. W trawersie też mozna poznać bledy skrętu. Prawy skręt jest wykonany rytmicznie :raz -skret, dwa,trzy - wyjazd. Ja jezdze w wersji zmodyfikowanej , bardziej aktywnie wykonuję avalement , dodaję wiecej ruch skrętny kolan ( duzo większy niz u Jouberta).Pozwala mi na jazdę na krawędziach. Bardzo dobrze pracujesz kijkiem w prawym skręcie, jesli powtorzysz to w lewym wszystko co było złe zniknie. Co do cofania nogi (stopy) to odradzam. Cofanie stopy "zabija" radosc nurkowania ciałem w kierunku skrętu. W naszym ciele WSZYSTKO" ma isc w przód. Moze to odpowiadac H.H. Jego jazda mi nie leży (tylko jazda). Własnie z powodu ,ze jest mało "do przodu". Może przez tą stopę. :D Dla mnie to ten sam problem co maja narciarze jezdzący z tzw wykrokiem . To ma byc naturalne ułożenie nogi w przodzie w wyniku jazdy z biodrem wysuniętym do przodu. Oni atak postrzegają jako wysuwanie nogi wprzód. Bląd. Cofanie nogi to tez błąd (mniejszy) . Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi o jazdę "na jezykach" tylko o ruch przód - tył i synchronizację tego ruchu z fazami skrętu. Ruch przód-tył jest powszechnie zaniedbany a przyczynia sie do tego zaniedbania tz. wymóg zrównoważonej pozycji rozumiany jako usztywnieni w kierunku przód-tył. Porzuć zrównoważoną pozycje i zacznij sie bujać. Może pomyśl o tym jako o antycypacji. Nie myśl o zmianie krawedzi, tylko o wejściu na krawędź. A właściwie o manewrowaniu swoim środkiem cieżkości. Spróbuj mysleć o swoim ciele od kolan w górę. Przy takiej jeździe ( pojedyncze skręty składające sie z zapoczatkowania, prowadzenia i zakończenia) zmiana krawędzi nie jest przyczyną ale skutkiem. Pójście do przodu ( lekko w bok- antycypacja) jest impulsem skretnym, od tego ma sie wszystko zacząć. Zatrzymanie tego ruchu to pewnego rodzaju odciażenie pozwalające zmienić krawędz. ( kiedys nazywano to odciażeniem w górę). Jak już wejdziesz na krawędź, to raczej pozycja zrównoważona, a potem odchylona jako skuteczne zakończenie skretu. Rotacja stóp jest zbędna a wiec nie mówmy o kontrrotacji. Nie jeździmy na nartach taliowanych utrzymujac tz. pozycje narciarską w ześlizgu ale prowadząc narty na krawędziach. Dla mnie avalement jest skretem sytuacyjnym, na szczęscie trasy mamy w nieco lepszym stanie niż w klasycznych czasach. Mozna tak jechać, tylko nie wiem po co?

Użytkownik Maciej S edytował ten post 28 luty 2011 - 14:20

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi o jazdę "na jezykach" tylko o ruch przód - tył i synchronizację tego ruchu z fazami skrętu. Ruch przód-tył jest powszechnie zaniedbany a przyczynia sie do tego zaniedbania tz. wymóg zrównoważonej pozycji rozumiany jako usztywnieni w kierunku przód-tył. Porzuć zrównoważoną pozycje i zacznij sie bujać. Może pomyśl o tym jako o antycypacji. Nie myśl o zmianie krawedzi, tylko o wejściu na krawędź. A właściwie o manewrowaniu swoim środkiem cieżkości. Spróbuj mysleć o swoim ciele od kolan w górę. Przy takiej jeździe ( pojedyncze skręty składające sie z zapoczatkowania, prowadzenia i zakończenia) zmiana krawędzi nie jest przyczyną ale skutkiem. Pójście do przodu ( lekko w bok- antycypacja) jest impulsem skretnym, od tego ma sie wszystko zacząć. Zatrzymanie tego ruchu to pewnego rodzaju odciażenie pozwalające zmienić krawędz. ( kiedys nazywano to odciażeniem w górę). Jak już wejdziesz na krawędź, to raczej pozycja zrównoważona, a potem odchylona jako skuteczne zakończenie skretu. Rotacja stóp jest zbędna a wiec nie mówmy o kontrrotacji. Nie jeździmy na nartach taliowanych utrzymujac tz. pozycje narciarską w ześlizgu ale prowadząc narty na krawędziach. Dla mnie avalement jest skretem sytuacyjnym, na szczęscie trasy mamy w nieco lepszym stanie niż w klasycznych czasach. Mozna tak jechać, tylko nie wiem po co?

Dziękuję Ci uprzejmie, ale pozostanę przy swoim swoim zdaniu. Być może oby myślimy o tym samym, ale nazywamy inaczej. Ja byłem wykształcony na Joubercie, teraz wczytuję się H. Harba i jego "Essentials of Skiing" w międzyczasie czytałem książki "Misia"(Kazimierz Szczęsny), "Narciarza Doskonałego" i całą masę różnych rad z sieci. Gdzie tylko znalazłem ślad, jak jeździć na nartach karwingowych. Niektóre rady, wydawało mi się znających się dobrze na rzeczy, prowadziły w ślepą uliczkę. Bo np. zacząłem jeździć na pierwszym nartach karwingowych na narcie wewnętrznej, przez część łuku. Efektem był wykładanie się przy mojej szybkości całym ciałem do wnętrza skrętu. Harb mi odpowiada, bo jego metoda(raczej jego dla celów marketingowych) bazuje na sposobie jazdy zawodników. Sam przecież nim był i na zdjęciu w tej książce, prezentuje się jako młodzian, w bramce pięknie po "dzisiejszemu" z biodrami na stoku. Zresztą to na co zwraca uwagę pokrywa się dokładnie z moimi obserwacjami slalomistów. Więc ćwiczę starając się nieco poprawić w elementach, które uważam za istotne. To jest taka zabawa, ale też i korzyść praktyczna. Bujanie ciała(głównie torsu), antycypacja, wyjście w górę, wchodzenie na krawędź, manewrowanie środkiem ciężkości, to są eufemizmy z minionej epoki. Ciało powinno być jak najbardziej spokojne, łącznie z rękami. Na środek ciężkości działa siła odśrodkowa i pozwólmy jej działać dla naszego dobra. Antycypować nic nie musimy, należy mieć tylko właściwą pozycję ciała, gdy kończymy łuk skrętu(właśnie gwałtowne "odkręcanie" po antycypacji jest powodem brutalnego wejścia na krawędzie- co zresztą jest tępione u zawodników- to ma bardzo płynne obciążanie krawędzi). Należy możliwie szybko je zmienić (do tego celu właśnie jest bardzo potrzebna siła odśrodkowa) i stopniowo je obciążać oraz pochylać kolana na stok. Szybkość zmiany krawędzi jest u zawodników jednym z decydujących czynników, bo narty jadą do przodu i mniej czasu zostaje na "czystą" krawędź, albo brutalnie się na nią wchodzi.. Z tym, że najważniejsze jest, aby już w linii spadku stoku jechać wyraźnie na krawędziach i to z możliwie dużym kątem zakrawędziowania. Jeżeli w linii spadku stoku pojedzie się na płaskich nartach, to już jest na wszystko za późno. I tu największe wychylenie w przód nie pomoże. "Zamieciemy" piętkami. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Ci uprzejmie, ale pozostanę przy swoim swoim zdaniu. Być może oby myślimy o tym samym, ale nazywamy inaczej. Pozdrawiam

Prosze bardzo! Starałem sie doradzić w dobrej wierze, ta dyskusja wykazała, że nie myślimy tak samo i staramy sie jeździć inaczej. Jak to wychodzi to już inna historia. Jazda zawodnicza raczej mnie nie interesuje. Ja jestem narciarzem rekreacyjnym i spędzam na nartach mniej czasu niż profesjonalista bez nart. On jedzie trasą wyznaczona przez tyczki starajac się osiagnąc dobry czas a ja tam gdzie mam ochotę z predkością, ktora mi odpowiada. Mamy bardzo mało wspólnego. Jeździmy po zupełnie innym śniegu. Stasujemy inną technikę. Inne narty. Mam inne proirytety.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na filmie widze (za) spokojny smig. Wykonany na plaskich nartach, bez elementow jazdy carvingowej. Elementy smigu dobrze zastosowane. Narty prowadzone rownolegle, bez jakichkolwiek sladow oporu. Korpus prostopadle do lini spadku stoku. W niektorych skretach wzorowa antycypatia. Zmienne zakrawedziowania dobrze reguluja predkosc jazdy oraz zmiane dlugosci skretu - ominiecie przeszkod. Nie mam uwag.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zawsze! Nie zostałem zauważony, więc sie przypomnę. Prosze następnym razem dokładniej okreslic co za STYL mamy ocenić . Jesli ktoś jedzie techniką na 100 % klasyczną, na narcie taliowanej to może stanowić przyklad mozliwosci jazdy klasyczną technika na nartach taliowanych bo robi to bardzo dobrze(było takie pytanie na forum). Dz. K. masz tyle wiedzy o jezdzie i praktyki, ze wykonywanie skretów w pasie 2-3 metrow i oczekiwanie od nas oceny jazdy jako karwingowej jest dużym nieporozumieniem.Masz nartę r10-11m. Widzę ze nie starczy ci czasu aby zasmakować jazdy carwingowej.Chociaz jak bedziesz jezdził w moim wieku, to moze? Przy Twojej technice przejscie na carwing to tydzien czasu. Zle do tego podchodzisz. Nie kryję , ze bedę podglądał Twoje przemyslenia, bo czy słuszne czy nie zawsze , sa potrzebne. Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziadku - siedzisz trochę na tyłach i nie ma co do tego dorabiać jakiś teorii, plątać w to Harba, czy kogokolwiek :) Znam ten stok dość dobrze, nie jest taki płaski jak by się wydawało - tym bardziej wydaje mi się, że warto "wyjść do przodu" - te SLki pokochają dociążenie przodów :) (vide post #2). Same wtedy skręcą - daj im jechać - zwłaszcza, że tuż poniżej kamery zaczyna się fajne wypłaszczenie o ile kojarzę :) To, że zostawiasz za sobą prawą rękę to też fakt (vide post Niko) :) Ale tak ogólnie to drobiazgi, i ja bym się cieszył gdyby większość narciarzy miała tylko takie problemy - z dużą przyjemnością patrzę na świadomą jazdę, z kontrolowaną prędkością.

Jak zawsze! Nie zostałem zauważony, więc sie przypomnę. Prosze następnym razem dokładniej okreslic co za STYL mamy ocenić . Jesli ktoś jedzie techniką na 100 % klasyczną, na narcie taliowanej to może stanowić przyklad mozliwosci jazdy klasyczną technika na nartach taliowanych bo robi to bardzo dobrze(było takie pytanie na forum). Dz. K. masz tyle wiedzy o jezdzie i praktyki, ze wykonywanie skretów w pasie 2-3 metrow i oczekiwanie od nas oceny jazdy jako karwingowej jest dużym nieporozumieniem.Masz nartę r10-11m. Widzę ze nie starczy ci czasu aby zasmakować jazdy carwingowej.Chociaz jak bedziesz jezdził w moim wieku, to moze? Przy Twojej technice przejscie na carwing to tydzien czasu. Zle do tego podchodzisz. Nie kryję , ze bedę podglądał Twoje przemyslenia, bo czy słuszne czy nie zawsze , sa potrzebne.

Niko :) Z całą sympatią kilka uwag: - Jesteś odrobinę przewrażliwiony na swoim punkcie, czy też punkcie swoich opinii - nie mam żadnych wątpliwości, że jesteś dostrzegany i twoje wpisy są zauważone :) - Nie zdarza mi się polemizować z istotą twoich ocen bo choć czasem arcyzawiłe ;) są w istocie trafne; od siebie dodam, że bliskie mojemu widzeniu uprawiania nart ale ... to określenie "styl klasyczny" - co to?! Znam taki w biegach narciarskich, kiedyś w skokach :) - Jednak nie wszystko oceniasz trafnie, niektóre rzeczy - zgaduję raczej bo metryk nie znam i nie bardzo są dla mnie istotne, ale wygląda na to, że uwaga do Dziadka a propos "jazdy w moim wieku" może być zupełnie nietrafna, nie wiem, powtarzam, zgaduję tylko ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteś odrobinę przewrażliwiony na swoim punkcie, czy też punkcie swoich opinii - nie mam żadnych wątpliwości, że jesteś dostrzegany i twoje wpisy są zauważone

Kierowałem personalnie. Został się tylko jeden :)

określenie "styl klasyczny" - co to?!

Masz racje . Powtarzam za innymi. Trzeba to inaczej nazwać.Ale jak? Moze jazda retro.

uwaga do Dziadka a propos "jazdy w moim wieku"

Jak dotąd mi wiadomo (z tematu"jazda po 50) mam tylko jednego rówiesnika. Dane metryki na czas ograniczony zamieszczam w profilu. Napisalem tak bo ciąglę słyszę jak to w tym wieku cięzko.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...