Skocz do zawartości

od kiedy rozpocząć zabawę z nartami


krzycho76

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 59
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Mój bratanek został pierwszy raz zabrany na narty jak miał 2 lata i 8 miesięcy. Wjechaliśmy z nim na górę (było to w Maso Corto więc ponad 3000m) gdzie troszke podreptał na nartkach i zjechał sobie z jakiejś niewielkiej kopki śniegu, poczym stwierdził : babciu, ja jestem chyba za mały do tych nart. Brat (troszkę nieodpowiedzialnie) zwiózł go na barana co małemy strasznie się podobało, podobnie jak wjazd na krzesełku, nie przestraszył się, domagał się jeszcze. Dzisiaj ma 11 lat i jeździ najlepiej z naszej rodziny, mimo że w wieku 4 lat złamał sobie nogę na nartach. To jest przypadek ekstremalny oczywiście, podobnie jak dziewczynka którą spotkałam we włoszech: jechała pięknym carvingowym skrętem jak dorosła, tyle że mama jadąca za nią asekurowała ją na smyczy z szelkami a dziecko miało jeszcze w buzi smoczek. Generalnie z tego co słyszałam od znajomych lekarzy dolną granicą powinno byc mniej więcej 4 lata- do tego czasu kości i stawy dziecka są jeszcze za słabo ukształtowane.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co lekarz to opinia. moja starsza córka zaczynała w wieku troszke ponad 3 latka i było po konsultacji ortopedycznej. lekarz nie widzial zadnych przciwwskazań. umówmy się - w wieku 3 lat to nie jest jakas wielka jazda, tylko zabawa, więc myśle, że nie trzeba sie obawiac zmian czy uszkodzeń stawów/kosci zwiazanych z ta aktywnościa ruchową. nawet jak dziecko zapnie narty i złapie pług, to po max 2h juz mu sie znudzi, wiec przerwa jest mile widziana (albo zakończenie dnia narciarskiego). osobiście uważam, że jak maluch pewnie chodzi, jest aktywny i chętny, to mozna próbować. bawić się na sniegu, w butach, w koncu z nartkami. pzdr k

Użytkownik kurm28 edytował ten post 09 luty 2011 - 10:12

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Mój bratanek został pierwszy raz zabrany na narty jak miał 2 lata i 8 miesięcy. Wjechaliśmy z nim na górę (było to w Maso Corto więc ponad 3000m) gdzie troszke podreptał na nartkach i zjechał sobie z jakiejś niewielkiej kopki śniegu, poczym stwierdził : babciu, ja jestem chyba za mały do tych nart. Brat (troszkę nieodpowiedzialnie) zwiózł go na barana co małemy strasznie się podobało, podobnie jak wjazd na krzesełku, nie przestraszył się, domagał się jeszcze. Dzisiaj ma 11 lat i jeździ najlepiej z naszej rodziny, mimo że w wieku 4 lat złamał sobie nogę na nartach. To jest przypadek ekstremalny oczywiście, podobnie jak dziewczynka którą spotkałam we włoszech: jechała pięknym carvingowym skrętem jak dorosła, tyle że mama jadąca za nią asekurowała ją na smyczy z szelkami a dziecko miało jeszcze w buzi smoczek. Generalnie z tego co słyszałam od znajomych lekarzy dolną granicą powinno byc mniej więcej 4 lata- do tego czasu kości i stawy dziecka są jeszcze za słabo ukształtowane.

To nie jest wcale jakieś ekstremum. Bardzo wiele dzieci zaczyna w wieku poniżej 3 lat. lata to taka bariera często przyjmowana oprze instruktorów ze względu na kłopoty mogące wystapić na stoku w tracie zajęc z młodszymi dziećmi. Najpiękniejsza nawet jazda jeżeli jest wykonywana na smyczy jest bez wartości. Smycz to jedna z większych stokowych tragedii o czym szreszta duzo juz było na tym czy innych forach. Pozdro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mam pytanie do wszystkich którzy zarazili narciarstwem maluchy od kiedy można zacząć zabawę z nartami dla najmłodszych? jakie są pierwsze kroki ?

Obserwuj malucha, gdy już umie samodzielnie wejść i zejść po schodach - to fizycznie jest gotów aby go na nartki postawić, to taka stara niepisana zasada. Gotowość emocjonalną ocenisz na górce.

Użytkownik Lobo edytował ten post 09 luty 2011 - 12:42

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obserwuj malucha, gdy już umie samodzielnie wejść i zejść po schodach -.

dadam, że na stojąco a nie na czworakach...... ;) Ew. potrafi stanąc na dłużej niz chwilke na jednej nodze.... Pierwszy kontakt dziecka z tym 'czyś' przyczepionym do butów i tak bedzie b. krótki..... I bedzie widać, czy jest szansa na powtórkę w tym sezonie czy poczekac rok...

Użytkownik mig12345 edytował ten post 09 luty 2011 - 16:39

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć . Smycz to jedna z większych stokowych tragedii o czym szreszta duzo juz było na tym czy innych forach. Pozdro

Serwus pozwolę się z tobą w połowie mitku nie zgodzić patrząc przez pryzmat szkolenia dzieci zgoda smycz nie jest rzeczą zbyt pożyteczną,natomiast odnosząc się do jednego z twoich postów traktującym o zdrowiu dzieci,smycz jest w mojej ocenie sprawą bardzo pożyteczną,umożliwia takiemu 3 latkowi przebywanie na świeżym powietrzu,ruch etc. a to jest chyba bardzo ważna sprawa.(wszystko jest dla ludzi tylko z umiarem) a w temacie ja ze swoim synem zabawę z nartami rozpoczołęm w wieku 2lat i 3m-cy polegało to na puszczaniu go od mamy do taty,póżniej jak się zmęczył to do do nosidła na plecy i w drogę,w wieku 3 lat także puszczanie od mamy do taty no i wspomniane szelki a jak miał dość do do nosidła na plecy i wkimę. pozdrawiam najważniejsze aby ruch był i nie koniecznie w interesie ale u naszych dzieci
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy przychodzi do realnego nauczenia malucha jazdy na nartach teoria nie ma nic wspólnego z praktyką. Nie widziałem na stoku trzy latka jeźdzacego na nartach. Min to 4 latek i to chłopcy, dziewczynki od 5 roku życia. Sam jestem ojcem 5 latki która w tym roku zaczęła jeździć na nartach. Stawiałem ją od 3 roku na nartki czyli jest to trzeci sezon. W wieku 3 lat zjechała na krechę z 11 razy z górki, w wieku 4 lat 3 razy zjechała na krechę ale zaczęła hamować pługiem, w wieku 5 lat po 10 razach na krechę zaczęła skręcać pługiem. Oddałem natychmiast do instruktora i po 1h świadomie skręcała, hamowała w każdą stronę zaczęła skręcać na krawędziach. Po kolejnym dniu treningów ponownie instruktor na 1h. Zaczęła jeździć na krawędziach (pozdrawiam P. Marcina z Kaniówki). Jazda przez kolejne dni to trasy już zielone i niebieskie ( Kaniówka, a potem Kotelnica ). Uniwersalna odpowiedz na podstawowe pytanie. Kiedy dziecko zaczyna jeździć? Gdy odczuwa przyjemność z jazdy bo jest wyluzowane i zjeżdża więcej nić 1,5 h dziennie. Moja mała 4-tego dnia już jeździł bez bólu nóżek 3h ciągle po Kotelnicy. Za każdym razem 1,3km bez zatrzymania. Szelki są super wynalazkiem. Widząc chwilowo czerwony zjazd można wziąć malucha za szelki i wspomóc w zjeździe. Potem ponownie je włożyć do kaptura. Dziecko wtedy nie zestresuje się i nie zmęczy zjazdem. A rodzic ma pewność że się nic złego nie wydarzy. Nie należy szelek używać ciągle. Przed czym przestrzegam (i jest to z mojego doświadczenia lub zauważone na stoku) Nie puszczajcie dziecka nieprzygotowanego samego ze stoku. Nie panuje nad nartami i może wjechać w drzewo. Nie uczcie malucha jazdy gdy nie jest gotowe. Odjechana narta potrafi odwrócić dziecku nogę o 180stopni do tyłu. Dziecko nie rozumie słowa usztywnienie nogi. A na zapięcia nie liczcie. Jeżeli takiemu maluchowi uszkodzicie stawy to mama dziecka was „zabije” Je jeździcie z dzieckiem w koszu na plecach po stoku jest to kompletny brak wyobraźni Polecam Szelki, Kamizelkę , Kask, Narty dla malucha do max 90 cm i najważniejsze INSTRUKTORA. Nauczy dziecko szybciej i lepiej niż najlepiej jeżdżący rodzic .

Użytkownik Pinifarina edytował ten post 09 luty 2011 - 15:37

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pinifarina... bajdurzysz Waść nieco. ;) Napisałeś mocno generalizując i podając worek "dobrych rad i prawd objawionych", a juz na początku piszesz farmazony. (Tak z ciekawości - każde dziecko, które widziałeś na stoku pytałeś o wiek, że jesteś taki pewien, ze nie było tam trzylatków? ;) Żeby nie było, ze teoretyzuje. Moja córa skończyła 3 lata 18 Listopada (2005) Na początku stycznia (5-6 2006) stanęła pierwszy raz na nartach. Końcem lutego tego samego roku, sama jeździła pługiem i to z pełną kontrolą (z niebieskich i łagodniejszych czerwonych tras). Nie było problemu z tym, ze jechała byle gdzie i nie było obawy, ze pojedzie w drzewo, ponieważ dokładnie kontrolowała prędkość i kierunek, a jak sie robiło zbyt trudno, to zwyczajnie siadała na tyłek i czekała na to, żeby jej pomóc (inna sprawa, ze żona albo ja zawsze byliśmy w bezpośredniej bliskości). Również wspomniane szelki, nie sa takim "super wynalazkiem", a jedynie bardzo ułomnym narzędziem, które użyteczne dla rodzica, spowalnia postępy dziecka. Z czym sie zgodzę, to, ze lepiej oddać instruktorowi, ale takiemu, który ma doświadczenie z dziećmi i potrafi je uczyć. Nie każdy ma cierpliwość i wiedzę. Chociaż z doświadczenia tez wiem, ze dobrze jeżdżący rodzic, jest w stanie dziecku wiele przekazać... pod warunkiem, ze nie ma w okolicy mamy. ;))))) pzdr k

Użytkownik kurm28 edytował ten post 09 luty 2011 - 15:51

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mój mały zaczynał mając 2,5 był dwa razy w zeszłym roku nie chciał wcale jeździć a w tym roku ma 4,5 chce jeździć i jeździ :) córka zaczynała też w wieku 2,5 kilka razy w wieku 3,5 już była jzada na wyciągu samodzielnie (na razie tależyki) 4,5 przesiadka na narty 110 i jazda samodzielna, 5,5 dalej te same narty w następnym roku 130 i potem przesiadka na juniorskie 131 slalomki na tych nartach wytrzymała niecałe dwa sezony i w wieku 9,5 przesiadka na 145 gs caly sezon a w tym roku 11,5 dwie pary nart gs 158 i 160 (teraz ma 150cm 42 kg) , porównując córka bardziej chciała a syn robi większe postępy przynajmniej na razie :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaki jest sens zakładanie nart dziecku, które jeszcze samodzielnie nie potrafi ślizgać się na ślizgawce? Rozumiem, że może to być jakieś wprowadzenie i przyzwyczajenie do specyficznych warunków. Coś mi się zdaje, że 5-6 letnie dziecko w mig nadrobi zaległości, które aplikowano dziecku od 3 roku życia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale temat wątku jest - Kiedy rozpocząc ZABAWE Z NARTAMI.... a nie jadę wyczynową.... ;) 3 lata to dobry wiek by sie pobawić, 4 by zacząć cos konkretniejszego, czasem trzeba poczekać do 5; 3/4 sprawdziło sie przy kazdym z mojej trójcy... ;) Al e to bardzo indywidualne....

Użytkownik mig12345 edytował ten post 09 luty 2011 - 17:14

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Dziecko trzyletnie może jeździć zupełnie samodzilenie skretem łączonym z pełną kontrolą prędkości. Czteroletnie może juz zaczynac jazdę cietą a pięcioletnie może już jeździć z przewagą skretu ciętego. Mówimy o samodzielnej jeździe a nie o prowadzaniu przez opiekuna na smyczy - horror. Czy pojedynczych skrętach na jakiejś łączce. Dziecko pięcioletnie może zupełnie swobodnie zjechać z praktycznie każdej trasy pod warunkiem, ze nie jest zbyt twardo. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam, jako że mam jako takie doswiadczenie w nauczaniu dzieciaków, czy to grupowo czy indywidualnie, pozwolę sobie przytoczyć parę moich spostrzeżeń i uwag poprzez pryzmat nauczania. - choćbym się dwoił, troił, nie zachęce szkraba jesli samo nie chciało probowac sie ślizgać, - rodzica nalezy oddelegowac na bezpieczna odleglosc, zeby 'nie pomagal'. - nie ma gotowej recepty w jakim wieku nalezy zaczynać przygode z nartami. Mialem uczniów 6,7,8 lat i dawali swietnie rade, potem zaraz 12-14 i juz gorzej, wiadomo - kwestia indywidualna, a nastepnie 3,4,5 i tu jak dziecko jest kontaktowe, to dla mnie to najlepsza lekcja dnia! ;) Usmiech takiego malca, to dla mnie najlepsza nagroda. Rekordzista u mnie to 1,5 roku. Bylem w szoku jak zapitalał na oślej... :D - nie uzywam szelek, dla mnie to nieporozumienie. Jesli dziecko poczuje ze 'cos' go tam z tylu przytrzymuje, ni cholery nie bedzie płużył; no bo po co jak i tak zjedzie? :D. Ringo, baloniki, rekawice, grubsze bryły śniegu, kijki, to z grubsza moje narzedzia. - juz po kilkunastu minutach widac kto bedzie jezdzil i czy nie jest za wczesnie na narty. poprostu trzeba sprobowac. - nawet jesli myslimy ze umiemy nauczyc nasze dziecko, oddajmy w rece instruktora. Autorytet obcej osoby, bez marudzenia, dyscyplina. Ja tak napewno zrobie - jesli bede mial swoje :D :D

Użytkownik miracledrug2 edytował ten post 09 luty 2011 - 19:35

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

..... - nie uzywam szelek, dla mnie to nieporozumienie. Jesli dziecko poczuje ze 'cos' go tam z tylu przytrzymuje, ni cholery nie bedzie płużył; no bo po co jak i tak zjedzie?.....

Pozwole sobie wyrwac z kontekstu żeby podkreślić kolejny specjalistyczny głos ukazujący bezsensowność szelkowego pomysłu. Pozdrawiam serdecznie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurm28 No cóż pozostaje mi pogratulować twojej wyobraźni. Też sobie wyobrażałem ze moje dziecko jeździ w wieku trzech lat. Jak widać Marcin0 opisuje dokładnie to samo.

Ok - zdefiniuj mi proszę (ale wiesz, bez robienia fochów, ze nic nie będziesz definiował i mam sobie poszukać gdzie indziej ;) ), co wg Ciebie jest jazdą, a co jeszcze nie. Wg mnie np, ktoś kto jadąc na nartach potrafi świadomie kontrolować prędkość, skręcać kiedy i gdzie chce, zatrzymać sie kiedy i gdzie chce juz jeździ. Oczywiście jeździ na jakimś tam poziomie, ale jeździ. Nigdy nie stosowałem żadnych szelek, na początku tylko była jazda z tyłkiem do góry i walka o ustawienie pługu. Jak zaskoczył pług, to było z góry. A - wyobraź sobie, ze w tym samym sezonie Ola sama wjeżdżała talerzykiem (takim dla początkujących, ale radziła sobie świetnie). Czekam z niecierpliwością na Twoją definicję. pzdr k
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo nie lubie opowiadan typu 'walnąłem sie w głowe i teraz jeżdze w kasku' ale muszę podobnie : Kilkanascie lat temu jeżdziłem na na jednym stoku z ojcem prowadzącym ''na smyczy' mała dziewczynke - na oko ze 4 lata.... wszystko(?) było ok do czasu gdy pomiedzy nich nie wpakował sie narciarz, nawet nie jechał specjalnie szybko. Od tego czasu, gdy przypomnę sobie lecą w powietrzu dziewczynkę to mam ochote krzyczeć - nie używajcie tego!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 9 miesięcy temu...
Cześć

a ja z kolei z toba sie kategorycznie nie zgodze :) w tym temacie akurat mam wydaje mi sie spore doswiadczenie... przez rece przewinelo mi sie kilkadziesiat maluchow i stosowalem przerozne metody... i czasami okazuje sie ze szelki sa ta zbawienna co do sterowania to wcale nie trzeba przypinac do nog... skrecanie biodrami dziecka idealnie prowokuje wykonanie skretu oczywiscie szelki to jedno z ostatecznych narzedzi szkoleniowych na tzw "oporne" maluchy lub w przypadku braku odpowiednich stokow

Akurat wydaje mi się , ze nie masz albo masz spaczone. Kilkadziesiaąt to niwielka grupa statystyczna - jak rozumiem to doświadczenie z dwóch trzech sezonów. Teraz panuje mania pomocy, Szelki, ściągacze dziobów, niemożliwość nauczenia dziecka jazdy na nartach bez specjalnego stoku, pomocy, clowna, bramek, slalomu z muchomorków itd. Rozumiem, szanuję ale to nie jest postep tylko cofanie się w sensie szybkości wychowania samodzielnego narciarza. Szelki to nie ostateczne narzędzie szkoleniowe - to przyznanie sie do niekompetencji!. Pozdro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To bardzo proste. Nie wszystkich jest stać na uprawianie narciarstwa. Ja w swojej gminie spotykam ludzi , którzy w ramach spaceru pojawiaja sie na stoku i ni stad ni owąd postanawiaja pojeżdzić , tak normalnie dla checy. W stodole jest trochę sprzętu (byle jakiego) starej epoki, buty rozdeptane , lodowate. Ubiór - jak na spacer. Ci ludzie mają charakter. Nie narzekają na smarowanie, na snieg, upadki to normalność. Kręci się to tak 6 sezonow (wypadków nie mieliśmy) Aby zdobyć sympatyków nart ja i mój kolega uczymy (spolecznie) tych ludzi. Często są to też dzieci. Na każdego narciarza przeznaczamy od 4-6 zjazdów. Ci ludzie NAPRAWDĘ jeżdżą. Najpierw totalną rotacją. Są pod naszą kontrola . Każdy otrzymuje odpowiednią radę . W ten sposób zachęciliśmy do nart mieszkańców gminy. STOK mamy tylko jeden (240m dł. różnica wzniesien 48m). To też POLSKA, to też narty :):):).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zróbmy konkurs, kto znajdzie w necie najmłodsze dziecko na nartach. Zacznę od tego: Kto da mniej:)?

Mniej to chyba tylko "w plecaku". Osobiście jestem zwolennikiem zasady "wszystko w swoim czasie". "Brawo" dla rodziców tego dziecka. Mają kilka swoich minut na ekranie (komputera). Dzieciak też będzie miał super pamiątkę. Ciekawe jak ją oceni kiedy zacznie myśleć. Moja córka podobnie traktuje swojego pluszowego misia, tyle że ciąga go na wózeczku po trawniku (ale miś jest podobnych rozmiarów i ma podobny wyraz twarzy, przepraszam, pyszczka). Miś jest lepszy bo trzyma pozycję zrównoważoną bez dodatkowych sznurków, dyszel wystarczy (no,... ale skoczni nie zaliczył). A moje dzieci wpuściłem w narty kiedy uznałem, że się już do tego nadają a one równocześnie wyraziły chęć spróbowania. Syn miał 5 lat, córka 4. Bez żadnych sztucznych ułatwień, super zachęt. Był dobry instruktor od pierwszego dnia na stoku. I jest OK, od pierwszych przymrozków przygruntowych pytają kiedy śnieg i narty. I tu ukłony w stronę Forum. Tu wszystko już jest napisane, kiedy zaczynać, jakie narty, jakie ubrania, jak zajmować się dziećmi na stoku itd. Trzeba się tylko trochę przekopać przez starsze wątki. Najważniejsze, żeby nie żałować dzieciom czasu i po "godzince z instruktorem" nie odsyłać na oślą łączkę gdzie sobie "same poradzą" tylko pojeździć "jak równy z równym" dopóki nie padną. Będzie płacz i zgrzytanie zębów (po obu stronach) ale po powrocie do domu wspaniałe wspomnienia i obustronna satysfakcja. Wiem, przerobiłem i od pierwszych przymrozków przygruntowych czekam na śnieg, narty i moje nieznośne dzieciaki, które znowu nie dadzą mi pojeździć.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam:) Czytam i nadziwić się nie mogę.... brak odpowiednich stoków do nauki dziecka....... dobre! skąd Wy to bierzecie? czasami wygląda to jak farsa. W pełni zgadzam się z Mitkiem, nawet nie ma potrzeby niczego dodawać do jego odpowiedzi....... Pozdrawiam i życzę owocnego szukania, coś powinno się znaleźć, nawet w sercu Alp czy Himalajów nie wspominając o Karkonoszach.

otoz moj drogi wyobraz sobie ze czasami nie ma... @mitek - conajmniej 7 lat, i nie uwazam tego za mala grupe statystyczna w porownaniu do wiekszosci tutaj ktora opiera swoje doswiadczenia na swoich dzieciach i ewentualnie maluchach znajomych... pozatym co innego jak masz 1 sztuke a co innego jak jest ich 4-6 i ktores odstaje... mnie niestety nie przekonacie ze szelki to samo zlo bo efekty sam widzialem
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

otoz moj drogi wyobraz sobie ze czasami nie ma... @mitek - conajmniej 7 lat, i nie uwazam tego za mala grupe statystyczna w porownaniu do wiekszosci tutaj ktora opiera swoje doswiadczenia na swoich dzieciach i ewentualnie maluchach znajomych... pozatym co innego jak masz 1 sztuke a co innego jak jest ich 4-6 i ktores odstaje... mnie niestety nie przekonacie ze szelki to samo zlo bo efekty sam widzialem

No to inaczej. Co robi reszta grupy jak Ty wozisz na szelkach "oporne dziecko". Co to jest "oporne dziecko". Co kształtujesz przy pomocy smyczy? Co osiągasz? Jaki rodzaj skrętu rozpoczynany jest ruchem bioder? Pozdro serdeczne
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...