Skocz do zawartości

Krok w przód - braki techniczne czy potrzeba zmiany nart


alfiski

Rekomendowane odpowiedzi

Blacov i neandym - mamy podobne odczucia - to powoduje, że widzę, że w tym co piszę coś jest.

Proponuje poraz kolejny przeniesc ten watek do dzialu "nauka jazdy" zeby bardziej doswiadczeni uzytkownicy forum mogli poradzic cos. Zwroc uwage na post Mig12345, warto zastowac to w praktyce, a zobaczysz poprawe, ja zauwazylem juz pierwszego dnia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proponuje poraz kolejny przeniesc ten watek do dzialu "nauka jazdy" zeby bardziej doswiadczeni uzytkownicy forum mogli poradzic cos. Zwroc uwage na post Mig12345, warto zastowac to w praktyce, a zobaczysz poprawe, ja zauwazylem juz pierwszego dnia.

Blacov - to co pisał mig12345 w 6 myślnikach - znam rozumiem i stosuję, przeniesienie - jak najbardziej słuszne respect
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakoś przegapiłem ten film ( wpis J.K.) Swobodne kręcenie (na czerwonej), rownież nieżle na sciance. W obu przypadkach za krótko jesteś w skręcie . Strome jechałeś girlandą, szkoda że nie w lini spadku. Skręty muszą być dokrecone , tzn wyraznie przecinac linię spadku . Skręty na stromym są"zerwane" (moje własne okreslenie). To sa skrety w których za szybko uciekasz do trawersu. Skręt ma być pełniejszy. Masz czuc wyrażną róznicę w prędkosci . Ma być wolno-wolno (trawers) i szybko - szybko (linia spadku). Skret ma sie zaczynać od skierowania dziobów w dół stoku. Wysoka pozycja wejscie na nartę górną, ustawienie narty plasko (sama zaczyna kierować się do dołu). Następnie stopniowo poglebiasz uklad i ustawienie nart na krawędzie. W trakcie skrętu jedz zdecydowanie na narcie dolnej pilnując równowagi. Znajdziesz się w linii spadku, narastająca prędkosc w łuku powoduje wzrost przyspieszenia dosrodkowego w wyniku którego czujesz duże przeciązenie. Poddaj sie , obniż sylwetkę . Jedz spokojnie do trawersu. I znowu podnosisz pozycję , wejscie na górną.........itd. Tak samo tylko z większymi łukami próbuj na trasie czerwonej. Podziel się spostrzeżeniami . Pozdrawiam. Zyczę wszelkiej pomyślnosci w Nowym Roku.

Użytkownik niko130 edytował ten post 31 grudzień 2010 - 19:37

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niko130 i Mitek - merci merci - pisząc językiem autochtonów. Niko tu jest dzisiejszy zjazd: http://www.dailymoti...-xii-2010_sport Dłuższym skrętem też potrafię jeździć - jutro będę szorował dalej i jakoś przekupię małżonkę, żeby nakręciła to co wypocę. Pewnie nie obędzie się bez apres-ski SPA :( Mamy z sobą tylko kompaktowy aparat, gdzie w funkcji kamera zoom prawie nie działa. Niemniej - dam radę Tymczasem pędzimy na stok bo tam impreza właśnie się zaczyna SZACUNEK PANOWIE i POMYŚLNOŚCI W NOWYM ROKU

Użytkownik alfiski edytował ten post 31 grudzień 2010 - 20:28

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alfiski, podoba mi się Twoja spontanicznośc. Stać Cię będzie na dużo. Słuchaj sie żony . Za kazdym razem słyszę wołanie JJEEDDZZ! I ma rację. Jesli pojedziesz wg podanego scenariusza jestem pewien ,że zamilknie albo będzie krzyczeć WOLNIEJ. Do tego co pisałem dodam. Ręce !! Bardziej do przodu, wyżej łokcie nieco przed tułowiem, i lekko odchylone na zew. ( tak jakbyś obejmował posłankę Wrobel). Ręce powinny być tym czym jest "języczek u wagi". Kije i rece to ciężarki które przesuwasz aby utrzymać równowagę Twojego ciała (oparte ono ma byc na krawedzi wew. narty dolnej). Wiecej nie opisuję .Wystarczy, że to odtworzysz. Napewno będą dalsze błędy , ale o nich potem. Czekam na film. Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niko130 i Mitek - merci merci - pisząc językiem autochtonów. Niko tu jest dzisiejszy zjazd: http://www.dailymotion.com/video/xgcwxl_iczerwonya-4-doliny-xii-2010_sport Dłuższym skrętem też potrafię jeździć - jutro będę szorował dalej i jakoś przekupię małżonkę, żeby nakręciła to co wypocę. Pewnie nie obędzie się bez apres-ski SPA :( Mamy z sobą tylko kompaktowy aparat, gdzie w funkcji kamera zoom prawie nie działa. Niemniej - dam radę Tymczasem pędzimy na stok bo tam impreza właśnie się zaczyna SZACUNEK PANOWIE i POMYŚLNOŚCI W NOWYM ROKU

alfiski - lubie twoja kurtke - moj ulubiony kolor (jaka firma?) WIECEJ JAJ W JEZDZIE - cala twoja postawa mowi - ch….a wlasnie mnie kreca, musze wygladac dobrze. to co niko powiedzial spowoduje , ze CALA sytlwetka pojdzie do przodu i bedziesz wygladal bardziej aktywnie - mam nadzieje ze dzieci tego nie czytaja i prosze admin'ow o nieskreslanie tego co teraz napisze, ale powiem cos, co jedna z instruktorek powiedziala mojej malzonce; "………. skiing is like having sex - you can't be good, if you ass is to much to the back. you have to be active and push your pelvis forward…." moze zbyt obrazowe , ale latwe do zapamietania

Użytkownik jan koval edytował ten post 31 grudzień 2010 - 23:24

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znakomity przykład JK .

Alfiski

zostałem wyprzedzony, oczekiwałem ,że po tych zmianach które proponowałem bedzie problem z d...ą. Musisz wszystko od stóp, kolan, bioder do tułowia dobrze ułożyc w pionie a wtedy unikniesz takiego komentarza. I tak jak w temacie wątku "krok w przód" :-) -- rób na dwa (jakby kroki) , pierwszy - to pójscie w przód-dół na górną (konczącego się skretu) i zaraz po nim drugi krok, który jest tylko ustawieniem ciała do nowego skretu (tak aby górne biodro, górna noga i górna ręka znalazły sie z przodu, reszta powinna sama wyjsc). Wczytaj się uważnie, aż zakodujesz sobie obraz , i z tym idz na stok. Z Nowym, Rokiem nowa jakość :-)

Użytkownik niko130 edytował ten post 01 styczeń 2011 - 09:14

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To temat ściśle związany z trudnościami w jeździe na bardzo twardych, a szczególnie zlodzonych stokach. Dlaczego wszystko dobrze idzie, gdy narta "trzyma", a pojawiają się problemy, gdy jest twardo, "lód", większa szybkość, większe podkręcenie skrętu(do ustawienia nart przy końcu łuku aż w pozycji prostopadłej do linii spadku stoku). Wszystko to znam. Narty ostrzyłem i ciągle ostrzę, mam amatorskie "race" ze sklepu, buty, może nie maksymalnie sztywne, ale dopięte na maks. I ciągle są w pewnych momentach takie problemy. Może nie zauważalne z zewnątrz, ale odczuwane przeze mnie, że w tym skręcie coś poszło nie tak, jakby ze stu procent kontroli zrobiło się nagle tylko połowa. To są braki techniczne! Narty, buty to oczywiste. Na byle czym to może jeszcze imponować mistrz olimpijski. Ale amator stokowy już nie za bardzo. Jeździmy w Koninkach. Żona chętna na uwagi techniczne. Należy do bardzo nielicznego grona babć na stokach. Babć jeżdżących i to dosyć przyzwoicie. Jest dzisiaj stok równy, ale dosyć twardo. Więc narty czasami jakby się uślizgiwały. Stoimy na górze i robię mały wykładzik. Popatrz odstawiam nartę na bok, jak najdalej. Tak ma jechać w skręcie na krawędzi. Ale to za mało. Podginam kijkiem dziób. Dziób wtedy ma być tak wygięty. To wygięcie ma się pojawić, już od początku łuku. Narta powinna zacząć się wyginać, począwszy od dziobu i wygięcie przesuwać do tyłu, aż obejmie całą nartę. Te pierwsze oznaki wygięcia powinny następować jeszcze przed wejściem nart w linię spadku stoku(tego żonie nie powiedziałem, bo za dużo to niezdrowo). Kontynuując, aby docisnąć dziób, należy przesunąć środek ciężkości do przodu, szczególnie pupę i tors. Nie wystarczy, tylko pochylić się do przodu, to za mało. Pupę przesuwa się nad wiązaniami, tylko jedna metodą, pamiętając o maksymalnym naciskaniu na języki butów. I tylko to ćwicz, ciśnij maksymalnie na języki. Wcześniej, jeszcze w zeszłym sezonie ćwiczyliśmy to co nazywa H. Harb "power release". Przy końcu łuku odciążenie narty zewnętrznej, co momentalnie i bez wysiłku pozwala zmienić krawędzie i "wrzuca" w kolejny łuk. To już częściowo czuje. Pytam się potem żony jak ci się jedzie. Lepiej i optycznie z tyłu jakoś tak ładnie wchodzi w skręt. Mam to przeanalizowanie teoretycznie na dziesiąta stronę. Dlaczego tak trudno jest wykonać ładny łuk, na stromym i zlodzonym stoku. Powiedzmy sobie szczerze- na wyślizganym do lodu(taki jak dzieci robią jeżdżąc na butach) śniegu krawędź najlepiej naostrzona i najmocniej dociśnięta do tego lodu prawie się się w niego nie wcina. Jeśli przy tyczkach pojawią się takie miejsca, to to najlepsi zawodnicy ześlizgują się w bok. W czasie transmisji tego nie widać, bo to czeka głównie tych powyżej trzydziestki. Aby się nie ześlizgiwać należy narty prowadzić tuż przy tyczce, co niektórym się udaje. Ale wracając do stromego i zalodzonego stoku(miejscami). Ważniejsze jest to zalodzenie. Narta się prawie nie wcina krawędzią. Więc po pierwsze jak na się wygiąć w łuk(począwszy od dziobu). Dziób musi spotkać reakcja od śniegu, aby się wygiąć. Czasami można spotkać kretyńskie opisy jazdy na krawędzi-że należy wypychać narty w bok. Ale takie wypychanie nart, gdy dziób nie jest wcięty prowadzi tylko do ześlizgu w bok na krawędziach. Widać to na zwolnionych filmach zawodników. Tak przy okazji można dostrzec, że w dłuższych łukach(gigant) narty często "falują" krawędzie tracą przyczepność i łapią znowu. Trzy elementy są krytyczne, tak mi się wydaje, do opanowania w miarę przyzwoitym jazdy po "lodzie": - twardość lodu i minimalne wcięcie krawędzi, nawet najlepiej naostrzonej. Abstrahuję tutaj od odpowiedniej klasy narty. Powinna być jak najlepsza, - szybkość i stąd większa siła odśrodkowa, biorąca się z tej prędkości(zależna od jest kwadratu) i zależąca także od promienia łuku. Dwa razy mniejszy promień to i siła dwa razy większa. Czyli np. dwa razy większa prędkość i skręt o łuku o promieniu dwa razy mniejszym. Siła wyrzucająca narciarza na zewnątrz łuku jest ośmiokrotnie większa! - kierunek działania sił w stosunku do pozycji narciarza na łuku skrętu. H. Harb, ale też inni, opisują ruch i pozycje narciarza w dwóch łukach, które są złożeniem dwóch liter "C". Pierwsza normalna, druga w odbiciu lustrzanym. Litery się łączą. Z pierwszej wchodzimy w drugą. Takie dwa wyidealizowane łuki. Gdy znajdujemy się na "brzuszku" to jedziemy w linii spadku stoku. Gdy dojeżdżamy do dołu "C" kończymy łuk, zmieniamy krawędzie i zaczynamy nowe "C"(góra, górne "C"). Co się dzieje? Załóżmy, że potrafimy tak zacząć górne, że dotychczasowa narta wewnętrzna(górna) stała się zewnętrzną i już jedziemy na jej wewnętrznej krawędzi. Siła odśrodkowa pcha nas w górę stoku. Jest jasne,że nie poślizgnie się na zewnątrz łuku, czyli w górę. Taką próbę można sobie zrobić wjeżdżają na przeciwstok i wykonując na nim skręt. Dalej wjeżdżamy w linię spadku stoku(brzuszek "C"). Siła odśrodkowa działa prostopadle do linii spadku stoku. Stok wzdłuż tej prostopadłej jest "płaski"! Nie ma spadku. Mimo to powinniśmy już jechać na krawędziach. Narta zewnętrzna(głównie) powinna być wyraźnie wygięta w łuk. Wjeżdżamy w dolne "C". Sytuacja jest fatalna. Siła odśrodkowa jeszcze rośnie, bo rośnie szybkość nart i dodatkowo próbujemy zacieśnić łuk. Do niej algebraicznie(suma) dokłada się składowa siły ciężkości, działająca równolegle do stoku(dolne "C"). Tym większa im stromszy jest stok! Horror! Narty trafiają na 'lód", w którym ich wycinają rowek o głębokości 1 mm. Tak więc jestem takim teoretycznym "ekspertem". Który usiłuje sobie jakoś z tym radzić. Najłatwiej zacząć od sprzętu, jak się ma pieniądze oczywiście. Nart "zawodnicze" z nienagannie przygotowanymi krawędziami na każdy wyjazd. Wiązania, płyta, żadnego luzu. Buty wiążące nogę bez absolutnego luzu(na czas zjazdu) i sztywne jak kawał betonu. W pozycji dolne "C" dokonać zmiany krawędzi w momencie odciążenia nart( ale nie przez wyjście w górę), wykorzystując "power release"( ściślej siłę odśrodkową z kończonego łuku). Pomoże w tym sprężystość nart. W momencie zmiany poprzedniej narty wewnętrznej na zewnętrzną dociążyć jej dziób(gonić nartę po stoku). W górnym "C" mieć już siłę odśrodkową wypychającą na stok i jazdę na krawędzi narty zewnętrznej! Dobrze mi idzie! Wjeżdżam w linię spadku stoku w bardzo prawidłowej pozycji. Zrównoważony na na krawędzi wewnętrznej narty zewnętrznej. Lekka kontrrotacja torsu. Dioby nart nie trzepoczą. Przykładnie pracują krawędziami rozcinając śnieg. Dalej? Nie ma głupich. Lód na horyzoncie! Stromizna. Każde podkręcenie na tym obrzydlistwie skończy się raczej źle. Wcześniej kolejny łuk, jeszcze gdy oś wzdłużna nart ma kąt maksimum trzydzieści, może nieco więcej stopni z linią spadku stoku. Doprowadzając narty do trawersu prostopadłego do linii spadku stoku, to jestem pewien że się ześlizgną. Mogę je nawet obie równocześnie ześlizgnąć w bok bez obrotu na stok i gleby. Ale tak jeździć to ja już nie jestem w stanie. I żaden ekspert mi tu nie pomoże. Bo mi nie ujmie lat! Dlatego zacieśniam skręt, aby nie za szybko. I zaczynam dbać, aby nie było trzepotania. Teraz patrze pilnie po stoku, komu trzepoczą dzioby a komu nie. To jest też dobra wskazówka. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo podoba mi się opis przedstawionego problemu jazdy na lodzie. Ponieważ wczesniej pisałem na innym forum w odpowiedzi na poniższy link, a temat bardzo scisle łaczy sie z wpisem Dziadka Kuby pozwalam sobie to wkleić . Może się przyda. Zwrócę jeszcze uwagę na stwierdzenie, którego kiedyś użyłem w jednym z tematów. Mianowicie : że jednym narty drgają a innym nie (chodziło o zawodników P.S.) i o ten sam przejazd 2-go slalomu w koncówce odwróconej 30-tki. Uważne czytanie obu wpisów powinno dać Wam odpowiedz. http://www.skimag.pl...wum.php?art=191 Dokladnie w swej praktyce miałem możność stosowania tych sposobów jazdy. Dodam ,ze skutecznosc jazdy po lodzie mozna zwiększyć wprowadzając narty w skręt ruchem "tnącym" a nie "skrobiącym". Jak to wytłumaczyć? Marchewkę najpierw skrobiemy aby ją oczyscić , potem ja tniemy na talarki. Ten ruch tnący (wcinający) uzyskuję przez dynamiczne zejscie w dół na dolna nartę, ruchem stóp w przód. Poprzedzam to dużym ruchem wyprzedzenia. który już rozpoczynam w konczącym się skręcie wyraznie na nartę górną. Kiedy kieruje ją dziobami w dół juz prowadzę ją na krawędzi. Podczas kolejnej fazy przenoszę obciązenie na srodkową częsc narty. Staram się wyjezdzac skret na dolnej narcie . Warunkiem powodzenia jest jazda w pełnej równowadze. Jesli ja stracę i wejdę na nartę wew, staram się trzymac obie narty w jednakowej odległosci (równolegle), i przyjąć ze spokojem nawet obslizg. Obciązenie górnej narty powyżej 50% to pewne kłopoty. Wały sniegu na obrzeżach staram się brać pod kątem, w najgorszym razie pokonuję chłonieciem co chroni mnie przed nagłym przytrzymanie krawędzi. Unikam pokonywania ich w linii spadku. Chodzi o to że kolejny kontakt na lodzie może wypasc z naskoku. Wtedy to muszę wprowadzić narty w zeslizg (skrobanie marchewki). Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak jak w temacie wątku "krok w przód" :-) -- rób na dwa (jakby kroki) , pierwszy - to pójscie w przód-dół na górną (konczącego się skretu) i zaraz po nim drugi krok, który jest tylko ustawieniem ciała do nowego skretu (tak aby górne biodro, górna noga i górna ręka znalazły sie z przodu, reszta powinna sama wyjsc). Wczytaj się uważnie, aż zakodujesz sobie obraz , i z tym idz na stok. Z Nowym, Rokiem nowa jakość :-)

Niko podajesz opis skretu odstokowego. Oni nie umieja poprowadzic dobrze skretu dostokowego, wiec nie maja tz wyjscia do nastepnego skretu. Popatrz na film, rozpoczynanie jazdy skretem odstokowym to kompletna niewiedza, albo chciejstwo bo o arogancje to nie posadzam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...