Skocz do zawartości

Co myślicie o snowboardzistach i snowboardzie ?


Pitura25

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 98
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Ja też się dołączam do życzeń :D A jeśli chodzi o stosunek do parapeciaży, mam paru znajomych którzy jeżdżą i jeździmy razem, kąśliwe uwagi, w naszym gronie, jednych do drugich to tylko żarty, podkręcają fajną atmosferę. Najważniejsze to dobrze się bawić razem. PS: po jeździe na stoku, piją piwo tak samo jak narciarze, więc po co szukać różnic ;D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja się rozglądam nie tylko podczas włączania do ruchu ale również przy długim skręcie w prawo czy lewo w celu ominięcia jakiegoś narciarza czy przeszkody, zawsze wtedy szybko zerkam w tą stronę co skręcam żeby nie władować się w kogoś. co do parapetów, nie przeszkadzają mi ci "normalni" ale nienawidzę, jak siądzie taki sobie na środku stoku, za pagórkiem- nie ma opcji żeby ktoś jadący z góry zobaczył go przed pagórkiem, już kilka razy musiałem się ratować w takiej sytuacji, na szczęście udało mi się bezpiecznie ich omijać, a wina by oczywiście była po twojej stronie bo przecież jechałeś z góry... nie twierdzę, że wszyscy narciarze zachowują się tak jak trzeba na stoku, wielu nie panuje nad nartami i prędkością a jadą na kozaka itp ale póki co spotkałem więcej snowboardzistów nie robiących sobie nic z zasad panujących na stoku. a jeden snowboardzista mi nawet kiedyś pomógł, jak zaliczyłem glebę a narty zostały z 50m za mną :D

Po przejrzeniu tego wątku zauważyłem, że dość powszechne jest błędne przekonanie, iż za kolizję na stoku winę (jako przesłankę odpowiedzialności karnej lub cywilnej) ponosi zawsze osoba, która nadjeżdżając z góry uderzy inną osobę jadącą/stojącą/siedzącą/leżącą na stoku poniżej – podobnie, jak powszechny jest błędny pogląd, że przy kolizji dwóch pojazdów na drodze publicznej, podczas której jeden uderza w tył drugiego, winę ponosi zawsze kierowca tego pojazdu, który był z tyłu. Wszystko zależy od okoliczności konkretnego przypadku, jednak trudno będzie np. uznać, że to nie osoba, która urządza sobie „piknik” w takim miejscu, iż ze względu na konfigurację terenu jest niewidoczna dla innych użytkowników stoku przed uderzeniem w nią, nie ponosi winy za zdarzenie (choć czasem można oczywiście mówić o przyczynieniu drugiej osoby uczestniczącej w kolizji). Do napisanie tego postu nie skłoniła mnie chęć pouczania kogokolwiek – jestem bardzo daleki od tego – lecz obawa, że upowszechnienie się takiej (błędnej) interpretacja przepisów, o jakiej wspominałem na początku, w połączeniu z brakiem wyobraźni i odpowiedzialności za bezpieczeństwo swoje i innych, może wpłynąć, zupełnie niepotrzebnie, na zwiększenia zagrożenia na trasach - „niech martwi się ten co nadjeżdża z góry, mnie się tu dobrze stoi/siedzi/leży”.

Użytkownik Assassin edytował ten post 20 grudzień 2010 - 00:55

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, chyba nikt nie neguje odpowiedzialnosci za wypadek osoby siedzacej w niewidocznym miejscu, szczegolnie na srodku stoku. Sprawa sie komplikuje gdy ktos siedzi niewidoczny ale z boku trasy. Zaraz... tydzien temu byl karambol, chyba w okolicach Bielska?, slyszalem, ze posypalo sie sporo mandatow. DOMYSLAM sie, ze duza czesc z nich (wszystkie?) byla dla osob ktore nadjezdzaly z tylu i wbily sie w stojace samochody. Ciekawe czy to mozna przeniesc na stok - nie widzisz co jest za gorka, jedziesz tak zeby moc sie zatrzymac. Oczywiscie siadanie w takich miejscach jest zle i tego nic nie zmieni. Sam natomiast bylem swiadkiem wypadku - na przewezeniu upadl chlopak i go zmulilo. Lezal tam chwile a ktos w niego wjechal. Co do odpowiedzialnosci jadacych z gory i bezpieczenstwa. Deskarze MOGA byc NIEPRZEWIDYWALNi jesli chodzi o kierunek jazdy. Naprawde omijajcie nas z duzym zapasem dla naszego wspolnego dobra. Staram sie nie pajacowac w tloku ale moge nie zauwazyc jakiegos "smigacza" i nieszczescie gotowe.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po przejrzeniu tego wątku zauważyłem, że dość powszechne jest błędne przekonanie, iż za kolizję na stoku winę (jako przesłankę odpowiedzialności karnej lub cywilnej) ponosi zawsze osoba, która nadjeżdżając z góry uderzy inną osobę jadącą/stojącą/siedzącą/leżącą na stoku poniżej – podobnie, jak powszechny jest błędny pogląd, że przy kolizji dwóch pojazdów na drodze publicznej, podczas której jeden uderza w tył drugiego, winę ponosi zawsze kierowca tego pojazdu, który był z tyłu. Wszystko zależy od okoliczności konkretnego przypadku, jednak trudno będzie np. uznać, że to nie osoba, która urządza sobie „piknik” w takim miejscu, iż ze względu na konfigurację terenu jest niewidoczna dla innych użytkowników stoku przed uderzeniem w nią, nie ponosi winy za zdarzenie (choć czasem można oczywiście mówić o przyczynieniu drugiej osoby uczestniczącej w kolizji). Do napisanie tego postu nie skłoniła mnie chęć pouczania kogokolwiek – jestem bardzo daleki od tego – lecz obawa, że upowszechnienie się takiej (błędnej) interpretacja przepisów, o jakiej wspominałem na początku, w połączeniu z brakiem wyobraźni i odpowiedzialności za bezpieczeństwo swoje i innych, może wpłynąć, zupełnie niepotrzebnie, na zwiększenia zagrożenia na trasach - „niech martwi się ten co nadjeżdża z góry, mnie się tu dobrze stoi/siedzi/leży”.

no cóż, .... z przykrością muszę przyznać, iż jesteś w błędzie wszędzie obowiązują zasady ... te na drodze, stanowią przepisy ustawy, Prawi o Ruchu Drogowym te na stoku, to Kodeks Fis a w nim

3. Wybór kierunku jazdy Znajdujący się na stoku narciarz, który za względu na lepszą widoczność z góry, dysponuje większą możliwością wyboru trasy jazdy, musi wybrać taki tor jazdy aby uniknąć wszelkiej możliwości zderzenia z narciarzem znajdującym się poniżej na stoku.

sugerowałbym zapoznać się z nimi, przed następnym wyjściem na stok lub wyjazd na drogę .... .... uchronisz innych od (co najmniej) przykrości. jarek:p
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Toro Stan prawny opisał juz Jark wiec nie będę powtarzał. Dodam tylko że 'Kodeks Fis' to prawo wynikające z Rozporządzenia wydanego na podstawie ustawy- a nie zbiór pobożnych życzeń, które można stosować lub olać..... Dodam jeszcze że jazda bez możłiwości kontroli i zatrzymania na widocznym kawałku stoku może spowodować ( i czesto powoduje) skutki podobne do karambolu pod Skoczowem...... Tyle zrzędzenia- miłego dnia.. ;)

Użytkownik mig12345 edytował ten post 20 grudzień 2010 - 10:39

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z przykrością stwierdzam, że Jark opisał nie stan prawny - z tym wyjątkiem, że na drogach publicznych istotnie obowiązują przepisy ustawy - Prawo o ruchu drogowym - lecz Jego (i nie tylko Jego niestety) wyobrażenie o stanie prawnym. "Kodeks FIS" nie jest w Polsce źródłem powszechnie obowiązującego prawa, choć także w naszym kraju pojawiły się orzeczenia sądów, w których (w dość karkołomny sposóB) próbowano odwoływać się do przepisów tego Kodeksu – jako zbioru reguł zwyczajowych, pomocnych w ocenie zachowania uczestników zdarzeń na stoku w oparciu o obowiązujące przepis prawa z uwzględnieniem tychże zwyczajów. Furtkę dla wprowadzenia przepisów „Kodeksu FIS” jako części zasad korzystania z poszczególnych obiektów narciarskich może, w mojej ocenie, stanowić przepis art. 39 ust. 2 ustawy z dnia 25 czerwca 2010 r. o sporcie (Dz. U. Z 2010 r. nr 127, poz. 857, z późn. zm.). Na marginesie, co do wypadków i kolizji drogowych , to rzeczywiście z reguły jest tak, że winę ponosi kierujący pojazdem nadjeżdżającym z tyłu – co nie znaczy, że tak jest zawsze, a wszyscy funkcjonariusze Policji o tym we wszyskich przypadkach „pamiętają”.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z przykrością stwierdzam, że Jark opisał nie stan prawny - z tym wyjątkiem, że na drogach publicznych istotnie obowiązują przepisy ustawy - Prawo o ruchu drogowym - lecz Jego (i nie tylko Jego niestety) wyobrażenie o stanie prawnym. "Kodeks FIS" nie jest w Polsce źródłem powszechnie obowiązującego prawa, choć także w naszym kraju pojawiły się orzeczenia sądów, w których (w dość karkołomny sposóB) próbowano odwoływać się do przepisów tego Kodeksu – jako zbioru reguł zwyczajowych, pomocnych w ocenie zachowania uczestników zdarzeń na stoku w oparciu o obowiązujące przepis prawa z uwzględnieniem tychże zwyczajów. Furtkę dla wprowadzenia przepisów „Kodeksu FIS” jako części zasad korzystania z poszczególnych obiektów narciarskich może, w mojej ocenie, stanowić przepis art. 39 ust. 2 ustawy z dnia 25 czerwca 2010 r. o sporcie (Dz. U. Z 2010 r. nr 127, poz. 857, z późn. zm.). Na marginesie, co do wypadków i kolizji drogowych , to rzeczywiście z reguły jest tak, że winę ponosi kierujący pojazdem nadjeżdżającym z tyłu – co nie znaczy, że tak jest zawsze, a wszyscy funkcjonariusze Policji o tym we wszyskich przypadkach „pamiętają”.

I tu się mylisz, to jest obowiązujące prawo. ROZPORZĄDZENIA RADY MINISTRÓW z dnia 6 maja 1997 r. w sprawie określenia warunków bezpieczeństwa osób przebywających w górach, pływających, kąpiących się i uprawiających sporty wodne. (Dz. U. z dnia 7 czerwca 1997 r.) zał. 1 "§ 9. 1. Użytkowników narciarskich tras zjazdowych popularnych i wyczynowych obowiązują zasady regulacji ruchu narciarskiego, zgodne z regułami Międzynarodowej Federacji Narciarstwa (FIS) i przyjęte przez Polski Związek Narciarski, GOPR i TOPR oraz Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze, w formie kodeksu narciarskiego. 2. Zasady regulacji ruchu narciarskiego, o których mowa w ust. 1, nie dotyczą imprez, treningów i zawodów sportowych, nie odnoszą się też do indywidualnych narciarzy, uprawiających rekreację ruchową w terenach otwartych."
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)"Kodeks FIS" nie jest w Polsce źródłem powszechnie obowiązującego prawa, choć także w naszym kraju pojawiły się orzeczenia sądów, w których (w dość karkołomny sposóB) próbowano odwoływać się do przepisów tego Kodeksu – jako zbioru reguł zwyczajowych, pomocnych w ocenie zachowania uczestników zdarzeń na stoku w oparciu o obowiązujące przepis prawa z uwzględnieniem tychże zwyczajów. Furtkę dla wprowadzenia przepisów „Kodeksu FIS” jako części zasad korzystania z poszczególnych obiektów narciarskich może, w mojej ocenie, stanowić przepis art. 39 ust. 2 ustawy z dnia 25 czerwca 2010 r. o sporcie (Dz. U. Z 2010 r. nr 127, poz. 857, z późn. zm.).

Nie znam się na prawie, ale o ile wiem, obowiązuje ciągle "ROZPORZĄDZENIE RADY MINISTRÓW z dnia 6 maja 1997 r. w sprawie określenia warunków bezpieczeństwa osób przebywających w górach, pływających, kąpiących się i uprawiających sporty wodne." http://lex.pl/serwis/du/1997/0358.htm i tam jest wyraźne odwołanie do kodeksu FIS, w załączniku Nr 1.: "§ 9. 1. Użytkowników narciarskich tras zjazdowych popularnych i wyczynowych obowiązują zasady regulacji ruchu narciarskiego, zgodne z regułami Międzynarodowej Federacji Narciarstwa (FIS) i przyjęte przez Polski Związek Narciarski, GOPR i TOPR oraz Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze, w formie kodeksu narciarskiego." Nie wiem jak to jest formalnie ale wygląda na jakąś podstawę ...? Chyba, że to rozporządzenie już nie obowiązuje?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[quote name='hanka1']I tu się mylisz, to jest obowiązujące prawo. ROZPORZĄDZENIA RADY MINISTRÓW z dnia 6 maja 1997 r. w sprawie określenia warunków bezpieczeństwa osób przebywających w górach, pływających, kąpiących się i uprawiających sporty wodne. (Dz. U. z dnia 7 czerwca 1997 r.) Odpowiem, nieco przewrotnie, bo zadajac pytanie: a w jakim publikatorze (proszę o podanie rocznika, numeru i pozycji - wszakże człowiek uczy się całe życie) zostały opublikowane (tak by mogły się stać prawem powszechnie obowiązującym w Polsce, nakładajacym obowiązki na jednostkę) , wymienione w powołanym rozporządzeniu: zasady regulacji ruchu narciarskiego, zgodne z regułami Międzynarodowej Federacji Narciarstwa (FIS) i przyjęte przez Polski Związek Narciarski, GOPR i TOPR oraz Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze, w formie kodeksu narciarskiego? Świadomie pomijam w tym miejscu to, czy w obowiązującym porządku konstytucyjnym, a jeżeli tak to w jakim zakresie, akt rangi podustawowej może regulować kwestie, których dotyczy "Kodeks FIS".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Assassin ... wybacz, ale tworzysz tu jakieś karkołomne tezy i dopasowujesz przepisy, tylko po to, by udowodnić ..... no właśnie, co ? a w tym przypadku, zasady są dość proste .... na stoku obowiązuje , REGULAMIN tego miejsca ten zaś , odnosi się do 10 przykazań FIS, i to jest dla Ciebie prawo, obowiązujące w danym miejscu /stoku amen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hi Czy w Polsce snowbordzisci w kolejce do wyciagu trzepia tymi parapetami o ziemie (znaczy snieg) , nie wiem jaki to ma cel - moda czy co ,a moze chca parapet ze sniegu oczyscic by napisy bylo lepiej widac . No czasem to humor ci taki parapeciarz popsuje jak tak walnie ta decha o glebe pare razy tuz kolo twoich nowiutenikich zabaweczek (nart ) na ten sezon:mad::mad::mad: Ps no jest jeszcze jedna najwazniejsza roznica miedzy narciarzem a snowbordzista : Narciarz ktory decyduje sie zjechac czarna trasa -umie jezdzic , a snowbordziscie sie tylko wydaje.

Użytkownik carbon edytował ten post 22 grudzień 2010 - 02:12

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hi Czy w Polsce snowbordzisci w kolejce do wyciagu trzepia tymi parapetami o ziemie (znaczy snieg)

W Polsce, w Czechach, w Austrii... Gdzie bądź.

Ps no jest jeszcze jedna najwazniejsza roznica miedzy narciarzem a snowbordzista : Narciarz ktory decyduje sie zjechac czarna trasa -umie jezdzic , a snowbordziscie sie tylko wydaje.

Im się dużo rzeczy wydaje... :rolleyes:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hi Ps no jest jeszcze jedna najwazniejsza roznica miedzy narciarzem a snowbordzista : Narciarz ktory decyduje sie zjechac czarna trasa -umie jezdzic , a snowbordziscie sie tylko wydaje.

I tu się mylisz, parę lat temu w Harrachowie na czarnej na desce 3 razy obróciłem w kółko nim gieroje na nartach zsunęli... a raczej sturlali się na dół
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[quote name='carbon']hi Czy w Polsce snowbordzisci w kolejce do wyciagu trzepia tymi parapetami o ziemie (znaczy snieg) , nie wiem jaki to ma cel - moda czy co ,a moze chca parapet ze sniegu oczyscic by napisy bylo lepiej widac . No czasem to humor ci taki parapeciarz popsuje jak tak walnie ta decha o glebe pare razy tuz kolo twoich nowiutenikich zabaweczek (nart ) na ten sezon:mad::mad::mad:[QUOTE] To nie tak! Deska daje ogromne możliwosci wyładowania się mlodemu człowiekowi. Początki są trudne (pierwszy tydzien) I tak jak z mlodymi kierowcami, szybko stają się "wirtuozami". Za szybko kierują się na park, na przeszkody na stoku zaniedbując podstawowe szkolenie. W nartach podobnie. Mamy rodzinę na prędce wyprodukowanych bezkijowców. Pewnego rodzaju szpanem jest jezdzić bez wypinania nogi z deski przy wpinaniu się do wyciągu. Obsluga nie reaguje, sa łamane regulaminy użytkowania z wyciągu. Innego rodzaju jest poruszanie sie z nogi na nogę . Jest to element jazdy , jak w nartach łyżwa. Grupka narciarzy (4-5) moze sie zatrzymac na trasie zajmując powierzchnię np. 4 m (kwadratowych) Ilu na takiej powierzcni może zatrzymać się deskarzy? A jak chcą mieć ze sobą kontakt to jak mają siadać - jeden nad drugim? Ja akurat nie mam problemu bo jezdze na trasach w miarę krótkich, 1-1,5km, i jadę do samego dołu bez zatrzymywania. Co do techniki na stromym to spoko , oprócz okropnego zgrzytu, przerażającego wielu narciarzy, oprócz muld jakie tworzą, nie widzę innych problemów , które nie byłyby wspólne z narciarzami.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szanowny kolego architekcie, a może konstruktorze, inżynierze budownictwa, specjalisto z zakresu zamówień publicznych? Ponieważ to forum narciarskie pozwól, że zapropnuję Ci wpisanie w najpopularniejszą przeglądarkę internetową: stosowanie polskich norm. Materiały, do których kieruje pierwszych kilka, czy kilkanaście linków, zawierają odpowiedź na twoje pytanie.

Szanowny kolego prawniku(?) zgrabnie unikasz odpowiedzi. Ja również wiem (musze) jaki jest status norm. Ale moje pytanie było zupełnie inne. Ponieważ to forum narciarskie odsyłam do cytowanego przez Ciebie majla. ;) EOT na ten temat, popytam w innym miejscu.

Użytkownik mig12345 edytował ten post 22 grudzień 2010 - 10:53

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szanowny kolego prawniku(?) zgrabnie unikasz odpowiedzi. Ja również wiem (musze) jaki jest status norm. Ale moje pytanie było zupełnie inne. Ponieważ to forum narciarskie odsyłam do cytowanego przez Ciebie majla. ;) EOT na ten temat, popytam w innym miejscu.

Co do prawdziwości wnioskowania, to mylisz stosowanie prawa z logiką formalną. Jeśli pytasz, czy każda norma prawna, by uznać ją za powszechnie obowiązującą w Polsce, musi zostać opublikowana w sposób określony przepisami prawa, odpowiedź brzmi: tak. Jeśli pytasz, czy każda osoba stosująca prawo, w tym np. Policjant, ma tego świadomość, a jeśli nawet ma, czy postąpi w sposób uwzględniający posiadaną wiedzę, odpowiedź brzmi: nie. Jeśli pytasz, czy postanowienia tego rodzaju jak zawarte w "Kodeksie FIS", muszą być w taki sam sposób opublikowane, by w określonych okolicznościach wiązały strony stosunku cywilnoprawnego, odpowiedź brzmi: nie. Odpowiedzi na te wszystkie pytania zawiera to co napisałem już wcześniej, więc twoje pytanie „czy tak?” uznałem, za retoryczne (choć najwyraźniej się pomyliłem) i z tego powodu odniosłem się tylko do konkretnego pytania dotyczącego stosowania norm technicznych w budownictwie. Jeżeli chciałeś zapytać o coś innego, to wybacz, ale nie wiem o co. I na koniec, jeśli myślisz, że zachowanie zgodnie ze stanowiskiem nawet największego autorytetu w danej dziedzinie prawa, czy nawet wyrażonym w uchwale pełnego składu Sądu Najwyższego – nie wspominając nawet o zachowaniu zgodnym poglądem zaprezentowanym na tym, czy innym forum – zagwarantuje ci to, że w każdym przypadku nie poniesiesz za to zachowanie odpowiedzialności prawnej (karnej, cywilnej, administracyjne, dyscyplinarnej, itd.), to się mylisz – patrz początek mojego wpisu.

Użytkownik Assassin edytował ten post 22 grudzień 2010 - 20:16

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.... czy ktoś jeszcze pamięta tytuł tego wątku ??? bardzo proszę, wrócić do meritum /tematu .... i to naprawdę bardzo

Baczność ! Taaaaaaaa....k jest! spocznij... ;) ;) ;)- (to sie wiecej nie powtórzy! ) A w temacie - podobnie jak Wiesio- raczej ze wspólczuciem, tak bardzo się męczą ... ;)

Użytkownik mig12345 edytował ten post 23 grudzień 2010 - 09:02

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam, pytania brzmią Kto pamięta czasy kiedy deskarzy na stoku nie było ? (proszę o wypowiedź) Czy wtedy muldy się nie robiły i stoki były gładziutkie na stromszych odcinkach tras przez cały dzień, czy słabiej jeżdżący narciarze w związku z brakiem umiejętności nie wyślizgiwali stoku na ściankach (oczywiście nie mówię tutaj o stokach na których z racji niedużego nachylenia nawet dzisiaj nie robią się muldy).

Podejrzewam, że wiem skąd to pytanie ;) Zatem odpowiem: muldy były 'od zawsze'. Im bardziej stromy stok tym większe i im wiecej sniegu - tym równiez wieksze. Były z prostego powodu- kompletnego nieprzytowywania stoków (w dzisiajszym rozumieniu tego określenia). Po prostu jedyny 'ratrac' STAŁ 'na zabrzańskich' - czyli ówczesnym GAT w Szczyrku i ruszał jak ktoś zawzięty zorganizował 'wsad dewizowy' na częsci. Nawet jak był sprawny to ruszał nie częsciej jak raz na tydzień.....;). Pozostałe gorki w okolicy były 'przygotowane' przez narciarzy. Po prostu, jak sie chciało jezdzić, to muldy należało polubić....... Niektórym to zostało do dzisiaj. ;)

Użytkownik mig12345 edytował ten post 23 grudzień 2010 - 10:25

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:-) Więc hipotetycznie, pomijając warunki śniegowe np. opady śniegu po ratrakowaniu, mamy super przygotowany stok (stok nie zmrożony bo na takim zwykle nawet w dzisiejszych czasach muldy prawie się nie tworzą), na stoku tylko narciarze: od początkujących do ekspertów, dużo ludzi jak to zwykle bywa, rozumiem z twojej wypowiedzi, że na koniec dnia muld nie będzie lub będą nie przeszkadzające, czy dobrze zrozumiałem ?

Chyba nie przeczytałeś uważnie co mig napisał - bo czegoś takiego na pewno nie :) W uproszczeniu - napisał, że nie ma warunków do porównania bo kiedyś nie było zarówno snowboardów jak i ratraków :) Więc nie wiadomo jak by było, ale wobec braku ratraków muldy były zawsze, od siebie dodam, że wielodniowe :) A co do meritum - muldy robią się zawsze tam gdzie jest mocno obciążony stok - i to jest główny czynnik, zwłaszcza na stromym; technika narciarzy ma na to jakiś wpływ: przy jeździe na krawędziach robią się dużo wolniej, przy lepszych narciarzach muldy są dłuższe i może bardziej rytmiczne itd. - przy dobrych snowboardzistach pewnie podobnie, przy słabych częściej jest chyba lód (od "liścia") :)

Użytkownik gajowy01 edytował ten post 23 grudzień 2010 - 12:40

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...