Skocz do zawartości

Czucie sniegu


Mitek

Rekomendowane odpowiedzi

Cześc
Szukałem sformułowania czucie sniegu i trafiłem na fajny - zamulony niestety - temacik Frediego i trochę mnie to wybiło z mysli.
Co możecie powiedzieć na ten temat? Co to dla Was znaczy? Jak rozumiecie to sformułowanie?
Dla mnie to jedna z podstawowych cech narciarza, dobrego narciarza. Czy umiesz jadąc rozpoznac zmianę rodzaju sniegu i dostaosowac do niej technikę jazdy, czy umiesz jachać na ślepo - nie widząc podłoża? To oczywiście dla bardziej zaawansowanych. Ale czy ktos z narciarzy trasowych dba o taką edukację i zauważa zmiany podłoża?
Ciekawi mnie jak to jest w dobie sztruksiku?
Pozdro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześc
Szukałem sformułowania czucie sniegu i trafiłem na fajny - zamulony niestety - temacik Frediego i trochę mnie to wybiło z mysli.
Co możecie powiedzieć na ten temat? Co to dla Was znaczy? Jak rozumiecie to sformułowanie?
Dla mnie to jedna z podstawowych cech narciarza, dobrego narciarza. Czy umiesz jadąc rozpoznac zmianę rodzaju sniegu i dostaosowac do niej technikę jazdy, czy umiesz jachać na ślepo - nie widząc podłoża? To oczywiście dla bardziej zaawansowanych. Ale czy ktos z narciarzy trasowych dba o taką edukację i zauważa zmiany podłoża?
Ciekawi mnie jak to jest w dobie sztruksiku?
Pozdro


... czucie sniegu przydaje sie w czasie mgly albo w zmiennych warunkach sniegowych, np doswiadczylem tego ostatnio na Hintertuxie, snieg byl mijscami nosny a miejscami bardzo tepy trzeba bylo byc przygotowanym na zmiane a nie bylo tego widac. Mysle ze tu tylko doswiadczenie i oblezdzenie w roznych warunkach. Na duzych wysokosciach czesto gubi sie kontrast nie widac nierownosci terenu, dlugie narty tu bardzo pomagaja na krotkich czesto nie zdazysz zareagowac. Ja jestem wychowany na na muldach i slabo przygotowanych trasach w Szczyrku jeszcze w czasach jego swietnosci :P

Off piste nie jezdze chociaz potrafie jezdzic w puchu, przymierzam sie do jakiegos Chamonix albo Verbier :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześc
Szukałem sformułowania czucie sniegu i trafiłem na fajny - zamulony niestety - temacik Frediego i trochę mnie to wybiło z mysli.
Co możecie powiedzieć na ten temat? Co to dla Was znaczy? Jak rozumiecie to sformułowanie?
Dla mnie to jedna z podstawowych cech narciarza, dobrego narciarza. Czy umiesz jadąc rozpoznac zmianę rodzaju sniegu i dostaosowac do niej technikę jazdy, czy umiesz jachać na ślepo - nie widząc podłoża? To oczywiście dla bardziej zaawansowanych. Ale czy ktos z narciarzy trasowych dba o taką edukację i zauważa zmiany podłoża?
Ciekawi mnie jak to jest w dobie sztruksiku?
Pozdro


na trasie czy poza nia, czucie podloza, sniegu jest kluczowe. bez tego niema rownej, plynnej jazdy.
na "czucie" sklada sie propriocepcja, balans, koordynacja, rownowaga, wyczucie co dzieje sie miedzy nartami a sniegiem, a takze antycypacja zmiany warunkow.

cwiczenia zwiekszajace?
jazda zamknietymi oczami (uwaga!!! musi byc bezpiecznie)
jazda w maksymalnie roznych warunkach
jazda na roznych nartach

i wiele wiele innych, przy czym najwazniejsze z tego to , bym nazwal, jazda "swiadoma" czyli analizowanie co sie dzieje jak sie dzieje itp

Użytkownik jan koval edytował ten post 27 sierpień 2009 - 15:23

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czucie sniegu jest zdecydowanie podstawowym elementem dobrej jazdy na nartach. ktos umiejacy naprawde dobrze jezdzic jest w stanie dostosowac technike do zmiany rodzaju sniegu raczej w kazdym momencie. bardz czesto przy polskich warunkach zdarza sie jezdzac poznym popoludniem natrafic na miejsca w ktorych snieg jest 'inny' niz na pozostalej czesci trasy. ktos, kto naprawde potrafi czuc to co dzieje sie pod deskami, przejedzie taki wlasnie odcinek praktycznie bez zadnego wychylenia od swojego stylu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na trasie czy poza nia, czucie podloza, sniegu jest kluczowe. bez tego niema rownej, plynnej jazdy.
na "czucie" sklada sie propriocepcja, balans, koordynacja, rownowaga, wyczucie co dzieje sie miedzy nartami a sniegiem, a takze antycypacja zmiany warunkow.

cwiczenia zwiekszajace?
jazda zamknietymi oczami (uwaga!!! musi byc bezpiecznie)
jazda w maksymalnie roznych warunkach
jazda na roznych nartach

i wiele wiele innych, przy czym najwazniejsze z tego to , bym nazwal, jazda "swiadoma" czyli analizowanie co sie dzieje jak sie dzieje itp



Dobre -jazda z zamknietymi oczami ( az sie prosi do tego dodac )i z palcem w ??????

Użytkownik jark edytował ten post 28 sierpień 2009 - 05:53
język

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czucie śniegu?....Jest taki Rajd Szwecji. To taka mekka kierowców rajdowych. Wszyscy chcą tam być , każdy chce tam wygrać. Rajd odbywa się w pierwszych dniach lutego. Trasy oczywiście pokryte warstwą białego puchu.
Od wielu lat ten rajd wygrywają sami Skandynawowie . Nawet najlepszy kierowca świata od wielu sezonów-Sebastian Loeb "wymięka" na Rajdzie Szwecji, a to tylko z jednego banalnego powodu.......kierowcy skandynawscy rozróżniają 17 odcieni śniegu (jeżdzą tam od małego), a tym samym oceniają przyczepność na danym odcinku i wiedzą gdzie można "pocisnąć"......po prostu CZUJĄ ŚNIEG:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem o "czuciu sniegu", tym wlasciwym wspomnial przedmowca, aczkolwiek na przykladzi kierowcow...
Snieg powinno sie "czuc" zanim sie na niego najedzie... Wtedy latwiej sie na to zdarzenie przygotowac...
Swietnie to widac na swiezo dosniezanych stokach... Snieg z armatek jest "wolniejszy" od naturalnego... W miejscu gdzie jest przejscie z naturalnego na armatkowy zazwyczaj lezy wiecej ludzi nic w innych czesciach trasy (porownywalnych trudnosciowo)...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chemik ale snieg z armatek jest niewatpliwie twardszy i bardziej wymagajacy , jezdzic po nim to tak jak by zalozyc do auta niskoprofilowe opony - czujesz kazdy uskok czy nierownosc

hm czy wolniejszy - kwestia smarow

Użytkownik carbon edytował ten post 28 sierpień 2009 - 16:59

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Carbon, pisalem o typowym polskim stoku, gdzie nikt nie przesmarowuje nart co 100m, a 90% narciarzy nie potrafi powiedziec kiedy w ogole ostatni raz ich narty byly smarowane...
I nie chodzi o to, czy dany typ sniegu jest wolniejszy, czy szybszy przy tym nachyleniu stoku, na takim smarze itp...
Raczej chcialem wskazac, ze tam gdzie konczy sie jeden typ sniegu, a zaczyna drugi lezy najwiecej osob...
Podobne zjawisko widac gdy lacza sie ze soba dwie trasy - jedna bardziej rozjezdzona i druga mniej rozjezdzona... Jesli wystepuje wyrazna granica to bedzie wiecej upadkow...
To samo w marcowy sloneczny dzien z rana, tam gdzie naswietlona slonkiem polana przechodzi w cien lasu, gdzie snieg jest zmrozony po nocy...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chemik ale snieg z armatek jest niewatpliwie twardszy i bardziej wymagajacy , jezdzic po nim to tak jak by zalozyc do auta niskoprofilowe opony - czujesz kazdy uskok czy nierownosc

hm czy wolniejszy - kwestia smarow


to zależy jak długo ów śnieg leży, jaka jest temperatura, czy był ratrakowany i jeszcze kilka innych :D

Na zmrożonym rzeczywiście jest jak piszesz, natomiast na świeżo nasypanym trzeba się bardzo starać, żeby nie wyskoczyć z nart... :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Czucie śniegu?....Jest taki Rajd Szwecji. To taka mekka kierowców rajdowych. Wszyscy chcą tam być , każdy chce tam wygrać. Rajd odbywa się w pierwszych dniach lutego. Trasy oczywiście pokryte warstwą białego puchu.
Od wielu lat ten rajd wygrywają sami Skandynawowie . Nawet najlepszy kierowca świata od wielu sezonów-Sebastian Loeb "wymięka" na Rajdzie Szwecji, a to tylko z jednego banalnego powodu.......kierowcy skandynawscy rozróżniają 17 odcieni śniegu (jeżdzą tam od małego), a tym samym oceniają przyczepność na danym odcinku i wiedzą gdzie można "pocisnąć"......po prostu CZUJĄ ŚNIEG:)


Loeb wygrał Szwecję w 2004. Tytułem komentarza.
Nie twórzmy mitów o nieosiągalnych wrodzonych umiejętnościach bo to nieprawda.
Czucie sniegu to jeden z podstawowych elementów narciarskiego doświadczenia. Widze dwa jego aspekty:
- umiejętność wizulanego rzopoznawania zmiany podłoża (twardość, poslizg, temperatura itd.) i automatycznego dostosowania techniki jej zmiany w celu zachowania rytmu jazdy i pełnej nad nia kontroli.
- "czucie właściwe" czyli praktycznie bez udziału wzroku pozwalające właśnie na jazdę praktycznie na ślepo. Zmiana poslizgu podłuznego i bocznego narty, zmiana twardości podłoża, zmuszają nas do pewnych dziłań praktycznie będących poza sferą świadomego działania.
-Zazwyczaj chodzi tu od drobne zmiany nacisku na narty w celu zachowania jednostajnej siły nacisku kraędzi na podłoże pomimo jego zmienności.
-Umiejetnośc automatycznego przejścia ze sladu cietego w ślizgowy i spowrotem w cięty.
-Zachowanie balansu w osi przód tył na nierównym podłożu i przy zmianach głębokości i poślizgu to również elelmenty czucia sniegu.
Myslę, że każdy narciarz jeżdżący świadomie zauważą u siebie z sezonu na sezon elementy czucia sniegu.
Bez tego nie ma dobrej jazdy.
Pozdro
Pozdro

Użytkownik Mitek edytował ten post 31 sierpień 2009 - 12:00

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 1 miesiąc temu...

tam gdzie konczy sie jeden typ sniegu, a zaczyna drugi lezy najwiecej osob...
Podobne zjawisko widac gdy lacza sie ze soba dwie trasy - jedna bardziej rozjezdzona i druga mniej rozjezdzona... Jesli wystepuje wyrazna granica to bedzie wiecej upadkow...
To samo w marcowy sloneczny dzien z rana, tam gdzie naswietlona slonkiem polana przechodzi w cien lasu, gdzie snieg jest zmrozony po nocy...


Zgadzam sie w 100%. Czucie sniegu jest b.ważne i to kwestia doswiadczenia.

Jak pisali przedmówcy to zwłaszcza wjazd z ubitej trasy w okolice, które były nasnieżane armatką i ostatnia cienka warstwa z armatki nie została ubita ratrakiem może być brutalny. :P Oczywiście w sytuacji kiedy juz armatka została przesunieta gdzie indziej i trudno domyślić się, że tam była. Kiedys sie przekonałam w Białce,śmiechu i trzepania się ze śniegu było dużo.

Myślę, że właśnie w zwiazku z tym "czuciem wizualnym" warto np. pierwszy przejazd daną trasą robic spokojnie, żeby móc się dobrze przyjrzeć wszystkiemu wokół. Generalnie po jakims czasie spedzonym na nartach zaczyna sie widziec takie rzeczy-gdzie jakiego spodziewac sie sniegu itp.-na podstawie obserwacji terenu i obserwacji innych narciarzy. Ja po sobie widze,ze np. w ciagu ostatnich 3-4 sezonów zrobilam bardzo duze postepy w tym zakresie.
Gorzej w puchu, bo tam to raczej trudno wydedukowac, co jest pod spodem i ile tego puchu w danym miejscu jest...

Co do cwiczenia z zamknietymi oczami -moze i wartosciowe -ALE- w polskich warunkach kompletnie sobie tego nie wyobrazam. W Alpach chyba tylko wczesnie rano-ale w sumie jak jest wszedzie sztruksik to co to za cwiczenie. Bo zaladam,ze takie cwiczenie to tylko na jakiejs plaskiej niebieskiej trasie,nie na zadnych stromiznach itp.

Testem czucia śniego "właściwego" jest moim zdaniem jazda w totalnej mgle, kiedy nie widać praktycznie po czym się jedzie. W momencie kiedy w takiej mgle nie ma sie przed sobą innego narciarza to rzeczywiscie czlowiek dowiaduje sie, czy czuje snieg.
Miałam taka sytuacje na Hintertuxie 2 sezony temu - nagle naszly chmury/mgla, widocznosc zerowa. A że lodowiec to wszedzie biało, akurat poza naszą grupą innych narciarzy obok nie bylo. Jechalam pierwsza, myślę że max 1 km w takich warunkach z zerowa widocznoscia i:
-jechalam w duzym stopniu na pamiec (znalam dobrze trase,wiec przypominalam sobie, gdzie bedzie stromiej itp.)
-maksymalnie koncentrowalam sie na tym, co czuje pod nartami (dzieki temu doskonale wiedzialam, kiedy bylo stromiej, czy jestem mniej wiecej na srodku trasy czy bardziej z boku /po stopniu rozjaezdzenia sniegu/ )
-jechalam bardzo powoli
No i dojechalismy - ale dawno nie bylam tak zmeczona po nartach jak po tym zjezdzie. W sumie bardzo ciekawe doswiadczenie, bo w czasie normalnej jazdy człowiek wykorzystuje czucie sniegu, ale nie zdaje sobie z tego sprawe. I dopiero jak nic nie widac to sie okazuje, ile mozna wyczuc bez uzycia wzroku. :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawa dyskusja. Nadrabiam letnie zaległości. Podziękowałem J.K., bo ujął najważniejsze elementy wpływające na czucie śniegu i podał ćwiczenia. Jest to ważny niesłychanie element wpływający zdecydowanie na swobodę jazdy. Piszę z pozycji przeciętnego użytkownika stoków, bo u zawodników to ma zdaję znaczenie, aby urwać te dziesiąte sekundy, czując poślizg nart na śniegu. Wyrabia się to przez lata. Na różnych stokach, nachyleniach, porach roku(początek zimy, mrozy, śniegi wiosenne itp). Nie unikając nawet najgorszych warunków śniegowych. Większa różnorodność nart na których się jeździło też ma znaczenie. Każda narta się inaczej ślizga na wprost, w ześlizgu, wcina w śnieg, ugina...Mam tu pewne doświadczenie, bo ślizgałem się na różnych nartach. Ćwiczenia na to czucie, to przede wszystkim nie znikanie ze stoku, gdy zostaje zryty sztruksik. Wszelka jazda, nazwijmy to terenowa, znakomicie uczy czucia śniegu. Kwestia sprzętu, czy wyjechać na slalomówkach z ubitego stoku na teren obok. Można spróbować, jadąc wolno i przekonać się, ile nam jeszcze brakuje. Jazda z zamkniętymi oczami na gładkim, pustym raczej stoku stoku i towarzystwie, kogoś czuwającego nad nami, jest ciekawym urozmaiceniem. Dawno temu byłem na prelekcji o nauce ludzi niewidomych. Gwizdkiem informowany był narciarz, że teraz można skręcić. Jazda z zamkniętymi oczami po gładkim, nie trudnym stoku nie jest dla dobrego narciarza wielkim problemem, pod warunkiem, że jest pusty i ktoś go ostrzega, że stok się kończy. Wyzwaniem jest jazda, ale po stoku zmuldzonym, ze zmiennym śniegiem. Pisałem już na tym forum o zjeździe po ciemku z Kasprowego. Zdarzyło się mi dawniej parę razy zjeżdżać w zapadających ciemnościach w zapadającym zmroku, prawie po ciemku. Napalony na zjazdy wyjeżdżałem jedną z ostatnich kolejek na górę, bo były miejscówki. Jak się wygrzebałem nad Cichą, to już był zmrok. Ostatni goprowski patrol już dawno zjechał. Ryzykowałem, gdybym sobie coś uszkodził i musiał leżeć przez noc w górach. Nie miałem czołówki, ani pochodni(lepsza od czołówki, bo oświetla teren wokół). Trasa była zmuldzona. Każda "górka" muldy to kop w górę. Każda mulda to zapadanie się w dół. Teren był nawet widoczny w pewnej poświacie od gwiazd. Ale za żadne licho nie dało się dostrzec jego muldowej rzeźby, czy zmiennego nieco śniegu. Podobnie, ale łatwiej jest w pewnym rozproszonym oświetleniu w dzień. Nie chodzi o mgłę, bo we mgle nie widać dalszej trasy, ale parę metrów przed nartami jest widoczne i widoczna jest rzeźba śniegu. We mgle można tylko zajechać tam, gdzie byśmy nie chcieli się znaleść. Tak się mi teraz wydaje, że bardziej płynna jazda, wtedy z Kasprowego byłaby, gdybym miał większe wtedy objeżdżenie w takich specyficznych warunkach. Śnieg czuje się stopami, podeszwą stopy(to nie moje-to Jouberta). Zasada(rajdowiec) czuł uślizgi samochodu plecami, mocno przywartymi do siedzenia. Czucie to przenosi się to na kolana i wędruje do mózgu. Musi nastąpić natychmiastowa reakcja-ugięcie nóg, wyprost, aby w momencie gdy czuje się tego kopa, lub zapadanie częściowo to zamortyzować. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Gdy naprawdę nic nie widac, na doskonale znanej trasie - tak jak piszesz - możliwa jest bardzo wolna jazda, choc to naprawdę trudne. Mgła lub niskie chmury mają to do siebie że wypłaszczają obraz i zlewają się ze sniegiem. W skarjnym przypadku nie jestes w stanie stwierdzić czy jedziesz czy stoisz jeżeli nie wykonasz ruchu nartą. W takiech sytuacjach zdecydowanie dorazdzam jazdę na wprost, jeżeli to tylko powolny żeslizg. Oczywiście najpierw trzeba znależć punkty odniesienia (otyczkowany brzeg trasy, kraędź lasu, ślad ratraka i posuwac się zdłuż tego śladu) nigdy nie poruszać sie środkiem bo jeżeli trafisz męzy tyczki (np. na niwielkim trawersie to mogiła). Zdarzyło mi się dwa razy spaść z tasy w takich warunkach. Moja zona zaliczyła prawie 5 metrowy lot - była pewna że już stoi a jeszcze jachała. Pozdrowienia

Jeszcze ciekawiej jest w noc bezksiężycową. Załączyłem fotkę (4) w poście "Sylwester w Alpach" z 07.10.2009. Zjazd z Mottolino o godz. 01.30 w nocy bez księżyca. Nic nie widać, nie ma horyzontu. Po błyśnięciu flesza jeszcze bardziej nic nie widać. Jedyne punkty odniesienia to tak jak piszesz mało zaznaczony skraj trasy. Nieraz można "wyczuć" tyczkę, nieraz zmianę śniegu na mocno nierówny i twardszy pod spodem. Na stromszym, przy znanym stoku, spadek jest punktem odniesienia, ale zawsze powoli i z głową. Prawdą jest, że nieraz trudno zlokalizować własne położenie w przestrzeni. Jednak frajda pełna, zawsze coś innego. Pozdrowienia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czucie śniegu to inaczej sensomotoryka. Nie widzisz po czym jedziesz ale swoimi sensorami ciała czujesz jak i reagujesz nie patrząc się pod nogi. Czyli balans ciała i reakcje różnych mieśni kompnsują zmieniajace się warunki śniegowe pod nartami. Tylko trening tego potrafi nauczyć. Polecam do treningu sensomotoryki latem jazdę na Trikke. Wtedy zimą będziecie lepiej jeździli.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...