Skocz do zawartości

Czy krótka slalomka to najlepsza narta?


Mitek

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 71
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

I teraz atrakcja dla publicznosci - to wszystko idealnie widac z krzeselka obok ;) . Jak sie widzi postawe narciarzy przed stromym to z 80% pewnoscia mozna powiedziec czy przejada dany odcinek nartami czy na tylku :D . Zawsze na krzeselku byl to temat pasjonujacej dyskusji - czy delikwent sie wywali czy nie...

hehee - dobre - nic tylko jeździć krzesłem i oglądać.. ;). .. o no dobra - to raz na poważnie - żeby nikt nie pomyślał, że jestem niepoważny narciarz :D - a co tam - apropos - na Presenie na lodowcu kiedyś leciałem sobie samym środkiem tego "stołu" - gleba.. - 1 decha została u góry, poleciałem ze 100-200 metrów w dół jakoś się zatrzymałem, 2 decha poleciała drugie tyle niżej.. . Górną dechę ktoś mi zwiózł, do dolnej musiałem się jakoś "dokulać" - jak już pozbierałem dechy - okazało się, że nici z wpięcia się z nie ze względu na pochylenie stoku i jego twardość - więc czekała mnie wycieczka w poprzek sotku do kopnego śniegu.. :) - trawersik w butach narciarskich - ojj - bolało..:D. No cóż - cała zabawa zajęła mi półtorej godziny tak mniej więcej.. - deski założyłem i pokornie sobie pojechałem do pensjonatu, kończąc dzień jazdy o godzinie .. może 11 00 :)... pozdro jahu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No niestety muszę się zgodzić z opinią, że to wina zatłoczonych i krótkich stoków w Polsce. Takie kryterium wyboru przyjmują ludzie początkujący i średniozaawansowani. Dobrze jeżdżący i eksperci wybierają to co uważają za stosowne do swojego styłu np. zawodnik slalomista weźmie slalomkę, skiturowiec skiturówkę itd. Ja np. w tym sezonie kupiłem sobie nówkę slalomkę i używaną komórkę gigantową, dlatego bo nigdy takiej nie miałem, więc chciałbym najpierw zobaczyć jak to jest, a potem ewentualnie kupić coś lepszego.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eeeeee....,a ja na zamkniętej czarnej na Aniecku pod kanapą,cztery razy 360stopni w powietrzu zrobiłem ,a gdzie sprzęt leżał to lepiej nie mówić,ale może mi się to śniło,bo na dole na koniec jazdy okazało się,że nikt tego nie widział:D Ale to poza tematem.Poprzednie moje narty,wiele przejechały,to RC 4 RS 205cm długości i wiecie jak to sobie tłumaczyłem,że taki porządnie nachylony stok o dł.1,5km to w przenośni mówiąc raptem kilka porządnych skrętów i dlatego postanowiłem ,że następne to slalomki,ale od razu wiedziałem,że wchodzę i mówię proszę najdłuższe z modelu RC 4 SC WC i nie będę się rozpisywać o moich wrażeniach i doświadczeniach,ale czuję to przez skórę,że następne będą jednak RC 4 RC WC 185CM(wiecie wtedy kiedy kupowałem to SC były w ładniejszych kolorach niż RC;) P.S. Scatmanie muszę sprawdzić czy dobrze czuję przez skórę,więc szykuj GS Atomica dla mnie,bo już na Katschim robiłem przyczajkę do nich.Oczywiście chcę wypożyczyć w Bkk nie za darmo:D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj tak... :P Ale chyba lepiej przy takim poslizgu byc publicznoscia niz upadajacym :P "Najlepsze" upadki jakie w zyciu widzialam to w Mayrhofen w Zillertalu w Austrii - gora Penken, czarna trasa Harakiri - tam jest bardzo stromo i na gorze jest taki najgorszy kawalek /megastromizna i b.czesto jest tam oblodzone albo b.zmrozony snieg/-test techniki dla narciarza. Jak ktos przejdzie choc na chwile na tyly to lezy, a tam nie ma sie po upadku jak zatrzymac-za stromo. Wiec jak ktos sie wywali na gorze tej scianki to z reguly ze 200m leci :eek: I teraz atrakcja dla publicznosci - to wszystko idealnie widac z krzeselka obok ;) . Jak sie widzi postawe narciarzy przed stromym to z 80% pewnoscia mozna powiedziec czy przejada dany odcinek nartami czy na tylku :D . Zawsze na krzeselku byl to temat pasjonujacej dyskusji - czy delikwent sie wywali czy nie...

I ja tam miałem swoje pięć minut. :) Przeleciałem jednak tylko 150 metrów! A gdybym miał slalomki, to może nawet bym się nie wywrócił! ;) Bardziej spektakularny przelot miałem w Marilevie. Moje Salomony 2S (?) nie dość, że nabrały niesamowitej prędkości, to jeszcze jedna się wypięła i wytracanie prędkości tyłkiem po zalodzonym stoku liczyło ponad dwieście metrów. Spodnie na czterech literach zionęły dziurami a zagubiona narta przebiła kurtkę na plecach i sterczała niczym kołczan. Ach te gigantki! :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

I ja tam miałem swoje pięć minut. :) Przeleciałem jednak tylko 150 metrów! A gdybym miał slalomki, to może nawet bym się nie wywrócił! ;) Bardziej spektakularny przelot miałem w Marilevie. Moje Salomony 2S (?) nie dość, że nabrały niesamowitej prędkości, to jeszcze jedna się wypięła i wytracanie prędkości tyłkiem po zalodzonym stoku liczyło ponad dwieście metrów. Spodnie na czterech literach zionęły dziurami a zagubiona narta przebiła kurtkę na plecach i sterczała niczym kołczan. Ach te gigantki! :D

Jeżeli mając tyle narty pod sobą (zakładam ze 180cm minimum) nie utrzymałeś się na krawędzi to jak chciałeś się utrzymać na narcie 165cm. Tym bardziej byłoby to trudne. Na bardzo stromym stoku i tak jedziesz smigiem który przypomina smig skoczny. Jeżeli narta się rozpędza to Ty popełniasz błąd techniczny. Na slalomce byłoby napewno jeszcze trudniej ze względu na wyważenie i konieczność dociśniećia krawędzi na całej długości aby sie utrzymac na nartach. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W postach wyzej napisanych technika zalezy od narty. Piszacy to niewolnicy jednej pary nart, a moze nawet dwoch par rozniacych sie wiekiem albo kolorem. Jezdza to co lubia i nie w glowie im cokolwiek zmieniec. Glowny sprawca Mitek stale szkoli syna, ludzi, kursantow, zone. Podobnie pozostali "robia" to na nartach co umia najlepiej a co za tym idzie przekonuja, ze takie narty sa najlepsze. Mnie sie wydaje ze nie trzeba sie przekonywac co jest lepsze bo to rzecz indywidualna. Mitek napisal:" Jeżeli mając tyle narty pod sobą (zakładam ze 180cm minimum) nie utrzymałeś się na krawędzi to jak chciałeś się utrzymać na narcie 165cm. Tym bardziej byłoby to trudne. Na bardzo stromym stoku i tak jedziesz smigiem który przypomina smig skoczny. Jeżeli narta się rozpędza to Ty popełniasz błąd techniczny. Na slalomce byłoby napewno jeszcze trudniej ze względu na wyważenie i konieczność dociśniećia krawędzi na całej długości aby sie utrzymac na nartach." W opisanym przypadku narta pewniejsza jest narta o 15 dluzsza tylko w przypadku ich rownego zuzycia a te (zeby narty byly w rownym stopniu zniszczone) zdarzaja sie rzadko. Jeszcze pare latek, nie bedzie kogo szkolic, przyjdzie "luz blues" i wtedy wszystkie dlugosci slalomek beda najlepsze.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam Fredowski, ale odniosłeś się do wypowiedzi skierowanej do mnie. W związku z tym, informuję Cię, że nie jestem niewolnikiem żadnej pary nart. W ogóle nie jestem żadnym niewolnikiem. Choć oczywiście staram się używać nart zgodnie z ich przeznaczeniem. Mitek twierdzi, że technika nie zależy od nart - to chyba dość oczywiste stwierdzenie i nie zamierzam z nim polemizować. Mój opis upadków był żartobliwy i dlatego, przekornie do tematu, obwiniłem o to gigantkę. Może macie inaczej, ale ja twierdzę, że przyjemniej pojechać dobrą slalomką gigantowo niż gigantką uprawiać slalom. Dlatego nie chciałem wdawać się w dyskusję z Mitkiem o trzymaniu krawędzi - są to rzeczy dla mnie dość oczywiste. :) Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Może macie inaczej, ale ja twierdzę, że przyjemniej pojechać dobrą slalomką gigantowo niż gigantką uprawiać slalom. Dlatego nie chciałem wdawać się w dyskusję z Mitkiem o trzymaniu krawędzi - są to rzeczy dla mnie dość oczywiste. :) Pozdrawiam

To Ja mam inaczej. Zdecydowane pierwszeństwo gigantki nad slalomka. A to 196 cm może juz niedługo nie byc historią, tylko przyszłościa.;) Ciekawe jak to bedzie za 4-5 lat. Pozdarwiam serdecznie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam To Ja mam inaczej. Zdecydowane pierwszeństwo gigantki nad slalomka. A to 196 cm może juz niedługo nie byc historią, tylko przyszłościa.;) Ciekawe jak to bedzie za 4-5 lat. Pozdarwiam serdecznie

sie ma Mitek, :) - na pewno to nie jest przyszłość Naszych stoków - no chyba że założyć, że wszyscy zaczniemy jeździć na takich długościach - to jest szansa, że przez te 4 - 5 lat się "powybijamy" nawzajem - i wtedy - rzeczywiście - ci co pozostaną będą mogli sobie śmigać :D Preferencji żadnych co do długości już chyba nie mam, odkąd jeżdżę więcej po "normalnych" kurortach.., kieruję się tylko logiką w tym co piszę.. ;). pozdro jahu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Mitek, Nie zrozumieliśmy się. :) Właściwie to też wolę gigantkę ale śmig skoczny mnie nie kręci, choć niekiedy jest niezbędny. :D A takie RC4 WC w pełnym skręcie trzymają się na prawdę nieźle - to są naprawdę maszyny do zabijania. ;)

Ja jestem funem smigów, więc sam rozumiesz. No ale przeciez jak jedziesz krótkim cietym skretem na slalomce to tez jest smig - jego chyba najdoskonalsza forma. Ale jak szybciej to tylko gigant. Niestety troche ważę i musze miec kawałek narty pod soba dla pewności;) Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę sobie dodać kilka groszy od siebie. Myślę, że nie powinniśmy łączyć jazdy dowolnej z zawodnikami pucharu świata, jeśli chodzi o używany sprzęt. Wymagania przeciętnego śmiertelnika i zawodowca są zupełnie różne. Kiedyś byłem zagorzałym fanem slalomek (mimo ,że jezdziłem z małymi przerwami cały czas na juniorskich GS-ach, ponieważ tata z obawy o moje zdrowie nie chciał kupić sl-ek). Teraz doszedłem do wniosku, że nie lubię jeździć na slalomce. Toż to jest wolne jak żółw. Nie dostarcza takiej adrenaliny i przyjemności. No może poza takimi bardzo krótkimi skrętami, kiedy czuć przeciążenia:P Właściwie zakładam je tylko gdy w nocy były ogromne opady śniegu lub na treningi slalomu. Nawet w Polsce, w czasie jazdy dowolnej jeżdżę na sklepowych GS 12. Dają wystarczającą prędkość, stabilność i FUN! Kiedy pogarszają się warunki spokojnie można śmigiem pojechać. Krótszy skręt z użyciem kijów także nie jest problemem. Serwisowej gigantki (r>27) używam praktycznie tylko na zawodach i podczas wyjazdów w kraje alpejskie. Dlaczego nie w Polsce? Ponieważ prościej mi na R 18,5 i długości 175 a nie 183. Jaki z tego wniosek? Ludzie dobierają narty tak, aby było im jak najwygodniej, aby mogli wkładać w jazdę jak najmniej siły. Wiąże się to również z umiejętnościami. Znacznie łatwiej pojechać bez wysiłku na R 12 niż dociskać r 18. Nie trzeba pracować góra dół, wystarczy nogi przekładać. Odwołując się do zawodów PŚ, myślę że jest ciekawiej. Zawodnicy muszą pokazać więcej umiejętności technicznych, trenerzy muszą się bardziej przyłożyć. Nikt nie mówił, ze będzie łatwo. A, dodam dla informacji ,że nie jestem żadnym "kolosem" Ważę 65 kg i mierzę około 179 cm wzrostu

Użytkownik Rychlapl edytował ten post 28 styczeń 2009 - 00:09

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...