Skocz do zawartości

Bezpieczeństwo na stokach...


qaz

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 120
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

po wielu latach, to żeby była frajda z jazdy to nie wystarczy się ześlizgiwac ze stoku, dlatego jeżdzi się szybciej/inaczej/poza trasą itp.. - generalnie na dużym ryzyku no risk no fun i jak teoria prawdopodobieństwa mówi cos sie kiedys może nie udać
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

po wielu latach, to żeby była frajda z jazdy to nie wystarczy się ześlizgiwac ze stoku, dlatego jeżdzi się szybciej/inaczej/poza trasą itp.. - generalnie na dużym ryzyku no risk no fun i jak teoria prawdopodobieństwa mówi cos sie kiedys może nie udać

statystycznie dobrzy narciarze zwykle gina na niebeisko/czerwonych trasach - tam gdzie moga rozwinac duza szybkosc. wystarczy, ze ktos wyjedzie z lasu lub niespodziewanie skreci i wtedy jest decyzja - uderzyc w drzewo czy delikwenta..........wybor drzewa nie jest najlepszy.......................
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

po wielu latach, to żeby była frajda z jazdy to nie wystarczy się ześlizgiwac ze stoku, dlatego jeżdzi się szybciej/inaczej/poza trasą itp.. - generalnie na dużym ryzyku no risk no fun i jak teoria prawdopodobieństwa mówi cos sie kiedys może nie udać

Przykre ale niestety prawdziwe :( Prędkość i jeden mały błąd ....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety jest pewna prawidłowość. Najwięcej, procentowo do doświadczonych, ginie doświadczonych. Kiedyś usłyszałem takie zdanie, jednego ze znanych alpinistów krakowskich, uczestnika kilku wypraw w Hindukusz. Słuchajcie-obliczyłem, że wśród czołowych alpinistów zginął już co dziesiąty. A u nas - proszę policzyć ile z Polaków chodziło wyżej w Himalajach( w granicy 8000 m) a ilu zginęło. Kukuczka, Rutkiewicz, Heinrich,....Jeszcze można się doliczyć z dziesiątki, jeśli nie więcej. A ilu takich zginęło z tych, co uprawiali aktywnie skialpinizm. Jaki jest procent z takich uprawiających na wysokim poziomie. Filmy się robi z pięknych zjazdów, a bardzo rzadko z tragedii. Ale czasem i taki można trafić. Niestety ryzyko potencja rośnie z doświadczeniem, bo na coraz trudniejsze rzeczy się ktoś porywa. Rekompensuje to doświadczeniem. Statystyka mówi, że nie zawsze to wychodzi. Pozdrawiam Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak na szybko: , . Oni też jechali rekreacyjnie, szkoda tylko, że nie panowali nad prędkością oraz nie ustąpili pierwszeństwa narciarzom będącym poniżej, na stoku. Drobnostka, gnaty się poskłada, gorzej z urazem głowy, a wystarczyło trochę wyobraźni... Pozdrawiam, radcom
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pług przy tej prędkości? Chociaż chyba wszystko byłoby lepsze, niż taki dzwon...

A może wrócić do nauki na pierwszej lekcji umiejetność upadania specjanie w razie W -to chyba w takiej sytuacji byłby najlepszy sposób. Przyglądałam sie ostatnio na stoku (bardzo lubie popatrzec jak jade wyciągiem )jeden instruktor uczył. Moim dzieciom za pierwszym wyjazdem wykupiłam po 3h z instruktorem ,uczyły sie pługa ,skretoów równoległych ale upadania nie . No to ich matka nauczyła bo wydaje mi sie ,ze to dobra umiejętność.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dawno temu, gdy narty jeszcze były drewniane, właśnie od upadania zaczynano naukę jazdy. Dziś uczy się jak nie upadać. Cóż sprzęt coraz lepszy, narciarze odporniejsi na urazy... Czasem dobrze wykonane "awaryjne przyziemienie" potrafi ocalić gnaty... Pozdrawiam, radcom
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dawno temu, gdy narty jeszcze były drewniane, właśnie od upadania zaczynano naukę jazdy. Dziś uczy się jak nie upadać. Cóż sprzęt coraz lepszy, narciarze odporniejsi na urazy... Czasem dobrze wykonane "awaryjne przyziemienie" potrafi ocalić gnaty... Pozdrawiam, radcom

Oj z ta odpornościa na urazy to sie nie zgodzę...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może wrócić do nauki na pierwszej lekcji umiejetność upadania specjanie w razie W -to chyba w takiej sytuacji byłby najlepszy sposób. Przyglądałam sie ostatnio na stoku (bardzo lubie popatrzec jak jade wyciągiem )jeden instruktor uczył. Moim dzieciom za pierwszym wyjazdem wykupiłam po 3h z instruktorem ,uczyły sie pługa ,skretoów równoległych ale upadania nie . No to ich matka nauczyła bo wydaje mi sie ,ze to dobra umiejętność.

Sally, oczywiście masz rację. Upadać trzeba umieć. Jeśli nie opanowało się tej umiejętności z innych źródeł (np. sztuki walki), trzeba nauczyć się na stoku, szczególnie, że wiele osób walczy, stara się hamować nartami, kijami itd., czego robić nie wolno. A stara zasada dla początkujących brzmi: "na d... zawsze pojedziesz wolniej, niż na nartach, więc jeśli robi się niebezpiecznie, połóż się! (do tyłu, na prawą lub lewą stronę)".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sally, oczywiście masz rację. Upadać trzeba umieć. Jeśli nie opanowało się tej umiejętności z innych źródeł (np. sztuki walki), trzeba nauczyć się na stoku, szczególnie, że wiele osób walczy, stara się hamować nartami, kijami itd., czego robić nie wolno. A stara zasada dla początkujących brzmi: "na d... zawsze pojedziesz wolniej, niż na nartach, więc jeśli robi się niebezpiecznie, połóż się! (do tyłu, na prawą lub lewą stronę)".

hmmm... do tyłu ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zasadniczo popieram,ale jeszcze zapomniales o podatku!!! zgody ,pozwolenia ,kursy ok, ale gdzie podatek ? podatek od opadu sniegu! im wiecej napada.... tym sie milej dzieje dla narciarza.... wiec go podatkiem sniegowym a co! bo musi byc porzadek i bezpieczenstwo w Panstwie demokratycznym,a zapomnialem obowiazkowe ubezpieczenie OC od nart,dobrowaolne od butow, trzeba miec przy sobie zaswiadczenie i oplaty bo POLICJA stokowa jest czujna....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój błąd, aczkolwiek trochę się czepiasz ;) Na bok przede wszystkim i nie do przodu!

wiesz... ja z gruntu nie jestem czepialski, chyba, ze na stoku :D, przy nauce dzieci... Ale ja już widziałem wystarczająco duzo torped leżących własnie na tyłach nart.. stąd moje pytanie... i tu nie chodz o wytykanie błędów... bardziej o to, że czyta to wiele osób...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zasadniczo popieram,ale jeszcze zapomniales o podatku!!! zgody ,pozwolenia ,kursy ok, ale gdzie podatek ? podatek od opadu sniegu! im wiecej napada.... tym sie milej dzieje dla narciarza.... wiec go podatkiem sniegowym a co! bo musi byc porzadek i bezpieczenstwo w Panstwie demokratycznym,a zapomnialem obowiazkowe ubezpieczenie OC od nart,dobrowaolne od butow, trzeba miec przy sobie zaswiadczenie i oplaty bo POLICJA stokowa jest czujna....

Zastanawiające jest, ze znakomita większość naszych rodaków odwiedzająca alpejskie stoki, potulnie wykupuje wszelakie polisy i jakoś tak spokojniej/kulturalnie jeździ. Zapewne to z grzeczności bo przecież konsekwencji prawnych się nie boimy... Podatek jest od dawna. Vat się nazywa. Pozdrawiam, radcom
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Noe zaskakuję z tym Gardenii postem o podatku ...... było o niebezpiecznych sytuacjach i to jest bardzo wazne. ze są podatki -wiem. Sie od nich nie ucieknie. jak pisze Radcom - VAT sie nazywa. W innych krajach często inaczej (vide: France = TVA), ale też jest i go płacimy. a moze to miało byc śmieszne, te npost Gardenii (zwłaszcza o butach), bo inaczej to nijak sie w ten wątek nie wpisuje. Radcom masz rację co do (często - quasi) kultury na naszych stokach. Ta bolączka jeszcze długo będzie u nas obecna , bo za mało trudniejszych / stromych górek jest w zasięgu, aby oszołomów szybciutko na ziemię sprowadzić. Niestety. Ja natomiast zawsze mam w kieszeniach czekoladę gorzką, chusteczki higieniczne oraz parę groszy i polisę - obym jej nie musiał nigdy wykorzystać!! Pzdr serdeczne
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doskonale rozumiem kolegów będących zniesmaczonymi moim pomysłem. Sam dawniej ostro reagowałem na każdą próbę ograniczenia mojej wolności na stoku. Jednak z wiekiem i rosnącym doświadczeniem (zarówno w jeździe jak i obserwacji stoków) zrozumiałem, że era "wolnego narciarstwa", minęła bezpowrotnie. Jeszcze w końcu lat osiemdziesiątych narciarstwo było niszową formą rekreacji. Sprzęt był trudno dostępny, wyciągów mało, brak infrastruktury (oczywiście po za "mekkami" Szczyrk, Zakopane, Szklarska...) a te, które były, często sytuowano na naprawdę stromych górkach. Powodowało to ograniczenie ilości narciarzy, pewną hermetyzację społeczności, co przekładało się na wysoki poziom kultury i bezpieczeństwa na stoku. Daleko nie muszę szukać. W naszej "zaściankowej stacji narciarskiej" w Rzeczce, dawniej Goprowcy w porywach, raz w tygodniu zwozili delikwenta toboganem. Obecnie bywa, że w jednym dniu weekendu, pacjentów jest trzech... A to tylko mała górka. Zmienił się tez zasadniczo profil przeciętnego narciarza. Na gorsze niestety, postanowię to przemilczeć. Co by nie przynudzać. Rozejrzyjcie się w koło siebie, kto stoi w kolejce do kanapy podczas weekendowego "nartowania". Dziadek z wnuczkiem, dwóch dryblasów na deskach, laski w sile wieku, młodziki ze szkółki narciarskiej, kilku "ogierów po czterdziestce", student i ta panienka co tipsem wybija tekst esemesa... Poziom umiejętności, adrenaliny i zdrowego rozsądku, jest bardzo zróżnicowany wśród tych narciarzy. No i spotykają się na tym samym zatłoczonym stoku. Widzicie to? Bo ja już tak i dlatego unikam jak ognia "modnych górek" w sezonie... Pozdrawiam, radcom

Użytkownik radcom edytował ten post 14 luty 2012 - 08:28

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Statystycznie "panienka z tipsami" może znaleźć się w kolejce do kanapy. Podobnie jak dziadek, osiłek i męski szowinista, w osobie mojej. Nie oceniałem ich umiejętności, są tylko statystami w przytoczonym przykładzie, dla zobrazowania przekroju społeczności narciarskiej... Pozdrawiam, radcom
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proponuję wyznacz sobie stok, gdzie nie będą Ci przeszkadzały panienki, dziadkowie, dzieci, studenci. Kupuj górkę, buduj wyciąg i wpuszczaj tylko krewnych i znajomych królika i innych męskich szowinistów z odpowiednimi wydanymi przez Ciebie 'prawami jazdy' lub resztę wybranego przez Ciebie 'elitarnego" klubu. I tak mam tipsy. I nie czuję, żebym jeździła z nimi lepiej lub gorzej niż bez nich :)

Użytkownik Ela123 edytował ten post 14 luty 2012 - 08:47

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...