Skocz do zawartości

Bezpieczeństwo na stokach...


qaz

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 120
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

zatem podzielę się kilkoma spostrzeżeniami własnymi: 1. Generalnie jeżdżę szybciej niż moja żona, a żeby tempo jazdy było podobne zatrzymuję się podczas jazdy, żeby mogła mnie dogonić. teraz wiem, że odpowiedzialność spoczywa na narciarzu jadącym za mną, ale zderzenie boli tak samo, bez względu na to kto za nie odpowiada. zatrzymywać należy się również z głową. dobrym sposobem może być szerszy łuk, który pozwoli kątem oka ocenić sytuację za nami i bezpiecznie dla wszystkich wyhamować. postój w miejscu nienaturalnym do ruchu narciarzy, czyli na zewnętrznej stronie nartostrady, tak żeby być dobrze widocznym napewno w tym pomaga. 2. nie wszyscy rozumieją pojęcie odpowiedzialności osobistej, sądzę że ośrodki narciarskie powinny lepiej zarządzać miejscami o podwyższonym ryzyku, tworząc bariery z siatek itp. 3. Na pewno wielu się ze mną nie zgodzi, ale słuchanie muzyki podczas jazdy jest dla mnie po prostu niebezpieczne, rozpraszając uwagę. 4. ruch na nartostradach często odbywa się pewnymi falami uczestników, warto chwilę zaczekać, żeby nie być uczestnikiem tej grupy. 5. no i najzwyczajniej tolerować tych co dopiero się uczą. wypadek nie jest czymś samym w sobie. zazwyczaj dzieje się w następstwie kilku zdarzeń (szybkość, nieuwaga, zmęczenie, brawura itp.). jeżeli będziemy eliminować któreś z tych elementów będzie to w efekcie zapobiegać wypadkom.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

* co do zarządzania miejscami o podwyzszonym ryzyku przez osrodki narciarskie- w Polsce to jest caly czas problem, np.: - jest problem w przypadku wyciagow polozonych w lesie- sa miejsca, w ktorych jak czlowiek sie przewroci na orczyku to obsluga tego nie widzi,wiec nie zwolni/nie zatrzyma orczyka - nieprzygotowane tory pod wyciagami orczykowymi (muldy, lód) - brak siatek w niebezpiecznych miejscach - siatki, które sobie stoja na obrzezach trasy,ale nie sa dobrze przytwierdzone. w efekcie jak ktos w te siatki wpadnie to leci dalej razem z ta siatką - rzadko odgrodzone sa stoki od granicy lasu - znow brak siatek- jak ktos slabo jezdzi to jak nie wyrobi na jakiejs muldzie i wypadnie z trasy to leci prosto w ten las, a wtedy moze byc nieciekawie. Kiedys mialam taka sytuacje- to raczej do jakiegos dzialu smiesznych anegdotek,ale tez jakos wiaze sie z bezpieczenstwem,wiec moze przytocze :-) - drugi czy trzeci sezon na nartach - sytuacja na "Golgocie" w Szczyrku (jest to jedyny łącznik miedzy Julianami a Czyrną-innej drogi nie ma, sezon czy dwa wczesniej na tej trasie bylam i bylo ok,ale w dobrych warunkach). Tym razem muldy na pół metra :eek:,jadę miedzy muldami(nie na skos stoku,wiec sila rzeczy jakas tam poredkosc mam) i chciałam zakrecic na grzbiecie przedostatniej muldy przed lasem. Ale tam mi cos nie wyszlo (albo byl lód albo ktos mi droge zajechal-nieważne,nie pamietam) i zjechalam z tej muldy w dół, wpadłam na lód i jakies kamienie, no i wtedy straciłam kontrole nad nartami i... wyleciałam z trasy prosto w las :eek: Tam sie przestraszylam i od razu sie przewrocilam. No i co teraz? Wyladowalam po pas w sniegu,jakos sie wygrzebalam-ale co z tego. Trasa jakies półtora metra nade mna, ostro pod górkę (była szucznie nasniezana,wiec byla wyzej..), nie widac ze stoku,ze ja tam wpadlam... Nie jestem w stanie stamtad wyjsc o wlasnych silach (mialam moze ze 14lat ,poza tym jestem niskiego wzrostu), podejsc na nartach sie przy moich umiejetnosciach nie dalo (ze 60 cm puchu ostro pod gore..). I co?? na wyciagu gra muzyka z radia,wiec nie slychac jak wolam.:mad: Rodzina mnie szuka,ale nie moze znalezc.. jechalismy razem,a mnie nagle gdzies wcielo.. komórki wtedy jeszcze nie mialam. W koncu zdesperowana wyrzucilam jeden kijek na gore, na stok :cool:. I wtedy jakis mily pan zobaczyl ten kijek, podjechal,a ja zaczelam wołac i mnie znalazł :D i wyciagnal moje narty, a pozniej mnie przy pomocy swoich kijkow :) Dzis jest to moja najsmieszniejsza historyjka zwiazana z nartami,ale wtedy naprawde mialam problm :P w sumie to dziwne,ze nikt z narciarzy jadacych na stoku nie zauwazyl jak wpadalam do tego lasu- bylo wtedy duzo ludzi na stoku. * ważna kwestią jest też bezpieczenstwo na wyciagu -moze jak napisze pare slow to jakiemus poczatkujacemu sie przyda: - zwolnij podjezdzajac do kolejki przy wyciagu - zebys nie skosil kolejki - stojac w kolejce do wyciagu kontroluj czy Twoje narty stoja czy juz jadą :D w razie potrzeby uzyweaj kijków - jesli ktos na wyciagu orczykowym sie przewroci i lezy na trasie to postarajcie sie go ominac- lepiej sie nawet wypiac z wyciagu niz na tego lezacego najechac - jeżeli ktoś jest poczatkujący i niepewnie sie czuje na orczyku,a jedzie z obcym narciarzem- powiedz mu,ze jestes poczatkujacy-onCi pewnie pomoze - bedzie prowadzil orczyk, w razie potrzeby Cie przytrzyma, powie kiedy sie wypiac. -szczegolnie powinny uwazac osoby, ktore przejazdzaja miedzy wyciagiem orczykowym- zachowajcie odstep od jadacych orczykow. - na wyciagu krzeselkowym trzymajcie swoj sprzet i wszelkie akcesoria-szczegolnie na kijki - jak Wam spadnie taki kijek i uderzy narciarza jadacego akurat pod tym krzeslem to moze byc niefajnie :( - jezeli jazda na orczyku jeszcze kiepsko Ci wychodzi to skupiaj sie na prowadzeniu swoich nart + nie rozmawiaj w tym czasie przez komorke :P * moim zdaniem kompendium dotyczace bezpieczeństwa na stoku brzmi: Oczy dookoła głowy, rozwaga i kontrola nad nartami, zasada ograniczonego zaufania. I troche szczescia ;) *w kwestii bezpieczenstwa mozna jeszcze wystosowac apel: po alkoholu NIE jezdzimy na nartach. fajnie,ze powstal taki watek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Co do orczyka: Moi kochani jazda orczykiem nie jest taka straszna a ile fajnych ćwiczeń mozna sobie wykonywać jadąc. Może pare rad: - jazda orczykiem i wsiadanie to nie egzamin na studia jak się wywrócisz to tylko będzie troche smiechu, każdy na orczyku nie raz leżał tak że WYLUZOWAĆ SIĘ - kijki w jedną rękę, najlepiej trzymac je połowie, i po zewnetrznej stronie - poprosić obsługę o pomoc w podaniu i - jeżeli orczyk szarpie to popchnięcie w momencie startu - pozycja w momencie ruszania zrównoważona z LEKKIM pochyleniem w przód (LUTEK) by zamortyzować szarpnięcie - nogi rozstawione na sszerokość bioder - po złapaniu między nogi talerzyka nie ściskać nóg kurczowo on zazwyczaj ciągnie lekko do góry więc nie wyleci - nogi podczas jazdy ugiete lekko w kolanach i oparte na językach butów -tak jak zawsze na nartach. Jeżeli jesteś w butach narciarskich to nogi zawsze powinny byc ugięte, nie należy prostować buta tylko się do pozycji narciarskiej przyzwyczaić i niech przejdzie w nawyk - nie siadać na talerzyku - po upadku natychmiast puścić się talerzyka czy orczyka i starać się usunąć ze śladu. - doprowadzić się do pozycji narty równolegle pod sobą i strać się wstać przy pomocy kijków - w razie kłopotów, kontuzji bólu NIE BAĆ się porosic jadących orczykiem o pomoc, jeżeli nikt wcześniej jej nie zadeklarował. Narciarze to w większości uczynni ludzie. Gdy nie ma pomocy i orczyk szarpie można wsiadać na niego ze stania bokiem: - stajemy bokiem twarzą do liny nartę górną stawiamy na sladzie, ciężąr ciała na narcie dolnejustawionej nadal bokiem. - łapiemy talerzyk i wkładamy go gdzie trzeba z jednoczesnym mocnym odepchnięciem się z narty ustawionej poprzecznie i przeniesieniem ciężąru ciła na nartę ustawioną w śladzie - dostawiamy nartę a której się odpychalismy jazda na orczyku wcale nie musi byc przerażającym doświadczeniem trzeba tylko potraktować ją jak zabawę i juz starczy. Pozdrawiam CO ROBIĆ BY WYELIMINOWAĆ NIEBEZPIECZNIEJEŻDŻĄCYCH (do dyskusji i uzupełnienia) - na ile sie da wybic ludziom z głowy ideę carvingu bo nie istnieje tak naprawdę. Skrętem cietym jeździło się na długo przed rozpowszechnieniem narty taliowanej i można nim jechac na każdej narcie - stworzyć wewnetrzne ciśnienie srodowiska pietnujące narciarzy niedouczonych i niebezpiecznie jeżdżących - zrezygnować z ustawowo wprowadzonego dualizmu przyznawania uprawnień instruktorskich i wprowadzic mechanizmy prawne zakazujące szkolenia na nartach ludziom bez uprawnienień lub z uprawnieniami nieważnymi - rozpowszechnić mechanizmy pozwalające eliminować ze stoków ludzi jezdżących niebezpiecznie poprzez np. wprowadzenie posterunków policji stokowej ( juz jest to realizowane i pracuje) U nas to wogóle sprawa prosta jeżeli najwieksze centra w kraju sa do objezdżenia w 20-30 minut. MOżna wprowadzić zasade - niebezpieczna jazda - karana nie mandatem ale godziną nauki z instruktorem płatna prze winowajcę. TAKTYKA BEZPIECZNEGO PORUSZANIA SIĘ PO STOKU (do dyskusji i uzupełnienia) - nie jeździć w tłoku. ruch na stoku zawsze odbywa się falami poczekac na wolną przetrzen - na w miarę znanym stoku wybierać trasę tak jak narciarze lepsi a nie jak wiekszość. - unikac przewężeń a jeżeli juz są zatrzymac sie powyżej i prze chwilkę zaplanować przejazd przez trudny fragment. Powyżej to nie znaczy 5 metrów. Tylkonp. 100 i z boku żeby zobaczyc jak inni dobrzy to miejsce pokonują. - starać się unikać głownego nurtu - zawsze najwięcej ludzi i najbardziaj wydarte - nie wstydzić sie jechać pługiem to piekna i skuteczna technika kontroli jazdy. Znacznie bardziej ceniona przez zawodowców niz miotanie się poprzez gwałtowne skrety stóp. - mieć zawsze sprzet przygotowany (ostre krawędzie, posmarowane narty) - stać na nartach i jechać pewnie nie zmienić co chwile desyzji co do toru jazdy itd. - zapisac się do klubu i zacząc jeździć tylko na tyczkach - nikt cię z tyłu nie uderzy :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mitek. W zasadzie z większościa mogę sie zgodzić. Ale nie za bardzo rozumiem Twojego postulatu o zakazie uczenia przez osoby bez aktualnych uprawnień. Mam nadzieję, że myślałes o uczących w ramach nauki płatnej, gdzie rzeczywiście kursant powinien wiedzieć, za co płaci (choć przecież jeśli np. będzie wiedział, że instruktor odpuścił unifikację - bo nie pracuje dużo w sezonie, a chce uczyć tylko czasem - to dlaczego zabraniać ustawowo uczenia w takim układzie, jeśli kursantowi to nie przeszkadza) Druga sprawa - czy znajomy według Ciebie nie ma prawa uczyć kolegę, nawet jeśli nie jest instruktorem?? Mam nadzieję, że nie o takich perzypadkach pisałeś.. Pozdrawiam,
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Masz rację nie byłem prezyzyjny. Myslałem o nauczaniu odpłatnym i tu instruktor musi być z uprawnieniami i do tego aktualnymi to chyba oczywiste. Po drugie nagminna jest praktyka kiedy nie instruktor a pomocnik naucza i odpowiada za grupę bez wiedzy i kontroli jakiegokolwiek instruktora. To też uważam nie powinno mieć miejsca. Jeżeli chodzi o nauczanie koleżeńskie to to jest sprawa pomiędzy kolegami znajomymi i co ja czy ktokolwiek inny możę mieć do tego. To tylko o kimś dobrze świadczy, że stara się pomóc i często marnuje cenny czas na nartach po to by ktoś inny miał więcej przyjemności. Chwała za to. Niestety często nauczający bez przygotowania popełniają naprawdę kardynalne błędy dlatego dobrze jest czasami poświęcic godzinę na jazdę z instruktorem żeby zobaczyć jak jest z naszą techniką naprawdę. Ostatnią i chyba najtrudniejszą sprawą jest nauczanie dzieci przez rodziców. Sam już w tym sezonie widziałem sporo sytuacji gdzie rodzic chcący nauczyć dziecko jazdy robił to absolutnie bez sensu do tego jeszcze stwarzając swojej pociesze okazję do skręcenia nogi czy poważniejszej kontuzji. I jak reagować w takich wypadkach??
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jazda orczykiem i wsiadanie to nie egzamin na studia jak się wywrócisz to tylko będzie troche smiechu, każdy na orczyku nie raz leżał tak że WYLUZOWAĆ SIĘ No nie jestem przekonany czy np urywający się orczyk na Golgocie ,na początkowym fragmecie wjazdu , jest taki śmieszny. Mam wrażenie że tam nie wymieniają nadwątlonych linek , tylko czekaja aż sie urwie Doświadczony narciarz da radę , ale mniej doświadczeni mają problem:o
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam I dlatego ten temat porady itd. Wyluzować się to znaczy rozluźnić żeby byc zdolnym do normalnego myslenia i działania. Człowiek spiety, przestraszony łatwo ulega panice i działa nieracjonalnie. Urywający się orczyk nie jest standardem. Mnie osobiście zdarzyło się to dwa razy w zyciu. A co robić: - skokiem ustawić narty w poprzek stoku - otworzyć pług tyłem a nastepnie łukiem płuznym wykonanym tyłem doprowadzić się do pozycji w skos stoku i obok toru jazdy - jeżeli się nie da to po prostu upaść w przód na bok a wtedy mamy juz standardowy kłopot Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Ale mimo wszystko to rzadkie przypadki i jeżeli nie wpadnie się w panikę od razu to nie powinno się nic stać. Przecież słabszy narciarz którego obraca na stoku i sunie tyłem to nie taki rzadki widok i jakoś sobie ludzie radzą. Ale żeby wiedzieć jak to jest można sobie potrenować jazdę tyłem. Najpierw na bardzo płaskim jazda na wprost w pozycji płużnej i otwieramy pług i zamykamy - taka sama metodyka jak przy jeździe narmalnej. Później jazdę skretami pojedyńczymi łaczonymi itd. Przy pewnej wprawie można bez problemu dojść do jazdy tyłem równoległej. Oczywiście znany stok na początku koniecznie z wybiegiem no i lepiej nie samemu żeby ktoś, przynajmniej na początku, mógł ostrzec przed ewentualna kolizją. A powracając do tematu wyciągów to dobrze czasmi pomysleć też o tym żeby dobrać wyciąg do swoich umiejetności tak jak trasę. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi Mitku! Przeżyłem coś takiego na bardzo stromym. Dużo jeżdżę w Szczyrku. :) Mam wrażenie, że to nie chodzi o umiejętności, tylko o zaskoczenie. Ja po 0,1 sek leżałem na plecach machając nartami w powietrzu. W czasie jazdy po stromym napierasz silnie na orczyk, jak on nagle ucieka robisz kozła w tył nawet nie wiedząc kiedy. :) A umiejętności i refleks owszem bardzo mi się przydały, przy szybkiej ucieczce na plecach z trasy wyciągu. :) Pozdrawiam Ciebie i wszystkich serdecznie. Tadek. PS. Być może jak nie jest stromo da się coś zrobić.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... postój ...(jest bezpieczny)... w miejscu nienaturalnym do ruchu narciarzy, czyli na zewnętrznej stronie nartostrady, tak żeby być dobrze widocznym ...

1. Obawiam się, że początkujący narciarze mogą zrozumieć to tak jak na dołączonym rysunku, czyli trasa zakręca i chodzi o zewnętrzną część jej łuku (na rysunku obszar zaznaczony kolorem czerwonym). Ostrzegam szczególnie początkujących! Część waszych kolegów, jak to ktoś dowcipnie określił, jeździ jak rakiety pershing na manewrach. Dlatego miejsce oznaczone kolorem czerwonym jest skrajnie niebezpieczne. Rakiety te często nie wyrabiają na zakrętach. Wtedy jesteśmy w polu rażenia i jeśli na dokładkę jesteśmy uzbrojeni tylko w osteoporozę, to mamy jak w banku, że to po nas będą przylatywały śmigłowce. 2. Znacznie bezpieczniejsze jest miejsce oznaczone kolorem żółtym. Niestety jakaś część rakiet pershing nie jest na paliwo stałe, lecz na paliwo płynne o wzorze sumarycznym C2H5OH. Po zatankowaniu tym paliwem tracą one sterowność nawet na prostej i jeśli mamy pecha to mogą w nas walnąć, nawet jak jesteśmy w tym pozornie bezpiecznym miejscu. 3. Drodzy początkujący! W dobie gdy, część uczestników tego szacownego forum nie tylko toleruje, ale wręcz popiera jazdę podczas której tylko kwestią czasu jest kiedy i w kogo się walnie, jedynym bezpiecznym miejscem jest obszar zaznaczony na kolor zielony. A nawet tylko te jego fragmenty które są dokładnie ukryte za pniami drzew. W razie ostrzału przez zdefektowane pershingi, jesteśmy zupełnie bezpieczni. To nie nasze kaski będą pękały jak skorupki od jajek, nie po nas będą latały śmigłowce, a jedynym "zagrożeniem" będą spadające szyszki. 4. Drodzy początkujący! Jest jeszcze jeden doskonały sposób na uniknięcie kolizji z rakietami pershing. Szczególnie polecany dla początkujących narciarzy z dziećmi i członkiń kółek geriatrycznych: Jeździjcie z tą samą prędkością co pershingi. Wtedy was nie dogonią. Myślę, że po tych światłych radach, młodzi stażem narciarze łatwiej się zadomowią na narciarskich trasach. Pozdrawiam Was serdecznie. Tadek. PS. Szanowny Panie moderatorze. Proszę przeczytać tytuł tego postu.

Załączone miniatury

  • Rysunek zakret trasy 2.jpg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Jadąc dalej tym torem to obszar zielony wyjdzie nam w najbliższej knajpie i to nie na werandzie a w środku. A to przecież nie rajdy samochodowe. Nie stoimy na poboczu w bezpiecznym miejscu. Idea jest taka aby prshingi zaczęły latać w innych rejonach kuli ziemskiej a najlepiej wogóle. A więc do roboty (CO ROBIĆ BY WYELIMINOWAĆ NIEBEZPIECZNIE JEŻDŻĄCYCH) w moim poście. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A moze chowac sie tuz poza trasą za siatkami zabezpieczejacymi :P albo zakopac sie w puchu ;) Mozliwosci sa nieograniczone :) a tak na serio to pershingi raczej częściej wpadaja na tych, co aktualnie jadą,a nie na tych co stoją - więc bez obaw. A tak bardziej na serio - do poczatkujacych: nie bójcie sie kazdego narciarza jadacego z dużą predkoscią :) (z DUŻĄ a nie z OGROMNĄ!!). Czasem jest tak,ze jak ktos jezdzi szybko na stoku to ludzie sie od razu boją-80% tych narciarzy wie,co robi i w pelni panuje nad nartami. A jak zidentyfikowac te niebezpieczne 20%? Generalnie to widać jak kto jezdzi technicznie -a zaufania nie miejcie zwlaszcza do tych, ktorzy jeżdżą "na tyłach" nart albo "na kreche".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie poczytałem kodeks narciarski dla przypomnienia i zdziwił mnie punkt o zatrzymaniu. Sprawdziłem na stronie PZN i widzę to samo: należy unikać zatrzymywania się na trasie zjazdu, czyli na nartostradzie. To jak? Mam starać się jechać bez zatrzymania całą trasę??? Nie da rady. Nie przy jeździe rekreacyjnej, nie w przypadku konieczności oceny sytuacji w tz. trudnym miejscu. Obawiam się, że takie brzmienie kodeksu może sugerować, że narciarz generalnie nie ma prawa stać, czyli nie zakladajmy, że ktos stoi na trasie, a jeśli stoi, to jego problem. Nie powinien stać! Poszukałem wersji oryginalnej: STOPPING - Unless absolutely necessary, you must avoid stopping on the piste in narrow places or where visibility is restricted. Wydaje mi się, że bardziej logiczne byłoby tłumaczenie nastepujące: poza przypadkami absolutnej koniczności, należy unikać zatrzymywania się na trasie zjazdowej w miejscach zwężeń i o ograniczonej widoczności.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6. Zatrzymanie się Tylko w razie absolutnej konieczności narciarz może zatrzymać się na trasie zjazdu, zwłaszcza w miejscach zwężeń i miejscach o ograniczonej widoczności. Po ewentualnym upadku narciarz winien usunąć się z toru jazdy, tak szybko jak jest to możliwe. To jest chore. Jestem przekonany, że takie brzmienie kodeksu jest jedną z przyczyn najgroźniejszych wypadków narciarskich. Według mnie ten punkt powinien mieć taką formę: "Zatrzymywać się należy z boku trasy. Tylko w razie absolutnej konieczności narciarz może zatrzymać się w miejscach zwężeń i miejscach o ograniczonej widoczności. Po ewentualnym upadku narciarz winien usunąć się z toru jazdy, tak szybko jak jest to możliwe." Tadek PS. Komentarz FIS jest własnie taki jak ja proponuję, a zupełnie inny niż "nasz" kodeks: Zatrzymywanie się. Komentarz FIS: Z wyjątkiem szerokich stoków zatrzymywanie się powinno następować na skraju trasy. Nikt nie może się zatrzymywać w miejscach niewidocznych dla jadących z góry lub zza zakrętu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po niemiecku /dotyczy zatrzymywania sie/ to jest tak: "Jeder Skifahrer und Snowborder muss es vermeiden, sich ohne Not an engen oder unübersichtlichen Stellen einer Abfahrt aufzuhalten. Ein gestürzter Skifahrer muss eine solche Stelle so schnell wie möglich freimachen" "Kazdy narciarz i snowbordzista musi unikac zatrzymywania sie bez potrzeby na waskich i niewidocznych miejscach zjazdu. Jezeli upadl musi takie miejsce mozliwie jak najszybciej opuscic". Wiec nie ma nic o zatrzymywyniu sie na szerokich widocznych miejscach
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro ten punkt polskiego kodeksu nie jest zgodny, ani z wersją angielską, ani z niemiecką, ani z interpretacją FIS, i jeśli - mam nadzieję - także uważacie, że aktualny tekst jest szkodliwy, nie zakończmy sprawy na wygadaniu się. Mam propozycję: wystosujmy jakąś zbiorową petycję do zarządu PZN - chyba oni są władni to zmienić. Co wy na to?????
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...