Skocz do zawartości

JacekMa

Members
  • Liczba zawartości

    223
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez JacekMa

  1. zacytowałeś Wielickiego, z tym, że On ujął to trochę inaczej "Ci którzy to robią, rozumieją, a ci którzy nie i tak nie zrozumieją", ale tą puentę należy traktować z przymrużeniem oka i na pewno nie dosłownie. To raczej sprytny wytrych, ponieważ on niczego nie dowodzi, ale łatwo zwalnia z konkretnej argumentacji. Filozofia wspinania wcale nie jest na tyle skomplikowana, aby wymykała się zdroworozsądkowemu myśleniu. Są na świecie rzeczy, sprawy, teorie czy aksjologiczne dylematy o wiele bardziej zagmatwane, które jednak można i da się rozłożyć na czynniki pierwsze, więc himalaizm nie jest w tym zakresie niczym szczególnym. Ktoś nie może się wypowiadać co do sensu takich wypraw bo co ? Bo nigdy na takich nie był ? W kategorii rozważań nad sensownością, co to ma do rzeczy ? Pójdę dalej i powiem, że to nawet lepiej, że "nie był", ponieważ nie jest skażony wyimaginowanym etosem, którego tak naprawdę tam nie ma. Himalaizm to tylko rywalizacja, taka sama jak wiele innych. Dorabianie do niego jakiejś transcendencji jest bzdura na resorach. Jest w nim równie wielu oszustów i krętaczy co w innych dyscyplinach, a może i więcej. Przypisywanie sobie wejść, kradzieże butli i innego sprzętu, a nawet jedzenia i podcinanie lin, zdarza się wcale nie rzadko (przeczytaj historie wejścia Marcina Miotka na M.E.- do tej pory jako jedyny Polak bez tlenu - którego po prostu okradli przed atakiem szczytowym). To zawistne środowisko z napompowanym "ego"(z czego zresztą ta zawiść wynika). Z każdego z nich, absolutnie każdego, w wywiadach wyłazi pyszałek podkreślający wyjątkowość himalaizmu i własnej osoby, a paradoksem jest to, że to nie jest nic wyjątkowego. Na 8 tysi może wejść każdy jeśli się odpowiednio przygotuje (przykłady zdobywców M.E są naprawdę różne, od faceta bez nóg po 12 i 80 latka), natomiast 100m poniżej 10 sekund nie przebiegnie każdy, choćby nie wiem ile trenował. To tylko takie proste - acz obrazowe - zderzenie. Zresztą komercjalizacja himalaizmu odarła go z szat "wyjątkowo wyjątkowej dla wyjątkowych" dyscypliny. Właśnie komercjalizacja pokazała, że to mit. Jesteś sprawny (chociaż niekoniecznie), masz przyzwoita wydolność i silna wolę, to wejdziesz na M.E. Aż tyle i tylko tyle. W cynicznej wersji można napisać "nic nie osiągnąłeś w sporcie...nie martw się..zawsze możesz wejść na M.E" ;) Dlatego dajcie spokój z gloryfikowaniem czegoś co się do tego nie nadaje.

     

    Aha, bo jak widać ludzka pamięć ulotna jest

     

    ***** **********

    ;)

     

    Z roznych pobudek ludzie ida w gory. Ty ich nie znasz. Naczytales sie nekrologow i wywiadow na onecie, moze jeszcze facebookow i myslisz ze wszystko wiesz. 

     

    Sa tez dwie strony medalu:

     

    - ta zla: rozdmuchane ego, pyszalkowatosc, dazenie po trupach itd, itd ( i faktycznie kumulacja to ME - to patologia)  To wszystko istnieje ale ...to nie jest caly obraz.

     

    - i ta druga strona: ktorej nie zrozumiesz jak nie sprobujesz , jak nie poczujesz tego na wlasnej skorze. Kazda proba wytlumaczenia tego osobie ktora nie podjela sie trudu zobaczenia jak to jest, skazana jest na porazke. Ta druga strona nie ma nic wspolnego z tym na czym opierasz swoje osady. Nie zrozumiesz tego czytajac oneta  ani ....o zgrozo....Interii! Co straszniejsze w wp.pl tez tego nie znajdziesz . Nawet jak bedziesz wybieral wywiady z Wielickim. 

     

    Mozesz nie rozumiec ale nie osadzaj tak latwo.

  2. Aż się tu po latach zalogowałem, żeby mamadowi vel Marcin33 odpowiedzieć ;)

    W Korbielowie od 2 dni odwilż, teraz +6 kolo domu, sniegu resztka. Szczyt Pilska wczoraj gipsowy i twardy, poniżej Miziowej mokry zleżały ciężki śnieg, idealny jako podkład.

    Nie pisz, że w Beskidach odwilży nie widać, tylko napisz, że u Ciebie koło domu, no chyba, że Pilsko i Korbielów to nie Beskidy

     

    Mamad zaprognozowal ciezka zime wiec bedzie ciezka zima (nawet jesli wszedzie dookola bedzie +10 to i tak w ogrodku u mamada bedzie zimno i duzo sniegu....bo tak zaprognozowal a te prognozy sprawdzaja sie ZAWSZE!)

  3. Zibi tragedii naprawdę na razie nie ma. U mnie 5 stopni na stacji meteo w okolicy które są tak średnio 300 m niżej między 6 a 8 stopni. Wiatr głowy nie urywa a ochłodzenie na horyzoncie. Jeśli ktoś uważa że to są jakieś ekstremalne temperatury i ekstremalnie duży wiatr jego sprawa kolegą nie ma co się przejmować. Tylko pewnie brakło by mu słownika do nazwania halnego który wieje 150 km a temperatura szybuje do 20 stopni. Jego prawo myśleć że mamy ekstremalny halny z ekstremalną temperaturą

     Marcin,

     

    1) fajnie poczytac prognozy wiec dobrze ze je piszesz

    2) slabo sie czyta twoje zaklinania rzeczywistosci jesli cos Ci sie nie sprawdzi (co oczywiscie musi sie zdarzac bo to tylko prognozy). Ciagle udowadnienie ze jednak miales racje jest slabe.

    3) Wymiotowac sie chce jak na okraglo udowadniasz ze interie/IMG/jakis Rabczewski zle prognuzuja a Ty masz 100% skutecznosci.

     

    Skup sie na punkcie pierwszym.

  4. Oczywiście, że nie naukowcy niewiele wiedzieli na temat wirusa, transmisji i przebiegu zakażenia. 

    Natomiast nie wszystkie obostrzenia z wiosny były sensowne (zamknięcie lasów), myślę, że większość spodziewała się, że wirus zaniknie latem i jesienią będzie spokój.

    No wiec wlasnie moze wiosną "dmuchanie na zimne" mialo jakies podstawy  (latwo teraz twierdzic inaczej)

     

    Tylko ze "dmuchanie" bylo urzadzone w kretynski sposob (zamkniecie lasow to najlepszy przyklad a w tym przypadku jako pierwszy lapalem sie za glowe i dziwilem sie  co za kretyn to wymyslil)

  5. No, rozumiem że Ty nie wiedziałeś, ale skąd takie potępianie innych z góry, skoro nie miało się pewności?

     

    Plyniesz łodką z druga osoba i zauwazyles jakies zwierze w wodzie. 

    Nie wiesz czy to krokodyl czy to może jednak tylko pien drzewa.

    Druga osoba zaczyna bujac łodka tak ze jest prwadopodobienstwo tego ze sie wywrocicie. 

    Czy masz pretensje do tej osoby skoro nie masz pewnosci ze to krokodyl?

     

    PS co do wierzenie tego co jest w TV - mam nadzieje ze to nie do mnie bo wtedy bym sie obrazil;)

  6.  

     

     

    Ciekawi mnie też, ilu spośród forumowiczów, którzy w marcu nazywali egoizmem i idiotyzmem wyjazdy na narty (przy kilku zgonach dziennie), dziś już nie jest skłonna do takich określeń przy 600 zgonach dziennie. Co się zmieniło?

     

     

    Duzo sie zmienilo.

    Wtedy nie wiedzielismy prawie niczego (ile moze potrwac, jak potencjalnie wirus jest grozny itp.). Dlatego rozsadnym wydawalo sie dmuchanie na zimne. 

    Teraz wciaz wiemy bardzo malo ale jednak znacznie wiecej niz w marcu.

  7. Większość z tych argumentów jest szukana jakby na siłę. Co ma średnia gęstość zaludnienia i fakt, że sporą część kraju stanowią lasy? Terenu niezamieszkałego po prostu nie bierze się pod uwagę. A czy miasta w Szwecji różnią się czymś od tych w innych krajach?

     

    Owszem, inny argument jest częściowo słuszny- to, że młodzi ludzie szybko się tam usamodzielniają i w przeciwieństwie do południowców, mieszkają, nie mieszkają w większości z rodzicami. Tyle, że to dotyczy całej Skandynawii, a nie tylko Szwecji.

     

    Chodzi o to, że ilość zakażeń, a zwłaszcza zgonów, nie jest o wiele wyższa niż w Polsce. Mało tego - nie jest nawet taka sama. Jest znacznie niższa! Czyli same niekorzyści dla nas - i zamknięcie gospodarki, i ograniczanie praw obywatelskich, a efekt jeszcze gorszy.

     

    Chodzi o to ze nie wiesz jaki jest finalny bilans zyskow i strat wprowadzenia ograniczen (ja tez nie wiem i nikt nie wie).

    A proba porownywania do Szwecji na podstawie tylko liczby ludzi, ilosci zakazen i wprowadzonych restrykcji jest bez sensu. Tak jak pisalem jest miliard innych zmiennych a gestosc zaludnienia to tylko pierwsza z brzegu (moze nie najtrafniejszy przyklad ale jakis wplyw moze miec bo czesc ludzi jednak zyje na tych lasach i jest brana pod uwage przy calosciowych statystykach - nie zmienia to istoty rzeczy ze takie "skiforumowe" modele oparte na trzech zmiennych to sa tyle warte co wizyta u wrozki

  8. Szwecja srednio 56os / km2, Austria 102os/km2. Ale już południowa Szwecja (Skania, Blekinge) której dotyczył mój wpis 124os/km2 . Więc zastrzeżenie od czapy. Chyba nie sugerujesz że wirus rozkłada sie proporcjonalnie do powierzchni wg gęstości zaludnienia? Gęstość ta w miejscowościach jest taka sama ( prawie) roznica jest w odleglosciach pomiędzy, a ta dla rozprzestrzeniania sie wirusa nie jest żadną przeszkodą. Ale zostało jeszcze 999 999 999 różnic.

     

    1) Nie 56 os/km2 ale 24 os - nie wiem czy manipulujesz czy nie doczytales ale roznica jest zasadnicza

    2) Nie odpisywalem bezposrednio Tobie i nie odnosilem sie do tego w jakim stanie jest Szwedzka sluzba zdrowia  tylko tym ktorzy tworzyli "analizy" na podstawie danych z calej Szwecji ( a nie tylko ze Szwecji poludniowej, nie tylko w miastach itp).  

    3) Oczywiscie ze wirus nie rozprzestrzenia sie proporcjonalnie do gestosci zaludnienia ale jest to jeden z czynnikow ktore moze (nie musi)  miec  istotny wplyw

    4)  Glownie chcialem zwrocic uwage na bezsensownosc wyciagania wnioskow na podstawie tak prostych /nie sprawdzonych zalozen (nie stajac po zadnej stronie)

  9. Może to nie być jednak takie ważne. Jeśli wirus jest groźny dla bardzo niewielkiej grupy osób, pozostali mogą chorować sezonowo a zgonów i tak będzie bardzo mało.


    Znowu "jesli";)
    To ze ktos raz przeszedl chorobe lekko to nie znaczy za drugim razem tez tak bedzie.
    Duzo zmiennych, dane niewiarygodne, zalozenia nie precyzowane przez specjaliste wirusologa wiec moga byc bez sensu - takie tu mamy rozne skiforumowe modele:)
  10. Pewności nigdy nie ma. Po prostu znajduje wiele danych potwierdzających taki model.
    Choć dane są lipnej jakości to w wielu różnych przypadkach, wygląda to podobnie.
    Raczej nie obstawiałbyś, że w Polsce będzie 10x gorzej niż w innych krajach.


    Oby tylko nabyta odpornosc byla trwala.
    Jesli tak to jest szansa ze taki scenariusz sie sprawdzi...chociaz takie prognozowanie to troche jak progozy pogody mamada na rok do przodu;)
  11. I dalej: przy śmiertelności na poziomie 2 % w 37 mil Polsce w ramach osiągania ekspozycji 70% społeczeństwa - umrze 500 tyś ludzi.

    To tak w ramach głosów o tym, że samo przejdzie albo już przechodzi.


    A co jesli rzeczywista smiertelnoac bedzie 0,2% a nie 2%? Nie wiemy ile jest bezobjawowcow to i nie znamy smiertlosci.
    Mamy gowniane dane wiec kazdy scenariusz jest mozliwy
  12. Nasilona panika jest typowa dla szczytowego okresu zagrożenia.
    Nie umrze 2% ani nie zachoruje 70%.
    Możesz dalej wierzyć w bajki, ale wkrótce się przekonasz.


    Tez po cichu licze ze zacznie wkrotce wygasac ze wzgledu na to ile osob juz zostalo zakazonych tylko ze to bedzie prawda jesli:
    1) prawdziwe sa szacunki ze liczba zakazen jest 5-10 razy wieksza od oficjalnych statystyk
    2)nabyta odpornosc na wirusa bedzie dlugotrwala

    Jesli jedno z tych zalozen sie nie sprawdzi to wtedy o kant dupy mozna rozbic twierdzenie ze zaraz bedzie po.

    Nie wiem skad Twoja niezachwiana pewnosc w gloszona teze...co do zadnego z tych 2 punktow nie mozemy byc pewni
  13. Dotarłem do artykułu o Bergamo. Jednego z najbardziej tragicznych miejsc na mapie epidemii, słynącego z ciężarówek z trumnami itp.

    https://www.rmf24.pl...atn,nId,4441601

    Miasteczko zostało kompletnie zaskoczone epidemią i nie zdążyło skutecznie wprowadzić obostrzeń.

    Jego gęstość zaludnienia to 3000 os/ km2 (dla Polski 123 os/km2) do tego średni wiek populacji również znacznie wyższy niż dla Polski.

    Gdyby przyjąć dla Polski analogiczną statystykę(+375% przez prawie półtora miesiąca), liczba dodatkowych zgonów osiągnęła by wartość 178 tys. Z uwagi na różnice demograficzne, na pewno liczba ta byłaby mniejsza. Mieści się zatem w przedstawionych przeze mnie wcześniej widełkach. (0,1-0,35% populacji). Stosując środki ochrony dla medyków, przygotowując służbę zdrowia i nakazując tylko noszenie maseczek, można by tą liczbę jeszcze zmniejszyć.
    Przy obecnym cyrku, osiągniemy te same wartości a w czarnym scenariuszu nawet znacznie wyższe (brak leczenia poważnych chorób, powszechna depresja, nerwica, uzależnienia itd.). Ale nie przejmujcie się tym, to ja jestem głuchy na argumenty.



    Miasto zostalo zaskoczone ale przeciez chwile pozniej wprowadzilo drakonskie obostrzenia...czyz nie tak? (duzo wieksze niz u nas na wiosne)
    Skad wiesz ile byloby zgonow gdyby tego nie zrobili? (szczegolnie ze tutaj nic nie narasta liniowo)
    Jaki ma sens porownanie tych danych do hipotetycznej sytuacji w ktorej na TRWALE zrezygnowalibysmy z "obecnego cyrku"?

    Gdzie logika tego porownania???
  14. Weź pod uwagę, że na skiturach wysiłek jest duży i ubiór musi bardzo dobrze oddychać. Spodnie i kurtka z membraną typu gore nadaje się tylko na ciężkie warunki pogodowe, bo normalnie to się zapocisz.

    Na skitoury używam od lat spodnie z materiału typu Extendo z czeskiej firmy, któych już nigdzie nie kupisz, ale podobne robi Milo. Poczytaj tutaj https://www.skalnik....ie-milo-wybrac/Extendo to genialny materiał, oddycha i przy umiarkowanym wietrze chroni w wystarczającym stopniu.

    Mam spodnie z Gore i na skiturach użyłem może raz?

    Kurtki Gore w zimie na skiturach w zasadzie nie używam w ogóle. Mam starego Windstoppera. Na dzisiaj to pewnie jakiś softshell trzeba by poszukać.

     

    Ja chodze prawie zawsze na skitury w spodniach z Gore i nie narzekam (podobnie zimowa turystyka)...no moze pozna wiosna troche cieplawo sie robi.

    Ale to pewnie kwestia indywidualna i kazdy moze miec rozne odczucia co do zapacania (rozne tez sa oddychalnosci Gore)

     

    Osobiscie wypraktykowalem ze u mnie najlepiej dziala:

     

    1) doł: spodnie  z gore (pod spodem czasami roznego rodzaju getry w zaleznosci od warunkow)

    2) góra:

     - podejscia: lekki  soft shell  (jak jest cieplo to laduje w plecaku i zostaje lekki polar lub nawet sama  bielizna termoaktywna)

    - zjazd: soft shell + ew. bardzo  lekka kurtka hard sh. (zeby w plecaku na podejsciu zajmowala malo miejsca). Do tego rezerwowo puchowka w plecaku jak robi sie naprawde zimno.

     

    Na góre to wg mnie nic nie zastapi ubioru na cebulke: bielizna termoaktywna, polar, soft shell, hard sh i ew puchowka (ilosc warst dobierasz w zaleznosci od warunkow a reszta czeka w plecaku - lepiej wiec wiecej wartw ale kazda lekka)

  15. Odnosnie Szrenicy: jak dla mnie brak parkingow i olbrzymie kolejki do kas to najwieksza zaleta tego osrodka.
    Zatrzymuje to po prostu tlumy ludzi tak ze mozna chociaz od rano troche pojezdzic (trzeba byc tylko jednym z pierwszych)
    Nie zmienia to faktu ze w wiekszosci czeskich osrodkow da sie lepiej pojezdzic
  16. Pytanie dotyczyło najwcześniej otwierających się ośrodków. Nikt nie pytał o góry. Taki klimat.
    PS Zieleniec i Białka (to już jakby nie Sudety;-) to infrastrukturalnie najlepsze ośrodki.


    Zieleniec nie spelnia mojego kryterium dlugosci tras zebym mogl nazwac go osrodkiem narciarskim;)
  17. Gdzie najwcześniej i gdzie najlepiej da się pojeździć. Jakość infrastruktury jest bez znaczenia. Liczą się dobre trasy i mało ludzi.


    Najwczesniej to chyba zawsze sie otwieral Andel na cernej horze w Czechach.
    Dosc wczesnie tez Spindl - ale tam ostatnia rzecza ktora mozna by powiedziec to to ze jest malo ludzi.


    Dobre trasy i malo ludzi - w tym sezonie to takie rzeczy chyba tylko w Erze;)

    Jak mialbym jednak cos obstawiac to moze Kouty albo np Ramzova (w tej ostatniej trasy moze nie powalaja ale na pewno bedzie mniej ludzi niz w najwiekszych karkonoskich osrodkach


    Pytanie czy w ogole otworza granice z Czechami ( bo tam zdecydowanie mniej ludzi i lepsze trasy niz u nas)
  18. Pl to niezmiennie Zieleniec i Czarna Góra. Najwcześniej. Po drugiej stronie Andel i Cerna Hora. Ale to duże ośrodki. W tygodniu dramatu nie ma. U nas może Czarnów? Ale głównie w Czechach jeździmy.


    Zieleniec? Serio? Rownie potezne gory sa pod Belchatowem;)
  19. Co do wirusa grypy: to jest wirus o dużej zmienności. Odporność wobec grypy zależy od odpowiedzi na konkretne antygeny i tak się składa, że kombinacja tych białek co roku jest różna. Czasem się powtarza.
    Dlatego żeby trafić w fenotyp na dany rok producenci sprawdzają jakie fenotypy dominują w rezerwuarach w danym roku i typują ten najbardziej prawdopodobny. I taką robią szczepionkę.
    Mogą nie trafić. Mogą trafić 1 antygen zamiast 2. Stąd nie ma 100% skuteczności.

     

     

    czyli covid jest zupelnie inny od grypy pod tym wzgledem i stad szansa na skuteczna szczepionke? 

×
×
  • Dodaj nową pozycję...