Skocz do zawartości

rung

Members
  • Liczba zawartości

    324
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez rung

  1. Być może to już tu kiedyś wisiało, ale nie znalazłem.
    Film ma już parę lat - około 5 lat temu skoczek Lars Bystol i alpejczyk Kjetil Andre Aamodt skoczyli na skoczni na nartach zjazdowych.

    Podczas skoków fajnie widać ich nawyki - Bystol, mimo że na sprzęcie alpejskim, usiłował zrobić coś w stylu "V" i poleciał dalej, niż Amodt, który fachowo zgasił skok i gładko zjechał na sam dół, choć widać że przed ruszeniem czuł respekt przed skocznią ;)
     

     

  2. Praděd od jutra uruchamia wyciągi. Możecie pośmigać pod warunkiem, że stając w kolejce zachowujecie odstęp 2 metrów, zakrywacie nos i usta, a na wyciąg wsiadacie w rękawiczkach. Tzn. nie możecie, bo po wjeździe do Czech nadal obowiązuje 2-tygodniowa kwarantanna...  :( 
    Screenshot_20200407_163024_com.facebook.pages.app.jpg
    FB_IMG_1586269883644.jpg

  3. Sympatyczna narciarka, dwukrotna olimpijka, w prostych słowach opisuje różnicę między średnim, a zaawansowanym narciarzem.

    I wiecie, co mnie najbardziej zaskoczyło?

    Że ani razu nie wspomniała o rzeczach absolutnie kluczowych, takich jak kąt ostrzenia krawędzi, szerokość narty pod butem czy materiał z jakiego wykonany jest rdzeń.

    Hmmm...

    :P

  4. Swego czasu byłem na nartach w Val di Sole z polską gwiazdą chirurgii kończyn górnych i jedna z uczestniczek wyjazdu konkretnie załatwiła nogę w kolanie.
    Miała podobny dylemat, czy robić na miejscu, czy wieźć do Polski.
    Doktor powiedział, żeby robić na miejscu, bo dla tamtejszych lekarzy to chleb codzienny, a u nas różnie może się potoczyc...
    Just saying.
  5. Nie większe tylko lepsze. Geee, ile można powtarzać :)

    Jeździłem w Vail. Kosmos. Kolejka do wyciągu nietypowa. $200/dzień to drogo, ale Vail obok Aspen i Deer Valley celuje w inną klientelę. Zdecydowanie nie nazwał bym tych ludzi snobami;) Parę minut obok jest Breckenridge. Tam nie ma przy stoku sklepu Luois Vuitton, ale za to jest sporo naspawanych nastolatków. Dla każdego coś miłego.

    Co do wodotrysków to przede wszystkim ogrom terenu. Ośrodek to zdecydowanie amerykańska czołówka.

    W ogóle w Stanach kupowanie 1-dniowego karnetu to chyba dziwactwo i stąd taka polityka cenowa. 200$ za dzień to nie jest rzadkość w ośrodkach w Kolorado czy Kalifornii. Pamiętam na początku sezonu gdzieś na FB dyskusje nt tych "day passów" i sporo było głosów, że przecież i tak "no one buys day passes"
  6. Dzięki za rady!
     
    Znalazłem włoską stronę, aktualizowaną raz na kilka dni, na której można zapoznać się z warunkami. Aktualnie w Etna Sud nie da się jeździć. Gondola działa, ale tylko dla ruchu turystycznego, reszta wyciągów jest zamknięta. Na północy chodzą 2 orczyki i krzesło, ale śniegu jest niewiele. Coż, pozostaje mieć nadzieje, że do końca miesiąca coś tam jeszcze spadnie, bo na razie marnie to wygląda.
     
    http://www.etnasci.i...bollettino-neve


    Ta strona która znalazłeś jest spoko, mają też profil na Facebooku gdzie często wrzucają zdjęcia. W zeszłym tygodniu spadło trochę śniegu i warunki się poprawiły, ale na FB część ludzi psioczy na wystające skały. Trzeba śledzić prognozy, wystarczą 2 dni i warunki mogą znacznie się poprawić.
    W ubiegłym roku karnet 1-dniowy kosztował 20 euro a komplet sprzętu do wypożyczenia (buty, narty, kije) też 20 euro.
  7. FerraEnzo to tak nie działa, miałem buty i narty rentalowe, mój suv w niczym nie przypomina stelvio:-(
    PS co do planów Runga, to jak opowiadał poluje raczej na brakujące miesiące w roku, ciekawe jakie mu zostały? Październik odhaczony, nuda...
    Oprócz tego Rung jeździ sam lub własną ekipa, sorry za adwokackie wstawki...


    Brakuje mi jeszcze września,rok temu susza mi pokrzyżowała plany, nie chciałem po gołym lodowcu jeździć...
    Co do planów to jeszcze nie wiem,ale mam kilka pomysłów ;)
    Chciałbym znowu coś na miarę tegorocznej Etny :)
    Pozdrawiam!
  8. Narty w Lipcu? Czemu nie? Po ubiegłorocznej przygodzie w Zermatt w tym roku postawiłem sprawdzić co do zaoferowania mają latem austriackie lodowce.
    W 3 dni odwiedziłem zatem 3 lodowce, leżące w trzech austriackich krajach związkowych: Kitzsteinhorn (Salzburg), Mölltaler Gletscher (Karyntia) i Hintertux (Tirol).

    Wrażenia które tu opiszę są wyłącznie moim odczuciem, a niektóre informacje są dla niektórych oczywiste, ale proszę o wyrozumiałość ;)

     

    (1)

    Na pierwszy ogień poszedł najmniejszy z wymienionych Kitzsteinhorn. Liczba otwartych w lecie stoków ogranicza się do 400-metrowej traski przy górnej stacji.

    PSX_20190712_135817.jpg

    Biorąc pod uwagę cenę karnetu (42 euro) jest to chyba najdroższy ośrodek na świecie, przeliczając cenę za 1km trasy, nawet biorąc pod uwagę że bilet daje nam dostęp do restauracji, platformy widokowej i stoku na którym pojeździć możemy na sankach… 400-metrowa trasa nie dostarcza wielkich przeżyć – sam ośrodek też reklamuje się raczej jako miejsce do „testów sprzętu” i „sesji foto”, ponieważ na serio pojeździć się tu nie da. Na stoku od rana faktycznie pracuje sporo instruktorów i trenerów z dziećmi, a około 12.00 robi się pusto i można sobie pozjeżdżać oraz (głównie) powjeżdżać do góry powolnym orczykiem. 

    PSX_20190712_121831.jpg PSX_20190712_135923.jpg PSX_20190712_182328.jpg PSX_20190712_182541.jpg
    Reasumując: jeśli jesteś rekreacyjnym narciarzem i przy okazji wakacyjnego pobytu w Austrii chciałbyś przekornie nauczyć się jeździć na nartach lub posmakować letniego narciarstwa, by potem zdjęciami oszołomić znajomych, którzy w tym czasie prażyli się na plaży, to Kitzsteihorn jest idealny 
    > Kitzsteinhorn:
    > Otwarty: czerwiec/lipiec
    > km tras: 0,4km
    > Godziny otwarcia: 8.15-14.30
    > Cena karnetu: 42 euro

    I podsumowanie wideo:

    https://www.youtube....h?v=aopFmZa_D1k

     

    (2)

    Drugim odwiedzonym lodowcem był Mölltaler Gletscher w Karyntii. Dojazd do niego jest nieco upierdliwy – najpierw mocno dziurawą i wąską – jak na austriackie standardy – drogą, następnie podziemną kolejką i w końcu gondolą. Na samym lodowcu działają teoretycznie 3 trasy: czerwona i 2 niebieskie (o długości ok. 1km każda), przy czym podział na dwie niebieskie trasy jest raczej symboliczny, a samo ich nachylenie jest całkiem duże.

    PSX_20190713_085850.jpg PSX_20190713_135218.jpg PSX_20190713_093940.jpg PSX_20190713_135313.jpg
    Na górę wjeżdżamy 6-osobową kanapą, a niedaleko jej górnej stacji rozciąga się rzekomo piękna panorama z widokiem na najwyższy austriacki szczyt – Grossglockner. Dlaczego rzekomo – wyjaśniają zdjęcia… Bardzo bawiły mnie liczne pytania, czy na stoku widuję "dziewczyny w bikini" ;)

    PSX_20190713_093909.jpg PSX_20190713_135457.jpg PSX_20190713_100446.jpg
    Ośrodek jest czynny cały rok, choć w ciągu lata trzeba obserwować pokrywę śnieżną, by nie wpakować się w jazdę po gołym, antycznym lodzie…
    Reasumując – jazda bardzo przyjemna, solidna, choć na dłuższą metę dość monotonna. 
    > Mölltaler Gletscher:
    > Otwarty: cały rok
    > Km tras: 2km (oficjalnie: 3km)
    > Godziny otwarcia: 8.00-14.00
     Cena karnetu: 49 euro

    I krótkie wideo:

    https://www.youtube....h?v=8Gt5cRvpu24

     

    (3)

    Perłę Tyrolu - Hintertux - zostawiłem sobie na koniec, bo to ośrodek który znam i w którym mógłbym tam jeździć z zamkniętymi oczami. Jak na połowę lipca, warunki trafiły mi się wyjątkowo zimowe: rano -2C i śnieżyca, popołudniu lekkie słońce (choć i tak mocno grzejące – wszak to lipiec) i jazda po 10cm świeżego śniegu.

    PSX_20190714_094207.jpg PSX_20190714_094032.jpg

    Hintertux jest czynny cały rok i stale otwarte jest ok. 18km tras, choć im późniejsze lato, tym większą ostrożność zalecam, ponieważ można trafić na doskonałe warunki (jak ja w sierpniu 2016), albo na jazdę po gołym, topniejącym lodzie (jak ja w sierpniu 2017). Z reguły we wrześniu zaczyna sypać od nowa, a sezon zimowy zaczyna się od października, ale i tu może trafić się susza (jak mnie w 2018). Miały się wtedy odbyć „Powder days”, zjechało się mnóstwo „pozatrasowców” na tych swoich szerokich nartach, a w rzeczywistości śmigało się niemal po gołym lodzie, po którym kierowcy ratraków rozpaczliwie próbowali rozetrzeć pozostałości z wrześniowych opadów… W lipcu jednak warunki są na ogół przyzwoite, a do tego moim zdaniem Hintertux oferuje niezrównane widoki (choć równie dobrze może się trafić widoczność na 30m ). Mnie rano powitał taki piękny widok na Olperer:

    PSX_20190714_093943.jpg

    Dodatkową atrakcją jest możliwość zwiedzenia wnętrza lodowca. W tym roku byłem tego bliższy niż kiedykolwiek – już nawet zapytałem o cenę i godzinę rozpoczęcia wycieczki . Do dyspozycji narciarzy są dwie gondole, 2-osobowa, leciwa kanapa (fajna opcja na ciepły, słoneczny dzień) oraz orczyki. Z rana część tras jest okupowana przez zawodników, od około południa robi się pusto, choć przy ciepłej pogodzie także mokro i miękko. Ale to lipiec, więc… nie narzekamy! 
    Reasumując – największa liczba wyciągów i tras oraz dolina o dużej bazie noclegowej i gastronomicznej sprawia że jest to mój ulubiony ośrodek.

    PSX_20190714_111332.jpg PSX_20190714_111511.jpg PSX_20190714_111511.jpg PSX_20190714_111618.jpg PSX_20190714_133439.jpg PSX_20190714_133519.jpg PSX_20190715_011252.jpg PSX_20190715_011416.jpg PSX_20190714_093743.jpg PSX_20190714_093818.jpg
    > Hintertux:
    > Otwarty: cały rok
    > Km tras: 20
    > Godziny otwarcia: 8.15-16.00 (wyciągi orczykowe do 13.30)
    > Cena karnetu: 46 euro

    I filmik:

    https://www.youtube....h?v=teJngodlNWw

     

    A na koniec nienachalnie zapraszam do polubienia mojego niekomercyjnego profilu na Facebooku, gdzie opisuję swoje narciarskie przygody :)

    https://www.facebook.com/skibumpl/

     

    Pozdrawiam!

  9. Fajna relacja, zazdroszczę pobytu. Na Hintertux się wybierasz w tym roku?

     

     

     

    Tak, pierwszy dzień podczas pierwszego pobytu w Alpach (Kaltenbach - Zillertal). Nie wiadomo było czy się stoi czy się jedzie. Ludki wywracali się w miejscu :D Małe wymiotowanko i na kwaterę. Na szczęście kolejne dni były piękne, ale doświadczenie ciekawe.

    Hintertux -  Trochę mi się już objeździł, ale nie wiem czy na Boże Ciało (późno wypada w tym roku, a chcę jechać) coś innego będzie działać (w sensie - w miarę blisko ;)

  10. To nie będzie jakaś wielka relacja, ale chciałem się podzielic osobliwymi wrażeniami.

    Otóż w kwietniu lubię sobie odwiedzić Zugspitze koło Ga-Pa. Ośrodek kameralny, ale bardzo go lubię, a pisałem o nim rok temu (http://www.skiforum....ga-pa-15042018/)

    W tym roku pierwszego dnia pogoda była piękna - słoneczno-mroźna.

    PSX_20190413_162803.jpg PSX_20190413_163428.jpg PSX_20190413_163001.jpg PSX_20190413_202103.jpg

     

    Drugiego dnia jednakowoż, zrobiło się biało.

    PSX_20190413_162357.jpg

     

    Wyjechałem na stok jakby nigdy nic, ot będę jeździł ostrożniej.

    Po pierwszym zjeżdzie odczułem lekkie nudności. Odetchnąłem na wyciągu, ale przy drugim zjeździe zaczęło mnie mdlić. Znów odpocząłem w czasie jazd w górę, ale pod koniec trzeciego zjazdu zalałem się potem, zaczęło mi się kręcić w głowie i myślałem że zwymiotuję. Ponieważ w przeszłości cierpiałem na chorobę lokomcyjną, objawy były mi znane. Mój błednik w tej bieli zwariował. Dokonałem taktycznego odwrotu do restauracji. 

     

    Po godzinie podjąłem drugą próbę. Na początku było przyjemnie, choć widoczność była taka (nagranie z kasku):

     

    Potem był mały grzbiet, na którym świat stanął na głowie - pacnąłem, wstałem i po chwili zorientowałem się że stoję tyłem do stoku i jadę do tyłu. Zupełnie straciłem orientację.

    Zalany potem, z nudnościami, wróciłem do restauracji i to był koniec.

    Mieliście kiedyś coś takiego? Chorobę morską na nartach? 

     

    Wczoraj wróciłem z Kitzsteinhorn - dwa dni jazdy w mleku, ale na szczęście wszystko w porządku, na Zugspitze musiałem mieć po prostu słabszy dzień...

     

    Z ciekawostek:

     

    (1) Koło lodowca znajduje się mała kapliczka (najwyżej położona świątynia w Niemczech, konsekrowana przez kardynała Ratzingera, przyszłego papieża). W niej to co niedzielę odbywa się msza. A że z kolegą szusowaliśmy właśnie w niedzielę, w dodatku palmową, kolega postanowił do mszy przystąpić. Ksiądz z pomocnicą przybyli wyciągiem. Razem z kolegą odśnieżyli dojście do kaplicy. Potem było dzwonienie dzwonnicą, ksiądz dał koledze śpiewnik, asystentka puszczała muzę z magnetofonu, ksiądz mówił "seite ein hundert sieben und zwanzig" i śpiewali. Było też i wino. Księdzu na pewno było miło, bo kolega był jedynym wiernym. 

    PSX_20190414_120513.jpg PSX_20190414_115923.jpg

     

    (2) W tym roku wjechałem do ośrodka dwoma środkami transportu. Obydwa są niezwykle efektowne.

    Pierwszy to nowa kolej linowa, która w 8 minut zabiera nas z 900mnpm na 2900mnpm

    PSX_20190414_110841.jpg PSX_20190414_085212.jpg

     

    Drugi to pociąg, który odjeżdża z samego Ga-Pa, a potem wykutym w latach 30 tych tunelem wspina się pod sam szczyt. Stacja końcowa znajduje się przy lodowcu na 2600mnpm. 

    PSX_20190413_082744.jpg PSX_20190413_082830.jpg PSX_20190413_083829.jpg PSX_20190413_175938.jpg PSX_20190413_163831.jpg

     

    A na koniec mała, nienachalna reklama - zapraszam na mój niekomercyjny, kameralny fanpage na facebooku, gdzie opisuję różne swoje narciarskie przygody :)

    https://www.facebook.com/skibumpl/

  11. Super relacja. Byłem na Etnie 2 lata temu, jeden z najfajniejszych dni narciarskich :) Jeździliśmy w stacji południowej, są tam w sumie 2-3, czerwone, ale duże możliwości jazdy poza trasą. Wszechobecny firn bardzo do tego zachęcał. Z problemów to tylko dwie wypożyczalnie i ograniczony wybór. To że narty są stare da się przeżyć, ale butów też za wiele nie mają. Do stacji południowej pojechaliśmy tylko zobaczyć jak wygląda, ponieważ tego dnia mieliśmy samolot. Byłem ciekaw, jak wyglądają tam trasy, na dole jest bardzo łatwa niebieska, a wyżej ciężko się zorientować z opisów, co działa, a co rozwalił wulkan  i jest historią. Był pochmurny dzień, więc nic nie było widać. Infrastruktura dla narciarzy na północy chyba nieco lepsza, na pewno więcej wypożyczalni sprzętu i szkółek. pzdr

     

    Na północy są 3-4 wypożyczalnie, sprzęt nawet nawet. Do tego mały bar i pamiątki. Trochę brakuje przyzwoitej toalety i nie ma żadnej większej restauracji, nie ma jak pochillotować na stoku ;)

    Tanie są lekcje z intruktorem - 20 euro za 2 godziny, ale nie wiem jak z poziomem.:)

  12. Też jak byłem latem to pomyślałem o weekendzie, ale w tym roku nie wyszło. W przyszłym polecę na prognozę.

    Przy okazji - widziałem krzesło (bramki były na 4 lub 6 miejsc) - nie działał?

     

    Krzesło obsługuje niebieską, bardzo łagodną trasę.

    Od górnej stacji krzesła zaczyna się fajne jeżdżenie :)

    Czytałem że Etna Sud oferuje nieco bardziej strome stoki, jest tam też gondola. Niestety nie dało się tam jeździć, chyba że po popiele ;)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...