Skocz do zawartości

bocian74

Members
  • Liczba zawartości

    2 027
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez bocian74

  1. Ale kto ten test przeprowadza ????
    Tylko konkretnie

    Test przeprowadza się sam i jest to test na to, czy potrafimy patrzeć dalej niż czubek swojego nosa i czy przewidujemy konsekwencje swoich działań. Na przykład takich, że jak pojadę do Włoch i zachoruję a mój syn pracuje w jednej szkole, jego dzieci chodzą do drugiej, to obie szkoły trzeba będzie potem zamknąć i w ten sposób stworzy się problem dla kilku tysięcy rodziców.

    Jak na razie test oblewamy koncertowo.

    Wstyd. Gorzej niż u antyszczepionkowców.

  2. ...
    natomiast zdanie (cytuje z pamieci) "...MIPS designed to reduce the impact EVEN from an angle...." - ujawnia, ze autor NIE MA POJECIA, ze MIPS wlasnie zostal skontruowany do zniejszenia urazow  wlasnie "off center" czyli wlasnie "from an angle"


    Eeeee..... Powyższe zdanie nie występuje w przytoczonym artykule. WTF?

    I co złego widzisz w wywiadach? Mamy ofiarę, znamy skutki, przeprowadzamy wywiad pytając o wiek, zaawansowanie (itd) i czy delikwent/ka miał/a kask.
    No ale jak teza nie pasuje do światopoglądu, to negujemy tezę :)
    Pozdr
    Marcin

    PS:
    Znalazłem. Zdanie brzmi: "Designed to reduce and redirect impact, even from an angle". Nie widzę, do czego się tu można przyczepić.
  3. Jak dla mnie odkrycie na miare amerykańskich naukowców lubujących się w badaniu rzeczy oczywistych.


    Dla większości na tym forum nie takie oczywiste :)
    Pozdr
    Marcin

    "Konkluzje są dwie. Pierwsza: lepiej jest jeździć w kasku niż bez niego. Nawet gdy współczesne kaski nie dają nam 100% ochrony."


    Oczywiście. Nic innego nie staram się przekazać od lat wielu. Zwracajac szczególną uwagę na to, przed czym nie chronią, bo lepiej znać zagrożenia.
    Pozdr
    Marcin
  4. Miałem coś napisać, że prowadzę samochody od 35 lat i w Polsce miałem 1 (jeden) mandat za przekroczenie prędkości a w co drugim przejeździe przez Słowację problemy ze słowacką Policją. Miałem coś jeszcze napisać ... Ale co tam ... Masz rację, wiesz wszystko najlepiej, także to jakim jestem kierowcą.
    Pozdrawiam


    Nie mnie oceniać, kto jest jakim kierowcą. Patrząc na definicję dobrego kierowcy, wyłaniająca się z tego wątku, dochodzę do wniosku , że dobrym kierowcą nie jestem i nie będę.
    Na Słowację jeżdżę na ferie regularnie do 2011 roku. Patrole policji mijam po kilka razy na podróż, mandat zapłaciłem raz, jak się zagapiłem i nie zauważyłem, że skończyło się ograniczenie do 70 na zabudowanym. Na radarze 63, policjanci konkretni i rzeczowi, nie zauważyłem czepiania się. Wręcz przeciwnie. Dostałem mandat na najniższą pozycję w taryfikatorze, mimo że łapałem się już na drugie widełki.
    Ale może to inna Słowacja?
    Pozdr
    Marcin
  5. A jak to jest np. 5-7 lat? Abstrahuję zupełnie od kwestii samego doboru rozmiaru itp.


    Myślę, że to bez znaczenia. W moich poprzednich butach jeździłem ponad 10 lat i żadnego osłabienia plastiku, mocowania klamer itd nie zauważyłem. Za to wkłądaka się wyklepała jak nie wiem co, ale nieużywanych butów to raczej nie dotyczy.
    Pozdr
    Marcin
  6. Zależy, gdzie się kupuje.
    Poniżej aukcja na eBay.
    https://www.ebay.de/...GYAAOSwKBVZuSdD
    Mi osobiście udało się kupić kije dla całej rodziny w cenie od 9 do 31 EURO.
     
    Pozdrawiam - Tomek


    Jeżeli weźmiemy po uwage aukcje i inne okazje (choć nie każdy ma chęć polować), to i tak dalej moje stwierdzenie może być aktualne ;)
    Ale powyższe ceny sa już dość znośne, choć górny zakres i tak wykracza poza cenę, jaką moim zdaniem warto dać za kije- 80PLN.
    Pozdr
    Marcin
  7. Możesz poszukać kijków podobnych do LEKI SKY.
     
    Kupując w długości np 115 możesz dowolnie wydłużać o dodatkowe 5-7 cm (szybkozamykacz na rękojeści), a jeśli dostępne będą tylko bardzo długie to potrzeba tylko kilka minut, aby dociąć do właściwej długości.
     
    Pozdrawiam - Tomek


    W cenie takich rozwiązań kupisz spokojnie oba rozmiary do wypróbowania i jeszcze na karnet zostanie :)
    Pozdr
    Marcin
  8. Jak byś nie zapisywał sobie kąta nachylenia to różnica 2st daje różnicę mniej niż 0,2 mm.


    Żeby zrobić błąd 2 stopni, zakładając, że szerokość kątownika to 3cm, musiałbyś podnieść "dalszą" krawędź kątownika o milimetr. Jak dla mnie to wystarczająca precyzja.
    Pozdr
    Marcin
  9. No to już jest jakiś postęp. Niezła dziura może wypaczyć ostrzenie. W takim razie czy trochę mniejsza dziura może wypaczyć? A jeszcze mniejsza? A jaka dziura już nie wypaczy? Próbowałem ostrzyć taką ostrzałką jak pokazana na zdjęciu z rolkami. Starałem się ile wlezie a w końcu zaniosłem do serwisu. Moim zdaniem można tym sobie podratować sytuację gdy nie mamy pod ręką profesjonalnego serwisu ale żeby zrobić to dobrze i to z dokładnością nachylenia 2 st to nie uwierzę.


    Myślę, że wyrwany ślizgały na długości kilku cm byłby w stanie wypaczyć ostrzenie. No ale jeśli byś chciał ostrzyć narty w takiej kondycji, to faktycznie lepiej oddaj to w ręce fachowców.
    Pozdr
    Marcin

    PS: ech, ta autokorekta w telefonie :)
  10. Kątowniczek taki kupny coś warty wg Ciebie? z tworzywa czy stalowy? może rzeczywiście pójdę w stronę prostoty i kupie go zamiast tego cuda z rolkami...


    O materiale napisał już Michał.
    Robię tylko narty domowe, ostrzyłem i ostrzałką z rolkami i kątownikiem. Kątownik sprawdza się zdecydowanie lepiej. Po prostu lepiej się go trzyma i pilnik można ułożyć na wiele więcej sposobów, więc się go lepiej wykorzysta.
    Pozdr
    Marcin
  11. Używam dokładnie takiej od kilku lat i nie mam zastrzeżeń.
    Wszystko jest okk.
    Czasami nawet podostrzam posmarowane narty.
    Zaklejam ślizg ( tam gdzie opierają się łożyska) papierową taśmą i nawet nie zostaje ślad.


    Używałem takiej samej.
    Kątownik jest jednak o wiele lepszy w obsłudze. Jakoś lepiej się go trzyma i prowadzi.
    Pozdr
    Marcin

    PS: Metoda na flamaster jest niezawodna i uczy dystansu. Bo wychodzi, że z każdego serwisu zadany kąt wychodzi inaczej :D
  12. Oczywiście trochę naginam wypowiedzi.


    Trochę???
     

    Ale dla świeżaka na forum wniosek jest prosty: kask jest niepotrzebny tak jak kijki


    Czy możesz podać przykład z moich postów, na podstawie których można wyciągnąć taki wniosek?
    Jakbym ci napisał (przez analogię), że wjeżdżając samochodem, z prędkością 80km/h w mur, drzewo czy inną nieruchomą przeszkodę, to pasy cie nie uratują (przykład z powietrza, nie znam statystyk), to odczytasz to za zniechęcenie do zapiania pasów, czy tez jako podstawę do wniosku, że należy unikać sytuacji, w których mozesz wjechać w przeszkodę z taką prędkością?

    Mam wrażenie że z góry założyłeś jakie są moje przesłanki i teraz wszystko do tego dopasowujesz, pomijając to, co przeczy temu założeniu.
    Moim celem nie jest zniechęcenie do kasków, tylko zachęcenie do większej ostrożności na stoku.
    Pozdr
    Marcin
  13. Nie. Pytanie było retoryczne  :)
    Do ochrony przed przeszorowaniem głową po asfalcie wystarczy zwykły nocnik. Kaski jednak mają trochę większy zakres ochrony głowy niż szorowanie po asfalcie. Skoro na nartach są niepotrzebne, ponieważ nie chronią w wystarczającym stopniu - co grupa "antykaskowców" próbuje udowodnić, to jaki jest ich sens w motocyklach, gdzie prędkości są dużo większe, więc potencjalne ryzyko odniesienia poważnych obrażeń też jest większe ?  ;)


    Ale gdzie ty widzisz "grupę antykaskowców"???
    Pozdr
    Marcin

    PS: Oczywiście, że szorowanie po asfalcie to tylko część zakresu, ale o szczegóły dopytaj na forum motocyklowym.

    PS2: Osobiście uważam, że nie ma żadnej analogii między różnymi aktywnościami i kaskami w nich używanymi. Każdy sport jest specyficzny i nakłada swoje ograniczenia. Np wspomniane kaski motocyklowe mogą ważyć powyżej 1,5kg.
  14. Wiele lat w młodości przejeździłem na bzykach które mogły pojechać 50-60km/h. Różne rzeczy na nich robiłem. Kaski wtedy nie były obowiązkowe, jeździłem w czapce i było ok. Po co zatem kaski na bzyki a na  narty (gdzie mogę jechać szybciej niż na bzyku) nie ? A poważniejszy motor to już śmierć na miejscu czy w kasku czy w gustownej czapeczce ?  :)


    Ale to raczej chyba pytanie na forum motocyklowe?
    Pozdr
    Marcin
  15. tez popiera to, co mowilem w przypadku zderzenia dwoch glow w kasku lub bez - w tym przypadku droga zatrzymania bedzie juz wynosila 8cm!!!!


    Nie.
    To dalej będzie (zakładając, że kas będzie zrobiony z nieistniejącego idealnego, liniowo hamującego materiału) 4 cm dla jednej osoby i 4cm dla drugiej. To się nie zsumuje.

    Podkreślę jeszcze raz. Nigdzie nie twierdzę, że kaski na nartach nie mają sensu. Mają mnóstwo sensu. Pomijając kwestie wymienione wcześniej, dochodzi jeszcze komfort, który docenią zdecydowanie osoby, którym czas włosy przerzedził :)
    Natomiast trzeba sobie zdawać sprawę z realnych możliwości w tym zakresie. A są jakie są i tyle.

    Pozdr
    Marcin
  16. Podane tu 10m/s to raptem 36km/h. Skoro przywalenie łbem w przeszkodę przy takiej prędkości to już loteria dla narciarza, to zastanawiam się, po co kaski takim motocyklistom...


    Przeszoruj sobie głową po asfalcie z prędkością 36km/h lub większą, to się dowiesz :)
    Analogicznie- przeszoruj sobie głową po śniegu z podobną prędkością, zobaczysz różnicę.
    Pozdr
    Marcin
  17. Mnie ciekawią, te o których wspomina się wyżej. Nie jakieś randomowe z sieci. 
    Trochę ciężko dyskutowac o czymś jeśli się przeczyta dwa osobne opracowania.


    Poniższa strona już nie działa, na szczęście jest web time machine:
    https://web.archive....evention/helmet

    jeden z cytatów:

    "Its a sobering fact for example that more than half of the people involved in fatal accidents in 2008/09 at ski areas in the USA were wearing helmets at the time of the incident (Source - NSAA). As Shealy states "Even though the prevalence of helmet utilization is rising by 4 to 5 percent per year in the U.S., there has been no statistically significant observable effect on the incident of fatality.""
×
×
  • Dodaj nową pozycję...