Skocz do zawartości

Wujot

Members
  • Liczba zawartości

    2 858
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    24

Odpowiedzi dodane przez Wujot

  1. 8 godzin temu, Mitek napisał:

    Krótko mówiąc gdy schodzimy z trasy możemy trafić na warunki/śniegi po których jechać się po prostu nie da i trzeba je jakoś bezpiecznie przebyć. I

    Na takie okoliczności nasz skiturowy guru (Robert Róg) ukuł powiedzenie - "zdobywanie niskości". To przez analogię do "zdobywania wysokości". Parę razy w życiu byłem dosłownie szczęśliwy jak się znalazłem cały na dole.

    • Like 2
    • Haha 1
  2. 2 godziny temu, Mikoski napisał:

    Część

    Ja mam coś takiego i raz się przydało jak nartą w puchu poszła pod śniegiem ale kawałek taśmy był widoczny , proste i skuteczne.

     

    https://www.nartywarszawa.pl/tasma-dynafit-deep-snow-band.html

    Jeśli narta pójdzie pod powierzchnię śniegu to nie ma problemu. Wcześniej czy później się ją wykopie. Zdecydowanie gorzej gdy pójdzie w las, wtedy często jest nie do znalezienia. Kilkaset metrów dalej kolorowa wstążka raczej nie pomoże. Prędzej pomyślałbym nad czipem z gps.

    • Haha 1
  3. Godzinę temu, Mitek napisał:

    C Zresztą nawet na trasie gdy jest mocno zmrożone skistoper nie zadziała i czasami trzeba szukać po kilkaset metrów niżej. Kiedyś były paski... i komu to przeszkadzało...?

    Teraz to nazywa się lonża i kosztuje w firmowym wydaniu około 100 zł (a nędzne z deca za pół ceny). Są nawet carbonowe (ATK).

    • Like 1
  4. 3 godziny temu, Plus82 napisał:

    Taką teraz mamy pogodę. Zamarzająca mgła w nocy. Więc coś takiego może się utworzyć w Beskidach. Ja z szrenią łamliwą spotkałem się dawniej kilka razy na Kasprowym. Trzeba być ostroznym, ponieważ przy grubszej szreni stok jest "betonowy" i na stromszym terenie można się poślizgnąć. Szreń w różnych miejscach może mieć różną grubość. Nie da się tego przewidzieć. W jednym miejscu się łatwo łamie, w innym nie pęka pod nartami.  Najłatwiej jest skręcać przez przestępowanie w kierunku stoku. Zatrzymać się i  zmienić kierunek. Jak ktoś jest sprawny i stok nie stromy to można sobie wyobrazić przestępowanie od stoku. Nieco szybsza jazda i równo obciążone narty dają szanse na jazdę po wierzchu.

    Ogólnie trzeba wykazać dużą ostrożność.  Na stromszym terenie poślizgnięcie, czy nagłe zatrzymanie nart, gdy się załamie. Szreń niszczy buty.  

     

     

    Co do nomenklatury to mamy szreń i lodoszreń. Powierzchnia pierwszej łamie się pod naciskiem narciarza, drugiej - nie. Czyli różnią się grubością warstwy lodu.

    Jazda w szreni może być łatwa gdy górna warstwa lodu jest cienka (np odpuszcza od słońca) albo bardzo trudna gdy warstwa dolna jest słaba. Taki ekstremalnie trudny warun powstanie na przykład, gdy po opadzie deszczu przyjdzie obniżenie temperatury. Wracając do jazdy, dużym ułatwieniem jest radykalne przyspieszenie, wtedy narta robi się bardziej manewrowa. Metoda jest o tyle ryzykowna, że upadek w szreni może nie tylko pociąć ciuchy ale i solidnie poranić narciarza. Czyli rekomendowałbym ostrożność. 

    Jazda po lodoszreni nie jest możliwa (chyba, że na wypłaszczeniu do paru procent). Ściągamy narty, czekan do ręki i zakładamy raki. I oby to były uczciwe i ostre raki stalowe!

    • Like 1
  5. 6 godzin temu, moruniek napisał:

    To dość dobrze pasuje do tego wątku.

    Oddał fundacji 82 opony. Dostał 1,5 mln zł kary i urzędnicy idą w zaparte

    Czytaj więcej na https://motoryzacja.interia.pl/wiadomosci/news-oddal-fundacji-82-opony-dostal-1-5-mln-zl-kary-i-urzednicy-i,nId,6540001#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome

    Brak czujności i to aż dziwne. Wystarczyłoby przecież sprzedać te opony po złotówce i całe ryzyko, jak widać niemałe, przejęłaby fundacja. Wulkanizator płaci za ich błędy. Ciekawe nawiasem mówiąc gdzie oni są, i czy stają tak bardzo w jego obronie? Podejrzewam, że kluczowe w tej sprawie jest to, że obwiniany sam "podrzucił" opony na teren PN. 

    W kwestii zaś zachowania się urzedników UM to z doświadczenia wiem, że robią co im polityczne hieny (niezależnie które) każą. Więc to raczej nie jest przypadek, ktoś chce go zniszczyć i tyle... W każdym razie trzymam kciuki aby wyszedł cały.

    Gdyby fundacja oświadczyła, że składowanie było na jej wniosek to chyba darczyńca nie powinien być za to obarczany? W każdym razie widać, że sprawa jest zawikłana, sporo było na gębę a nakaszaniła OPP.

    Jak to było 

    - zawinił szewc kowala powiesili?

    • Like 1
    • Haha 1
  6. Aby był komplet to dodałem jeszcze te dwie "historyczne trasy" plus droga z Kamieńczyka do Szklarskiej. Z lewej zrekonstruowałem Filutka (niebieski), po drodze są trzy przejazdy przez strumienie (a mostków nie widać). Czyli mogliby tam jechać ci co nie mają z takimi przeprawami stresu.  góra Filutka jest w KPN a dół już nie... Razem 2,5 km. Z prawej na mapie Bystra - podobny "strumieniowy" problem. 

    1354897605_ONszklarskaplusnieoficjalne.thumb.JPG.bd12436d5800ed5e4f980b353f1b160c.JPG

    Profil Filutka wyglada całkiem niezgorzej, nawet lepiej od Loli. "Nartostrada" zaczyna się za mostkiem przy schronisku na Hali Szrenickiej (bo tak znalazłem na starej mapie). Gdyby zacząć na górze hali to jeszcze byłoby przyjemniej.

    Filutek.thumb.JPG.71412970c3f63e03d2e302b1cdffac9d.JPG

    Sprawdziłem od razu zjazd z Kamieńczyka do Szklarskiej (po drodze). Dość plaskato - chyba z wolnej pięty byłoby idealnie.

    1617241642_Kamieczyk-Szklarska.thumb.JPG.4837bf81ad6d31189c695659d959673f.JPG

    Na koniec Bystra (którą parę razy kiedyś zaliczyłem). Spokojna jazda w pięknych okolicznościach. 20-15-10%, jak na offpiste, to szału nie ma, ale mimo wszystko jako droga powrotna byłaby super. Byłaby bo to KPN i teraz jeździć tam nie powinniśmy. Za parę lat zresztą już jej nie będzie...

    Bystra.thumb.JPG.e562563881cf7f8afeac758231a3334f.JPG

    Wszystkim maniakom polecam ten krótki tekst, który bardzo ładnie pokazuje problemy wokół Szrenicy. Było to napisane przed zbudowaniem Karkonosza. Ten ostatni jest zresztą  kompromisem, który jednak w jakiś sposób ratuje ten cały kompleks. Szczególnie jak jest się wyposażonym w foki.

    http://jacekpotocki.pl/files/oc41-57.pdf

     

    • Thanks 1
  7. 1 godzinę temu, Mitek napisał:

    Cześć

    No trochę żartowałem oczywiście bo ośrodek znam doskonale łącznie z lasami. Jechałem nawet już dawno zapomnianym, nieistniejącym Filutkiem, który - tego pewnie nie wiecie - był poprowadzony dawnym jeszcze przedwojennym torem bobslejowym (częściowo oczywiście). Ale cieszę się, że to sprowokowało Cię Wiesławie do tak dogłębnej analizy.

    Pozdro

    Warto wspomnieć o Bystrej -nadal jest do jazdy, choć coraz bardziej zarasta. Pewnym problemem, czy jak wolisz dodatkową atrakcją, jest fakt, że mostek (a właściwie belki) nad potokiem przegnił do końca. Aby więc zamknąć kółko trzeba przeleźć przez strumień. Co jest całkiem czujne.

  8. Cała prawda o Sudety Lift

    Pomyślałem sobie, że wrzucę tę Szklarską na mapę i sprawdzę jak to dokładnie jest, bo w oficjalnych materiałach (a i relacjach narciarzy) to literatura sf jest.

    Tako to wygląda. Narysowałem trasy z grubsza po osiach (najkrótszym śladzie).

    522097445_ONszklarska.thumb.JPG.056494968968844ec2b862355f3ec4fd.JPG

     

    Pierwsza z lewej jest Lolobrygida. Profil niemiłosiernie obnaża wady trasy. Pierwsze 2,3 km ma spad na poziomie 18% - to jest akurat na niebieską. Pozostałe 1,1 km ma, średnio rzecz biorąc, 7%. Tak nie przesłyszeliście się. Akurat na biegówki. Skąd się biorą informacje o 4,4 km - nie mam pojęcia bo u mnie to co jest dostępne z Karkonosza wychodzi 3,4 km. A przecież kawałek do FIS nie ma kilometra, a poza tym w całości nigdy nie jest dostępny.

     577864818_Lolav1.thumb.JPG.d664ecd19c0afaac26f2aa2f186c94b0.JPG

    Teraz Śnieżynka i Puchatek. Pierwsze 1,3 km to Śnieżynka przeciętny spad to prawie 20% - kwalifikuje po czerwoną. Puchatek ma 1,9 km i spad pod koniec 7%. SIEDEM. Już wiem dlaczego tam zasypiam.

     

    948660997_nieynkaiPuchatek.thumb.JPG.cf0c6d1461342a8bb943da8492eceb1a.JPG

     

    Na końcu FIS. 1,3 km, w pierwszej części mamy średnie pod 40%, na dole 25%. Idzie wytrzymać choć szału nie ma.

    FIS.thumb.JPG.5d422ef8eb441b9567b524d1b51eda64.JPG

     

    • Like 1
  9. 6 godzin temu, Mitek napisał:

    Poważnie. Kurde nie widziałem, sorry. A daj jakąś mapkę, proszę bo już nie pamiętam jak to tam wygląda...

    POzdro

    Bez Puchatka, bez problemu, mógłby funkcjonować

    - układ Karkonosz - Lola (i Hala Szrenicka).

    teraz

    - układ Karkonosz - Śnieżynka - Puchatek jest wyjątkowo kulawy. Bo nieprzyjemna i nieciekawa trawersowa śnieżynka wpada na zatłoczony płaski stok gdzie długo się snujesz zanim dojedziesz na dół.

    - układ Karkonosz - Świąteczny Kamień - FIS - Puchatek, jest najsensowniejszą, czasem dostępną opcją, gdzie zjeżdża się  najlepszy kawałek Loli i FIS (cały jest OK). Gorzej jak orczyk nie chodzi, bo wtedy trzeba dać z buta (lub ja zakładam foki) aby FIS zacząć od początku (można z wyciągu strawersować, ale nie polecam)

    Sam FIS (a w zasadzie tereny doń przyległe) to jedyne nadające się do jazdy obszary tego ON. Teoretycznie można byłoby tam skorzystać z krzesełka (które nigdy prawie nie chodzi) ale jest to nieprawdopodobnie wolny wyciąg i podjazd Karkonoszem plus smęcenie Puchatkiem na jedno wychodzi. Zresztą jak napisałem wyciąg raczej nie chodzi. Choć kiedyś nim jeździłem.

    Puchatek jest za to niezbędny dla skiturowców bo wiosną (nawet po wyłączeniu wyciągów) jest to główna droga powrotu do miasta.

    Podsumowując. Kompleks w Szklarskiej to jest najbardziej beznadziejny ośrodek narciarski jaki znam. Zawsze zachodzę w głowę jak to mogło tak wyjść, że wszystko jest tam tak głupie. Tak naprawdę to widać dlaczego tak wyszło. Bo trasa z góry - Lola "musiała" pozwalać zjechać z dołu hali. To dość daleko i płasko od miasta. Jechać w wiosennych śniegach się tam więc nie da. Śnieżynka to łącznik ze stacjami starych krzesełek. Więc też wyznaczona bardzo niefajnie. Bo wysokości starczyło tylko na nieprzyjemny trawers. Teoretycznie można byłoby chyba wyciąc płaską półkę i być może zrobić choć jedne fajniejsze S. Ale pewnie to wykraczało kiedyś poza możliwości a teraz to SF. Górę Karkonosza dano na granicy wigwizdowia więc nie łączy się on z FIS-em. Razem dało to przepis na kompletną porażkę.

     

  10. 5 minut temu, tomkly napisał:

    Jestem w stanie zrozumieć. Jest tanio, stąd dużo turystyki studenckiej i młodzieżowej typu rozmaite obozy. Po drugie, we Francji B bardziej starają się o przygotowanie tras. Być może dlatego, że w tych mniejszych ośrodkach mają ich zwyczajnie mniej. Po trzecie; w mojej ocenie najważniejsze; mają większy szacunek do klientów aniżeli w tych "topowych" ośrodkach, w których mają Cię generalnie w głębokim poważaniu. Wielu ludzi zwraca na to uwagę. 

    Jasne, to nie są złe ośrodki, a bez dwóch zdań Francja jest duuużo tańsza od takiej Austrii (czy Szwajcarii). Ma też bez porównanie lepszą muzę (strasznie pod tym względem cierpiałem w Austrii). Jeśli nie wchodzi się w opcję karnetów sezonowych to Francja (i część Włoch) to kosztem dłuższej podróży (czyli straty dnia) zaoszczędza się sporo kasy. 

    • Like 1
    • Thanks 1
  11. 53 minuty temu, Harnaś napisał:

    Te wnęki są raczej pomyślane dla dzieci, a że Polacy mają inny pomysł na nie, to nie wina Francuzów.
    Każdy może zobaczyć zdjęcia apartamentów, podana jest też powierzchnia. Można we 4 osoby wynająć apartament 6-osobowy, albo wynająć coś o lepszym standardzie. Co kto lubi.

    Chyba najlepiej wychodzi wynajęcie 8-ki w 6. 

    Ale najważniejsze jest, że te parę top-topowych francuskich ON jest naprawdę kapitalnych. Patrząc tylko na trasy (i możliwości offpiste) to mógłbym zaliczać na zmianę Espace Killy, 3V i Paradiski, reszta to dla mnie jest jednak niżej. Miałem to szczęście, że przez wiele lat zanim "wpadłem" w austriackie karnety sezonowe sporo zaliczyłem tej Francji.

    Jednak trzeba zauważyć, że o ile Francuzi i Szwajcarzy konserwują status quo to Austria dokonała kolosalnego postępu technicznego, a też rozbudowuje systemy i ta różnica jest już co najmniej częściowo zakopana. Po tym jak się zmodernizował taki Ischgl spokojnie postawię go obok czołówki francuskiej, wielki skok zrobiły też: Arena, SHL z Fieberbrunn, Flachau z Flachauwinkl, St Anton. Najnormalniej w Austrii przejadę więcej i w lepszych warunkach (co nawet dla mnie ma znaczenie). Biorąc jeszcze dodatkowo czas dojazdu to już tak bardzo za Francją nie tęsknię (chociaż konfiguracja w Espace Killy nie ma sobie równej). 

    Nigdy nie rozumiałem fenomenu Francji B (czyli wszystko poza wymienioną trójką i powiedzmy Les2Alpe. Jak się jedzie tyle kilometrów to chyba warto jest jednak pojeździć w topie? Ale każdemu wedle życzeń i możliwości jego portfela. 

    • Like 4
    • Thanks 1
  12. 2 godziny temu, Dany de Vino napisał:

    Czy ktoś z koleżeństwa ujeżdżał w tym ośrodku? Jeśli tak. to bardzo proszę o recenzję i info.  

                                      Z góry dziękuję.  🙂

                                         

    Byłem, choć dawno temu. Ośrodek z ścisłej francuskiej czółowki, ze sporym wyborem różnych tras. Nietypowa odwrócona konfiguracja. Płaska góra i stromy dół. Kiedyś był połączony z strefą freeridową na La Grave. Na pewno warto zaliczyć.

     

     

    • Like 1
  13. 10 minut temu, mig napisał:

    No i ok. Większość tak ma, niektórzy tylko nie chcą się przyznac i piszą coś o "czuciu glebokim" i jeździe bez widoczność  

    Jest parę sztuczek, które bardzo ułatwiają jazdę w mgle. Najlepiej jest jechać za kimś ale raczej lekko w skos względem jego pozycji. Dokładnie widać wtedy zarówno nierówności koło niego jak i te na które jedziemy.  Druga metoda - najbliżej krawędzi trasy, jeśli są tam tyczki lub drzewa problemów nie ma. Należy tylko zachować kolejne stałe punkty widzenia bo wtedy łatwo się ocenia konfigurację przed nartami. Trzecia metoda to drobne śmieci na trasie (lub strzępki wystających traw czy drzewek) - podobnie jak wcześniejsze - przyuważyć i utrzymywać tam wzrok. 

    Natomiast jeśli mgła jest totalna (czyli niewiele więcej widać jak czubki nart) to rzeczywiście jest przesrane.

    • Like 2
  14. 29 minut temu, Mitek napisał:

    Nie znam się na tym i nie zamierzam zgłębiać. Jako, że sportowcy są z definicji najbardziej narażeni na upadki i wynikające z nich niekontrolowane rolowania, uderzenia nartą czy w tyczki itd. to kupuje produkty dedykowane dla sportowców i koniec.

    I masz kask bez wentylacji i ciężki. Kijki też z gardami??? 🙂

    • Haha 1
  15. 1 godzinę temu, a_senior napisał:

    Odnośnie wstrząsnień muzgu. Niestety przeciętny kask przed nimi nie chroni. Warto to sobie uswiadomić. Podobnie jak nie chroni przed śmiercią, tzn. statystycznie tyle samo ginie z kaskiem i bez kasku. Na pewno chroni przed urazami czaszki i głowy, typu stłuczenia, rozcięcia, krwiaki, itp. Obym nie musiał sie o tym przekonać. 🙂

    Efekt placebo.

    No dodałbym jeszcze ochronę głowy przy wsiadaniu od uderzenia pałąkiem (choć tu przecież powiększa obwód). Przy wspinaczce w kuluarze przed spadającymi grudkami lodu. W sumie przed niczym istotnym. Wpisuję się to w działania magiczne, taki współczesny talizman. Oczywiście trochę przesadzam. Coś tam chroni, ale jeżdżę jakbym go nie miał.

    Zresztą przez pierwsze 10 lat na skiturach jeździłem w czapkach, dopiero jak się pojawiły ultralekkie kaski (150-200g) to je nabyłem. To też pewnie placebo ale dość wygodne i bardzo mocno wentylowane więc się tego nigdy nie ściąga.

    • Haha 1
  16. 4 minuty temu, KrzysiekK napisał:

    Myślę, że kwestia ociepliny nie ma znaczenia. Jak przemoknie ocieplane, to ocieplenie nasączy się i to czuć. U mnie na wylot przeszlo mokre.

    Niekoniecznie, przy ciuchach membranowych normalnym procesem jest skraplanie (od wewnątrz).

    • Thanks 1
  17. 6 minut temu, Marcos73 napisał:

    ps. Daleki jestem od naparzania na 4F - bo to jednak Polska firma, którą trzeba wspierać, ale pare razy się sparzyłem i niesmak pozostał. 

    "Polska" firma co zamawia od chińczyków. Dla mnie to przede wszystkim dobry marketing sportowy. Z zewnątrz pozłotka a w środku CCC. Jako "zaopatrzeniowiec" sportowy sporej rodziny parę razy przyoszczędziłem kupując mniej ważne ciuchy z 4F - były to zmarnowane pieniądze. Nauczyłem się aby poniżej budżetowego Marmota nie schodzić, a lepiej jednak trochę wyżej, spokojnie wypatrując okazji (te się czasem trafiają).

    Polskie firmy to JMP, Eksplo, Pajak, Wisport, Małachowski, Robert's. To tak z głowy. Oczywiście zaraz zacznie się rozważanie z czego produkują, jaka jest struktura właścicielska i nic już nie będzie oczywiste. Nie mniej jednak chociaż szyją to polskie szwalnie i jest trzymanie poziomu.

  18. 2 minuty temu, Maciej S napisał:

    W tym wątku sensem rozważań może  być to, czy przy pomocy GPS można w wiarygodny sposób wyznaczyć długości sekundowych odcinków łamanej jaką jest zapisany ślad z GPS w następujących warunkach pomiaru:

    - prawie identyczny kierunek poszczególnych odcinków.

    - stosunkowo ekspozycja na niebo

    - prędkości rzędu 100 km/h

     

    W celu obliczenia prędkości średniej z  np 3 takich odcinków.

     

    Pomijając wszelkie rozważania, czy np analizę pliku ,  takie zadanie realizuje każda aplikacja nawigacyjna w samochodzie jadącym z podobną prędkością.

    Aplikacja samochodowa, czy w smarfonie pokazuje te prędkości prawidłowo.

    Każdy może się o tym przekonać .

    Ta dyskusja przybrała formę  uporczywego szukania dziury w całym.

    Myślę, że można. Szczególnie, że w wielu przypadkach nie ma jakiejkolwiek alternatywy. Więc jak się ma to się lubi!

    Aby odnieść się do wyników wystarczy przeprowadzić rachunek błędów (dla pojedyńczych pomiarów) lub dokonć wielokrotnego pomiaru i uśrednić zgodnie z zasadami wynik (po odrzuceniu pomiarów wątpliwych). Jeśli chodzi o mnie to zaproponowałem to na początku. 

     

    • Like 1
  19. 6 minut temu, Maciej S napisał:

     Ale co innego jazda na krechę w otwartej przestrzeni a co innego jazda trawersami w lesie. To są zupełnie inne problemy, przypadki i uzyskane efekty. Na oko to nie była rejestracja śladu co 1 s.  Ten przykład nie pasuje do tego wątku i nie może być podstawą do wyciągania wniosków w przypadku jazdy na krechę na nartach w otwartej przestrzeni.

    Poproszę o plik.

    Oczywiście, pokazałem to tylko jako odchylenie pozycji. Teoretycznie wszystkie ślady powinny się pokrywać a różnice są nawet pod 40 m. To jest ślad podjazdowy czyli niezbyt szybki.

    W kwestii pomiaru prędkości chwilowej się nie wypowiadałem, zaproponowałem jedynie znalezienie dolnej granicy prędości uśrednionej.

  20. W kwestii firmy 4F to, łagodnie rzecz biorąc, ma sporo przeciwników. Ja też do nich należę i nigdy nic od nich nie kupię. Ale są też zadowoleni ludzie więc możesz mieć dylemat komu ufać.

    W kwestii spodni po stronie plusów jest Dermizax. Ale użycie tej klasy membrany z ociepliną dla mnie mija się z celem. Jestem zwolennikiem dwóch warstw - dobraj bielizny i spodni bez ocieplenia.

    Z tych zdjęć nie jestem też w stanie zorientować się jak długie i gdzie są wywietrzniki, jaki jest kierunek zamków przy ich otwieraniu. W każdym razie chyba wolę wpierw mieć długie wywietrzniki z zewnatrz a później dodatkowe wewnętrzne.

    Podejrzewam, że cena jest niska - zajrzałem na JMP i tam są różne spodnie (lepiej zaprojektowane) i około 200 zł droższe. Ani chwili  bym się nie wahał, którą firmę wybrać.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...