Skocz do zawartości

Qbekbear

Members
  • Liczba zawartości

    185
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez Qbekbear

  1. Jeździłem wprawdzie ostatni raz w czwartek, ale było OK i wątpię, żeby teraz było znacznie gorzej. Kouty mają się najlepiej z jesenickich skiresortów. Parę dni wcześniej jeździłem w Jańskich, gdzie pod względem śniegu było na pewno lepiej. Na podstawie doświadczeń z Jeseników i Karkonoszy powiem tak: Jańskie > Kouty > Ramzova. Z czego tę ostatnią bym raczej wykluczył w tym sezonie (a może coś się jeszcze zmieni?).

  2. Jańskie to ośrodek, do którego mam największe zaufanie w 'trudnych czasach'. Tylko tyle mogę napisać. Według mnie tylko kataklizm (czyt. ulewa + temperatury > 5 stopni na szczycie + absolutny brak mrozu w nocy przez długi czas) mogą zabić ten stok na tyle, żeby nie utrzymał się przynajmniej do początku marca. Póki co temperatura w najgorszym wypadku oscyluje w okolicach zera. :)

  3. Ja definiuję tłok na stoku następująco (nie będzie to brzmiało zbyt encyklopedycznie ale co tam): tłok jest wtedy, kiedy, mimo prób przeczekania fali narciarzy/snowboardzistów i wzrokowej analizy zaludnienia trasy nie mogę znaleźć miejsca, aby swobodnie zjechać narzuconym sobie rytmem (który też dostosowuję do stanu trasy). Innymi słowy: kiedy moje skręty są często wymuszone koniecznością omijania innych i muszę częściej niż zwykle spoglądać na boki i do tyłu.

  4. Dzisiaj byłem, zdecydowanie powyżej oczekiwań!

     

    Przyjazd po 9, spora kolejka do kas, ale po paru minutach jeszcze się podwoiła! Na to uwaga, starajcie się (chyba) przyjechać jak najwcześniej. Pogoda średnia, dość gęsta mgła, ale za to przyjemny lekki mrozik. Trasy przygotowane bardzo dobrze, biorąc pod uwagę jakość zimy. Armatki ciągle w ruchu, sztucznego śniegu dość i oblodzenia jak najbardziej do bezbolesnego pokonania i/lub ominięcia. Czarna jak zwykle trzyma się najdłużej i była w bardzo dobrym stanie nawet po godzinie 14. Chyba lepiej nigdzie w okolicy nie będzie w najbliższych dniach. Ilość ludzi znośna, kolejka do gondoli zmienna, od braku do jakoś około dziesięciominutowej (tylko trzeba umieć się dobrze 'pozycjonować'). No Proteżu trochę krótsza, różnica jednak niewielka. Na stokach dało się wstrzelić między fale narciarzy/snowboardzistów i fajnie pojeździć, z wyjątkiem krytycznego momentu ok. 12, kiedy po prostu trzeba iść jeść, a potem, gdy większość pójdzie na parka w rohliku - jeździć. Udane otwarcie sezonu....... Niestety, dopiero otwarcie.

  5. Jeździłem tylko w Rokytnicach. Miejsce nie dla nadambitnych typu "jeżdżę tylko po czarnych", jest dłuuuuga lajtowa niebieska, niewiele krótsza średnia i fajna czerwona (obie z samej góry). Przy orczyku jakaś czarna, na której szczerze mówiąc nigdy nie jeździłem. Zresztą w necie bez problemu znajdziesz mapkę, która wiele rozjaśni w tej kwestii :) Spindlerovy uchodzi chyba za najlepsze miejsce w Czechach, ale jakoś się złożyło, że nigdy tam nie jeździłem.

  6. No ja po złamaniu w kostce wróciłem po niecałych dwóch miesiącach :) Bo tak niefartownie wyszło, że sobie uszkodziłem w grudniu no a jak to tak cały sezon opuścić... Tyle że złamana kostka to chyba jedna z najmniej problematycznych kontuzji patrząc pod kątem powrotu do narciarstwa, bo buty odwalają duuużą część roboty za osłabione mięśnie w okolicy kontuzjowanej kostki i zapobiegają ponownemu urazowi pewnie lepiej niż gips :)

  7. http://www.rokytnice...nsion-u-mojmira

     

    Spałem tutaj (w Rokytnicach) i mogę polecić, ceny raczej atrakcyjne, luksusów na pewno brak (należy to traktować jako lokal na coś w stylu studenckich wyjazdów, nie wiem czy rodzina z dziećmi będzie zadowolona ;) , tylko niezbędne minimum, ale - co ważne - jest jedzenie na dole :) Co zgrabnie kieruje nas ku kolejnej kwestii czyli czy brać wałówkę. Nie brać. Obiady w Czeskich restauracjach tanie i pyszne. Pension jest położony w samych Rokytnicach i na wyciągi trzeba jechać skibusem (zdarma). Jest nieopodal Tesco - z 10-20 min spaceru, nie pamiętam już dokładnie. Co do samych wyciągów/tras w Rokytnicach, jest to raczej TOP5 ośrodków w Czechach.

  8. Wydaje mi się, że to sens stosowania homeopatii wymaga udowodnienia, gdyż jej rzekome działanie jest wbrew wszelkiej logice i wiedzy jaką ludzie na przestrzeni lat zdobyli. Ja wierzę, że córka Mitka (i dzieci Yukisana) wydobrzała po zastosowaniu leków homeopatycznych - po prostu organizm, w momencie kiedy nie otrzymał antybiotyku, sam poradził sobie z chorobą i wrócił do normalnego funkcjonowania, na dodatek być może wspomagany efektem placebo (który, w przeciwieństwie do homeopatii, jest dowiedziony naukowo). Fakty są takie, że przeprowadzono badania, w których leki homeopatyczne okazały się tak samo skuteczne jak zwykłe placebo, a sama idea homeopatii opiera się na kompletnie niedorzecznym aksjomacie. Szczere zdumienie wywołuje we mnie fakt, że ktokolwiek wierzy w skuteczność tych specyfików w czasach, kiedy nie tylko nie palimy już czarownic (w cywilizowanych krajach), ale medycyna i ogólnie nauka są (relatywnie) bardzo mocno rozwinięte.

  9. Cześć

    Oczywiście, że tak. najgorszy sposób leczenia doprowadzający do wyniszczenia flory bakteryjnej i osłabieni odporności.

    Proste zasady są takie:

    - jak najmniej lekarstw wszelkiego rodzaju

    - zahartowanie organizmu

    - zero przegrzewania i wylegiwania bo to hodowanie choroby

    - nie zwracanie uwagi na drobne dolegliwości katary, kaszle itd. Przechodzi samo po dwóch trzech dniach.

    - zero antybiotyków ZERO.

     

    Padam przykład:

    Moja córka do wieku około 2 lat nie chorowała w ogóle. W tym niej więcej wieku złapała boreliozę - choroba jak każda inna a że często włóczymy się po lasach to się zdarzyło. Leczenie polega na przyjmowaniu antybiotyku o dość szerokim spektrum przez chyba 3 tygodnie. PO leczeniu zakończonym pozytywnym efektem Amelka chorowała bardzo często: zapalenia uszu ropne i z przetokami królowały. Po jakimś czasie zauważyliśmy, że organizm po prostu poddaje się chorobie. Nie byo normalnych oznak walki układu immunologicznego jak ból czy temperatura. Uznaliśmy, że trzeba coś zmienić i przy kolejnej chorobie zastosowaliśmy leczenie homeopatyczne + homeopatia prewencyjna według zaleceń. PO miesiącu przy pierwszej chorobie objawy zaczęły być normalne 40 stopni, ból itd. Od tej pory nie choruje w ogóle. Syn, który zawsze ma farta i boreliozy nie złapał  nie chorował nigdy.

    Jestem bardzo sceptycznie nastawiony do homeopatii i nie wiążę tego z żadna ideologią ale walenie w siebie antybiotyków jest po prostu nielogiczne i jeżeli (a tak jest zazwyczaj) nie działa to trzeba cos zmienić - spróbuj.

     

    Pozdrowienia serdeczne i zdrowia

     

    Ogólnie oczywiście zgadzam się z całym postem, ale... leczenie homeopatyczne? No chyba że to po to, żeby Amelkę (ładne imię, więc pozwoliłem sobie użyć :)  ) wspomógł efekt placebo  ;) No ale tak jak napisałem wyżej z całością zgadzam się w 100% i jestem jednym z przykładów skuteczności takich metod. Szczególnie punkt przedostatni jest istotny, bo kiedy wmówimy sobie, że jesteśmy chorzy to i czujemy się dużo gorzej...

  10. Hm, a mnie się wydaje, że jest to jak najbardziej możliwe :) Gdy zewnętrzna narta jest mocno zakrawędziowana bez trudu można przenieść na nią większość ciężaru ciała i wtedy wewnętrzna może się tylko "ślizgać" po śniegu, w ekstremalnym przypadku możemy ją podnieść do góry. Wydaje mi się, że bardzo trudno jest jechać z większością ciężaru ciała na narcie wewnętrznej, w sumie jestem mocno zaskoczony tym, co napisałeś, Mitku. Przypuszczam, że problem leży w komunikacji i Ty na podstawie opisu Piotrka wyobrażasz sobie coś innego niż on ma na myśli :)

  11. Pani w kasie mówiła, a przynajmniej tak ją zrozumiałem, że kręcą do 7 a potem w weekendy.

    MADE MY DAY!!!!!!!!!!!!!! :D :D :D Mam nadzieję, że dobrze zrozumiałeś, bo jeśli tak to jest dla mnie wiadomość tygodnia!!! A już się bałem, że zamykają na stałe po tym weekendzie... A warunki mają obecnie fantastyczne, sprawdzałem w sobotę :)
  12. Ja mam wprawdzie ogólnie trochę bliżej, ale ostatnio doszedłem do wniosku, że Rokytnice, Szpindlerowy, Jańskie, Ramzova i CHS to tak naprawdę jeden kit pod względem odległości... Różnice to max. ~25 km co przekłada się na mniej niż pół godziny jazdy... Zdecydowanie większe znaczenie mają warunki na drodze, bo jak będzie lipa to i do Zieleńca można jechać 2,5 godziny... Ale faktem jest, że z Poznania to już trzeba mocno wcześnie wstać, żeby wybrać się na jednodniowe narty...
  13. Mogłem się pomylić! Warto sprawdzić, co mówi ich strona. W każdym razie na pewno nie zapłacisz więcej niż ceny vedlejsi sezoni, a warunki (na dzień wczorajszy - dzisiaj przypuszczalnie dopadało dużo śniegu, we Wrocławiu jedne z większych opadów tej zimy/wiosny!) są warte ceny za wysoki sezon :)
  14. Jeżdżą do 7.04. W ostatni weekend ponoć cały dzień za 300 koron! Info z ich fejsbukowego fanpejdża. Ja dzisiaj byłem i serdecznie polecam!!! Ludzi jak na koniec marca dość sporo (na stoku luźno, ale kolejka do 10 min.), ale czemu tu się dziwić - pogoda jest w 100% zimowa! Dzisiaj troszkę popadał śnieg, ale przez cały dzień przebijało się słońce. Temperatury - na dole trochę na plus, na górze trochę na minus. Trasy naprawdę bardzo dobrze przygotowane i trzymały się w niezłym stanie do 15:30 (wtedy skończyliśmy jeździć). Warunki oceniam na bardzo dobre. Rano miejscami trochę ślisko (ale z dobrymi krawędziami żaden problem), później bardzo przyjemny, nieco miękki, wiosenny (aczkolwiek w całkowicie zimowej scenerii), doskonale trzymający i wybaczający błędy śnieg. Moje ulubione warunki narciarskie! Patrząc na to ile jest tam śniegu wydaje się totalnym absurdem, że zamykają już w następny weekend :( Ale do tego czasu sugeruję odwiedzić Rokytnice!!!
  15. To ja jeszcze w ramach samokrytyki dołożę , no trudno, przyznam się. Moje dorosłe już dziecko nie jeździ na nartach. Ale to jeszcze mało, ono jeździ na snowboardzie. Chyba powinnam się samoukamieniować. Pyrem.

    Nie ma co się samoukamieniowywać :) Ważne, że spędza czas na stoku, a na czym jeździ to już sprawa drugorzędna. Ja w tym roku spróbowałem pierwszy raz deski i jest naprawdę super :) Co jakiś czas na pewno pośmigam, chociaż na nartach spędzę na pewno więcej czasu. Bo na desce to dupa trochę mokra. I boli ;) Ale za to pierwsze częściowo mogę winić wysoką temperaturę w dzień debiutu :)
  16. o.tisk, a czy orientujesz się jak wygląda sprawa zakończenia sezonu na CHS? Jak dotąd najpóźniej jeździłem tam 2.04, ale w tym roku zapowiada się, że warunki będą jeszcze dłuuuuugo. Czy CHS zawsze kręci się tak długo, jak leży śnieg czy może mają jakiś termin, poza który nie wychodzą? Liczę na zamknięcie (a może nawet jeszcze nie? :D ) sezonu w weekend 13-14 kwietnia i o ile o śnieg martwię się coraz mniej to teraz się zastanawiam czy mi wyciągu nie wyłączą :)
  17. Warto też wziąć pod uwagę, że: 1) mamy koniec marca, a warunki rozpatrujemy w typowo zimowych kategoriach (rok temu o tej porze jeździło się na kaszce przy plus 8 stopniach :) ) 2) słońce i piękna pogoda (przynajmniej dla mnie) potrafi naprawdę dużo zrekompensować Jest też kwestia tego o której się jeździło :) Bo ciężko spodziewać się idealnie przygotowanej trasy o 14... PS Nie było mnie tam ostatnio, robię tylko za mediatora, w sumie nie wiem po co ;) PPS Na zdjęciach widzę tylko pojedynczych narciarzy (na trasach, bo wiadomo, że koło wyciągu to paru się zawsze uzbiera). Jak na taką pogodę to IMO naprawdę jest ZEROLUDZI :)
  18. Załapaliście się na jeżdżenie po jeziorku, które reklamowali na fejsbukowym profilu? :D Taki super pomysł, a mnie nie mogło tam być w ten weekend :( Ale nie wiem czy to nie miało być tylko w sobotę. Piszesz, że przewidujesz dobre warunki min. do połowy kwietnia. Czy uważasz, że w tym momencie jest na tyle dobrze, że nawet znaczne ocieplenie (wykluczając oczywiście przypadek ulewnych deszczy itp., bo takie coś może każdą trasę zniszczyć bardzo szybko) nie zaszkodzi za bardzo trasom w CHS? Zakładając temperatury 5-10 stopni po świętach pojeździmy w weekend 6-7, a może nawet 13-14.04? Bo Twój post wygląda bardzo optymistycznie, ale trochę się martwię tym zapowiadanym poświątecznym ociepleniem...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...