Skocz do zawartości

kajmanka

Members
  • Liczba zawartości

    61
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez kajmanka

  1. Mitek, co kto lubi. Ja lubię ćwiczyć pod okiem trenera, to mnie mobilizuje, bo jestem leniem ;) Podziwiam Twoją motywację i samozaparcie do tak aktywnej formy życia. Bieganie w moim przypadku odpada. Mam pytanie, co Cię tak śmieszy w ćwiczeniach z kimś kto się tym zajmuje zawododowo? Jeżdżenie z instruktorem na nartach jest ok, ale ćwiczenia na siłowni nie są ok? Nie łapie... Nie wiem, czy tekst o różnych rodzajach nart, ciuchów i innych akcesoriów był do mnie, ale uspokajam, mam jedną parę nart, jeden komplet odzieży, kasku i gogli. Nie jest to odzież pająkowa ani inna taka. Ale nawet jakby była, to byłby to mój prywatny interes.

    Użytkownik kajmanka edytował ten post 17 grudzień 2011 - 12:29

  2. Jeśli można zacząć chodzić na siłkę dwa miesiące przed, to można i robić to przez cały rok, a nie dopiero za pięć dwunasta. I tylko wtedy możemy liczyć na naprawdę dobrą kondycję.
    Ja się tak przyzwyczaiłam do regularnych (i całorocznych) wizyt na siłce, że teraz jak siedzę w domu ze skręconym karkiem i nie mogę się rozruszać to czuję się fatalnie nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Ruch to nie tylko przygotowanie do 8h na stoku, ale coś dużo bardziej istotnego w naszym życiu.

    P.S. A ja dla wszystkich, którzy myślą, że są świetnie wytrenowani, zwłaszcza wytrzymałościowo polecam sobie raz na bieżni przetestować Protokół Tabaty :)


    Ja też chodzę na siłownie cały rok. Jak również na tenis. I oczywiste jest, że ruch w życiu człowieka jest bardzo ważny. Ale niestety spora część ludzi tego nie robi i co gorsza jedzie raz w roku na narty bez absolutnie żadnego przygotowania, więc chyba lepiej, żeby chociaż rozpocząć ćwiczenia na 2 miesiące przed.
    Poza tym, jak już wspominałam to tekst przygotowany na potrzeby portalu wp, nie ja go pisałam, ja go tylko skopiowałam i wkleiłam, a propo przygotowania do sezonu na siłowni.
  3. Kasia - nic przeciwko Tobie, ale jak czytam o
    zginaniu podudzi
    prostowaniu podudzi, zwlaszcza na wyciagu
    zginanie przedramienia

    itp to mnie smiech napada (bo zginamy i prostujemy w st kolanowych, lokciowych a nie poprzez kosci - chyba ze kosci zdeformowane) . jak widze taki tekst to od razu czerwona lampka sie pali, bo nikt, kto ma wyksztalcenie wuefowo-sportowe czy medyczne, tajkich lapsusow jezykowych nie powinien popelniac


    btw; co to sa "spiecia"????????


    oj tam oj tam, czepiasz się :)
    A na poważnie, dałam cudzysłów oraz podałam źródło strony. Owszem, niezwykłą umiejętnością jest zginanie podudzi ;) Wrzuciłam suchy artykuł z wp, nie poddałam go korekcie ani redagowaniu. Jest podany przykład ćwiczeń z ilością powtórzeń itd. A jeżeli tak Cię to razi, to śmiało, możesz poprawić :) I/albo napisać do autora artykułu :)
  4. A ja polecam zrobić choć jeden trening z trenerem personalnym. Taka osoba, pokaże jak PRAWIDŁOWO korzystać z maszyn, bo wiele osób robi sobie krzywdę choćby przez zły chwyt.
    W wielu siłowniach działa to w ten sposób, że mówi się trenerowi na czym nam zależy i on przygotowuje plan działania, który przekazuje opisany na kartce. Można ćwiczyć wg planu z kartki, można też pokusić się i ćwiczyć pod okiem trenera - niestety jest to droższa opcja. Ja ćwiczę z trenerką.
    Dla tych, którzy chcą sami, to wynalazłam coś takiego:
    "Zbliżający się sezon narciarski wymaga specjalnego przygotowania, które uchroni nas przed bólami mięśniowymi. Aby tego uniknąć, należy co najmniej 1-2 miesiące przed rozpoczęciem sezonu zacząć uczęszczać na siłownię. Trening wytrzymałościowy przygotuje nasze mięśnie oraz ścięgna do kilkugodzinnych zmagań z nartami, a „aeroby” pozwolą poprawić kondycję i uniknąć tzw. zadyszki na stoku.

    Trening
    Najważniejszymi mięśniami, biorącymi udział w zjazdach narciarskich, są mięśnie ud. Na większy wysiłek niż zwykle narażone są także łydki, brzuch oraz mięśnie pleców, a w szczególności prostowniki grzbietu – właśnie na tych wymienionych partiach mięśniowych powinniście skupić największą uwagę (nie zapominając o pozostałych partiach mięśniowych - klatce, barkach, bicepsach, tricepsach, które również należy systematycznie trenować).
    Jeśli Wasz staż treningowy jest co najmniej kilkumiesięczny, możecie trenować wyżej wymienione mięśnie nawet dwa razy w tygodniu. Każdą serię do załamania ruchu z bardzo krótkimi odpoczynkami pomiędzy seriami (ok. 60 sekund). Jeżeli stawiacie pierwsze kroki na siłowni, również możecie trenować dwa razy w tygodniu wszystkie partie mięśniowe, ale musicie zmniejszyć ilość serii oraz ćwiczeń, a każdą serię kończyć z zapasem kilku powtórzeń.

    Po każdym treningu siłowym (np. poniedziałek i czwartek), a także w dni wolne od treningu siłowego (np. wtorek i piątek) powinniście wykonać trening aerobowy – najlepiej metodą interwałową. W zależności od kondycji, jaką prezentujecie w danym momencie, możecie manipulować interwałem. Na początek proponuję 5 minut spaceru/5 minut biegu/5 minut marszu/5 minut biegu – razem 20 minut.
    Po kilku tygodniach możecie przedłużyć czas interwału do 30 minut - zwiększając czas biegu, a zmniejszając czas marszu.

    Odżywianie
    Intensywny trening wymaga właściwego odżywiania. Należy zwiększyć ilość białka w diecie. Wystarczy wzbogacić swoje codzienne menu o piersi kurczaka, schab, polędwicę, ryby, białka jaj, itp. Białko leczy i odbudowuje tkankę mięśniową. Jest niezbędne podczas treningu w siłowni oraz na stoku, gdzie będzie pomagać w regeneracji i szybszej odbudowie włókien mięśniowych.
    Nie możemy zapomnieć również o węglowodanach, które dodadzą energii i pozwolą dłużej korzystać z „białego szaleństwa”. Znajdziecie je w takich produktach jak ryż brązowy, kasza gryczana, jęczmienna, chleb razowy, owoce, itp.

    Specjalnie dla Was przygotowałem plan treningowy, który pozwoli wszystkim dobrze przygotować się do sezonu narciarskiego i cieszyć się chwilami spędzonymi na stoku
    Wydrukuj i zabierz ze sobą na siłownię!

    PLAN TRENINGOWY SPECJALNIE DLA CIEBIE!

    Poniedziałek

    1.Czworogłowe ud
    - prostowanie podudzi siedząc 4x15-20
    - wykrok na jednej nodze na stepie 4x15-20
    - suwnica pozioma 3x15-20
    2. Dwugłowe ud
    - uginanie podudzi leżąc 4x15-20
    - martwy ciąg na prostych nogach 4x15-20
    3. Baki
    - wyciskanie sztangielek siedząc 3x12-15
    - unoszenie sztangielek w opadzie tułowia 3x12-15
    4. Triceps
    - prostowanie przedramion na wyciągu 3x12-15
    5. Łydka
    - wspięcia stojąc 4x20-30
    - wyprosty na suwnicy 4x 20-30
    6. Brzuch
    - unoszenie kolan wisząc 4x max
    - skłony siedząc 3x30-50
    - spięcia leżąc 3x 30-50

    Czwartek

    1. Czworogłowe ud
    - przysiady 4x15-20
    - wykrok ze sztangielkami 4x15-20
    - prostowanie podudzi siedząc 3x15-20
    2. Dwugłowe ud
    - martwy ciąg na prostych nogach 4x15-20
    - uginanie podudzi leżąc 4x15-20
    3. Klatka
    - wyciskanie siedząc (maszyna) 3x12-15
    4. Plecy
    - ściąganie drążka wyciągu za kark 4x12-15
    - wiosłowanie poziome w wąskim chwycie 4x12-15
    - rzymska (prostowniki) 4 x 15-25
    5. Biceps
    - uginanie przedramion ze sztangą lub sztangielkami 3x12-15
    6. Łydka
    To samo co w poniedziałek, tylko w odwrotnej kolejności
    7. Brzuch
    - skłony stojąc lub klęcząc przed wyciągiem 4x 20-30
    - unoszenie kolan leżąc na skosie lub na poręczach 4x max
    - przyciąganie kolan siedząc na skraju ławki 4x max "

    Źródło: http://fitness.wp.pl...ciarskiego.html

    Jeszcze dodam od siebie, że każdy trening rozpoczynam i zakańczam ćwiczeniami aerobowymi, dzięki temu zwiększam wydolność swojego organizmu. Przypominam też o uzupełnianiu płynów, zawsze najlepsza jest woda. A jak ktoś naprawdę intensywnie ćwiczy, to napoje izotoniczne.

    Enjoy! :)
  5. Witam. Oczywiście życzę, żeby te Twoje przewidywania się sprawdziły, ale na własnej skórze przekonałem się, że wiek nie ma tu nic do rzeczy, a młodsi ode mnie też miewają. Inna sprawa, że ja raczej daleki byłem od trzymania diety i prowadzenia zdrowego trybu życia. Jakże chętnie znów bym pograł regularnie w tenisa, niestety od paru lat nie mam z kim. Jak przenieśli mnie na salę ogólną, obok mnie leżał człowiek czekający na ablację. Nie przekonałem się jak efekty, bo wyszedłem w dniu, kiedy zabrali go na zabieg, ale wyglądało, że jest to dość rutynowe i choć nie ma w 100% bezpiecznych zabiegów, ten nie zapowiadał się źle. Może więc warto by się zdecydować? :) Mnie się teraz wiele rzeczy przewartościowało, ale ciągle nie wiem, jak niby mam wypełnić jedno z zaleceń lekarzy - ograniczyć stres. Proszę bardzo, jeśli wyślą mnie na dożywotnią rentę w wysokości takiej, jak obecna pensja, idę na to :). Z leków, które ewentualnie powinienem mieć ze sobą, to chyba zostaje tylko aspiryna lub coś podobnego o działaniu przeciwzakrzepowym. Ciśnienie mam względnie ustabilizowane. Okropny temat. Święta się powoli zbliżają, życzę wszystkim, żeby nie musieli podejmować tego typu tematów, szczególnie w kontekście własnej osoby. I polecam, jeśli palicie, rzućcie, nie czekajcie, jak ja, na taki silny impuls :) Pozdrawiam Marcin

    Marcin, faktycznie, jestem młodsza od Ciebie tylko o 6 lat... Ja mam schizę na punkcie profilaktyki, badania robię raz do roku i cholesterol mam idealny, ciśnienie niskie czasami aż za. Parę lat temu miałam cholesterol na granicy normy i się przeraziłam. Od tamtej pory codziennie jem omege 3, pije dużo zielonej herbaty i wieczorem lampkę czerwonego wina :) I zdecydowanie mogę polecić takie małe zabiegi dla serca :) zielona herbata ma fantastyczne właściwości, posiada dużo antyoksydantów, które m.in. zabijają wolne rodniki, które z kolei mają swój udział w chorobach nowotworowych... pita regularnie, reguluje ciśnienie i obniża cholesterol. Tylko trzeba ją w odpowiedni sposób parzyć - NIGDY wrzątkiem. Zależnie od gatunku, ale przeważnie to 80st. i parzenie 2-3 minuty. Podobne właściwości ma biała herbata. Ja np. czarnej herbaty nie pije już od paru lat... Mam nadzieje, że nie brzmię jak przedstawiciel handlowy :P he po prostu jestem wielką entuzjastką zielonej herbaty :) To samo czerwone wino! Pite regularnie w małych ilościach 1-2 lampki robi bardzo dobrze dla serca. Posiada flawonoidy, które chronią przed miażdżycą i zakrzepami. Ma dużo potasu, który wpływa świetnie na pracę serca i obniża ciśnienie. No i również ma antyoksydanty. Do tego zdrowa dieta, warzywa, owoce i ryby. Mniej mięsa. Ryby i owoce morza staram się jeść przynajmniej raz w tygodniu. A dodatkowo uzupełniam kapsułkami z kwasami omega3. Namiętnie do wielu potraw stosuje oliwe z oliwek - najlepszej jakości, czyli extra virgin. Ale też nasz olej rzepakowy, nazywany oliwą północy jest bardzo wskazany, tylko musi być tłoczony na zimno. Czasami do sałatek dodaje olej lniany, ale ma specyficzny smak i nie każdemu może smakować. Warto też codziennie jeść garść orzechów - bo to naturalne źródła kwasów. Jeżeli chodzi o dietę, to tak dbam o serce :) Co do ablacji, to i owszem bardzo bym chciała, ale lekarze mnie nie chcą zabrać. Tzn, moja kardiolog twierdzi, że już sie kwalifikuje, a elektrofizjolog powiedział, że mnie weźmie, jak zobaczy na zapisie ekg ten częstoskurcz. I tu jest pies pogrzebany, bo ja go nie mogę złapać. PRzeważnie trwa po pare minut raz na jakiś czas. I holter tego nie łapie... Ok, idę grzeszyć, bo obiecałam dziecku pizzę ;) Życzę dużo wytrwałości, bo zmiania stylu życia jest trudna i szybkiego powrotu do pełni sił!
  6. Ja zawałowcem nie jestem i mam nadzieje, że nie będę. Raz, że wiek mimo wszystko za młody, a dwa staram się dbać o serce. Odpowiednio zbilansowana dieta i ruch - chociaż tu gorzej. Natomiast problem z sercem mam. Jestem posiadaczką arytmii, która niestety co jakiś czas zamienia się w obrzydliwy częstoskurcz, a ten może być już tragiczny w skutkach i zatrzymać serce. Powinna mieć wykonany zabieg o nazwie ablacja, który polega na "wypaleniu" miejsc artymii... Dokucza mi to niestety najbardziej przy stresie i po intensywnym treningu. Kardiolog zaleca ruch, ale też dużo relaksu. Mnie relaksuje tenis, a jak wiadomo jest mocno intensywny. Radzę sobie w ten sposob, że przed treningiem, biorę tabletkę na wyrówanie rytmu serca. To samo tyczy się nart. Ktoś pytał, czy posiadamy przy sobie leki, ja ZAWSZE. Zawały na nartach zdarzają się, bo często ludzie cały rok siedzą za biurkiem, a później przez tydzień mają bardzo intensywny wysiłek, co dla organizmu jest bardzo szkodliwe. Poza tym dochodzi alkohol, stres związany z urlopem - bo regenerować się zaczynamy dopiero po jakimś tygodniu urlopu, najpierw organizm musi się przyzwyczaić do innego trybu życia - a to jest dla niego stres... Problemem też jest brak profilaktycznych badań, ludzie bardzo często myślą "zawał? jestem za młody/a, mnie to nie dotyczy"... a później okazuje sie, że maja jakieś wady serca albo zapchane tętnice, bo przysłowiowy schabowy króluje na talerzu, oczywiście mocno przesolony...
  7. Wróciłam i jestem zauroczona! Byłam pierwszy raz we Włoszech, zawsze Austria. Ale od teraz juz wiem, że bede wybierała kierunek Dolomity. Ale do rzeczy. Region Civetta, tak jak już ktos pisał, faktycznie moze sie wydawac mało wystarczający dla maniaków jezdzenia. Jest około 85km tras. Mi wystarczyło, tylko nie wiem czy dlatego, ze tym razem jezdziłam od rana do popoludnia z instruktorem i liczyło sie szlifowanie jazdy. Dla tych którym mało, można skoczyć sobie na Marmolade i stamtąd do Sella Rondy i tam śmigać, albo ja objechac. Mozna tez z Arabby startować. Albo z jeszcze innych miejscowosci. Trasy w regionie Civetty świetnie przygotowane, minusem sa oznaczenia, włosi tutaj nie przoduja. Ponieważ byłam w okresie bez feriowym, to ludzi poza weekendem było naprawde mało! Troche można ponarzekac na przestarzałą infrastrukture, bo jak dobrze pamietam, na cały region tylko dwie banki nad kanapami. Ale to taki szczegolik, ktory jak dla mnie nic nie ujmował. Super knajpy, jedzenie booooooskie! A dla tych ktorym mało po całym dniu jezdzenia, mozna skorzystać z Apres Ski i np, w Aleghe jest zamkniete lodowisko. A w pobliżu Marmolady jest przepiekny kanion, ktory mozna odwiedzic zarówno w dzień jak i w nocy. Pogoda na cały pobyt, 2 dni bez słońca. Czego by mi zabrakło gdybym jechała z dzieckiem, to jakieś szkołki dla maluchow, jak np jest na Stubai. No ale nie mozna miec wszystkiego :) Reasumujac gorąco polecam ten region. Ja napewno bede jeszcze tam pojade :) aaa dla mnie bardzo mecząca była droga przez góry, trasa jest niemal cała w serpentynach i ogląda sie różne przepascie - brrrr Od zjazdu z autostrady do miejscowosci Bosco Verde - ponad 2h jazdy.
  8. ja w zeszłym roku używałam kremu Pharmaceris. Krem ochronny dla dzieci, na mróz, silny wiatr, słońce. Na lodowcu słońce potrafi mocno przymiec, znajomi po calym dniu jeżdzenia w słońcu, mieli na sobie permanentne okulary :P bo nie używali żadnej ochrony..
  9. Byłam w lutym - ocena według mnie REWELACJA! Trasy świetnie przygotowane, no i duzo, szczegolnie jezeli patrzec na to, ze jezdzimy na lodowcu. jak przyjechalismy, to temperatura w dolinie okolo +10 stopni wiec w pierwszej chwili zalamka! naszczescie na lodowcu przyjemne - 2, -3 ludzi akurat, w kolejkach nie stałam, na stokach nie bylo tloku. jedynie kiepsko sie robilo pod koniec dnia, jak ludzie zjezdzali do gondolek, albo na trase do parkingu (ktorej dla slabo jezdzacych nie polecam). Polecam nocleg w tych apartamentach http://www.brixner-hof.at/home.html wszystko nowe i polozone sa w pieknym miejscu. mankament jest tylko taki, ze primo trzeba codziennie jezdzic autem, a secundo jak spadnie snieg, to trzeba na lancuchach, za to cena jest bardzo konkurencyjna. Stubai polecam szczegolnie rodzinom z dziećmi, jest tam szkołka myszki mickey! ktora wyglada swietnie. w miescie neustift jest fajna knajpa w ktorej raz w tygodniu jest dzien pod haslem, bez sztucow. jest pare punktow z kuchni tyrolskiej, ktore je sie palcami :) podaja do tego wielkie fartuchy i mokre chusteczki - swietna zabawa po nartach :] co do basenu, to nie bylam.
  10. byłam na przedłuzonym weekendzie w szpindlerowym młynie zaraz po nowym roku. Akurat trafiliśmy na mistrzostwa świata kobiet, co wiązało sie z tym, że jeszcze wiecej ludzi niz zawsze. oprócz tego niedzwiedzia zamkneli, bo bardzo wiało. Hromovka byla w wiekszosc czasu przeznaczona na treningi. Ale ponieważ nikt nie trenował, mozna bylo spokojnie na nia wjechać, a malo kto o tym wiedział, wiec byla praktycznie pusta. Faktycznie, ceny karnetow drożyzna jak na czechy. Ale oprócz tego dla mnie ten osrodek jest super. Mam do niego duży sentyment, bo tam uczyłam sie jezdzic..
  11. Po tak gorącej dyskusji i po doświadczeniu bliskiej mi osoby, doszłam do wniosku, że kupie kurtke Brugi.. Narazie nie będę wydawała więcej pieniędzy, bo nie widzę sensu, gdy jeżdże na narty raz w sezonie na tydzień czasu. Kurtka jest z materiału By-Tex, parametry nie 20tyś. a 3 tyś (mam nadzieje, że nie przemoknie itp..) klejone szwy, kieszonki, system recco.. hmm no nie wiem co jeszcze :rolleyes: aaa i jest w kolorze który bardzo był przeze mnie porządany - pomarańcz :D Koszt w makro 270zł.. Po wyjeździe stwierdze, czy dała rade..
  12. Ja jeszcze dorzuce, ze kocham soundtracki z filmow, a zwlaszcza te od Hansa Zimmera - tego od Gladiatora, Piratow, Twierdzy, Black Hawka. Ten gosc jest po prostu niesamowity :D

    O właśnie, dzięki Nikko za przypomnienie :) Of course obok Morricone dorzucam Zimmera!! Jego muzyka wzbudza we mnie dreszcze.. heh Poza tym uważam, że ścieżka dźwiękowa do Trylogii "Władca pierścieni" jest ponadczasowa.. Zresztą jak sam film i książka.. A na marginesie, jeszcze nie było takiego wątku jak "filmoteka" i "czytelnia" :D
  13. Hmmm, no to moi faworyci, kolejność zupelnie przypadkowa: Massiv Attack, Hotel Costes, U2, Sting, Ennio morricone, Billy Harper, Enya, Sade, Leny Kravitz (do słuchania i oglądania:o ) Jeżeli chodzi o rodzaj muzyki, to głównie clubowa.. później jazz, rnb, filmowa.. a na koniec inne mieszanki..
  14. No cichy, ależ mnie teraz rozmarzyłeś!!!!!!!!! Pokochałam te drewniane domy!!! Od tamtej pory mówie, że jak będę sobie kiedyś dom stawiać, to właśnie drewniany :) hehehe "zdrowie na budowie" również widziałam :D nawet mam przy tym zdjęcie :) Mieszkałam w paru różnych miejscach, ale najpiękniej było przy samej wodzie.. mieliśmy swój betonowy pomost :D
×
×
  • Dodaj nową pozycję...