Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 25.05.2023 w Odpowiedzi

  1. Było ściągnąć laczki i przedreptać przez wodę. Albo przepedałować bez butów. Miękiszony teraz jakieś jeżdżą...🤪
    4 punkty
  2. Cześć Dzisiaj jak wracałem z pracy wyprzedził mnie gość na szosie. Broniłem się dość długo i na podjaździkach odchodziłem mu lekko ale jak zaczął jechać równo... Pieprze rower, nie będę już jeździł...
    3 punkty
  3. Beskidy w mgle i mżawce.... nieco inne niż zwykle. Z Kubalonki na Baranią- Stecowka.
    3 punkty
  4. Ścieżka to chyba ma być przechodnia a nie przejezdna. No chyba, że przechodzą nią przyjezdni. Jest sporo fajnie nieprzejezdnych ścieżek. Do moich ulubionych typów należą: stare miedze obsadzone krzewami. I jak przestają tam jeździć traktory to one zaciskają się od góry. I początkowo tylko trochę obtłukują kask, później musisz się pochylić nisko nad kierę. Aż nadchodzi moment po paru latach, że nie da się jechać, jakkolwiek czołgać się da. Inny przykład to działalność ZULi - potrafią tak zniszczyć drogę, że jest już naprawdę nieprzejezdna żłobiąc koleiny na metr głębokie. Wygląda to jak transzeje wojenne. Z buta dasz radę ale rowerem bez szans. Nie mówię, że też jest trochę górskich ścieżek, że jazda jest praktycznie niemożliwa. Kolejną super atrakcją jest ścieżka zarośnięta pokrzywami do wysokości dwóch metrów i masz alternatywę przebijać się 300 m w cieniutkich naciąganych nogawkach (które tylko troszkę chronią) albo dymać kilkanaście kilometrów dookoła. A jesteś w dramatycznym niedoczasie. To jest wariant z wędrującym "nie" - "ścieżki nieprzejezdnej dla normalnych a przejezdnej dla nienormalnych". Tak, ze jest sporo możliwości z nie.
    3 punkty
  5. A'propos miękiszonów, na Twojej bencorce jak nie było drogi w lesie, bo się gdzieś zgubiła (a Garmin twierdził że jest), to żeś pierwszy odwrót zarządził 😉 pozdrawiam ps. Oczywiście teraz powiesz, że było wspólnie i za porozumieniem stron.
    2 punkty
  6. 2 punkty
  7. Rzeka Kamienna.
    2 punkty
  8. Wielka strata, dziś w wieku 83 lat zmarła Tina Turner.
    1 punkt
  9. Panowie, może założycie jakiś Pro Team kolarski? @Marcos73 Podjedzie wszystko elektrykiem, nie używając silnika. @Wujot2 Zjeżdża nawet po stromych skałach, a leśniczy do niego dzwoni jak się gdzieś zgubi w terenie. @Mitek Przejedzie pół metrową wodę i pewnie nawet nie zwolni. a @Chertan i tak wykończy wszystkich wymienionych na "spacerowej" trasie pod domem. Normalnie strach się odezwać w tym temacie jak się jeździ rekreacyjnie.
    1 punkt
  10. Maras, bo Ty mieszkasz już tam gdzie wiatr zawraca, kury dupami szczekają i psy ….. dalej już wiesz 😉. pozdrawiam ps. Szykuj się na sobotę, ma być na bogato😀. Zobaczysz ile potrafię cudzesów zjeść i wypić.
    1 punkt
  11. A ja mam niezwykle adidasy z GoSport 😉. Zerknę na gościa, ale na razie to mi @Chertanwysyarcza 😀. pozdro ps. Powrót to był lajcik, wiaterek pomagał. No i nagroda już czekała, byłem mocno zmotywowany 😎.
    1 punkt
  12. Cześć Bo ja jeżdżę w zwykłych halówkach z Decathlonu. One mają bardzo wysoki współczynnik wysychania. 🙂 Pozdro PS Marek a co do prawdziwych kosmitów to zerknij sobie - jak jeszcze tego nie robiłeś - na filmiki Kiliana Bron'a z imprez typu Avalanche. To jest rowerowy zjazdowy, wytrzymałościowy, techniczny kosmos. Pozdro
    1 punkt
  13. Moje to tak jakoś słabo przemakają, ale jak już przemokną to za cholerę nie chcą wyschnąć. pozdro
    1 punkt
  14. Jej piosenki były, są i będą... na zawsze z nami. Gdyby ktoś nie miał okazji oglądać, - film "Tina". Link: https://zaq2.pl/video/kkikk
    1 punkt
  15. Cześć Jako, że często jeżdżę nad rzekami - taki rejon - to tereny zalane są dla mnie codziennością. Jest jeden bród gdzieś w okolicach Bugu, który bardzo nęci bo woda przepływowa i czyściutka. Swego czasu wziąłem go z marszu i okazało się, że jest na 3/4 koła więc buty miałem absolutnie mokre. Ale... rok później w tym samym miejscu odwaliłem dokładnie to samo tłumacząc chłopakom, że przecież jest płytko - widać. Czy to jest dużą głupota...? 🙂 Pozdro PS. Swoją drogą jak dojechaliśmy do miejsca docelowego - jakieś 70-80km - w lekkim terenie - buciki były suchutkie.
    1 punkt
  16. To nawet nie o to chodzi. Jak patrzyłem jak się kolega męczył, to mi było szkoda kolegi, zwłaszcza, że długa droga jeszcze przed nami. Takie to było porozumienie 😄. Jakbym wiedział, żeś taki bezdrożnik, to by my jechali. A ostatnio objeżdżałem te ścieżki i coś się dawało znaleźć zawsze. Ale nogi dają potem w dupę. Na pewno żeś stwardniał od tego czasu tu i ówdzie i możemy ponownie próbować.
    1 punkt
  17. Cześć Tam problemem jest woda - zresztą wiesz jak to wygląda - jak jest mało, to targanie po kamieniach, jak dużo - no to duże odległości, małe jednostki, masz jedną próbę i kabina. Ale Łupawę pływają przy średniej wodzie rodziny z dziećmi dwójkami więc wszystko dla ludzi. Bukowina - a zwłaszcza końcowy odcinek jakichś 5-6 km chyba za małą na Twoją jednostkę, w sensie , że byłoby po prostu szkoda sprzętu. Pozdro serdeczne
    1 punkt
  18. Piotrek, jedynie bez butów, ale nie wiadomo co tam się kryje w mętnej wodzie, a w moich platformach to tylko fakir da radę 😉 pozdrawiam
    1 punkt
  19. Byłem pierwszy raz, jestem zdziwiony że Kamienna jest mniej popularna, może i lepiej. Mamy mnóstwo cudnych rzek, oby na ich poznanie wystarczyło czasu (życia) i sił. Łupawa i Bukowina ? - wpisuję je na przyszłość do mojego "kajecika planów". Niektórych dziwi że część rzek o górskim charakterze jest na Pomorzu. Powodzenia.
    1 punkt
  20. B&w miało wyciąć niepotrzebne treści... szarosc we mgle chyba wygląda lepiej niż zieleń...
    1 punkt
  21. Mitek Dla mnie jezdność - to jazda na rowerze. To o czym piszesz - to naturalna rzecz, czasami rower trzeba wlec, czasami trzeba coś objechać, czy nawet nieść na ramieniu. Ale przy planowaniu, dobrze jest wyznaczyć trasę jezdną, bo czasami jest masa niespodzianek po drodze. To co pisał @Wujot2 wcześniej, niektóre ścieżki są tylko i wyłącznie do wleczenia, niesienia czy też pchania roweru. Jeśli jest to kawałek, to przecież żaden problem - gorzej jak to ścieżka/droga pod górę i końca nie widać. Tak miałem w Izerach, gdzie nawigacja poprowadziła mnie na drogę wyłącznie użytkowaną przez maszyny leśne. Błocko po kolana, koleiny po jaja. Końca nie było widać. Dla mnie ta droga była nieprzejezdna dla roweru, nawet pieszo bez gumofilców byłoby ciężko. Ostatnio taki psikus po drodze mnie spotkał (zdjęcie z netu - nie oddaje mojej sytuacji, bo woda była wyższa o 30 cm.), objazd przez drogę alternatywną - trochę na opuszczonym siodełku, reszta wleczona pod połamanymi krzaczorami prawie w kuckach. Druga alternatywa - wjazd na górę i zejście bardzo wąską ścieżką na 1 buta z rowerem na ramieniu, bardzo stromo, ścieżka w trawersie przecięta rowem (tu trzeba było z rowerem przeskoczyć na ramieniu) wyjeżdżonym przez motory crossowe. O ile jadąc na spotkanie z Marasem (Lexi) nie zauważyłem tej pułapki, pojechałem krzaczorami wzdłuż Wisły, to na powrocie juz do tego miejsca dojechałem i stop, nawrót tym razem przez górę, bo się nie dało przejechać. Następnym razem już tylko powrót przez krzaki (tu z Żoną, no i elektryk - tu objazd górą bez sensu - bo musiałbym Żony rower zrzucić z góry 🙂, a nowy jest - to szkoda). Woda była wysoka i poprzednim razem przejechałem drogą, która teraz była zalana, więc przeprawa przez strumień. Ale dało radę. Więc Wiesiek, planując trasę z racji doświadczenia eliminuje większość niespodzianek (ale pewnie nie w 100%). Ja na dzień dzisiejszy, przy moich umiejętnościach na powiedzmy 60km trasie w terenie nieznanym, górskim - to pewnie z 20% bym dołożył na objazdy, albo z 20-30% mniej bym objechał. Wystarcza 2 drogi po ZUL-ach i brak sensownej alternatywy. Tak wyglądała niespodzianka (zdjęcie z netu - stan wody bardzo niski), chłopaki na motorach przejechali - ale nie musza pedałować. Ja nie. A tak to wygląda na mapie. Czerwona kropeczka - to niespodzianka, czasami da się przejechać, ale nie zawsze. Wzdłuż Wisły to objazd przez krzaki, alternatywa górą, z bardzo stromym zejściem - ale podjazd spoko. pozdrawiam
    1 punkt
  22. Cześć Piękna wyprawa. Piękna i ciekawa rzeka. Nigdy nie płynąłem nawet kawałeczka. Ja pojutrze na Łupawę. Chłopaki już dzisiaj w nicy jadą i jeszcze chcą zrobić Bukowinę. Ja z bratem niestety musieliśmy ten dzień odpuścić a tak czekałem... Pozdrowienia
    1 punkt
  23. Cześć. Ćmielów - Czekarzewice Pierwsze. Woda bardzo wysoka, nurt silny i nieprzewidywalny. Mocno nas ograniczały zanurzone korony drzew. Solidnie przypierało na zatorach - nawet się skąpałem. Luz był dopiero od okolic Bałtowa, czysto i szeroko. Plan zakładał dopłynięcie do Solca nad Wisłą. Mimo wywrotki i skróconego dystansy było warto.
    1 punkt
  24. Cześć Wiesławie nie ma ścieżek nieprzejezdnych. Pytanie co rozumiemy przez jezdność. Dla mnie przeciągnie roweru czy też niesienie go przez las to też jezdność. Na prostej pięknej drodze może Cię spotkać zawał z drzew po burzy i też będziesz musiał obchodzić czy obnosić - na tym polega zabawa w nieznane. Na kajakach masz to samo - nie ma rzeki niespływalnej - tylko czasami trzeba targać kajak kilometrami bo nie ma wody. Pozdro Pozdro
    0 punktów
×
×
  • Dodaj nową pozycję...