Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 07.01.2022 w Odpowiedzi

  1. A.. to dlatego wdziałem długi sznur aut z krajowymi blachami jadący zygzakiem tą drogą (google maps) Rzeczywiście - jazda po dłuższej, oblodzonej i zaśnieżonej drodze (tajemnicze góry sowie) z prędkością 20-30 km/h, z duszą na ramieniu, jest lepszą alternatywą dla krótszej, czarnej i jadącej 60km/h ósemki ... Ale ja to starej daty jestem i nie mam 4x4...ani fabi czy beemki🙃
    4 punkty
  2. Rzeczywiście, determinacja godna pozazdroszczenia... Zastanawia mnie Twój "objazd" przez Dzierżoniów - musiałeś dodać sporo kilometrów i to po górach...Chyba jednak lepiej 60 km/h po ósemce. Tak na mojego czuja jechałeś przez przełęcz Woliborską (tuż za Dzierżoniowem - tam też wczoraj wykonałem pierwszą od wielu lat "kontrę") i po drugiej stronie przełęczy znalazłeś się w miejscowości Wolibórz.... Tam "kręci" króciutki" talerzyk - 600m - tylko trochę gorszy od Lądka (chociaż wczoraj warunki "stokowe" miał lepsze) - gdzie wczoraj mój Tracker pokazał 10 km w ciagu dwóch godzin za 38 pln.... Wybór należy do narciarza... Pzdr.
    4 punkty
  3. Dziś dzień z cyklu "coś dla małżonki". Zatem padło na planowane w zeszłą zimę, a nigdy nie odwiedzone Klepki w Wiśle. Najpierw N.Osada abym buty dla siebie wypożyczył, tu tłok, więc na Soszów, a tam połowa tras close i....Klepki planowane na później. Stoczek dla początkujących ok, ale też tłoczno. Do kanapy 15-20 minut, zatem talerzykiem wciągaliśmy się o połowę szybciej. Trasa z luźnym, sypkim śniegiem na lodowym podkładzie. Na jutro żona już zapowiedziała, że znów Zwardoń. Podziękowania dla kolejnego forumowego kolegi. Star dzięki za przekazane mi narty Rossignola 165. Dzięki wsparciu Adama wiązanie przekręcone i dziś mnie woziły. Odczucia pozytywne, a dodatkowo klepkowa stylówka wyszła 😉, wsio w kolorze (buty też Rossi). Niestety muszę jeszcze Adama @Adam ..DUCH "zaczepić", kawał skurczybyka z niego. Gdy wkładam jego trzy główne uwagi do mojej jazdy, wszystko zaczyna inaczej funkcjonować i wyglądać. Odczucia lepsze. Nadal, coś przeoczę, zapomnę czy źle zrobię i nie tak, że nagle jestem Girardellim na stoku ale...nawet żona dziś stwierdziła, "jakoś te nogi masz już nie tak szeroko". I zupełnie odeszła frustracja, jakoś wreszcie dotarło do pecyny, że teraz potrzebny cierpliwy "trening".
    3 punkty
  4. Fajna relacja. U mnie tez na podjazd pod Pohode zakładali łańcuchy. Ja kiedyś podjechałem Fabia w końcu tyłem, tym razem Passat dał radę. Kilka razy esp się załączył, ale nie kontrowalem. Tylko ta osłona nieszczęsna i postój we Vrchlabi. Trasa Wrocław Vrchlabi przez Lubawkę jak marzenie. Choć kilka kolumn wyprzedziłem, ale dawało się hurtowo. Co do warunków po odwilży, to w Szpindlu tez lodowo. Najlepsza trasa czerwona na Svaty Peter, ale tu kolejka do kolejki, na Hromovce mniej równo, bardziej lodowo, więcej odsypow, ale na bieżąco. Na czerwonej przy Hromovce zamkniętej bardziej miękko, choć tez obszary wywiane, twarde. Na czarnej śniegi rozne, szreń, miękkie odsypy nawiane, zastrugi, do wyboru, do koloru, tez zamknieta. Dziś Stoh.
    3 punkty
  5. Większość moich wyjazdów na narty to 1-dniówki. No cóż, bliżej gor się nie przeprowadzę. Przynajmniej do morza nie mam aż tak daleko.
    3 punkty
  6. Jak już wspominałem odbudowa struktury forum to jest popelina. Zniknęły nam tematy przypięte, nie ma katalogów "poza narciarskich" jak rowery. Najśmieszniejsze, że niektóre cenne tematy są pod tajemniczymi odnośnikami - niepołączone z obecnym forum. Na początek świetny wątek Lobo o doborze butów. Jest pod adresem Równie fajny wątek Mitka o Taktyce Bezpiecznego i Przyjemnego Narciarstwa takoż wykopałem (to już było trudniejsze) Jest pewnie więcej tylko trzeba wiedzieć czego się szuka. Może nawet nasze albumy gdzieś są. W każdym razie zapraszam innych archeologów, etnografów, tudzież amatorów z wykrywaczami metali, do zamieszczania tutaj wyników swojej pracy.
    2 punkty
  7. Swojego wpisu o Stohu już nie znajdę. Z piec lat temu tu zawitałem. Buty 70, narta 156, teraz w narcie cyferki się poprzestawiały, but 100 przeskoczył. Wtedy śnieg. Muldy. Teraz zlodowaciały sztruks z miękkimi odsypami i nawiewami. Równo. Niżej zawodnicy młodzi różne slalomy, raz na składanym już pozwolili pojechać. Rynna zacna. Lodowa.
    2 punkty
  8. Cześć Zaryzykuje i przyjadę, najwyżej ciacho i kawkę u Moniki na górze strzelimy. pozdrawiam
    2 punkty
  9. Jak w temacie start w pół do 5tej-5ta, zbiórka gdzieś na A2/A1, Czantoria ciągnie od 8mej tak, żeby w pół dojechać, jakieś niecałe 3h jazdy z bany w niedzielę rano, jazda na stoku do 15h o 18.30-19h rozstajemy się w punkcie startu szukam kompanów na taką ujebke
    1 punkt
  10. I refuse to put on winter tires because: • It’s my car, my choice, my freedom. • The effectiveness of winter tires is not proven, except by studies carried out by the manufacturers (like I’m supposed to trust them). • My neighbor Bob had an accident even after putting on winter tires. • Some drivers are already on their 3rd set of tires, which proves their ineffectiveness. • We do not know what the tires are made of. • The tire manufacturers scare us with winter just to enrich themselves. • In fact, I read on the internet that the tire giants invented snow and spread it at night when you sleep. • If I have winter tires, the government can track me in the snow. Educate yourself, open your eyes, stop being sheep! This year, I say no to winter tires! (Just get vaccinated and quit the BS)
    1 punkt
  11. VID-20220107-WA0009.mp4
    1 punkt
  12. Żeby nie zaśmiecać innych bardzo cennych tematów, moimi wynurzeniami, czy też troskami, przemyśleniami, usiłowaniami, ... Będę kontynuował swoje felietony narciarskie częściej w tym temacie. Usiłowania. Usiłuję coś zmienić. Poprawić. Usiłuję! Nie znaczy to, że zmieniłem, poprawiłem, ale mam taką chęć. To ważne dla mnie, że mi się chce. Odkąd jeżdżę na narty, to jak sięgam pamięcią, nigdy mi się nie chciało wstać rano z ciepłego łóżka. Ale "widok" w wybraźni tego białego stoku. Tak, jak mam w wybraźni ten idealny skręt, powodował, że jednak zwlekałem się z łoża. I tak trwa to do dziś. Wracałem dzisiaj z żoną z Mosornego. Zaoferowała się być kierowcą. Ja bardzo lubię być pasażerem. Czasami się gapię w bok, co skutkuje lekkim zaskoczeniem, dlaczego ten samochód przede mną tak wolno jedzie? Jak się hamuje to się raczej zwalnia szybkość. I tak gładko przechodzę do szybkości na nartach. Na stoku się dzieją różne rzeczy, w czasie jego eksploatacji przez narciarzy. Dzisiaj było ich tu stosunkowo dużo. Ale w porównaniu z tym, co widziałem na zdjęciach kolegów z innych ośrodków, to można powiedzieć, że w kolejce do kolejki było pusto. Wracam do szybkości na stoku. Żona się skarży, że jak wjedzie na taki wyślizgany kawałek stoku, to ją narty ponoszą, ześlizgują w bok. Ale jak jest nieco śniegu, to jest dobrze. Mam to samo. Są jednak narciarze, których narty nie ślizgają się na boki. Z prostej przyczyny, oni jadą prawie prosto. A my mamy zwyczaj ograniczać tą szybkość wężykami. To nawet dobrze działa na równym i nie za twardym stoku. Jest wtedy Okey! Jak sobie z tym poradzić? Taką analizę prowadzę od wielu lat. Analizowałem zawodników, czołówkę światową. Szczególnej analizie poddawałem przzejazdy po twardych i stromych stokach i głównie w slalomie. Jako, że ta ewolucja mi najbardziej leży. Na przykład zauważyłem, że jak zawodnik rusza ze startu i jest dosyć płasko(ostatni slalom w Madonnie, mieliśmy okazję nim zjechać), to wszyscy jakoś dziwnie mają jednakowy czas do przełamania. I nawet niżej sklasyfikowany jest na zielono. Sprawa się zaraz, jak się mówi "rypnie", gdy będzie stromo i odstawione bramki. Tu już ten ostatni z trzydziestki nie jest tak dobry, jak aktualny prowadzący w tej konkurencji w PŚ. Temu się na boki nic nie ślizga. A jak nawet ślizgnie, to dziwnym trafem jeszcze nadrobi niżej, te głupie pół sekundy do tyłu. Prowadząc przez lata takie analizy doszedłem do następujących osobistych wniosków: - na twardych, wyślizganych, stromych stokach muszę jechać wolniej, dłuższymi łukami, jazda śmigiem(ciut na krawędziach) jest nie możliwa z dwóch względów. Dłuższe łuki, to zabójcza dla mnie szybkość. Krótsze łuki, by szybkość nieco zredukować, dawno(raczej nigdy) osiągalne. - stoki z dużymi odsypami, między którymi są wyślizgane mocno miejsca. Tu można ostrożnie, wybierając sobie miejsce i bardziej w poprzek stoku, zjeżdzać w dół. Można bardziej prosto śmigiem, po tym terenie. Wyższy odsyp kompensacja, i na resztach śniegu szybciutki niewielki skręt. I leci. Niestety po dwóch, trzech próbach nic nie leci. Kolejny skręt jest spóźniony. Katapulta, czy "hokey stop". Ale przecież widzę ludzi, jak mkną ochoczo w dół. Jakieś zachwianie, narty szeroko dla stabilizacji bocznej, metr od wyprzedzanego. To jest klasa! Cóż, nasze stadło nadaje się już tylko do równiutkich, banalnych, pustych stoków. Takie jest życie.
    1 punkt
  13. I kolejne rowery @MarioJ, z przepięknymi kłótniami z @sstar. To nie może tak zaginąć! Ale z fotami masakra...
    1 punkt
  14. Witam. Chciałbym opisać przypadek mojej kontuzji i fizjoterapii jaka została zastosowana, być może komuś to sie przyda (oby nie było takiej potrzeby)? Kontuzja była wynikiem wypadku komunikacyjnego we wrześniu tego roku w wyniku którego doznałem mnogiego złamania podudzia wraz z zerwaniem więzozrostu piszczelowo-strzałkowego oraz innych więzadeł w stopie. Efekt, operacja zespolenia stawu skokowego oraz unieruchomienie w ortezie. To tyle gwoli wyjaśnienia jak wyglądał początek. Od razu przestrzegam każdy organizm jest inny, ma inną odporność na ból, inne możliwości adaptacji i regeneracji w w związku z tym proszę podchodzić do opisu mojego przypadku jako jednostkowego postępowania a nie jak do poradnika "nowoczesnej rehabilitacji". Pierwsza sprawa to psychika, w moim przypadku przejechanie się kilkadziesiąt metrów pod motocyklem po asfalcie w jednym momencie spowodowało ze mój świat się "zawalił' , wszystkie plany poszły w odstawkę, a perspektywa unieruchomienia na pół roku wydawała sie przerażająca. Dlatego bardzo ważne jest wsparcie (modny wyraz) bliskich i przyjaciół, możliwość przekazania części obowiązków (w moim przypadku to byli pacjenci których prowadziłem w prywatnej praktyce) oraz zadbanie o sprawy firmowe co udało się zrobić dzięki pomocy mojej wspólniczki. Gdy juz głowa była spokojniejsza musiałem zastanowić się jak zacząć przywracać sprawność. Nie mogłem obciążać nogi więc jedyne co mi pozostało to intensywne ćwiczenia mięśni tułowia w tym mięśni brzucha, grzbietu i obręczy biodrowej oraz co bardzo ważne przy poruszaniu sie o kulach mięśni obręczy barkowej. Dodatkowo należało zadbać o kręgosłup który na wskutek leżenia mógł zacząć doskwierać. Pierwszy tydzień po operacji; nastawiony zegarek i co 2 godziny systematycznie powtarzane ćwiczenia na kręgosłup oraz dwa razy dziennie po pół godziny ćwiczenia na mięśnie tułowia i obręczy barkowej. Dodatkowo zabiegi drenażu limfatycznego i kinezjotapingu celem zmniejszenia obrzęku i odprowadzenia krwiaków oraz okłady z lodu. Drugi i trzeci tydzień; zacząłem częściej sie poruszać po domu o kulach więc zmniejszyłem intensywność ćwiczeń na kręgosłup na 4-5 razy dziennie za to dołożyłem ćwiczenia na obręcz biodrową i kończyny dolne realizowane oczywiście w ortezie (but airwalker). Od czwartego tygodnia; pomału dokładałem ćwiczenia w leżeniu tyłem bez ortezy, bez obciążania nogi i pomału starałem sie angażować mięśnie uda i pośrednio poprzez irradiację mięśnie podudzia. Na siedząco w ortezie pomału zacząłem obciążać nogę do granicy około 30 % ciężaru ciała oraz wychodziłem na spacery o dwóch kulach obciążając nogę przy przetaczaniu w podobnym zakresie. Oczywiście przez cały ten okres stosowałem dietę oparta na spożywaniu naturalnego kolagenu w postaci galaretek. Po pięciu tygodniach orteze zakładałem tylko w przypadku chodzenia na zewnątrz, po domu poruszałem sie o dwóch kulach ale bez ortezy. W tym czasie dołożyłem więcej ćwiczeń z obciążaniem kończyny dolnej (głownie odbudowa siły mięsniowej mięśni uda) za pomocą gum. Taki program realizowałem do dziesiątego tygodnia do momentu operacji usunięcia zaopatrzenie ortopedycznego z nogi. Ortezę sztywną zamieniłem na ortezę miękką po wcześniejszym wykonaniu zdjęcia RTG które uwidoczniło początek zrostu. Przez cały ten okres starałem sie rozciągać mięśnie obręczy biodrowej oraz mięsnie czworogłowe i proste uda które miały tendencje do tzw. przykurczy. Po sześciu tygodniach mając ortezę na nodze i but sznurowany powyżej kostki zacząłem prowadzić samochód, po wcześniejszej próbie na placu manewrowym. Po dziesięciu tygodniach, pod koniec listopada została usunięta śruba stabilizujaca staw skokowy. Po tygodniu poruszałem się juz bez kul lekko utykając. Pierwsze dwa tygodnie po zabiegu to była reedukacja chodu celem powrotu do naturalnych wzorców ruchowych. Teraz po sześciu tygodniach od drugiej operacji jestem w stanie przejść szybkim marszem dystans kilku kilometrów, jeżdżę na stacjonarnym cykloergometrze, trenuję już prawie normalnie do powrotu na stok. Obciążam kończynę po operacji wykonując stanie na jednej nodze, skacząc i stosując ćwiczenia równoważne na niestabilnych powierzchniach. Pomału zaczynam truchtać. Ostatnio robiłem test wydolności tlenowej i okazało sie ze ten parametr tez pomału wraca do normy. "Wykręciłem" wynik 47,5 %. Wnioski; 1. Nie załamywać się i nie obwiniać całego światu za zdarzenie. Nie analizować dlaczego i po co tak sie stało tylko wziąć sie w garść i zaplanować swoje dochodzenie do sprawności. 2. Nie czekać do momentu aż nam zdejmą gips, orteze itd... tylko brać sie do roboty i ćwiczyć adekwatnie do stanu funkcjonalnego w danym okresie rekonwalescencji. 3.Zastosować odpowiednią dietę 4. Starać sie jak najszybciej (w granicach zdrowego rozsądku) usamodzielnić 5. Znaleźć dobrego fizjoterapeutę który pomoże w dochodzeniu do sprawności. 6. Słuchać personelu medycznego w kwestii zaleceń i porad. To wszystko po to żeby skrócić czas na dojście do formy. Zamiast średnio 20 tygodni po 12 tygodniach poruszać sie bez kul. Poniżej dwie fajne fotki jak to wyglądało :)
    1 punkt
  15. Trzeba sobie szukać plusów dodatnich 😉 w tych dziwnych czasach i ja takie zauważam , moja obserwacja na wyjazdach w Alpy w tym sezonie jest taka że spotykam samych miłych i otwartych rodaków. Nie ma obciachu w knajpkach i na stoku z naprutych Polaków , można powiedzieć że to taka selekcja naturalna się stała 🙂
    1 punkt
  16. Wiem, patrzyłem ale dzisiaj najrozsądniej wg. obserwacji to rusiński wyglądał, niepełne kanapy to dobry znak 🙂 Tam jest trudny podjazd od Białki i bez napędu na 4 to nie dojadą 😉 Ale się jeszcze zastanowię i przemyślę, bo nie chce mi się 100 km zadupiami jechać żeby 2/3 zjazdy oddać w Zwardoniu, chociaż spotkanie z Wami może mi to zrekompensować z nawiązką 🙂 pozdrawiam ps - rano wsiądę do samochodu i pewnie zdecyduję.
    1 punkt
  17. 1 punkt
  18. Tak dzisiaj pierwszy raz. Niedużo, kilkanaście kilometrów. Z odpoczynkiem co pół godziny. Początek, masakra 😁. Brak feedbacku od prawej nogi, ściskający but ( staw skokowy przebudował się i jest trochę grubszy) trochę strachu przed obciążeniem ale po pół godziny wszystko wróciło prawie do normy. Teraz tylko trening. Tylko że drożyzna aż zęby bolą 🤣. Karnet dwie godziny 65 zeta i to za małą górkę oraz orczyk. Ale co teraz jest tanie? Nasza praca 🤣
    1 punkt
  19. Tak - czasami go biorę na normalny wypad i mam wrażenie że chce narty tył do przodu zakładać - bo piętkami zawsze w dół stoku, ale jego córka Oliwka - to jest dopiero Hetera - jak się wydrze to dobrze że mało śniegu i góry niskie bo lawiny to z 10x na dzień by schodziły 🙂 Jak mi się uda to w przyszłym tyg podjadę - to może się spotkamy i poznamy osobiście, Ty będziesz miał więcej czasu bo na chwilkę ruch zelżeje, nie mogę obiecać bo mam dużo roboty a w 15-go jade do Madonny na tydzień i potem na tydzień do St. Lambrecht - ale może się uda - no i sezon się przecież nie kończy 🙂 pozdrawiam cieplutko
    1 punkt
  20. Wiesz Mitek, - po pożarze część danych tego forum uległa dezintegracji (trudno czasem znaleźć odpowiednie tematy i treści) - technologie się zmieniają i czasem jednak trzeba uzupełnić wiedzę, teorię i praktykę - i jedno mnie zastanawia - w jaki sposób tracisz swoją wiedzę powtarzając swoje, skądinąd całkiem mądre, rady ? cytat - "...po prostu bo to strata mojego czasu i wiedzy" pzdr
    1 punkt
  21. W sumie Rung wyczerpał temat. Potwierdzam. Szeroko, wystarczająco stromo na większości tras, bez wypłaszczeń. Coś w stylu szerszych fragmentów Hoffmanky. Można się puścić (na) krawędzi, że się tak wyrażę, nie tylko kredensu. No i czarny fragment Sv. Petra, stromy i szeroki, coś jak szerszy Dzikowiec. Jest też Stoh, ale trafiłem na zmuldzony, lodowo odsypowy i trochę walka była, ale w walce też sens, w końcu po kilku zjazdach zacząłem jeździć, a nie zsuwać się. No i przypruszyło nieco więc się łatwiej zrobiło, lodowisko mniejsze. Na pewno na Petra warto pojechać, szczególnie poza weekendem. No i kanapy do każdej trasy. Miło wspominam szczególnie z rana, szybkość zjazdów i wyjazdów, mniam. Załączone miniatury Fotek brak. Niestety. Wpis jest. Archiwalny.
    1 punkt
  22. Moja ulubiona fotka z wczoraj, z cyklu "gdzie są moje narty":
    1 punkt
  23. Wolę nadrobić kilometrów ale jechać normalnie, niż wlec się 60km/godz w sznurze aut. Tym bardziej, że Google Maps pokazywało spore natężenie ruchu aż do samego Kłodzka na DK8. Tak, jechałem właśnie przez przełęcz Woliborską. Tam był Odcinek Specjalny, na początku czarna droga, przeszła dynamicznie w białą. Skutkowało to tym, że trzeba było mocno uważać za kierownicą.
    1 punkt
  24. Nie ma to jak RWD 😁
    1 punkt
  25. W sumie też kiedyś się tak wydawało. Niedawno @Maciej S zasugerował mi zapinanie rzepa dopiero po dogięciu nogi w przód, tak też robię, jest sama góra względnie luźno i czwarta klamra też niezbyt ciasno. Wg mnie jest lepiej w kwestii pracy nogi, lepszy zakres, a na pewno nie ma gorszej kontroli narty. A co do pochylania kolan to nie da się tego zrobić bez porządnego zdjęcia kolan, włożenia biodra i równoważenia odpowiednim ułożeniem tułowia, zależnie od siły ośrodkowej (czyli szybkości, co już napisali Mikoski i Mitek).
    1 punkt
  26. Herbatkę ful ołpszyn polecam i szarlotkę…the best of
    1 punkt
  27. Możesz nawet sprawić, że nas nie opuszczą. Całe forum poproszę o wpisywanie numerów kont poniżej. 😄 😛
    1 punkt
  28. Cześć Krzychu, nie jest tak jak piszesz. Może to Twoje odczucie ale jeździliśmy razem, specjalnie jechałem patrząc na Ciebie z boków i nie pedałujesz - nie wysuwasz narty. Być może tak to odczuwasz ale nie widziałem takiej tendencji. Szkoda, że nie mogliśmy się na biegu zamienić na narty albo (moim zdaniem to był spory błąd), że odniosłeś SL i wziąłeś coś innego. Jak sam wiesz na każdej narcie da się jechać wszędzie a jak chcesz jechać ci etym łukiem to po prostu bierz na takie stoki SL bo na GS jest za mało miejsca a na innych to rzeźba. Moim zdaniem powinieneś skupić się przede wszystkim na uporządkowaniu góry - lewa ręka oraz na lekkim przesunięciu rzutu środka ciężkości do przodu ale... błagam, nie kombinuj za bardzo, skup się na jednej rzeczy ale traktuj to luźno zabawowo. Błagam!!! Pozdrowienia serdeczne
    1 punkt
  29. @grimson Przejechałeś 460km, żeby wpaść na narty na 3h i to jeszcze od 13.00??? Do tego dramatyczne warunki i tłum ludzi??? Jak dla mnie szok. Dla czegoś takiego nawet by mi się nie chciało butów zakładać. Wolałbym pójść na spacer. Załatw sobie wreszcie ten urlop, czy inne L4 i wpadnij od poniedziałku. W grudniu jak byłem 5 dni to jazda non-stop po sztruksie przy zerowej kolejce. W przyszłym tygodniu jest szansa, że będzie podobnie.
    1 punkt
  30. NIECHAJ TRZEJ KRÓLOWIE NIGDY WAS NIE OPUSZCZĄ
    1 punkt
  31. Ja tym razem wyjeżdżając z naszego pisi.... go kraju wziąłem nie 2 jak zawsze a 3 pary nart i bingo! To co u nas widzicie na stokach to tu jakby inaczej... twardo ale nie lodowo ☝️ potem przesypy albo beton Cóż taki mamy klimat Dobra kilka fotek bo rano trzeba znów walczyć ale tym razem w slnčku 😀
    1 punkt
  32. A wiec czas na mały raport. Auto wypluło 460km w obie strony, Sports Tracker na nartach przez 3 godz przejechane 16km. Ale po kolei. Wyjazd z miasta w krainie ziemniaka o czasie, wszystko szło elegancko do momentu wjazdu na DK8 za Wrocławiem. Aut sporo, ale do ilości doszła nowa zmienna - kierowcy jadą poniżej limitu prędkości. Bo się boja nowych mandatów. W ten piękny sposób zamiast jechać 80km/ godz poza zabudowanym (co na DK8 jest normalna prędkością), to jechaliśmy…60km/godz. I gitara, nikt nie dostał mandatu, ani nikomu nie błysnął fotoradar. Tylko ze jadąc w takiej karawanie czas uciekał. Wiec szybka decyzja o odbiciu w prawo i uderzyliśmy przez Dzierzoniow. Tam już Ok, droga pusta. Po drodze do Kłodzka miałem okazje zrobić kontrę kierownica na ośnieżonej drodze (to pierwsza kontra, druga z powrotem na DK25 na drodze powrotnej do domu, nasze 4x4 zwierze na śniegu chciało jechać w innym kierunku niż ja chciałem). Na drodze przed Czarna Gora (od strony Białej Wody) czary i dziwy. Droga początkowo czarna, nabrała białego koloru. Na serpentynach ośki zatrzymały się i…zakładały łańcuchy na koła. Zwierze 4x4 tylko kilka razy zamrugało do mnie kontrolka ESP, ze coś się dzieje złego z przyczepnością. Po dotarciu na CG rozpoczęło się poszukiwanie parkingu. Parkingi o zgrozo pełne, po 4 rundach znalazlem wolne miejsce. Dawno nie widziałem tyle aut na CG. Szybkie przebieranie się, po bilety do kas i ogień na stok. Zaczelismy od Efki. Kolejka na Ok 10-15min czekania. Warun: piach. Nawet nie kasza, ale piach. W dobrych miejscach z 10cm grubości. Pod piachem bardzo twardy podkład. Jak tylko nasypia armatki białego (pracowało cały czas pare sztuk) i ratraki zrobią swoje, to będzie pięknie. W kilku miejscach mniejsze albo większe odsypy i pare oblodzen. Ludzi na stoku w sam raz, prędkość Efki nie pozwala na akumulację homo sapiens. Potem test trasy B oraz trasy A. Na B początek z muldami i piachem oraz lodem. Następnie jakieś 200m fajnego, twardego i równego odcinka. Dalej muldy, piach i oblodzenia. Na tej ściance przed końcem orczyka co chwile coś się działo, gleb widziałem dzisiaj z 20. Wszystko na małej prędkości, wiec raczej bez konsekwencji. Do samego końca muldy, piach i miejscowe oblodzenia. Trasa A wyglądała już korzystniej. Pierwsze 400-500m pod ostrzałem armatek. Tutaj mniej muld i piachu jak na B, oblodzenia jakby mniejsze. Po drodze, po prawej stronie kilka minerałów i pare kepek trawska. Dalej to już miód dla GS: ostatnie 200m zbocza plus wypłaszczenie do pierwszego przełamania: równo i twardo. Na twardym narty trzymały kierunek jazdy idealnie, jednak manualny serwis @widzewiak_z_gorrobi robotę. Następnie do samego dołu piach, muldy i oblodzenia. Nie ma co narzekać na warun, bo jeszcze wczoraj wszystko płynęło na CG, tydzień mocnego ocieplenia i deszczu zrobił swoje. Wczoraj wieczorem, cała noc aż do dziś rana Snow Crew stawała na głowie, żeby doprowadzić stoki po kataklizmie do stanu jako takiego. Jest zacna perspektywa na najbliższe dni; będzie mroźno, armatki z pewnością będą pracować (przy okazji zbiornik na wodę jest pełen). Daje to z twardym podkładem fajny warun. Dzis z nielicznymi wyjątkami nie był to dobry czas dla GS, z 65mm pod butem narty na piachu zachowywały się nieprzewidywalnie. Na sam koniec zaliczyłem glebę przy zjedzie z A na pole narciarskie, pracująca armatka- śnieg w oczy- wjazd w piach i gleba xD. Na stoku widziałem/słyszałem samych rodaków, frekwencja wysoka ale nie extremalnie wysoka. Wracając przez Stronie Śląskie (cała masa zaparkowanych samochodów z boxami na dachu z całej Polski) wbiliśmy na chwile zobaczyć stok narciarski w Ladku Zdroju. Wyglada obiecująco, myśle ze tam wpadniemy.
    1 punkt
  33. Było grubo, i w sensie logistyki i nartowania na CG. Szczegóły wrzucę do wątku o CG.
    1 punkt
  34. Patrzyłem na kamerę za dnia to jakiś sztuczny tłok przy wyciągu dla dzieci, a na wyżej zupełnie do pojeżdżenia. Może Adam albo Gabrik mogą uzupełnić jak to na żywo wyglądało. Mam nadzieję, że do zobaczenia 😉
    1 punkt
  35. Oj, jak mi tego brakowało, tego smaku napalmu o poranku. To spora nobilitacja dla autora tematu, bo jak Mitek wpada w gościnę to znaczy, ze temat rozwija się ciekawie. Wpada, bez odnoszenia się do konkretów, op****a wszystkich na lewo i prawo z właściwą sobie wyniosłą pryncypialnością i wychodzi w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku. A wszyscy muszą się domyślać o co mu chodzi (szczególnie Ci, którzy nie wiedzą jeszcze jakie Mitek ma zdanie o bootfittingu). Powinno się tu napisać „żenada do kwadratu”, ale ja taki pryncypialny nie jestem. Powiem tylko tyle, że jak przyjdzie tu Adam Duch to chętnie przeczytam jego opinię, nawet jak mnie skrytykuje. Mitek, błagam, nie rób wioski (WIEM, że nie poskutkuje).
    1 punkt
  36. No widzisz jakie to proste .... Zacznij troszkę myśleć ( nie obrażając Cię ) bo naprawdę człowiek tylko czyta i aż się niedobrze robi gdy widzę takie odpowiedzi z Twojej strony Można a nawet trzeba mieć swoje zdanie ale też od czasu do czasu po otrzymaniu jakichś informacji które nie są po twojej myśli trzeba zweryfikować to Własne zdanie ( nikt nie jest nieomylny ) Ja tam daleki jestem do przekonywania kogoś do szczepienia się lub nie każdy ma swój rozum lub posiada informacje które pozyskuje z różnych zródeł które pomogą mu w dokonaniu wyboru . Ale jeśli miałbym słuchać Twojego przekonywania lub kolegi Chertana to wybiorę na pewno tą drugą opcję człowieka który siedzi w tym temacie a nie tylko wypisuje swoje przemyślenia lub inne teorie spiskowe Ale to tylko moje zdanie Pozdrawiam Siano
    1 punkt
  37. A ty znasz prezydenta Siemianowic ??? Człowiek który na początku pandemii jeżdził z monstrancją i księdzem po wszystkich rogatkach miasta żeby zarazy nie wpuścić do miasta które notabene kilka lat temu zawierzył w opiekę Matce Boskiej Jeden z żołnierzy Maryi który miasto zadłużył do maximum i teraz gdy nie będzie już startował w kolejnych wyborach ( cały burdel zostawi swojemu następcy ) chce sobie zapewnić jakąś inną posadkę więc nagle zmienił swoje przekonania i idzie nowo wybraną drogo gdzie liczy na grono anty .... Chłop który wklejał dane ze szpitala w Siemianowicach i tak dość ciekawie wychodziło że na 11 osób w szpitalu 50 procent jest zaszczepionych ( nie wiem czy któraś osoba była zaszczepiona w połowie ale takich przypadków u niego jest multum To rzeczywiście sobie wybrałeś autorytet do cytowania ...
    1 punkt
  38. No to po 2 godzinach "zabawy" sporo wyszło....ale od początku. Zaczęliśmy od wywiadu czyli od kiedy, ile i jak jeżdżę (oj szczery byłem bardziej niż na spowiedzi przed 1 komunią..) oraz na jakiej narcie i jakie miałem odczucia i uwagi do poprzednich Dalbello Panterra 100. Potem przyszedł czas na pomiary stóp, jaki wzrost, waga oraz sprawdzanie ruchomości w stawie skokowym itp. oraz postawa przodem, tyłem. (Po tym etapie już widać różnicę w podejściu w stosunku do odwiedzonego w sylwestra SnowShop). Teraz przyszła kolej na dość ważne z mojego punktu widzenia obserwacje, a które miałem obawy jak przyjmie Pan Michał ze SkiFanatic. Ku memu pozytywnemu zaskoczeniu cierpliwie zostałem wysłuchany i następnie wspomniany aspekt osiowości i szpotawości zaczęliśmy sprawdzać. Finalnie Pan Michał stwierdził, iż mimo wysłuchania już wielu różnych kosmicznych przemyśleń klientów, moje okazały się w 100% celne i słuszne (zawsze dobrze dla psychiki gdy masz informację zwrotną, że nie jesteś paranoikiem :) ) Przyszedł czas na mierzenie ale wcześniej padło pytanie. W skali 1-7 gdzie 1 to super wygodnie, a 7 super trzymanie, gdzie chciałbym się plasować? Odpowiedziałem 5. Po wytypowanych trzech modelach i przymiarkach, jeden został wybrany jako ten najlepszy (trzeba przyznać w całym zakresie dobrze do mojej nogi pasuje). Prócz dopasowania, najważniejszym kryterium była możliwość w miarę bezproblemowego cantingu danego buta, a tu producent takową technologię oferuje. Potwierdziło się bowiem, że mam około 3 stopniowy odchył w osi, co skutkuje dużym problemem z utrzymaniem naturalnej pozycji. Na koniec zabawy próba z podstawieniem klinów i....dość zaskakująca i wyraźnie odczuwalna różnica w staniu w butach narciarskich. Tak jakby rodzaj jakiegoś napięcia w układzie kostno - mięśniowym zniknął. Z plusów mam bardzo dużą ruchomość w stawie skokowym, z minusów wybrany model dostępny u Pana Michała z max flex 110. W obliczu całej sytuacji (rodzaj obecnej narty, ewentualnie przyszłej i moje cele) zastanawiamy się czy jednak nie wskoczyć na 120. Zatem na dziś pozostało w przypadku wybranej opcji zastanowić się czy 110, 120 ...a najgorzej, że nawet 130 w dobrej cenie znalazłem (choć tu już tak mentalnie obciach mieć takiego buta na nodze z moimi umiejętnościami). Dla pełnego obrazu jeszcze Lange i Fischera chciałbym przymierzyć i będę kierował się ku finalizacji tematu "but".
    1 punkt
  39. Pogrzeb, aż tak dużo nie kosztuje w porównaniu z wypłacaniem emerytury nawet przez rok.
    1 punkt
  40. Na razie GUS wypuścił raport za I półrocze 2020. Czekam na raport za II półrocze.
    1 punkt
  41. Całe te paszporty covidove to nieporozumienie. Są przecież sprawdzone metody z bydłem. Powinni zakładać kolczyki na ucho i będzie wiadomo, kto jest zaszczepiony.🤔
    1 punkt
  42. Hej Juras A co oni chcą na wjeździe - paszporty covidowe, testy czy niczego? Drugie oczywiste pytanie, jak się tam jeździ? To coś podobnego do Kopaonika?
    1 punkt
  43. W skali strasznego i zabójczego ze względu na covid roku 2020, GUS udostępnił dane za pierwszą połowę, ze względu na przyczynę zgonów: - ilościowo: covid plasuje się na 11 miejscu, z totalem 1 589 zejść vs 208 177 zgonów - procentowo: covid to 0,8% wszystkich przypadków Jakby nie patrzeć, to udział covid w zejściach z tego świata jest marginalny.
    1 punkt
  44. Jestem teraz na nartach w Sarajewie - stolicy Bośni i Hercegowiny - kompletnie nikt nie nosi tu żadnych maseczek , zero jakichkolwiek obostrzeń , a od początku pandemii mają w sumie tyle zachorowań , co wczoraj w ciągu 1 dnia we Francji...
    1 punkt
  45. Przez pięć lat praktycznie stały poziom śmiertelności a w szóstym (covidowym) gwałtowny wzrosty tłumaczysz starzeniem się społeczeństwa??? Ciekawe czym wytłumaczysz kolejny wzrost w siódmym (czyli teraz). Bo akurat się odmłodziliśmy jako społeczeństwo. GUS w 2020 r. tłumaczył to dużą ilością zgonów na Covid tych mniej odpornych. Widomo już, że następny słupek na wykresie będzie miał ponad 500 000 osób. Zgodnie z Twoją "żelazną logiką" przyczyną będzie odmładzanie się Polaków. Tak wiem, "nic nas nie przekona, że czarne jest czarne a białe jest białe".
    1 punkt
  46. To zależy, jak liczone są zejścia na covid. W naszym nieszczęśiwym kraju biorą razem do kupy zejścia na tylko covid, plus zejścia na covid + choroby współistniejące. Czy 500 zejść na dobę w totalu na dobę to dużo? Myślę że w ramach projektu depopulacji to mało, więcej zejść jest i będzie na nieleczone choroby układu naczyniowego oraz nowotwory, to dopiero jest piękna bomba, która już powoli będzie eksplodować. Wrzucam poniżej wykresy w oparciu o dane z GUS, nt zejść w latach 2015-2020, z rozbiciem na miesiące oraz total w latach. Widoczny trend rosnący, jako skutek starzenia się społeczeństwa.
    1 punkt
  47. Zaczynałem jazdę ze skrętami (bo na krechę od 7 lat zjeżdżałem z górek 30 metrowych) w wieku 46 lat . Po roku nauki będąc niezadowolony ze swoich skrętów, pytam najlepszego narciarza: 1.Krzys jak skręcać ? na co on odpowiada, nie umiem powiedzieć ty jedź za mną i się przyglądaj, no hu... zobaczyłem 😉 .2 Pytam kolegę: Jurek jak skręcać? w prawo mi lepiej idzie a w lewo gorzej ,na to on mówi : a to ty skręcaj tylko w prawo , hu.. się dowiedziałem. 3. Starego wytrawnego narciarza Bodka, pytam jak skręcać? A ty skręcaj tylko na dolnej narcie. Podpowiedź Bodka była strzałem w 10 . Stanąłem na dolnej narcie i wszystko mi się poustawiało. 😉 Jak mi się uda to podepnę filmik z mojej jazdy po 3 dniach nauki, będzie beka. 😉 Z czym Gabrik masz problem?
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...