Skocz do zawartości

MTB DEATH MATCH czyli laik na rowerze ;)


Spiochu

Rekomendowane odpowiedzi

No i stało się. W piątek wsiadłem na rower i pojechałem na wycieczkę z pracy. Jak się okazało, wyzwanie było trudniejsze niż się spodziewałem.

 

Sprzęt:

Mój pożyczony rower, okazał się sakramencko ciężkim hardtailem na dużych i wąskich kołach (28x1,6mm). Do tego od początku wydawał się za duży. Jak się okazało, jego właściciel ma prawie 190cm. Nawet obniżenie na maxa siodełka, niewiele dało i z dużym trudem wsiadałem i zsiadałem z roweru. Zazwyczaj z impetem go przewracając. Żeby nie było zbyt lekko do roweru zamontowałem też 5kg sakwę.

 

Trasa:

Miała przebiegać leśnymi drogami. Spodziewałem się asfaltów i delikatnych szerokich szutrów. Asfaltów było 10% a i tak wyglądały jak po bombardowaniach NATO. Za to były krzaki, trawa po pas, muldy większe niż  w czasie ferii w sCYRKU a nawet powalone drzewa, przez które trzeba rowery przenieść. Trudno też nie wspomnieć o masie przeróżnej wielkości kamieni i głazów, których wszędzie było pełno.
Dystans miał liczyć ok. 60km, czyli 2x więcej niż mój życiowy rekord na asfalcie ;)W trakcie odległość ta się nieco zmieniła. Dyrektor dobrał trasę tak żeby nie było nudno i dostosował ją do naszego sprzętu (a raczej swojego roweru trail na szerokich oponach).

 

Ekipa:

Dość mocno zróżnicowana pod względem sprzętu i umiejętności. Byli kolarze zapaleńcy jak i rekreacyjni rowerzyści. Większość miała różnej klasy hardtaile na kołach co najmniej 2 cale. Był też kolega na fullu enduro z kołami 2,5 cala.

Jedna osoba przyjechała na rowerze typu miejskiego ale poddała się już w 1/3 trasy.

 

Przebieg walki:

 

ETAP 1

 

Zaczęło się od nerwowej walki z sakwą i przymocowaną butelką, która spadała i zmuszała do trudnych manewrów zsiadania i wsiadania. Było to na tyle upierdliwe, że mało brakowało a nauczyłbym się "stójki", byle tylko, nie schodzić kolejny raz do parteru. Pierwsze km okazały się łatwe. Jechaliśmy po asfalcie i lekkich szutrach. Walczyłem jedynie z koszmarnie niewygodna pozycją i wbijającym się siodełkiem. Nie wiedziałem, że najgorsze dopiero przede mną...

Gdy już zaczynałem się przyzwyczajać i  myśleć czy nie warto by sprawdzić jak działają przerzutki, nagle dyrektor skręcił w las. Niby była tu jakaś droga, ale chyba już dawno zarosła. Trawa do pasa, pełno krzaków, i dziury nieprzejezdne dla samochodu terenowego. Żeby tego było mało zaczęły się leśne pagórki. Na podjazdach szło mi bardzo dobrze, mimo, że nadal nie umiałem zmieniać przerzutek. Kadencja spadała z 50 do 5 (na oko), ale stawałem na pedałach i cisnąłem do góry.  Co z tego, jak większość grupy schodziła z roweru i blokowała trasę. Także było kilka odcinków pieszych a ciągłe wsiadanie na rower zupełnie mnie wykańczało. Pojawiły się też powalone drzewa. Podnosząc rower na głowę, przekonałem się jak wygląda konkurencja w rwaniu czy podrzucie. Waga roweru z sakwą to chyba mój maks, bo już z nim się zataczałem.

Najgorsze okazały się jednak zjazdy. Wszyscy cisnęli na dół jak głupi a ja walczyłem o życie. Wpadałem w poślizgi na piachu (tylna opona miała mniej agresywny bieżnik), wbijałem się w dziury i trzęsło mnie na kamieniach. Mimo amortyzatora z przodu i zakupionych piankowych rękawiczek, rąk już praktycznie nie czułem.  Na najbardziej stromym fragmencie, ktoś krzyknął uwaga kamienie. W pełnym rozpedzie wjechałem w stertę luźnych głazów i byłem już pewien, że skończę żywot na okolicznych drzewach. Jakimś cudem udało się nie wywalić, nie wiem czy to zasługa narciarskiej równowagi, siły woli czy opatrzności Boskiej. W każdym razie przeżyłem, choć czułem się jak po turnieju rosyjskiej ruletki.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 194
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

ETAP 2

 

Po pierwszym etapie, nastąpił długi odpoczynek  na terenie jakiegoś ośrodka, wczasowo grillowego. Śmiesznie było popijać herbatę w porcelanowych filiżankach, będąc kompletnie ufajdanym w piachu. Jak się okazało, pierwsza część, przyniosła też pierwsze ofiary. Kolega na miejskim rowerze wyłamał siodełko, inny złapał w sumie 3 dziury w dwóch kołach i pomimo dwóch godzin poświęconych na łatanie i klejenie, ostatecznie się wycofał.

Na tym etapie, już trochę oswoiłem się z rowerem i pojechałem w mniejszej grupie pierwszej (tej szybszej). Wybór nie był przypadkowy, gdyż uznałem, że jak gdzieś nie dam rady, to druga grupa mnie dogoni, a ja trochę odpocznę. Teren tym razem miał mniej zarośli i dziur ale więcej kamieni. Zaczęły się też większe podjazdy i więcej piachu. Nauczyłem się wreszcie jak zmieniać przerzutkę. (przez pierwsze 20 kilka km ich nie zmieniałem) Użyłem jednak tylko tych z tyłu (napęd był chyba 3x9) Na podjazdach udało się nawet zanotować sukces, gdy całkiem żwawo minąłem drugiego z dyrektorów, który zdecydował się pchać rower. Potem okazało się, że mocno osłabł z głodu i tu przydała się moja sakwa. Po wciągnięciu "prinsepola", wyraźnie przyspieszył. Na zjazdach była ostra walka z piachem i kamieniami. Zdarzało się zakładać kontrę z 5 razy, by ostatecznie uratować się przed glebą.

Raz minąłem nawet kolegę "kolarza", który zdecydował się na bliskie spotkanie z piachem. Ogólnie dość mocno narzekał na ten teren i górski rower, bo na co dzień jeździ na szosówce i podobno jest dużo lepiej.   W pewnym momencie jazdy miedzy jakimiś sadzawkami, dojeżdżam do przepaści i słyszę krzyk dyrektora "dawaj, jedź!!" Na szczęście, zawsze mam w  "poważaniu" autorytety i tylko dlatego jeszcze żyję. Zjazd okazał się krótką skarpą, ale na tyle stromą, że nawet nie umiałem sprowadzić po niej roweru. Kończył się natomiast bardzo wąskim mostkiem nad rzeczką, zrobionym z lichych desek.

Dwóch kolegów na rowerach enduro, przejechało ale też nie bez emocji. Następnie czekało nas podobnie nachylone podejście. Tu wjechał (z rozpędu) tylko jeden z enduraków, reszta grzecznie przepychała rowery. Ostatecznie dojechaliśmy nad zalew i tu zaczęło się szukanie miejsca zbiórki. Szybkim tempem, zrobiliśmy kilka km, gdy okazało się, że jesteśmy za daleko. Z powrotem, koledzy jeszcze przyspieszyli a ja starałem się gonić. Jeden z enduraków, popisywał się skillem, wskakując na betonowe ściany albo jadąc 1km na tylnym kole. Ja już tylko myślałem, co zamówię do żarcia.

Ostatecznie dojechaliśmy na miejsce zbiórki - ostatni z całej ekipy!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm ... 19 cali - to na osobę 175 cm

W sumie niegłupi ten rower, tani bo na 26 cali kołach. Najważniejsze elementy XTR, widelec RS ...

Widać, że ktoś się na nim ścigał bo wziął rozmiar mniejszy niż normalnie, założył dobrą karbonową kierownicę ... 

Zawieszenie 100mm to akurat bardzo dobrze jak się nie jeździ po górach - mniej buja na podjazdach, na XC idealnie.

9 biegów - powoli trudno dokupić osprzęt wyższej klasy a po ścigancie to zaraz pewnie do wymiany.

Jedno co mi się zdecydowanie nie podoba to gówniane koła systemowe Mavica. Fatalne piasty i spróbuj dokupić szprychę - jakieś chore ceny w Harfie a support olewający :(

 

Widać, że koleś przejechał swoje i wymienia na nowy model.

 

PS: Trzeba bardzo wiedzieć, czego się chce żeby kupić fulla, normalnie to bardzo drogie zabawki i serwis też nie tani - co roku te wszystkie łożyska po kilkadziesiąt PLN/sztuka wymieniać, serwis amortyzatora, dumpera ...

Ja na płaskie to mam sztywniaka i marzę o czymś bardziej enduro ale za rzadko bywam w górach żeby kupić rower w cenie małego auta :(

 

Ale czasem się ślinię : )

https://www.whyte.pl/2018-s150s

 

https://www.giant-bi...l/trance-1-2019

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm ... 19 cali - to na osobę 175 cm W sumie niegłupi ten rower, tani bo na 26 cali kołach. Najważniejsze elementy XTR, widelec RS ... Widać, że ktoś się na nim ścigał bo wziął rozmiar mniejszy niż normalnie, założył dobrą karbonową kierownicę ... Zawieszenie 100mm to akurat bardzo dobrze jak się nie jeździ po górach - mniej buja na podjazdach, na XC idealnie. 9 biegów - powoli trudno dokupić osprzęt wyższej klasy a po ścigancie to zaraz pewnie do wymiany. Jedno co mi się zdecydowanie nie podoba to gówniane koła systemowe Mavica. Fatalne piasty i spróbuj dokupić szprychę - jakieś chore ceny w Harfie a support olewający :( Widać, że koleś przejechał swoje i wymienia na nowy model. PS: Trzeba bardzo wiedzieć, czego się chce żeby kupić fulla, normalnie to bardzo drogie zabawki i serwis też nie tani - co roku te wszystkie łożyska po kilkadziesiąt PLN/sztuka wymieniać, serwis amortyzatora, dumpera ... Ja na płaskie to mam sztywniaka i marzę o czymś bardziej enduro ale za rzadko bywam w górach żeby kupić rower w cenie małego auta :( Ale czasem się ślinię : ) https://www.whyte.pl/2018-s150s https://www.giant-bi...l/trance-1-2019

Używka panie używka :) do różnych ścieżek czy singli wystarczy bajk o skoku 120/120. Oponki 2.2-2.3 i ogień. Nawet sztywniak xc wystarczy. Teraz widzę ze biznes idzie w super enduro. Coraz progresywniejsze geometrie, dłuższe rowery, niższy środek ciężkości i bardziej płaski kat główki. Był kiedyś 71-69 teraz norma to 65. Ja postawiłem w tym sezonie na 29er. Skok zawieszenia jak w tym whyte - rama ma 150skoku. Mój bajk to bmc - i o dziwo ta firma nie wprowadziła jakichś poważniejszych i rewolucyjnych zmian geo w porównaniu do konkurencji. Zakres skoku mam ogromny ale rozstaw kół krótszy niż u konkurencji, kat główki 67 a nie 64 czy 65. Ale za to mam poręczna maszynę która wszędzie wjedzie a w zjeździe jest niesamowita, krótsza i zwrotniejsza. Generalnie jak w nartach - do nowej maszyny potrzebujesz chwile czasu adaptacji i jedziesz. Po objeżdżeniu 26er i 27,5 i wskoczenie na 29 zdecydowanie zostaje na 29. Wysłane z iPad za pomocą Tapatalk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oczywiście szanuję opinię z własnego doświadczenia, ale jest to opinia jednostkowa, subiektywna,
nie chcę się bawić w walki sprzętowe, nie mam też własnego porównania różnych rozmiarów mtb w górach,
sam mam doświadczenia na 26'' full oraz 28'' cross

interesowały mnie jakieś bardziej miarodajne różnice i takie artykuły dwa kiedyś czytałem
https://43ride.com/r...ach-26-vs-27-5/
https://porady.bikeb...okaz,piipidz2m2

z tego wynika że w górach wielkich różnic nie ma, a jako złoty środek wskazują 27.5,
wg moich osobistych praktyk to koło 29 czy 28 (cross) ma znakomity sens w terenie płaskim lub pagórkowatym (duże koła lepiej utrzymują prędkość),

natomiast (to już tylko przeczytane) w górach to już jest kwestia raczej preferencji niż tego czy dany rozmiar jest lepszy czy gorszy, ... no i geometria
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm... Zaryzykuję tezę, ze mniejsze kolo jest lepsze na wąskich, technicznych ścieżkach. Pod gorę bez róznicy a na płaskim duże. Ja już do 26 w życiu bym nie wrócił ale 27,5 bym chętnie spróbował.

Też uważam, że dobry lekki sztywniak ma swoje zalety :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1/Tylko niektore modele maja taka mozliwosc

 

2/ juz to kiedys pisalem - 26 (oprocz niektorych park'ow) jest zapomniane I nie wroci

 

3/ w gorach (mowie o DH) - 27.5 przeoplata sie z 29  (z 28 osobiscie  sie nie spotkalem) - do mojego V-10 zalozylem wlasnie Minnioin DH  2,5  I jest swietnie - ale przy najblizszej sposobnosci sprawdze typowy DH na 29 kolach

 

4/ manewrowosc nie wynika jednoznacznie  z rozmiaru kola - bardziej istotna jest geometria

 

5/ kombinacja duzego skoku zawieszenia z przodu z MNIEJ progresywna geometria (npp 67 a nie 65)  to doskonala recepta na polecenie przez kierownice w terenie gorskim (tzn stromo z kamolami)...

 

 

PS: wlasnie wrocilem z miejsca, gdzie odbeda sie ostatnie zawody World Cup w Mtbkj - Snowshoe, WV  September 6-8.

Wspaniale 4 dni : 3 dni DH ostratni XC.

Niektore trasy poprawiono, co nie za bardzo mi sie spodobalo , bo zpstaly troche "wygladzone" - na szczescie wiekszosc jest jak byla : tzn stromo, kamloty poprzeplatane skalami... Dzialo sie, o dzialo.... lekko przeorane kolano, obite biodro I pare innych mniejszych otarc.......

zbudowano pare nowych skoczni na trasach - nie moja kategoria - tam beda loty po 20-50 metrow : nawet o tym nie snie.....w zyciu  takiego czegos nie sprobuje....................

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

2/ juz to keidys pisalem - 26 (oprocz niektorych park'ow) jest zapomniane I nie wroci

 

3/ w gorach (mowie o DH) - 27.5 przeoplata sie z 29  (z 28 osobiscie  sie nie spotkalem) - do mojego V-10 zalozylem wlasnie Minnioin DH  2,5  I jest swietnie - ale przy najblizszej sposobnosci sprawdze typowy DH na 29 kolach

 

 

oczywiście, w sklepach nie ma 26, ale jest dość duży rynek wtórny,

nie każdy chce lub może wydać 2000€ na rower full,

a używki 26 można znaleźć tanio,

np. opony są bez problemu dostępne nadal w 26

 

gdzie nie spojrzę na lepszego rajdera, to Minnion DH, to jakiś monopol w emtb ? :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oczywiście, w sklepach nie ma 26, ale jest dość duży rynek wtórny,

nie każdy chce lub może wydać 2000€ na rower full,

a używki 26 można znaleźć tanio,

np. opony są bez problemu dostępne nadal w 26

 

gdzie nie spojrzę na lepszego rajdera, to Minnion DH, to jakiś monopol w emtb ? :-)

Emtbk to nie moja kategoria: nadal E-bike mnie nie zachwyca. 

Z Maxxis mam jak najlepsze doswiadczenia (ze Schwalbe np - zupelnie przeciwne): moimi faworytami to:

Minnion DH II Exo , 60 TPI - uzywam ich zarowno w V-10 jak i TallBoy: moja slubna takze w Bronson'ie ma DH II

HIghroller II: rowniex Exo z 60TPI

 

na zupelnie blotniste tereny a nawet snieg - Shorty

 

na "lekkie" warunki - Ardent jest tez dobry...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Z szacunkiem dla Waszej wiedzy i doświadczenia ale jedziecie po bandzie Panowie. Ja jeżdżę na rowerze stale (przez ostanie 17 dni przejeździłem ponad 700km) i nie wiem w ogóle o czym piszecie. Śpiochu opisał PIERWSZE doświadczenie z rowerem.

Jeżeli zamierzasz dalej/więcej jeździć Piotrze kup sobie jakiś w miarę porządny rower i jeździj. Ja mam prosty model Scotta Aspect:

20180901_102152025_iOS.jpg

zamieszczam zdjęcie bo nie znam się na nazwach i typach. Pierwszy stoi rower żony a drugi mój - identyczne modele tylko żony na 26 a mój na 27,5, choć jak widać geometria ramy nieco inna.

W rowerach nie było zmieniane nic. Żona jeździ w SPD więc pedały. Ja jeżdżę w halowych adidasach do piłki na zwykłych najprostszych metalowych pedałach kupionych z rowerem.

Oba rowery kosztowały nowe poniżej 3000 pln. Ewa przejeździła na swoim już pewnie grubo ponad 20000 km - pięć lat non stop. Ja pewnie koło 10000 km. Serwisy raz na 5000-6000 km za około 500 pln w serwisie Scotta + regulacje przerzutek co kilkaset km (30-40 pln). Wymieniane były dwa łańcuchy i raz kaseta z tyłu. Regularnie smaruje łańcuch co jakieś 100-150km. Opony zmieniałem raz po zajeżdżeniu tych kupionych z rowerem obecnie Schwalbe Smart Sam (twarda z drutami) za chyba niecałą 100pln. Ewka stale jeździ na Schwalbe Racing ralph - ostatnio kupiłem twarde z drutami za 80 pln komplet z przesyłką aczkolwiek widać, że ciężko jest już dostać opony do 26 jak chcesz wybierać.

To wystarcza aby jeździć praktycznie wszędzie na poziomie takim, że wyprzedzają nas jednostki w skali miesięcy, czujemy się pewnie i poruszamy sprawnie pokonując jednorazowo odcinki po 100-150km a czasami więcej w zmiennym terenie.

Zawsze wożę ze sobą dętkę i komplet łatek oraz łyżeczki do kół i pompkę.

Waga mnie nie interesuje bo jestem ciężki i kupowanie czego bo lżejsze o kilogram jak się waży 96-97 kg to głupota po prostu.

Kluczem jest jazda. Objeżdżenie w różnych warunkach i na różnych nawierzchniach zwłaszcza jeżeli chodzi o zjazdy, gdzie umiejętność sterownia rowerem "wyprzedzania" terenu to podstawa i nabiera się tego wraz z doświadczeniem - przejechanymi kilometrami.

Myślę, że takie minimum ( w sensie sprzętowo wydatkowym ) absolutnie wystarczy Piotrze. A jak później - znając Ciebie to trzy razy szybciej niż przeciętna osoba - nabierzesz doświadczeń to sam będziesz wiedział co gdzie i jak i można wtedy modyfikować i kombinować.

Pozdrowienia serdeczne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mitek, nie rozumiesz o czym piszemy, temat się już trochę zmienił :-) Spiochu zresztą wspominał że myśli o fullu, więc sobie trochę poczyta

To załozcie swój.... jeżdżę intensywnie kilkanaście ostatnich lat i też nie wiem co piszecie.... choć rower poskladalem i dopasowalem 'tymirecymi'...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć
Z szacunkiem dla Waszej wiedzy i doświadczenia ale jedziecie po bandzie Panowie. Ja jeżdżę na rowerze stale (przez ostanie 17 dni przejeździłem ponad 700km) i nie wiem w ogóle o czym piszecie. Śpiochu opisał PIERWSZE doświadczenie z rowerem.
Jeżeli zamierzasz dalej/więcej jeździć Piotrze kup sobie jakiś w miarę porządny rower i jeździj. Ja mam prosty model Scotta Aspect:
20180901_102152025_iOS.jpg
zamieszczam zdjęcie bo nie znam się na nazwach i typach. Pierwszy stoi rower żony a drugi mój - identyczne modele tylko żony na 26 a mój na 27,5, choć jak widać geometria ramy nieco inna.
W rowerach nie było zmieniane nic. Żona jeździ w SPD więc pedały. Ja jeżdżę w halowych adidasach do piłki na zwykłych najprostszych metalowych pedałach kupionych z rowerem.

Halowe adidaski, dobre też do auta:-)

Załączone miniatury

  • DSC_3670.JPG
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Posty jak najbardziej na temat - były tu opisane kłopoty na technicznych zjazdach ...

 

Jeśli chodzi o skróty, sądziłem że EMTB to też skrót od Enduro MTB.

 

Zdaje się, że to od elektryczności :D

 

 

Na asfalciki i szuterki jakby mnie to kręciło pewnie ...

 

Weź  nie dołuj ... jak się nie ma co się lubi ... zresztą po lasach też się można złoić- tyle, że trzeba kilometrów natłuc. 

:P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za dużo tych skrótów ; )

Mnie przeraża, że ceny tych rowerów zbliżają się do cen samochodów, A eksploatacja wychodzi drożej. Komplet opon co kilka tysięcy km - 400, tarcze i klocki - 400, jedno łożysko SKF czy Endura (jak się nie kombinuje z chińskimi) 40 ... łańcuch - co 2 miesiące 120 (bo mam 2x10) Przy Eaglu drożej, teraz Shimano 1x to już kosmos - z tych dupereli się uskłada ...

 

PS: Tak nawiasem - w Decathlonie są łąńcuchy KMC X10EL w cenie 86 pln gdy normalnie 120 ... sprzedają w pudełku z napisem Decathlon ale w środku KMC. Jeżeli ktoś ma napęd 10x czy 11x - brać : )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...