Skocz do zawartości

MTB DEATH MATCH czyli laik na rowerze ;)


Spiochu

Rekomendowane odpowiedzi

Jakoś ta moda na 29-ery nie powoduje, że goście na mniejszych kołach słabiej jeżdżą : )
Ostatnio na maratonie - raczej płaskim, takim wymęczającym kieracie na Podlasiu jechała dziewczynusia na 26kach - niewysoka, raczej pulchna 5 groszy byś nie dał - wszyscy ją wyprzedziliśmy na pierwszym kilometrze. A startowała sektor wcześniej. Aż dojechaliśmy do wąskich, technicznych singli pełnych korzeni, krętych podjazdów między drzewami.  Kurcze - jak dała ognia, łyknęła z 20 osób w tym mnie, po kilku naraz objeżdżając bokiem - wszyscy darli się z podziwem: dawaj, brawo, woow, jedziesz ...
Niestety potem znowu było płaskie i szerzej ... na płaskim 29 rządzi. Pewnie sektor zarobiła w Górach Swiętokrzyskich ...


wydaje mi się że 27 czy 29 ma dużą przewagę w jeździe w dół po korzeniach i po kamieniach,
lepiej to będzie wybierać niż mniejsze koło
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 194
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Tak. W życiu już 26 bym nie wziął, szczególnie, że na zjazdach to tragedia z tą staromodną geometrią. 

Do tego standardy osi, główki takie, że już się nic nie dokupi za chwilę ...

Po prostu są momenty, gdzie 26 wygrywa. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Panowie,

 

"The Time Has Come"

 

Dziś po południu, nastąpiła pierwsza próba jazdy w górach.

 

Niektórzy twierdzą, że mieszkam pod Szczyrkiem, skorzystałem więc z okazji i odwiedziłem Enduro Trials w Bielsku.

 

Z wypożyczalni rowerownia ,za cenę 100zł, dostałem taki rower:

 

https://www.marinbik...7.5-hawk-hill-2

 

Rozmiar S - na długość dobry, ale na wysokość chyba za mały.

 

Kąt główki 66,5, skok 120/130mm

 

Opony 27,5x2,35 Schwalbe Hans Dampf

 

Napęd 32x(11-46)

 

Myk-myk był :)

 

Gratis dostałem też ochraniacze na kolana. (Kask miałem rolkowy a na łokcie siatkarskie gąbki)

 

Z warunkami trafiłem średnio. Pogoda była dobra ale ledwo co przestało padać i wszystko mokre.

Nie było może jakiegoś mega błota, ale wszystko śliskie. Była też czynna tylko jedna trasa zielona - "Stefanka"

O innych nawet nie odważyłem się myśleć.

 

Jazda zaczęła się przyjemnie. Amortyzacja pozwalała przejeżdżać przeszkody wysokości krawężnika, bez żadnej techniki.

Opony też wydawały się szerokie i trzymające,

Ponieważ nie wiedziałem za bardzo gdzie co jest pojechałem jakąś drogą do góry. Podjazd okazał się stromy, obawiałem się czy wystarczy mi pary w nogach. Poległem jednak z innego powodu. Zaczęło się podnosić przednie koło i musiałem ratować się zeskoczeniem na ziemię. Nie czułem specjalnej różnicy w podjeżdżaniu na fullu względem sztywniaka, nie brakowało mi też przełożeń w 1x. Przy tym najlżejszym jedzie się tak wolno że praktycznie się przewracam.

Różnica względem sztywniaka była natomiast w ruszaniu. Tu faktycznie strasznie przeszkadza bujanie i nie umiem ruszyć pod górę. Podobnie mam problem z pedałowaniem na stojąco, ale nie wiem czy to jeszcze nie kwestia techniki i doboru ramy.  Podjazd zakończyłem krótkim przepchnięciem roweru na polankę, Gdzie trafiłem akurat na start "Stefanki"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Początek okazał się płaski a nierówności niewielkie. Zjeżdżałem normalnie siedząc na siodełku,, jak się potem okazało to błąd, bo należy zjeżdżać na stojąco.

Sztyce ustawiłem na maksa w dół. I tu uwaga odnośnie myk-myka. W górę można podnieść w czasie jazdy ale w dół już nie chce tak zadziałać. Nie miało to znaczenia, bo po podjeździe i tak zawsze odpoczywałem, ale chyba tak to nie powinno być?

 

Niestety po kilkudziesięciu metrach zaczęła się walka o życie. Ciągle wciskałem tylny hamulec i staczałem się w dół. Nierówności nie sprawiały problemu ale ścieżka była strasznie wąska i śliska. Jakoś jednak dojechałem do pierwszego zakrętu (łagodne 180 stopni). No i tu nastąpił koniec. Nie ma szans żebym tak skręcił. Ja nawet nie umiem specjalnie skręcać na płaskim asfalcie. Zszedłem więc kawałek zakrętu i ruszyłem od połowy.  Udało się wyrobić lekko  zarzucając tylnym kołem. Na drugim takim zakręcie powtórka z rozrywki - resztę jakoś się udało przejechać w całości. Na dole trasy czekała mnie jeszcze sekwencja muld, ale jak się jedzie na fullu bardzo wolno to nie jest to specjalny problem. No i tak dojechałem do końca trasy. Zgodnie z moimi podejrzeniami, najtrudniejsze okazało się skręcanie.  W takich momentach, chciałbym mieć koła nie tylko 26 ale 20 cali ;)

 

 

 

Nie mam pojęcia. Być może mają ale ja nie wiem jak włączyć.

Poza tym na zwykłym ciągłym podjeździe nic mi specjalnie nie bujało, tylko w momencie ruszania, zatrzymywania lub stawania na pedałach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam pojęcia. Być może mają ale ja nie wiem jak włączyć. Poza tym na zwykłym ciągłym podjeździe nic mi specjalnie nie bujało, tylko w momencie ruszania, zatrzymywania lub stawania na pedałach.

Pocwicz na plaskim ciasne skrętu. Aż do srednicy = długości roweru. Oczywiście w formie osemek -lewo/prawo. No i hamowanie obu kół. Bardzo istotne......
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

,

Sztyce ustawiłem na maksa w dół. I tu uwaga odnośnie myk-myka. W górę można podnieść w czasie jazdy ale w dół już nie chce tak zadziałać. Nie miało to znaczenia, bo po podjeździe i tak zawsze odpoczywałem, ale chyba tak to nie powinno być?

 Naciskasz przycisk, tyłkiem w dół i wszystko.

 

Pozdro

Wiesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śpiochu, rower nie był za niski, w sensie - pisałeś ze wolałbyś wyższy. Te rowery maja niższy środek ciezkosci, żeby lepiej operować nimi w dół. Zjeżdżając w dół używasz dwóch hamulców, zaczynasz tylnim i dołączasz przedni. Rower na jednym nie będzie Ci hamował. W dół zawsze stoisz na pedałach. Siodełko opuszczone na maxa, balans ciałem, równowaga. Musisz odnaleźć dobra pozycje w dół na bajku, nie możesz wisieć nad przednim kołem, w skrajnym przypadku przelecisz przez przednie koło. W zjezdzie w dół tyłek zawsze z tylu, ciężar ciała z tylu. Sztyca regulowana - dojeżdżasz do zjazdu, wciskasz manetkę i siadasz dupa i to wszystko. Kończysz zjazd, dojeżdżasz do podjazdu czy jest równo - unosisz się, manetka i się wysuwa. Dla kogoś kto nie jezdzi po górach pierwsze jazdy sa zaskoczeniem. Trzeba to wyjeździć. Wałcz dalej. W Bielsku nie byłem jeszcze ale widzę ze potężnie się tam rozwinęli. Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeden zjazd to nie był jeszcze koniec. Na dole spotkałem jakiegoś gościa, który pomykał na HT. Twierdził, że jest początkujący, ale pędził na złamanie karku. Tłumaczył mi jak pochylać rower żeby skręcił, ale niewiele z tego skumałem. Pokazał mi też łatwiejszy podjazd z równomiernym nachyleniem (8-9%) i tu nie było już żadnych problemów z podnoszeniem koła, tętno też nie rosło do okolic HR-max. Przy kolejnych próbach, zakręty zaczęły wychodzić nieco lepiej. Zacząłem też używać przedniego hamulca. Pozycje miałem na maksa z tyłu, więc nawet nie czułem, że lecę na kierownice. Dalej jednak siedziałem na siodełku (bo wtedy było najniżej). Za trzecim podejściem udało się w końcu przejechać całą trasę, bez zsiadania z roweru. Na łatwych odcinkach, minimalnie też przyspieszyłem, żeby na "górki" wjeżdżać z rozpędu a nie pedałując.  Udało mi się też podjechać ten trudniejszy podjazd (nachylenie max według googla to 18-19%), choć oczywiście serce prawie wyskoczyło.

Będąc zadowolonym ze swoich "osiągnięć" spotkałem na trasie jakiś kurs. Wziąłem namiary od instruktora, a ten przekazał mi że robię wszystko źle. :)

Sugerował stanie na pedałach, pięty w dół i ugięte łokcie. Mówił coś jeszcze, ale nie zapamiętałem. Próbowałem tej jazdy na stojąco, ale szło mi wyraźnie gorzej. Jak się w miarę wyprostuje to stoję strasznie wysoko. Żeby być za kierownicą, muszę mieć niemal maksymalnie ugięte nogi i nie mam siły ustać w takiej pozycji, dłużej niż kilkanaście sekund. Próbowałem więc tego stawania na niektórych odcinkach ale dużo też przysiadałem.

Ostatecznie zjechałem Stefanką chyba 7 razy (w tym ze 3 bez zatrzymania) i trochę pokręciłem się po okolicy. Nie zaliczyłem też żadnej gleby, choć kilka razy miałem śmierć w oczach. : Zawadziłem jedyni pedałami o ziemię lub kamienie.

 

 

 

Śpiochu, rower nie był za niski, w sensie - pisałeś ze wolałbyś wyższy. Te rowery maja niższy środek ciezkosci, żeby lepiej operować nimi w dół.

 

Przeszkadzała mi bardzo nisko położona kierownica, stąd info o złym dopasowaniu. Doczytałem w necie, że ten model tak ma, do tego ja miałem nieco mniejszą ramę. (Pod mój wzrost jest bardziej M). Mam też sylwetkę typu dłuższe nogi, krótkie ręce, więc trzeba będzie pokombinować w tym temacie.

 

 

Naciskasz przycisk, tyłkiem w dół i wszystko.

 

Tak robiłem, nie działało.

Na postoju też musiałem się mocno zaprzeć, żeby wcisnąć siodełko.

Po prostu wymagało za dużej siły.

 

 

Pocwicz na plaskim ciasne skrętu. Aż do srednicy = długości roweru. Oczywiście w formie osemek -lewo/prawo. No i hamowanie obu kół. Bardzo istotne......

 

Znacie jakieś dobre filmiki opisujące technikę skrętu na rowerze? Na razie widziałem sprzeczne teorie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

seat dropper LATWIEJ jest wcisna w czasie jazdy(czyli dupa) niz na postoju (rekami)

 

zakrety, zwlaszcza na wiekszej szybkosci- zasada jak na nartach - nie pochylasz sie DO skretu - do skretu pochylasz rower - cialo powinno byc pionowo. do b ciasnych skretow pomocne jest zarzucanie tylnym kolem....- ale to juz wyzsza szkola jazdy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

seat dropper LATWIEJ jest wcisna w czasie jazdy(czyli dupa) niz na postoju (rekami)

 

zakrety, zwlaszcza na wiekszej szybkosci- zasada jak na nartach - nie pochylasz sie DO skretu - do skretu pochylasz rower - cialo powinno byc pionowo. do b ciasnych skretow pomocne jest zarzucanie tylnym kolem....- ale to juz wyzsza szkola jazdy

W teorii tak, ale u mnie działało tylko na postoju.

 

A jak na bardzo małej prędkości?

Zarzucanie tylnego koła (z wciśniętym tylnym hamulcem) to był stały element mojego ratowania się. Jak się koło trochę obślizgnęło to jakoś się mieściłem, inaczej walnąłbym w drzewo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DRUGIE STARCIE Z ENDURO TRIALS

 

Dziś ponownie wybrałem się do Bielska.

Z racji weekendu, wypożyczenie roweru okazało się droższe -140zł.

Dostałem jednak model Hawk Hill 3 (trochę lepsza wersja tego co poprzednio). Tym razem był to rower w rozmiarze M.

Na początku lekkie rozczarowanie, rower jest wyraźnie cięższy. (Pewnie z uwagi na większą ramę i tarcze hamulcowe)

Gdy jednak na niego wsiadłem, okazał się dobrym wyborem. Rozmiar M, zdecydowanie pasował do moich gabarytów. Nie było już problemu, że jest za niski, nie bujał tak bardzo i mogłem normalnie stawać na pedałach. Oczywiście pedałami dalej zawadzałem o wszystko a kierownica i tak była dość nisko, ale już nie przeszkadzało to w normalnej jeździe.

Amortyzatory miały też blokadę ale nie używałem tego patentu.

 

Żeby zwiększyć swoje szanse w rozpaczliwej walce, ze ścieżkami, zapisałem się na szkolenie. Myślę, że był to dobry pomysł.

 

Za kwotę 150zł mogłem się szkolić, przez ponad 4h w 4os grupie.

Na początku jeździliśmy na jakieś polance, ćwicząc pozycję w zjeździe, hamowanie oraz zakręty. Mogłem się przekonać jak działają tarcze 203mm z przodu, kiedy po lekkim wciśnięciu manetki dwoma palcami, radośnie stanąłem na przednim kole. Obyło się na szczęście bez upadku, ale wiele nie brakowało.

 

W skrętach instruktor ustawiał nam pozycje (która jest w sumie odwrotna niż na nartach), robiliśmy sporo powtórzeń. Ćwiczenia były też nagrywane (analiza na koniec szkolenia). Po jakiś 1,5h na polance, udaliśmy się na trasy. Po drodze zaliczyliśmy kilka metrów ekstremalnego podjazdu, który jakimś cudem udało mi podjechać i nie wywrócić się do tyłu. Oczywiście na stojąco.

Na trasach dalej ćwiczyliśmy skręcanie, podchodząc po kilka razy dany zakręt. Później nastąpił przejazd całości przed Instruktorem, który jechał za daną osobą i  poprawiał w czasie jazdy. Aby każdy mógł zostać poprawiony, przejechaliśmy Stefankę - 4 razy. 

Na koniec wybraliśmy się na dłuższa i ciekawszą trasę - Cyganka, na której jest wiele różnych przeszkód, podjazdów a nawet kilka mostków. Tu również nastąpiły przejazdy przed Instruktorem. Każdy po pół trasy, obróciliśmy więc 2 razy. Szkolenie zakończyliśmy analizą video.

 

Po zakończeniu szkolenia, udałem się na obiad do rowerowni, gdzie, jak się okazało, mają bardzo smaczne burgery. Ja wziąłem wersję na talerzu, bo nie lubię tej "amerykańskiej" bułki, ale mięso było pierwsza klasa. (zestaw - 25zł) Burgery robione na miejscu, nie żadne gotowe badziewie.

Po obiedzie, w celu dobicia wybrałem się jeszcze na spacer (bez roweru) na szczyt Koziej Góry. Miąłem okazję zobaczyć fragmenty Niebieskiego Twistera i Czarnej DH+. W tym drugim przypadku, jedyne co przychodzi na myśl, to czy ktokolwiek przeżył ten zjazd.

 

Podsumowując, dzień bardzo udany. Pogoda dopisała, sprzęt nie zawiódł, szkolenie okazało się bardzo pomocne i obyło się bez gleb. Na trasach (zielonych)  czuję się, już coraz lepiej. Jedne co boli to rachunek za to wszystko, ale kasa warta wydania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DRUGIE STARCIE Z ENDURO TRIALS

 

Dziś ponownie wybrałem się do Bielska.

Z racji weekendu, wypożyczenie roweru okazało się droższe -140zł.

Dostałem jednak model Hawk Hill 3 (trochę lepsza wersja tego co poprzednio). Tym razem był to rower w rozmiarze M.

Na początku lekkie rozczarowanie, rower jest wyraźnie cięższy. (Pewnie z uwagi na większą ramę i tarcze hamulcowe)

Gdy jednak na niego wsiadłem, okazał się dobrym wyborem. Rozmiar M, zdecydowanie pasował do moich gabarytów. Nie było już problemu, że jest za niski, nie bujał tak bardzo i mogłem normalnie stawać na pedałach. Oczywiście pedałami dalej zawadzałem o wszystko a kierownica i tak była dość nisko, ale już nie przeszkadzało to w normalnej jeździe.

Amortyzatory miały też blokadę ale nie używałem tego patentu.

 

Żeby zwiększyć swoje szanse w rozpaczliwej walce, ze ścieżkami, zapisałem się na szkolenie. Myślę, że był to dobry pomysł.

 

Za kwotę 150zł mogłem się szkolić, przez ponad 4h w 4os grupie.

Na początku jeździliśmy na jakieś polance, ćwicząc pozycję w zjeździe, hamowanie oraz zakręty. Mogłem się przekonać jak działają tarcze 203mm z przodu, kiedy po lekkim wciśnięciu manetki dwoma palcami, radośnie stanąłem na przednim kole. Obyło się na szczęście bez upadku, ale wiele nie brakowało.

 

W skrętach instruktor ustawiał nam pozycje (która jest w sumie odwrotna niż na nartach), robiliśmy sporo powtórzeń. Ćwiczenia były też nagrywane (analiza na koniec szkolenia). Po jakiś 1,5h na polance, udaliśmy się na trasy. Po drodze zaliczyliśmy kilka metrów ekstremalnego podjazdu, który jakimś cudem udało mi podjechać i nie wywrócić się do tyłu. Oczywiście na stojąco.

Na trasach dalej ćwiczyliśmy skręcanie, podchodząc po kilka razy dany zakręt. Później nastąpił przejazd całości przed Instruktorem, który jechał za daną osobą i  poprawiał w czasie jazdy. Aby każdy mógł zostać poprawiony, przejechaliśmy Stefankę - 4 razy. 

Na koniec wybraliśmy się na dłuższa i ciekawszą trasę - Cyganka, na której jest wiele różnych przeszkód, podjazdów a nawet kilka mostków. Tu również nastąpiły przejazdy przed Instruktorem. Każdy po pół trasy, obróciliśmy więc 2 razy. Szkolenie zakończyliśmy analizą video.

 

Po zakończeniu szkolenia, udałem się na obiad do rowerowni, gdzie, jak się okazało, mają bardzo smaczne burgery. Ja wziąłem wersję na talerzu, bo nie lubię tej "amerykańskiej" bułki, ale mięso było pierwsza klasa. (zestaw - 25zł) Burgery robione na miejscu, nie żadne gotowe badziewie.

Po obiedzie, w celu dobicia wybrałem się jeszcze na spacer (bez roweru) na szczyt Koziej Góry. Miąłem okazję zobaczyć fragmenty Niebieskiego Twistera i Czarnej DH+. W tym drugim przypadku, jedyne co przychodzi na myśl, to czy ktokolwiek przeżył ten zjazd.

 

Podsumowując, dzień bardzo udany. Pogoda dopisała, sprzęt nie zawiódł, szkolenie okazało się bardzo pomocne i obyło się bez gleb. Na trasach (zielonych)  czuję się, już coraz lepiej. Jedne co boli to rachunek za to wszystko, ale kasa warta wydania.

jedna rzecz : hamuje sie JEDNYM palcem - dokadnie - WSKAZUJACYM a nie dwoma

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jedna rzecz : hamuje sie JEDNYM palcem - dokadnie - WSKAZUJACYM a nie dwoma

 

Tak, doczytałem już taką informację i na szkoleniu też o tym wspominali.

Niestety musisz mieć do tego odpowiedni osprzęt i stan techniczny roweru.

Tutaj szło to średnio. Przednim potem hamowałem jednym palcem, ale tylnym zawsze dwoma bo inaczej nie było reakcji.

W typowo budżetowych rowerkach,(nie enduro) hamujesz całą ręką bo inaczej nawet klamki nie wciśniesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, doczytałem już taką informację i na szkoleniu też o tym wspominali.

Niestety musisz mieć do tego odpowiedni osprzęt i stan techniczny roweru.

Tutaj szło to średnio. Przednim potem hamowałem jednym palcem, ale tylnym zawsze dwoma bo inaczej nie było reakcji.

W typowo budżetowych rowerkach,(nie enduro) hamujesz całą ręką bo inaczej nawet klamki nie wciśniesz.

wspominasz o tarczach 203 (ktore sa w zasadzie najwiekszymi na rynku) i nie mozesz ich uruchomic jednym palcem? cos tu sie nie zgadza….

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wspominasz o tarczach 203 (ktore sa w zasadzie najwiekszymi na rynku) i nie mozesz ich uruchomic jednym palcem? cos tu sie nie zgadza….

 

Te z przodu (203mm) mogłem, te z tyłu (180mm) nie.  Zresztą wielkość tarczy, nie jest tu szczególnie istotna. Raczej chodzi tu o zastosowane klamki, stopień odpowietrzenia układu, czy ułożenie klocków.

Hamulce z tyłu nie były dobrze wyregulowane, łapały bardzo późno i chyba miały lekko krzywe tarcze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te z przodu (203mm) mogłem, te z tyłu (180mm) nie.  Zresztą wielkość tarczy, nie jest tu szczególnie istotna. Raczej chodzi tu o zastosowane klamki, stopień odpowietrzenia układu, czy ułożenie klocków.

Hamulce z tyłu nie były dobrze wyregulowane, łapały bardzo późno i chyba miały lekko krzywe tarcze.

klamka nie ma tu nic do rzeczy

odpowietrzanie???: to jest normalne utrzymanie roweru

krzywe tarcze??? : przy Twej wadze i rozmiarze 180 sa az nadto wystarczajace do sterowania jednym palcem: powinienes oddac ten rower i zazadac normalnie funkcjonujacego: przy Twoich wymaganiach, wadze itp nie moze byc, ze musisz uzywac dwoch palcow

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

klamka nie ma tu nic do rzeczy

odpowietrzanie???: to jest normalne utrzymanie roweru

krzywe tarcze??? : przy Twej wadze i rozmiarze 180 sa az nadto wystarczajace do sterowania jednym palcem: powinienes oddac ten rower i zazadac normalnie funkcjonujacego: przy Twoich wymaganiach, wadze itp nie moze byc, ze musisz uzywac dwoch palcow

 

 

Jeździsz samochodem?

Mój samochód świetnie hamuje (a przynajmniej kilka lat temu tak było). Dużo lepiej, niż przeciętne auto - mogłem porównać do kilku innych na torze.

A jak działa (działał) u mnie pedał hamulca? Bardzo topornie. Jak lekko wciśniesz to prawie nie zwalnia, a w przeciętnym aucie już się leci na szybę.

Jak dobrze odpowietrzyłem układ to pedał łapał trochę wcześniej, ale nadal później niż standard. Także klamki(pedały + wspomaganie) czy odpowietrzenie układu ma bardzo istotne znaczenie.

 

Co do krzywych tarcz z tyłu, to instruktor stwierdził że tak jest. Coś lekko obcierało przy jeździe. Czy rzeczywiście były krzywe, nie wiem.

Na reklamacje nie było czasu, a nie była to kluczowa usterka. Nigdy wcześniej, nie jechałem na rowerze, na którym można hamować jednym palcem, zawsze całą dłonią. (jeździłem tylko na jakiś gratach lub miejskich)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeździsz samochodem?

Mój samochód świetnie hamuje (a przynajmniej kilka lat temu tak było). Dużo lepiej, niż przeciętne auto - mogłem porównać do kilku innych na torze.

A jak działa (działał) u mnie pedał hamulca? Bardzo topornie. Jak lekko wciśniesz to prawie nie zwalnia, a w przeciętnym aucie już się leci na szybę.

Jak dobrze odpowietrzyłem układ to pedał łapał trochę wcześniej, ale nadal później niż standard. Także klamki(pedały + wspomaganie) czy odpowietrzenie układu ma bardzo istotne znaczenie.

 

Co do krzywych tarcz z tyłu, to instruktor stwierdził że tak jest. Coś lekko obcierało przy jeździe. Czy rzeczywiście były krzywe, nie wiem.

Na reklamacje nie było czasu, a nie była to kluczowa usterka. Nigdy wcześniej, nie jechałem na rowerze, na którym można hamować jednym palcem, zawsze całą dłonią. (jeździłem tylko na jakiś gratach lub miejskich)

nie odbieraj to jako krytyke: hamowanie jednym palcem to STANDART w Mtbk - nawet w moim Dh mtbk nie hamuje inaczej.

samochody….chyba ok 100 przejechalem…….pompowanie hamulcem, zeby osiagnac sprawnosc hamowania to …zlom

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rowery nie koncza sie na mtbk ani ogolnie na dobrym drogim sprzecie.

Co do auta.
Jak sprzeglo ciezko chodzi to tez zlom?

Nie w sport ok. Ale jak do tego wysoko bierze to mordega. PS pożyczyłem nad morzem skuterek na szerokich oponach by powozic mamę. Pierwszy egz z rozladowanym aku w połowie, ledwo wróciłem do bazy, musiałem się oddychać pod górkę, drugi egzemplarz pani zaproponowała z lekko zapowietrzonym hamulcem, wziąłem inny ostatni dobry, który powinienem dostać jako pierwszy wybór. Taki mamy klimat. Gdyby jedyny był z zapowietrzonym układem i rozladowanym aku też może bym wziął;-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie odbieraj to jako krytyke: hamowanie jednym palcem to STANDART w Mtbk - nawet w moim Dh mtbk nie hamuje inaczej.

samochody….chyba ok 100 przejechalem…….pompowanie hamulcem, zeby osiagnac sprawnosc hamowania to …zlom

 

 

Rowery nie koncza sie na mtbk ani ogolnie na dobrym drogim sprzecie.

Co do auta.
Jak sprzeglo ciezko chodzi to tez zlom?
Nic nie trzeba pompowac. Trzeba mocno wcisnac. Nie zdziwilbym sie gdyby podobny efekt wystepowal.w typowo sportowych autach za gruba kase.

Spiochu - lubie PRECYZYJNA dyskusje - ja o hamulcach a Ty o sprzegle..

jeszcze raz powtarzam : rowery z tarczami 180/203 zwykle NIE SA taniocha...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...