Skocz do zawartości

Przebieg


star

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 978
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Dodane grafiki

Widzę że temat dryfuje w kierunku sporych suvów, ktoś wspomniał też o benzynach z większą pojemnością.

 

Obie te cechy drastycznie podwyższają spalanie. Jeśli chcemy jeździć tanio auto musi być lekkie i niskie. Co do silników to obecnie najbardziej opłacalne są małe turbo benzyny + gaz. Według mnie nie ma się co obawiać tych mniejszych silników, ale pod kilkoma warunkami. Na początku załóżmy, że silnik nie jest wadliwy. Są już takie z niezłą opinią. Silnik typu 1.2 turbo świetnie się sprawdzi jeśli zwykle jeździmy jak silnikiem 1.2 a tylko sporadycznie jak 2.0. Czyli nasz styl jazdy jest spokojny a auto niezbyt ciężkie. Wtedy turbina jest prawie nie używana a inne komponenty nie są przeciążone, więc trwałość będzie jak w zwykłym 1,2 , może nawet większa, a spalanie też bardzo niskie. Sporadyczne korzystanie z turbo przy wyprzedzaniu, nie powinno się znacząco odbić na trwałości. Jazda autostradą z V<140km/h, też raczej nie będzie wymagała wsparcia turbo.

Jeśli jednak nasz styl jazdy jest agresywny, często wyprzedzamy i/lub mamy ciężkie auto (ew. przyczepę) to dopiero wtedy potrzebna jest duża pojemność ale 2.0T, zwykle też będzie wystarczające. Jeśli dodatkowo planujemy autostrady z V = 200+ km/h wtedy 3.0 to minimum.

Podsumowując proponowałbym następujące pojemności

Spokojny kierowca 1.0t-1,4t

Przeciętny kierowca 1,4t-1,8t

Agresywny kierowca 1,8-3,0t

Połykacz "niemieckich" autostrad 2.5t+

Silniki wolnossące choć mają lepszą opinię, to jednak mniejszą sprawność i przy dużym kilometrażu wyjdą znacznie drożej niż dobre modele uturbione. Nawet zakładając mniejsze koszty napraw.

 

Tak jak napisałem - każdy lubi/potrzebuje czegoś innego. Służbowo robię 5-6 tysi miesięcznie, jak dołożę prywatne wyjdzie stówka w rok. Miałem służbowe turbo 1,2 - zdechło po 150 tysiącach. To są bardzo wysilone silniki i maja małą żywotność. Mówię o trasach i prędkości, a nie pitu pitu w korkach po 20 km dziennie. Sam napisałeś "mały silnik, lekkie auto.

Duży (ciężki) samochód z takim silnikiem nie jedzie. A duży samochód to duży rozstaw osi - inny komfort. Mój 54 letni kręgosłup coś o tym wie :)

No i w razie dzwona (a jeżdżę po różnych "powiatówkach") zawsze jest więcej szans niż w takim punto.

Nie zgadzam się też z pojemnościami - trzylitrowym też można spokojnie i dostojnie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Załaduj do takiego 1.0t-1.4t cztery dorosłe osoby, plus załaduj bagażnik, dołóż trumnę na dach ze sprzętem narciarskim i porównaj spalanie z wolnossącym silnikiem 2.0 :).

 

Po prostu łapiesz się do wyższej kategorii, zgodnie z moim powyższym postem. Przeciążanie auta to często nawet większe obciążenie dla silnika niż agresywna jazda. Porównaj sobie spalanie 1.8T do 3,5 V6 przy zróżnicowanej jeździe.

 

 

Służbowo robię 5-6 tysi miesięcznie, jak dołożę prywatne wyjdzie stówka w rok. Miałem służbowe turbo 1,2 - zdechło po 150 tysiącach. To są bardzo wysilone silniki i maja małą żywotność. Mówię o trasach i prędkości, a nie pitu pitu w korkach po 20 km dziennie. Sam napisałeś "mały silnik, lekkie auto.

 

Czyli miałeś silnik z za niskiej kategorii, zgodnie z tym co powyżej pisałem. One mają małą żywotność jak się często korzysta z osiągów. Jak się korzysta okazjonalnie to żywotność jest podobna do wolnossących. I o to chodzi w całej tej koncepcji. Większość kierowców nie korzysta z osiągów. Wleką się w kolumnach a nawet jak są pierwsi na światłach to przyspieszają do 100km/h w 30 sekund. Sporadycznie coś wyprzedzą a nawet wtedy spory procent nie umie wykorzystać pełnego potencjału silnika.

 

 

A duży samochód to duży rozstaw osi - inny komfort.

 

Za komfort się płaci - spalaniem, kosztami serwisu i trudniejszym parkowaniem. Choć i w tym segmencie są auta lżejsze i cięższe. Są też komfortowe samochody umiarkowanej wielkości (bo te najmniejsze to raczej nie).

 

 

trzylitrowym też można spokojnie i dostojnie :)

 

6 litrowym też można - kto bogatemu zabroni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te małe turbo popierdółki palą jak smoki przy większym obciążeniu, są jak zapalniczki jednorazowe - 150 tkm i koniec. Turbina pracuje ZAWSZE - powyżej 2 000 dostaje obrotów ale pracuje zawsze.  

Budżetowe 2.0 diesle w Mondeo, Peugeocie 507, Vectrze czy Alfie idą 220, przyspieszają, palą 6 na trasie przy jeździe 130-140, ciche to i komfortowe. Drogo ? Gaz taniej. Albo używka.

A wolnossąca benzyna to już chyba tylko w Maździe : ( Mazda ładna ale kradziejna : ( CX-9 chyba idzie dobrze gazować a v6 zawsze lepsze niż r4 : )

 

Zresztą 3 cylindry to tylko w małych jachtach się sprawdzają bo schodzą ze spalaniem 1,2 l/godzinę, pyr pyr 1300-1400 obrotów i nie boję się, że się ropa skończy jak wiać przestanie  ...  Oczywiście japońskie  - Yanmar a już najlepsza Kubota - nie do zdarcia i chyba produkuje paliwo zamiast zużywać : )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te małe turbo popierdółki palą jak smoki przy większym obciążeniu, są jak zapalniczki jednorazowe - 150 tkm i koniec. Turbina pracuje ZAWSZE - powyżej 2 000 dostaje obrotów ale pracuje zawsze.  

 

Ja mam dołożony  czujnik doładowania. Przy jeździe autostradowej ze stałą prędkością do 140 km/h (4000 obr)pokazuje zerowy boost. W innych autach pewnie podobnie. budzi się przy niższych obrotach ale tylko jak wciśniesz mocno gaz w podłogę. Przy maksymalnym przyspieszaniu w peaku mam 1.4 bara i to właśnie przy podobnych obrotach. (Maks. moment według wykresu z hamowni przy 3200 obr)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autostrada 140km/h i więcej.
Jak się wleczesz to takie spalanie jest możliwe.
Zapomniałem dodać tankowanie zawsze pod korek i wiem jakie spalanie a nie z kompa wyświetlacza (tak na marginesie)

Pisałem o zaproponowanej prędkości 140.
Widełki wiatrowe;-) go West zwykle gorzej.
Komp po usrednieniu przy płynnej jeździe
dużo u mnie nie przełamuje, testowane.
PS jak się naprawdę wleke to ok 5 w obydwu autach, mogę próbować też 4 ale to hardkor, no i lepiej poza autostradą.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<blockquote class='ipsBlockquote' data-author="Spiochu" data-cid="619080" data-time="1558649615">Spiochu, dnia 24 Maj 2019 - 00:13, napisał:Spiochu, dnia 24 Maj 2019 - 00:13, napisał:Spiochu, dnia 24 Maj 2019 - 00:13, napisał:<p>Widzę że temat dryfuje w kierunku sporych suvów, ktoś wspomniał też o benzynach z większą pojemnością. Obie te cechy drastycznie podwyższają spalanie. Jeśli chcemy jeździć tanio auto musi być lekkie i niskie. Co do silników to obecnie najbardziej opłacalne są małe turbo benzyny + gaz. Według mnie nie ma się co obawiać tych mniejszych silników, ale pod kilkoma warunkami. Na początku załóżmy, że silnik nie jest wadliwy. Są już takie z niezłą opinią. Silnik typu 1.2 turbo świetnie się sprawdzi jeśli zwykle jeździmy jak silnikiem 1.2 a tylko sporadycznie jak 2.0. Czyli nasz styl jazdy jest spokojny a auto niezbyt ciężkie. Wtedy turbina jest prawie nie używana a inne komponenty nie są przeciążone, więc trwałość będzie jak w zwykłym 1,2 , może nawet większa, a spalanie też bardzo niskie. Sporadyczne korzystanie z turbo przy wyprzedzaniu, nie powinno się znacząco odbić na trwałości. Jazda autostradą z =-----------#-#################################Coś w tym jest. Jeździłem 1.2 bez turbo ale kombi no i htp. Ze niby high torque, krzywa ostro w górę od dołu potem płasko, choć nisko. Przy normalnej jezdzie spoko. Jak się uparlem na 180 to też się dało, lałem paliwo i olej i jechałem dalej. Zrywna, łatwo się wkrecala na obroty, bo lekka buda, stosunkowo spory bagażnik. Hydrauliczne wspomaganie, jedziesz gdzie krecisz. Zgrabne autko. No ale szkoda... całkowita;-) zresztą druga już.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak napisałem - każdy lubi/potrzebuje czegoś innego. Służbowo robię 5-6 tysi miesięcznie, jak dołożę prywatne wyjdzie stówka w rok. Miałem służbowe turbo 1,2 - zdechło po 150 tysiącach. To są bardzo wysilone silniki i maja małą żywotność. Mówię o trasach i prędkości, a nie pitu pitu w korkach po 20 km dziennie. Sam napisałeś "mały silnik, lekkie auto.
Duży (ciężki) samochód z takim silnikiem nie jedzie. A duży samochód to duży rozstaw osi - inny komfort. Mój 54 letni kręgosłup coś o tym wie :)
No i w razie dzwona (a jeżdżę po różnych "powiatówkach") zawsze jest więcej szans niż w takim punto.
Nie zgadzam się też z pojemnościami - trzylitrowym też można spokojnie i dostojnie :)


A jak jeździłeś tym małym silnikiem ? Jaki masz styl jazdy ? Jakie obroty?
Jakie to auto ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak jeździłeś tym małym silnikiem ? Jaki masz styl jazdy ? Jakie obroty?
Jakie to auto ?

 

MarioJ

już wyrosłem ze ścigania :) choć jak trzeba wyprzedzić karawanę to potrafię wkręcić na obroty. Tamten służbowy badziew to włoska marka na F

Nie traktuję służbowych gorzej niż własny, więc dbałem o niego i jak padł łańcuch rozrządu to w ASO usłyszałem takie zdanie: " bo to F"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój najstarszy ma 20 lat, 240.0000km przebiegu i w zasadzie orginalne zawieszenie.

 

Tylko wymienione 2 gumy na wahaczach  - zapomniałem powiedzieć córce jak zrobiła prawko że dziury i studzienki należy omijać. Nawet tarcze są fabryczne, łańcuch też (teraz nie opłaca mi się już go wymieniać). Auto ma 20 lat - najmłodszy kierowca w rodzinie jeździ czasami tym autem ....starszym od siebie o 2 lata :)  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MarioJ
już wyrosłem ze ścigania :) choć jak trzeba wyprzedzić karawanę to potrafię wkręcić na obroty. Tamten służbowy badziew to włoska marka na F
Nie traktuję służbowych gorzej niż własny, więc dbałem o niego i jak padł łańcuch rozrządu to w ASO usłyszałem takie zdanie: " bo to F"

W niektórych łańcuchy się rozciągają jak w fabce, w innych są praktycznie dożywotnie jak w jazzie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam : )

Ale na trasach to serio rzadko trzeba go używać ... sam tego nie rozumiem :D

Kiedyś, gdy miałem Ładę a potem Nissana to i sprzęgło było niepotrzebne :D

Jeśli na autostradzie to rozumiem, sam mało hamuję, ale po zwykłej, szczególnie półgórskiej to niestety aż prosi się o wyprzedzanie, a że kolumnę ciężko połknąć na raz bywa, to i dohamowania się pojawiają same z siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja głównie kursuję Łodź - Warszawa - Rybnik - Wrocław + wyjazdy na narty, rower i żagle. A lubię jeździć nocą - wtedy zwykle nawet Zakopiankę robi się poniżej półtorej godziny bez pośpiechu ... 

Mój mechanik się śmieje, że po 20 latach jak mi robi przeglądy wreszcie się nauczyłem jeździć :D Moja średnia szybkość z ostatnich 250 tys to 72 km/h a nie pałuję już od dawna - to dieselek pyr pyr - taki osiołek do roboty.

Zresztą od hamowania więcej pali :D No i tempomat robi swoje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Moja średnia szybkość z ostatnich 250 tys to 72 km/h

 

Bardzo wysoka średnia,. Nic dziwnego skoro, nie hamujesz ;)

A tak poważnie to musisz klepać non stop autostrady. Taką mam jak jadę na uczelnie autostradą a mieszkam przy samym węźle.

Jak jeździłem po Łodzi to średnia była pewnie kołu 20km/h. Gierkówką Łódź-Katowice  ok. 80km/h. Wyjazdy na narty (PL/SK) średnia ok. 50-60km/h

 

 

A 10k na b2b to nie kwota z kosmosu i w miastach wojewódzkich osiągalna nawet dla młodych (<30lat).

 

Zapomniałeś dodać, że w informatyce. W pozostałych branżach to większość marzy o połowie tej kwoty. (Mam na myśli specjalistę z kilkuletnim doświadczeniem). Poza korpo 10k to często zarabia dyrektor fabryki.  W korpo też trzeba być przynajmniej jakimś managerem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W informatyce to zaraz po praktykach jak jesteś dobry. Połowę tej kwoty wyciąga murarz, zbliża się do niej dekarz, posadzkarz a i tak łachę robią  bo zbliżamy się do szczytu kolejnej hossy budowlanej. 

Ja już nie będę przypominał kto mnie uznał za biedaka i karka bo nie inwestuję głupich 10 tys. w sprzęt skiturowy żeby oszczędzić kilka kilogramów - także trochę jestem zaskoczony :D

 

Po Łodzi to tragedia, teraz jest trochę lepiej ... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

W informatyce to zaraz po praktykach jak jesteś dobry.

 

Ktoś wybitny na pewno ale ilu jest wybitnych?  Przeciętny inf. po praktykach, mniej niż połowę tego.

 

 

Połowę tej kwoty wyciąga murarz, zbliża się do niej dekarz, posadzkarz a i tak łachę robią  bo zbliżamy się do szczytu kolejnej hossy budowlanej.

 

Od dawna wiadomo, że nawet przeciętni fachowcy w wykończeniówce zarabiają więcej niż w biurach w korpo.

Powiedzmy, że ja mogę być słaby ale znam sporo naprawdę ambitnych i zaangażowanych w pracę osób, które zarabiają po 3-4k a politechnikę skończyli co najmniej  kilka lat temu. Ale mogło być gorzej, mój kuzyn skończył prawo i dostał pracę po znajomości w urzędzie. Za 2 tys.

 

 

Ja już nie będę przypominał kto mnie uznał za biedaka i karka bo nie inwestuję głupich 10 tys. w sprzęt skiturowy żeby oszczędzić kilka kilogramów - także trochę jestem zaskoczony :D

 

10k na sprzęt skiturowy to jeszcze można uzbierać ale nie 100k na nowe auto. Skoro to dla Ciebie drobny wydatek, to po co przeciążasz kręgosłup?

Sprawdziłem w historii postów.  Określenia biedak nigdzie nie było. Z kontekstu wynikało natomiast skąpstwo a nie bieda i to chyba jak się zgadza, przynajmniej w przypadku sprzętu turowego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...