Skocz do zawartości

Odciążenie


Veteran

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Jadę na Czarny Groń. Znowu mam polecenie udać się do instruktora. Ale niektórzy z was są tępe głowy. W dalszym ciągu nie wiedzą o czym piszę, ale dają dobre rady. To są poważne braki teoretyczne i praktyczne, jeśli chodzi o narty. Harpia to wyczuł! Takie bujnięcie się, gdy kończy się łuk. Wtedy prawie wylatuje się w powietrze z nartami. I w tym powietrzu(na huśtawce, w górnym położeniu), następuje zmiana krawędzi. I jedziemy w przeciwną stronę. Na ile się mi to uda, to inna sprawa. Mam nadzieję, że większym stopniu na Dynastarze, niż na Codzie, dłuższym i szerszym. A przede wszystkim o zupełnie innej sprężystości.

No i to ciągle podejrzewanie mnie, że chce być forumowym Hirscherem. Oczywiście, że chciałbym. Dlaczego nie!

Pozdrawiam

No nie wiem jak to bedzie z dynastarem. On jest tak szybki(szybkie narty znaczy w gwarze narciarskiej szybka zmiana krawedzi) i sprezysty, ze nie zdazysz

wejsc w zakret z druga narta i powstana 2 polowki Veterana.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 168
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Witam

Jadę na Czarny Groń. Znowu mam polecenie udać się do instruktora. Ale niektórzy z was są tępe głowy. W dalszym ciągu nie wiedzą o czym piszę, ale dają dobre rady. To są poważne braki teoretyczne i praktyczne, jeśli chodzi o narty. Harpia to wyczuł! Takie bujnięcie się, gdy kończy się łuk. Wtedy prawie wylatuje się w powietrze z nartami. I w tym powietrzu(na huśtawce, w górnym położeniu), następuje zmiana krawędzi. I jedziemy w przeciwną stronę. Na ile się mi to uda, to inna sprawa. Mam nadzieję, że większym stopniu na Dynastarze, niż na Codzie, dłuższym i szerszym. A przede wszystkim o zupełnie innej sprężystości.

No i to ciągle podejrzewanie mnie, że chce być forumowym Hirscherem. Oczywiście, że chciałbym. Dlaczego nie!

Pozdrawiam

 

Veteranie: nie było moim zamiarem ani Cię zranić ani urazić - jeśli tak to zrozumiałeś to z góry przepraszam. Chciałem dać Ci do zrozumienia, że internetowe forum to nie jest najlepsze miejsce do nauki jazdy. Domyślam się że do tej pory jeździsz dobrze tyle że .... szurankiem. Jazda skrętem ciętym, szczególnie jak na zdjęciach które zapodałeś wymaga o wiele większej dynamiki, tzn. szuraniem można jechać szybciej ale można też powoli. Takiej jazdy jak na zdjęciach nie da się zrobić powoli, spokojnie, w kilku etapach. I dlatego jedynie ktoś na miejscu, dobry instruktor jest w stanie ocenić Twoją ruchomość, motorykę i czy nauka takiej jazdy w ogóle będzie dla Ciebie bezpieczna. Narty to z gruntu urazowy sport. Dlatego ciągły nacisk na instruktora lub dobrze objeżdżonego narciarza. "Podciągasz" lekko kolana żeby odciążyć narty i żebyś mógł zrobić przekrawędzowanie. Ale żeby zrobić takie przekrawędziowanie jak na fotkach, trzeba dynamicznie wejść w skręt, mocno dociążyć narty w tym skręcie, sprawić żeby mocno się wygięły, bo to nie podskok czy podciągnięcie kolan ale same narty, prostujące się podczas szybkiego kończenia skrętu, jak napięty łuk, wyrzucają narciarza w powietrze tak, że aż musi te narty "gonić". Trochę jak skoki na batucie. To są spore przeciążenia. To najlepiej wytłumaczy instruktor, z którym będziesz mógł bezpośrednio porozmawiać i zadać mu bezlik pytań.

Jeźdź jak umiesz i potrafisz, byle bezpiecznie i z największym "fun-em"

Pozdrawiam  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jacku

Mam sporo wątpliwości.

Moim zdaniem narciarze "starszej daty" są lepiej przygotowani do złapania tajmingu odbicia przy jeździe na krawędzi.

To jest motoryka skrętu ciętego na ołówkach 

Oczywiście on trwał chwilę ale motoryka jest bardzo podobna.

Moim zdaniem, współcześnie odbicie i podniesienie sylwetki maskuje się kompensacją.

Czyli robi się to samo co kiedyś tylko sprytnie to ukrywa.

 

Narciarz postawiony od razu na krawędzi raczej ma tendencję do "tramwajarza".

Nie twierdzę, że każdy ale trend jest bardzo mocny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jadę na Czarny Groń. Znowu mam polecenie udać się do instruktora. Ale niektórzy z was są tępe głowy. W dalszym ciągu nie wiedzą o czym piszę, ale dają dobre rady. To są poważne braki teoretyczne i praktyczne, jeśli chodzi o narty. Harpia to wyczuł! Takie bujnięcie się, gdy kończy się łuk. Wtedy prawie wylatuje się w powietrze z nartami. I w tym powietrzu(na huśtawce, w górnym położeniu), następuje zmiana krawędzi. I jedziemy w przeciwną stronę. Na ile się mi to uda, to inna sprawa. Mam nadzieję, że większym stopniu na Dynastarze, niż na Codzie, dłuższym i szerszym. A przede wszystkim o zupełnie innej sprężystości.

 

Na tym filmie to dobrze widać, bo tułów i nogi są w innym kolorze więc dobrze widać ich ruch.

Jest fragment w zwolnionym tempie więc można się przyjrzeć co się rusza w jakiej kolejności - na tym co wygląda jak przejazd ze stabilnym tułowiem, tam jest najpierw lekki ruch tułowia w górę, za nimi nogi.

Sprężyna z nart jest wspomagająca, dopiero od pewnej prędkości (większa siła) i wtedy ruch ciała można minimalizować, że jest prawie niewidoczny.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jacku

Mam sporo wątpliwości.

Moim zdaniem narciarze "starszej daty" są lepiej przygotowani do złapania tajmingu odbicia przy jeździe na krawędzi.

To jest motoryka skrętu ciętego na ołówkach 

Oczywiście on trwał chwilę ale motoryka jest bardzo podobna.

Moim zdaniem, współcześnie odbicie i podniesienie sylwetki maskuje się kompensacją.

Czyli robi się to samo co kiedyś tylko sprytnie to ukrywa.

 

Narciarz postawiony od razu na krawędzi raczej ma tendencję do "tramwajarza".

Nie twierdzę, że każdy ale trend jest bardzo mocny.

 

Masz rację; nie chciałem tego pisać wprost, ale mnie chodziło bardziej o ograniczenia motoryki związane zwyczajnie z wiekiem narciarza. W pewnym momencie to się może dosyć szybko zmieniać i myślę że internetowe doradztwo w niektórych sytuacjach może być po prostu ryzykowne dla narciarza. Pzdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całkowita zgoda.

Po pierwsze nie da się poprawić techniki jazdy przez internet.

Po drugie analiza wyników MPA dobitnie pokazuje jak spadają możliwości na nartach gdzieś po 60-65 roku życia.

Oczywiście mocno to uśredniając bo są wyjątki.

 

Odnoszę to do mojego kręgu znajomych.

To raczej  narciarze Ultrasy :)

Z "pracownikami biurowymi" łykającymi TV papkę może być inaczej.

Znam 40-50-cio latków dla których dwa podskoki to za dużo :)

 

Na przygotowanym stoku w jeździe dowolnej można dość długo oszukiwać PESEL dobra techniką :)

W muldach i bramkach jednak się nie da.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Tak oglądam sobie Vidovica któryś raz i zaczynam rozumieć dlaczego on jest wzorcem młodzieży o czym pisał @wort.

Jest technicznie genialny. Dokładny aż trochę nudny ;)

Można by powiedzieć, że automat ale to nie prawda bo musi reagować na niuanse pod nartami.

Ciekawe czego w jego jeździe jeszcze brakuje, że już  dziś  nie wygrywa?

 

Popatrzcie także na tę dziewczynę.

Paula Moltzan.

Jeździ jak przyklejona do stoku.

Wygląda trochę jak w zwolnionym tempie ale to złudzenie.

Nią po prostu nic nie szarpie i wybiera teren genialnie.

 

Te "dzieciaki" to przyszłość narciarstwa.

Już dziś uczmy się ich naśladować :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Jestem impulsywny. Więc czasami następuje mały wybuch. Ale to wybuch w stosunku do treści postu, a nie do osoby jako takiej. Jestem zdania, że można czasami powiedzieć koledze -jesteś kawałek k...a, ale cię lubię.

Czasami piszę o różnych szczegółach, szczególikach. Oczekuję dyskusji typu- to jest trudne, to niemożliwe, to tylko wyszkoleni zawodnicy, tu trzeba mieć ogromną dynamikę. Raczej są małe szanse na jakiś malutki sukces w wieku....To jest rzeczowa dyskusja.

Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak oglądam sobie Vidovica któryś raz i zaczynam rozumieć dlaczego on jest wzorcem młodzieży o czym pisał @wort.

Jest technicznie genialny. Dokładny aż trochę nudny ;)

Można by powiedzieć, że automat ale to nie prawda bo musi reagować na niuanse pod nartami.

Ciekawe czego w jego jeździe jeszcze brakuje, że już  dziś  nie wygrywa?

 

 

Mnie się podoba w realu musi świetnie wyglądać, prawda jest taka, że takie przejazdy tylko z rzadka za n-tym razem na treningu się zdarzają.

Ja czekam na taki przejazd w zawodach PŚ, chociaż powątpiewam czy jest to w ogóle realne, to jest piękne w tej dyscyplinie, że wszyscy dążą do ideału i przez tyle lat jeszcze nikomu się nie udało, na pocieszenie dla wszystkich doskonalących się w swoim narciarstwie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Najgorsze jest to , że pojechałem na CzGr chyba z temperaturą. Jeszcze jakiś facet mnie sobie upatrzył i siadał na krzesełko ze mną. Jak pierwszy raz wsiadł, to się pyta, na kogo głosuję. A na co to Panu? Ja jestem socjologiem. Miał tyle lat co ja. Dowiedziałem się z kolejnych krzesełek, że mam nie głosować na PiS. I czym wiem, dlaczego Singapur ma taką wysoką stopę życiową? Nawet wspomnienie(że niby jestem taki oczytany), że czytałem bardzo ciekawą książkę w języku okupantów Singapuru. Akcja, której toczy się przed wejściem Japońców, nie przerwało wychwalania Singapuru. Dobrze im jest, ponieważ szczególnie starannie dobierają sobie tych, co nimi rządzą. Taki wybrany zarabia milion baksów. A u nas proszę "Misiewicze".

Starałem się mu przerwać tą propagandę. Otwierałem buzię na wiatr i jest efekt. Boli mnie coś w gardle. Mam lekką temperaturę. A żonie obiecałem jutro Białkę w słońcu i lekko puszczony sztruks. Inna sprawa, że ta wariacka jazda(jak na mnie!) lekko mnie wycięła. Ten od Singapuru wymiękł wcześniej. A przecież to był były zawodnik. W czasie studiów doskonalił się w klubie akademickim.

Zrobiłem głupotę na forum. Należało się przyznać, od początku, że jestem instruktorem. Nikt przecież nie żądałby ksero papierów, by to udowodnić. Stary instruktor, styl ołówkowy, więc nowomodni wybaczą z szacunku. Nie było tak trudno zdobyć takie papiery, jak się miało trzydziestkę. To nie to, co dzisiejszy karwingowy poziom. Tylko, czy taki instruktor może mieć wątpliwości, że coś nie umie? Przecież nie pójdzie do "instruktora" z tymi wątpliwościami. Może sobie, czasem pogadać z kolegą instruktorem na stoku. Ale to jest zupełnie co innego. To jest dyskusja równorzędnych partnerów. Nie zawsze są równorzędni pomiędzy tyczkami. Czasem bardzo nierównorzędni. Należy współczuć instruktorom. Chcieliby coraz lepiej jeździć, ale ani mru, mru. Publicznie!

Jeszcze coś do ssania. Wypiję coś wzmacniającego. I może pojedziemy.

Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie się podoba w realu musi świetnie wyglądać, prawda jest taka, że takie przejazdy tylko z rzadka za n-tym razem na treningu się zdarzają.

Ja czekam na taki przejazd w zawodach PŚ, chociaż powątpiewam czy jest to w ogóle realne, to jest piękne w tej dyscyplinie, że wszyscy dążą do ideału i przez tyle lat jeszcze nikomu się nie udało, na pocieszenie dla wszystkich doskonalących się w swoim narciarstwie.

On jest rzemieslnikiem moze juz bardzo dobrym. Do PS potrzeba artystow a moze nim nie zostac

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Ciągle mnie gnębi problem odciążenia, prowadzący do jak szybszej zmiany krawędzi. I do to takiej zmiany, by uzyskać ten kąt narta-śnieg, jak największy, w momencie gdy narty są skierowane w linię spadku stoku. Wtedy dostaną przyspieszenia, będąc na krawędzi a nie płasko(ja mam niestety za bardzo"płasko"). Uparcie twierdzę, że większe zakrawędziowanie można uzyskać wtedy, gdy narty w procesie"przekręcania się" nie są obciążane(np. przez "podciąganie kolan". A oto przykład - klatka po klatce. Zmiana krawędzi następuje bez obciążenia nart. Zaczynają jechać na krawędzi(wyginać się), gdy są już ustawione pod kątem ponad 45 st.

Pozdrawiam

Witam.Zauważ co robi góra tułowia tego Italiańca podczas wychodzenia ze skrętu z filmu zapodanego przez Ciebie?Ja widzę  że w końcowej fazie skrętu występuje wyjście tułowia na zewnątrz skrętu, co pozwala mu z łatwością przenieść ciężar z jednej strony na drugą  i ustawienie nart na krawędż i dobre dociążenie przodów nart ,co z kolei powoduje przyśpieszenie.Myślę że kluczem do dobrego odciążenia i dobrego zakrawędziowania w następnym skręcie jest wlasnie ten ruch na zewnątrz tułowiem.Ale jednocześnie proszę nie traktuj tego jako porada i zalecenie do treningu, nie mam papierów aby doradzać innym,ja to stosuję i u mnie to działa, przemyśl i sam zdecydujesz czy warto tego spróbować ,ja natomiast mam problem co zrobić z tym BRUTALNYM PRZYŚPIESZENIEM na bardziej stromym :Dale już pomału to zaczynam ogarniać :) Pozdrawiam i powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.Zauważ co robi góra tułowia tego Italiańca podczas wychodzenia ze skrętu z filmu zapodanego przez Ciebie?Ja widzę  że w końcowej fazie skrętu występuje wyjście tułowia na zewnątrz skrętu, co pozwala mu z łatwością przenieść ciężar z jednej strony na drugą  i ustawienie nart na krawędż i dobre dociążenie przodów nart ,co z kolei powoduje przyśpieszenie.Myślę że kluczem do dobrego odciążenia i dobrego zakrawędziowania w następnym skręcie jest wlasnie ten ruch na zewnątrz tułowiem.Ale jednocześnie proszę nie traktuj tego jako porada i zalecenie do treningu, nie mam papierów aby doradzać innym,ja to stosuję i u mnie to działa, przemyśl i sam zdecydujesz czy warto tego spróbować ,ja natomiast mam problem co zrobić z tym BRUTALNYM PRZYŚPIESZENIEM na bardziej stromym :Dale już pomału to zaczynam ogarniać :) Pozdrawiam i powodzenia.


Witam

Dziękuję! Mam nowe, fajne nartki. Jeszcze będę miał nieco przyjemności w jeździe. To tak, jak wsiadłem na karwingi. Gdyby nie ten postęp, to raczej by nie jeździł. Może łatwe skitury, śladówki. Ale nie na dzisiejszych stokach, szczególnie po południu. Zamieszczam różne materiały, ale doskonale sobie zdaję sprawę z przepaści, jaka mnie dzieli od tych ludzi. Gdybym miał dwadzieścia lat lub mniej, to jeszcze jakiś postęp byłby możliwy. Właśnie na "tyczkach" z trenerem. Ale czasami warto jakiś szczegół przedyskutować z kolegami. Nikomu to osobiście nie szkodzi. Tak dla ogólnej wiedzy. A ktoś młody, ambitny, może nieco z takiej dyskusji skorzystać. I szukać praktycznych możliwości doskonalenia się. Pisząc posty ja jeżdżę w wyobraźni na nartach. Można mieć w głowie obraz(film)idealnego ruchu, ale rzeczywistość widać na własnym filmie.

Kończę sezon i kończę pisanie o technice. Co będzie w następnym sezonie? Nie wiem. W moim wieku każdy następny rok jest podarowany.

Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.Zauważ co robi góra tułowia tego Italiańca podczas wychodzenia ze skrętu z filmu zapodanego przez Ciebie?Ja widzę  że w końcowej fazie skrętu występuje wyjście tułowia na zewnątrz skrętu, co pozwala mu z łatwością przenieść ciężar z jednej strony na drugą  i ustawienie nart na krawędż i dobre dociążenie przodów nart ,co z kolei powoduje przyśpieszenie.Myślę że kluczem do dobrego odciążenia i dobrego zakrawędziowania w następnym skręcie jest wlasnie ten ruch na zewnątrz tułowiem.Ale jednocześnie proszę nie traktuj tego jako porada i zalecenie do treningu, nie mam papierów aby doradzać innym,ja to stosuję i u mnie to działa, przemyśl i sam zdecydujesz czy warto tego spróbować ,ja natomiast mam problem co zrobić z tym BRUTALNYM PRZYŚPIESZENIEM na bardziej stromym :Dale już pomału to zaczynam ogarniać :) Pozdrawiam i powodzenia.

Dodam jeszcze że jak wychodzę ze skrętu przez skierowanie tulowia na zewnątrz od razu myślę o separacji nóg ,czyli  wew.się ugina a zew.prostuje balans przód i stopniowe zejście w dół poprzez ugięcie nogi wewnętrznej,ręka bark zew.idzie do przodu po łuku wraz z zew nartą.Oczywiście to nie jest instrukcja do prawidłowej jazdy tylko moje odczucia :)Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Dziękuję! Mam nowe, fajne nartki. Jeszcze będę miał nieco przyjemności w jeździe. To tak, jak wsiadłem na karwingi. Gdyby nie ten postęp, to raczej by nie jeździł. Może łatwe skitury, śladówki. Ale nie na dzisiejszych stokach, szczególnie po południu. Zamieszczam różne materiały, ale doskonale sobie zdaję sprawę z przepaści, jaka mnie dzieli od tych ludzi. Gdybym miał dwadzieścia lat lub mniej, to jeszcze jakiś postęp byłby możliwy. Właśnie na "tyczkach" z trenerem. Ale czasami warto jakiś szczegół przedyskutować z kolegami. Nikomu to osobiście nie szkodzi. Tak dla ogólnej wiedzy. A ktoś młody, ambitny, może nieco z takiej dyskusji skorzystać. I szukać praktycznych możliwości doskonalenia się. Pisząc posty ja jeżdżę w wyobraźni na nartach. Można mieć w głowie obraz(film)idealnego ruchu, ale rzeczywistość widać na własnym filmie.

Kończę sezon i kończę pisanie o technice. Co będzie w następnym sezonie? Nie wiem. W moim wieku każdy następny rok jest podarowany.

Pozdrawiam

Jak najbardziej się z Tobą zgadzam i wcale nie musisz sie przekreślać w jeżdzie karwingowej!wykorzystaj swoje nartki, doświadczenie i wiedzę na trasach mniej wymagających,gdzie nadmierna prędkość nie zakłóci Ci równowagi i swobody!!!!Ja wcale nie wstydzę się zielonych czy niebieskich tras :Pi naprawdę można na nich pojechać karwingowo bardzo swobodnie i bez więkrzego wysilku albo też bardziej agresywnie co powoduje utratę energii ktora w pewnym wieku jest dosyć cenna.Serdecznie Pozdrawiam i życzę powodzenia :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Zrobiłem głupotę na forum. Należało się przyznać, od początku, że jestem instruktorem. Nikt przecież nie żądałby ksero papierów, by to udowodnić. Stary instruktor, styl ołówkowy, więc nowomodni wybaczą z szacunku. Nie było tak trudno zdobyć takie papiery, jak się miało trzydziestkę. To nie to, co dzisiejszy karwingowy poziom. Tylko, czy taki instruktor może mieć wątpliwości, że coś nie umie? Przecież nie pójdzie do "instruktora" z tymi wątpliwościami. Może sobie, czasem pogadać z kolegą instruktorem na stoku. Ale to jest zupełnie co innego. To jest dyskusja równorzędnych partnerów. Nie zawsze są równorzędni pomiędzy tyczkami. Czasem bardzo nierównorzędni. Należy współczuć instruktorom. Chcieliby coraz lepiej jeździć, ale ani mru, mru. Publicznie!

Jeszcze coś do ssania. Wypiję coś wzmacniającego. I może pojedziemy.

Pozdrawiam

 

Dzięki za świadectwo  i masz naprawdę niepotrzebne opory psychiczne - z jednej strony rozumiem, ambicja, z drugiej, choć czasem "pierze leci", to nikt jeszcze nikogo tu na forum nie ukamienował. I na stoku -szczególnie z forumowiczami- myślę że będzie podobnie  ;)  Pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...