Skocz do zawartości

Polscy ściganci zabili Słowaka w okolicach Dolnego Kubina


Spiochu

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 79
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

To ja idę za chwilę na "Kler". O!

 

To w Białymstoku nie zdjęli z kin?

 

 

 

Powiedz, że jeszcze tam były pasy :blink:

 

Były ale wcześniej.

Nie znając całości sytuacji łatwo uznać manewr za niezrozumiały i niebezpieczny a taki nie był lub był w bardzo niewielkim stopniu. Jednak w łatwy sposób mogłem stracić prawo jazdy. 

Na wąskiej drodze dojazdowej (wcześniej dwukierunkowej) do dworca w Łodzi, ktoś wpadł na pomysł by postawić wahadło z sygnalizacją. Sygnalizator stoi tuż obok pętli autobusowej a zmiana światła następuje po długim czasie. Nie ma też żadnego znaku z informacją o sygnalizacji. Jadąc pierwszy raz po zmianie trafiłem na autobus stojący na czerwonym. Zasłaniał on całkowicie sygnalizator. Po dłuższym postoju, uznałem że się popsuł lub z braku miejsca tu zrobił postój (to boczna uliczka). Dopiero omijając go z lewej strony wyspy dostrzegłem nowy sygnalizator. Z przeciwka w miarę dobrze wszystko widać a jeździ się tu z prędkościami zbliżonymi do parkingowych więc ryzyko stłuczki było dość nikłe.

 

Satelita:

 

https://www.google.p...=!3m1!1e3?hl=pl

 

street view -akurat złapali rowerzystę jadącego pod prąd ;)

 

https://www.google.p...12!8i6656?hl=pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do samych przepisów to zdarzyło mi się nieumyślnie złamać przepisy w podobnej skali choć przy dużo mniejszym ryzyku. Przejechałem (wymijając autobus) na czerwonym świetle, po pasie rozdzielczym, pod prąd z lewej strony wyspy i jeszcze nie pamiętając o kierunkach. Sądziłem, że droga jest zablokowana i nie ma tam żadnego światła.

... niech pierwszy rzuci kamieniem. Mnie się zdarzyło coś znacznie gorszego. We Francji, z początkiem mojego tam pobytu, ok. 1990 r.. Jako przybysz z za żelaznej kurtyny, niezbyt dobrze kumałem te wszystkie autostradowy zjazdy i dojazdy. Chciałem koniecznie jechać w jedną stronę, ale mnie jakoś te rozliczne zjazdy nie puszczały. Do dzisiaj nie wiem jak to zrobiłem, ale pojechałem jednym z takich wąskich zjazdów z autostrad pod prąd. Srebrnym Garbuskiem. :) Tak przerażonej miny jaką miał jadący z naprzeciwka kierowca autobusu, jeszcze nie widziałem. Wyminęliśmy się bez przeszkód. I nie wiem jak trafiłem na właściwą stronę autostrady.

 

Z tego samego okresu przypominam sobie jeszcze jedno "uchybienie". Wracałem od znajomych po kilku kieliszkach wina. Może nawet kilkunastu, ale sądzę, że i tak mieściłem się w ówczesnych hojnych francuskich limitach, bodajże 0.7 promila. Było ciemno, jechałem trochę za szybko i nie zauważyłem, że dojeżdżam do małego ronda (znów byłem nieprzyzwyczajony do takich rozwiązań) i że droga wykręca, jak to przed rondem, w prawo. Nie wyrobiłem i... przejechałem przez mocno trawiaste, a nawet lekko krzaczaste rondko, na wprost. O mały włos nie potrącając prawidłowo jadącego samochodu. Miałem dużo szczęścia, bo na kolejnym rondku, przed którym byłem już uważny, posadzono na środku drzewa. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Ale zastanawia mnie Jego brak instynktów samozachowawczych. Czy to aż takie skretynienie, że i to zanika?

Adrenalina. Świadomy zjawiska, doświadczony kierowca nie da się jej podpuścić (o co bardzo łatwo w mocnych, usportowionych autach).

Wyprzedzasz, cyk adrenalinka. Mocne hamowanie przed zakrętem i duże przeciążenie w zakręcie, cyk adrenalinka. (...)

Znowu wyprzedzasz, cyk adrenalinka. I ostatecznie lądujesz upojony adrenaliną w sytuacji, do której "na trzeźwo" nigdy byś nie dopuścił.

To jest prawdziwy problem z usportowionymi autami, a nie to, że ktoś leci 200 pustą autostradą.

Z autopsji (na szczęście dosyć szybko dostałem od siebie samego zimnym wiadrem z wodą, więc obyło się bez konsekwencji), także uczcie się na błędach innych

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szabir : powiedz mi, jak mozna NIEUMYSLNIE przekroczyc przepisy w tak wielkiej skali - jedynie osoba NIEPOCZYTALNA moze takie cos zrobic NIEUMYSLNIE

rozwazania nt samochodow, w ktoych nawet se nie siedzialo (dotyczy 99% dyskutantow) to typowe rozwodnienie tematu

 

Popełnienie wykroczenia jest działaniem umyślnym. Nawet, jeśli ma ono charakter ciągły i jak to piszesz "na dużą skalę". Ustawodawca danego kraju, może jednak określić kiedy i w jakim przypadku będzie to już przestępstwo a nie wykroczenie nawet,  jeśli nic się nie stanie osobom postronnym trzecim.

 

 

Wszyscy ci Polscy kierowcy w tym przypadku, świadomie łamali przepisy swą brawurową jazdą popełniając szereg wykroczeń. Nikt jednak z nich łamiąc przepisy, nie chciał w zamyśle spowodować wypadku ( czytaj: zabić kogoś czy okaleczyć). To nie leży po prostu w ludzkiej w naturze. Powiem więcej, ktoś, kto by w ten sposób chciał umyślnie (specjalnie planując to) zderzyć się kimś przy takiej prędkości, musiałby zakładać też możliwość swojego ciężkiego kalectwa ( i to w optymistycznej wersji !) a co bardziej prawdopodobne nawet i swojej śmierci. Wobec powyższego, tak na prawdę musiałby założyć,zaplanować i spróbować popełnić samobójstwo co jest już przestępstwem umyślnym.

 

Następstwem nieszczęśliwego zbiegu okoliczności było w skutek  tego właśnie umyślnego wykroczenia/działania spowodowanie niechcąco (czyli nieumyślnie) obrażeń ciała skutkujących rozstrojem zdrowia pow. 7 dni i śmierci. To wyczerpuje przynajmniej w Polsce definicję wypadku. Wobec powyższego, zmienia się kwalifikacja czynu z wykroczenia na przestępstwo. Oznacza to, że sprawca będzie ścigany z urzędu i będzie odpowiadał łącznie z paragrafu kk a nie kw. W takim przypadku, oprócz grzywien i innych zasądzonych nawiązek oraz odszkodowań, grozi mu kara pozbawienia wolności.

 

Miliony kierowców robi świadome (umyślne) wykroczenia drogowe codziennie. Czasem takie na małą skalę jak jazda 30 na 20 a czasem na dużą jak np. podwójna ciągła i zakaz wyprzedzania przed pasami. Każdy z nich jednak zakłada, że nic się wielkiego nie stanie baa, nawet liczy po cichu, że z pewnością uniknie kary czyli mandatu, a szkodliwość społeczna tego co zrobił jest przecież niewielka. Niektóre z tych wykroczeń kończą się w następstwie zbiegu późniejszych nieszczęśliwych okoliczności tragicznie z czym właśnie mamy tu do czynienia.. Każdy z nas ma hamulce i wyobraźnię oraz w pewnym sensie odwagę za kierownicą ustawioną na innym poziomie. Niekiedy niewiele trzeba, by ktoś na co dzień opanowany, stał się agresywnym użytkownikiem drogi. Wystarczy czasami drobny impuls, serdeczny palec za oknem, fajna muzyka, dobry samochód i głupia rywalizacja z kolegami szczególnie, gdy zawsze się  'udawało" i była zajebista jazda bez trzymanki.

 

 

Dziennie w  Polsce ginie na drogach ponad 7 osób ( w weekendy nawet kilkanaście!) a kilkadziesiąt osób odnosi mniejsze i większe obrażenia.  Na szczęście, te statystyki mają tendencję malejącą, choć Polska jest wciąż w niechlubnej czołówce w Europie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polska jest w czołówce wypadków nie tylko przez ignorancję bogatych dzieciaków. Większość zderzeń i potrąceń, powodują przeciętni kierowcy.

Myślę, że nasza kultura jazdy wynika też z samego stylu życia w PL. Ciągły wyścig, presja i brak czasu to codzienność dla większości Polaków. Niskie zarobki a z drugiej strony chęć  pokazania się sąsiadom. Odwiedzić kilku klientów więcej, przyjechać dopilnować czy pracownik nie cwaniakuje, zdążyć do urzędu czy do drugiej pracy. To wszystko powoduje, że Polacy jeżdżą samochodem, dużo, szybko i są za kierownicą nerwowi. W krajach gdzie wypadków jest dużo mniej, samo życie też jest spokojniejsze. Gdyby Kowalski miał zarobki Norwega i szefa który nie oczekuje cudów, prędzej zaakceptowałby limity prędkości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adrenalina. Świadomy zjawiska, doświadczony kierowca nie da się jej podpuścić (o co bardzo łatwo w mocnych, usportowionych autach).
Wyprzedzasz, cyk adrenalinka. Mocne hamowanie przed zakrętem i duże przeciążenie w zakręcie, cyk adrenalinka. (...)
Znowu wyprzedzasz, cyk adrenalinka. I ostatecznie lądujesz upojony adrenaliną w sytuacji, do której "na trzeźwo" nigdy byś nie dopuścił.
To jest prawdziwy problem z usportowionymi autami, a nie to, że ktoś leci 200 pustą autostradą.
Z autopsji (na szczęście dosyć szybko dostałem od siebie samego zimnym wiadrem z wodą, więc obyło się bez konsekwencji), także uczcie się na błędach innych

Adrenalina nie jest najgorsza. Gorsze wozenie się nawet i szybkie. Kierowca Porsche prawdopodobnie przez ileś tam manewrów nie myślał, nie wyglądal tylko szedł w dym za ferrari i tyle. Wbrew pozorom to mogło go uśpić. Ferrari musiał glowkowac i za dużo glowkowal, zamiast depnac. Psychologia prowadzenia aut.
PS. A propos, wydaje mu się, że kierowca wyprzedzanego auta wbrew przepisom przyspieszał. Najlepiej jakby utrzymywał prędkość lekko zwalniając i zjeżdżając do prawej. W żadnym wypadku nie powinien hamować mimo że niby to w tej sytuacji byłoby najlepsze.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polska jest w czołówce wypadków nie tylko przez ignorancję bogatych dzieciaków. Większość zderzeń i potrąceń, powodują przeciętni kierowcy.
Myślę, że nasza kultura jazdy wynika też z samego stylu życia w PL. Ciągły wyścig, presja i brak czasu to codzienność dla większości Polaków. Niskie zarobki a z drugiej strony chęć pokazania się sąsiadom. Odwiedzić kilku klientów więcej, przyjechać dopilnować czy pracownik nie cwaniakuje, zdążyć do urzędu czy do drugiej pracy. To wszystko powoduje, że Polacy jeżdżą samochodem, dużo, szybko i są za kierownicą nerwowi. W krajach gdzie wypadków jest dużo mniej, samo życie też jest spokojniejsze. Gdyby Kowalski miał zarobki Norwega i szefa który nie oczekuje cudów, prędzej zaakceptowałby limity prędkości.

Widze to inaczej. Łysy w beemce i kierowca przedstawiciel handlowy z rejestracją we czy też dostawczak są dość przewidywalni. Najgorsi są leniwi lokalesi którzy budzą się podczas wyprzedzania i tirowcy zjeżdżającący co drogę w ułamku sekundy niezależnie od twojej prędkości. Podsumowując najgorsze są nieprzewidywalne zachowania kierowców. A także jazda ambicjonalna. To jest słabe i niebezpieczne. Piszę to z perspektywy kierowcy 50k rocznie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt nikogo nie namawia. Jak ktoś podejmuje próbę wyprzedzania można go grzecznie puścić. Biały jedzie środkiem pasa. Do momentu stłuczki Porsche z Ferrari. A pobocze szczatkowe zupełnie inaczej wygląda.

 

A niby gdzie ma jechać, jedzie absolutnie prawidłowo, nie można wymagać żeby bez wyraźnej konieczności przesuną się wcześniej na prawo bo działał

by wbrew własnemu interesowi ograniczając sobie pole manewru.

 

Nie mam pojęcia co chcesz wykazać, że on był sprawcą czy co?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym wątku rozbijacie zachowanie poszczególnych kierowców na atomy, można by odnieść wrażenie, że czyta się ekspertów w tej dziedzinie. Natomiast w dziale humor piszecie, że przeszkadza wam przedni słupek w samochodzie. Nie pojmuję tego.

  ;)


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Podejrzewam, że w temacie jazdy na nartach wielu tu piszących a  mieniących się ekspertami i wszechwiedzącymi ideałami też nie do końca muszą nimi być w "realu". tylko tego chyba się jednak nie dowiemy :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podejrzewam, że w temacie jazdy na nartach wielu tu piszących a  mieniących się ekspertami i wszechwiedzącymi ideałami też nie do końca muszą nimi być w "realu". tylko tego chyba się jednak nie dowiemy :D

 

Ekspertów od narciarstwa to wśród Nas w ogóle nie ma. Są najwyżej osoby z większym lub mniejszym doświadczeniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyżby już nastąpiło "odpowiednie" wsparcie ze strony polskich uczestników zdarzenia?

 

A może na Słowacji jest zdecydowanie mniej zawistnych ludzi, takich gnid pisiorskich, którzy każdemu obcinałyby ręce, penisy lub palili na stosie? Może to po prostu cywilizowany człowiek?

 

A jeśli wsparcie nastąpiło, to bardzo dobrze. To też wyraz skruchy i przejaw zadośćuczynienia prywatnego. I nic nam do tego. Sprawa karna na Słowacji to odrębna sprawa i też nic nam do tego.

 

pozdrawiam 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może na Słowacji jest zdecydowanie mniej zawistnych ludzi, takich gnid pisiorskich, którzy każdemu obcinałyby ręce, penisy lub palili na stosie? Może to po prostu cywilizowany człowiek?

 

A jeśli wsparcie nastąpiło, to bardzo dobrze. To też wyraz skruchy i przejaw zadośćuczynienia prywatnego. I nic nam do tego. Sprawa karna na Słowacji to odrębna sprawa i też nic nam do tego.

 

pozdrawiam 

 

Możliwe, że ten młody człowiek jest godnym podziwu miłosiernym i litościwym chrześcijaninem albo pełnym  refleksji i dystansu do rzeczywistości oświeconym humanistą. Możliwe, nie wykluczam. 

 

Aczkolwiek niełatwo mi w to uwierzyć. Zwłaszcza po tym jakie miałem doświadczenia na słowackich drogach. A jeździłem sporo i w lecie i w zimie. Zawsze miałem wrażenie zwłaszcza w lecie jak wracałem z Chorwacji przez Węgry do Polski i jechałem np. do rodziny w lubelskie że słowacka policja drogowa pełna jest "zawistnych ludzi, takich gnid pisiorskich, którzy każdemu obcinałyby ręce, penisy lub palili na stosie". Kaskadowe "pułapki" z pomiarem prędkości to tylko jedna z rozrywek która tam była serwowana. Ale to moje wrażenie i jeszcze paru innych osób. Dlatego od kilku lat Słowacji unikam. I nie dlatego że jeżdżę szybko, niebezpiecznie czy nieprzepisowo.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możliwe, że ten młody człowiek jest godnym podziwu miłosiernym i litościwym chrześcijaninem albo pełnym refleksji i dystansu do rzeczywistości oświeconym humanistą. Możliwe, nie wykluczam. Aczkolwiek niełatwo mi w to uwierzyć. Zwłaszcza po tym jakie miałem doświadczenia na słowackich drogach. A jeździłem sporo i w lecie i w zimie. Zawsze miałem wrażenie zwłaszcza w lecie jak wracałem z Chorwacji przez Węgry do Polski i jechałem np. do rodziny w lubelskie że słowacka policja drogowa pełna jest "zawistnych ludzi, takich gnid pisiorskich, którzy każdemu obcinałyby ręce, penisy lub palili na stosie". Kaskadowe "pułapki" z pomiarem prędkości to tylko jedna z rozrywek która tam była serwowana. Ale to moje wrażenie i jeszcze paru innych osób. Dlatego od kilku lat Słowacji unikam. I nie dlatego że jeżdżę szybko, niebezpiecznie czy nieprzepisowo. Pozdrawiam

A wystarczy jechać inni. Wtedy pułapki nawet kaskadowe nie są straszne... wiem, że to trudne, ale całkiem realne.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no Michał, to chyba zbyt radykalna propozycja. Może jeszcze zaproponujesz stosowanie się do ograniczeń prędkości?

Pozdr
Mrcin

Miałem coś napisać, że prowadzę samochody od 35 lat i w Polsce miałem 1 (jeden) mandat za przekroczenie prędkości a w co drugim przejeździe przez Słowację problemy ze słowacką Policją. Miałem coś jeszcze napisać ... Ale co tam ... Masz rację, wiesz wszystko najlepiej, także to jakim jestem kierowcą.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem coś napisać, że prowadzę samochody od 35 lat i w Polsce miałem 1 (jeden) mandat za przekroczenie prędkości a w co drugim przejeździe przez Słowację problemy ze słowacką Policją. Miałem coś jeszcze napisać ... Ale co tam ... Masz rację, wiesz wszystko najlepiej, także to jakim jestem kierowcą.

 

Pozdrawiam

Mieszkam blisko granicy,bardzo często jeżdżę na Słowację,problemów z pomiarem prędkości statystycznie miałem dokładnie tyle,co w Polsce.A w życiu miałem je już w kilku innych krajach-Kazachstanie,Armenii,Nowej Kaledonii,gdzie wszystko było wbrew rachunkowi prawdopodobieństwa i w dziwacznych okolicznościach...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...