Skocz do zawartości

Co dalej?


jendrulakowalski

Rekomendowane odpowiedzi

Jako że w końcu udało mi się zdobyć filmik z moją jazdą stwierdziłem że trzeba się wynurzyć i poddać ocenie. Jeżdżę kilkanaście lat, nikt mnie nigdy nie uczył. Można powiedzieć że uczyłem się z książek i własnych obserwacji, informacji na necie ( no i setek monotonnych pytań do kolegów, którzy tym bardziej nie orientowali się jak to ma wyglądać - żona prędzej wiedziała ). Zazwyczaj udawało mi się pojeździć kilkanaście do 20 razy w sezonie, bywało że do 10 nie dobiłem, jeden rok miałem przerwę.

Stok Poniwiec, warunki twarde, nachylenie ok 30%, narty atomic redster s9 M Fis.

Pierwszy raz na tyczkach. Jazda zadaniowa bez zbijania. Wygląda to jak bym strasznie ślimaczył, no ale miało być na okrągło i bez zbijania. Byłem tak napięty no i trochę zestresowany, że pierwszy raz w sezonie miałem po nartach porządne zakwasy najszerszego i prostowników grzbietu.

Co widzę:

- spóźnione skręty

- brak antycypacji

- bujanie góry i opuszczanie wewnętrznego barku

- wleczenie kijków - za nisko ręce

- nie ma kopa - odciążenie przez spóźnione podniesienie dolnej narty a nie dociążenie jej tyłu - strata energii przez wyjście w górę a nie antycypację

- zdarza się kibel i barki za stopami no i A-frame

 

Jakieś propozycje ćwiczeń na antycypację, opuszczanie barku i przeniesienie środka ciężkości przed stopy?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To proste.

Gadaj z trenerem który Ci tę zadaniówkę zadał.

On wie dlaczego i wie co chciał zobaczyć i co z tym zrobić. Jeśli wiechałeś między tyczki to nie szukaj pomocy na forum.

Nawet gdyby tu byli profesjonalni trenerzy to muszą Cię widzieć na żywo. Czasami nawet wtedy nie zawsze da się wyłapać małe błędy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie moje trzy grosze - antycypacja jest tylko się cofasz w jej wykonaniu aby na okretkę objechać tyczkę, skręty spóźnione dokładnie z tego samego powodu, bark tak samo. Zresztą wszystkie wymienione przez Ciebie błędy wynikają z takiego przejazdu. Zobacz sobie skręt 0;05 - bardzo ładnie otwierasz się na nastepny - patrzysz w dobrym kierunku barki ok idzie lewy kijek na otwarcie (bez zmiany ustawienia odstokowego)  i nagle zwrot w kierunku niebieskiej i schowanie się aby nie walnąć w tyczkę -a tu brakło jedynie wejścia na krawędź i zamknięcia skrętu prawą gardą Na okrętkę można jechać GS i to przyniesie spodziewany efekt. Jak dla mnie SL bez walenia to tylko softpole - krótko, przy tyczce agresywnie, narta na krawędzi non stop. PS bardzo fajna jazda. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łatwiej by mi było zacząć od krótkich tyczek. W jeździe wolnej się tak nie kręcę, ale jest też szybciej i mniej dokręcania skrętów, chyba że celowo jadę wolno i na okrągło, ale rzadko to praktykuję. Zazwyczaj jak czuję że mi nie wychodzi to wracam do wolnej i dokręconej jazdy. Prawdopodobnie antycypacji nie ma aż tak wiele ale jest utrzymywanie góry prostopadłe do linii spadku a nie jak na filmie (chyba że jadę na masterach). Szkoda że nie mam filmu jak waliłem w tyczki. Trener kazał tak jechać bo waliłem za bardzo na wprost i skręty mocno spóźniałem. No ale to mój pierwszy raz.

Paw1, poniwiec jest fajny z tego względu że jest właśnie stromy. Nie jest to ściana ale trzeba się pilnować z kontrolą prędkości. Niestety często jest kiepsko wyratrakowany, są dziury i kartofle. Sam trener mówił że jest wymagający do nauki. No ale przecież o to chodzi. Z moich ulubionych stoków jest jeszcze stożek i hotel stok, mosorny ale to już dalej.

Niestety dla mnie sezon raczej się już skończył. Alpy zaliczone. W sumie 19 dni na stoku. Dla mnie to mało. Chyba że stoki nie spłyną i w wekeend jeszcze pojeżdżę. Udało mi się zaliczyć na koniec sezonu 2 treningi: slalom i gigant (warunki kiepskie: dziury i kartofle, piach- oczywiście poniwiec)

Kiedyś próbowałem takiej przejaskrawionej w moim odczuciu antycypacji i było to ciekawe uczucie.  Muszę do tego wrócić. Jak pisze Lemaster :jak czujesz że coś robisz to przeważnie jest tego za mało, odczucia muszą być maksymalne.

Nie mam też partnera do kamerowania dlatego tak żmudnie idzie nauka "z odczuć" i literatury. Stwierdziłem że dalej nie ma sensu tego ciągnąć i od przyszłego sezonu całkowicie powierzam się w ręce trenera. Kosztuje ale myślę że będzie warto.

Najbardziej zależy mi na antycypacji i utrzymywaniu docisku przodów - jak ktoś zna dobre ćwiczenia to poproszę filmy porady.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łatwiej by mi było zacząć od krótkich tyczek. W jeździe wolnej się tak nie kręcę, ale jest też szybciej i mniej dokręcania skrętów, chyba że celowo jadę wolno i na okrągło, ale rzadko to praktykuję. Zazwyczaj jak czuję że mi nie wychodzi to wracam do wolnej i dokręconej jazdy. Prawdopodobnie antycypacji nie ma aż tak wiele ale jest utrzymywanie góry prostopadłe do linii spadku a nie jak na filmie (chyba że jadę na masterach). Szkoda że nie mam filmu jak waliłem w tyczki. Trener kazał tak jechać bo waliłem za bardzo na wprost i skręty mocno spóźniałem. No ale to mój pierwszy raz.

Paw1, poniwiec jest fajny z tego względu że jest właśnie stromy. Nie jest to ściana ale trzeba się pilnować z kontrolą prędkości. Niestety często jest kiepsko wyratrakowany, są dziury i kartofle. Sam trener mówił że jest wymagający do nauki. No ale przecież o to chodzi. Z moich ulubionych stoków jest jeszcze stożek i hotel stok, mosorny ale to już dalej.

Niestety dla mnie sezon raczej się już skończył. Alpy zaliczone. W sumie 19 dni na stoku. Dla mnie to mało. Chyba że stoki nie spłyną i w wekeend jeszcze pojeżdżę. Udało mi się zaliczyć na koniec sezonu 2 treningi: slalom i gigant (warunki kiepskie: dziury i kartofle, piach- oczywiście poniwiec)

Kiedyś próbowałem takiej przejaskrawionej w moim odczuciu antycypacji i było to ciekawe uczucie.  Muszę do tego wrócić. Jak pisze Lemaster :jak czujesz że coś robisz to przeważnie jest tego za mało, odczucia muszą być maksymalne.

Nie mam też partnera do kamerowania dlatego tak żmudnie idzie nauka "z odczuć" i literatury. Stwierdziłem że dalej nie ma sensu tego ciągnąć i od przyszłego sezonu całkowicie powierzam się w ręce trenera. Kosztuje ale myślę że będzie warto.

Najbardziej zależy mi na antycypacji i utrzymywaniu docisku przodów - jak ktoś zna dobre ćwiczenia to poproszę filmy porady.

 

największym  błędem polskiej myśli szkoleniowej jest szybkie wpychanie na tyczki, mimo braku odpowiedniej techniki czy przygotowania fizycznego do takiej jazdy. Odpuść sobie slalom i przede wszystkim skup się na zadaniówce, nie pchaj się na początku sezonu w żadne slalomy. Pół biedy jak poćwiczysz jazdę na szybkim gigancie, ale ćwiczenie slalomu w Twoim przypadku przyniesie więcej szkody niż pożytku. Moje rady : 

 

1. Masz nartę sl, zacznij ćwiczenia od skrętów gigantowych na takiej narcie. Na początku wysoka pozycja, spokojne łuki z koncentracją najpierw na prawidłowej inicjacji skrętu (szczególnie ważna praca kolan)

2. Sukcesywnie obniżaj pozycje i zacieśniaj skręty, powinieneś czuć wzrost dynamiki skrętu

3. Wprowadzaj powoli odpowiednią pracę tułowia, tj wszelkie ćwiczenia z tułowiem skierowanym w lini spadku stoku. Zaczynaj te ćwiczenia od skrętów długich.

 

Najważniejsze w tym wszystkim jest to żeby ćwiczyć wszystkie elementy w długim skręcie. Dzięki temu będziesz miał czas na skorygowanie błędów i zastanowienie się nad tym co po kolei zrobić. Najgorsze co może być to wejście na slalom gdzie decyzje podejmowane są na zasadzie wyrobionych nawyków gdzie narciarz powinien być skupiony w 100% tylko na linii przejazdu a nie myśleć o antycypacji, kolanach, rękach czy innych duperelach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

największym  błędem polskiej myśli szkoleniowej jest szybkie wpychanie na tyczki, mimo braku odpowiedniej techniki czy przygotowania fizycznego do takiej jazdy. Odpuść sobie slalom i przede wszystkim skup się na zadaniówce, nie pchaj się na początku sezonu w żadne slalomy. Pół biedy jak poćwiczysz jazdę na szybkim gigancie, ale ćwiczenie slalomu w Twoim przypadku przyniesie więcej szkody niż pożytku. Moje rady : 

 

1. Masz nartę sl, zacznij ćwiczenia od skrętów gigantowych na takiej narcie. Na początku wysoka pozycja, spokojne łuki z koncentracją najpierw na prawidłowej inicjacji skrętu (szczególnie ważna praca kolan)

2. Sukcesywnie obniżaj pozycje i zacieśniaj skręty, powinieneś czuć wzrost dynamiki skrętu

3. Wprowadzaj powoli odpowiednią pracę tułowia, tj wszelkie ćwiczenia z tułowiem skierowanym w lini spadku stoku. Zaczynaj te ćwiczenia od skrętów długich.

 

Najważniejsze w tym wszystkim jest to żeby ćwiczyć wszystkie elementy w długim skręcie. Dzięki temu będziesz miał czas na skorygowanie błędów i zastanowienie się nad tym co po kolei zrobić. Najgorsze co może być to wejście na slalom gdzie decyzje podejmowane są na zasadzie wyrobionych nawyków gdzie narciarz powinien być skupiony w 100% tylko na linii przejazdu a nie myśleć o antycypacji, kolanach, rękach czy innych duperelach

Ja tak troszkę na okretkę odniosę się do twojej wypowiedzi. Na początek. Jak na razie jestem bardziej GS niż SL (chociaż jak na razie nie posiadam współczesnych GS-ów). Największym błędem Polskiej myśli szkoleniowej jest zbyt późne wprowadzanie do szkoleń skrętów wymuszonych - tu właśnie się tworzy narciarzy byle jakich, jak tylko mogę i mam czas dzieciakom zawsze stawiam krótkie tyczki - progres jest niesamowity - oczywiście na tym etapie mało ma to wspólnego z jazdą sportową ale może uda się obudzić demona. Teraz tak nie ma nic gorszego niż trenowanie GS-a na SL-kach zwłaszcza przelotowego - tak od podstawy - przedłużona faza sterowania na płaskiej narcie - optymalnie dla takich nart to rozstaw zbliżony do płytkiego równoległego. Pkt 2 i 3 + ćwiczenia w długim i średnim skręcie ok. Ja tak sobie jeszcze raz zobaczyłem film pytającego - mam pewną rozterkę - czy to aby nie jest wkręt bo albo udaje że nie umie albo ma potencjał. Wg. mnie tam jest więcej plusów niż minusów - są pewne schematy ruchowe które troszkę dają mi do myślenia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raczej ma potencjał który miał być wykorzystany 20 lat temu. Mam dużo serca do narciarstwa, gdybym mógł to najchętniej bym się przeprowadził gdzieś w alpy i jeździł codziennie. Cholernie mi żal że nikt mnie nie pociągnął do narciarstwa od dzieciństwa. Zacząłem jeździć mając 20 lat bodajże. Teraz gdy już dochodzi 34 staram się wszystko nadrabiać z świadomością że nigdy nie będę na takim poziomie na jakim mógłbym być gdybym był prowadzony od dzieciństwa. Do wszystkiego dochodziłem sam. Na początku był funcarving - książka Kuchlera i  jazda głównie na wewnętrznej, na zewnętrznej owszem też. Potem jakoś złapałem bakcyla na oglądanie pucharu świata. Oglądałem wszystko co się dało i z chęci naśladownictwa zacząłem czytać o technice. Doszły kijki i od razu skok na głęboką wodę - moje drugie narty po Blizzardach Shark były fisowskie slalomki Fischera - twarde jak cholera. Myślę że były twardsze od obecnych atomiców. Jazda na Stożek w Wiśle. Pierwszy skręt i o mało co nie pojechałem do lasu. Nie wiedziałem jak odciążyć..A potrafiąc dobrze zakrawędziować - czego nauczył mnie fun i walanie się po śniegu - jechałem tam gdzie mnie narta prowadziła. Próbując naśladować zawodników katowałem kompensacje tak że czasem po 2 godzinach na stoku miałem ochotę z niego zejść na rękach. Nie było łatwo. Problemy z kontrolą prędkości doprowadziły mnie do śmigu. Kolejne próby i błędy. Potem doszły miśki (majesty dirty bears) i próby w puchu. 3 lata temu kupiłem sobie gs mastery 180 r21 rossignola i to była bardzo dobra decyzja. Są to moje ulubione narty. Śmig i długi skręt - bajka, stabilność i pewne trzymanie. Znowu popróbowałem funu. Radocha pełną gębą.

 

Masz rację Adam P10 - do jazdy długim skrętem na SL-ach nie mam zamiaru wracać. Nie do tego stworzone są te narty.

Odnośnie filmu. Wydaje mi się że slalom ułożony przez trenera był dość trudny. Tyczki były rozrzucone szeroko. Stok stromy. Porównując to do slalomu w cisowej na Twoim kanale Pakalolo - przepaść. Będąc na drugim treningu - a był to gs - rozmawiałem z instruktorem PZN, który też brał udział w treningu sl-a. Powiedział że slalom był trudny i sam go nie ogarniał.

 

Na gs-ie też miałem problemy ze spóźnionymi skrętami które z kolejnymi przejazdami się pomniejszały no i opuszczanie wewnętrznego barku. I tu dochodzi kwestia ochraniaczy i tego jak ważną rolę pełnia w komforcie psychicznym podczas podejmowania prób korygowania swoich błędów. Miałem zwykłe rękawice i za krótkie ochraniacze na przedramiona. Gdy zaciągnąłem rękawicę na ochraniacz poobijałem sobie łokcie, z kolei gdy zaciągnąłem ochraniacz na łokieć raz tyczka weszła mi pod niego i szarpnęła za rękę, o obitych kostkach dłoni nie wspomnę. Skutecznie mnie to odwodziło od prób wyciągnięcia rąk i doprowadzało do odkręcania tułowia od bramki. O barkach już nawet nie myślałem.

 

Mój cel na przyszły rok: zaliczenie GS na zawodach regionalnych, pominięcie kursu kwalifikacyjnego i zrobienie pomocnika instruktora.

 

Ten rok mam zamiar poświęcić więcej uwagi na przygotowanie się do sezonu. Nie tylko wytrzymałość ale również równowaga, szybkość, porządne rozciągnięcie, skoczność, nawiasem mówiąc - siła eksplozywna.

 

Adam P10 jakie schematy ruchowe masz na myśli?

 

ps. zauważyłem że przy skrętach w prawo robię A. Jak niwelować takie dysproporcję? Czy są na to jakieś ćwiczenia. Ogólnie mam lekkie ixy i skręt w prawo gorzej mi wychodził. Na łyżwach nigdy nie opanowałem zatrzymania w prawo. Ostatnio staram się na to zwracać uwagę ale widać na filmie że jeszcze brakuje.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tak troszkę na okretkę odniosę się do twojej wypowiedzi. Na początek. Jak na razie jestem bardziej GS niż SL (chociaż jak na razie nie posiadam współczesnych GS-ów). Największym błędem Polskiej myśli szkoleniowej jest zbyt późne wprowadzanie do szkoleń skrętów wymuszonych - tu właśnie się tworzy narciarzy byle jakich, jak tylko mogę i mam czas dzieciakom zawsze stawiam krótkie tyczki - progres jest niesamowity - oczywiście na tym etapie mało ma to wspólnego z jazdą sportową ale może uda się obudzić demona. Teraz tak nie ma nic gorszego niż trenowanie GS-a na SL-kach zwłaszcza przelotowego - tak od podstawy - przedłużona faza sterowania na płaskiej narcie - optymalnie dla takich nart to rozstaw zbliżony do płytkiego równoległego. 

 

Cześć

masz rację, ja tutaj to mówię w kontekście ćwiczenia na nartach SL w długich skrętach tylko i wyłącznie, żeby mieć wystarczająco czasu korygowanie błędów i mieć możliwość zastanowienia się nad tym co robimy. Sukcesywnie zmniejszamy skręt w miarę jak wszelkie elementy zaczynają działać.

Raczej ma potencjał który miał być wykorzystany 20 lat temu. Mam dużo serca do narciarstwa, gdybym mógł to najchętniej bym się przeprowadził gdzieś w alpy i jeździł codziennie. Cholernie mi żal że nikt mnie nie pociągnął do narciarstwa od dzieciństwa. Zacząłem jeździć mając 20 lat bodajże. Teraz gdy już dochodzi 34 staram się wszystko nadrabiać z świadomością że nigdy nie będę na takim poziomie na jakim mógłbym być gdybym był prowadzony od dzieciństwa. Do wszystkiego dochodziłem sam. Na początku był funcarving - książka Kuchlera i  jazda głównie na wewnętrznej, na zewnętrznej owszem też. Potem jakoś złapałem bakcyla na oglądanie pucharu świata. Oglądałem wszystko co się dało i z chęci naśladownictwa zacząłem czytać o technice. Doszły kijki i od razu skok na głęboką wodę - moje drugie narty po Blizzardach Shark były fisowskie slalomki Fischera - twarde jak cholera. Myślę że były twardsze od obecnych atomiców. Jazda na Stożek w Wiśle. Pierwszy skręt i o mało co nie pojechałem do lasu. Nie wiedziałem jak odciążyć..A potrafiąc dobrze zakrawędziować - czego nauczył mnie fun i walanie się po śniegu - jechałem tam gdzie mnie narta prowadziła. Próbując naśladować zawodników katowałem kompensacje tak że czasem po 2 godzinach na stoku miałem ochotę z niego zejść na rękach. Nie było łatwo. Problemy z kontrolą prędkości doprowadziły mnie do śmigu. Kolejne próby i błędy. Potem doszły miśki (majesty dirty bears) i próby w puchu. 3 lata temu kupiłem sobie gs mastery 180 r21 rossignola i to była bardzo dobra decyzja. Są to moje ulubione narty. Śmig i długi skręt - bajka, stabilność i pewne trzymanie. Znowu popróbowałem funu. Radocha pełną gębą.

 

Masz rację Adam P10 - do jazdy długim skrętem na SL-ach nie mam zamiaru wracać. Nie do tego stworzone są te narty.

Odnośnie filmu. Wydaje mi się że slalom ułożony przez trenera był dość trudny. Tyczki były rozrzucone szeroko. Stok stromy. Porównując to do slalomu w cisowej na Twoim kanale Pakalolo - przepaść. Będąc na drugim treningu - a był to gs - rozmawiałem z instruktorem PZN, który też brał udział w treningu sl-a. Powiedział że slalom był trudny i sam go nie ogarniał.

 

Na gs-ie też miałem problemy ze spóźnionymi skrętami które z kolejnymi przejazdami się pomniejszały no i opuszczanie wewnętrznego barku. I tu dochodzi kwestia ochraniaczy i tego jak ważną rolę pełnia w komforcie psychicznym podczas podejmowania prób korygowania swoich błędów. Miałem zwykłe rękawice i za krótkie ochraniacze na przedramiona. Gdy zaciągnąłem rękawicę na ochraniacz poobijałem sobie łokcie, z kolei gdy zaciągnąłem ochraniacz na łokieć raz tyczka weszła mi pod niego i szarpnęła za rękę, o obitych kostkach dłoni nie wspomnę. Skutecznie mnie to odwodziło od prób wyciągnięcia rąk i doprowadzało do odkręcania tułowia od bramki. O barkach już nawet nie myślałem.

 

Mój cel na przyszły rok: zaliczenie GS na zawodach regionalnych, pominięcie kursu kwalifikacyjnego i zrobienie pomocnika instruktora.

 

Ten rok mam zamiar poświęcić więcej uwagi na przygotowanie się do sezonu. Nie tylko wytrzymałość ale również równowaga, szybkość, porządne rozciągnięcie, skoczność, nawiasem mówiąc - siła eksplozywna.

 

Adam P10 jakie schematy ruchowe masz na myśli?

 

Slalom jeździłeś u Bydlińskiego, jak mniemam?

Tak jak wspomniałem, przygotuj się dobrze do sezonu, zrób kilka kroków w tył , jeżeli tyczki to zaczynaj treningi na prostych slalomach z dużymi przelotami tak, żebyś nie walczył a miał możliwość technicznie przejechania trasy. Tak to robi się za wielką wodą, zaczynamy przede wszystkim od bardzo prostego giganta, nawet jeżeli będzie szybki. Koniecznie pojeździj z kimś kto ma pojęcie i nakieruje Cię na to co i jak powinieneś poprawić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na forum znajdziesz ich najwięcej :lol:

Takich ludzi ze świeczką szukać.

Tak, u Bydlińskiego. Nie powiem że mi się nie spodobało jak prowadził zajęcia. Wskazówki wyraźne i precyzyjne. Korekty na bieżąco. Żadnej taryfy ulgowej.  Odpowiada mi to.

Teraz czekam na mrozy, wiem mniej więcej co ćwiczyć, na co zwracać uwagę. Oby stoki nie spłynęły.

Widząc swoją jazdę, wiem już że progres przyjdzie tylko na tyczkach i pod okiem trenera.

 

Swoją drogą, rozmawiając z obecnym na zajęciach instruktorem powiedział mi że za granicą uczy się zupełnie inaczej niż w Polsce. Nie ma rozróżnienia na jazdę sportową i "cywilną". Jest tylko jedna forma - "prawidłowa".

Jakie jest wasze zdanie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

 

Swoją drogą, rozmawiając z obecnym na zajęciach instruktorem powiedział mi że za granicą uczy się zupełnie inaczej niż w Polsce. Nie ma rozróżnienia na jazdę sportową i "cywilną". Jest tylko jedna forma - "prawidłowa".

Jakie jest wasze zdanie?

Jest tylko jedna forma. Jeżeli ktoś uczy inaczej to jest po prostu niedouczonym dyletantem i papiery ma z przypadku.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...