Skocz do zawartości

Palant na stoku


Veteran

Rekomendowane odpowiedzi

Cytowany kolega jest zdaje się instruktorem, także ma od 8-16 styczność z takimi sytuacjami. To nie jest żółć imo. 

Ognia na stoku można dać jak jest pusto z przodu i tyle. 

Slalom gigant między wolniejszymi narciarzami prędzej czy później się skończy jakimś mniejszym lub większym kupskiem - dla tego co wyprzedza lub tego co jest wyprzedzan

 

Correct...zasada ograniczonego zaufania jak na drodze tak na stoku. Ze swojego doświadczenia powiem - pusty stok, francuski kurort, szeroka niebieska trasa, i przy średnio 5 narciarzy w promieniu 300m dostałem takiego strzała z tyłu, że 5 miesiące leczyłem bark. Mi sie pięknie jechało, jemu się pięknie jechało ale coś się wydarzyło...zdarza się. U nas tłok na stoku to patologia, ale dla takiej patologi trzeba mieć wyobraźnię. Jak się jednak już zdarzy to też trza się umieć zachować.

 

PS. Instruktor narciarstwa od niedawna stał się tzw. zawodem "uwolnionym". Szlag mnie trafia jak widzę, jakich ludzi i z jakimi umiejętnościami niektóre szkoły zatrudniają...ale rządzi kasa i popyt. Dla mnie każdy instruktor, przed wykupieniem lekcji powinien zrobić pokazowy przejazd ;-) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 95
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Źle trafiłeś panie, bo jestem z tych osób które sporo jeźdżą na nartach ale na stoku promila nie tknę - taki ortodoks. Samochodem jeżdże chyba jeszcze więcej i wiem, że człowieka zaćmić może zawsze nawet w najprostszych sytuacjach. Tak więc jako trzeźwy na stoku narciarz, niezły raczej kierowca przekładający jak radzisz także na drogę dalej twierdzę, że każdemu..........................może zdarzyć się.........................coś, co będzie groźne, niebezpieczne, nawet tragiczne w skutkach...resztę napisałem wyżej

Nie za bardzo mam ochotę na licytowanie się kto ile gdzie i jak. Swoją opinię opieram jedynie na własnych obserwacjach człowieka który spędza na "oślej łączce" 8-10 godzin dziennie. Jazda "zawodowa" znacznie różni się od jazdy "użytkownika". Ty widzisz w zasadzie tylko to a w zasadzie gdzie chcesz jechać ja muszę przewidywać wszystko - powiedzmy że jestem bardziej "wyczulony". Serdecznie pozdrawiam i życzę pełnego BHP na trasie  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdemu może się tak zdarzyć na zasadzie że jeśli coś może się wydarzyć to prędzej czy później się wydarzy. Żadne odkrycie. Tylko co dalej? Zależy jak się zachowamy po tym gdy staniemy się przyczyną czyjegoś nieszczęścia. Jeśli zwiejemy albo zrzucimy winę na wszystko inne, albo zwyczajnie rżniemy głupa to co? Też każdemu może się tak zdarzyć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdemu może się tak zdarzyć na zasadzie że jeśli coś może się wydarzyć to prędzej czy później się wydarzy. Żadne odkrycie. Tylko co dalej? Zależy jak się zachowamy po tym gdy staniemy się przyczyną czyjegoś nieszczęścia. Jeśli zwiejemy albo zrzucimy winę na wszystko inne, albo zwyczajnie rżniemy głupa to co? Też każdemu może się tak zdarzyć?

Przepraszam bardzo - nie nie może się zdarzyć...........Resztę twojego rozumowania pominę milczeniem. Tak na marginesie serdecznie polecam definicję "wina"....................zwłaszcza w kontekście "lekkomyślność", "niedbalstwo". Serdecznie nie życzę tobie aby ci się "zdarzyło". Natomiast jeżeli Tobie się zdarza to polecam dobre ubezpieczenie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam bardzo - nie nie może się zdarzyć...........Resztę twojego rozumowania pominę milczeniem. Tak na marginesie serdecznie polecam definicję "wina"....................zwłaszcza w kontekście "lekkomyślność", "niedbalstwo". Serdecznie nie życzę tobie aby ci się "zdarzyło". Natomiast jeżeli Tobie się zdarza to polecam dobre ubezpieczenie

 

Adam- pieklisz sie, i słusznie, to sie nie ma prawa zdarzyć!!!

Jednak nie zauważyłeś, że odpowiedz Szabira dotyczyła najeżdżania na narty w kolejce?? Dla mnie było to oczywiste.... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wbrew pozorom takie pozorne wypadki mają swoją historię. Ciekaw jestem jak to wyglądało w przypadku Veteranki i Adamowej kursantem. Pytam o okoliczności, czasami więcej tłumaczą niż samo zdarzenie. PS. Niestety miałem ostatnio kolizję z tirem i dużo czynników na nią wpłynęło i nie chodzi tu bynajmniej o rozmywanie odpowiedzialności.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jednak nie zauważyłeś, że odpowiedz Szabira dotyczyła najeżdżania na narty w kolejce?? Dla mnie było to oczywiste.... 

Nie sadzę...............Ja kiedyś też byłem wIELKI, nIEPOKONANY, nIEŚMIERTELNY, nIEPOKORNY.................i tak kilka razy nIE...................Miałem wiele szczęścia - nigdy nikomu krzywdy nie zrobiłem. We mnie walcie jak w bęben - ja się obronię - moje dzieciaki są nie do ruszenia - wyrzucę ze stoku, połamię narty, złamię kijki, zabiorę karnet, ..................................

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ileż razy widzimy Panowie jak stojąc w kolejce do wyciągu nagle jakiś kapitan krecha przyodziany w jeansy wjeżdża w tłum wywracając kilka spośród osób czekających na wyjazd na górę? A już ze 3-4 razy tylko w tym sezonie widziałem taką sytuację, przy czym były to naprawdę solidne dzwony. 

Ludzie nie dość, że nie mają umiejętności, to nie mają wyobraźni, dlatego też narciarstwo w polskich warunkach uważam za sport wyjątkowo ekstremalny.

Wyżej wymienione sytuacje miały miejsce w Białce. 

Osobną kwestią jest permanentne najeżdżanie na narty osób stojących w kolejce. Nie wiem jak Was, ale mnie to już doprowadza do szewskiej pasji, gdy widzę kolejnego Janusza/Grażynę na nartach wystruganych przez jakiegoś Dżepetto, bądź z wypożyczalni, stojących centralnie na moich nartach, w które z miłości do tego sportu zainwestowałem naprawdę kilka ciężkich tysięcy zł.

Dokładnie z tym najeżdżaniem na narty. Człowiek sobie kupi i dba a taki cieć ci albo z tyłu najeżdża i stoi sobie na twoich nartach, co powoduje że samemu nie idzie się ruszyć :angry: albo gdzieś z przodu się pcha bo musi być o 1 kanapę wcześniej na górze  :(  a jak na takiego spojrzysz to jakbyś ty był winny :lol: raz jeden palant w poprzek mi po nartach przejechał przede mną  :o nic tylko wziąć i kijka w dupę wsadzić żeby ruszyć się nie umiał. Ale trzeba mieć trochę więcej w głowie, bo co by było gdybyśmy wszyscy takimi chamami byli  :blink: 
Najbardziej mi się chce śmiać, jak ta chołota się pcha do gondoli, jakby to była ostatnia gondola, bydło i tyle.

I oczywiście nie rozumiem ludzi jeżdżących bez nawet najtańszego ubezpieczenia  :wacko:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie z tym najeżdżaniem na narty. Człowiek sobie kupi i dba a taki cieć ci albo z tyłu najeżdża i stoi sobie na twoich nartach, co powoduje że samemu nie idzie się ruszyć :angry: albo gdzieś z przodu się pcha bo musi być o 1 kanapę wcześniej na górze  :(  a jak na takiego spojrzysz to jakbyś ty był winny :lol: raz jeden palant w poprzek mi po nartach przejechał przede mną  :o nic tylko wziąć i kijka w dupę wsadzić żeby ruszyć się nie umiał. Ale trzeba mieć trochę więcej w głowie, bo co by było gdybyśmy wszyscy takimi chamami byli  :blink: 
Najbardziej mi się chce śmiać, jak ta chołota się pcha do gondoli, jakby to była ostatnia gondola, bydło i tyle.

I oczywiście nie rozumiem ludzi jeżdżących bez nawet najtańszego ubezpieczenia  :wacko:

 

 Paanie kochany jakie ubezpieczenie? Zakładom kurtka skórzana, dżynsy i jestem niezniszczalny. Takich okazów z kolei trochę się kręci w Kasinie. 

A że stok wąski i dość dynamiczny, to i na ortopedii w Limanowej roboty sporo. 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie z tym najeżdżaniem na narty. Człowiek sobie kupi i dba a taki cieć ci albo z tyłu najeżdża i stoi sobie na twoich nartach, co powoduje że samemu nie idzie się ruszyć :angry: albo gdzieś z przodu się pcha bo musi być o 1 kanapę wcześniej na górze  :(  a jak na takiego spojrzysz to jakbyś ty był winny :lol: raz jeden palant w poprzek mi po nartach przejechał przede mną  :o nic tylko wziąć i kijka w dupę wsadzić żeby ruszyć się nie umiał. Ale trzeba mieć trochę więcej w głowie, bo co by było gdybyśmy wszyscy takimi chamami byli  :blink: 
Najbardziej mi się chce śmiać, jak ta chołota się pcha do gondoli, jakby to była ostatnia gondola, bydło i tyle.

I oczywiście nie rozumiem ludzi jeżdżących bez nawet najtańszego ubezpieczenia  :wacko:

Jeszcze żeby to były gięte kije do GS :D Może by się nauczyli. Z pchaniem do gondoli też jest jakaś masakra, ale to nie tylko w Polsce.

Jeśli chodzi o najeżdżanie na narty. Człowiek też nie chce wyjść na buca co kupił sobie sprzęt za kilka tys. i drze japę. Z drugiej strony w czasach, w których większość ścieżek prowadzących do bramek i kanapy jest płaska jak stół, ciężko nie mieć pretensji do kogoś kto tak mocno staje na tyłach Twoich nart, że ciężko krok zrobić.

Ot takie narciarskie konwenanse.

Jeśli chodzi o kolizje, to nie chcę oceniać. Nie zdarzyło mi się, pilnuję się bardzo. Hamuję przed trawersami, spojrzę przez ramię, kursantów omijam szerokim łukiem ale nigdy nie wiadomo co życie przyniesie.

Pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strach na narty jechać, tyle tego chamstwa na stokach :(, przynajmniej można odnieść takie wrażenie po lekturze tego wątku. Pare razy w kolejce do wyciągu zdarzyło mi się że ktoś mi na narty najechał, ale żeby od razu za to kijek w odbyt? Małżonce Veterana powrotu do zdrowia życzę. Wysłane z iPad za pomocą Tapatalk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@adamP10

 

Czy masz świadomość istnienia słowa i zjawiska "wypadki"

ONE BĘDĄ ZDARZAĆ SIĘ ZAWSZE.

Są nie do uniknięcia.

Czasami za ich powstanie odpowiada nadmiar obostrzeń!!!

 

Można wprowadzić w życie absurdalną ilość przepisów które spowodują ,że narciarstwo przestanie być w jakikolwiek sposób ciekawe i ekscytujące ale one i tak będą się zdarzać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Veteran - a wezwales policje?

Co nie zmienia tego, ze zycze NAJSZYBSZEGO powrotu do zdrowia Twej Malzonce!!!!!!!!

 

a propos mea culpa - wczoraj mialem blisko - w sumie moja wina - tzn nic sie nie stalo - jeden z jazdacyh Waska przecinka przewrocil sie bez powodu , wskutek czego nastepny narciarz - dobry - odjechal w bok zamykajac  moj tor jazdy - musialem skakac przez krzaki - oczywiscie, nic sie nie stalo, ale wg moich standartow zahowanie moje nie bylo najlepsze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic się nie stało ........................kolejny raz nic się nie stało........................ i tak sobie skopiuj ile razy chcesz. Zanim coś napiszesz zastanów się kilka dobrych razy a przynajmniej nie pogrubiaj czcionki. No chyba że jesteś po tej drugiej stronie................znaczy tych ciuli stokowych

 

 

Jeszcze dodam dzisiaj ciul stokowy skosił mi 9 letnią kursantkę - zerwane wiązadła w kolanie więc ci powiem jak hanys hanysowi (no chyba że jesteś z Sosnowca) skończ pierdolić i schowaj się w dziale humor 

 

hanysu z  Rajczy (?)

 

To, że  nic  nie zrozumiałeś z mojego  posta i napisałeś co napisałeś świadczy  tylko  o Tobie - Idealny,  perfekcyjny,  nieomylny  narciarz, słońce  Ty naszych gór, szczęście narodu, chodząca doskonałość. Jakie  Ty masz szczęście życiowe, że  nikomu  nigdy  nawet lekko  nie zajechałeś drogi, że  nikomu w  kolejce nartami nie dotknąłeś cudzej własności. 101%  poprawności normalnie. Wielki szacunek mój  i  podziw składam w  głębokich  pokłonach.

 

 

Na szczęście zrozumieli  to  bardziej ogarnięci

 

 

 

P.S.

a kazać to sobie  możesz  mamusi już  tak na  marginesie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie nie może się zdarzyć...................Jak nie umiesz zostań w karczmie. Tu nie ma rozmowy o lekkim otarciu tylko o solidnym dzwonie który skutkuje poważnymi konsekwencjami. .................jak nie umiesz to zostań w karczmie. Często zjeżdżam na dół wychwytuję gościa i mówię - twoje zadanie to wypatrz mnie i kursanta na stoku i jeździj 20 metrów ode mnie jak nie to karnet idzie w kosz..............skutkuje................. Zresztą jak nie umiesz za bardzo tego zrozumieć to przełóż to sobie na drogę. Nie sądzę że będziesz tak liberalny..................ale w sumie to tylko lekkie obtarcie twojego samochodu....................nic się nie stało rodacy nic się nie stało.......................no chyba że trafisz na umianiego i ten cię nauczy pokory.................

 

 

Bardziej nadętego posta dawno  nie czytałem panie chodzący ideał

 

OK, zatem przekładam  to  na drogę  o której wyżej wspominasz i:

 

 

 

też  powiesz  innym  kierowcom, że jak nie potrafią  jechać bezpiecznie  aby zostali w domu ?

 

też  gonisz innych  kierowców  i zatrzymujesz na drodze aby im powiedzieć, że mają jechać  20  m  od Ciebie bo  im  prawko czy  kluczyki wyrzucisz do  kosza ?

 

wyobrażasz sobie instruktora  jazdy, który  tak postępuje na drodze ? 

 

 

 

 

a wracając do narciarstwa > może czas  pomysleć o własnym stoku ?,- tylko Ty, żadnych stokowych ciuli, idealna  perfekcja, pełna harmonia duszy i ciała  oraz gwarantowane100%  bezpieczeństwa fizycznego jak i  psychicznego

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć
Dopuszczając możliwość uderzenia w kogoś i opisując to jako zwykły wypadek trochę mnie koledzy zszokowaliście!

Nawet nie mogę skomentować.
W każdym razie bardzo przykre, żałosne i przerażające.

Czym innym jest uderzenie w kogoś bo ktoś przykozaczyl, a czym innym z braku umiejętności u początkującego. Po lekturze wątku odnoszę wrażenie, że wśród narciarzy jest grupa, która zakładając pierwszy raz narty na nogi miała umiejętności na poziomie Forumowej 10. Nie usprawiedliwiam tych którzy z braku umiejętności czasami komuś zarysuja narty za klika k., ale w drodze do mistrzostwa pewnie niejednemu piszącemu tu o stokowym chamstwie, również przytrafiały się takie sytuacje. Zapomniał wół jak cielęciem był. O tym pisał Szabir.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie nie może się zdarzyć...................Jak nie umiesz zostań w karczmie. Tu nie ma rozmowy o lekkim otarciu tylko o solidnym dzwonie który skutkuje poważnymi konsekwencjami. .................jak nie umiesz to zostań w karczmie. Często zjeżdżam na dół wychwytuję gościa i mówię - twoje zadanie to wypatrz mnie i kursanta na stoku i jeździj 20 metrów ode mnie jak nie to karnet idzie w kosz..............skutkuje................. Zresztą jak nie umiesz za bardzo tego zrozumieć to przełóż to sobie na drogę. Nie sądzę że będziesz tak liberalny..................ale w sumie to tylko lekkie obtarcie twojego samochodu....................nic się nie stało rodacy nic się nie stało.......................no chyba że trafisz na umianiego i ten cię nauczy pokory.................

 

Adam,

trochę jak Mitek uważasz, że wszyscy od założenia nart muszą być perfekcyjni i powinni WSZYSTKO przewidzieć. Tak nie będzie i musisz się z tym pogodzić :)

Co do wyganiania ze stoku, zabierania karnetu itp. - przeczytaj to jeszcze raz, ochłoń i zastanów się co piszesz

 

pozdrawim

R


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czym innym jest uderzenie w kogoś bo ktoś przykozaczyl, a czym innym z braku umiejętności u początkującego. Po lekturze wątku odnoszę wrażenie, że wśród narciarzy jest grupa, która zakładając pierwszy raz narty na nogi miała umiejętności na poziomie Forumowej 10. Nie usprawiedliwiam tych którzy z braku umiejętności czasami komuś zarysuja narty za klika k., ale w drodze do mistrzostwa pewnie niejednemu piszącemu tu o stokowym chamstwie, również przytrafiały się takie sytuacje. Zapomniał wół jak cielęciem był. O tym pisał Szabir.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Cześć

Nie ma mowy! Robiłem na nartach różne rzeczy i odniosłem wiele kontuzji ale spowodowanie wypadku przez uderzenie w kogoś jest rzeczą niedopuszczalną niezależnie od  umiejętności.

Porównywanie tego z zarysowaniem nart jest dość śmieszne Witku. Ciężar gatunkowy ewentualnych następstw raczej nieporównywalny.

Nie wiem co miał na myśli Szabir ale dla mnie nie ma taryfy ulgowej i (odnosząc się do posta kolegi Wapniakosa) reaguje zawsze jak tylko mogę w sposób zdecydowany.

Opisywane tutaj przypadki kolesi w jeansach i kożuszkach to obrazują schematyzm spojrzenia na sprawę.

Przynajmniej dwa razy doprowadziłem do odebrania karnetu i wyrzucenia ze stoku gości stwarzających zagrożenie. Być może ta pasja Ormowca uratowała komuś zdrowie...

Pozdrowienia


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć
Nie ma mowy! Robiłem na nartach różne rzeczy i odniosłem wiele kontuzji ale spowodowanie wypadku przez uderzenie w kogoś jest rzeczą niedopuszczalną niezależnie od umiejętności.
Porównywanie tego z zarysowaniem nart jest dość śmieszne Witku. Ciężar gatunkowy ewentualnych następstw raczej nieporównywalny.
Nie wiem co miał na myśli Szabir ale dla mnie nie ma taryfy ulgowej i (odnosząc się do posta kolegi Wapniakosa) reaguje zawsze jak tylko mogę w sposób zdecydowany.
Opisywane tutaj przypadki kolesi w jeansach i kożuszkach to obrazują schematyzm spojrzenia na sprawę.
Przynajmniej dwa razy doprowadziłem do odebrania karnetu i wyrzucenia ze stoku gości stwarzających zagrożenie. Być może ta pasja Ormowca uratowała komuś zdrowie...
Pozdrowienia

Ja w swojej twórczości odniosłem się jedynie do przytaczanego tu chamstwa polegającego na zarysowaniu dorobku życia w kolejce do wyciągu. Nie usprawiedliwiam tu nikogo a jedynie pamietam, ze nie od razu byłem mistrzem. Co do zdarzeń na stoku mam podobne podejście do twojego, ale to ci z większym doświadczeniem muszą myśleć również i za tych mistrzów krechy, którym się wydaje że jak potrafią zjechać szybko, to już są debesciaki. Choćby z racji większego doświadczenia a tym samym umiejętności przewidywania.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Nie ma mowy! Robiłem na nartach różne rzeczy i odniosłem wiele kontuzji ale spowodowanie wypadku przez uderzenie w kogoś jest rzeczą niedopuszczalną niezależnie od  umiejętności.

Porównywanie tego z zarysowaniem nart jest dość śmieszne Witku. Ciężar gatunkowy ewentualnych następstw raczej nieporównywalny.

Nie wiem co miał na myśli Szabir ale dla mnie nie ma taryfy ulgowej i (odnosząc się do posta kolegi Wapniakosa) reaguje zawsze jak tylko mogę w sposób zdecydowany.

Opisywane tutaj przypadki kolesi w jeansach i kożuszkach to obrazują schematyzm spojrzenia na sprawę.

Przynajmniej dwa razy doprowadziłem do odebrania karnetu i wyrzucenia ze stoku gości stwarzających zagrożenie. Być może ta pasja Ormowca uratowała komuś zdrowie...

Pozdrowienia

 

Mitek.

z całym szacunkiem PIERDZIELISZ FARMAZONY. Co to za tekst   "uderzenie w kogoś jest rzeczą niedopuszczalną niezależnie od  umiejętności" Nikt kto się uczy nie wali specjalnie (pomijam pijanych i wariatów). Już raz z Tobą na ten temat dyskutowałem - nie masz prawa nikogo wyrzucać ze stoku tak samo jak AdamP) tylko dlatego, że Tobie się wydaje, że ktoś stwarza zagrożenie. I nie pisz mi tu o skasowaniu przez takiego gościa dzieci, bo mnie na miękko nie weźmiesz.

Jak ktoś jest nawalony, jeździ jak wariat to wzywasz policję, obsługę a nie doprowadzasz do samosądów, zabierasz karnet, a może i narty. To może jeszcze kluczyki od samochodu. To może jeszcze czapkę - niech się Ch...j przeziębi. 

Opanuj się z takimi komentarzami, bo powoduję później agresję na stoku podobnych ormowców (Twoje określenie). Więcej rozwagi w pisaniu.

 

pozdrawiam

R


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kamikadze na stoku należy stanowczo tępić, wiedzą to narciarze z dużym stażem, którzy sami bądź pośrednio przez bliskich w takich wypadkach uczestniczyli,

reszta uważa, że jest niezniszczalna, podobnie jak młodzi kierowcy do pierwszego dzwona.

 

 

Ps.

Na narty czasami niechcący komuś stanąłem.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kamikadze na stoku należy stanowczo tępić, wiedzą to narciarze z dużym stażem, którzy sami bądź pośrednio przez bliskich w takich wypadkach uczestniczyli,

reszta uważa, że jest niezniszczalna, podobnie jak młodzi kierowcy do pierwszego dzwona.

 

 

Ps.

Na narty czasami niechcący komuś stanąłem.

 

Też tak uważam, ale bez samosądów jak napisałem Mitkowi

 

ps.

też popełniłem to przestępstwo -w oczach Mitka  niedopuszczalne - chyba mamy bana na jego stoku :) 

Mitek - bez urazy

 

pozdrawiam

R


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mitek.
z całym szacunkiem PIERDZIELISZ FARMAZONY. Co to za tekst   "uderzenie w kogoś jest rzeczą niedopuszczalną niezależnie od  umiejętności" 

Nikt kto się uczy nie wali specjalnie (pomijam pijanych i wariatów). Już raz z Tobą na ten temat dyskutowałem - nie masz prawa nikogo wyrzucać ze stoku tak samo jak AdamP) tylko dlatego, że Tobie się wydaje, że ktoś stwarza zagrożenie. I nie pisz mi tu o skasowaniu przez takiego gościa dzieci, bo mnie na miękko nie weźmiesz.
Jak ktoś jest nawalony, jeździ jak wariat to wzywasz policję, obsługę a nie doprowadzasz do samosądów, zabierasz karnet, a może i narty. To może jeszcze kluczyki od samochodu. To może jeszcze czapkę - niech się Ch...j przeziębi. 
Opanuj się z takimi komentarzami, bo powoduję później agresję na stoku podobnych ormowców (Twoje określenie). Więcej rozwagi w pisaniu.
 
pozdrawiam
R

Ostatnie kilka lat spędziłem na stokach łagodniejszych, służących do nauki. Napiszę tylko, że stopień niefrasobliwości na tych stokach jest kosmiczny.
Wygląda to tak, jakby dużej części ludzi nikt nigdy nie opowiedział o tym, że:

- istnieje coś takiego jak dekalog narciarski, z podstawową zasadą, że wina jest zawsze tego co nadjeżdża z góry
- na stoku nie ma obowiązku wyprzedzania. Jeśli przed nami jedzie ktoś, kogo nie potrafimy wyprzedzić, to lepiej zwolnić ( a nawet zatrzymać się) i odczekać, aż się przeluźni
- absolutnie nie wolno w nikogo wjechać
- do kolejki podjeżdża się powoli, tak, żeby w nikogo nie uderzyć
- w kolejce nie pcha się w każde wolne miejsce przed nami

Powyższe staram się przekazywać i tłuc do głowy dwójce moich "kursantów". I tylko czasem mi głupio, jak nagle w kolejce mija mnie i kilku innych kolejkowiczów roześmiany pan w moim wieku, zatrzymujący się na czyiś plecach/siatce, rozglądający się potem z rozradowaną miną, bo znów się udało. Albo gdy bawię się z czterolatkiem na pólku ogrodzonym siatką, a nagle tuż obok mnie na pólko wlatuje pani, bluzgając przy tym słowami na k i p, demolując siatkę i mijając nas o jakieś pół metra. Refleksji nie zauważyłem..

Po takich kilku takich weekendach przyznaję 100% racji Mitkowi i Adamowi.

Pozdr
Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...