Skocz do zawartości

Jak optymalnie zjechać trasą - video


a_senior

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

 

Nie byłbym teoretykiem, by nie skomentować takiego smakowitego  kąska(filmu PMTS). Harb to jest mistrz dzielenia na czworo. Odkrywa nową technikę przejazdu po muldach. Muldy są ledwo zaznaczone i jazda wolna. Czyli "muld" nie ma. Samo ćwiczenie w wykrzywianiu kolana(nogi wewnętrznej) do wnętrza skrętu jest przydatne. Sam to robiłem. Ma na celu pozbycie się "A". Szybsze pochylenie drugiego kolana do wnętrza skrętu. Można to robić minimalnie, tylko podnosząc tył narty. On tu podnosi dla demonstracji wysoko nartę, lekko ją ustawiając nożycowo do zewnętrznej. Takie ustawienie(jako ćwiczenie) też koryguje początek skrętu, bo czasem zawsze się ma nieco szerzej tyły niż przody.

 

Na "prawdziwe muldy" to nie jest jakaś specjalna technika. Techniką tu jest szybkość ciała dół - góra.  Nie odrywanie nart od śniegu w żadnym momencie. Na muldach się nie skacze z "górki" na 'górkę". "Połykanie"(avalement) "górek", a raczej celowanie w "przełęcze", by zmniejszyć amplitudę ruchów "dół-góra". No, ale jak ktoś ma to ochotę przećwiczyć, to szkody nie przyniesie, tylko pożytek.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 69
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Witam

 

Nie byłbym teoretykiem, by nie skomentować takiego smakowitego  kąska(filmu PMTS). Harb to jest mistrz dzielenia na czworo. Odkrywa nową technikę przejazdu po muldach. Muldy są ledwo zaznaczone i jazda wolna. Czyli "muld" nie ma. Samo ćwiczenie w wykrzywianiu kolana(nogi wewnętrznej) do wnętrza skrętu jest przydatne. Sam to robiłem. Ma na celu pozbycie się "A". Szybsze pochylenie drugiego kolana do wnętrza skrętu. Można to robić minimalnie, tylko podnosząc tył narty. On tu podnosi dla demonstracji wysoko nartę, lekko ją ustawiając nożycowo do zewnętrznej. Takie ustawienie(jako ćwiczenie) też koryguje początek skrętu, bo czasem zawsze się ma nieco szerzej tyły niż przody.

 

Na "prawdziwe muldy" to nie jest jakaś specjalna technika. Techniką tu jest szybkość ciała dół - góra.  Nie odrywanie nart od śniegu w żadnym momencie. Na muldach się nie skacze z "górki" na 'górkę". "Połykanie"(avalement) "górek", a raczej celowanie w "przełęcze", by zmniejszyć amplitudę ruchów "dół-góra". No, ale jak ktoś ma to ochotę przećwiczyć, to szkody nie przyniesie, tylko pożytek.

 

Pozdrawiam

To jest Ona Mądralo :) Diana Rogers. Specjalnie przesadnie przechyla stopę ( exaggerated) na LTE, w wersji z jej komentarzem tłumaczy dlaczego. Zaglądasz czasami na swoje PW?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest Ona Mądralo :) Diana Rogers. Specjalnie przesadnie przechyla stopę ( exaggerated) na LTE, w wersji z jej komentarzem tłumaczy dlaczego. Zaglądasz czasami na swoje PW?

Witam

 

Ona! Mam słabe oczy. Puściłem ten film na 0,25 i zatrzymywałem. Tak się skupiłem na nartach, że nie zauważyłem, że to nie niemłody Harb. Straszna wpadka! Ale też dobrze o mnie świadczy. Absolutne skupienie na najbardziej istotnych elementach narciarza- butach i "karwingach". Muszę w przyszłości wolniej analizować, by uniknąć takich kompromitacji. Nie zaglądam, ale się poprawię.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jezeli masz cierpliwosc to potwierdz, ze ten fragment jest zgodnie z tym co robisz na sniegu napisany.

[" Sądziłem, że stosuję odciążenie dolne. Ale nie, wyraźnie podrywam (mimo wszystko delikatnie) i obracam nogę wewnętrzną, a tą przyszłą zewnętrzną ustawiam na krawędzi. I skręcam. I robię to carvingiem czy ześlizgiem w zależności od okolicznościach"]

Użyłem pewnego skrótu myślowego. Bo podciągnięcie jednej nogi też jest już jakimś odciążeniem dolnym. Ale reszta się zgadza. W skręcie w lewo, odciążam wyraźnie lewą nogę, obracam ją w lewo, kładę na krawędzi prawą nartę, ta zaczyna samoczynnie skręcać. To oczywiście uproszczenie, ale mniej więcej tak to wygląda. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na "prawdziwe muldy" to nie jest jakaś specjalna technika. Techniką tu jest szybkość ciała dół - góra.  Nie odrywanie nart od śniegu w żadnym momencie. Na muldach się nie skacze z "górki" na 'górkę". "Połykanie"(avalement) "górek", a raczej celowanie w "przełęcze", by zmniejszyć amplitudę ruchów "dół-góra". No, ale jak ktoś ma to ochotę przećwiczyć, to szkody nie przyniesie, tylko pożytek.

Na początku filmiku HH przypomina, że już przestawiał tę technikę skrętu w innych video. I wtedy pokazywał ją na łatwych i nieco trudniejszych trasach. Tu pokazuje, że nawet na muldach może się przydać, choć (w domyśle) nie jest to najlepsze miejsce do jej stosowania. Nie jeżdżę już biegle na muldach, bo kręgosłup nie pozwala, ale również i tu wykorzystuje tę technikę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Morgan w Japonii. 

 

Pozdrawiam

 

 

https://laboratoire-...e-notre-sejour/

Też to dostałem. Trochę długi. Morgan prowadził tam kurs doszkalający dla puchowców i offpistów. A puchu tam nie brakuje. W ekipie był nawet jeden Amerykanin? Kilka instruktorów kanadyjskich i francuskich. Niezły fun mieli. Trzeba namówić Kubę vel Kovala. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze coś. Morgan się do mnie odezwał w bardzo miłym mailu. Po dłuższej przewie. Tłumaczy, że był jak dotąd lakoniczny i dziękuje za tłumaczenia. Ale rozczulił mnie czym innym. Otóż przeczytał (i zapewne przetłumaczył) mój wpis w tym wątku, na skiforum.pl, w którym się skarżę na jego milczenie. Pisałem to pół serio, zresztą potem się odezwał. Jak to się trzeba pilnować. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Morgan laczy jazde stara z nowa dalej bedzie to slizgowa z carvingiem. Przeklada to sobie jak mu to jest wygodnie. Ja staram sie to rozdzielic, jade slizgowo albo carvingowo. Jezeli do carvingu wkradl mi sie slizg tz, ze jazda byla zla. Z tego powodu nie podobaja mi sie instrukcje Morgana.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Morgan laczy jazde stara z nowa dalej bedzie to slizgowa z carvingiem. Przeklada to sobie jak mu to jest wygodnie. Ja staram sie to rozdzielic, jade slizgowo albo carvingowo. Jezeli do carvingu wkradl mi sie slizg tz, ze jazda byla zla. Z tego powodu nie podobaja mi sie instrukcje Morgana.

Cześć

Bardzo mnie ten Twój wpis zdziwił. Odkąd pamiętam, zawsze podchodziłeś do jazdy w sposób praktyczny i wielokrotnie podkreślałeś, że jazda realna - czyli taka jaką prezentuje Morgan w swoich filmach jest jazdą mieszaną w której ślad nie ma większego znaczenia bo musimy reagować na teren, ludzi itd. a w związku z tym osiągnięcie "czystości" śladu jest mało realne. Jako, że zgadzam się z tym podejściem jako - uwzględniając praktykę - jedynym możliwym opisy Morgana do mnie trafiają jako - po prostu realne i naturalne.

Być może zdecydowanie zacząłeś oddzielać dążenie od praktyki i stąd ta zmiana?

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć
Bardzo mnie ten Twój wpis zdziwił. Odkąd pamiętam, zawsze podchodziłeś do jazdy w sposób praktyczny i wielokrotnie podkreślałeś, że jazda realna - czyli taka jaką prezentuje Morgan w swoich filmach jest jazdą mieszaną w której ślad nie ma większego znaczenia bo musimy reagować na teren, ludzi itd. a w związku z tym osiągnięcie "czystości" śladu jest mało realne. Jako, że zgadzam się z tym podejściem jako - uwzględniając praktykę - jedynym możliwym opisy Morgana do mnie trafiają jako - po prostu realne i naturalne.
Być może zdecydowanie zacząłeś oddzielać dążenie od praktyki i stąd ta zmiana?
Pozdrowienia


O Morganie juz bylo. Ja sygnalizuje rozdzial miedzy slizgiem a krawedzia. Krawedz jest za piekna, zeby ja mieszac ze slizgiem. Na statystycznym 1000m dlugosci zboczem krawedzi bedzie srednio 200 m ale robmy to dobrze i wystarczy. Morgana mialem ostatnie 15 lat teraz chce wiecej.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jazda realna - czyli taka jaką prezentuje Morgan w swoich filmach jest jazdą mieszaną w której ślad nie ma większego znaczenia bo musimy reagować na teren, ludzi itd. a w związku z tym osiągnięcie "czystości" śladu jest mało realne. Jako, że zgadzam się z tym podejściem jako - uwzględniając praktykę - jedynym możliwym opisy Morgana do mnie trafiają jako - po prostu realne i naturalne.

Mam bardzo podobne podejście. I dlatego tak bardzo spodobał mi się ten filmik Morgana, bo potwierdził to, co już wcześniej intuicyjnie wiedziałem i robiłem. Co ciekawe, zauważam w swojej jeździe, że ostatnio więcej jeżdżę carvingiem. Może dlatego, że mniej praktykuję czarnych i innych trudnych tras, a może górę bierze lenistwo. O ileż łatwiej wyłożyć się w skręcie skrętem carvingowym niż dziubać męczącym krótkim skrętem mieszanym.

 

Mój syn ma podobne podejście co Fredo. Musi być nienaganny carving, no chyba że się nie da nim pojechać. Żadnego mieszania. Z kolei córka ma prostą zasadę. Wszędzie, bez względu na stromiznę, rodzaj śniegu, widzialność, zjeżdża śmigiem tym samym rytmem. Ustala go sobie na początku i zjeżdża. Mniej lub bardziej carvingowo. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy to dobrze czy źle - nie ogladać Morgana a z opisów jeździć tak jak on........................znaczy stosować jego rady.

PS cóż za durne określenie ( w obecnym narciarstwie) carving - tak z definicji nikt nim nie jeździ. No może troszkę przesadziłem ale cały czas w głowie mam nabitą do bólu trasę tak o 12.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Witam wszystkich Wybitnych Narciarzy :)

To jest mój pierwszy post, więc tym bardziej serdecznie witam :).

 

Jestem początkującym narciarzem...

Szukając w sieci różnych pasujących filmików trafiłem na te Morgana.

 

Bardzo mnie ujęły i nawet nie chodzi przede wszystkim o technikę, która jest bardzo ważna, tylko o całokształt podejścia do narciarstwa :).

Mnie osobiście nie interesuje wyczyn zawodowy (tzn. kibicuję Polakom w skokach), ale coś w rodzaju postrzegania sportu, w tym wypadku nart, jako alegorii ludzkiego marnego/fajnego żywota :).

Morgan jest po prostu ludzki w tym, co robi.

 

Wiadomo, zarabia, ale to mu się chwali. Musi przecież zarabiać, by utrzymać rodzinę, a i żona pewnie miała mu za złe (chociaż kto wie? Są przecież na tym świecie fajne kobiety ;)), że zostawia pewnie dobrze płatną pracę, która go chyba średnio kręciła, i on był w średnim wieku, i oddał się pasji, którą odkrył trochę przypadkowo... przez dobór odpowiednich nart.

 

Intuicja (bo nie wiedza) podpowiada mi, że z tym facetem można konie kraść, tzn. nie oszukuje, nie szpanuje, jest bardzo ludzki w tym co robi (wbrew pozorom Francuzi potrafią być ludzcy - tylko w polityce są brutalni).

 

A przez filmy Morgana trafiłem na tutejsze forum.

I już wiem, kto dodaje tłumaczenia.

 

Dzięki serdeczne Seniorze :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Intuicja (bo nie wiedza) podpowiada mi, że z tym facetem można konie kraść, tzn. nie oszukuje, nie szpanuje, jest bardzo ludzki w tym co robi (wbrew pozorom Francuzi potrafią być ludzcy - tylko w polityce są brutalni).

Też go tak widzę. Ja trafiłem na niego i jego video dzięki Veteranowi, który podał namiar na jakiś jego filmik z jazdą po stromym zboczu. A że dobrze znam francuski, więc poszperałem dalej.

 

Interesująca postać. Przypuszczam, ale tylko przypuszczam, że to jeden z tych, co to uciekają od cywilizacji. Z całą rodziną. W pewnym momencie stwierdzają, że mają dość szczurzego bytu miejskiego i przenoszą się z dala od miasta. Znam kilka takich przypadków w Polsce, także wśród młodych. I nie są to żadni eremici czy dziwacy. Morgan w wieku 35 lat przeniósł się do małej (jak na warunki francuskie) stacji Font Romeu w Pirenejach. Nie wiem nawet czy narty były jednym z motywów tej przeprowadzki? Ale skoro się już tam znalazł, a jeździ się tu podobno do końca kwietnia, to postanowił z narciarstwa zrobić sposób na życie. W ciągu kilku lat osiągnął stopień (2 w skali 4) instruktora kanadyjskiego. Dlaczego nie francuskiego? Bo jego zdobycie kosztuje wiele lat starań, w tym 8 lat szkolenia innych.

 

Odbyłem jedną rozmowę skajpową z Morganem i mogę potwierdzić, że to naprawdę równy gość, bez żadnej napinki czy szpanu. 

 

Zarabiać na nartach zarabia, ale ma w sobie niewygasły, daleki od rutyny, entuzjazm, w tym do przekazywania wiedzy i uczenia innych. Wraz z drugim takim jak on, choć młodszym, prócz zwykłej pracy instruktorskiej, organizują dla już nieźle jeżdżących staże doskonalące, głównie w Alpach. I mają klientów.

 

Morgan opracował cały, wielogodzinny cykl szkoleniowy video. Niestety płatny. Nieco ponad 100 Euro. Od porad dotyczących kupna sprzętu, przygotowania do sezonu, po jazdę w różnych warunkach różnymi technikami. Z małymi wyjątkami, dotyczy to jazdy trasowej. Przejrzałem całość (dostałem darmowy dostęp). Jak dla mnie świetny! Wciąż przymierzam się do przetłumaczenia tego. Początkowo chciałem z polskim dubbigiem, ale mój głos jest lichy. I pewnie zrobię to tłumaczenie z napisami, jak dotąd, choć będzie to wymagało wielu godzin pracy, a raczej w moim przypadku - zabawy. :) Czasu trochę mam, wnuki daleko. No i miło zobaczyć, że ktoś to czyta. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Morgan opracował cały, wielogodzinny cykl szkoleniowy video. Niestety płatny. Nieco ponad 100 Euro. Od porad dotyczących kupna sprzętu, przygotowania do sezonu, po jazdę w różnych warunkach różnymi technikami. Z małymi wyjątkami, dotyczy to jazdy trasowej. Przejrzałem całość (dostałem darmowy dostęp). Jak dla mnie świetny! Wciąż przymierzam się do przetłumaczenia tego. Początkowo chciałem z polskim dubbigiem, ale mój głos jest lichy. I pewnie zrobię to tłumaczenie z napisami, jak dotąd, choć będzie to wymagało wielu godzin pracy, a raczej w moim przypadku - zabawy. :) Czasu trochę mam, wnuki daleko. No i miło zobaczyć, że ktoś to czyta".

 

Moim zdaniem jesteś dobrym tłumaczem :).

Nie chodzi mi o słownictwo techniczne, bo w tym jestem zielony i nie potrafię ocenić, ale ładnie budujesz zdania, gramatycznie i treściwie.

 

Na jednym z filmików Morgan stwierdził, że brakowało mu materiałów w języku francuskim odpowiadającym tym w języku angielskim.

Zdziwiłem się, bo Francja ma sporo gór i ośrodków narciarskich + dużą populację + słaby poziom znajomości języka angielskiego tejże populacji.

Zatem nic dziwnego, że wypełnił niszę i dobrze sobie radzi w branży.

 

Z kolei dla nas Polaków, bez Twoich tłumaczeń, te materiały nie byłyby dostępne :).

 

Jedna drobna rzecz, która mnie uderzyła porównując materiały w języku polskim i te Morgana.

Polecił mi ktoś wykłady pana Kurdziela. Wysłuchałem i na początek dużo mi dały. Ale jednak odniosłem wrażenie, że traktuje siebie jako wszechwiedzącego.

Nie omieszkał wspomnieć mimochodem - z nieukrywanym poczuciem wyższości - krytycznie o forum czy forach narciarskich w Polsce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jedna drobna rzecz, która mnie uderzyła porównując materiały w języku polskim i te Morgana.

Polecił mi ktoś wykłady pana Kurdziela. Wysłuchałem i na początek dużo mi dały. Ale jednak odniosłem wrażenie, że traktuje siebie jako wszechwiedzącego.

Nie omieszkał wspomnieć mimochodem - z nieukrywanym poczuciem wyższości - krytycznie o forum czy forach narciarskich w Polsce.

 

No więc właśnie. Morgan jest bardzo bezpośredni, 0 szpanu czy poczucia wyższości. I barwnie mówi. Jego francuski jest bardzo wyraźny, precyzyjny i jednocześnie pozbawiony nadmiaru określeń technicznych. Przyjemnie się go słucha. Prywatnie chyba fajny gość.

 

W czasie skajpowej rozmowy poruszyliśmy też kwestię forów. :) Niestety, zmartwię Cię, ale ma podobną opinię jak p. Kurdziel. Oczywiście miał na myśli fora francuskie. "Ludzie są złośliwi i wszystko wiedzą" - można tak podsumować w skrócie co myśli na temat forów. I pewnie ma rację. Ja mam trochę odmienne zdanie, choć zgadzam się z tym co oni mówią. Ale to nie wszystko. Sam zresztą ładnie napisałeś w innym wątku na temat forów. To niezły teatr. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Bardzo mnie zmartwił wpis Freda, o tym że nie miesza ślizgów z karwingiem. Niby proste. Ale to tak, jak przełączyć aparat na inne działanie. Pstryk i już jest!

Jako człowiek techniki z zawodu(elektryczność) jestem przyzwyczajony do ścisłych definicji. Inaczej jest bałagan.

Najpierw co to jest karwing. Jaka jest ścisła definicja tego stylu? Definicja ogólnie przyjęta, niepodważalna. Ja nie znam. Z obserwacji wynika, że w karwingu narty są ustawione pod kątem do powierzchni śniegu. Mówi się wtedy, że jadą na krawędziach. Nie tylko, na ślizgu też i nawet na boku narty. A zresztą robiły to też narty przedkarwingowe. Na samej krawędzi bym jechał, gdyby były ustawione pod katem 45 st. i wcinały się te krawędzie na ich szerokość. Mnie tak jadą na stromszym i lodowym stoku. Tylko nie zakręcają(Fred pamiętam radę, ale więcej będę ćwiczył w przyszłym sezonie). Czyli konieczne jest to zakręcanie. Te dwie kreski. I to prawie łączące się, przed i po zmianie krawędzi. Taka jazda nie zawsze mi się podoba. Widzę to z krzesła na Mosornym. Przypomina to tramwaj, o różnej szerokości torów. Tramwaj, który z natury rzeczy, toleruje raczej dłuższe i nie częste łuki.

Mimo, że usilnie dążę do jazdy na krawędziach(jutro na przykład będę to robił w Szczyrku), to jednak w praktyce dużo mam z Morgana(podobieństwo stylu jazdy, a nie jego klasy). I uważam, że robi dobrą robotę, współdziałając z a_seniorem. Tak trzymać!

Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Bardzo mnie zmartwił wpis Freda, o tym że nie miesza ślizgów z karwingiem. Niby proste. Ale to tak, jak przełączyć aparat na inne działanie. Pstryk i już jest!

Jako człowiek techniki z zawodu(elektryczność) jestem przyzwyczajony do ścisłych definicji. Inaczej jest bałagan.

Najpierw co to jest karwing. Jaka jest ścisła definicja tego stylu? Definicja ogólnie przyjęta, niepodważalna. Ja nie znam. Z obserwacji wynika, że w karwingu narty są ustawione pod kątem do powierzchni śniegu. Mówi się wtedy, że jadą na krawędziach. Nie tylko, na ślizgu też i nawet na boku narty. A zresztą robiły to też narty przedkarwingowe. Na samej krawędzi bym jechał, gdyby były ustawione pod katem 45 st. i wcinały się te krawędzie na ich szerokość. Mnie tak jadą na stromszym i lodowym stoku. Tylko nie zakręcają(Fred pamiętam radę, ale więcej będę ćwiczył w przyszłym sezonie). Czyli konieczne jest to zakręcanie. Te dwie kreski. I to prawie łączące się, przed i po zmianie krawędzi. Taka jazda nie zawsze mi się podoba. Widzę to z krzesła na Mosornym. Przypomina to tramwaj, o różnej szerokości torów. Tramwaj, który z natury rzeczy, toleruje raczej dłuższe i nie częste łuki.

Mimo, że usilnie dążę do jazdy na krawędziach(jutro na przykład będę to robił w Szczyrku), to jednak w praktyce dużo mam z Morgana(podobieństwo stylu jazdy, a nie jego klasy). I uważam, że robi dobrą robotę, współdziałając z a_seniorem. Tak trzymać!

Pozdrawiam

Gienek nie gadaj(pisz) tylko cwicz. Morgana miales przez ostanie x(iks) lat.

"od czegos trzeba zaczac, powiedzial stary rozpustnik do dziewicy wyjmujac wykalaczke" (Sztaudynger)

Jedziesz (koniecznie pod wyciagiem) na krawedziach 50m i slizgowo odpoczywasz 250m nastepnie powtarzasz cwiczenie(50m) i jestes na dole.

Z wyciagu obserwujesz swoje szyny/czyny i wkurzony zaczynasz od nowa.

Pamietaj! jezeli zaczales rozstaw nart na szer. bioder to ma tak byc przez 45m (5m na rozkurz).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...